Szlak transportowy

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wróciłeś?
Obrazek
[15/30]
0 x
Masaru

Re: Szlak transportowy

Post autor: Masaru »

0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Cisza słowna rozbrzmiewała w około Czerwonowłosego i jego zleceniodawcy, z jakże nietrafionym tematem wydobytym z głębi myśli musiał zażegnać wszelką konwersację. Nie chciał już szukać niczego innego w drodze do poprawnej rozmowy, zaniechał zbędnych myśli i skupił się na drodze, a czas biegł dłużąc się tym dwoje nieubłaganie. Otoczenia zdawało się niezwykle przyjazne i spokojnie, bowiem w lekkim chórze szumiących drzew, w głównym wykonaniu świergot przeróżnych ptaków... W myślach młodego Uchihy gromadziły się niechciane myśli. Bowiem w takim otoczeniu była nie raz, lecz w towarzystwie swej ukochanej... Zagubiony między tęsknotą, a smutkiem został zaskoczony przez strzałę, która wbiła się pomiędzy jego jak i Shiutsiego. Niczym strzała, która przecięła ich spokojną podróż, takowa przeszyła jego myśli. Wszelakie obrazy zachowane w jego pamięci, te związane z Rudowłosą niewiastą natychmiast zniknęły, a pojawiła się przed oczyma rzeczywistość zwiastująca ciekawą przyszłość. Czerwona bestia pociągnęła mocniej nosem, jakby poszukując zapachu swojej ofiary, choć bezowocnie, to niedługo będzie tutaj w około czuć zapach krwi i w niedalekiej przyszłości smród rozkładających się ciał. Co prawda stwór jeszcze nie szczerzył swych kłów, to już szykował swe pazury, kiedy to kilka metrów przed wozem wyrosłą niewielka ściana z ziemi. By po sekundzie rozbrzmiały słowa, a tym samym nakreśliła się ich sytuacja.
-Wreszcie zaczyna się coś dziać! Gdzie jesteś... gdzie jesteście, pokarzcie mi się... Ukażcie się żebym mógł was pożreć!-oswobodzona bestia domagała się pierwszej krwi... Ale takową trzeba było najpierw wywabić, sprawić by stała się ufna i spokojniejsza.
-Dobra, dobra! Nie chcę tracić życia dla głupich kawałków metalu... -zaczął powoli schodzić z przyczepy, najpierw podnosząc swoje ciało do pionu, na równe nogi, rozglądając się cały czas, w razie potrzeby aktywując Sharingana by dostrzec lepiej trajektorię lotu strzały i uniknąć jej lub też sparować przy pomocy tanto. Schodząc z skrzyń doglądał bardziej koron drzew, choć wiedział, że pozostanie w miejscu po zdradzeniu swojego potencjalnego położenia było głupie, to bardziej chciał skupić się na ewentualnych słowach, które to padły, bowiem to był ostatni punkt zaczepienia gdzie był ów napastnik, a były dwie możliwości... Prawa strona lasu lub lewa... Za nimi droga, przed nimi droga. Być może pojawi się kolejny szelest czy świst strzały przeszywającej powietrze.
-Tylko musisz wiedzieć jedną rzecz... Niedaleko nas jest drugi transport, jeśli zobaczy nas stojących zacznie się rozpierdol, a ja nie chce się w to bawić... Bierz ten towar i zostaw nas w spokoju albo raczej mnie... -stał nieopodal kupca, tak by ewentualnie sparować nadciągający strzał w jego stronę. Nie był pewny, czy ten gruby człek da sobie radę choćby z czymś takim. Mimo, że ręce trzymał na widoku (w zdłuż ciała), niezbyt ciężko jest mu sięgnąć po tanto i zrobić co trzeba.
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kisho »

Nic nie poszło po myśli Kisho. Cały plan, który według zamysłu miał ocalić życie wędrowcom, już na samym początku doprowadził do katastrofy. Chłopak chciał ocalić kobietę przed wiszącym nad jej głową zagrożeniem w postaci katany, ale swym działaniem jedynie sprowadził na nią śmierć. Mógł wszystko przemyśleć, dokładniej przeanalizować skutki swych poczynań, ale nie miał na to czasu. Był zmuszony do szybkiego działania. Zbyt szybkiego. Reagował instynktownie, rzucając senbonami nawet nie zdając sobie sprawę do czego może to doprowadzić.
Zabił kobietę. To był fakt nie do podważenia. Owszem, nie wykonał ostatecznego cięcia ani też nie działał z taką premedytacją, ale to jego wina. Swymi senbonami przypieczętował jej los, a jeśli dodatkowo była matką siedzących obok dzieci, to teraz były one sierotami. Jak się z tym wszystkim czół? Cóż, tego chyba nie da ubrać się w słowa. Była to bowiem mieszanka złości, bólu, smutku i żalu. Gdyby tylko mógł, najchętniej zostałby pod ziemią, z dala od wszystkich. Odciąłby się od świata i tego, co się w nim kotłuje. W takich chwilach jak te żałuje, że jest taki, jaki jest. Mógłby przecież być jak ten kat. Bez problemów i wyrzutów patrzyłby na śmierć i nie przejmował się kłopotami innych. Miałby najzwyklejszą znieczulicę. Matka Kisho wychowała go jednak inaczej, na prawego i nieumiejącego przejść obok krzywd obojętnie.
- Weź się w garść - pokrzepił się nieco słowami. Bądź co bądź nie pozbył się wszystkich bandytów, a i ma jeszcze kogo bronić. Tym razem jednak nie chciał ryzykować. Dzięki swym oczom widział, gdzie znajduje się kat, który myślał, że znalazł idealną kryjówkę. Kisho postanowił zająć się nim za pomocą bombki wybuchowej. Przemieścił się pod ziemią za jego plecy, po cichu wysunął z ziemi rękę z bombką i rzucił w górę. Celował tak, by wybuch nastąpił w powietrzu, a zasięg obejmował jedynie kata. Jeśli mu się poszczęści, to porządnie uszkodzi go od pasa w górę. W najgorszym wypadku rozerwie go na kawałki. Pozostałych, jeśli tylko mu się uda, wciągnie pod ziemię. Nie zostało mu wiele chakry, a im bardziej wydłuża się ta walka, tym mniejsze ma szanse na pozytywne jej zakończenie.
0 x
Obrazek
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wróciłeś?
Obrazek
[17/30]
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Plan był prosty i take miał być skuteczny. Pierwszym jego etapem było wywabienie ów bandytów z ukrycia by nie walczyć na ślepo, zwłaszcza że była możliwość posiadania przez nich większej ilości łuków, co mogło być irytujące w przypadku kiedy z prawej jak i lewej strony człek otoczony jest lasem. Być może gdyby była obok niego jego ukochana, wtem bez zastanowienia rzuciłby się na nich, gdyż ta wściekłą bestia bez problemu zmiotła by jedną część, a on zajął by się drugą. Nie było jej, a trzeba było sobie radzić i tak czy inaczej ochraniać Inu. Bo przecież ta cały czas żyje...
Słysząc komentarz kupca nie wzruszył nawet ramionami. Jego zdanie było tyle ważne, co stopniały już śnieg. A tym samym, z racji że ten wydawał się być skory również do oddania swych towarów mógł spokojnie bawić się w zwabianie ofiar prosto do zasięgu jego kłów. Nie trzeba było długo czekać nim pierwsza osoba wyjdzie z ukrycia i ukarze się Czerwonemu Królowi. Mężczyzna mający na karku sporą ilość lat jak na dzisiejszy świat, ubrany niemal idealnie w strój pozwalający mu na wtopienie się w cień koron drzew. Jego szeroki uśmiech powiedział Yoshiemu dobre kilka słów, o charakterze ów prawdopodobnego przywódcy. Mógł wywnioskować, że ma zdolności sensoryczne lub dobrze rozwinięty słuch i starał się nasłuchać dudniącej ziemi, która być może wyszeptała mu całą prawdę. To nie było w ogóle ważne, z racji, że szczerzący się mężczyzna jest zadowolony z triumfu lub jest zbyt pewny siebie, w tym przypadku liczył na obydwa elementy.
Choć jedna część tego wielkiego planu zawiodła, to teraz dobrze wiedział ilu ich jest, a także miał na widoku człowieka, który był jego celem. Teraz przyszła pora na przetestowania jego umiejętności.
Uchiha na widok wychodzącej bandy zaczął się rozglądać, a kiedy wszyscy stali już na widoku, gwizdną jak gdyby zrobili na nim nieziemskie wrażenie. Jednocześnie aktywując technikę iluzji, która tworzy sporą ilość pali z mokutonu, te obezwładniają go obwiązując jego dłonie, nogi i szyję, tak by nie mógł się w ogóle ruszyć, a kolejne przebijają mu na wylot klatkę piersiową, tak by zginął w ów iluzji (jeśli technika zadziała, to Yoshi to zauważy oczywiście pierwszy, wtedy proszę o zatrzymanie akcji i podejmę dalsze działania).
-Sporo Was... Widzisz, jak mam bronić tych towarów, jak jest tutaj ewidentna przewaga liczebna. -skierował słowa w stronę kupca. Był gotowy cały czas aktywować Sharingana, uniknąć ewentualnego ataku czy sparować lub dodatkowo aktywować po raz kolejny tą technikę, gdyby nie udało mu się uniknąć jakiegoś nadciągającego ataku od przeciwnika.
NazwaKogi-jutsu
DziedzinaGenjutsu
Ranga B
PieczęciBrak
ZasięgTak jak niesie się dźwięk.
KosztE: 25% | D: 20% | C: 15% | B: 10% | A: 5% | S: 3% | S+: 1%
DodatkoweWyjście z Genjutsu za pomocą Kai. | Użytkownik musi znać "używaną" technikę. | Łapiemy za pomocą gwizdnięcia (ofiara musi usłyszeć dźwięk).
Opis Technika iluzji mająca na celu stworzenia genjutsu odpowiedniej techniki... Prosty przykład: użytkownik chce wyprowadzić przeciwnika w pole i tworzy iluzję ataku pali Mokutonu, te obwiązują go i obezwładniają. Wtedy przeciwnik nie może się ruszyć, czuje ucisk itp. Jednak po dezaktywacji techniki np siniaki czy ból spowodowany przez silne zaciśnięcie się tej iluzji Mokutonu znika. Dla podania większego zrozumienia. Użytkownik używa kuli ognia, która perfekcyjnie trafia. Oparzenia (iluzja ich), pojawia się na ciele. Oponent czuje smród spalonego ciała, odczuwa dany ból itp. Wychodzi z techniki i jedyne co pozostaje po technice to wspomnienie. Efekt kuli ognia jak podpalona trawa przez którą leciała ognista technika również jest towarzyszem, jak i inne zmiany w otoczeniu. Oczywiście jedynie ofiara to wszystko widzi, jak i również przestaje widzieć po wyjściu z techniki.
Jest też inny efekt uboczny można powiedzieć, ponieważ jak wiemy iluzje mogą doprowadzić do różnych rzeczy, zmiany w psychice omdlenia itp. W tym wypadku, jeśli oponent w rzeczywistości nie przeżyłby ów użytej techniki w iluzji, straci on przytomność.
Efekt omdlenia możliwy jedynie jeśli przeciwnik posiada mniej konsekwencji od psychiki użytkownika o 60. Czyli użytkownik posiada 60 psychiki, natomiast przeciwnik 0 konsekwencji = omdlenie. Jeśli natomiast posiadałby 1 konsekwencji, wtedy takowego efektu nie ma.
0 x
Masaru

Re: Szlak transportowy

Post autor: Masaru »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wróciłeś?
Obrazek
[19/30]
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Zaczęła się zabawa, gwizdnięcie rozdarło wszystkie inne dźwięki dostając się prosto do celu, efektem czego był upadek jednego z bandytów, lidera. Tak przynajmniej się mogło zdawać, gdyż to on jako pierwszy zabrał głos i wyszedł z ukrycia będąc pewnym swoich umiejętności i sytuacji. Zapewne gdyby trafili na normalnych kupców czy po prostu ludzi, skończyło by się to z triumfem totalnym dla szajki napastników, ale tym razem zostali rzuceni przez bogów prosto w paszczę ich bestii... Bezwładne ciało uderzyło prosto w ziemię, twardo jakby będąc martwe. Głuchy huk i uskok lekkiej chmury piachu czy kurzu w około ciała mężczyzny. Jak się okazało nie był kimś wybitnym i nie był to raczej człek zdolny wykonywać techniki pokroju ściany z dotonu. Czerwony Król myślał, że znajdzie takową silniejsza jednostkę bez użycia Sharingana, jednak nie było na to najwidoczniej szansy. Wzrok bany spoczął na "martwym" koledze, wtem Yoshi zacząć mógł wreszcie szaleć.
-Ta... Jeden na dziesięciu, ewidentnie mam przewagę... -sięgnął po tanto jednocześnie aktywując Sharingana. Za cel obrał sobie najpierw osoby najbliżej zleceniodawcy, bo przecież musiał go chronić. Tym miał zamiar po prostu odciąć łby, najprostsza i najszybsza metoda na zabicie kogokolwiek. Wykonując ten atak, wolną dłonią sięgał po shurikeny by w wolnej chwili rzucić w oddalonych oponentów. Szeroki uśmiech rozpościerał się tuż pod jego nosem, bestia zrzuciła wreszcie z siebie cień i mogła szaleć, nikt... Nikt nie mógł jej teraz powstrzymać, dopóki ta nie nasyci swego pragnienia i głodu, krwią i ciałem swych ofiar. Starał się doglądać też podczas całej tej akcji czy przypadkiem ktoś nie składa pieczęci, choć przy pomocy Sharingana uda mu się wykryć raczej osobę odpowiedzialną za ów ścianę. On spośród nich wszystkich mógł być jedyną osobą, która ma choć cień szansy na draśnięcie go czymkolwiek... Starał się chronić więc kupca i zabijać, zważając na swą obronę oczywiście.
Shar lvl 3 aktywny
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

//Nie zwracajcie na mnie uwagi, ja tu tylko przechodzę XD A tak na poważnie, to można uznać, że idę jakąś inną drogą, albo w zupełnie innym czasie ;)//

W siedzibie władzy Sogen Kagura dowiedziała się wreszcie, że po kilkudniowej obławie, w końcu złapano szaleńca, którego kryjówkę odkryła w spalonej tawernie w porcie. Trwała teraz identyfikacja zwłok, które rozkładały się w piwnicy budynku, aby przekazać rodzinom smutne wieści, o ile ci ludzie mieli jakieś rodziny i ktoś zgłaszał ich zaginięcie. Zwyrol był teraz zamknięty w lochu i pilnie strzeżony, czekając na swoją karę, zaś Rudowłosa mogła wreszcie spokojnie opuścić tą cholerną osadę. Nie umywała się do Ryuzaku no Taki i bardziej się tu wynudziła, niż zrobiła coś pożytecznego. Miała jeszcze dwa miesiące, zanim spotka się ponownie z Yoshimitsu i Inoue, więc mogła w spokoju wrócić do kupieckiego miasta i rozejrzeć się za kolejnymi zleceniami. Może odwiedzi gorące źródła, żeby się trochę wygrzać w ciepłej wodzie? Dobrze by było jeszcze zapolować na coś większego, żeby sprzedać jakieś karczmie dziczyznę w zamian za kilka posiłków. Teraz, kiedy wreszcie wyszła na prostą, mogła spokojnie sobie poradzić i jakoś funkcjonować w tym wielkim mieście. Przede wszystkim miała swoją misję. Teraz, kiedy już wiedziała, że pochodzi z klanu Ranmaru i czego konkretnie ma szukać, może łatwiej jej będzie się dowiedzieć, gdzie ów klan mieszka. Tak bardzo chciała się dowiedzieć, kim naprawdę jest i jak się znalazła w Kaigan z dala od swoich. Trzeba będzie uważnie nadstawiać uszy w karczmach, bo tam przebywa największe skupisko shinobich różnego pochodzenia i zawsze może na coś trafić, łącznie z ciekawymi plotkami na różne tematy ze świata. No ale do Ryuzaku no Taki miała jeszcze kawał drogi do przejścia w śniegu, więc lepiej się sprężyć i przyspieszyć kroku, żeby podróż nie zajęła zbyt dużo czasu. Mając aktywowane swoje czerwone oczy, Kagura ruszyła szlakiem w drogę powrotną, monitorując sytuację i unikając wszelkich innych ludzi. Jeszcze tego brakuje, żeby dała się napaść jakimś bandytom. Nie miała na to ani czasu, ani ochoty. Unikała też kupców i innych podróżnych, żeby zwyczajnie nie pokazywać się na oczy, bo za każdym razem nie chciało jej się używać Hange no Jutsu. Zanim dotrze do kupieckiego miasta, czeka ją kilka postojów po drodze, a obozowanie w lesie w zimie było najgorszą z możliwych możliwości. Nic na to jednak nie można było poradzić, więc im szybciej przekroczy bramę Ryuzaku no Taki, tym lepiej.

Skąd: Sogen
Dokąd: Ryuzaku no Taki
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 22:40
Środek transportu: Pieszo
0 x
Awatar użytkownika
Kisho
Gracz nieobecny
Posty: 455
Rejestracja: 19 paź 2016, o 19:49
Wiek postaci: 20
Ranga: Wyrzutek D
Krótki wygląd: Długie brązowo-blond włosy, błękitne oczy, jasna karnacja, czarne spodnie, czerwono-czarna bluza i jasnobrązowy bezrękawnik z kominem
Widoczny ekwipunek: kabura na broń (na prawym udzie) i torba (na lewym pośladku)

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kisho »

Niezamierzone skutki. Tylko tak można było określić następstwa działań Kisho. Celem przez cały czas był kat, którego śmierć nie była konieczna, ale o dziwo dzięki niej niejako pozbył się reszty bandytów. Przynajmniej teoretycznie. Jeden uciekł w las, a drugi niezdarnie wdrapał się na drzewo. Nie uczynił tego, jak zwyczajny shinobi używając Kinobori no Waza, więc z domysłów chłopaka był to najzwyczajniejszy człeczyna. Innymi słowy, stanowił minimalne zagrożenie.
Co do dzieciaków. Tutaj sprawa się skomplikowała. Liczył, że dwójka zorientuje się, że przyszedł im na ratunek i nie zrobi im krzywdy, ale po użyciu bombki wybuchowej najwyraźniej ostro ich wystraszył. Choć może przestraszyły się widoku rozerwanego ciała kata? Kto wie. Tak czy owak, są bezpieczni. Spanikowani i bez matki, ale jednak cali i zdrowi.
Kisho wyskoczył z ziemi i pomknął za uciekającą dziewczyną. Bóg jeden wie gdzie mogłaby pobiedz i w co się wpakować. Musi po prostu ją złapać, wyjaśnić, że jest tym dobrym i wrócić czym prędzej na szlak, by uspokoić chłopca. Pozostał jeszcze siedzący na drzewie bandyty. Początkowo myślał, że uformuje kilka ziemnych włóczni, by ani myślał o zejściu i ucieczce, ale zważywszy na niewielką ilość chakry, wolał nie ryzykować. Lepiej pozostawić sobie choćby małe rezerwy energii niźli bezsensownie się jej pozbywać. Dlatego też w czasie biegu za dziewczynką rzucił w kierunku bandyty dwa kunaie. Za cel obrał sobie jego nogi. Za zabijaniem nie przepadał, a musiał jakoś zagwarantować sobie, że ów człowiek nie ucieknie w międzyczasie, więc lekkie okaleczenie go mieściło się w granicach przyzwoitości. Poza tym, jak małym będzie jego cierpienie (wbite w kończyny kunaie) w porównaniu do tego, co wraz ze swoją zgrają robił innym?
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wróciłeś?
Obrazek
[21/30]
#jest późno, jestem zmęczony, post leży i kwiczy
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Bój rozpoczął się, Czerwona Bestia rozpoczęła swoją ucztę, w której wzięli udział wszyscy obecni. Yoshi rzucał się raz po raz za kolejną ofiarą, ciął ostrzem zgrabnie i precyzyjnie bez krzty zgrzytnięcia czy krzywego cięcia. Jego precyzja była niezwykła, a kiedy aktywował swe czerwone ślepia, wszystko stawało się jeszcze bardziej prostsze, widział więcej, czuł się pewniej, a świat klęczał u jego stóp. Krew tryskała, jak gdyby padał teraz obfity deszcz obijający się o całe ciało Uchihy, ciała padały wraz z rytmem krzyków, a on sam z uśmiechem od ucha do ucha, w szaleństwie rozrysowanym w ślepiach... Mordował, aż do momentu kiedy naprzeciw niego została ostatnia czwórka. Gdyby liczyć dobrze, to można by nawet powiedzieć, że piątka. Gdyż jeden leżał dalej na ziemi, nieprzytomny, wyglądający na martwego. Między nimi wszystkimi tylko on sam wiedział, że ten człek jeszcze żyje... Mimo, że zaraz i tak zostanie mu odebrane życie.
Spojrzał na kupca, który najwyraźniej miał już o nim inne zdanie. Czyżby ten człek stwierdził iż Czerwony Król da sobie radę sam i nie będzie przyłączać się do tejże jatki. Choć mogło też być inaczej i zleceniodawca chcąc posiąść w swe ręce Sharingana zastawił swego rodzaju pułapkę, wynajmując ochroniarza z Sogen, licząc na zdobycie jakiegoś. To przeszło przez myśl już nie raz, ale w tym momencie nie było przed jego oczyma żadnego innego obrazu poza śmiercią, którą sam rozsiewał.
Wyprostowany, z głową lekko zgiętą ku prawemu ramieniu, na twarzy cieknące krople krwi, a on wpatrzony w pozostałą bandę.
-Wypierdalać... -mruknął ciszej pod nosem, jakby mówiąc do siebie samego. -WYPIERDALAĆ, ŚCIERWA! -krzyknął rozwścieczony. Bowiem między myślami nagle pojawiła mu się chwila zwątpienia, kiedy to okazać się mogło, iż ktoś jest ojcem czy kochankiem, mężem lub synem... A mimo to zabił ich sporo, czemu teraz się zatrzymał... Któż to wie, pewnie nawet on sam nie ma pojęcia. Zrobił kilka kroków w stronę złapanego w genjutsu wcześniej oponenta i wbił mu w łeb tanto. Był przekonany, że jeszcze gdzieś znajduje się tutaj ten, który wytworzył ziemną ścianę.
-Wychodzisz? CZY MAM CIE KURWA SZUKAĆ!? -ostatnie słowa padły jak ryk bestii, drzewa zadrżały, a ptaki uniosły się ku niebu. Był przygotowany na atak pozostałych bandytów, jak i pozostałego człeka, który zdolny był wykonywać jakieś proste techniki, ewentualny unik, odskok czy sparowanie ataku...
Shar lvl 3 aktywny
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Szlak transportowy

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wróciłeś?
Obrazek
[23/30]
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Jego ślepia wędrowały po wszystkich zakamarkach otoczenia, szukając ostatniego napastnika. Tak przynajmniej mu się zdawało, że gdzieś powinien tutaj się znajdować, ale kto wie... Bo przecież po lekkim popisie umiejętności zdał sobie sprawę, że nie ma szans z stojącym naprzeciw niego Czerwonym Królem. Bowiem ta bestia, mimo iż darowała życie pozostałym, co było zasługą Rudowłosej spoglądającej przez jego ślepia, to bardzo chciał dorwać człowieka odpowiedzialnego za tę ścianę. Jego charakter był teraz niestabilny... Chyba jeszcze bardziej niż wcześniej. Jednych zabijał, innym oddawał jedzenie i pieniądze, a jeszcze co poniektórym darował życie, wszak może to być efekt szoku emocjonalnego, to minie chwila nim się z niego obudzi.
Kiedy tak stał lustrując oddalających się zbirów, do jego uszów dotarły słowa kupca, które brzmiały jak swego rodzaju pretensje. Czuł w nich być może strach czy zniechęcenie po zobaczeniu tego mordu. Yoshi wzruszył ramionami, jakby ignorując to co przyszło mu do łba, odwrócił się na pięcie chowając w pokrowcu tanto. Cały czas miał włączonego Sharingana i nie ma zamiaru go dezaktywować nim nie dotrą do celu, jak i swojej czujności... Zrobił kilka kroków w stronę ściany i położył na niej dłoń, ta rozwarła się jakby delikatnie gładząc ów twór.
-Gdybyś tutaj była... -wyszeptał głucho pod nosem. A palce zaczęły jakby wbijać się odruchowo w twardą ścianę. Wrzynały się, zdawać by się mogło że zwierz ten zalany jest smutkiem, tak też przecież było, choć po chwili otrząsnął się z transu i spojrzał na kupca.
-Odjedź trochę, a ja wysadzę ścianę za pomocą kilku notek. -miał zamiar kłaść po jednej wybuchowej notce, aż do momentu zniszczenia ściany, choć gdyby ta okazała się twardsza niż wygląda, lepiej będzie zniszczyć drzewa obok i przejechać przy pomocy identycznego sposobu.
Shar lvl 3
0 x
Zablokowany

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość