Dom Kakiego

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Kakizashi

Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Obrazek W trudno dostępnym miejscu na obrzeżasz Ryuuzaki no Taki, niedaleko od krawędzi lasu, znajduje się dom. Dom, wniesiony przez Kakizashiego. Nic specjalnego, chciałoby się rzec. Jest surowy i pozbawiony wygód, jednak nie brakuje mu niczego, co do życia potrzebne. Jego prosta drewniana konstrukcja raczej na nikim wrażenia nie zrobi, jednak nie bez powodu - w końcu żaden z Kakiego architekt. Sama okolica zaś nie różni się niczym od innych części lasu. Wyjątkiem jest niewielka połać oczyszczone terenu, który służy za swojego rodzaju grunt do przeprowadzania treningów.
*** Nie minął nawet dzień od jego przybycia do Ryuuzaki no Taki, a Kakizashi już miał tutaj swoje miejsce, swój dom. Z dala od ludzi, w bezpiecznym miejscu które jakże dobrze przypominało mu jego rodzinne strony. Wybór miejsca był doskonały. Wczorajsza przygoda z nagą dziewczyną często powracała do jego głowy, nęcąc i męcząc jego skołatany umysł. Bardzo szybko przekonał się, jak zgubna dla niego mogła być bliska styczność z kobietą. Na szczęście wiedział, że jeśli zajmie się przez jakiś czas czymś innym, te myśli same przejdą. Dlatego postanowił spędzić trochę czasu na treningu. W związku z tym przełożył udanie się do miasta o parę dni, aby udać się tam bardziej przygotowanym. Wszelkie potrzebne rzeczy mógł kupować od lokalnych gospodarstw lub zdobywać na własną rękę. Umiał sobie jakoś radzić w takich sytuacjach.
Od pewnego czasu rozważał wznowienie długo odkładanego treningu techniki replikacji, wykorzystuj jego wrodzoną zdolność manipulacji drewnem. Moku Bunshi, bo o nim mowa, znakomita technika pozwalająca na uzyskanie klona posiadającego pełen wachlarz umiejętności, dającego mu przewagę nad każdą inną techniką tego typu. Praca zaczęła się od razu. Z początku nie było łatwo mu wykonać replikację, jednak z biegiem czasu sprawy miały się lepiej. Jak się okazało, wytworzenie klona było dopiero początkiem jego przygody. Dużo większym zadaniem było nadanie mu odpowiedniej siły. Sporo Kakizashich później, repliki zaczęły się zachowywać coraz lepiej i były silniejsze, jednak zanim osiągnęły moc oryginału, upłynęło sporo wody w pobliskim strumyku. Kakizashi zachwycony był umiejętnościami klona, który po osiągnięciu swojego maksymalnego potencjału, mógł być dla niego równorzędnym partnerem treningowym. Tak, po pierwszej części treningu nadszedł czas na kolejny - testy bojowe. Kaki bardzo szybko przekonał się o tym, że klon, który dysponuje tą samą wiedzą i umiejętnościami co on, jest dużo groźniejszym przeciwnikiem niż zwykły człowiek. W końcu nikt tak dobrze nie rozumie własnej natury jak replika, z którą dzielił swoje doświadczenia i wiedzę. Rozpoczęły się bezpardowone walki - może nie aż tak brutalne, w końcu nie chciał się zabić, jednak na pewno była to bardzo żwawa forma sparingu. Kumite w ich wykonaniu było z początku nieco ociężałe, jednak po godzinach ćwiczeń i stałym dopracowywaniu klona, nie było już mowy o jakichkolwiek defektach. Klon walczył równie skutecznie jak on sam.
Przekonanie, jak bardzo replikacja potrafi człowieka zmęczyć, było dla niego obce aż do tej pory. Prawda jest taka, że dostał solidny wycisk i kiedy trening dobiegł końca, dosłownie padał z nóg. Nie miał już dziś siły na nic innego, dlatego też po treningu zrobił najlepszą rzecz, jaka mogła przyjść do jego zmęczonej głowy. Spać. Oby tylko Venus nie nawiedziała go we śnie...


Trening Moku Bunshin no Jutsu: 8h
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Jakiś czas później, a raczej dzień później Kakizashi wznowił swój trening, tym razem jednak zabrał się za inną technikę, cały czas jednak maglował swój atutowy aspekt ninjutsu - uwolnienie drewna. Tym razem jednak nie były to klony, lecz inna technika, która cechowała się sporymi walorami defensywnymi. O tak, walory defensywne to idealne określenie na technikę, która polegała na stworzeniu kopuły, która miała tylko jeden cel - zatrzymać wszystko, co mogło w nią uderzyć, zamiast uderzać w jej twórcę, Kakiego. Z pomocą klona zaczęły się testy i próby. Na początku wychodziło różnie - a to kopuła była za słaba, a to struktura pozostawiała wiele do życzenia: zawsze coś było nie tak i było to dość nieciekawe z punktu widzenia zaobserwowanych obiektów. Jednak jak to zwykle w życiu bywa, trening czynił mistrza i w tym wypadku nie było mowy, żeby się nie udało. Wymagało to jednak wielu prób i doskonalenia technika metodą prób i błędów. Czasami coś nie wychodziło, bariera załamywała się i Kakizashi lekko obrywał - na szczęście nie na tyle mocno, aby miało go to powstrzymać. W takim klimacie mijały kolejne godziny. Było coraz lepiej, ale i ciężej, bo zmęczenie ciała zawsze w pewnym momencie daje o sobie znać i należało się z tym pogodzić. Pod koniec dnia drzewna kopuła była już naprawdę mocna. Nie przepuszczała żadnej broni ani większość technik wymierzanych przez klona. Było to o tyle ważne, ze na tej barierze prawdopodobnie często będzie polegać, być może od niej zależeć będzie kiedyś jego życie. Ostatnim etapem treningu było dopracowanie czasu tworzenia kopuły. W końcu co to za bariera, jeśli wszystko przez nią przejdzie zanim ta zostanie wzniesiona. To pochłonęło kolejne mnóstwo czasu i energii. Nic dziwnego, że Kakizashi po treningu zwyczajnie udał się do domu, abym niczym przysłowia kłoda paść na łóżko... i zasnąć niczym trup. I tak była to najlepsza rzecz, jaką miał teraz do roboty, gdyż na samą myśl, że to dopiero początek... niemal żałował, że nie poszedł wtedy z Venus się nawalić w barze.

Trening Mokuton: Mokujōheki - 8h
koniec treningu: 5:54 08.05
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Po przespaniu całego prawie dnia, Kaki wstał. Znowu będzie trzeba się wziąć do roboty. To źle, czy dobrze? Chciałoby się rzec, że trochę o ile nauka zawsze daje satysfakcja, to jednak okupiona jest ona sporym wysiłkiem. Można się nieźle zmęczyć. Jednak nie miał zamiaru po prostu siedzieć na dupie i się opierniczać. Miał dużo roboty przed sobą a w zasadzie prawdą było, że im szybciej skończy, to co zaczął, tym lepiej. Dlatego też zabrał się za trening kolejnej techniki uwolnienia drewna. W założeniu była ona dosyć prosta, jednak miała cały szereg zastosowań i była całkiem groźna. Strzelanie z wielkich drzewnych bali jako pocisków? Genialne, chciałoby się rzec. Tak też również uważał Kakizashi, który zaczął powoli ćwiczenia, strzelając w co popadnie, ćwicząc celność i precyzję. Z czasem kłód był coraz więcej. W zasadzie zabawna w strzelanie zawsze jest zabawna, pod warunkiem, że jest w co strzelać. Na szczęście dla Kakiego, mógł się posługiwać klonami, które robiły za jego umowne ofiary. Atakowanie samego siebie było zdecydowanie niepoprawne, ale jakże zabawne! Tak tez upłynęło mu dobre pół dnia. Po tym, jak ćwiczył dużo bardziej zaawansowane techniki, ta wydawała się być zupełnie prosta. Dlatego też do domu nie wrócił tak zmęczony jak zwykle i miał też czas zrobić sobie normalny obiad. Za jakiś czas opuści tą dzicz i uda się do miasta, aby poznać kogoś nowego albo poszukać jakieś zaczepki. Co to będzie dokładnie, to się okaże.

Trening Mokusei no Danmaku -5h
koniec treningu: 15:50
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

To, czego się dziś dopuścił, zakrawało o zbrodnię. Tak, teraz uświadomił sobie, że jest w nim mrok, nad którym nie ma żadnej władzy. Mało brakowałoby, a pozbawił by tego idiotę oka. Ten fakt, żądza siły niemal przyćmiewała jego marzenia o bycia dobrym ninja, który walczy w obronie innych. Chcąc jakoś przestać o tym myśleć, postanowił uciec do swojej kryjówki Tak, to było najlepsze rozwiązanie. Ucieczka i trening. Byle tylko jak najszybciej o tym zapomnieć. Tym razem przyszedł czas na poszerzenie swoich umiejętności w innych dziedzinach. Chodziło o rozwój jego genjutsu. Ważna sprawa, gdyż genjutsu dawało mu nadzwyczajną siłę podczas pojedynków. Możliwość manipulowania umysłami była kluczem do potęgi, która do tej pory była mu obca. Chciał jak najszybciej poskromić i opanować tą broń. To pragnienie sprawiło, że pochłonął się w treningu i nie zwracał uwagi na nic innego. W tym miejscu nikt nie będzie mu zawracał głowy, nie będą prześladować go mroczne myśli. Im bardziej się skupiał na pracy, tym trening szedł łatwiej. Całe szczęście, że to zajście nie wybiło go całkiem z równowagi. Spędzi w tym miejscu trochę czasu, poćwiczy i wzmocni się jeszcze bardziej, a za jakiś czas ruszy szukać kolejny przeciwników, z którymi będzie się mógł zmierzyć. Tak. Wie, że kiedyś będzie musiał zmierzyć się z Shinem. Z pewnością pragnienie zemsty go przezwycięży... i zaprowadzi do niego.
Trening Magen: Satsui no Risuto -5h
koniec treningu: 6:12
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Kaki Kontynnuował swój trening, męcząc kolejna technikę Mokutonu, której działanie było czysto defensywne. W przeciwieństwie do kopuły z drewna, miała szereg innych zastosowań. Bardzo przydatna sprawa. Dlatego tez nie opierniczał się, tylko wstając i posilając się od razu wybiegł na swoje prowizoryczne pole treningowe i przystąpił do pracy. Wciąż od czasu do czasu nawiedzały go złe myśli.
To chyba wpływ tego miasta. Jest w nim coś niedobrego - pomyśla Kakizashi, drapiąc się po skroni. Był dopiero w środku treningu, a już trochę zaczęło go to denerwować. Nie chodziło bynajmniej o brak postępu, lecz o coś zgoła innego - myślał, jak się wyrwać z tej nory. Tak, byle najdalej od miasta. Ale zaraz, przecież dostał wyraźne rozkazy których nie mógł przeskoczyć. Co w takim razie mógł zrobić? W zasadzie to niewiele. Musiał chyba jakoś to przecierpieć. Jednocześnie zastanawiał się nad Murai'em. Bardzo dziwny był z niego gość.
Cholera, jestem ciekawy, ilu naszych jest w mieście. Reika wspominała coś, że idzie z bratem. Może on jest mocny? Nie, to sobie zostawię na później. Muszę się dowiedzieć więcej o ninja z innych krajów. To będzie najbardziej wartościowe dla mnie. Dopiero co się tu zjawiłem a już spotkało mnie wiele niespodzianek. Muszę być przygotowany na to, że ktoś będzie chciał mnie potraktować tak, jak ja z nim potraktowałem Shina.
I pamiętaj, aby nie wszczynać burd w mieście.

O tak, władze miasta nie będą zadowolone z przesiadywania mąciwody w obrębie murów miejskich. Musze po prostu udawać, że jestem kimś innym. Bo nie jestem u siebie. Poza tym, trzeba się mieć tutaj cały czas na baczności. Za dużo ciekawskich oczu wokół.
Ta myśl była podsumowaniem całego dnia treningu i rozmyślań. Tak jak zawsze, wrócił do domu, walnął się na posłanie i zasnął niczym kamień.
Mokuton: Jukai Heki - 8h
Koniec: 21:50
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Dziś nie ma ani piwa ani cycków. To oznaczało, że dla Kakiego nie ma już żadnych zajęć poza treningiem. Jak zwykle, schowany w swojej luksusowej* chacjendzie. Kakizashi dzisiał jednak nie miał zamiaru się specjalnie ruszać. Dlatego dzisiaj trening miał przebiegać inaczej. A mianowicie, leżące przed domem butelki i puszki. Tak, zdecydowanie one będą idealne do nadchodzącego zadania. Dlatego też zaczął od czegoś co przystoi facetowi w jego wieku. Czytania męskich pisemek. Nie, oczywiście nie chodzi o to, że jest tam cała masa ładnych panienek. Chodzi o artykuły i wywiady ze znanymi w świecie osobistościami. Oczywiście, wracając do tematyki treningu. Siedząc na swoim 'ręcznie' robiony krześle, od czasu do czasu używał swoich nadzwyczajnych zdolności, aby kontrolować chakrę wody w ustach i od czasu do czasu masakrować puszki i inne śmieci swoją nową techniką. Bez jaj, w tym wypadku zdecydowanie więcej było przyjemnego niż pożytecznego. Ale to nic, przynajmniej całkiem miło spędził dzień i przy okazji poszerzył zakres swoich technik. A to oznacza, że będzie mógł w przyszło spuścić jeszcze więcej wpierdolu wszystkim niemilcom, którzy będą na tyle głupi, aby stanąć mu na drodze. Będzie tez musiał rozważyć dokupienie nowej gazetki na przyszły trening.
Suiton: Tenkyū - 5h
Koniec: 18:30
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Kolejna technika genjutsu, ale za to jakże przydatna! W każdym razie, siedzenie w domu mogłoby być produktywne tylko wtedy, kiedy się coś trenuje. Tak tez Kaki czynił i siedział w swojej siedzibie, próbując poznać sekrety nowego jutsu. Zakres jego technik rósł z każdym momentem, co zresztą nie dało się wykluczyć, że będą w przyszłości bardzo potrzebne.
Chcąc nie chcąc, ćwiczył ze swoim klonem i testował efekty swojej pracy. Było nieźle, jednak nie było kłamstwem stwierdzić, że z każdą chwilą szło mu coraz lepiej - a głównie dlatego, że zwyczajnie nabierał fachu w tym, co robił. Było to nadzwyczaj istotną rzeczą. Zastanawiał się, jak przebiegłaby walka z Murai'em, gdyby posiadł te zdolności przed ich walką. Wprawdzie i tak zwycięży, jednak iluzje to broń pozwalająca z łątwością zwyciężać przeciwnika, nawet bez specjalnego ujawniania swoich zdolności. Było to skądinąd świetne rozwiązanie. Miał nadzieję, że wkrótce natknie się na przeciwnika, który będzie w stanie mu sprostać. Nie, nie tyle sprostać, co dać odpowiednie wyzwanie. Marzył o jakiejś epickie walce z przeciwnikiem, który nie da się złapać na jakieś proste triki. To było niezbędne, jeśli miał zamiar progresować dalej. Swoją drogą, ciekawe, jak długo uda mu się pozostać w ukryciu. Bez przerwy obawiał się, że w końcu ktoś go znajdzie i zacznie zbierać o nim informacje, tak jak tamten gnojek. Oby nie stało się to nigdy.
Hana Kahen Tonsou - 5h
Koniec: 0:15
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana od jakiegoś czasu kręciła się po okolicy. Trzeba było przyznać, że czuła się zagubiona po wyjściu z domu dziecka. Tam miała opiekę, a tutaj? Nawet nie nauczyli jej jak żyć. Dobra.. ugotować sobie ugotuję, wyprać wypierze i na tym by się kończyło. Potrafiła cieszyć się niewielkimi rzeczami, dlatego też samo obcowanie z naturą i słońcem powodowało, że na jej twarzy rozkwitł błogi uśmiech. Przystanęła i ściągnęła buty, chciała poczuć miękkość trawy na stopach. Nie miała zamiaru przejmować się przyziemnymi sprawami jak np. tym, że niedługo będzie trzeba zjeść kolację. Cóż.. człapała między drzewami, czasami wskakując to na jedno, to na drugie. Tak już miała w naturze. W pewnym momencie zauważyła jakieś dziwne drzewo, zaczęła iść w jego kierunku. Pień był nieco jaśniejszy i... bardziej płaski? Szybko dotarło do niej, że to co widzi wcale nie było wybrykiem flory, a celowym zagraniem. Kilka kroków dalej i.. stał przed nią dom. Ładny dom, drewniany dom, w miarę zadbany dom czyli... zamieszkały dom? Hana wpatrywała się w jego konstrukcję. W środku lasu? Ciekawe, jednakże. Ktokolwiek go postawił w takim miejscu chyba nie przepadał za odwiedzinami. Spodziewała się jakieś starej babci, albo czarownicy albo dziadka gniotka. Zmarszczyła brwi, powoli zbierając się do odejścia.
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Biorąc przerwę od treningu, Kakizashi postanowił skorzystać z chwili swobody aby nieco ochłonąć. W tym celu postanowił udać się nad płynący tuż obok jego domu strumyk, który żwawo biegł przez las, nikomu nie wadząc. Był to standardowy rytuał, jednak tym razem coś miało przerwać codzienną rutynę. Zrzucił z siebie górną część swojego stroju, odsłaniając tors, z którego cienkie strużki potu zlatywały i opadały na leśną ściółkę. Przemył pobieżnie ciało, które poczuło przyjemny dotyk chłodnej wody. Na końcu przemył twarz, co pobudziło go do życia. Wtedy też...
Zauważył ruch w lesie. Obcy ruch, niepasujący do harmonijnego ruchu żywego lasu. Bez wątpienia, ktoś tu był. Obserwował to miejsce. Wyjął kunai i ruszył w stronę źródła zamieszania. Jako środku transportu użył konarów drzew, w razie, gdyby musiał podjąć walkę z intruzem. Kierował się ostatnim miejscem, gdzie zauważył obcego - a raczej jego fantoma, który miał tam się znajdować. W końcu zatrzymał się na jednej gałęzi, kiedy to jego oczom ukazała się kobieta, która swoim wyglądem przyćmiewała nawet bohaterki czytanych przez niego opowieści. Zdrowy rozsądek nakazywałby zachować ostrożność, wszak piękna kobieca powłoka bywa czasem najbardziej zgubna dla mężczyzny. Mimo wszystko serce zabiło mu szybciej na ten widok: a dwie strużki krwi pociekły z jego nosa. Stracił równowagę i zleciał z drzewa prosto w rosnące niżej krzaki, co uratował mu skórę, ale jednocześnie ujawniły jego obecność.
Co za klęska.
Kaki otrzepał się z kurzu zaraz po wydostaniu się z krzaków, aby powitać nieznajomą. Chociaż trudno było mu tego dokonać, starał się zachować nieco powagi. W końcu nie wiedział, czy to przyjaciel czy wróg.
- Jak udało ci się tu trafić? - zapytał z nutką ostrożności w głosie.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana zajęta wpatrywaniem się w dom nie zauważyła nawet gdy ktoś koronami drzew przemknął w jej stronę. Dopiero głośne "łup" wyrwało ją z zamyślenia. Wrzasnęła i odskoczyła do tyłu, sięgając dłonią do kabury w której znajdowały się kunaie. Zwinnym ruchem wyciągnęła broń i gotowa do skoku wpatrywała się w "to coś" co można by było pomyśleć zostało jej zesłane przez... niebiosa. - Jak udało mi się tu trafić? - powtórzyła ponownie, lekko przekrzywiając łebek i poprawiając szelkę idącą wzdłuż jej piersi. Takiego pytania się nie spodziewała. - Czemu jesteś do połowy nagi? - zagadnęła z iście dziecięcą beztroską, wpatrując się w kolesia i dość niegrzecznie odpowiadając pytaniem na pytanie. Hana była lekko skołowana. Z jednej strony chatka dziadka chrupka, z drugiej strony półnagi koleś i las... niewinne myśli dziewczyny zaczęły płatać jej figle. Jak to tam w książkach było napisane z tym lasem i gołym facetem? ... I chyba nagle jasnowłosa sobie przypomniała bo odskoczyła zarumieniona trzymając w dwóch rękach kunaia wymierzonego w nieznajomego. - O.. oo... odejdź ZBOCZEŃCU! - wrzasnęła, sama robiąc krok do tyłu, w jej oczach pojawiła się dziwna iskra. Przygryzła wargę, ukazując trójkątne ząbki. Chwila, chwila.. ale czemu to on miałby odejść skoro ona tutaj się pojawiła po nim? Hana potrząsnęła łebkiem i lekko się nachyliła, jeszcze bardziej wnikliwie przypatrując się nieznajomemu, zmarszczyła brwi i zmrużyła ślepia. Gdy jej wzrok dotarł do odsłoniętych części ciała, otrząsnęła się jak oparzona i znów podejrzliwie wpatrywała się w jego oblicze. - Czego chcesz? - wycedziła przez zęby. - NIC CI NIE DAM! - dalej wymachiwała kunaiem w wyciągniętych rękach.
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Kakizashi skrzyżował ręce na piersi, wyraźnie zażenowany faktem, że dziewczyna na pytanie odpowiedziała mu pytaniem. To był dla niego srogi zawód, gdyż nie miał zamiaru pół godziny tłumaczyć, że to jego teren. Czy się to komuś podoba, czy też nie.
Jednocześnie przyglądał się dziewczynie, co sprawiało, że trudno było mu się skoncentrować na utrzymaniu kontaktu wzrokowego. Oczywiście wszystko zależy od założenia, o jakich 'oczach' mowa.
- To ja tu zadaje pytania! - Odpowiedział stanowczo shinobi, przytupując ze zniecierpliwienia nogą. -To mój teren i jeśli przyszłaś mnie szpiegować...
Już chciał dokończyć swoją kwestię, kiedy to dziewczyna wpadła w coś, co przypominało atak histerii. Dlaczego nazwała go zboczeńcem? Nawet nie dawał po sobie poznać, że miał wobec niej jakieś niecne zamiary. A miał? Nie, zdecydowanie nie. Przynajmniej dopóki nie odwali nic głupiego.
W akcie oburzenia zrobił groźne oczy i kiwał ostrzegawczo palcem w stronę skąpo ubranej dziewczyny.
Cholera, to jest jakiś piekło. Moje oczy płoną~~
- Krótka lekcja specjalnie dla ciebie. Po pierwsze: nie jestem zboczeńcem. Po drugie: nic od Ciebie nie chcę. Po trzecie: Wciąż nie odpowiedziałaś na pytanie, jak się tu znalazłaś.
Miał nadzieję, że to krótkie wprowadzenie nieco rozjaśni sytuację nieznajomej.
- A i schowaj to żelastwo, jeszcze się skaleczysz. Wolę nie wiedzieć, skąd je masz. W sumie to... - rzekł, nieco ochłonąwszy - jeśli się zgubiłaś to jestem w stanie ci wybaczyć wtargnięcie na mój teren, o ile zgodzisz się być moim gościem.
W sumie po jej zachowaniu stwierdził, że nie ma powodu do obaw. Raczej nie jest ani najętym zbirem, ani szpiegiem. Za to miała inne atuty, co było widać na pierwszy rzut oka. A nuż, zgodzi się na chwilę zatrzymać i pogadać. Przyda mu się odrobina towarzystwa.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana opuściła dłonie i spojrzała na niego, lekko przekrzywiła łebek - ponownie zresztą w przeciągu ostatniej chwili. - Jak się dostałam? O na tych tu... dwóch. - wyciągnęła nogę przed siebie i lekko pomachała nią w górę i w dół, zrobiła to samo z drugą nogą. - A tak na serio to jak myślisz? Na spacer przyszłam... - burknęła marszcząc brwi. Mimo, że schowała broń, dalej trzymała bezpieczny dystans. Uśmiechnęła się pod nosem... no, sprawa załatwiona. Kolejny, który miał ją za idiotkę. - Żelastwo? Znalazłam to... ostatnio musiałam podciąć końcówki, a to się nieźle nadawało. Ostre i z jednej i z drugiej strony.. nawet wygodnie się trzymało. - wzięła pukiel włosów, który opadł między jej piersi i pomachała nimi, jakby robiła to przed oczami chłopaka. - Rozdwoiły się. - westchnęła zatroskana kręcąc głową. Dobra, koniec tej gry aktorskiej. - Nie, nie zgubiłam się. Przynajmniej tak mi się wydaje.. w ogóle to.. jestem Hanaye. Miło mi. - wyciągnęła rękę, jakby chciała się z nim przywitać, no pomijając fakt, że stała jakieś pięć metrów od niego i było to w chwili obecnej ciężkie do wykonania. Drugą rękę znów założyła za plecy lekko bujając się to w przód to w tył na piętach, dosłownie niczym dziecko.
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że jest traktowany jak idiota. Z drugiej strony lokalne kobiety są dziwne. Może powinien się po prostu przyzwyczaić? Był w stanie zrobić po raz kolejny wyjątek.
Bez wątpienia, targ egzotyków, to miasta. Wszystko tutaj się dokładnie na opak. Jeszcze wpadnę w kłopoty.
- Nie mieszkam tu od wczoraj, aby wiedzieć, że mieszkańcy miasta nie spacerują w tych stronach. To oznacza, że nie jesteś stąd i miałem podstawy podejrzewać, że miałaś zgoła inne zamiary.
Obydwoje szybko znudzili się tym całym aktorzeniem, więc w sumie można było przestać się w to bawić i zachować się nieco bardziej poważnie. Tekst z końcówkami był naprawdę niezły. Prawie się zaśmiał, słysząc tak naprędce skombinowaną wymówkę.
Ale lepsza taka, niż żadna.
- Niech będzie. Jestem Kakizashi.
Jakie było jego zdziwienie, kiedy kobieta wyciągnęła rękę, będąc od niego oddalonym o całe pięć metrów. Trochę nieudany manewr, postanowił podejść i złapać ją za dłoń w akcie przyjaznego powitania.
- Od razu lepiej. Wybacz moją podejrzliwość, w tym mieście jest zdecydowanie za dużo ciekawskich oczu. Zburzyłaś moje nadzieje na to, że nikt mnie tutaj nie odszuka. A więc, zamierzasz już stad iść czy zostajesz? Jak się domyślasz, taka zabawa w pustelnika czasem bywa naprawdę męcząca.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana przymknęła błękitne ślepka i uśmiechnęła się gdy ich ręce się spotkały. - Fajny jesteś. - zaśmiała się, i spojrzała na niego już nieco innym wzrokiem, zmieniając ton na swój normalny głos, bez wydźwięku udawanej idiotki. Białowłosa westchnęła. - Nie trudno zgadnąć, że nie jestem stąd, ale nic dziwnego. Gdybyś patrzył mi na twarz, a nie w cycki wcześniej byś zauważył. - Powiedziała to tak słodkim i miłym głosem, że cud miód i orzeszki to przy tym mało, a jednocześnie jakby wypowiadanie takich kwestii było czymś codziennym. - Trzeba być podejrzliwym, jeśli nie jesteś masochistą. Jest coś takiego jak karma... od Ciebie pije dość przyjazna. - rozejrzała się dookoła, patrząc czy nie przybył ktoś jeszcze. Powróciła ślepkami do swojego rozmówcy gdy ten wspomniał coś o odwiedzinach. - Chyba zostanę.. - mruknęła, spoglądając na zachodzące słońce. Póki co było jej głupio prosić o przenocowanie, ale do tego dojdą. Przecież nie będzie wracać po ciemku do ... no właśnie. Gdzie? Nie miała gdzie się podziać, tym bardziej, że nie miała zielonego pojęcia gdzie się znajduje, ale trzeba jakoś wyjść z tego z twarzą.
0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Trzeba przyznać, że w tym miejscu znowu musiał przyznać swoją porażkę. Jednak co go najbardziej wybiło z tropu, to jej komplement. W zasadzie to żadna dziewczyna nigdy tak szybko (wróć: wcale) nie powiedziała, że jest fajny. Żył trochę w swoim świecie, własnymi ambicjami i marzeniami. Ale nie można było odmówić mu charakteru.
Uśmiechnął się najbardziej czarującym uśmiechem jaki potrafił, kiedy ich dłonie złączyły się w powitalnym geście.
- Dzięki. W sumie to miłe z twojej strony. Też wydajesz się być w porządku.
Cofnął się o metr od niej, i łapiąc się za podbródek, przeleciał ją wzrokiem od stóp do głów. Już się trochę przyzwyczaił do jej wyglądu, ale nadal na samą myśl o tym co widział...
Prawie dostał zawału próbując sobie wyobrazić, gdzie ten wąż miał głowę. Odpędzenie tej myśli było tytanicznym wysiłkiem i z trudnością udało mu się ją opanować i odpędzić.
- Niezupełnie. Jesteś w każdym calu bardzo... egzotyczna, że tak to ujmę. Twój ubiór przyciąga uwagę i jeśli chcesz winić moją męską naturę, że potrafię docenić twoje wdzięki, nie będę Cię powstrzymywał.
Całkiem mądrze powiedziane.
- Przyjazna karma? Chyba coś w tym jest - zauważył chłopak, zakładając przy okazji swoje odzienie z powrotem, aby już nie męczyć dziewczyny. U niej niestety wszystko co tylko mogło wzbudzić jego zainteresowanie było wyeksponowane i tęgo mieszało mu w głowie. Zdecydowanie poczuły się zawiedziony, gdyby odwróciła się na pięcie i sobie poszła.
- Mówisz? W sumie zbliża się noc, a okolica wcale nie musi być bezpieczna. Nie jestem stąd więc nie jestem nawet w stanie tego stwierdzić, szczególnie od teraz, kiedy jesteś pierwszą osoba, która mnie tu znalazła. Jeśli zdecydujesz się zostać to mogę zaoferować ci nocleg, kawał soczystego mięcha i coś do picia. Żadne luksusy, ale czego więcej można chcieć do szczęścia?
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości