Po początkowym braku słów, w końcu się przemogłem i może nieco nieudolnie podziękowałem, wciąż zaszokowany tą decyzją. Nie było jednak czasu na gratulacje, ani świętowanie, gdyż gonił nas czas i należało zorganizować wyprawę. Każdy z członków miał coś do zrobienia, ranni mieli być opatrzeni, zdrowi mieli przygotować materiały, w tym prowiant na podróż. Jeden z członków naszego Rodu stworzył wóz, a inni odpowiednio go uposażyli, aby były przywódca klanu zniósł wyboistą podróż względnie wygodnie, a przynajmniej na tyle, aby nie naruszył podróżą swoich świeżo zasklepionych ran.
Każdy miał też chwilkę dla siebie, dlatego już oddzielnie pogratulowałem ojcu, nie żałując w pewnym momencie uścisku, gdy nikt nie patrzył. Tak samo potraktowałem też siostrę, ciesząc się niezmiernie, że była cała i zdrowa. Dość szybko dotarły do mnie informacje o tym co uczyniła i byłem z niej niezwykle dumny. Isoshi-dono zawdzięczał swoje życie niej i z pewnością nikt z tu obecnych tego nie zapomni. Oboje też podzieliliśmy się swoimi wątpliwościami co do tego, jak mama przyjmie wszystkie te nowiny, no ale tego nie dowiemy się póki nie dotrzemy do Shinrin.
Po załatwieniu wszystkich sprawunków, a w tym nawet pogłaskaniu Akumy, który uchował się cało i zdrowo w tym całym zamieszaniu, podszedłem do Nikusui proponując jej, aby dołączyła do naszej grupy. Biorąc pod uwagę to co się w koło działo, a także, że droga prowadziła przez Shinrin do Ryuzaku, w którym ona zamieszkiwała, nie widziałem żadnego powodu, aby nie mogła do nas dołączyć, tym bardziej, że jej ufałem, przekazała nam ważne informacje, a także w kluczowym momencie zaopiekowała się naszym młodszym kuzynem. Takiej osobie należał się od nas szacunek.
Nie tracąc więcej z chwili, podziękowaliśmy medykom za opiekę i odpowiednio zabezpieczeni - wyruszyliśmy.
- Skąd: Sabishi
Dokąd: Shinrin / Ryuzaku
Czas podróży: 90 minut / 150 minut
Czas przybycia: 21:19 / 22:19
Środek transportu: Brak
Shigeru, Reika, Toshio, Nikusui + członkowie Rodu Senju