Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Obrazek

Szary - dym
Czerwone - ogień. Im bardziej czerwony, tym bardziej intensywny.
Przeciwnik - ???
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

Wyraźna irytacja wzięła nade mną górę w chwili gdy okazało się, że mój plan spalił na panewce. Potęzna eksplozja, która wstrząsnęła zarówno polaną jak i podłożem spowodowała, że wyraźnie poczułem własne uzębienie, czujac jeszcze nieprzyjemne dzwonienie w uszach. To jednak było nic w porównaniu do zagrożenia jakiego byłem świadkiem, a nawet i uczestnikiem. Pożoga jaka rozprzestrzeniała się po lesie była olbrzymia i straszliwa. Najgorsze jednak było to, że nic nie mogłem zrobić, aby temu przeciwdziałać. Ilość chakry jaka mi pozostała, powodowała, że musiałem jak najszybciej opuścić swoje - jakby się wtedy jeszcze wydawało - bezpieczne schronienie, aby ocalić resztki tego co mi pozostało, zwłaszcza, że pojedynek jeszcze nie był zakończony. Dlatego też obrałem najbliższą mi wolną drogę, która pozwalała mi na jak najszybsze wydostanie się spod podłoża, oczywiście przy zachowaniu ostrożności - nie chciałem, aby oponent widział jak się wydostaję z podłoża, bo wtedy najpewniej przepuściłby skuteczny na moją osobę atak. Stąd też dopiero po opuszczeniu obszaru objętego ogniem, pod bezpieczną osłoną drzew, opuściłem swoją kryjówkę.
Wszechobecny dym, który nie tylko ukrył przed moim wzrokiem położenie wroga, ale także uniemożliwiał jakiekolwiek działania, spowodował, że postanowiłem przyjąć inną koncepcję działania, rezygnujac z pościgu za użytkownikiem Katonu. Teraz i tak nie miało to sensu, bo nie dość, że mogłem udać się w niewłaściwym kierunku, to ryzykowałem też o wiele znacznie wiecej będąc w takim stanie. Postanowiłem w pewien wiec sposób zaryzykować... i udać się na polanę wcześniejszego pojedynku. Kopuła, którą stworzyłem, była nieco oddalona od lasu, pozwalało to przypuścić, że nawet jeżeli pożar przesunie się w tamtą stronę, to wypalajac trawę ostatecznie nie wyzwoli to takiej temperatury jak i wielkości pożogi, która byłaby w stanie pochłonąć to co się kryło pod kopułą. A to co tam było zamierzałem sprawdzić po tym jak sytuacja nie co bardziej się wyklaruje.
Udając się z powrotem w to miejsce, liczyłem jeszcze na jedno - że przeciwnik uzna, iż wtedy pozbył się mnie na dobre i tym samym postanowi upewnić się, czy aby na pewno pozbyłem się jego towarzysza. Oczywiście nie miałem pewności co do takich działań z jego strony, ale wierzyć zawsze można, a i tak nie sądziłem abym w obecnej swojej syuacji znalazł lepsze rozwiązanie. Dlatego też gdy dotarłem na miejsce, najpierw znalazłem się w gęstwinie, którą sam stworzyłem, tak by natychmiast ukryć się przed jakimkolwiek wścibskim spojrzeniem, a gdy mi się to udało, zamierzałem przesunac się tuż na obrzeża pnączy, by ostatecznie znaleźć się przy kopule na jej tyłach i stamtąd obserwować zarówno rozprzestrzenianie się pożogi jak i najbliższej okolicy, tak by się nagle nie okazało, że oponent po prostu zatoczył kółko zamierzająć zaatakować mnie zupełnie zaskoczonego z tyłu.
• A jednak coś naskrobałem, bez dokładniejszych iformacji (wysłałem Ci PW, ale może już nie będziesz musiał odpisywać, jeżeli akcja się powiedzie - trochę się spieszyłem no i w końcu się wpisałem dlatego postanowiłem to dokończyć bo nie wiem kiedy bym znów odpisał [jutro nie dam rady i w niedziele też nie wiem czy bym dał]).
• Odjąłem dwie notki wybuchowe z ekwipunku

KEKKEI GENKAI: Mokuton
NATURA CHAKRY: Doton
STYLE WALKI: Gōken
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Wrodzona -
  • Nabyta -
PAKT:
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 70
    SZYBKOŚĆ 110 | 120
    PERCEPCJA 50 | 60
    PSYCHIKA 40
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY A
POKŁADY CHAKRY: 28%
MNOŻNIKI: Gōken (+10 Szybkości, +10 Percepcji)]
0 x
Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Obrazek

Szary - dym
Czerwone - ogień. Im bardziej czerwony, tym bardziej intensywny.
Ostatnia znana pozycja przeciwnika - czerwona kropka

*poprzednio nie podałem pozycji oponenta, bo stał na drzewach. No i jak miałbyś wiedzieć gdzie on jest skoro cały czas byłeś pod ziemią?
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

Niestety wraz z nieprzychylnym rozwojem ostatniej sytuacji, cały plan poszedł w rozsypkę doprowadzając do wielce niesprzyjających okoliczności. Na dodatek mój własny stan, również nie sprzyjał podejmowaniu zdecydowanych działań. Musiałem się przegrupować, zregenerować nieco chakry, a już na pewno znaleźć się w bezpieczniejszym miejscu. Szalejąca w bezpośrednim otoczeniu pożoga z pewnością nie sprzyjała konfrontacji, stąd też stosunkowo szybko podjąłem pewne kroki dla zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Jak się okazało, na szczęscie w trakcie "ewakuacji" obyło się bez jakichkolwiek nieszczęść.
Dość szybko znalazłem się przy stworzonej wcześniej kopule i dopiero z tego miejsca mogłem zaobserwować jak trawiący las ogień, szybko zaczyna się rozpościerać dalej. Szybka analiza doprowadziła do nawarstwiającego się u mnie niepokoju. Jeżeli ogień jeszcze bardziej się rozszerzy i rozniesie - a w to raczej nie było co wątpić przy sprzyjającym wietrze - mogło zagrozić również bezpieczeństwu pobliskim osadom i im mieszkańcom. Wątpiłem by nagle spadł śnieg, który uporałby się z pożogą, dlatego też doszedłem do nieprzyjemnej konkluzji iż bez wsparcia medykamentami się nie obejdzie. Kątem oka dostrzegłem również kontur poruszającej się w oddali między drzewami czerni, co mogło wskazywać na kierunek ucieczki mojego oponenta, ale podejmując teraz za nim pogoń wykazałbym się niebywałym głupstwem. Nie dość w końcu, znalazłbym się między przeciwnikiem i pożarem, a więc młotem i kowadłem, to na dodatek gdybym ponownie oberwał przez jakąś pułapkę i co gorsza stracił przytomność - to skończyłbym niechybnie upieczony na ruszcie w który wpakowałbym się na własne życzenie.
Biorąc pod uwagę również to, że kryształowe drzewko które wcześniej widziałem teraz leżało rozsyapane na podłożu pozwalało wysunąć wniosek iż chociaż jednego oponenta się pozbyłem i prawdopodobnie mam "czyste plecy". Ostrożnie sięgnąłem więc do torby po jedyną bojową pigułkę żywnościową, a następnie ją zażyłem chcąc przywrócić zarówno swoje pokłady chakry do pierwotnych stanów jak i wzmocnić kondycję fizyczną. Mimo że wciąż miałem na sobie zbroję, i tak ucierpiałem od wybuchu i odrzutu.
Natychmiast poczułem się lepiej po przełknięciu niewielkiego lekarstwa i spojrzenie swojego wyostrzonego wzroku skierowałem od razu na trawiącą las pożogę. W pierwszej kolejności musiałem zając się właśnie tym. Miałem nadzieję, że kapłani zdołali dotrzeć bezpiecznie do kolejnej osady i powiadomić wszystkich o tym co zaszło. Nie mogłem jednak opierać się tylko na tym i musiałem przedsięwziąć sam kolejne kroki. Nie chciałem odpuścić pogoni choć nie wiedziałem czy dane mi bedzie ją jeszcze kontynuować. Mimo jednak wszystko... Rozpocząłem działania.
- Suiton: Mizurappa - z moich ust wyleciała fala wody ukierunkowana ciśnieniem wprost w szalejącą pożogę. Wypuszczając pocisk wodny powoli kierowałem się co raz bardziej do przodu, pozwalajac szerokiemu strumieniowi wody zalewać kolejne połacie zieleni, mocząc je i gaszcząc trawiące je ognie. Wypuszczajac z ust wodę kierowałem się nie tylko na punktowym gaszeniu pożąru, ale również na zalewaniu szerszych fragmentów ziemii, tak by odcinać je przy okazji przed podpaleniem. Musiałem się z tym wszystkim śpieszyć o ile nie chciałem wszystkiego zaprzepaścić...
Nazwa
Suiton: Mizurappa
Pieczęci
Smok → Tygrys → Zając
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Niezbyt skomplikowane jutsu, będące wodną wersją techniki Katon: Goukakyuu no Jutsu. Użytkownik wytwarza wewnątrz swojego ciała dużą ilość wody, a następnie wystrzeliwuje ją pod ogromnym ciśnieniem w kierunku przeciwnika. Technika sama w sobie jest dosyć łopatologiczna, za to skuteczna - może zadać dość dobre obrażenia, jeżeli przeciwnik nie jest daleko. Kolejnym plusem jest to, że wytwarzamy w ten sposób wodę, której możemy użyć do innych technik!
Chakra: 28% + pigułka (40%) daje 68% - 5% za jutsu = 63%
Technike o ile zajdzie potrzeba podtrzymuje kolejną turę, aby upewnić się, że pożąr zostaje stłamszony
0 x
Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Tutaj jest mapka ale zamień czerwone na czarne

Czarne - spalony teren. Na wiór.
Gdzieś w górnym-prawym rogu mignęła jakaś ludzka sylwetka. Chyba, nie jesteś pewien.


*2 tury gaszenia pożaru w razie czego.
Posta miałem, ale mi się wykasował to krótko napisałem, sorki memorki >_<
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

/Cóż.. chyba nie wkleiłeś mapki ;c W każdym bądź razie tak na swoje, czerwone zmieniłem na czarne, a przeciwnika umiejscowiłem w górnym prawym rogu

Musiałem szybko ustawić sobie w głowie priorytety i ostatecznie je wybrałem, decydując, że w pierwszej kolejności muszę ugasić szalejący pożar, nim ten się rozprzestrzeni na tyle, że jedna osoba nawet wyszkolona w sztuce Ninpou, sobie z tym nie poradzi. Nie chciałem ryzykować życia zarówno mieszkańców pobliskich wiosek, ani utraty dorobku całego ich życia, stąd też szybko przeszedłem do działania, wykorzystując znaną mi technikę Suitonu. Mimo, że nie było to potężne Jutsu, sprawdzało się w swojej roli i na efekty moich działań długo nie było trzeba czekać.
W trakcie podejmowanych prób gaśniczych, musiałem uważać na upadające drzewa - te na szczęście we mnie nie uderzyły, co mogło skończyć się dla mnie bardzo tragicznie. Mimo jednak takiej sytuacji, dalej kontynuowałem działania, wchodząc głębiej, czasem gdy było trzeba również i wyżej, aby ostatecznie ugasić ostatnie płomienie. Odetchnąłem głęboko oceniając podjęte kroki i osiągnięte skutki. Spalona na wiór wszelka oznaka zieleni nie była miłym widokiem dla oka, ale przynajmniej jedno niebezpieczeństwo zostało zażegnane i pożar nie rozniósł się bardziej jak za ten obszar.
Z westchnięciem spojrzałem najpierw w kierunku gdzie ostatni raz widziałem oponenta - wydawało mi się, że gdzieś tam w oddali między oczyma zamigotała mi czerń jego płaszcza, ale równie dobrze mogło to być mylne wrażenie. Przeniosłem wzrok na kopułę, która dalej twardo stała zamknięta na powierzchni. Chciałem ją odkryć i sprawdzić co zostało w środku. Przypuszczałem już, że oponent nie żyje, a wręcz że została z niego mokra miazga, niemniej jednak nalezało to sprawdzić, przeszukać go i może w ten sposób natknę się na jakieś informacje co stało za ich poczynaniami. Równie dobrze jednak mogła to być ślepa uliczka, a moje jedyne potencjalne źródło informacji własnie uciekało. Z grymasem spojrzałem w kierunku w którym ostatni raz jak mi się wydawało, widziałem wroga... i ruszyłem za nim w pogoń.
Nie wiedziałem czy uda mi się go złapać, ale warto było jeszcze spróbować. Kierowałem się zdecydowanie ścieżką między drzewami taką na ile to pozwalło trzymać dystans od potencjalnych miejsc ukrywających pułapki. Tak jak wtedy starałem się zachować wyczuloną uwagę, mając nadzieję, że drugi raz nie natknę się na tak przygotowaną jak wtedy pułapkę - w końcu tym razem nieco inaczej przebiegała ścieżka pościgu, a i oponent nie musiał wiedzieć czy przeżyłem. Z drugiej jednak strony, pewnie go zastanało brak dymu...
Gdyby po przybyciu w miejsce gdzie ostatnio jak mi się zdawało go widziałem - nie zauważyłbym jego obecności - ruszam nieco dalej w kierunku w którym on zmierzał (to mniej więcej wiem). Staram się przy tym zachowywać na tyle na ile to możliwe - cicho. Gdyby jednak po przybyciu na miejsce i przebyciu kolejnych kilkuset metrów - nic nie zauważę, zamierzam wrócić na miejsce pierwotnej walki, uchylić kopułę, a następnie jeżeli trzeba, zredukował połacie wytworzonej zieleni, aby odnaleźć zwłoki i je przeszukać. Przy okazji może w ten sposób znalazłbym jakiś przydatny ekwipunek? Gdyby takie poszukiwania jednak nie były owocne - zamierzam wtedy udać się w stronę pobliskiej wioski, tam gdzie mieli udać się kapłani. Należało ich powiadomić o wszystkim, a także dokończyć rozmowę ze starszą kobietą będącą ich mentorką. Co jak co, ale odniosłem wrażenie, że ta nie mogła powiedzieć mi wszystkiego co by chciała i ten stan nalezało zmienić.

Chakra: 58% po odliczeniu dwóch tur trwania techniki Suitonu
0 x
Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Obrazek

Brązowe - dym.
Shig - Kropka #1 - 5m
Shig - Kropka #2 -
Shig - Kropka #3 -
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

Decyzje zostały podjęte i teraz podążałem za celem jaki sobie postanowiłem. Mój oponent, który wykorzystał potężny wybuch w lesie - skutecznie się ulotnił, choć na szczęście zdołałem dostrzec jego sylwetkę w znacznej od siebie odległości. Cóż, przynajmniej wtedy miałem taką nadzieję, gdy podejmowałem decyzję o podjęciu jeszcze raz pościgu. Oczywiście liczyłem się z tym, że mogę się mylić i tak na prawdę to zwykły podróżny, albo zwyczajnie doznałem złudnej iluzji, jednakże bez upewnienia się i przekonania na własne oczy - czułem, że po prostu bym takiej decyzji żałował. Stąd też pełnym tempem ruszyłem w kierunku jak mi się wydawało, właściwym za przeciwnikiem.
- No dalej, pokaż się! - przez myśl przeszło mi gdy dotarłem do miejsca w którym ostatnio widziałem oponenta. Już wcześniej podjąłem decyzję, że gdybym go tu nie zauważyłem, na wszelki wypadek podaże jeszcze dalej, żeby się upewnić co do sytuacji. Nim jednak wykonałem kilka kroków, dostrzegłem skrawek czarnego materiału. Mój trop więc nie był złudny i faktycznie ktoś tędy przechodził. Nie zdążyłem jednak odejść dalej, bo wtem z pobliskich krzaków wystrzelił słup dymu, a chwile później wyskoczyły z niego trzy identyczne postacie. Skąd wróg wiedział, że tu jestem? Czy to było zamierzone działanie? Pułapka w którą wpadłem? Nie miałem czasu na przemyślenia, tylko natychmiast musiałem przejść do działania.
Widząc nadbiegające trzy sylwetki, a także nie wiedząc czy nie szykowane jest dla mnie coś więcej, na wszelki wypadek wykonałem odskok do tyłu, nieco oddalając się zarówno od moich oponentów, które de facto były chyba klonem mojego wroga. W ten sposób zachowywałem również pewien dystans od pobliskich drzew. Nie był to jednak koniec, bo podczas skoku złożyłem jedną pieczęć - specjalną, która spowodowała, że z pobliskich właśnie drzew - które szczęśliwie stały przy przeciwnikach - wystrzeliły w ich kierunku liczne gałęzie oraz kłody, które miały pochwycić i oplątać wroga. Liczyłem na to, że jeżeli to się powiedzie, ujawnię właściwego wroga i będę mógł wtedy wykorzystać inną technikę, równie w tym momencie pomocną...

Nazwa
Mokuton: Kouskou
Pieczęci
Wąż
Zasięg Max.
25 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta w założeniach, acz skuteczna technika Mokutonu. Poprzez złożenie pieczęci Węża w wybranym miejscu wyrastają bloki drewna, które ekspresowo rosną i kierują się w stronę oponenta. Ich celem jest unieruchomienie wroga, oplatając się wokół niego niczym żywe węże. Szczególnie dużo uwagi poświęcanych jest na nogi i dłonie, w związku z tym ucieczka wymaga odpowiedniego sposobu, bądź siły przekraczającej wytrzymałość drewna.
Dwa kolce, nie więcej.
Nazwa
Doton: Doryūsō
Pieczęci
Ptak
Zasięg Max.
10 metrów
Koszt
E: 8% | D: 8% | C: 5% | B: 5% | A: 3% | S: 2% | S+: 2% (od kolca)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Ofensywna technika Dotonu niskiej rangi. Polega ona na wytworzeniu włóczni/kolców z ziemi, które wbijają się w ciało przeciwnika. Choć techniki można stosować ofensywnie, można też czasem się nią bronić. Dużym plusem tego Jutsu jest to, że kolce mogą wyrastać ze ścian, ziemi, skał. W zasadzie ze wszystkiego, wystarczy, żeby miało to kontakt z ziemią. Wystarczy jednak uderzenie o sile 40 bądź Jutsu D i z naszych kolców zostanie tylko proch...
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 70
    SZYBKOŚĆ 110 | 120
    PERCEPCJA 50 | 60
    PSYCHIKA 40
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY A
POKŁADY CHAKRY: 53%
MNOŻNIKI: Gōken (+10 Szybkości, +10 Percepcji)
0 x
Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Obrazek

Brązowe - dym.
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

W sytuacji takiej w jakiej się znajdowałem, nie mogłem sobie pod żadnym pozorem pozwolić na rozproszenie, jakąś nieuwagę bądź najzwyczajniejszą zwłokę, bo definitywnie groziło mi to śmiercią. Stąd też wypatrywałem wszelkich zagrożeń i ostatecznie to się opłaciło bo niebawem... wpadłem w zasadzkę. Na szczęscie refleks uchronił mnie przed zagrożeniem. A przynajmniej tak myślałem w pierwszej chwili.
- Genjutsu... pieprzony iluzjonista - przeszyło mi myśli jak błyskawica ciemne niebo, gdy dostrzegłem jak podobizny oponenta zwyczajnie rozpłynęły się w powietrzu, jedynie w przypadku jednego "klona" zmieniając się w jakieś wężopodobny twór. Tym samym niemal natychmiast zapaliła mi się czerwone światełko gdzieś głęboko w świadomości, że oto jestem tak na prawdę ślepy. Dłoń odruchowo powędrowała mi do prawej kabury, by wyciągnąć stamtąd wcześniej już przygotowaną acz niewykorzystany kunai z notką wybuchową. Upuściłem go, a następnie pojedyńczą pieczęcią aktywowałem, zamykając na chwile, ten czas eksplozji oczy, równocześnie odskakując w lewy bok.
Z nerwów zagryzłem wargę i błyskawicznie przeszedłem do dalszej częsci błyskawicznie uformowanego planu. Wykonałem jedną z najbardziej postawowych technik - technikę rozproszenia, aby opuścić ten stan nieświadomości, w którym się znalazłem. Równocześnie gdy to nastąpiło, wykonałem szybki obrót, aby ocenić sytuację w jakiej się znajdowałem, a gdy dostrzegłem swojego przeciwnika i miałem pewność, że jest oślepiony - zamierzałem względem niego zastosować technikę, której podczas walk tutaj nie miałem jeszcze okazji wykonać, a która w tak dynamicznej sytuacji mogła się okazać bezapelacyjnie skuteczna.
Nazwa
Kai
Pieczęci
Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
Brak
Dodatkowe
Na czas użycia dodaje 65 konsekwencji
Opis Kai to jedna z podstawowych technik shinobi, często niedoceniania - i niesłusznie. Jutsu to polega na chwilowym odcięciu dopływu chakry do mózgu, dzięki czemu jakiekolwiek impulsy - również te narzucone zewnętrznie - przestają działać. Efektem tego jest uwolnienie użytkownika z dużej ilości prostszych technik genjutsu. Niestety, te silniejsze dalej będą na nas oddziaływać i trzeba je dezaktywować innym sposobem.
Jeśli zauważę przeciwnika i okaże się, że nic nie stoi na drodze do niego, wtedy wykonuję technikę Mokuton: Sashiki no Jutsu, posyłając jeden za drugim pociski wprost na przeciwnika. W ten sposób chciałem uniknąc sytuacji w której nagle się okazuje, że jednym sprytnym ruchem mój oponent omija całą serie, dlatego też śpiczaste drewniane pociski miały wylatywać w pewnych krótkich odstępach czasowych, tak by uniemożliwić skuteczne wykonywanie uników.
Nazwa
Mokuton: Sashiki no Jutsu
Pieczęci
Baran
Zasięg
Zasięg kolców - 5 metrów
Koszt
E: 55% | D: 45% |C: 35% | B: 25% | A: 17% | S: 15% | S+: 5% (za 5 kolców)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Kolejna z ofensywnych technik elementu drewna, która pozwala na błyskawiczne utworzenie drewnianych kolców na swoim ciele, które przypominają gałęzie drzew. Ich wytrzymałość jest na tyle duża, iż z łatwością jesteśmy w stanie przy ich pomocy przebić na wylot przeciwnika. Technika ponadto pozwala manipulować ów kolcami i w ten sposób możemy je wyciągnąć z ciała tworząc w ten sposób prowizoryczny "miecz" lub ewentualnie użyć ich jako pociski długodystansowe, które błyskawicznie jesteśmy w stanie wystrzelić.
Gdyby okazało się z kolei, że przeciwnik jest przysłonięty przez drzewa, aczkolwiek jestem w stanie go zauważyć, to wtedy decyduje się na wykorzystanie Doton: Ganchūsō do ostatecznego przyszpilenia przeciwnika, ryzykując w ten sposób że pozbawię go życia i niczego się nie dowiem. W sytuacji taka jak ta, moje własne bezpieczeństwo było dla mnie znacznie ważniejsze.
Nazwa
Doton: Ganchūsō
Pieczęci
Brak
Zasięg Max.
20 metrów
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (za 5 kolców)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika polegająca na nagłym wytworzeniu kolców, obok przeciwnika. Można ich stworzyć maksymalnie pięć. Jutsu jest bardzo przydatne, bo takie nagłe przebicie kogoś może zakończyć walkę w ciągu jednego ruchu.

ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 70
    SZYBKOŚĆ 110 | 120
    PERCEPCJA 50 | 60
    PSYCHIKA 40
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY A
POKŁADY CHAKRY: 53% (36% jeżeli wystrzeliłem pociski)
MNOŻNIKI: Gōken (+10 Szybkości, +10 Percepcji)
0 x
Murai

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Murai »

Obrazek

Czarne - dym po wybuchu (oblok powinien być większy, ale to w tej sytuacji nie ma znaczenia niestety)

Stan - poważne oparzenia na ciele. Głównie odsłonięte części, w tym głowa. Ogromny ból przy próbach gwałtownego poruszania się. Oszołomienie spowodowane wybuchem i grzmotnieciem w drzewo. Widoczność ograniczona do minimum przez dym i kurz w powietrzu. W uszach ci buczy. Ogólnie jesteś w stanie ciężkim.
0 x
Shigeru

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Shigeru »

Ech, poleciało mi się, nie ma co... Nauczka by czytać przed wysłaniem :(
Z góry przepraszam za literówki ale piszę już to drugi raz a mam lekką gorączke...
Plan jaki przedsięwziąłem wydawał się mieć szerokie szanse powodzenia, stąd też od razu przeszedłem do działania mając na celu najpierw uporanie się z kłopotliwym Genjutsu. Nie wiedząc jak faktycznie przedstawia się moja sytuacja, musiałem koniecznie wyjść z iluzji, co też szybko planowałem uczynić formując odpowiednią pieczęć rozproszenie, która umożliwiała na kilka chwil zatrzymanie obiegu chakry do mózgu. Dochodząc jednak do wniosku, że po uczynieniu tego mógłbym się znaleźć w naprawdę niesprzyjających warunkach bitewnych, postanowiłem się zaasekurować notką oślepiającą… Właśnie w tym momencie mój plan spalił na panewce.
Jakimś cudem, czy to w trakcie wiru bitewnego, przez roztargnienie bądź jakiekolwiek inne popieprzone przyczyny, zamiast wyrzucić w kierunku podłoża notke oślepiającą… rzuciłem kunai z notką wybuchową. Tak też więc wykonując odskok w bok zagrała nie tylko siła moich mięśni, ale również potęzna eksplozja, która posłała mnie równie zaskoczonego w stronę pobliskiego drzewa. Dezorientacja, która w pierwszym momencie dotarła do umysłu, błyskawicznie została zastąpiona wszechogarniającym bólem, który nie pozwalał uciec w objęcia morfeusza. Kto wie? Może właśnie ta agonia miała przedłużyć mój los?
Drżącą, poparzoną dłonią odszukałem umiejscowioną z tyłu na biodrze torbę, która miałem nadzieję, że moje własne ciało w momencie odrzutu odsłoniło zawartość przed zniszczeniem. O ile dobrze kojarzyłem, wciąż tam znajdowały się pigułki ze skrzepniętą krwią, które może nie były w stanie mnie całkowicie wyleczyć, ale na pewno nieznacznie pomóc, zasklepiając mniejsze ranki, a co najważniejsze uzupełnić ubytek życiodajnej krwi. Z racji poważnych obrażeń zdecydowałem się na zażycie dwóch takich pigułek.
W następnym momencie zdecydowałem się na uczynieniu wszystkiego, aby nie paść w następnej chwili z utraty przytomności. Postanowiłem wykorzystać swoje ulokowanie i to, że znajdowałem się w dymie. Zagryzłem zęby, a następnie uformowałem dwie kolejne pieczecie, które spowodowały, że na moich dłoniach pojawił się silny, promienny blask. Nie tracąc ani chwili czasu, przyłożyłem je do swojej twarzy, leczącą aurą pokrywając uszkodzone fragmenty ciała, które w eksplozji nie mogły być oszczędzone przez zbroje. Musiałem się śpieszyć, nie wiedziałem ile miałem czasu, dlatego też czyniłem to pobieżnie, zasklepiając najpoważniejsze obrażenia – uwagę z twarzy i szyi przenosząc na dłonie, a także stopy, tak bym był w stanie wstać i się bronić.
Nie było szans, aby pozbyć się wszystkich obrażeń, stąd też lżejsze obrażenia musiałem pozostawić, ciesząc się przynajmniej z tego, że tak silne obrażenia, a więc towarzyszący mi ból, powinien uniemożliwić mi znalezienie się ponownie w Genjutsu. Pytanie tylko, czy i przeciwnik sobie zdawał z tego sprawę? Wciąż nie znałem jego położenia…
Nazwa
Naosute no Jutsu
Pieczęci
Wół → Tygrys
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (5% za turę)
Dodatkowe
Znajomość Chiyute no Jutsu
Opis Technika podobna do Chiyute no Jutsu, jednak zdecydowanie silniejsza niż poprzedniczka. Pierwszym plusem jest to, że nie trzeba utrzymywać dłoni w pobliżu zranienia, ani nie trzeba dotykać rannego - co często jest dla niego bolesne. Następnym jest rozszerzony wachlarz leczonych obrażeń - możemy uleczyć głębokie rany, zasklepić rany tętnicze, złączyć ze sobą kości, a nawet pozbyć się krwawień wewnętrznych. Technika wymaga jednak trochę doświadczenia.
Z uwagi na swoje obrażenia i znacznie obniżoną mobilność decyduje się na defensywną postawę i się na działania, które już wcześniej odniosły należyty sukces. Stąd też gdy dostrzegę przeciwnika i będzie istniała szansa na pochwycenie go, to tworzę drewnianą kopułę z zamiarem zamknięcia mojego wroga w niej (tworząc odpowiednią wielkość i zamykając ją równocześnie z obu strony), z kolei gdybym dostrzegł nadlatujące w moją stronę pociski lub inne zagrożenie – wtedy to tworzę tą kopułę do własnej obrony - tworząc półkule.
Nazwa
Mokuton: Mokujōheki
Pieczęci
Szczur → Pies → Tygrys
Zasięg
Kilka metrów przed używającym
Koszt
E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Uniwersalna technika Mokutonu, która tworzy drewnianą kopułę chroniącą przed atakami zdolną pomieścić nawet kilkanaście osób. Twór może być zarówno kopułą w kształcie półkuli, jak i mniejszą jej częścią, zależnie od preferencji. Kopułę również można wykorzystać do zamknięcia w niej przeciwnika i tym samym uniemożliwić mu ucieczkę. Jest to jedna z podstawowych technik defensywnych na małą skalę, w związku z tym nie jest w stanie oprzeć się bardziej destrukcyjnym technikom czy przytłaczającej sile. Po rozwinięciu dziedziny na rangę A możliwym jest stworzenie kopuły znacznie większej, za koszt techniki A i ze zwiększonymi właściwościami defensywnymi.
Gdyby przeciwnik zamierzał wykorzystać górną lukę kopuły nim się ostatecznie zamknie, wtedy to właśnie wystrzeliwuje w jego stronę przy pomocy Mokuton: Kouskou bloczki drewna, wykorzystując schemat drewnianej kopuły z której to wyrastają drewniane żerdzie.
Nazwa
Mokuton: Kouskou
Pieczęci
Wąż
Zasięg Max.
25 metrów
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Prosta w założeniach, acz skuteczna technika Mokutonu. Poprzez złożenie pieczęci Węża w wybranym miejscu wyrastają bloki drewna, które ekspresowo rosną i kierują się w stronę oponenta. Ich celem jest unieruchomienie wroga, oplatając się wokół niego niczym żywe węże. Szczególnie dużo uwagi poświęcanych jest na nogi i dłonie, w związku z tym ucieczka wymaga odpowiedniego sposobu, bądź siły przekraczającej wytrzymałość drewna.
ATRYBUTY PODSTAWOWE:
  • SIŁA 70
    WYTRZYMAŁOŚĆ 70
    SZYBKOŚĆ 110 | 120
    PERCEPCJA 50 | 60
    PSYCHIKA 40
    KONSEKWENCJA 50

KONTROLA CHAKRY A
POKŁADY CHAKRY: 48%
MNOŻNIKI: Gōken (+10 Szybkości, +10 Percepcji)

/Jeśli się udało zażyć pigułki ze skrzepniętą krwią to odlicze z ekwipunku
0 x
Awatar użytkownika
Jawa
Administrator
Posty: 4300
Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Jawa »

Shigeru - śmierć postaci. Zwłoki nie do identyfikacji, ale na pewno Senju sądząc po resztkach zbroii.
0 x
Katsuko

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Katsuko »

0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2703
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: Północne Tereny, gdzieś przy granicy z Sakai

Post autor: Kyoushi »

  • Wątpliwości zostały rozwiane, co mogło powodować wzrost pewności siebie u najemnika, wysyłanego na misję jakże interesującą i ciekawą, a za razem niebezpieczną. Lepiej było rozwiązać wszystkie problemy przed ich wystąpieniem, co minimalizowało szkody, które mogły zostać wywołane. Białowłosy słuchał dalej mężczyzny, który jako członek Rady klanu Uchiha starał się powiedzieć wszystkie istotne rzeczy, a do tego rozwiać jego wszelkie wątpliwości. Wyjawił co robić w przypadku ninja klanu Senju, co mogło się spodobać młodzieńcowi, że ma wolną rękę, jednocześnie myśląc w temacie by tego nie robić. W końcu najmniejszy błąd może skończyć się fatalnie. Wysłuchawszy, kiwnął głową, a następnie się w nią podrapał, nieco chaotycznie rozrzucając swoją grzywę. Arashi dodawał wiele na temat wieśniaków, co mogło być również oznaką swobody działania szermierza, który uśmiechał się delikatnie pod nosem.
    - Rozumiem. W takim razie postaram się przestrzegać rad. Technika podmiany to podstawa, z którą się nie rozstaje – powiedział, wiedząc, jaki potencjał drzemie w tak prostej i mało wymagającej technice jaką było Henge no Jutsu. Zmiana koloru włosów czy stroju to pomysł klawy – godny uwagi. Pożegnawszy się, tuż po uścisku dłoni, czerwonooki opuścił to miejsce i udał się na granicę, gdzie miał rozpocząć swoją misję. Póki co podróżował normalnie, jednak już po chwili, gdy znalazł się w lesie postanowił skorzystać z Henge. Przybrał nieco odmienny wygląd, jednak tak strasznie nie odchodząc od oryginału. Włosy zostały jakby przefarbowane na ciemny brąz, skorzystał z tego, że mógł sobie pozwolić na nieco dłuższy zarost, z dłuższą brodą. Do tego niebieskie jak kryształy oczy i ciemniejszy odcień skóry niż ta bledota, którą był na co dzień. Ubranie nie przeszło jakiejś wielkiej zmiany – raczej kosmetyczne, czarny płaszcz nadal był idealny do tego zadania.
    Zmieniając swój image, mógł kontynuować zadanie stając na rozdrożu, z którego musiał się udać dalej, najlepiej wprost do punktu, który był wskazany za jego miejsce docelowe. Z północy przybył, więc pozostało mu parę kierunków, w które mógłby się udać. Przypominając sobie mapę, musiał skojarzyć jak była obrócona. Jeśli w jego stronę, punkt był przy lewej stronie – stąd obranym kierunkiem byłby zachód. Jednak, jeśli była ona odwrócona w kierunku Arashiego, a Kyu stał po drugiej stronie stołu, udałby się w tej chwili na wschód. Jak tego dokonać? Otóż spoglądał na drzewa. W końcu był w lesie, a określenie kierunku bez pomocy kompasu w lasach jest całkiem proste. Mech, który powinien rosnąć tylko na północnej stronie drzew, bądź głazów, mógł łatwo pomóc w określeniu kierunku. Jeżeli tylko taki zauważył, jako mężczyzna nie powinien mieć problemów z określeniem wyżej wymienionych kierunków, które zależały od mapy. Czas na poszukiwania!
Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies › Świnia › Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
Chakrę odejmę w kolejnym poście, jeżeli dojdzie do użycia techniki.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości