Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Pytania bez odpowiedzi?
Obrazek
[15/15]
Zaskakujące, ale białowłosy chudzielec nie miał najmniejszej ochoty pomagać stróżom prawa, nawet jeśli oferowali zapłatę i naprawę reputacji. Wierny swym zasadom ninja to wyjątkowy skarb, ne? Akimichi ruszył więc czym prędzej przed siebie, wartownicy nie zachęcali go do podjęcia zlecenia. Może wiedzieli, że nie warto? Nie żeby podważali jego umiejętności czy wiarygodność... Ale po co kusić los? Ciemna strona często kusi, a młodzieniec i tak ciągle stąpał po odcieniach szarości. Rozeszli się w swoje strony bez większych problemów. Ich zmiana i tak właśnie dobiegała końca, co sobie będą głowy zawracać w czasie wolnym, heh. Mieszkanie na obrzeżach po drugiej stronie miasta miało jednak swoje plusy - prawie zerowa przestępczość.
Ayato działając w myśl zasady, że ostrożności nigdy za wiele postanowił przeszukać swoje kieszenie. Może duet był znacznie lepiej wyszkolony w sztuce kradzieży, niż mogłoby się zdawać? Systematycznie sprawdzał kolejne miejsca, z których mogło ubyć mu majątku. Wszystko było jednak na swoim miejscu, do czasu, gdy do przeszukania została ostatnia kieszeń. Nic z niej nie ubyło, ale chłopak był raczej pewien, że wcześniej nie miał w niej mieszka z monetami. Trochę lepkiego mieszka. Lepkość ta wynikała z pewnej czerwonej substancji, teraz już przechodzącej w bordowy. Tylko skąd się tam wzięła? Podrzucono mu? Kiedy? Jak? Gdzie? Czyżby któreś z rodzeństwa miało nadludzkie zdolności? A jak mógł tego nie zauważyć? I dlaczego w ogóle dali mu pieniądze? By znaleźli je strażnicy i odpowiednio się nim zajęli? Wszystkie te pytania zostaną póki co bez odpowiedzi...


Wynagrodzenie:
+1D
+20PH
+100 pokrytych krwią ryo
0 x
Ayato

Re: Targowisko

Post autor: Ayato »

Pieniądze i reputacja. Na tym pierwszym może i trochę mu nawet zależało. Wiadomo zawsze lepiej jest mieć przy sobie kilka monet, niż ich nie mieć. Mimo wszystko, białowłosy preferował prostą pracę, nie wymagającą zbyt wielkiego wysiłku. Nic dziwnego, że na myśl o ubieganiu się za jakimiś dzieciakami, wolał skoczyć do jakiegoś baru. Pomimo odrzucenia oferty strażników, w głębi swojej kieszeni znalazł kilka monet, których bez wątpienia nie powinno tam być. Poczuł się nieco zdezorientowany i zaskoczony. Chociaż odszedł kawałek, to obejrzał się za siebie, by zerknąć raz jeszcze na strażników. Czy to była ich robota? Ciężko było powiedzieć. Monety były całe zakrwawione. Wyraźnie śmierdziały jakimś przekrętem, który mógł w przyszłości sprowadzić na niego jakieś kłopoty. Wzruszył delikatnie ramionami, jak gdyby nigdy nic.
Co do samej reputacji. Nie bardzo się nią przejmował. Głównie dlatego, że żadnej tutaj nie miał. Mało kiedy szukał kłopotów. Może i miał do nich jakąś łatwość. Czasem zdarzało mu się wdać w konflikt ze strażnikami, ale były to głównie niegroźne sprzeczki. Odkąd przybył do Ryuzaku wiódł dosyć spokojne życie. Czasem wypadało je jakoś urozmaicić. Wyskoczyć na jakiegoś drinka czy nawet nieco mocniej się zabawić. Mimo wszystko to jednak w Shigashi jego reputacja mogła być na nieco niższym poziomie.
Z kieszeni wyciągnął fajkę, którą szybko oparł na wargach. Niewielki płomyk przyłożył do końca papierosa, który błyskawicznie się odpalił. Zerknął kątem oka w niebo i zaczął rozglądać się z jakąś karczmą, do przewalenia nowo nabytych pieniędzy.

[z/t]
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Ile ludzi!
Obrazek
Niewierni.
Kunoichi dotarła w końcu do znanego na całym kontynencie (poza terenami za murem) i najbliższych wyspach miasta kupieckiego - Ryuzaku no Taki. Oczywiście, bywała już wcześniej w większych skupiskach ludzi - osada rodu Senju chociażby. Ale nie mogła się w żaden sposób równać z rozmachem tej osady. Może dlatego, że wokół nie było tylu drzew i umieszczone na wzgórzu kuło w oczy jeszcze na długo przed dotarciem do miasta? Co prawda strażnicy w bramie nie wydawali się zbyt sympatyczni, ale nie zwrócili większej uwagi na czerwonego kapturka przemykającego wraz z innymi wędrowcami. Kolor ciut rzucający się w oczy, ale zachowanie właścicielki wręcz przeciwnie. Cicho, ostrożnie, z pochyloną głową.
Przed całym tym gównem w laboratorium najpewniej nie mogłaby przestać kręcić się dookoła, chłonąc ile się da z okolicy - zapachy przyulicznych knajp, najróżniejsze akcenty, przekleństwa i groźby. A tak? Nie interesowało jej to w najmniejszym stopniu. Chciała pozostać skupiona na powodzie, dla którego w ogóle tu zawędrowała. Chciała odpowiedzi. I mocy. I zemsty na Akuryo. Mniej więcej w tej kolejności. Na szczęście dla siebie była na tyle przytomna, by nie zawędrować w niebezpieczne tereny miasta. Choć za dnia i tak niewiele było osób gotowych połasić się na jej majątek... Albo na nią.
Uznała targowisko za najlepsze miejsce na start - może znajdzie tablicę ogłoszeń? Ewentualnie jakiegoś krzykacza, który wskaże jej bezpieczny nocleg, tanią knajpkę i bibliotekę. W końcu to w zwojach ukryta jest mądrość, ne? A potem rozejrzy się za kimś, kto mógłby ją uczyć. Senju po wojnie z pewnością są zbyt zajęci lizaniem ran, by zajmować się kompletną nowicjuszką.
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Niewierni?
Obrazek
Ano, mięcho.
Z każdym krokiem kunoichi powoli przekonywała się, że wejście do najludniejszego miasta i skierowania się od razu do najtłoczniejszej jego części nie było dobrym pomysłem. Nie tylko tłum był problemem, ale też wszystko co z nim związane. Krzyki, zapachy, nieprzewidywalne zachowania - złodzieje, bezdomni i inne mendy społeczeństwa. Albo męty, nieważne. Gdyby tylko ktoś z tych wszystkich ludzi zainteresował się Kazumi i akurat (całkowitym przypadkiem) był w posiadaniu tego, czego potrzebowała srebrnooka. Mocy, wiedzy - a w bliższej perspektywie dachu nad głową i pełnej spiżarki. Zamiast tego kupcy oferowali na swoich straganach wszystko, czego tylko dusza zapragnie. Tylko jedna dziewczyna nie zwracała większej uwagi na te skarby z czterech stron świata. Jej wzrok prześlizgiwał się między kolejnymi
Zadziwiające, że w całym tym zamieszaniu nikt nie próbował okraść zagubionego czerwonego kapturka, żaden wilk nie podszył się pod jej babcię... No i żaden krasnolud z toporem nie przyszedł jej na ratunek. Ale za to za cel upatrzyła ją sobie jakaś kobieta. Kazumi zdążyła zarejestrować zaledwie kilka ogólników - ładne ubranie, przyjemna dla oka twarz zdolna niejednemu mężczyźnie zawrócić w głowie i... Stanowczo za blisko! Może nieznajoma biegła w jej kierunku, ale żeby łapać za twarz?! I to tak bez żadnego dzień dobry ani nic? Dość naturalną reakcję było wyrwanie się - a biorąc pod uwagę słaby stan psychiczny panny Sarutobi - skorzystanie z ostrych narzędzi do odzyskania wolnej przestrzeni. Na szczęście dla siebie i impulsywnej kobiety wszystko stało się zbyt szybko, by choćby do głowy przyszło jej sięgać po broń. Udało się jej, a przynajmniej spróbowała, wyrwać z rąk nieznajomej. Zrobiłaby jeszcze kilka kroków do tyłu, ale tłum skutecznie zajmował resztki wolnej przestrzeni.
- W czym miałabym pomóc? I jakim "nam"? - zapytała niepewnie, pamiętając dobrze, jak to się skończyło ostatnim razem gdy ktoś chciał jej pomocy. Drugi raz nie da się tak łatwo złapać, oj nie! Ale z drugiej strony, jeśli propozycja ta była niewinna i oznaczała potencjalny zarobek to czemu by nie skorzystać?


#nie chciało mi się lać wody xD
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Żywa reklama?
Obrazek
Przybiją cię do bilbordu.
Kobieta może i zadziała trochę nazbyt gwałtownie, ale niemal od razu przeprosiła za swoje zachowanie. Kazumi odetchnęła z ulgą, ciesząc się z faktu, że nie wszyscy na tym świecie mają gdzieś jej skromną osobę. Nie była tylko środkiem do osiągnięcia celu - popsuło się, znajdzie się nowy. Ne! W końcu ktoś potraktował ją jak prawdziwą istotę. I to ludzką, która czuje, myśli (i wykonuje inne, bardziej przyziemne czynności). Przyjęła więc przeprosiny, zmieniając zdziwienie na swej twarzy w uprzejmość. Może tutaj, w wielkim mieście, mają inne standardy i sfery prywatne? To by dużo tłumaczyło, huh. Przy takim założeniu to srebrnooka wyszła na "dziką dziołchę z wygwizdowa". No ale, zawsze jest szansa by wszystko naprawić jeśli tylko obie strony tego chcą, ne? Zresztą, oferta nieznajomej wydawała się całkiem kusząca.
- To moja wina, nie lubię ludzi tak blisko mnie... Eto... Sarutobi Kazumi! Mogę pomóc, tylko na czym dokładnie miałaby polegać ta praca? - oczywiście w pewnej mierze domyślała się, co takiego miałaby robić, ale pewności nigdy za malo, ne? Równie dobrze mogli dać jej transparent albo jakąś tabliczkę z kuszącym hasłem, a nie stroić w piękne, choć proste szaty. A paradowanie po mieście w czymś, co odsłanie więcej niż zasłania też nie wchodziło w grę. Może i biedna, ale z honorem! No, przynajmniej do granicy ubóstwa.
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wcześniej nie zwróciła na nie uwagi, ale buty kobiety były wyjątkowe. Raz tylko Kazumi miała okazję chodzić w podobnych, ale bardziej przypominało to jazdę na łyżwach bez lodu. A krawcowa (albo po prostu właścicielka sklepu) potrafiła nawet w nich skakać. Ile czasu zajęło jej opanowanie tej zdolności? I czy srebrnooka też będzie musiała chodzić w czymś takim?Posłusznie weszła do sklepu za swoją (najpewniej) pracodawczynią.
Dziewczę z zainteresowaniem słuchało Koharu, a po krótkim namyśle musiała przyznać, że propozycja w żadnym stopniu nie był uwłaczająca. A jeśli na pokazie będą bogaci klienci, to być może uda się jej przy okazji załatwić własne sprawy? Albo przynajmniej zrobić mały krok na ścieżce do wielkości. Nie fizycznej, do tego zadania bóg stworzył Akimichi. O ile w ogóle istniał na tym świecie bóg, to z pewnością nie był on miłosierny. A jeśli nawet kochał ludzi, to nie potrafił im pomóc. Czyli był zwykłym twórcą, a nie absolutem. Eh, ale wracając do normalności - przynajmniej do tej chwili gdy można udawać, że wszystko jest dobrze.
- Z miłą chęcią pomogę. - odparła z radością, rozglądając się po sklepie. Do tej pory korzystała z usług tylko jednej krawcowej - poza jej obecnym strojem, dziełem wielu artystów. Teraz mogła w pełni zrozumieć jeden z plusów mieszkania w Ryuzaku. Tylu mistrzów wszelkich rzemiosł w jednym miejscu, jasne było, że przetrwają tylko ci najlepsi. A lokal wydawał się całkiem przyjemny, wystarczająco przestronny, by klienci nie czuli się jak w klatce. Manekiny, a raczej to, co na sobie miały, prezentowało się bardzo dobrze. Przyglądała się każdemu z osobna dłuższa chwilę, podziwiając szczegóły, użyte materiały i inne takie. Ciekawe jednak, które szaty przywdzieje najpierw? I kiedy konkretnie. W sumie mogła o to spytać.Podeszła więc do Koharu (o ile ta gdzieś odeszła) i zagaiła. - Który strój mam założyć najpierw? -
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Sprzedawczyni musiała naprawdę długo szukać wymarzonej modelki, skoro tak cieszyła się zgody Kazumi i skakała wokół niej to coś było na rzeczy. Ciemność w pokoju w żadnym stopniu jej nie przeszkadzała - z wizyty w laboratorium nie wyniosła choć tego lęku, całkiem nieźle. Srebrnooka ruszyła prosto ku przebieralni, na podziwianie reszty strojów przyjdzie czas później, a lepiej nie opóźnić pokazu, ne? Bogaci klienci to niecierpliwi klienci. Zdjęła swoje ubrania - poza bielizną rzecz jasna - i zostawiła je poskładane. Porządek, harmonia, synonimy, ład - musiał być, ne?! Potem poczekała na nowe odzienie, przyjmując je od właścicielki z uśmiechem.
Strój... Cóż, był olśniewający. Ale wcale nie aż tak minimalistyczny, jak wyobrażała go sobie dziewczyna do tej pory. Wystarczyło jedno dotknięcie, by poczuć jakość materiałów i kunszt twórcy - tylko czy Kazumi będzie się w nim dobrze prezentować? Jej ubiór był znacznie bardziej... Jej. Ułatwiał dostrzeżenie nielicznych, czerwonych pasemek włosów, podkreślał talię i co najważniejsze, zachowywała w nim swobodę ruchów. A ten, który miała przyodziać był póki co tajemnicą. Choć musiała przyznać, że kontrast czerni i bieli był wyjątkowo udany, a pomarańczowe podbicie i żółta szarfa nie psuły efektu.
Przechodząc do rzeczy, dziewczę nie traciło czasu i kolejno nakładała na siebie kolejne warstwy stroju, starając się jak najlepiej je na siebie dopasować, choć miejscami i tak materiału było za dużo. Ot, zaleta bycia drobnym człowiekiem o przeciętnym wzroście. Stanie w samej bieliźnie nie było najprzyjemniejszą rzeczą - ryzyko nagłego wtargnięcia zboczeńców, przewiania sobie nerek i innych części ciała. Tyle dobrego, że jej tatuaż nie był widoczny, bo nie potrafiłaby odpowiedzieć innym, skąd go ma.A kiedy wszystko było już mniej więcej na swoim miejscu - dopiero wtedy przejrzała się w lustrze, podziwiające efekt. Po nacieszeniu własnych oczu, wyszła z przebieralni w poszukiwaniu Koharu. Czas na poprawki!



A już liczyłem, że mnie wyręczysz ;-; xD
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Małżonek Koharu nie wyróżniałby się z tłumu, może i był wyższy od żony, ale skoro ta niewiele różniła się od Kazumi to krawiec był co najwyżej średniej wysokości. Wydawał się dość sympatycznym człowiekiem - i to wcale nie sprawka komplementu! No, może trochę. Ale to i tka nie ma nic do rzeczy! Kunoichi skinęła jednak głową w podzięce, kryjąc przy tym delikatny rumieniec. Zaraz też duet przystąpił do poprawek stroju, który musiał przecież leżeć perfekcyjnie na dziewczynie. Inaczej nici z bycia ideałem który przekona bogaczy do wydania duuużych sum. Młoda Sarutobi naprawdę podziwiała jakość i kunszt z jakim stworzono ten ubiór, ale szczerze wątpiła w to, by kiedykolwiek było go na niego stać. Choć jej ubiór w zupełności jej wystarczył - wartość sentymentalna, wszak była to jedna z niewielu pamiątek po rodzicach.
W czasie, gdy wokół niej uwijali się właściciele, robiąc wszystko co trzeba, by wszystko było tak jak trzeba - Kazumi zajmowała się swoim wnętrzem. Myśli, sens życia, ostatnie wydarzenia. Zło które nie tylko ją dotknęło, ale i odcisnęło trwałe piętno. A teraz nie ma po tym ani śladu, nie na zewnątrz. Niesamowite, jak wiele może zignorować ludzki umysł, byleby tylko móc funkcjonować bez popadania w depresję i apatię. Gdzieś na dnie zawsze były takie myśli, że powinna zostać w osadzie i zginąć razem z resztą. Czy tamte dwie sieroty czują to samo? Pewnie nie, mają przecież siebie nawzajem. A szarooka była sama, słaba i pełna niewiedzy. Bo powiedzenia głupia nie jest czymś budującym samopoczucie. Samoocenę zresztą też nie. I wtedy któreś z dwójki ją ukuło. Zdarza się, ne? Słabe światło, chwila nieuwagi a rana w żaden sposób niegroźna. A potem straciła kontrolę nad swoim ciałem, choć dusza nie uleciała zwiedzać krainę wiecznych łowów. Rejestrowała wszystko, nie mogąc niczego zrobić. I trafili do piwnicy. Ciemności. Znowu. To. Samo. Nie miała jak się bronić, a głos wewnątrz niej zaśmiewał się do rozpuku.
Nosz kurwa. Ile razy bogu ducha winne dziewczę ma dać się złapać w sidła złych ludzi? Ile razy przyjdzie jej jeszcze cierpieć tylko dlatego, że woli dostrzegać w ludziach dobro a nie zło? Shou sięgnął po nożyczki a w głowie Kazumi przebiegło wiele interesujących pomysłów na ich wykorzystanie. Wbicie w oko, tchawicę albo pewne miejsce które odbiera męstwo nawet największym wojom. Ale i tak pozostała tylko obserwatorem, do czasu, aż ci szaleńcy nie spełnili swojego planu. Widziała w lusterku czyjeś odbicie, jednak nie była to ona. To przerażone stworzenie nie może być nią. Zacisnęła oczy, starając się przełamać niemoc. Bezskutecznie. Może jedna celnie wbita igła była w stanie pozbawić ją ciała, ale nie mogła zatrzymać łez płynących po twarzy. Szach mat psychole.
0 x
Isei

Re: Targowisko

Post autor: Isei »

0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Strudzony życiem podróżnik właśnie wrócił z kilkudniowej podróży, podczas której dorobił się kilku groszy i rozprostował kości. Koczowniczy tryb życia rajcował go tak samo, jak jego świętej pamięci ojca. Niestety, wszystkiego musiał nadejść kiedyś kres, a ta wycieczka też nie mogła trwać wiecznie. Chociaż... W sumie to czemu nie, ale trzeba było wrócić się do własnego mieszkania, opłacić je, żeby nikt nie ścigał mężczyzny z rachunkiem liczącym kilka zer. Cała ta tułaczka zmęczyła faceta wystarczająco, że postanowił w pierwszej kolejności odwiedzić targowisko, żeby zakupić troszkę prowiantu, bowiem przed wyruszeniem spiżarka w jego domostwie została przez niego opróżniona. Gyo nienawidził gdy jedzenie się psuło, a w sumie i tak nie miał go za wiele u siebie. Jak zwykle było w tym miejscu gwarno, a ludzi był wysyp. Szczep szedł wyprostowany przed siebie rozglądając się po stoiskach, tu po lewo, tu po prawo, tu na jabłuszka, tu na cielęcinkę. Po chwili poszukiwań odnalazł swojego ulubionego kupca, u którego kupił bochen chleba wraz z kilogramem mięsa mielonego. Po udanej transakcji, ninja spakował zakupione produkty do toreb nad pośladkami i nawiązał krótką rozmowę z starym znajomym. Nie była to zbyt ciekawa pogawędka, albowiem dotyczyła aktualnych cen żywności, sytuacji na szlakach kupieckich, et cetera. Nie interesowało to za bardzo protagonisty, lecz nie miał niczego lepszego w planach, niż słuchanie o kupieckich sprawach. Trudno było się dogadać w tym harmiderze, więc rozmowa przeciągnęła się gdzieś do pół godziny i w sumie nadal trwała w najlepsze. Sporo tu było kupców i przekupek, którzy mogliby zaoferować jakąś odpłatną pracę raczkującemu shinobiemu, nieprawdaż mój ty kochany MG?
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości