Lokal Muraia

Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

A więc wszystko było już wyjaśnione jeśli chodziło o ich umiejętności, dzięki czemu wiedzieli mniej więcej, jakie są możliwości drugiej osoby i jak będą mogli się do siebie dopasować w razie wyprawy na misję. Póki co, Kira musiała wyzdrowieć i nabrać sił, które straciła podczas ucieczki z domu, dlatego też grzecznie siedziała przy stole i kończyła swoją herbatę, przyglądając się uważnie swojemu nowemu opiekunowi. Czuła, że życie z Muraiem może być naprawdę ciekawe, a Ryuzaku no Taki było na tyle duże i na tyle daleko, że tylko cudem jej klan mógłby wpaść na jej trop. Do tego czasu postara się zrobić wszystko, co w jej mocy, aby osiągnąć wyższy poziom swoich umiejętności i umieć się lepiej bronić. Jakoś sobie poradzi.
Murai właśnie zaczął mówić do rzeczy, czyli o kwestii wypadu na zakupy po ubrania dla niej, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Białowłosa dziewczynka aż podskoczyła ze strachu, po czym syknęła, niczym najeżona kotka i schowała się za własnym krzesłem, na którym jeszcze przed chwilą wygodnie sobie siedziała. Uważnie wpatrywała się w drzwi, po czym wstała ze zmarszczonymi brwiami.
- Już poszedł. - Powiedziała Muraiowi, który właśnie podchodził do drzwi. - Zapukał i uciekł. Wyczuwam jak się oddala szybkim biegiem.
Dzięki temu Kakuzu nie musiał się już tak spinać przy otwieraniu drzwi, chyba że nie uwierzył Kirze na słowo i wolał przekonać się o wszystkim na własne oczy. Nie miałaby do niego o to żalu, ale kiedy się przekona, że Kira miała rację, to będzie miał dowód, że rzeczywiście jest sensorem.[/ghide]
W każdym razie dziewczynka podeszła bliżej i poczekała aż Murai otworzy drzwi. Gdy ten rozglądał się za tym, kto pukał do drzwi, Kira tylko rzuciła okiem na próg i uśmiechnęła się złośliwie, po czym odsunęła się na bok i uprzejmie czekała, aż Kakuzu ogarnie całą sytuację swoim fachowym okiem. Kiedy już skończył oglądać zawartość pudełka w kształcie serca, które zawierało czekoladki i wniósł je do środka, zamykając za sobą drzwi, Kira uniosła jedną brew, nadal uśmiechając się do niego.
- Wygląda na to, że masz tajemniczą wielbicielkę. - Stwierdziła dziewczynka. - Chyba nie miała śmiałości, żeby zostać i się przedstawić.
Ponownie usadowiła się na swoim krześle, ale przypomniała sobie, że nie ma już herbatki, więc tylko się skrzywiła i podpatrywała na pudełko z czekoladkami. Nawet nie było liścika miłosnego.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Niebezpieczeństwo było szczątkowe, jednak nie mógł tego lekceważyć. Został przystosowany do najgorszych warunków społecznych więc nic dziwnego, że reagował na nie w odpowiedni sposób. Murai miał świadomość, że ta okolica jest bardzo bezpieczna, Ryuzaki ogólnie było osadą bardzo uporządkowaną, ale nie potrafił porzucić dawnych nauk i przyzwyczajeń. Szybkie dotarcie na miejsce, powolne i ostrożne wybadanie terenu. Kira zachowała się tak dziwacznie, że nie był w stanie tego sklasyfikować. Niczym spłoszone zwierze ukryło się za siedzeniem, posykując i marszcząc brwi. Przyznał, że przejawiało to nawet pewien komizm, ale śmiechu ani widu ani słychu. Kiedy podszedł do drzwi, dziewczynka postanowiła mu o czymś powiedzieć, o czymś związanym z obecną sytuacją.
Nie wierzył początkowo w to co mówi, wolał upewnić się osobiście. Jednak faktycznie za drzwiami nikogo nie było. Zerknął na dziewczynkę. Faktycznie miała rację. Najwidoczniej nie kłamała w związku ze swoimi sensorycznymi zdolnościami. Wiedza o położeniu przeciwnika, o jego ruchach. Idealne do śledzenia, perfekcyjny środek zapobiegawczy przeciwko zasadzkom. Może nawet udałoby się wykorzystać to w pościgach? Multum zastosowań uderzył Muraia z jeszcze większą siłą niż poprzednio, jednak to go nie zdekoncentrowało.


Pudełko czekoladek. Przedmiot którego w żadnym wypadku nie spodziewałby się znaleźć pod swoimi drzwiami. Czekoladki zazwyczaj dawało się w ramach podziękowań za coś, albo kupowało się je dla siebie. Czy zrobił ostatnio coś, co mogłoby spowodować czyjeś podziękowania? Kształt pudełka też miał znaczenie. Serce - symbol miłości. Poukładał wszystko w głowie. Czekoladki miłosne? Kira tylko potwierdziła jego teorię. Zerknął na nią. Jej dziwny uśmieszek dał znać, że rozumie tą sytuację nieco inaczej niż on.
- Nie ma takiej możliwości. Chcesz? Mi niepotrzebne. Może być zatrute, więc uważaj. - Murai krótko skwitował całe zajście. Że co, że niby on znalazłby sobie adoratorkę? Niemożliwe. Zarówno od strony jego, jak i potencjalnej wielbicielki. Mimo tego, że właśnie miał w swoim domu potencjalne potwierdzenie teorii o wielbicielce. Jedną z nici chwycił jedną z czekoladek i rzucił w kierunku dziewczynki. On nie lubił słodyczy. I nie musiał ich jeść, podobnie jak czegokolwiek. W pustym miejscu po czekoladce zobaczył dziwny błysk. Małe srebrne serduszko na łańcuszku. Jakiś medalik? Postanowił go tam zostawić, nie miał żadnych planów w związku z tym dodatkiem. Następnie upewnił się, że drzwi są zamknięte i powrócił na swoje miejsce, dopijając resztkę herbaty.
- To który wariant wybierasz?
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kira wyszczerzyła się w uśmiechu, kiedy Murai na nią spojrzał, tym samym ogarniając całą sytuację. Nie zamierzała jednak mówić niczego więcej, bo nie było takiej potrzeby. Prawda była taka, że przez chwilę naprawdę się przestraszyła, że ktoś tu podążył za jej tropem i odnalazł miejsce, gdzie się ukrywa, jednak strach szybko zniknął i pozostało tylko przyspieszone bicie serca, które powoli zwalniało swój szleńczy rytm. Usiadła więc ponownie na krześle i huśtając lekko nogami, przyglądała się pudełkowi z czekoladkami. Wyglądały smacznie, ale były dla Muraia, więc Kira nie miała zamiaru ich ruszać bez pozwolenia. Usmiechnęła się szerzej, kiedy Kakuzu zanegował fakt, jakoby miał tajemniczą wielbicielkę. Miłosne czekoladki bardzo temu przeczyły, no ale nie zamierzała z nim o tym dyskutować, ani drążyć tematu. Kiedy jednak zapytał się, czy chce jedną i za pomocą nici rzucił jej czekoladkę, sprawnie złapała ją w rączki i już miała wsadzić do buzi, kiedy Murai napomknął, że mogą być zatrute i żeby uważała. Momentalnie się skrzywiła i odrzuciła mu czekoladkę, pospiesznie wycierając ręce jedna o drugą.
- Łeeee, wywal je. - Odpowiedziała, nadal się krzywiąc. - Lepiej nie ryzykować.
Mimo wszystko patrzyła tęsknie za słodyczami. Wiadomo, że każde dziecko lubi słodycznie, a jej najpewniej tej przyjemności odmawiano w domu. Mimo wszystko dziewczynka nie zamierzała ryzykować z powodu łakomstwa, więc tylko wpatrywała się w Muraia, który coś wyciągnął jeszcze z pudełka, ale nie zauważyła co, bo po chwili schował. Przekrzywiła tylko głowę, ale nic nie powiedziała. Dopiero kiedy zapytał, jak chce rozwiązać sprawę zakupów, westchnęła.
- Wolę iść z Tobą. - Wyznała w końcu. - Łatwiej będzie wybrać coś konkretnego. Ale nie mogę się pokazać w samej koszuli i rozczochranych włosach, bo za bardzo będę zwracać na siebie uwagę, a przy okazji na Ciebie. Zmienię nieco wygląd.
I nim się Murai obejrzał, szybko złożyła trzy pieczęcie na Henge no Jutsu. Pufnęło, zakłębiło się i Kira znikła. Po chwili z krzesła wskoczył na stół śnieżnobiały kot z czerwonymi oczami, machając ogonem i przekrzywiając łepek, spoglądając w oczekiwaniu na Muraia.
- Tak chyba będzie wygodniej. - Odezwała się kotka, co było niesamowitym widokiem. - Mogę Ci siedzieć na ramieniu. Chyba, że wolisz ładną panią...
Kto będzie zwracać uwagę na faceta, chodzącego sobie z pupilem na ramieniu? No dobra, na Muraia nie można było tak po prostu nie zwracać uwagi, no ale każdy ma jakieś hobby i zwierzaka, więc nie będzie dziwne, że będzie podróżować z kotem. W sklepie anuluje podmianę i będzie mogła spokojnie wybrać to, co będzie jej odpowiadać. Chyba, że Murai wybierze drugą opcję, to będzie łazić po ulicach ze zgrabną ślicznotką, o ładnie zaokrąglonych kształtach i kusych ciuchach.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Zapewne gdyby nie wspomniał o prawdopodobnej toksynie zawartej w czekoladkach, to Kira zajadałaby się słodkością. Dzieci są zdecydowanie zbyt naiwne, ale on postara się to zmienić. Odrzuciła czekoladkę, a Murai ponownie włożył ją do pudełka, zakrywając tym samym cenną błyskotkę. Kira nawet wytarła ręce po dotknięciu potencjalnie zatrutej czekoladki. Nawet zaproponowała, by łakocie wyrzucić. Absolutny brak myślenia przyszłościowego.
- Zostawię je. Mogą się przydać na kogoś, nigdy nie wiadomo. - zawsze może się znaleźć jakiś potencjalny cel do zabicia właśnie takimi czekoladkami. O ile są toksyczne. Będzie musiał jedną zabrać na którąś misję i sprawdzić jej zastosowanie na potencjalnym celu. Nawet wepchnie mu ją do gardła, liczyć się będzie sprawdzenie efektu. Jeśli zginie, to diagnoza w sprawie składu czekoladek będzie jasna, ale co jeśli nie? Na podstawie symptomów zdiagnozuje rodzaj nadzienia. W sprawie wyjścia na zakupy, Kira wybrała wariant z towarzyszeniem Muraiowi w zakupach. Miała rację i sam by tą opcję wybrał, nie pomyślał natomiast o użyciu Henge no Jutsu celem zmylenia wszystkich wokoło. Forma kota była bardzo przemyślana, nikt nie zwróci na nią uwagi, chociaż i tak to osoba Muraia zawsze takową przyciągała. Biała kotka przemówiła. Interesujące zjawisko, nigdy nie miał okazji oglądać gadającego kota. Zawsze musi być ten pierwszy raz, ale lepiej być na niego przygotowanym mentalnie. Drugą opcją było przybranie formy kobiety. Z kim będzie się mniej rzucać w oczy - z kotem na ramieniu czy z osobą normalnie idącą u jego boku? Wybór był dość oczywisty.


- Kobieta powinna rzucać się w oczy mniej od kota siedzącego na ramieniu. - krótko, zwięźle i na temat. Argumentacja poparta solidnie, nikt więc nie mógł powiedzieć, że wybrał to z własnych zachcianek. Dopił herbatę do końca i ruszył do kuchni, by odstawić szklankę. Zaglądnął przy okazji do spiżarni. Niewiele tam było, trzeba będzie zaopatrzyć się w solidne zaplecze żywieniowe. I uzupełnić medykamenty. Cholernie dużo roboty. jednak na tą chwilę i tak nie miał już siły na dalsze treningi. Stał przed zamkniętą spiżarnią, zamyślił się. Chyba dopiero teraz do niego dotarło, że z dnia na dzień coraz lepiej adaptuje się do środowiska, życia w społeczności. Kiedyś całkowicie zamknięty, nie potrafiący mówić skomplikowanych zdań. Gardło nie wytrzymywało dłuższych wymian, które i tak nie następowały. Teraz mógł prawie normalnie się porozumiewać, może przez brak ograniczającego go układu wymiany gazowej? Oprzytomniał, obrócił się i zabrał małą sakiewkę z pieniędzmi. Oszczędności Kiry, które i tak pójdą na jej potrzeby. Uznał, że jest całkowicie gotowy do wyjścia.
- Wychodzimy. - po tych słowach opuścił dom i czekał, aż Kira uczyni to samo. Następnie zamknął drzwi i w towarzystwie zaczął kierować się w kierunku gęściej zabudowanej części osady. Dziwnym było spacerowanie z kimś zamiast samemu. Nie umiał tego określić, jednak zdecydowanie było trochę inaczej.


z/t
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Dziewczynka skrzywiła się, gdy Murai wspomniał o tym, że zostawi czekoladki, które potem mogą się na kogoś przydać. Taaa, albo ona w końcu je ze, bo zapomni, że to te zatrute. Lepiej, żeby gdzieś je dobrze schował, żeby ich nie mogła znaleźć, bo będzie nieciekawie.
- Trucie kogoś nie jest wcale zabawne. - Odpowiedziała, mrużąc czerwone ślepia, po czym uśmiechnęła się upiornie. - Lepiej, jak się krwią zalewają.
Forma gadającego kota była całkiem ciekawa i taki zwierzak na pewno nie rzucałby się tak bardzo w oczy, jednak Murai stwierdził, że kobieta idąca obok będzie się rzucać w oczy jeszcze mniej, o ile to możliwe z towarzyszem, którego ciało jest całe pozszywane. Tak więc biała kotka prychnęła tylko i zrobił puff, wracając do postaci małej dziewczynki. Po chwili Kira zdała sobie sprawę, że siedzi przecież na stole, więc szybko zeszła, a Murai tymczasem zabrał naczynia po herbacie do kuchni, aby zrobić z nimi porządek i zajrzeć do spiżarni. Co robiła za ten czas Kira? Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na podejrzane pudełko z czekoladkami, po czym ponownie złożyła pieczęcie na Henge no Jutsu. Puffnęło i tak oto Kira przybrała zupełnie inną tożsamość, która należała do spotkanej kiedyś kobiety. Dziewczynce bardzo spodobała się wtedy jej ciemna karnacja, tak różna od jej bladej skóry, ale nie miała śmiałości, aby podejść i zagadać, więc z daleka przyglądała się pięknej pani i tak ją zapamiętała:
Obrazek
Kiedy była już gotowa, ruszyła do wyjścia, bo Murai zawołał, że czas wychodzić. Uśmiechnęła się do niego w progu i okręciła się wkoło, aby zaprezentować mu swoją nową postać. Wyglądała jak normalna, dorosła kunoichi, z egzotyczną karnacją i złotymi ślepiami, do tego z nieco wrednym i przewrotnym uśmiechem. W sumie to chyba częściej będzie używać Henge no Jutsu podczas wypadów do miasta, aby przybierać różne wyglądy, dzięki czemu nikt tak naprawdę nie będzie wiedział, kim jest. Jedynie sensor byłby w stanie rozpoznać ją po naturze chakry, a to był dość niepokojący problem. No ale póki co nie powinna się tym martwić, więc ruszyła za Muraiem, który zamknął drzwi swojego domu i poprowadził w stronę kupieckiego miasta.
- Tylko nie tak szybko. - Poprosiła go. - Muszę się przyzwyczaić, do tych długich nóg.

[zt]
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Zakupy trwały w najlepsze, ale opinia Kiry nie było już więcej potrzebna Muraiowi, więc kotka na dobre zwinęła się w kłębek za jego pazuchą i nawet jej się trochę przysnęło. W kwestiach żywieniowych nie miała nic do powiedzenia, bo nie była wybredna i zjadała spokojnie każde danie, które się jej podstawi pod nos, więc Murai miał wolną rękę w kwestii posiłków. Białych skarpetek i majtek było na straganach pod dostatkiem, więc nie trzeba było nawet wybierać, a dobrać tylko odpowiedni rozmiar. No i dobrze, że nie zapomniał o grzebieniu, bo długie włosy Kiry potrzebowały szczotkowania dwa razy dziennie i gdyby nie miała swojego, to pewnie dobrałaby się do jego, w końcu sam też musiał czymś rozczesywać swoje długie jak na faceta włosy.
Droga do domu minęła spokojnie, a tłum z targowiska został za nimi, jednak biała kotka nie poruszyła się przez całą drogę, nadal korzystając z odpoczynku i regenerując siły. Dopiero gdy znaleźli się już w domu, a zakupy leżały na kuchennym stole, Murai wyjął futrzaka spod ubrania i odstawił na podłogę, tym samym budząc Kirę ze snu. Kotka przeciągnęła się bardzo po kociemu i ziewnęła, ukazując ostre ząbki, po czym puffnęło, zakłębiło się i przez Kakuzu stała ponownie białowłosa dziewczynka z czerwonymi oczami, do tego z promiennym uśmiechem na twarzy. Nim się Murai obejrzał, objęła go w pasie i przytuliła się mocno.
- Bardzo dziękuję za to wszystko, Murai-san. - Podziękowała szczerze. - Jeszcze nigdy nie miałam na sobie tak ładnych rzeczy jak te, które dla mnie kupiłeś. Mogę je zanieść do pokoju?
Kiedy otrzyma zgodę i dostanie swoje torby do ręki, ruszy na górę do swojej sypialny, aby poukładać rzeczy tam gdzie trzeba. Peleryna i sukienka na długi rękaw pójdzie do szafy, zaś skarpetki i bielizna do szuflady. Kira ostrożnie zdjęła z siebie koszulę Muraia, złożyła ją i wsunęła pod poduszkę, zaś powoli, żeby nie urazić zabandażowanych pleców, ubrała koronkową sukienkę na krótki rękaw. Aż westchnęła z zachwytem, przeglądając się w lustrze i kilka razy obracając, żeby podziwiać strój z każdej strony. Pozostało już tylko rozczesać włosy, więc chwyciła za grzebień i zastanowiła się chwilę. Nie może sięgać rękami za siebie, bo ponaciąga rany na plecach, więc przerzuciła białe kosmyki przez ramię do przodu i ostrożnie zaczęła doprowadzać splątane pasma do porządku. Gdy była już gotowa, odłożyła grzebień na szafkę i ruszyła na dół, aby się pokazać swojemu opiekunowi. Z uśmiechem wparowała tam, gdzie obecnie był Murai i zaprezentowała się mu w nowym stroju, który pasował na nią prawie idealnie. Co prawda miał troszkę luzu, ale tym lepiej, bo dziewczynka była nieodżywiona i mogła przybrać na wadze.
- I jak wyglądam? - Zapytała z zachwytem, oczekując oczywiście komplementu. - Prawda, że ładnie?
Okręciła się kilka razy, szczerze uradowana, co było wyraźnie widać. Nowa sukienka, lśniące wyszczotkowane włosy, szeroki uśmiech i błyszczące, czerwone oczy.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Wrócił do domu i natychmiastowo wyjął zza pazuchy śpiącego kota. Kira chyba całkowicie weszła w rolę, skoro była w stanie spać w warunkach, gdzie wokoło było mnóstwo ludzi. Najprostsza metoda pozostawała najskuteczniejszą - nie widać zagrożenia, nie ma zagrożenia. Położył Kirę w formie futrzaka na podłodze, a ta po chwili ponownie zmieniła się w małą dziewczynkę-albinoskę o długich białych włosach. Leżącą w jego koszuli. Położył na ziemi torbę z jej rzeczami i obrócił się w kierunku kuchni. Nie zdążył zrobić nawet jednego kroku, gdyż dziewczynka błyskawicznie objęła go w pasie i przytuliła. Dokładnie jak wtedy, kiedy Murai powiedział, że dziewczynka może u niego zamieszkać. Dwa razy tego samego dnia został przytulony. Dwa razy odkąd pamiętał. I tym razem też spiął się jak tylko mógł. Chyba w tym momencie zorientował się, że dziewczynk nie ma złych intencji w stosunku do jego osoby. Mimo tego jego wrodzone poczucie zagrożenia i czujność nie pozwalała na tak swobodna. Na ciepłe i pełne wdzięczności słowa Kiry pozszywany Ninja odpowiedział z typowym dla siebie brakiem wyrazu.

- Nic takiego. Bierz to, teraz należą do ciebie. Odpłać się wzmożonym wysiłkiem podczas szkolenia. - kiedy Kira w końcu do puściła, Murai poszedł prosto do kuchni i umieścił w spiżarni wszystkie produkty żywnościowe. Teraz spiżarnia była pełna jak nigdy wcześniej. Torby złożył i włożył do jednej z szuflad. Wszystko było na swoim miejscu. Porządek był zachowany i miał nadzieję, że Kira również podporządkuje się do panującej zasady absolutnego porządku. Sam natomiast wyszedł na podwórze. Tam w skupieniu analizował efekty swojego treningu technik Katon. Wypalona do gołego ziemia kłóciła się mocno z zielenią sąsiadującą obok. Może wypalić zieleń do cna na małym obszarze? Tylko po co? Patrząc na ten wypalony kawałek gruntu myślał dokładnie o przebiegu przyszłego treningu. Nie miał doświadczenia w szkoleniu innych, wiec będzie musiał improwizować. Kira pokazała się kilka minut później odziana w nową sukienkę. Z rozczesanymi włosami i wyglądającą na żywszą niż kiedykolwiek. Dziewczynka zapytała się Muraia o jego opinię na temat jej wyglądu. Zrobiła nawet kilka obrotów. W jej czerwonych oczach chyba pierwszy raz zobaczył wyraźną radość.
- Na pewno lepiej niż wcześniej. Możesz w niej zostać, teraz chcę tylko zobaczyć co dokładnie potrafisz. No i twoje plecy pierw się muszą zrosnąć. - powiedział w odpowiedzi na jej wesołą prezentację. W tym momencie dbał o nią bardziej od jej rodziny? Jedynie kupił jej ubrania, nakarmił i zapewnił, że może zostać u niego w domu. Dla niego to było nic, zwykłe pierdoły. I jeszcze uratował życie na środku pustyni. A teraz miał plączącą mu się pod nogami dziewczynkę o potencjale do stania się naprawdę użyteczną. Ile to może zająć?
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kira poczuła, jak Murai momentalnie cały się spina, kiedy ta przytuliła się do niego, ale nic sobie z tego nie robiła. Minie pewnie jeszcze trochę czasu, nim całkowicie jej zaufa i przestanie czuć się w jej obecności zagrożony, więc pozostało jej tylko być cierpliwą. Przynajmniej jej nie odepchnął. Rodzice nigdy jej nie przytulali, a ona jakoś nie miała ochoty sama wychodzić z tą inicjatywą. W każdym razie kiedy puściła Muraia i dostała swoje torby z rzeczami, mogła bez przeszkód zanieść wszystko do swojej sypialny i doprowadzić się do porządku w kwestii wyglądu, dając tym samym opiekunowi czas na wypakowanie innych rzeczy, które kupił, czyli jedzenia, które wylądowało w spiżarni. Gdy dziewczynka była już gotowa i zeszła na dół, okazało się, że Murai jest na zewnątrz, więc włożyła swoje białe pantofelki, które stały w przedpokoju i wyszła, żeby się zaprezentować. Westchnęła na jego słowa i uśmiechnęła się lekko. Nie takiego komplementu się spodziewała, ale lepszy taki niż żaden. Fakt, wyglądała znacznie lepiej niż w jego za dużej koszuli i potarganych włosach, no ale to było normalne. Uniosła za to brwi do góry, gdy Murai stwierdził, że chce zobaczy, co ona potrafi. Czy był na to gotowy, skoro nawet zwykłe przytulenie z jej strony stawało mu kijem w tyłku? Zaraz się okaże. To może być nawet zabawne.
- Zgoda, ale będziesz musiał mi zaufać. - Odpowiedziała dziewczynka uśmiechając się przy tym złośliwie. - Nie zrobię Ci krzywdy, ale jeśli chcesz wiedzieć co potrafię, to będziesz musiał sam się o tym przekonać na własnej skórze.
W tej chwili decyzja należała tylko i wyłącznie do Muraia i dziewczynka cierpliwie czekała, aż ten zdecyduje się na ten krok. Nie miała zamiaru robić nic wbrew jego woli, ale jeśli chce wiedzieć, to musi stać się królikiem doświadczalnym, aby w pełni zrozumieć.
Kiedy Murai się zgodzi, a tego właśnie się spodziewała, bo ciekawość zapewne wygra w tym przypadku, to Kira skupi swoją czakrę we własnych włosach, po czym weźmie trzy z nim i zwyczajnie wyrwie sobie z głowy. Trzymając w rączce swoje długie włosy, położy je między nią a Muraiem, po czym cofnie się na kilka metrów i przyłoży dłonie do ziemi.
- Stań na moich włosach. - Poleciła mu, nadal trzymając dłonie na ziemi. - Może nie jest to silna technika, bo należy do podstawy naszych umiejętności klanowych, ale jest dobra do zastawienia pułapki.
Kiedy Murai stanie na włosach Kiry, poczuje jak oplatają go więzy chakry, skutecznie ograniczając mu ruchy. Zupełnie jakby złapał się w wielką sieć i miał trudności z wyrwaniem się. Ten dyskomfort nie trwał jednak długo, bo Kira przerwała działanie jutsu i zabrała dłonie z ziemi, prostując się i wpatrując w swojego opiekuna.
- Kiedy uda mi się osiągnąć wyższy poziom, pokaże Ci inne techniki. - Zapewniła. - Oprócz tej z włosami, znam jeszcze trzy inne z żywiołu wody, ale do dwóch z nich, muszę mieć jakiś zbiornik z wodą.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Czego się po niej spodziewał? Nic wielkiego. Czy miał jakiekolwiek prawo do tego, by oczekiwać po niej cudów? Niekoniecznie, większość dzieci w jej wieku pewnie wesoło sobie biega z rówieśnikami i bawi, od czasu do czasu ich rodzice starają się czegoś ich nauczyć. Nie miał pojęcia o dokładnym procesie wychowania dzieci. Nie było mu to wpojone i doskonale rozumiał czemu. Pierwotnie celem jego "wychowania" było wyszkolenie go na morderczą istotę wykonującą jedynie powierzone mu rozkazy, bez uczuć czy emocji. I może faktycznie by tak było... A może jest? Na pewno mógł powiedzieć, że udało się w ogromnej części spełnić założenia. Musiałby przypomnieć sobie cały proces od początku do końca, co na moment obecny możliwe zdecydowanie nie jest. Więc raz jeszcze: Czego mógł się po niej spodziewać? Kira powiedziała mu o potrzebie pełnego zaufania podczas prezentacji jej umiejętności. Czy był w stanie? Raczej nie, jeszcze nikomu nie zaufał w pełni do tego stopnia, by bez obaw i rozważań móc wykonywać prośby i polecenia. Jednak jak sama mówiła jej siła była na stosunkowo niskim poziomie, więc szansa na bycie poważnie zranionym przez nią jest znikoma. Czy mogła użyć na nim notki? Niemożliwe. Nie miała gdzie jej schować, podobnie jak kunai czy innych broni. Cały ekwipunek miał przy sobie, nigdzie go nie zostawiał.
- Niech będzie. - powiedział do dziewczynki. Czy w tym momencie był niczym królik doświadczalny? Teoretycznie, w praktyce jednak jego umiejętności były na tyle duże, że wszelkie możliwości otrzymania poważnych, jesli nie jakichkolwiek obrażeń, są praktycznie żadne.

Co dalej? Dziewczynka wyrwała sobie kilka włosów. Intrygujący początek techniki, to trzeba było przyznać. Następnie położyła je na ziemi pomiędzy nimi dwoma. Zgodnie ze słowami Kiry stanął na nich. Był przy tym maksymalnie skupiony, gotowy do działania w przypadku zbyt gwałtownej reakcji bądź wybuchu. Ile minie, zanim jego nawyki odejdą w niebyt? Najpewniej nigdy nie miną. Taki już był i nie zmieni swoich zachowań tak łatwo, o ile faktycznie jest to możliwe. Jednak wykonał polecenie. Po chwili jego nogi zostały złapane w dziwną nić z chakry. Więc za pomocą nici tworzyła pułapkę w postaci liny chakry oplatającej nogi? Brzmiało dość podobnie do jego umiejętności kontroli nici, tylko że w tym przypadku jego nici były tą chakrą przesiąknięte, a nie stworzone z niej bezpośrednio.
- Ciekawe. Cóż, długa droga przed nami. Początek dobry. A jakie dokładnie techniki Suiton? - ten ostatni aspekt jej umiejętności wolałby mieć z góry wiadomy. Czyżby była mowa o mgle? Od czasu pewnej tragicznej przegranej przeciwko użytkownikowi właśnie tej techniki był do niej dość negatywnie nastawiony.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Tak jak się spodziewała, Murai zgodził się być obiektem, na którym mogła zademonstrować swoje umiejętności. Oczywiście nie miała zamiaru robić mu krzywdy, bo po pierwsze, był teraz jej opiekunem, a po drugie na obecną chwilę nie miałaby nawet szans żeby go choćby zadrapać, więc spokojnie zademonstrowała jedną ze swoich umiejętności i w miarę szybko przerwała działanie owego jutsu, gdy tylko Murai się przekonał na czym ono polega. Nawet dostała za to lekką pochwałę, więc na jej twarzy wykwitł dziecięcy uśmiech radości. Pozostały jeszcze trzy techniki do zademonstrowania, więc Kira tylko rozejrzała się wkoło, czy ma odpowiednio dużo miejsca, jednocześnie próbując zlokalizować rzecz, która by jej się przydała. Nie znalazła jej, ale to nie szkodzi, bo do tej demonstracji akurat nie była potrzebna. Potem się o to zatroszczy, albo lepiej poprosi Muraia, bo przecież nie powinna jeszcze dźwigać ze świeżo poranionymi plecami. Miała nadzieję, że gdy tylko skończy się ten cały pokaz, to zsłuży sobie na jakiś dobry obiad, bo kiszki marsza jej grały. W końcu ostatni posiłek zjadła tuż przed tym, jak przespała pół dnia, a to było kawał czasu temu. Nawet nie wiedziała jeszcze, że Murai nie jada, bo skąd jej to miało przyjść do głowy, kiedy widziała jak popija herbatę? W każdym razie on raczej nie zdawał sobie sprawy, że Kira może być głodna, dopóki nie usłyszy jej burczenia w brzuchu. No ale tym zajmą się później. Najpierw obowiązki, a potem przyjemności.
- To jest kolejny powód, dla którego ubieram się na biało. - Wyjaśniła, przybierając odpowiednią pozę. - Dzięki temu łatwiej mi zmylić przeciwnika i uciec.
Ku niezadowoleniu Muraia wokół nich zaczęła się pojawiać gęsta, biała mgła, która całkowicie zaczęła przysłaniać widoczność. Kira nie miała pojęcia, że jej opiekun już miał okazję zetknąć się z tą techniką i z całą pewnością jej nie lubił ze względu na fakt, że przyczyniła się do jego przegranej. Wokół niego panowała kompletna cisza, bo Kira w żaden sposób nie zdradzała swojej pozycji, nie odzywając się nawet. Miało to na celu chwilowe rozstrojenie Muraia, który w tej chwili zapewne starał się wyłapać jakiś ruch dziewczynki, czy inny dźwięk. Po chwili mgła zaczęła powoli opadać, ukazując dziewczynę w tym samym miejscu, w którym stała wcześniej. Nie ruszyła się na krok, tylko cały czas wpatrywała się prosto w Muraia.
- Mam przewagę we mgle. - Wyznała. - Nie muszę widzieć przeciwnika, żeby wiedzieć gdzie jest. Wystarczy, że czuję jego chakrę.
Mgła już całkowicie zniknęła i podwórko znów wyglądało zwyczajnie, ale Kira nadal się nie poruszyła, jakby badając reakcję Muraia i szukając w jego twarzy jakiś oznak, które wskazywałyby na to, że mgła nie należy do jego ulubionych technik. Czy jej powie dlaczego? Zobaczymy.
- Czy mogłabym dostać miskę pełną wody? - Zapytała, przekrzywiając na bok głowę. - Bez wody nie będę w stanie zademonstrować Ci dwóch pozostałych technik, Murai-san.
Oczywiście mogła mu szczegółowo wyjaśnić, na czym polega każda z tych technik, ale uważała, że lepsza będzie demonstracja, bo jest bardziej efektowna i lepiej zapadała w pamięć.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Dziewczynka najwyraźniej zadowolona była z tego, że Murai docenił w pewnym stopniu wyuczone przez nią techniki. Nawet taka lekka pochwała mogła spowodować poprawę nastroju, nawet jeśli ta nawet do końca nie była pochwałą. Jedynie stwierdzenie faktu z subiektywnej strony. Jednak taka umiejętność faktycznie mogła się przydać, chociaż czy podczas prawdziwej walki? Co najwyżej spowolni odpowiednio wyszkolonego przeciwnika. Jednak to dopiero początek na jej drodze i obydwoje mieli interes w tym, by jak najszybciej wzniosła się na wyżyny swojego potencjału. Kira poprosiła o przyniesienie niezbędnych do wykonania techniki rekwizytów. Faktycznie, wspominała coś o ich potrzebie podczas wykonywania swoich technik, nie był więc specjalnie zdziwiony. Z jego ciała wysunęło się trochę nici, które utworzyły jego idealną kopię która natychmiast ruszyła do domu po niezbędne rzeczy. Czemu miałby chodzić samemu, skoro ma możliwość zostania tutaj i jednoczesnego przygotowania? Kira przerwała działanie techniki. A tylko spróbowałaby ją trzymać permanentnie! Już miał kilka pomysłów na tępienie niepożądanych zachowań u jej osoby bez konieczności uciekania się do przemocy fizycznej. Z pewnością byłyby interesujące, jak również jej reakcje.
Zaczęła prezentację swoich technik. Pierwszą z nich już widział, była bardzo znajoma. Mgła otoczyła dziewczynkę, a chwilę później całą okolicę. Ta sama mgła, którą widział podczas turnieju. Przez którą nie był w stanie się przebić i ostatecznie przegrał. Ograniczanie widoczności samemu posiadając umiejętności sensoryczne. Bardzo niebezpieczne połączenie i Murai natychmiast dostrzegł potencjał takowej kombinacji. Niewidoczna dla innych może w spokoju podejść i mordować przeciwników wyczuwając ich chakrę. Cisza otaczała jego osobę, nie był w stanie jej znaleźć. Ta okazja była wręcz idealna, by zakończyć jego życie. Panikował? Nie, niemożliwe. Zachowywał zimną krew, a jednak perspektywa istnienia opcji, by zostać zabitym i nie mieć w tej kwestii żadnego ruchu kontrującego, napawała go obawą. Instynktownie. Jego nici rozpełzły się naokoło po podłożu, jakiś metr, może dwa od niego. Kolejny odruch, utraciwszy wzrok musiał znaleźć jakikolwiek inny sposób postrzegania otoczenia, a to był jedyny jaki miał. Po chwili mgła znikła, dziewczynka stała w tym samym miejscu. Patrzyła się na niego z zainteresowaniem. Mogła zauważyć, że jego chłodna twarz bez wyrazu stała się trochę inna. Skupiona i z lekką ulgą rozglądająca się po znowu widocznym otoczeniu. Klon przyniósł ogromną misę z wodą i położył obok Kiry.
- Doskonałe połączenie. Ograniczanie pola widzenia przeciwnikowi i jego cicha eliminacja. Nic tylko zazdrościć. No, to pokazuj całą resztę.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Kiedy Kira zakończyła działanie tej techniki, dostrzegła zmianę na twarzy Muraia, który nawet rozwinął nici wkoło siebie, jakby chcąc się osłonić przed ewentualnym atakiem. Uśmiechnęła się lekko, bo ten wyraz twarzy z całą pewnością oznaczał pełne skupienie i niepewność sytuacji, w jakiej się znalazł, a potem ulgę, że wszystko minęło i znów było tak, jak być powinno. Na jego słowa uśmiechnęła się jeszcze szerzej, bo to już była znaczna pochwała z jego strony. Widać było, że mu zaimponowała i nie umknął jej uwadze fakt, że nie jest to ulubiona technika Muraia, ze względu na to, że zbyt mocno ingeruje w jego umiejętność postrzegania wszystkiego wkoło. No ale to był tylko ten jeden raz, bo przecież nie zamierzała go dręczyć swoimi technikami. To była jej broń przeciwko zagrożeniu i nie zamierzała nadużywać tego na mężczyźnie, który z własnej woli postanowił ją przygarnąć. Do tej pory nie mogła uwierzyć, że spotkało ją takie szczęście. Murai może i nie był wylewny jeśli chodzi o uczucia, ale pokazał już kilkakrotnie, że potrafi się nią zaopiekować, poczynając do zajęcia się jej ranami, poprzez przyrządzanie posiłku, a kończąc na kupnie rzeczy, które były jej potrzebne do codziennego funkcjonowania, nie wspominając o tym, jak szybko zareagował na jej atak paniki na zatłoczonym targu. Była mu bardzo wdzięczna za to wszystko i zamierzała odwdzięczyć się, trenując swoje umiejętności i pomagając mu w misjach.
Kiedy klon Muraia przyniósł miskę pełną wody i postawił obok niej, Kira spojrzała na wodę, przyglądając się przez chwilę jej rozkołysanej powierzchni, po czym skupiła odpowiednio chakrę i ponownie spojrzała na Muraia. Ruszyła w jego stronę spokojnym krokiem, ale zatrzymała się w połowie drogi, nadal uważnie go obserwując.
- Zaatakuj mnie. - Powiedziała w końcu. - Możesz pięścią, możesz nićmi. Obojętne.
To musiało być zaskakujące dla Muraia, że mała dziewczynka prosi się o to, żeby ją uderzył, jednak zapewne panowała nad sytuacją i dobrze wiedziała co robi, więc ponownie musiał zaufać jej umiejętnością i zrobić to, o co prosiła, aby zobaczyć efekt kolejnej techniki. W każdym razie, kiedy Kakuzu zaatakuje i tylko dotknie Kiry, nastąpi podmiana. Wodna replika dziewczynki rozpadnie się pod atakiem Muraia rozchlapując wodę, zaś ona sama będzie sobie stać spokojnie za pomocą podstawowego Ninjutsu Suimen Hokō no Waza na powierzchni wody w misce, którą wcześniej przyniósł klon. Uważnie obserwowała reakcję swojego opiekuna na taki nieoczekiwany zwrot akcji.
- To wodne Kawarimi. - Wyjaśniła. - Nie potrzebuję jakiejś rzeczy o podobnej wielkości i wadze do mnie, aby użyć zwykłego Kawarimi, wystarczy że mam do dyspozycji zbiornik z wodą.
Wzruszyła ramionami i westchnęła. Może i nie była to super silna technika, ale pozwalała sprawnie uniknąć ataku, który mógłby zagrozić jej życiu. Co na to powie Murai? Zapewne znał podstawy Ninjutsu i Kawarimi no Jutsu nie było dla niego niczym szczególnym, ale taka wodna odmiana była dobrym rozwiązaniem, gdy w pobliżu nie było niczego materialnego, z czym można by było się podmienić.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Dziewczynka znowu szeroko się uśmiechnęła. Czy to przez jego pochwałę jej nieprzeciętnych umiejętności? A może powodem tego była mina pozszywanego Shinobi, kiedy tylko Kira anulowała technikę? Obydwie opcje z pewnością były po części przynajmniej prawdziwe. Ta technika ponownie wywołała w nim mieszane uczucia i w niedługiej przyszłości będzie musiał podjąć odpowiednie kroki mające na celu obronienie się przed zgubnymi skutkami tej sztuczki, jak i wielu innych o podobnym efekcie. Kira nadal się cieszyła z docenienia jej samodzielnie wyuczonych technik. W tym momencie zdał sobie sprawę, że ona i on to praktycznie całkowite przeciwieństwa. On chłodny i bez emocji, ona bardzo emocjonalna i wesoła, jak to dziecko. On doskonale wyszkolony fizycznie i w pełni potencjału bojowego, ona niedoświadczona i krucha niczym zamrożone źdźbło trawy. Jedyną rzeczą która ich w jakiś sposób łączyła była dość trudna przeszłość, ale i ona była całkiem różna dla obydwu. Mimo tego jak dotąd w miarę się z nią dogadywał, dzielił swoją przestrzeń z nią. Ale to dopiero początek, z czasem się przyzwyczai i taki stan rzeczy będzie absolutnie normalny. Przywyknięcie do obecności drugiego człowieka w stałym bezpośrednim sąsiedztwie wydawała mu się zadaniem bardzo trudnym, jednak jak na pierwsze dni szło mu dość dobrze. Kira poprosiła swojego opiekuna o nietypową przysługę związaną z dalszym pokazem. Z doświadczenia domyślał się już istoty techniki która miała być następna. Bez marudzenia czy czegokolwiek, jego nimi pomknęły ku dziewczynce.
Nici dosięgnęły dziewczynki, ale nie uderzyły jej i nie odrzuciły. Nie krzyczała, nie bała się. Zamiast tego jego nici trafiły na wodę. Miejsce jego uderzenia zmieniło się w wodę, a po chwili ona cała tak samo. Zamiana w wodę czy może jakaś wariacja Kawarimi? Dwie opcje, dwa osobne scenariusze. Ale czy w technice do zmiany w wodę byłaby potrzebna jej obecność w bali? Nie pasowało mu to, a więc pozostawała jedynie jedna technika. Kira zgrabnie wyłoniła się z miski z wodą i przystąpiła do wyjaśnień. Suitonowa wariacja Kawarimi, tak jak myślał. Nie zdziwił się, ale nigdy nie widział takiej techniki. Ba, Kira nawet nie złożyła nawet jednej pieczęci. Technika jest bardzo szybka, wymaga specyficznych warunków ale w zamian pozwala osiągnąć niesamowitą przewagę. Murai skwitował słowa dziewczynki zwyczajnym kiwnięciem głowy na znak, że pojął technikę i zrozumiał zasadę jej działania.
- A ostatnia technika? - zapytał się dziewczynki. Najpewniej nic już go nie zaskoczy tak bardzo, jak połączenie mgły i umiejętności sensorycznych dziewczynki. Mimo wszystko chciał znać dokładnie pełnię jej możliwości, by następnie monitorować jej postępy i na bieżąco oceniać. Jak na razie było dobrze. Nawet więcej, bardzo dobrze. Z pewnością wykrywanie chakry przyda się podczas potyczek i ewentualnego wyłapywania kandydatów na odebranie serca.
0 x
Kira

Re: Lokal Muraia

Post autor: Kira »

Ta demonstracja powoli zaczynała już męczyć Kirę. Nie to, że była z nudzona, czy coś. Wręcz przeciwnie, bo całkiem dobrze się bawiła przy pokazywaniu Muraiowi tego, co potrafiła, a czego on w niektórych przypadkach nie miał jeszcze okazji zobaczyć na własne oczy. Niestety, jej pokłady chakry były dość ograniczone i nawet pokazanie tych kilku technik troszkę nadszarpnęło jej zasoby, powodując na tyle znaczny ubytek, że poczuła lekkie znużenie. Na szczęście pozostała jeszcze tylko jedna technika i może na dzisiaj Murai da jej spokój. I tak niedługo zapadnie wieczór, więc będzie trzeba zjeść kolację i szykować się do spania. Może jutro wybiorą się na jakąś lekką i przyjemną misję? Było wiele rzeczy, która mogłaby robić bez obawy o swoje plecy, a trochę pieniędzy zawsze się przyda. Będzie musiała o tym porozmawiać ze swoim opiekunem, ale to później. Nie ma co się spieszyć. Co raz bardziej zaczynała lubić tego pozszywanego, dziwnego człowieka. Co prawda miała wrażenie, że ten nie wszystko jej jeszcze o sobie powiedział, ale nie naciskała. Ona musiała mu zaufać, zaś on pierw musiał się do niej przekonać, więc to było całkiem zrozumiałe i nie miała mu tego za złe. Z dnia na dzień nie zdobywa się przyjaźni i zaufania. Kira więc westchnęła tylko i nadal przyglądała się Muraiowi, który czekał na kolejny pokaz.
Kakuzu mogłoby się wydawać, że nic się nie dzieje, ale Kira w tym momencie skupiała chakrę Suitonu, pokrywając nią swoje całe ciało. Efekt końcowy był taki, że dziewczynka w całości zamieniła się w wodę i połączyła się z tą, na której przed chwilą stała. Woda w misce trochę zafalowała, lekko się wylewając z krawędzi, po czym całkowicie znieruchomiała. Kiry nie było. Wtopiła się w wodę i zniknęła. Chwilę to trwało, po czym powoli zaczęła się z niej wyłaniać. Najpierw głowa, potem ramiona, reszta ciała i na końcu nogi, aż znowu cała i zdrowa stała na wodzie w misce, by po chwili zwyczajnie z niej zejść, jakby schodziła ze schodka. Co najlepsze, woda po prostu po niej spłynęła, nawet nie mocząc jej włosów i ubrania. Uśmiechnęła się.
- Lubię tą technikę. - Wyznała, nadal się uśmiechając. - Dzięki niej mogę się wtopić w wodę, nawet w niewielką kałużę. Dobry sposób na ukrycie się, czy nawet szpiegowanie. Bez umiejętności sensorycznych jestem raczej nie do wykrycia.
Nagle poczuła jak burczy jej w brzuchu, więc rozmasowała żołądek i podeszła do Muraia. Nie było już sensu trzymać takiej odległości między nimi, więc dziewczynka postanowiła ją zmniejszyć. Pokaz raczej został zakończony po podstawy Ninjutsu Murai zapewne też posiadał i wiedział, na czym to wszystko polega. Podeszła więc do swojego opiekuna i chwyciła go za dłoń, delikatnie ciągnąc, żeby skupił na niej całą swoją uwagę.
- Murai-san, jestem głodna. - Powiedziała z lekkim znużeniem. - Co dobrego na kolację?
Uśmiechnęła się przy tym uroczo, niczym słodkie dziecko, jakby chciała go tym oczarować. Nie puściła też jego dłoni, lekko zaciskając na niej swoje paluszki. W tym momencie wyglądała tak niewinnie, że nikt by nie podejrzewał, że to dziecko jest w stanie bez mrugnięcia okiem zrobić komuś krzywdę, choćby dla własnej zabawy.
0 x
Murai

Re: Lokal Muraia

Post autor: Murai »

Prezentacja dobiegała końca i została ostatnia technika. Gdyby to on musiał prezentować pełnię swoich umiejętności to pewnie w tym momencie dopiero by się rozgrzewał, a prezentacja potrwałaby jeszcze z godzinę. Począwszy od walki wręcz, przez unikalne techniki Kakuzu i kończąc na nowym nabytku, jakim był Katon. Jego możliwości były ogromne, a już jego w tym głowa by pozostały nieograniczone wręcz. Ale teraz skupił się na Kirze i jej ostatniej technice, czyli zamiany w wodę. Dosłownie zlała się z zawartością miski i nie był w stanie jej zlokalizować, poza byciem pewnym odnośnie jej przebywania w zbiorniku. Po chwili wyłoniła się z niej całkowicie sucha i gotowa do wyjaśnień. Technika doskonała do skrytobójstw. To chyba było na tyle, Murai poznał jej umiejętności, wyczuł w nich potencjał na przyszłość. Znalazł powiązania ze swoimi możliwościami. Dobry początek jak na pierwszy dzień wspólnego zamieszkiwania tej rudery.
Dziewczyna podeszła do niego i pociągnęła za rękę. Tak chyba robią dzieci kiedy chcą, by ich opiekun się nimi zainteresował. Cały czas ją obserwował, ani na chwilę nie tracąc z oczu. Nie był w stanie ot tak oderwać wzroku od jedynej osoby w jego otoczeniu. Kolejny dziwaczny nawyk podyktowany wyuczoną ostrożnością na każdego w jego otoczeniu. Dziewczynka wyrażała chęć posilenia się. Faktycznie od jej posiłku minęło trochę czasu, a Murai od bardzo dawna nie przywiązywał do takich rzeczy żadnej uwagi przez brak odczuwania głodu. Po co jeść, skoro nie musisz? Dziewczynka cały czas się uśmiechała, co z punktu widzenia Muraia było dość dziwnym zjawiskiem. Z czego się cieszyła? Że była głodna?
- Zobaczysz. - po tych słowach odwrócił się i wrócił do wnętrza domu. Natychmiast podszedł do spiżarni i wyciągnął trochę nowych zakupów. Warzywa różnego rodzaju. Patelnia, coś do jej posmarowania. Nóż w dłoni przedstawiciela Szczepu Kakuzu wywijał istne cuda, siekając składniki na odpowiedniej wielkości kawałki. Niedługo potem wszystko poszło na patelnię i zaczęło się smażyć. Kątem oka obserwował Kirę, która powinna grzecznie i spokojnie usiąść przy stole i czekać. Potem okazując swoją wdzięczność, samej nie potrafiąc przygotować sobie posiłku. Będzie ją musiał szybko nauczyć samodzielności, by nie potrzebowała go na każdym kroku i czynności domowej.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości