
W trudno dostępnym miejscu na obrzeżasz Ryuuzaki no Taki, niedaleko od krawędzi lasu, znajduje się dom. Dom, wniesiony przez Kakizashiego. Nic specjalnego, chciałoby się rzec. Jest surowy i pozbawiony wygód, jednak nie brakuje mu niczego, co do życia potrzebne. Jego prosta drewniana konstrukcja raczej na nikim wrażenia nie zrobi, jednak nie bez powodu - w końcu żaden z Kakiego architekt. Sama okolica zaś nie różni się niczym od innych części lasu. Wyjątkiem jest niewielka połać oczyszczone terenu, który służy za swojego rodzaju grunt do przeprowadzania treningów.
***
Nie minął nawet dzień od jego przybycia do Ryuuzaki no Taki, a Kakizashi już miał tutaj swoje miejsce, swój dom. Z dala od ludzi, w bezpiecznym miejscu które jakże dobrze przypominało mu jego rodzinne strony. Wybór miejsca był doskonały. Wczorajsza przygoda z nagą dziewczyną często powracała do jego głowy, nęcąc i męcząc jego skołatany umysł. Bardzo szybko przekonał się, jak zgubna dla niego mogła być bliska styczność z kobietą. Na szczęście wiedział, że jeśli zajmie się przez jakiś czas czymś innym, te myśli same przejdą. Dlatego postanowił spędzić trochę czasu na treningu. W związku z tym przełożył udanie się do miasta o parę dni, aby udać się tam bardziej przygotowanym. Wszelkie potrzebne rzeczy mógł kupować od lokalnych gospodarstw lub zdobywać na własną rękę. Umiał sobie jakoś radzić w takich sytuacjach.
Od pewnego czasu rozważał wznowienie długo odkładanego treningu techniki replikacji, wykorzystuj jego wrodzoną zdolność manipulacji drewnem. Moku Bunshi, bo o nim mowa, znakomita technika pozwalająca na uzyskanie klona posiadającego pełen wachlarz umiejętności, dającego mu przewagę nad każdą inną techniką tego typu. Praca zaczęła się od razu. Z początku nie było łatwo mu wykonać replikację, jednak z biegiem czasu sprawy miały się lepiej. Jak się okazało, wytworzenie klona było dopiero początkiem jego przygody. Dużo większym zadaniem było nadanie mu odpowiedniej siły. Sporo Kakizashich później, repliki zaczęły się zachowywać coraz lepiej i były silniejsze, jednak zanim osiągnęły moc oryginału, upłynęło sporo wody w pobliskim strumyku. Kakizashi zachwycony był umiejętnościami klona, który po osiągnięciu swojego maksymalnego potencjału, mógł być dla niego równorzędnym partnerem treningowym. Tak, po pierwszej części treningu nadszedł czas na kolejny - testy bojowe. Kaki bardzo szybko przekonał się o tym, że klon, który dysponuje tą samą wiedzą i umiejętnościami co on, jest dużo groźniejszym przeciwnikiem niż zwykły człowiek. W końcu nikt tak dobrze nie rozumie własnej natury jak replika, z którą dzielił swoje doświadczenia i wiedzę. Rozpoczęły się bezpardowone walki - może nie aż tak brutalne, w końcu nie chciał się zabić, jednak na pewno była to bardzo żwawa forma sparingu. Kumite w ich wykonaniu było z początku nieco ociężałe, jednak po godzinach ćwiczeń i stałym dopracowywaniu klona, nie było już mowy o jakichkolwiek defektach. Klon walczył równie skutecznie jak on sam.
Przekonanie, jak bardzo replikacja potrafi człowieka zmęczyć, było dla niego obce aż do tej pory. Prawda jest taka, że dostał solidny wycisk i kiedy trening dobiegł końca, dosłownie padał z nóg. Nie miał już dziś siły na nic innego, dlatego też po treningu zrobił najlepszą rzecz, jaka mogła przyjść do jego zmęczonej głowy. Spać. Oby tylko Venus nie nawiedziała go we śnie...
Trening Moku Bunshin no Jutsu: 8h