"Ī tabemono" Ryokan

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Popatrzyła na mapę jeszcze przez chwilę i powiodła palcem szlakiem handlowym z Shigashi no Kibu do Shiroi-iwa.

- Tak myślę, że moglibyśmy naszą podróż połączyć z ochranianiem jakiegoś handlarza, jeżeli szlak nie jest zbyt niebezpieczny. Niestety, ojciec miał rację co do tego, że jesteś leń śmierdzący i niewiele umiesz. No, zresztą ja też nie jestem najlepsza. - Kiedy skończyła mówić, parsknęła. - Nie sądzisz, że to dość idiotyczny objaw buntu? Ojciec i stryj w naszym wieku już dowidzili oddziałami. Trzeba się wziąć do roboty.

Jej własny, krytyczny komentarz poprawił jej humor i nachyliła się do własnej torby, skąd wyjęła zwój, pędzel i atrament. Usadowiła się przy stoliku i rozwinęła go.

- Zrób herbatę - poleciła bratu, kiedy tak przygotowywała się do robienia notatek.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

Chłopak wstał, zarzucając kimono z powrotem na swoje ramiona. Następnie zabrał się do zaparzania herbaty, szybko podgrzewając węgielki w niewielkim palenisku, aby nagrzać wodę.

- Cóż, przez długi czas chciałem mu po prostu zrobić na złość, więc wolałem trenować u Kurou albo u Lisa, a jego treningi olewać. Może jednak faktycznie lepiej będzie stać się silniejszym od niego. Pomysł z wynajęciem się jako ochrona jest faktycznie dobry. - pochwalił siostrę, obserwując ją ze swojego miejsca, gdzie przygotowywał czarki dla nich obojga. - Z tego co się dowiedziałem na dole, to ruch teraz jest dość spory, więc o takie zatrudnienie nietrudno. Możemy to połączyć z ewentualną podróżą na północ. Shigashi eksportuje między innymi skóry, mięso oraz przyprawy. Co prawda handlują też lekami oraz jakimiś mechanizmami, jednak to chyba cenniejsze towary, więc i bardziej podatne na zorganizowane zasadzki. - komentuje, szybko streszczając to, czego się dowiedział na dole.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

Izanami skinęła głową i zaczęła pisać na zwoju to, co mówił jej brat. Stawiała zgrabne litery, w końcu matka uczyła jej kaligrafii, ale nie przykładając się do tego przesadnie, nie wychodziły jej wyrazy tak piękne, jak by sobie tego matka chciała.
"Shigashi no Kibu
Eksport: Skóry, mięso, przyprawy, leki, mechanizmy (jakie?)"


- No dobrze, w takim razie dobrze byłoby się też dowiedzieć, co importują tutaj z Kyuzo, a także sprawdzić, co przejeżdża tędy z innych prowincji. Nie chcę się wkopać na minę, żebyśmy zostali zaatakowani, bo ktoś chce napaść na karawanę ze złotem, a my chronimy ryż. Będzie trzeba pokrążyć i wypytać. Możemy coś przeznaczyć, żeby ewentualnie zapłacić informatorom?
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

- Myślę, że nie trzeba będzie nikomu płacić - chyba, że za sake. Z reguły ludzie sami chętnie mówią o tym, co takiego dzieje się w ich kraju. A tutaj oznacza to mniej więcej tyle, że ludzie mówią o handlu. Do festiwalu powinniśmy bez większego problemu zdobyć odpowiednie informacje. - odpowiada Izanagi, wrzucając liście herbaty do czajniczka, a następnie zalewając je wodą. Stara się przy tym dostosować temperaturę tak, aby nie sparzyć liści. Akurat ta wiedza była chyba jedną z niewielu, które faktycznie przejął po matce. Kiedy herbata była gotowa, położył czajniczek na tacce i razem z czarkami przeniósł go do kotatsu, przy którym spisywała notatki jego roznegliżowana bliźniaczka. Przysiadł naprzeciwko niej, czekając aż napar naciągnie, by móc nalać herbaty do czarek.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

Izanami podniosła głowę znad zwoju i spojrzała na brata z uniesionymi brwiami. Przez chwilę na niego patrzyła, tak, że musiało się chłopakowi zrobić nieswojo, szczególnie, że musiał znać to spojrzenie. Mniej więcej oznaczało ono: "jesteś głupi, czy co?". Powstrzymała się jednak od komentarza, nie chcąc wypowiadać tych słów i naprawdę zranić brata.

- Mhmmm... ile możemy poświęcić pięniedzy na informacje, gdyby czasem samo sake, nie wystarczyło? - zapytała łagodniej.

Odłożyła pędzel i pobębniła palcami w stolik, niecierpliwie czekając na herbatę. Jednocześnie obserwowała barat, myśląc, że jest ładny, miły i generalnie inteligentny, ale czasami jego umysł nie potrafi podążyć tak szybko za jej myślami, jakby sobie tego życzyła. Ładny, wysoki chłopak.

- Czy ta kelnerka z tobą flirtowała? - zapytała nagle.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

- Wybacz, nie odpowiedziałem na twoje pytanie. Myślę, że jakieś 200 ryo wolne na opłacenie ewentualnych informatorów. Ogółem mamy nieco ponad 300. - podaje siostrze informacje, których tak naprawdę oczekiwała, ze stoickim spokojem w głosie, pomimo znanego mu spojrzenia siostry. Tak naprawdę nie wiedział, jakich informatorów Izanami chciałaby pozyskiwać w tym momencie. To, czego potrzebowali nie było specjalną tajemnicą, a raczej wiedzą ogólnodostępną. Z drugiej strony jednak wiedział, że siostra jest od niego inteligentniejsza i być może myśli już nad jakimś bardziej dalekosiężnym planem dla nich. Była to zresztą jedna z cech, którą u niej podziwiał i za które ją kochał.

Mniej więcej w tym momencie uznał, że napar powinien się już zaparzyć i sięgnął po czajniczek, aby nalać im obojgu napoju. Wtedy też siostra zapytała nagle o kelnerkę, z którą rozmawiał. Zamyślił się na moment, wracając do tamtej rozmowy - określenie, czy ktoś z nim flirtował zawsze było dla niego trudne. Być może dlatego, że nie obchodził go po prostu nikt poza siostrą, więc każdą inną rozmowę traktował bez większego zaangażowania emocjonalnego.
- Hmmm... Chyba tak? Mówiła coś o tym, kiedy kończy pracę, ale w tamtym momencie uznałem to po prostu za niepotrzebny szum informacyjny. - wzruszył ramionami.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

Wzięła czarkę z naparem, podmuchała i upiła łyk napoju, lekko parząc sobie usta i język. Nie przejmowała się tym jednak, wypiła kolejny łyk i odłożyła naczynie za zwój. Ponownie chwyciła w dłoń swój pędzelek i z zanurzyła go w atramencie, ale nie przyłożyła go do papieru.

- Wydaje ci się, że chciała bardziej seksu czy randki? - sytała, patrząc na brata chłodno. No nie podobało jej się to, że ktoś w ogóle ośmieliłby się spojrzeć na Izanagiego w taki sposób. Z drugiej strony, była dumna, że wyrósł na tak przystojnego młodzieńca. A nie na takie brzydactwo, jak jej ojciec. - Generalnie można by trochę podrążyć temat i wypytać ją o osadę i kraj. Możemy odliczyć trochę ryou na potencjalną randkę, jeżeli uważasz, że to by nam coś dało.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

- Nie mam pojęcia. Raczej samej randki? - odpowiedział Izangi, kręcąc ostrożnie głową. Nie lubił, kiedy sugerowano mu, by się z kimś spotykał w formie randki, nawet udawanej. Wiedział, że to niekiedy było konieczne, żeby odgonić podejrzenia od ich bliskiej relacji, jednak sama myśl, że miałby poświęcać czas w "romantyczny" sposób komuś innemu, niż siostrze po prostu go obrzydzał. Mimo to, zastanowił się przez moment nad sugestią siostry, starając się rozważyć wszystkie za i przeciw w chłodny, logiczny sposób, sięgając po czarkę z herbatą i wpierw dmuchając, by ostudzić nieco płyn w środku.
- Cóż... nie wydaje mi się, żebym miał coś więcej od niej wyciągnąć. Nie wydawała się zbyt rozgarnięta. Jak wspomniałem, prędzej spróbowałbym dołączyć do jakiejś grupy ochroniarzy, która wróciła ze zlecenia - tacy zawsze chętnie się dzielą swoimi przeżyciami. Nawet jeśli wielu wyolbrzymia zagrożenia, jakie ich spotkały, to powinniśmy mieć ogólny ogląd po paru takich rozmowach na to, które trasy opłaca się brać, których nie. Mogę też poszwendać się po targowisku i sklepach, posłuchać samych handlarzy. - odpowiada wreszcie, starając się dać do zrozumienia siostrze, że poważnie potraktował jej sugestię, nawet jeśli z oczywistych powodów był jej niechętny.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

Przygryzła końcówkę pędzla i zagadkowo wpatrywała się w Izanagiego. Ostatecznie uśmiechnęła się lekko, z satysfakcją. Lubiła, kiedy oponował co do spotykania się z innymi kobietami. Czasem było trzeba, ale... cóż, nie mogła powstrzymać ukłucia zazdrości. Niemniej, potrafiła poświęcić sporo dla wyższego celu. Teraz jednak przyjęła to, co mówił.

- W sumie całkiem dobry pomysł. Myślę, że możemy przeznaczyć na to pięćdziesiąt ryou. Może do stu. Żebyś postawił kilka kolejek jakimś najemnikom, wypił z nimi i się czegoś dowiedział. Wydaje mi się, że masz strasznie dużo zadań. Oczarować Tamaki-san, zdobyć informacje... - wzięła w rękę czarkę i ponownie upiła trochę herbaty. - Dlatego jeżeli poprawiłoby ci to humor, możemy spędzić wieczór w gorących źródłach. Kiedy już będziemy mieli o czym rozmawiać - dodała po chwili namysłu.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

- W takim razie będę musiał się zaraz do nich zabrać, jeśli chcę zdążyć do gorących źródłeł. Zresztą nie udawaj, że sama byś nie chciała z nich skorzystać, bo wiem doskonale, że lubisz się wygrzać. Narzekałaś od tygodnia, że masz dość spania na ziemi i brudu. - odpowiada siostrze, szczerząc do niej zęby. Wpadł też w charakterystyczny ton, kiedy się nieco przekomarza z siostrą. Fakt, że doceniła jego pomysł poprawił mu humor, ale i tak najbardziej zadowolił go uśmiech, który ponownie pojawił się twarzy siostry. Przy okazji coś sobie przypomina, po czym sam sięga do swojej torby, grzebiąc w niej przez moment, po czym wydobywa niewielkie zawiniątko.
- A, właśnie, a propos wygód. Proszę. - odwija zawiniątko i kładzie przed siostrą. Na niewielkiej chustce leży kilka patyczków z dango, jednymi z ulubionych słodyczów bliźniaczki. - Sprzedawali je na dole, pomyślałem, że wezmę kilka dla nas. - dodaje, licząc na to, że Izanami się ucieszy.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

- Oczywiście, że chętnie się wymoczę w gorących źródłach. Ale doskonale wiesz, że mogę zrobić to bez ciebie - odpowiedziała, drażniąc się z nim trochę, ale on dodatkowo wyciągnął słodycze, rozbrajając dziewczynę kompletnie. Z lekkim westchnięciem odłożyla pędzel i przesunęla swoją czarkę na drugą stronę stolika, po czym przesunęła się po macie, żeby znaleźć się obok Izanagiego. Kiedy już tam była, usadowiła się wygodnie, przyciskając swój bok do brata, a także kładąc mu głowę na ramieniu, jakby od niechcenia. Wzięła jeden z patyczków z trzema kulkami i skosztowała słodkiej kuleczki. Nie były może jakimś cudem, jeżeli chodzi o smak, ale były miło słodkie, poza tym zawsze miała ochotę na słodycze, kiedy się oparzyła. - Jesteś tak słodki, jak to dango.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

Dzięki niech będą kami za słodycze. I cukierników. No i tamta kelnerka faktycznie się na coś przydała, polecając mu zakup tych dango.

- Wiem, że możesz. Ale przecież byś mi tego nie zrobiła i poszła sama, prawda? - mówi z przesadną emfazą, jasno dającą do zrozumienia, że jest ona czysto udawana. Kiedy siostra sadowi się obok niego, obejmuje ją ramieniem i przytula, dłoń kładąc na jej udzie. Drugą dłonią sięga po jeden ze słodyczy, decydując się samemu też skosztować cukierków. Nie okazały się tak dobre, jak oczekiwał, ale wystarczające, by zasmakować Izanami, a to najważniejsze. On sam ze słodyczy najbardziej lubił suszoną wołowinę.
-Staram się. Jakieś zalety muszę mieć, skoro to ty jesteś tą piękną i inteligentną połówką. - odpowiada na komplement, śmiejąc się cicho i obracając głowę tak, by móc pocałować siostrę w czoło.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

Nie podpuszczaj mnie. I wybacz, ale to ty jesteś ten ładny, ja jestem ta mądra - parsknęla lekko. Była wyraźnie zadowolona i odprężona, czując bliskość i ciepło Izanagiego. Powoli jadła dango i popijała herbatą, ciesząc się z chwili spokoju i wytchnienia. Mogła sobie na to pozwolić - w końcu zaplanowała już dalsze akcje. Przez chwilę sobie siedziała wygodnie, a potem, ni z tego ni z owego, wyciągnęła szyję i pocałowała brata w policzek, potem w rzuchwę, a na końcu pocałowała go w szyję, kładąc dłoń na jego piersi, delikatnie rysunąc palcami na jego skórze. Czuła przyjemy chłód pod palcami. Pocałowała jego pierś i trąciła ją nosem. - Jesteś naprawdę przystojny.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
- Hmmm, w takim razie faktycznie się lepiej przymknę. - mruknął, uśmiechnięty. Ucieszył się, że siostra znowu się odprężyła. Wiedział, że jej humor potrafi się zmieniać bardzo szybko oraz czasami dość niezależnie od tego, co powie - jednak i tak zawsze był zły na siebie, gdy nie udało mu się przeciwdziałać w porę czarnym myślom siostry. Tym bardziej docenił powrót spokoju i szczęścia, jaki zagościł na twarzy siostry po zjedzeniu słodyczy i rozplanowaniu ich najbliższych posunięć. Przez moment po prostu siedzieli razem przytuleni do siebie, popijając herbatę, kończąc dango oraz ciesząc się swoją bliskością.

Kiedy Izanami nagle zaczęła go całować, z przyjemnością poddał się jej pieszczotom, odkładając patyczek z niedojedzonym słodyczem na stolik i poprawiając się tak, by siostrze było wygodniej się o niego oprzeć oraz by poczuć krągłości jej piersi na swoim ciele. Dotyk miękkich ust i ciepłego oddechu bliźniaczki na swojej skórze natychmiast wprawiły go ponownie w stan lekkiej euforii i podniecenia, a jego ciało zareagowało odpowiednio do tego stanu. Przesunął swoją prawą dłoń na jej plecy, zaczynając błądzi palcami wzdłuż nich, blisko linii kręgosłupa siostry - tak, jak to lubiła. Chciał sprawić jej przyjemność - w każdy znany mu sposób.
- Ty zaś naprawdę piękna. Najpiękniejsza. - dodał cicho i bez zbędnych ozdobników, patrząc na siostrę, jak zawsze w takich chwilach jeszcze wyraźniej dostrzegając, że żadna kobieta nie może się z nią równać. Z pewnością Izanami widziała to w jego spojrzeniu - tak nie patrzył na nikogo innego.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Przesunęła usta po jego piersi i się uśmiechnęła, czując ich napięcie ze względu na ekscytację.
- Nie rozochacaj mi się tutaj za bardzo. Masz robotę. Sam się zaoferowałeś, że zrobisz to teraz. Ja w tym czasie pójdę po te kimona dla mnie i Małej. Ty będziesz wyglądał dobrze w tym, co masz. No i poćwiczę trochę kontrolę chakry, nie spędzałam nad tym wystarczająco dużo czasu ostatnio. Wieczorem możemy odwiedzić gorące źródła.
Wyciągnęła dłoń i pogłaskała Izanagiego po włosach. Chłopak zawsze zbyt szybko się ekscytował, często chciał od niej za dużo, za szybko. Kochała go, ale zawsze się bała, że nie kocha go tak namiętnie, jak on ją kochał.
Nie tak, jak na to zasługuje..., pomyślała patrząc w jego bladą twarz z tym wyrazem. Czy ja kiedykolwiek uszczęśliwię go tak, jak na to zasługuje? Czy ja w ogóle tak potrafię? Czy ja w ogóle tak chcę?
Bała się, że któraś z tych myśli odbije się na jej twarzy, dlatego wspięła się wyżej na kolana i przycisnęła wargi do jego warg.
To musi mu starczyć...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości