Szlak transportowy

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Owszem, to była wystarczająca odpowiedź i bardzo dobrze, że została odebrana odpowiednio. Zresztą, jak zostało zauważone, to Shikarui wyskoczył z taką a nie inną propozycją. Nie sądził, że czemukolwiek innemu mogła służyć ta płaszcząca się gadka, ale jak widać mylił się, nie pierwszy i nie ostatni raz. Mistrzem w ocenie ludzi i ich intencji zdecydowanie nie był, dlatego też wolał wszystkich odbierać jako potencjalnych wrogów. Również nie czuł, żeby była potrzeba komentowania całego tego zajścia, spotkania, w jakikolwiek sposób. Niczego nie miał do powiedzenia, żadnych refleksji, któremu mógł się podzielić. Ot - były karaluszki i nie ma karaluszków, jak zawsze i wszędzie. Przechodziły ci pod nogami i zaczepiały, a to, że ich nie podeptałeś, było tylko i wyłącznie okazem dobrej woli. Lub zdrowego rozsądku, kiedy widziało się bandę siedmiu czy ośmiu ludzi i nie miało się pewności, czy po krzakach nie chowają się następni. Gdyby byli faktycznie większą bandą zbirów raczej na pojedyncze jednostki by nie polowali, zresztą oni wszyscy tam... nie wyglądali jak ktoś, kto zaraz wbije ci kosę w żebra. Jak jednak zostało już powiedziane - Shikarui był kiepski w ocenianiu ludzi.
Obrócił się, żeby spojrzeć na drogę przed nimi i za nimi. Tylko na sekundę - żeby przyjrzeć się okolicy wokół nich. Nie byłoby akurat niczego dziwnego w tym, gdyby tamci za nimi wędrowali. W końcu to był trakt, jak Asaka sama powiedziała - nie wykupili go tylko dla siebie. Biorąc pod uwagę to, że kierowali się w tą samą stronę, sugerując się po rozmowie, to zapewne przez całą drogę będą ich mieli na plecach. Chyba że nadgonią w dzień znacząco. Kolejna rzecz, której Sanada nienawidził - posiadanie kogokolwiek i czegokolwiek za swoimi plecami. Stawał się wtedy jakiś bardziej... drażliwy. Skinął głową w odpowiedzi na pytanie Asaki.
- Przyśpieszyłbym jutro. - Nie miał pojęcia, jakie Asaka ma możliwości, nie zamierzał wyrywać się hop do przodu. Jeszcze skończy się na tym, że to on zostanie hop do tyłu, chociaż taka sytuacja jeszcze mu się nie zdarzyła. Nie licząc spotkania z Wojną.
Tak jak zostało powiedziane - zeszli w końcu z drogi. Tam, gdzie teren wydawał się bardziej, powiedzmy, przyjazny i gdzie można było liczyć na schowanie się między drzewami i krzewami. Nie odchodzili daleko od głównego traktu, w końcu im dalej tym większa szansa na trafienie na dziką zwierzynę, ale i nie zostawali na tyle blisko, żeby być na widoku z traktu. Innymi słowy - optymalna odległość, która satysfakcjonowała na tyle, by czuć się bezpiecznie. Shikarui zdążył się odzwyczaić od spania pod gołym niebem, posiadanie własnego domu było naprawdę błogosławieństwem. I odpoczynek przez te pół roku, brak włóczenia się po całym świecie.
- Trzymasz pierwszą wartę, ja drugą. - Rozłożyli się pod drzewkami, zjedli, wypili. Shikarui rozciągnął swój płaszcz na ziemi, którym się owinął, łuk i strzały leżały tuż obok niego, a z resztą broni nawet się nie rozstawał. Dobrze, że nie padało. - Obudź mnie od razu gdyby coś się działo.
Noc nadeszła szybko.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Ze spokojem przyjęła propozycję Shikaruia i bez kłótni zgodziła się objąć pierwszą wartę. Było jej to obojętnie, a nawet było jej to na rękę, bo łatwiej było wysiedzieć do późna niż obudzić się w środku nocy i być w pełni sprawą. A przynajmniej dla niej stanowiło to mały problem, zawsze pewną chwilę zajmowało, nim do siebie doszła po takiej nagłej pobudce.
Wyciągnęła swój płaszcz, który narzuciła na ramiona, a żeby nie siedzieć na trawie, która wraz z nadejściem zmierzchu obsypywała się rosą, od czego ubrania robiły się mokre i nic tylko złapać przeziębienie, bez większego skupienia wytworzyła sobie pod najbliższym drzewem kryształowy klocek, na tyle wygodny, żeby wygodnie było na nim siedzieć. Bo co, bo mogła. Kryształ przydawał się w podróży (i nie tylko) na naprawdę wiele sposobów, nie trzeba było nawet targać ze sobą na plecach garnka, wystarczyło ciągać za sobą kogoś z klanu Koseki. Nie dość, że zrobi nawet prowizoryczną ochronę przed deszczem, to jeszcze chodzi o własnych nogach.
Zjadła co nieco, a chociaż byli na nogach cały dzień, to nie była tak głodna, jak chociażby wczoraj po treningu. Pozaczepiała czarnowłosego krótko, nim ułożył się do spania, o ile w ogóle dał się pozaczepiać, a w końcu rozsiadła się wygodnie na swoim, hem, tronie, życząc Sanadzie dobrego snu, samej pogrążając się w myślach, ale nie tracąc czujności.
Nie rozpalali ogniska, nie było takiej potrzeby. Ogień ściągał do siebie nie tylko ciekawskie ćmy, ale w ciemności był tą latarnią morską – nawet w morzu drzew, a przecież nie byli w gęstym lesie, tylko trochę odeszli od traktu, którym się poruszali. Tak, ognisko zapewniłoby wizję – ale tylko w odległości ilu – dwóch, trzech metrów? Poza tym oślepiałby na dalszą odległość, a ich wystawiałby innym jak na tacy. Niepotrzebne ryzyko. Asaka zresztą nie zamierzała w nocy polegać na oczach, a na uszach.
W momencie, gdy usłyszała skrzypienie wozu, wszystkie jej zmysły stanęły dęba, bo był to dźwięk dość niespodziewany w ciszy nocy, gdy prawie wszystko spało. Gdzieniegdzie tylko słyszała pohukiwanie sowy, furkot skrzydeł czy jakieś ciche tuptanie pośród traw, ale w tym wszystkim odgłos toczącego się w oddali wozu – a dźwięk ten się przecież przybliżał – okazał się naprawdę głośny. Niemal tak głośny, jak przemarsz wojska w pełnym uzbrojeniu i na dodatek z trąbami, zwiastującymi ich przejście. Białowłosa zamarła, do tego stopnia, że mało brakowało, a przestałaby oddychać. Gdyby usłyszała, że ktoś schodzi z traktu i włazi w trawę, to by się nie zawahała i na pewno zbudziła Jugo, nic takiego nie miało jednak miejsca, a ona do momentu, aż dźwięk toczonych kół i tupot wraz ze rżeniem koni nie ucichły (swoją drogą – jechali po ciemku?!), nie ruszyła się z miejsca.
W końcu przyszła pora na zamianę miejscami. Asaka nie zamierzała potrząsać czarnowłosym, sama chyba wydrapałaby oczy za tak brutalne traktowanie śpiącej osoby, nie wiedziała jednak jak twardy sen ma Sanada. Na początek spróbowała delikatnie.
– Shikarui? – nie odzywała się od kilku dobrych godzin, jej głos zachrypł od tego, ale miała nadzieję, że chłopak jednak usłyszał. Jeśli nie, to podeszła do niego bliżej i spróbowała tego samego raz jeszcze. – Nic się nie działo. Dłuższy czas temu słyszałam konie i wóz, to chyba tamci jechali dalej.
Po tych słowach kryształowy stołeczek był już Shikiego, a ona sama opatuliła się płaszczem, położyła na trawce i zasnęła chyba minutę później. To była jej kolejna właściwość. Była w stanie zasnąć zawsze i wszędzie, nawet gdy korzenie drzew wbijały jej się w bok, a kamyczki gniotły w głowę. Żaden to był dla niej problem.
A, no i nie była żadnym rannym ptaszkiem. Królewnę trzeba było obudzić.
– Działo się coś ciekawego? – ziewała strasznie, patrzyła po otoczeniu trochę zaspana, ale w gruncie rzeczy była w całkiem niezłym humorze.
I znowu historia się powtórzyła, zupełnie jak wieczorem. Zjedli, wypili i trzeba było iść dalej. Tylko bez kryształowego stołeczka, ten został tam, gdzie został stworzony. Za kilka tygodni i tam sam zniknie. To się dopiero nazywa dbanie o środowisko.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Wieczorna pogawędka była jak najbardziej okej. Shikarui nie miał problemów z zasypianiem, chociaż nie posiadał aż tak niesamowitego talentu jak Asaka, który pozwalałby mu na zasypianie w każdej pozycji i o każdej porze. W każdym terenie, rzecz jasna, nie zważając na hałasy. Tymi ostatnimi nie mieli co się tu martwić, ich najgłośniejszym towarzystwem były świerszcze grające w kępach traw na skraju lasu, który dobrze nie zdążył ich pożreć w swoich ramionach, bo i w jego głębiny ta mała drużyna się nie zapuszczała. Zastanawiające było to, ile poczucia swobody Asaka generowała. Shikaruiego, wbrew pozorom, dość łatwo było stłamsić, jeśli tylko omijało się pole obojętności. Każdy miał swoje słabe punkty, a on nie został zbudowany z kryształu. Czarnowłosy przyłapał po prostu samego siebie na tym, że brakuje w nim instynktu, który kazałby na nią uważać, czy raczej - ona całkowicie nieświadomie (albo właśnie świadomie) głaskała go z włosem, sprawiając, że tygrys leżał u jej stóp jak piesek salonowy. Nie było mu z tym w żadnym wypadku źle. To nawet wydawało się naturalne i tylko rozsądek podpowiadał, że nadmierna ufność nie prowadzi do niczego dobrego.
Miał lekki sen. Lekko spał, lekko śnił i z równą lekkością przychodziło mu podniesienie ostrza, kiedy fałszywy szmer przecinał nocną ciszę. Przebudził się, kiedy ta cisza została przerwana przez skrzypienie kół wozu. Dźwięk dobiegał do niego spod tafli snu. Był kilkoma kreskami, które wyjechały za linię, ale rysik nie naruszył idealnej struktury papieru. Podświadomość podpowiadała, że nie było po co się unosić, wybudzać, zrywać do pionu. Dziewczyna, której nie znał i o której mógł powiedzieć tyle, że władała kryształem, czuwała i przecież nie przysnęłaby bez powodu! I oto coś o niej powiedział - prawdziwego, jak mniemał. Nie zakładał najgorszych opcji, ale nie był również popieprzonym optymistą, który mocno wierzy w to, że świat stanie się naprawdę radosny, jeśli tylko włoży na nos różowe okulary. Więc kiedy Asaka wypowiedziała jego imię - podniósł się od razu. W mroku nocy, skrytej pod kopułą drzew, przez którą przedzierały się pojedyncze promienie księżyca, przez drobny moment oczy te lśniły czerwienią. Tak ulotny, że bardziej przypominało to ułudę - fałszywy światłocień czy grę wyobraźni. Pewnie oba na raz. Przecież tak szybko blask karminu zniknął i jasna lawenda znów była na swoim miejscu.
- Jasne. Prześpij się. - Przyjął jej krótki raport, wstając z ziemi. Nic go nie bolało, nie miał problemów ze spaniem w miejscach "x". Zimno też nie doskwierało. Widząc, jak dziewczyna zwija się na ziemi i od razu zasypia narzucił na nią tylko jeszcze swój płaszcz i dla rozruszania nóg przeszedł się wokół obozu, potem spoczął na kryształowym taborecie. Tron jak się patrzy.
Idealny dla upadłych, prześmiewczych królów.
- Sowy huczały, a nietoperze fruwały. - Tyle z ciekawych, nocnych przygód i wydarzeń. Obserwował, jak dziewczyna przeciąga się, ziewa, jak próbuje zetrzeć z siebie wczorajszy dzień, który ciągle siedział na jej ramionach i krańcach rzęs. - Wyspana? - Zjedli śniadanko i mogli ruszać dalej. Swoim tempem, bez żadnego wielkiego pośpiechu, ale też nie ślamazarząc się zanadto. Rzecz jasna co jakiś czas Sanada przypatrywał się drodze przed nimi.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Oczywiście, że podróż nocą była możliwa, nikt przecież tego nie kwestionował. Jak jednak chyba już wspominano – każdy kij miał dwa końce. I chociaż w nocy trakty były puste, nikt nikomu nie przeszkadzał i nie wchodził w drogę (zazwyczaj), tak i w takich warunkach ciężko było o dobrą widoczność by zawczasu się zatrzymać i nie wpaść kołem w jakąś dziurę, która skutecznie zakończy dalszą wędrówkę.
Asaka nie stosowała żadnych gierek. Głaskanie tygrysa z włosiem, a nie pod włos, było całkowicie nieświadome i naturalne, nie musiała się wysilać, ani stawać na rzęsach, by osiągnąć to, co chciała. Nie była aż tak wyrachowana. Ot po prostu – jego towarzystwo nad wyraz jej odpowiadało, przypadek czy zrządzenie losu (białowłosa nie wierzyła w przypadki) sprawiło, że ta dwójka dogadała się praktycznie w mig i przypadła sobie najwyraźniej do gustu i… Byli oto tutaj, w tym miejscu. I Asaka również nie wykazywała nadmiernej ostrożności względem Shikaruia, i tak jak on czuł się swobodnie przy niej – tak ona odpowiadała tym samym. Nie czuła skrępowania, ani nie czuła się niezręcznie, gdy zapadała między nimi cisza. Ot, po co mówić, gdy nie ma się nic do powiedzenia? Chociaż i tak rozmawiali sporo, a Shiki wcale w jej oczach nie wyglądał na gbura i milczka, za jakiego go wszyscy brali. Dziwne? Może.
Powinna się bać, że wbije jej kunaia w plecy, gdy tylko zaśnie? Pewnie powinna, znali się naprawdę niedługo. Wczorajszej nocy nic jednak takiego się nie wydarzyło, dlaczego więc miałoby i dzisiaj? Zwykle bardziej uważała, nie ufała tak łatwo, była ostrożna… A choć dzisiaj zasnęła z kunaiem przy sobie, to nie był on przygotowany na Shikiego, tylko na ewentualne niebezpieczeństwo, by można było zareagować szybciej, a nie szukać broni po kaburze. A płaszcz, który na nią narzucił? Kunoichi spała, ale jej ciało odebrało to dodatkowe ciepło, i dziewczyna zwinęła się w jeszcze mniejszy kłębek niż przed chwilą. Było ciepło, a zapach Sanady na płaszczu przemieszał się z wonią ziemi, trawy i lasu... od razu lepiej się spało.
Raport Shikiego obfitował szczegóły – bez żartu, naprawdę. Te cztery słowa w zupełności jej wystarczyły, by cofnąć się pamięcią do tego, gdy sama siedziała na kryształowym stołeczku i czuwała dzielnie. Mruknęła coś niewyraźnie w odpowiedzi, najpewniej było to potwierdzenie, że przyjęła. I dobrze. Żadnych niespodzianek, żadnych bandytów czających się na biednych i bezbronnych podróżnych. Mogłoby tak pozostać do samego końca.
– Nawet tak. Dziękuję za płaszcz – jej także nie przeszkadzało niewygodne „posłanie”. Jak mówiłam – potrafiła zasnąć bez najmniejszego trudu wszędzie, a nie była księżniczką na ziarnku grochu. No i było jej ciepło i to za sprawą płaszcza, który tyle emocji wzbudzał… – A ty? Nie zaśniesz po drodze? – to był oczywiście żart, w tej sytuacji nie powiedziałaby tego na serio, zresztą wyszczerzyła się do niego w uśmiechu.
Niby mieli nadrobić drogę, ale… najwyraźniej oboje zmienili zdanie i to bez większych konsultacji. Nie było sensu gonić do przodu i się forsować. Asaka przyjrzała się jeszcze, czy w pobliżu ich „obozu” nie było podejrzanych śladów, a już podczas drogi zachowała standardową czujność, co jakiś czas zerkając na którąś stronę drogi, żeby przypadkiem ktoś ich nie zaskoczył.
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

- Proszę. - Odebrał od niej swój płaszcz, chociaż nawet nie od niej - po prostu podniósł się ze stołka i zabrał swoją cześć odzienia, zarzucając ją na ramiona. Pachniał intensywnie leśną ściółką. - Gdybym zasnął to pilnuj, żebym nie zszedł z drogi. - Załapał żarcik? Wyjątkowo tak. Blask oczu dziewczyny i jej uśmiech wskazywał jednoznacznie na to, żeby nie brać tego na poważnie, a w pierwszej chwili już zamierzał.
Rzeczywiście, konieczność przyśpieszenia całkowicie zniknęła, Shikarui w zasadzie o tym nawet zapomniał w pierwszym momencie, kiedy już wrócili na trakt. Przyśpieszenie było wynikiem chęci jak najszybszego oddalenia się od potencjalnych rzezimieszków, którymi wydawali się tamci ludzie i chociaż Sanada nie wiedział, że ci minęli ich w nocy to nie było ich w okolicy - i to było całkowicie wystarczające. Trakt, którym podróżowali, i tak był zadziwiająco spokojny. Niemal żadnej żywej duszy, ktoś bardziej przewrażliwiony mógłby nabrać przekonania, że to dziwne - w końcu byli na głównym trakcie.
- Możemy dzisiaj na noc zatrzymać się w karczmie. Powinniśmy jakąś mijać. - Albo karczma albo jakąś wiochę, która położona była przy trakcie, a te zawsze karczmy miały. To jedno nie zmieniało się przez wieki - gospody i wioski kochały wyrastać przy głównych drogach albo niedaleko nich, wyrosłe, małe domki, do których ciągnęły się pomniejsze ścieżki. Mimo wszystko wizja przespania w łóżku i wykąpania się była minimalnie bardziej kusząca od wykładania się na ściółce. Zwłaszcza, że dzięki temu żaden z nich nie musiał martwić się pełnieniem warty, bo tam żaden wilk nie rzuci się im do gardła. Co najwyżej złodziej chętny zarobku.
- Zapomniałem o nadganianiu drogi. - Przyznał, oglądając się na moment za plecy. Żywej duszy brak. Nie trzeba było mieć niesamowitych zdolności sensora, żeby to odkryć. - Możemy sobie darować. Chciałem zwiększyć odległość między nami a tamtymi, ale teraz nie ma takiej potrzeby. - Wiadomo, kogo miał na myśli, mówiąc "tamtymi". Skoro jednak już podróżowali razem to zamierzał zapytać i ją o zdanie w tym temacie, jemu aktualnie stało się to obojętne, a więc - nie było potrzeby biec na złamanie karku. Podejrzewał, podświadomie, że ona mimo wszystko myślała tak samo. Po co się przemęczać? No właśnie.
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Przyspieszanie wydawało się naturalne wieczorem, żeby oddalić się od tego miejsca zbiorowej głupoty. Niby nie była zaraźliwa, ale Asaka wyznawała zasadę, że jednak jest. Bo głupota potrafiła zrzucić cię do swojego poziomu, a następnie pobić doświadczeniem, a gdy takich durniów zebrało się kilku, to otrzymywali ulepszenie z oskrzydlenia.
– Dobrze by było – w karczmie mogli przespać się oboje, bez konieczności brania wart i niedosypiania.
Nie to, żeby to był jakiś wielki problem, przynajmniej na krótką metę – Asaka była kunoichi i była przyzwyczajona do krótkich godzin snu, Shiki najpewniej też. Natomiast wizja ciepłego posiłku i wykąpania się, pozbycia się tego kurzu z włosów, czy z twarzy była na tyle kusząca, że Asaka była gotowa zatrzymać się w pierwszej wiosce czy karczmie, którą miną. Nie, bez przesady, zależy jak wysoko byłoby słońce na niebie i ile dnia mieliby jeszcze przed sobą, ale była bardziej niż kontent z takiej propozycji.
– Ja tak samo. Wyprzedzili nas w nocy, więc pewnie jeśli nie urwała im się oś przy kołach, to są już daleko. Nie ma się co spieszyć – cóż, dla niej kolejną głupotą było podróżowanie wozem czy na koniu w nocy, przy zdradliwym i niewielkim świetle pochodni. To tylko potwierdzało, że tamta grupka do najmądrzejszych nie należała i że dobrze się stało, że z nimi nie zostali.
Nie uszli jakoś kosmicznie daleko, bo po jakiejś półgodzinie ich oczom ukazała się wiadoma już scenka. Białowłosa przystanęła, chcąc rozeznać się w sytuacji, którą mieli przed sobą – głupotą było wychodzić na spotkanie bez wiedzy. Mieli szczęście, bo znajdowali się akurat na zakręcie i rosło tutaj całkiem sporo drzew. Pociągnęła więc Shikiego za sobą i schowali się za jednym z nich, gdzie mieli naprawdę dobry widok na całą sytuację.
Cóż – każdy sobie rzepkę skrobie, nie? Gdy wyruszasz w podróż i wiesz, że ktoś może cię ścigać, a masz ze sobą tylko jednego ochroniarza, to tak jakby kusisz swój los. Asaka tego rzecz jasna nie wiedziała, jednak miała podane jak na tacy, że musiała tutaj wywiązać się walka, w końcu… Tatsumi leżał na ziemi w kałuży krwi z włócznią w sercu. Na żółtookiej martwe ciało nie robiło większego wrażenia, widziała już trupy, jednak jej ręka bezwiednie i w odruchu powędrowała do torby, którą miała przypiętą do pasa, by zacisnąć palce na jednym z shurikenów. Nie wyciągnęła ręki, to był po prostu odruch.
Patrzyła dalej. Jeden, dwóch… pięciu bandytów. Jeden trzymał tego gościa z dziwnym mieczem i przykładał mu sztylet do szyi, natomiast pozostali kręcili się wokół reszty ludzi, teraz już przywiązanych do drzewa. Widok nagich kobiet sprawił, że Asaka zacisnęła zęby ze złości. Głupota głupotą, ale nie potrafiła tak bezemocjonalnie i bezczynnie patrzyć na to, że ktoś w tak bezceremonialny sposób pozbawia honoru tamtą trójkę. Najpewniej pobite, rozebrane i przyszpilone do drzewa łańcuchem z kolcami, nie miały się teraz jak bronić, ani przed razami, ani przed ohydnym wzrokiem tamtych chorych pojebów. Coś się w niej zagotowało – jednak nie wyskoczyła zza krzaków jak dzik w szyszki. Obserwowała, jak tamci polewają czymś nazbierany chrust. Słuchała, a jej oddech stał się dużo płytszy, nie było wątpliwości, że jest wściekła, choć słowa tego jednego faceta nie robiły na niej większego wrażenia. Bo nie o słowa chodziło, nawet nie o to, że napadnięto na tę grupę ludzi – tylko właśnie o te kobiety, które zostały potraktowane jak przedmioty. Przedmioty, którymi nie były.
Krótko spojrzała na Shikaruia, na chwilę jedynie odwracając wzrok od rozgrywającej się przed nimi sceny. Jedno było pewne – jeżeli chcieli iść dalej, to musieli albo przeczekać wszystko i liczyć na to, że nikt ich nie znajdzie, albo zetrzeć się z tamtą piątką. A w takim razie… Po co czekać? Na to, by podpalili tamtych ludzi? Nie, na pewno nie.
Asaka wiedziała, że nie ma szans w bezpośredniej walce, nie gdy było ich tak wielu. Nie wiedziała, jakie możliwości miał Shiki, ale tak samo on nie wiedział jakie ma ona. A ona na tę chwilę wolała zostać z tyłu, co dawało jej czas na być może rozdzielenie bandytów na dwie mniejsze grupki, a może i więcej. Na razie jednak nie wykonała żadnego ruchu, choć była gotowa wyrzucić w przeciwników shurikena, którego trzymała, gdyby zaszła taka potrzeba, bo na przykład zostali zobaczeni.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Dla niego wędrówki nocne nie stanowiły żadnego problemu - nocą czuł się jak ryba w wodzie. Kiedy mrok pochłaniał kawałki świata, ten jego był bardzo wyraźny. Nadal potrafił rozpływać się szczegółami w cieniach, ale nie był ślepy tak, jak ślepy potrafił być człowiek. Cóż, między shinobi a zwykłymi ludźmi była spora przepaść, zwłaszcza jeśli ten shinobi ćwiczył, rozwijał się i nie zostawał w tyle. Dla takiej karawany, która miała jednego strażnika, wędrówka, nawet po udeptanym trakcie, nie wydawała się rozsądna, nie skomentował jednak tego na głos, to się rozumiało samo przez się, zresztą to, czy tamci byli mądrzy czy nie go nie interesowało. Ich, nazwijmy to, przywódczyni już się przed nimi popisała wystarczająco. I chyba faktycznie mieli szczęście, że jednak się do nich nie przyłączyli tylko poszli własną drogą. Z punktu, w którym podejmował się najbardziej żałosnych, niechcianych przez nikogo prac przeszedł do punktu, w którym mógł po prostu minąć pracodawcę, jeśli ten nie oferował satysfakcjonującego wynagrodzenia, albo nie podobały mu się warunki. Nie wybrzydzał nadmiernie, nadal pozostawało tak wiele wydatków, zaczynając od potrzeb życiowych jak zwykłe jedzenie czy ubranie, a kończąc na wyposażeniu ninja, które tanie nie było. Tamta karawana, zakładając, że naprawdę byli tymi, za kogo się podawali, była bardzo łakomym kąskiem dla złodziejaszków. Nawet Shikaruiemu przeszło przez myśl, żeby się ich pozbyć i sprawdzić, co ciekawego mają w swoim ekwipunku, ale była to myśl bardzo ulotna, która pojawia się od razu i znika, bo jest piórkiem puszczonym na porywisty wiatr. Poświęcasz mu tyle uwagi, ile czasu trwa jego muśnięcie w policzek.
- Bardziej nie chciałbym ich dogonić. - Pół żartem, pół serio, a tak naprawdę - całkowicie serio. Kimkolwiek tamci ludzie byli, Shiki czuł, że nie mógłby im zaufać. Powody nie były istotne, nie szukał ich. Może to był jakiś rodzaj pajęczego zmysłu, że nieszczęście się za nimi ciągnie, a może to, że był przewrażliwiony i naprawdę wyglądali na bandziorów (a nie wyglądali wcale, czarnowłosy ślepy nie był). Cokolwiek to było - chciał się od tamtych trzymać jak najdalej. Jak miało się okazać - Los to wyjątkowa niewiasta i bardzo lubi pokazywać, że "chęci" a "przeznaczenie" to dwie zupełnie różne drogi.
Reszta drogi minęła w milczeniu. Nie widział zawczasu, co dzieje się na drodze - zobaczył tyle samo, co widziała Asaka, kiedy już pokonali pewną odległość i scena stanęła przed nimi jak żywa. Mizernie osłonięta drżącymi listkami, kiedy natura telepała się, będąc świadkiem ludzkiego okrucieństwa. Najbardziej ułomny z drapieżników, który posiadał jedynie inteligencję - człowiek. Ludzie zawsze pokazywali, na co ich stać. Shikarui nie oceniał. Pochylił się nieznacznie i ugiął nogi w kolanach, instynktownie, by zmniejszyć powierzchnię swojego ciała i groźbę wykrycia do minimum. Ramię przy ramieniu z Asaką obserwował to, co dzieje się przed nimi. Krew. Twarze wykrzywione przerażeniem, cierpieniem. Bronie umoczone w karmazynie. Lawendowe oczy, zupełnie jakby pochłonęły barwę krwi, zaplamione zostały czerwienią. Zupełnie inną od głębokiego karminu Uchiha - to jasny, upiorny blask. Widział, jak dziewczyna sięga po broń i jak zaciska na niej palce, ale nie wyjmuje, nie rzuca się na wroga. Jej wyraz twarzy stężał, nie z przerażenia, a... właśnie - z czego? Ci ludzie nie mieli żadnych pieniędzy przy sobie, ratowanie ich było w sumie zwykłą stratą czasu. Wymijanie ich jednak byłoby problematyczne, potem zastanawianie się, czy nadal nie grasują po szlaku, choć to wyglądało na prywatną zemstę. Zapewne nie zechcą również pomocy, skoro byli na wygranej pozycji. A jednak... on by ich wyminął. Życie tych ludzi obchodziło go jeszcze mniej niż wczorajszy śnieg. Zwykłe, małe robaczki, których pełno - po co zawracać sobie nimi głowę? Widział jednak spojrzenie Asaki na sobie, choć nie odwrócił głowy w jej stronę. Ona wymijać ich nie zamierzała.
Przejechał językiem po dolnej wardze, czując to przyjemne uczucie, przy którym świat nabierał barw i ostrości. Które sprawiało, że serce znów zaczynało uderzać i wierzyło się w to, że naprawdę się żyje.
- Rozdzielę ich. - Rzucił krótko, cicho. I przesunął się bokiem, w cieniach drzew, na odpowiednią odległość, ostrożnie stawiając kroki i jednocześnie nie spuszczając przeciwnika z pola widzenia. To akurat nie było trudne. I kiedy już znalazł się w punkcie, z którego gęsta mgła objęłaby zadowalający obszar, złożył dłonie w pieczęć tygrysa. Ocean mlecznych chmur zalał 35 metrów terenu, pochłaniając większość przeciwników i zapewne część więźniów. Ustawił się tak, by mgła nie zasłoniła wszystkiego. Jego uwaga najbardziej skupiona była na przywódcy tego śmiesznego stada.
Taś, taś, wilczku.
Zatańcz z tygrysem na jego polu bitwy. Wspominałam, że Shikarui nocą czuł się jak w wodzie?
We mgle czuł się jeszcze lepiej.
Naciągnął cięciwę i wypuścił wymierzoną dokładnie w dowódcę bandziorów strzałę.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Asaka absolutnie nie zamierzała wchodzić Shikiemu w drogę. Nie wiedziała, co potrafił, choć łuk, który nosił był pewną wskazówką; tak samo jak dla niego wskazówką było to, że należała do klanu Koseki. To jednak całkiem dobrze się składało.
Kiwnęła do niego krótko głową, gdy powiedział, że ich rozdzieli i prawdę mówiąc nie czekała, aż zajmie swoją pozycję i zrobi… cokolwiek zamierzał zrobić. Sama odwróciła się tyłem do drzewa, za którym się chowali i oparła się o niego plecami, przy okazji zakładając kaptur na włosy. Jej brązowy płaszcz na pewno mniej rzucał się w oczy pomiędzy drzewami, niż biel włosów.
Złożyła dwie pieczęcie. Jakieś trzy metry przed nią (a więc w stronę, z której przyszli Asaka i Shikarui) wytworzyło się nefrytowe zwierciadło. Nie, nie po to, by się w nim przeglądać, rzecz jasna. Asaka planowała wyciągnąć z niego dwa kryształowe klony, które miały służyć za mięso armatnie i za rozpraszacza, którego… Naprawdę ciężko zniszczyć. A poza tym samo lustro było całkiem niezłą tarczą – jednak w tej chwili nie zamierzała się za nim chować.
Mgła opadła na okolicę (rzeczywiście, było wręcz pewne, że to jakaś technika, tylko czyja…? Zakładała, że Shikiego, bo tamci nie dali żadnego znaku, że zauważyli przyczajonych ninja), a chwilę później poczuła podmuch wiatru, który ją rozwiał. Fuuton? To było pierwsze, co przyszło jej do głowy, a naprawdę wiedziała z czym to się je. To składało się jeszcze lepiej, zwłaszcza, że ze zwierciadła zaczął wychodzić pierwszy klon. Nie miał wybiec na widok, to nie o to chodziło – na razie miał stać w miejscu i czekać na rozwój sytuacji. A ta rozwijała się niczym skrzydła motyla, który właśnie przeobraził się z poczwarki w pięknego, barwnego owada.
Było ich więc dwóch – herszt i jakiś pomagierek, zupełnie jak dwóch Sithów; a przynajmniej dwóch, którzy pewnie mieli zająć się sytuacją, bo doskonale doliczyła się do pięciu oprychów wcześniej. Usłyszała jęk osuwającego się mężczyzny – ale to niewiele ją obchodziło. Tak na dobrą sprawę nie chodziło też do końca o ochronę godności tamtych kobiet – tak, to ją rozwścieczyło i chciała coś zrobić, ale ogólnie banda tych zbirów stanowiła spory problem, gdy się podróżowało. I gdy stali im na drodze. A stali.
Teraz mogła przynajmniej działać… Jeżeli chociaż jeden kryształowy klon zdążył wyjść ze zwierciadła, to był on doskonały do zaskoczenia kogoś, jeśli wejdzie w zarośla. Do zaskoczenia i walnięcia pięścią pierwszego śmiałka prosto w głowę. Albo w nos. Albo do kopnięcia w piszczel – wszystko zależało od odległości i poziomu zdziwienia oponenta. Tak czy siak – czy klon zdążył już wypełznąć i samemu rozwinąć skrzydła, czy jeszcze był w trakcie, schowała się pod ziemią, mając zamiar czekać na odpowiedni moment, by zaatakować.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
Awatar użytkownika
Shikarui
Postać porzucona
Posty: 2074
Rejestracja: 6 lut 2018, o 17:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Sentoki | Lotka
Krótki wygląd: - Czarne, długie włosy; w jednym paśmie opadającym na prawą pierś ma wplecione kolorowe, drewniane koraliki
- Lewe oko w kolorze lawendy
- Na prawym oku nosi opaskę
- Średniego wzrostu
Widoczny ekwipunek: Łuk, kołczan ze strzałami, zbroja, płaszcz, torba na tyłku, kabura na prawym udzie, wakizashi przy lewym boku i za plecami na poziomie pasa, średni zwój, mały zwój przy kaburze,
GG/Discord: Angel Sanada#9776
Multikonta: Koala

Re: Szlak transportowy

Post autor: Shikarui »

Shikarui znał tę postawę, znał ten znak, znał to jutsu. Już raz to przerabiał, dokładnie w tej samej kompozycji. Kompletnie go to nie ruszyło. Nie składał ponownie pieczęci, nie skupiał się na mgle, nie interesowała go ona w tym drobnym momencie. W tym momencie, kiedy mężczyzna miał dłoń złożoną w połowę pieczęci, kiedy widział, jak chakra przepływa przez niego i materializuje się w postaci podmuchu powietrza - wypuścił drugą strzałę natychmiastowo. Od razu po tym, jak pierwsza została strącona.
Mężczyzna nie miał szans na wypowiedzenie nawet "I", co dopiero całego "Iwato". Stojąc ciągle w miejscu, kompletnie nieświadom zagrożenia i tego, że nieświadomie strącił strzałę. Świadom tylko tego, że kiedy pojawia się mgła to coś tu nie gra. Czarnowłosy od razu nałożył drugą strzałę na cięciwę i posłał ją w kierunku tego, w którego stronę zwrócone było spojrzenie herszta. Jeśli herszt padł, rzecz jasna. Bo jak zostało powiedziane - to on był tutaj priorytetem. Łuk na tej odległości przebijał nawet ciężkie pancerze. Zaś ci tutaj nie wyglądali, jakby mieli jakiekolwiek. Grot przebijał czaszkę, wbijał się w skórę - wylatywał drugą stroną. To nigdy nie była walka. Przynajmniej tak długo, jak długo przeciwnik sam nie miał mechanizmów, które w tym morzu chakry pozwoliłyby mu się swobodnie przemieszczać.
Widział, jak twory dziewczyny ruszają do boju. Kryształowe, sztuczne istnienia - nawet jeśli powolne, to nie chciałby się z nimi mierzyć. Człowiekowi wystarczy przebić płucko, żeby już nie wstał, a temu trzeba było odrąbać całe nogi. Mało zachęcająca wizja, biorąc pod uwagę wytrzymałość tego czegoś. Tej pięknej broni, która stanowiła doskonałą tarczę i miecz, którym można było ugodzić przeciwnika.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Fine.
Let me be Your villain.
Awatar użytkownika
Yasuo
Posty: 1517
Rejestracja: 20 lip 2017, o 20:57
Wiek postaci: 28
Ranga: Kosho
Widoczny ekwipunek: Link do widocznych przedmiotów znajduje się na samej górze KP
GG/Discord: .iwaru
Multikonta: Tenshi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yasuo »

0 x
- Mowa
"Myśli"
Prowadzone Misje: -

Wzór Misji:
Wzór Nowej Lokacji:
[/list][/fieldset]
Plotki i Ciekawostki
  • Brak - brak
[/quote][/code]
Awatar użytkownika
Asaka
Postać porzucona
Posty: 1496
Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
Wiek postaci: 27
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
Aktualna postać: Airan

Re: Szlak transportowy

Post autor: Asaka »

Mgła utrudniała jej widoczność, zwłaszcza na to, co działo się przy herszcie tej bandy i przy zakładniku, którego trzymał, ale nie zamierzała płakać z tego powodu. Nie była stworzona do walki na broń rzucaną, to i widoczność nie była jej do końca potrzebna. Wiedziała mniej-więcej gdzie kto jest i tyle wystarczało. Przecież o swoje klony nie musiała się martwić. Ich nie będzie bolało, jeśli oberwą, ba, istniało nawet ogromnie duże prawdopodobieństwo, że nic im się nie stanie, bo kryształ na tym poziomie był już naprawdę cholernie twardy. A ich cios? Również na pewno zaboli, a o to chodziło.
Był tylko świst, łomot, a potem głos, który rozpoznała jako ten, który odzywał się wcześniej nie powiedział już nic więcej. Nie widziała, bo nie miała jak, ale przynajmniej słyszała, a sądząc po okrzykach wyglądało na to, że Shikiem udało się ściągnąć choć jednego i na oko był to lider, ale nie miało to większego znaczenia w tej chwili. Dopiero teraz schowała się pod ziemią.
Siedziała pod ziemią i na razie nie zamierzała tego zmieniać. Czuła jednak, że drugi klon wyszedł już ze zwierciadła, i jakoś nikt nie kwapił się by szukać samotnego strzelca. Ktoś jednak wyjdzie na ich spotkanie, bo oto dwa klony jednak nie stały w miejscu jak dwa słupy… kryształu, a pobiegły przed siebie, do miejsca, które Asaka zapamiętała, że stał tam herszt i jego zakładnik. Zakładnik, o którym w tym momencie sama nie myślała. Klony robiły teraz za naprawdę irytująco twardą dywersję.
Dopiero, gdy puściła klony przodem, sama przemieściła się pod ziemią, by przedostać się w miejsce, gdzie do drzew byli uwiązani członkowie tamtej grupy. Mgła w tym momencie działała też na jej korzyść bo… i ona nie była łatwa do zobaczenia, czyż nie? Wyskoczyła z ziemi, by rozeznać się w sytuacji, gotowa w razie potrzeby (niespodziewanego ataku) schować się w niej ponownie.
  Ukryty tekst
0 x
· ·

Obrazek
· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość