Shikako mieszka w domu na obrzeżach miasta, wynajmuje część większego domu a jej przybytek składa się w zasadzie z dwóch pokoików z czego jeden był z tego co się domyśla komórka tudzież schowkiem na miotły. A drugie już całkiem sympatyczne z własnym paleniskiem prezentuje się już naprawdę nie najgorszej. Posiada bowiem on luksus własnego paleniska nad którym zawiesić można czajnik, albo jakiś kociołek do przygotowania sobie czegoś do jedzenia albo chociaż przegotowania wody. Pod ścianą znajduje się szafka z wielkim dzbanem i półka na której stoi jakiś talerz. Pokój obowiązkowo posiada Tokonoma w której zawieszony jest zwój, z kaligrafią, której nie udało się jej jeszcze odczytać, a pod nią pusty stojak na miecze. W pokoju znajduje się też lampa z papierowym kloszem i poduszki oraz dwa krzesełka i niski stolik bardziej przypominający ławę. Shikako wynajęła pokój z umeblowaniem więc nie całkiem jest pewna po co jej niektóre rzeczy, ale zrobi z tym porządek jeszcze…Jest wspólna kuchnia i łazienka a nawet ogród i prywatna studnia dla tej posiadłości.
~*~
-Śpisz na podłodze- rzuciła w miarę trzeźwo, kiedy dotarło do niej chłodne powietrze po opuszczeniu knajpy. Była nie w humorze po ostatnich wydarzeniach. Nie była zbyt rozmowna w czasie drogi, ale nie wyglądała na szczególnie złą, raczej zniechęconą i pogodzoną się z losem. Zerknęła za Asagim czy idzie za nią, zdawało się jej, ze i tak nie ma gdzie pójść, bo inaczej zaproponowałby jej spotkanie porankiem. Zresztą ta ich gra jakoś przestała być zabawna jak się ktoś tak w nią bezceremonialnie wpakował i zepsuł cały nastrój rozluźnienia i swobodnej niezobowiązującej atmosfery. No i to on miał mapę a więc ona nie miała większego wyboru tylko się jakoś z nim trzymać.
Weszła do pokoju i od razu zapaliła lampę po czym skierowała się do przyległego pomieszczenia z którego wydarła dwa futony, poszło jej o tyle sprawnie, iż były bardzo cienkie. -Łazienka jest na końcu korytarza … - rzuciła w czasie rozkładania posłania. Nie można było powiedzieć, by było zrobione to starannie… po czym bez większych ceregieli zaczęła się rozbierać, włożyła na siebie jakaś piżamkę w formie nemaki i wpakowała się do swojego posłania. - Na co czekasz?- Zapytała zmęczonym głosem. - Rozbieraj się i chodź tutaj … chyba ze zamierzasz spać w tym wszystkim...- zwróciła się do niego tym samym zmęczonym tonem. -Wiesz jak cholernie wczoraj wymarzłam?- zapytała z nutka irytacji. Faktycznie było chłodno, a pomieszczenie jak niemal wszystkie domy nie posiadało ogrzewania.
Kiedy Asagi zdecydował się położyć mógł zrozumieć co oznaczał zwrot „śpisz na podłodze” futon okazywał się bowiem tak cienki, że w odczuciu prawie go nie było, to tak jakby się spało na podłodze…