Równiny Kantai

[Kaito Mizukane]

Po cichutko zakamuflowany i pod ziemią najstaranniej jak tylko potrafiłem szybciutko zabrałem miecz ropuchy i podziemiami najszybciej jak to tylko było możliwe uciekłem z tamtej pieczary, w duchu modląc się, abym nigdy więcej nie musiał schodzić do takiego miejsca.
- Psia jego mać, o mało co serducho mi nie wyskoczy, jebana ropucha.
Myśli miałem nie za wesołe, ale najważniejsze, że już byłem na zewnątrz wreszcie mogąc złapać oddech spokoju. Wtedy właśnie usłyszałem tą pierdoloną ropuchę, a później zjawił się jeszcze gospodarz. Byłem trochę zły na siebie, że nie powiedziałem mu że dostałem zlecenie od jebanej ropuchy, ale wiadomo kto co o kim pomyśli jak zacznie się mówić o gadających ropuchach ? W każdym razie gadu, gadu, pitu, pitu i ni stąd ni zowąd ropucha wyskakuje, że ona chce miecz
- Wolnego ropucho ! Dobiłem biedną ropuszkę nad którą się pastwiłaś wstrętna gadzino. Dostałem od ciebie zadanie, to ja musiałem tutaj przywędrować chociaż chujowy z ciebie nawigator ropucho, to ja musiałem tutaj zejść i zabrać ten jebany miecz. Dlatego najpierw nagroda, mówiłaś coś specjalnej nagrodzie to jest w właśnie ten moment aby okazać mi wdzięczność... Życzyłbym sobie kurwa bardzo dużo tej wdzięczności. - przyznam trochę się nakręciłem.
Jednak przyszykowałem na ewentualny ropuszy atak technikę ziemnej zbroi, tak jak już sobie to postanowiłem nie będzie nagrody to będziemy tu tańczyć z ropuchą aż nie wyzionie ducha. W porównaniu do węża to mały robaczek który wcale, a wcale nie przerażał.

  Ukryty tekst

[Arii]

17/17

Kum Kum
Wyprawa B - Kaito

---

Kaito nakręcił się w rozmowie z ropuchą, która przyglądała mu się, jakby chciała mu pierdolnąć, ale tego nie robiła. Wysłuchała go do końca i zaśmiała się na końcu. -To ty mały kurwiu znęcałeś się nad tą biedną ropuchą, która była moim celem. Gdybyś widział swoje spragnione spojrzenie, jakbyś chciał ją rozerwać na strzępy!- ale ropucha zelżała. Swoimi kończynami złożyła kilka pieczęci i przyłożyła je do ziemi. Pufnęło na niej i przed żabą stał zwój jej rozmiarów. -Nawigator ze mnie niezły. Kami zajmuje się każdym. Nie wiem czemu to robi, ale chroni pobliskie wioski przed Zakatsui i opiekuje się wszystkimi, kto®cyc wysyłam po różne przedmioty do jaskini.- Ropuch rozłożył zwój. Były na nim dziwne okręgi z krwawymi odznaczeniami z palców. Pod każdym było jakieś imię. -Chcesz nagrodę to siadaj i słuchaj.- Hotomoi pokazał mu kilka pieczęci. -Powtórz.- i przyjrzał się jak ten to robi. -Jestem Ropuchą z Góry MYŌBOKU... No powiedzmy, dawno mnie tam nie było. Istnieje coś takiego jak Pakt z takimi jak ja... który związany jest z wieloma obostrzeniami. Ale jeżeli jesteś dostatecznie silny możesz przywoływać kilku z nas, aby z tobą walczyli.- Ropucha podeszła do niego i spojrzała się na niego -Poprzedni powiernik tego zwoju... no cóż... zginął kilka dekad temu... Dopiero pięć lat temu odzyskałem go z tej pieczary... No cóż... Chcesz coś dla siebie dupku, to tnij palce i przyciskaj. Bez krwi pakt nie wyjdzie.- i poczekał, aż ten to zrobił. -A teraz. Masz szansę przywołać jakiegoś małego gówniaka.

Przywołaj Kosuke

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Dialog:
Ropucha Hotomoi - klik!
Zakatsui - klik!

  Ukryty tekst

[Kaito Mizukane]

Przyszykowałem się na najgorsze po tym wszystkim co mnie spotkało było już mi kompletnie obojętne jak to się skończy, ale miałem dostać coś naprawdę dużego. Ropucha zaczęła pierdolić jakieś kocopoły, ale nagroda miała być także spuściłem z tonu i usiadłem. Ropucha zaczęła pokazywać mi jakieś pieczęci z moim talentem do ninjutsu wykonałem je bez problemu
- Jak mi powie, że nauczy mnie podstaw ninjutsu to mu pierdolnę.
Pomyślałem rozgoryczony ponieważ jak na razie nie widziałem dla mnie szczęśliwego zakończenia tej historii. Później ropuch bredził skąd jest
- A chuj mnie to interesuje skąd jesteś, ja jestem z Cesarstwa
Skomentowałem na gorąco w myślach, minami co raz bardziej pokazując swoje niezadowolenie. I wtedy powiedział o przywoływaniu ropuch takich jak on. Oczy zaświeciły mi się ze szczęścia
- To chcesz mi powiedzieć, że w nagrodę zostałem twoim panem ? Będę panem takich anormalnych, gadających, dojebanych ropuch ? Ekstra !
Skitowałem na głos i już bez marudzenia i narzekania w swojej głowie wykonywałem każde polecenie ropuchy. Nawet się nie musiałem zastanawiać jak przyszło do rozprucia palucha i podpisania się własną krwią. Wszak co się mogło takiego złego stać, przecież nikt nie pobiegnie do Cesarza i nie powie, że krwią się podpisałem na jakimś pakcie. A jak nawet to przecież nie będą mnie za to gonić

[Arii]

18/17

Kum Kum
Wyprawa B - Kaito

---

Hotomoi przyjrzał się chłopakowi, kiedy ten z podekscytowaniem zaczął pieprzyć coś po swojemu. -Takich jak ja? Nie żartuj sobie. Nie będziesz ani przywoływał takich jak ja, ani nie będziesz niczyim panem. Pakt służy do współpracy. I nigdy nie przywołasz nikogo, jeżeli nie będziesz współpracował. Uważałbym, jeżeli chciałbyś zrobić coś innego - są silniejsi ode mnie ci, których poznasz. Ja już nie należę do paktu. A Ropuchy żyjące na Górze... Bałbym się na twoim miejscu.- ale chłopak nawet nie starał się go słuchać po prostu podpisał się na zwoju bez zastanowienia i zaczął nawalać pieczęci jak szalony próbując wykonać technikę. Ropuch odszedł pod drzewo przyglądając się temu, co robi gówniarz. A temu trochę zeszło, aż zrozumiał, jak wykonać technikę. -Długo ci jeszcze zejdzie? Wezwanie tak słabego przywołańca nie powinno być ciężkie.- westchnął, czekając na jakiś efekt. Chłopak musiał się nad tym skupić, bo cierpliwość Ropuchy chyba była już na granicy.

Przywołaj Kosuke - opisz trening Kuchiyose

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

Dialog:
Ropucha Hotomoi - klik!
Zakatsui - klik!

  Ukryty tekst

[Kaito Mizukane]

- Dobra, już się uspokojam. - pomyślałem nerwowo jak z tych całych moich wypocin chuj wyszedł

Nauka Techniki
Ranga: C
Nazwa: Kuchiyose no Jutsu

Skupiłem się na swojej bladoniebieskiej energii, która drzemała głęboko we mnie. Powoli rozpocząłem kumulowanie owej tajemnej siły shinobi. Czułem jak pradawna moc powoli zaczyna rozlewać się bez ładu i składu po moim ciele. Skoncentrowałem się na niej odpowiednio dysponując tą siłą shinobi, co pozwoliło mi przekierować ją do swoich dłoni. Oczami wyobraźni przesuwałem zasoby swej potęgi ninja od trzewi, przez barki, ramiona aż do dłoni. Kiedy poczułem, że jestem gotowy rozpocząłem staranne wykonywanie pieczęci do pokazanej mi techniki. Zawiązywanie znaków ninja nie stanowiły dla mnie żadnej trudności, gdyż bardzo dobrze je znałem. Najpierw powoli bez pośpiechu znak świni, następnie płynnie przeszedłem do znaku psa, po psie był ptak tutaj zawsze byłem ostrożny, gdyż lubiłem się bardzo prosto pomylić na tak prostym znaku. Przed ostatnim znakiem był symbol przedstawiający małpe, co mnie ucieszyło gdyż był to mój ulubiony znak. Na sam koniec został mi do zawiązania symbol baran z którym jie miałem żadnego głębszego stosunku emocjonalnego. A kiedy zakończyłem tą ostatnią, przygryzłem kciuk na tyle mocno aby pojawiła się na nim krew, dotknąłem ręką ziemi po czym uwolniłem pokłady swej skumulowanej, bladoniebieskiej energii wykonując jutsu przywołania.

[Arii]

19/17

Kum Kum
Wyprawa B - Kaito

---

Trening trochę trwał, ale kiedy przesłał chakrę do podłoża pod jego dłońmi pojawił się wzorek i nagle pojawił się dym wokół Kaito, który przesłonił mu trochę widok. Kiedy zaczął się przerzedzać zobaczył dziwną postać przed sobą. Im lepiej widział dostrzegał kolory - czerwień i granta. Ropucha siedziała okrakiem patrząc na niego. Miała przewieszone dziwne okulary przez szyję. -Co tu się...- zwierzę przyjrzało się mu i zaczęło się obracać dookoła. Aż w koń u dostrzegło przechodzącego do chłopaka Hotomoia.

-Oddawaj ostrzę, gówniarzu.- i nagle w rękach Kaito nie było zdobyczy. Ale stojącą z zaskoczeniem przed nim Ropuchą. -Hotomoi! Przekazałeś znowu komuś zwój! Powinien...- Ropuch Hotomoi spojrzał się na niego wrogo. -Gówno powinienem. Spierdalaj. Razem z tym gówniarzem. Inaczej zabiję waszą dwójkę, jak Frogomiego.- odwrócił się i nagle rozpłynął się. Kaito został z wezwaną przez siebie ropuszką, która przyglądała się temu wszystkiemu z podziwem. Z paszczy nagle wydobył się potężny skrzek i syk, które wskazywały, że nie jest tutaj dobrze zostać. Kaito dostał swoje wynagrodzenie.

Przywołaj Kosuke - opisz trening Kuchiyose

  Ukryty tekst

WYPRAWA ZAKOŃCZONA SUKCESEM

Dialog:
Ropucha Hotomoi - klik!
Zakatsui - klik!

  Ukryty tekst

[Kaito Mizukane]

*PUFF*
Przede mną pojawił kłębek dymu z początku pomyślałem, że to pewnie jakaś lipa, ale po dłuższej chwili kiedy wiatr rozwiał dym ujrzałem ropuchę. Ekscytacji nie było końca, gdyż właśnie przywołałem ropuszego wojownika, który będzie w stanie walczyć w moim imieniu. Co prawda nie była to wymierna nagroda w postaci złota ani innych kosztowności, jednak bardzo szybko przekalkulowałem, że takie wzmocnienie pozwoli mi sięgnąć wzrokiem tam gdzie jeszcze do niedawna nie byłem w stanie sięgnąć wzrokiem.

Ropuchy zdazyły wymienić uprzejmości pomiędzy sobą, a kiedy już ta skurwiała ropucha Hotomoi sobie poszed wkroczyłem do akcji.
- Cześć jestem Kaito Mizukane od teraz wy ropuszki dołączacie do mojej złodziejskiej szajki, ta góra Myoboku czy jakoś tak to schowane chyba jest przed ludźmi, co ? Bo widzisz miałbym kilka fantów na przechowanie
Nagle usłyszeliśmy syk węża. Złapałem za ropuchę i wraz z nią uciekłem najdalej jak się tylko dało chcąc jak najszybciej wymazać ze swej pamięci wspomnienie o tym paskudnym wężu. Ropucha okazała się równie gadatliwa, niestety wybiła mi z głowy, że ktokolwiek będzie przystępował do czyjejś złodziejskiej szajki, że są to dumne i honorowe stworzenia. Na wzmiankę o fantach roześmiał się i przestrzegł mnie, żebym broń cię panie Boże wspominał przy innych ropuchach o z prowadzaniu fantów do ich sekretnego miejsca.

[Kaito Mizukane]

Z/T