Mieszkanie Toshio

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Senju Toshio

Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Obrazek Jeśli bardziej zastanowić się nad faktem samodzielnego mieszkania przez dwunastolatka i dodać odpowiednie fakty, to wcale nie wydaje się to takie idiotyczne rozwiązanie. Bowiem gdyby chłopiec nie był od najmłodszych lat przeszkolony w pewnych dziedzinach sztuki ninja, wtedy można by nazwać to głupstwem. Niemniej bardzo trudno jest podejść do wszystkich tych procedur nie mając odpowiedniego zaplecza. Toshio cieszył się z faktu, że wzbogaci swoje doświadczenie o nowe sytuacje. Ta z pewnością stawiała go w niecodziennym świetle. Wkraczanie w dorosłość, tak należałoby to nazwać. Dzieciak, który musi stać się mężczyzną na potrzeby dalszego kształcenia w dziedzinie shinobi. Nic prostego. Wielkie kupieckie miasto, jest. Mieszkanie dla jednej osoby, jest. Uzbrojenie dla ninja, jest. Pełny zapas jedzenia, jest. Wystarczy postawić sobie dalsze cele do realizacji i rozpocząć pełne oraz zaskakujące z perspektywy chłopięcych marzeń zadania.
Na brak towarzystwa nie można tu narzekać. Właścicielka to sympatyczna, starsza pani, więc nie w sposób odmówić Toshio naturalnego bodźca, wywołanego u kobiet tego pokroju. W okolicy zawsze znajdzie się ciekawe zajęcie poza żmudnymi treningami, które niekiedy potrafią nudzić człowieka.
Obrazek
  • Opis wnętrza
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Reika »

Po co Reika udała się do centrum? Aby kupić coś, do czego będzie mogła włożyć swój prezent dla Toshio. Nie było to trudne zadanie, ponieważ drewniane skrzyneczki w formie szkatułek były całkiem popularne i można było je spokojnie kupić na targu. Wybrała odpowiedni rozmiar skrzyneczki i poprosiła sprzedawcę, aby wygrawerował dla niej na wieczku specjalny napis. Ładnym, ozdobnym pismem powstało więc tak oto ''Dla Najlepszego Shinobi'', na co Reika uśmiechnęła się z aprobatą i zapłaciła za swój zakup, po czym ułożyła starannie swój prezent razem z karteczką na wierzchu i zamknęła wieczko szkatułki. Pozostało już tylko udać się do mieszkania Toshio. Akuma spokojnie człapał przy jej nodze, ale wyglądał na zmęczonego, więc Blondynka postanowiła po załatwieniu tej sprawy, wrócić już na stałe do domu i dać psiakowi odpocząć, sobie przy okazji też. Rozpali w kominku i zakopie się pod kocyk. Przynajmniej nie było jej zimno w ręce dzięki nowym rękawiczkom. Zastanawiała się, czy wrócą na święta do Shinrin. W sumie to wypadałoby, rodzice na pewno będą na nich czekać. Będzie musiała porozmawiać o tym z Shigeru, w końcu nie mieli tutaj nic pilnego do roboty, a przynajmniej tak jej się wydawało.
Po kilkunastu minutach znalazła się przy budynku, gdzie młody Senju wynajmował mieszkanie. Kiedy weszła do środka, od razu przywitała ją właścicielka tego przybytku i zapytała, w czym może pomóc, niechętnie podpatrując na Akumę. Kiedy Reika zapytała o Toshio, pani potwierdziła, że chłopiec tutaj mieszka ale aktualnie gdzieś wyszedł i nie wie, kiedy wróci. Blondynka westchnęła i wyjaśniła, że jest z rodziny oraz zapytała, czy mogłaby zostawić dla niego pewien drobiazg, na co kobiecina zgodziła się na chwilę otworzyć mieszkanie, w końcu miała zapasowe klucze. Pod czujnym okiem właścicielki, Reika zostawiła drewnianą skrzyneczkę na łóżku Toshio, po czym podziękowała pani za fatygę i wyszła, a właścicielka ponownie zamknęła mieszkanie młodego Senju. Pożegnała gospodynię i zabierając Akumę, ruszyła w drogę powrotną. Toshio będzie miał niespodziankę, gdy tylko wróci do mieszkania.

[zt]

Prezent dla Toshio:
Drewniana szkatułka z napisem na wieczku ''Dla Najlepszego Shinobi'', a w środku:
- 3x shuriken
- 2x kunai
- 3x notka wybuchowa
- Karteczka:

Kochany Toshio.
Z okazji nadchodzących świąt chciałabym złożyć Ci najlepsze i najserdeczniejsze życzenia. Niech spełnią się wszystkie Twoje marzenia, nawet te najmniejsze i najbardziej błahe, a bycie shinobi sprawia Ci jak najwięcej satysfakcji. Wybrałeś trudną drogę i czeka Cię jeszcze wiele pracy nad doskonaleniem swoich umiejętności, dlatego też zostawiam dla Ciebie ten upominek, który może Ci się przydać i pomóc przetrwać niejedną misję. Wszystkiego Najlepszego, życzy Reika.

P.S. Dziękuję za rękawiczki :* Teraz już mi łapki nie zmarzną podczas tej okropnej zimy <3
0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Wyrwanie się z domu było praktykowane przez naszego młodzika już od dawien dawna. Upodobał sobie taką formę i jak to z przyzwyczajeniami - zawsze gdzieś znikał. Mimo mroźniejszej pory nie zniechęcało to Toshio przed podbijaniem miejskich terenów. Przez jakiś czas musiał się pogodzić, że nie będzie opuszczał Ryuzaku i wręcz wydorośleje tutaj. Powoli właśnie tak się stawało. Nabierał postawy, której uczyć powinien się każdy adept i dorosły shinobi. Często zastanawiał się nad tym, jak to jest ze starszymi. Oni także byli kiedyś mali i uczyli się podstaw, aby wyrosnąć na silnych wojowników. Chociaż co do przypadku swojego ojca miał mieszane uczucia. Wydawało mu się, jakby od zawsze taki był i nie była mu pisana żadna słabostka w postaci treningów. Wiedział jednak podczas nauk z Tanzanem, że sumienne obowiązki zaliczyć musi każdy, kto myśli o byciu kimś wielkim. Nic nie przychodziło łatwo, chociaż czasami bywa niesprawiedliwie, co do podziału talentu.
Zielonowłosy znalazł wreszcie wytchnienie podczas gdy nie mógł odpędzić się od dzieciaków w niemal swoim wieku. Wyszedł bez całego sprzętu, który niestety był zbyt nieporęczny i niebezpieczny w trakcie zabawy. Tego musiał się pilnować. Toteż gdy tylko wejdzie do mieszkania, niezwłocznie założy ekwipunek. Już na dole dało się zauważyć sędziwą panią, która wykonywała swoje co dzienne czynności. Drobne sprawy, które z wiekiem staja się czymś nieodzownym i zastępują dawniejsze nawyki.
- Ohayo, pani Asakura. Wróciłem, ale tylko na chwilkę. - przywitał się z właścicielką wynajmowanego przybytku. Kobieta cała szczęśliwa miała chłopcu do przekazania wieść. Pewna urocza blondynka pytała o niego i tak się jej spodobała, że nie w sposób tego określić. Toshio wiedział, o kogo chodziło niemal od razu. Zaskoczony wręcz tym faktem dociekał, co mogło sprowadzać do niego Reikę. Zwykłe odwiedziny z Akumą? Asakura-san szybko rozwiała te wątpliwości. Zostawiła coś i mógł to sprawdzić, jak tylko do siebie wejdzie. Niezwłocznie wdrapał się po schodach. Szybkimi susami znalazł się na górze i wbiegł do środka. Ściągnął w pospiechu obuwie i już był w pokoiku. Rozglądał się podniecony, jak nigdy, aż nie ujrzał nowej rzeczy na łóżku. Podszedł teraz na spokojnie, nie ukrywając jednak entuzjazmu. List i pudełeczko. Był na nim napis. Zaczął zgłębiać zawarte na kartce słowa. Na jego twarzy pojawił się miły uśmiech i ciepły rumieniec. Wspaniały prezent, określił ze względu na niezwykły grawerunek.
- ”Dla Najlepszego Shinobi”. - wymówił na głos i zerknął do wnętrza. Tak, jak można było podejrzewać. Zestaw bardzo ważnych w boju narzędzi. Nie miał zamiaru ich wyciągać, traktując je jak pamiątkę. Przydadzą się na później, bo teraz nie zamierzał ich bardzo potrzebować. Zachował całą zawartość i umieścił na biurku, we wręcz honorowym miejscu w centrum.
Wniebowzięty kontynuował swoje plany. Ciepło pomieszczenia zdążyło mu ulżyć, więc zasiadł przy biurku i wyjął czystą kartkę oraz ołówek. Chciał napisać do rodziców, żeby się nie martwili. W końcu obiecał, że będzie dawał im znać o swoich postępach. Zawarł w tekście wiele przeżyć, które były jego zdaniem szczególne. W większości pierdółki, ale także wykonana misja i poznanie rodzeństwa, Reiki i Shigeru. Zakończył miłym pożegnaniem i zamierzał go od razu dostarczyć do wysłania. W tej kwestii powierzył to zadanie pani Asakurze, a sam pognał w miasto. Niezwłocznie należało nadal się rozwijać. Urozmaicenie sobie czasu bardzo w tym pomagało.

zt.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Zaskoczenie klimatem było o tyle większe, im dłużej spędzał w tych warunkach czasu. Mając na sobie zaledwie postrzępione, lekkie ciuchy niewiele potrzeba, aby nabawić się przeziębienia. Ciarki przechodziły młodego chłopaka, lecz ten dzielnie znosił dyskomfort. Ustąpił trochę wesołemu nastawieniu, aż nie przebierze się w coś porządniejszego. O tak, marzył o grubych spodniach i bluzie, a przede wszystkim ciepłym szaliku. Toshio spędziwszy zbyt dużo czasu na pustyni odzwyczaił się od reszty świata. Jeszcze trochę mu zajmie, zanim umysł wróci na właściwe tory. Na razie dobrym pomysłem okazały się częste wzmianki o ciepłym naparze. W sam raz na początek. Mieszkanie również wydawało się dobrą alternatywą, bo musiało być już odpowiednio nagrzane do takich warunków. Nie musiał się niczego obawiać, że zastanie porośnięty w kurz i pajęczynę pokój. Zostawił włości pod opieką nie kogo innego, jak właścicielkę. Staruszka, gdy tylko zobaczyła panicza Senju uznała go za odpowiedniego kandydata do pokazywania nadopiekuńczości. Niczym typowa babcia chcąca przelać swoje zadowolenie na kogoś pokroju wnuka. Trochę nieznośne z jego perspektywy spotkanie rąk z policzkami, ale w miarę sympatyczne wspomnienie. I choćby Toshiemu przybyło więcej lat, to nadal nie wyrósł od ziemi tyle, ile powinien. To jego jedyny mankament, którym nie chciał się dzielić, czy mieć wypominane.
W miarę zbliżania się do miejsca zamieszkania i podziwiania śnieżnego Ryuzaku zauważył na podwórku jedyna osobę, której chciał się spodziewać. Mała postać musiała należeć do pani Asakury. Z zawziętością parł na spotkanie i mapach energicznie mimo ubytku kolejnych racji cennej energii. Wystawiał się na oddziaływanie wiatru. Miał już w głowie ułożony plan przywitania się ze staruszką, lecz ten szybko został zaniechany. Winą była sytuacja i stan kobiety. Zmartwił się wystarczająco, żeby podbiec dalszą drogę i czym prędzej zapytać o okoliczności.
- Ojej, co to się pani stało? - wywarł zaniepokojenie kontuzją staruszki, lecz nie dał po sobie ukryć tego, że strasznie mu zimno. Zęby szczękały co drugie słowo i momentami po wypowiedzi. W mniemaniu Toshio wystarczyło zagadnąć, aby osoba wiedziała, że poświęca się jej uwagę. I chociaż zwrot wydawał się głupi w wydźwięku, to nie odpychał opcji usłyszenia o wypadku od pani Asakury. Zebrane doświadczenie i widok o wiele straszniejszy sprawiał, że przyziemne, miejskie wypadki niewiele znaczyły. Nie był jednak na tyle wyprany z uczuć, coby przejść obojętnie. Tym bardziej, iż zżył się z Właścicielką.
Mimo, że chciał wysłuchać staruszki, to potrzebował też pilnie dostać się na górę do swojego mieszkania i doprowadzenia do porządku. Nie wyglądał na kogoś, kto przebył wygodną podróż z punktu do punktu. Nosił na sobie ślady pobojowiska, ale ktoś taki jak Toshio równie dobrze mógł zostać wzięty za łobuza. To już taki wiek, kiedy bójki były na porządku dziennym, żeby coś udowodnić. Wtedy też sprawnym okiem sięgnął po skrawku podwórza i skojarzył sprawnie fakty. Jeszcze więcej niepokojących myśli naleciało do głowy. Był o wiele za długo poza Ryuzaku, a byłby tu idealnie pomocny. Niby to starsi opiekują się młodymi, lecz bywało że role się zamieniały.
- Asakura-san, chyba nie próbowała pani w takim stanie odśnieżać obejścia? - zapytał zaskoczony, że tak wiekowa osoba ma w sobie aż tak dużo samozaparcia i za wszelką cenę musiała uporać się z codziennymi czynnościami. Tutaj potrzebna była czyjaś pomoc. Tymczasowo zamierzał to być Toshio i to bez głosu sprzeciwu z czyjejkolwiek strony.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Musiał nabrać nowych sił, żeby ruszyć z werwą. Czym prędzej zamierzał wyręczyć staruszkę w jej obowiązkach. Trening czy wyruszenie z powrotem do Shinrin może chwile zaczekać. To oczywiste, iż odłoży ponowne opuszczenie mieszkania w Ryuzaku na jutro. Przytrzymany przez Właścicielkę trochę się zdziwił, ale także ucieszył, że nadal były między nimi dobre relacje. Oznaczało to dla niego bardzo wiele. Miał kolejne miejsce, w którym mógł czuć się bezpiecznie. Nie tylko w rodzinnych stronach, gdzie wracał do mamy i taty. Ciepło dłoni kobiety było naprawdę kojące i chciałoby się pozostać w tym stanie na wieczność. Niestety nie rozchodziło się dalej niż po policzkach. Uszy i reszta ciała marzła dalej. Czym prędzej przytaknął i zamierzał wspiąć się na schody do swojego mieszkania. W chwili otworzenia drzwi poczuł ulgę. Wejście do środka dało mu poczucie otuchy. Nie zapomniał ściągnąć butów i dopiero potem wejść w centralną część pomieszczenia. Zrzucił wszystko, prócz bielizny. Strój nadawał się raczej do wyrzucenia z powodu przeprawy i walki na pustyni. I tak nie był już odpowiedni. Poszedł do łazienki, a gdy z niej wyszedł to skierował się do szafy. Sweter i spodnie były pierwszymi rzeczami, jakie zamierzał zlokalizować, a potem wystarczyło już tylko dobrać szalik i nauszniki do ochrony przed mrozem. W takim oto wystroju mógł powrócić do staruszki. Z wesołym nastawieniem ponownie powitał kontuzjowaną kobietę.
- Uh, jaka ulga. Dobrze mieć na sobie ciepły ubiór. - z aprobatą przyjął napar, który swą wonią przyciągał do wypicia. Kubki smakowe z racji wielu ciekawych składników ożywiły się u Toshiego. Poza tym od dawna nie miał w ustach nic poza wodą i racjami żywności szczególnie pasującymi do podróży, aniżeli domowego pichcenia. W trakcie miło wysłuchał o nieszczęśliwym wypadku. Z niezadowoleniem wspomniał wnuczka staruszki, który nie był w stanie przyjść, kiedy babcia szczególnie go potrzebowała. Nie mógł tego tak pozostawić. Ważniejsze jednak jest to, że Właścicielka otrzymała szybką pomoc i teraz mogła odpoczywać.
- Mimo wszystko powinna pani odpoczywać i pozwolić kości się zrosnąć. Nawet ostrożne chodzenie może pogorszyć pani stan. Gdy uporam się z odśnieżeniem tego kawałka pójdę do do pani wnuka i każe mu odwiedzić babcię. - zdecydowanie postanowił, żeby tak się właśnie stało. O rodzinę należało się troszczyć i pomimo dużej ilości obowiązków mieć kontakt. O wzmiance babuni o sytuacji Toshiego, chłopak nieco odwrócił wzrok. Nie mógł powiedzieć biednej kobiecie o wszystkich strasznych rzeczach, które go spotkały. Nie mógł jej zamartwiać, bo jeszcze ciśnienie jej skoczy.
- Wróciłem do rodzinnej osady w Shinrin. Potrzebowali mojej pomocy, a ja nie mogłem się odwrócić od problemu całego klanu. Straciliśmy w walkach bardzo ważnego członka, w zasadzie najwspanialszego, bo był przywódcą - Isoshiego-sama.
Ruszył do pracy dopiero po opróżnieniu kubka. Ogarnęło go wystarczające ciepło, aby odepchnąć od siebie mróz. W dalszej kolejności chwycił odśnieżacz i zmierzył cały teren od jednej strony do drugiej. Prowizorycznie podwinął rękawy i oznajmił gotowość do pracy. Rytmicznie szuflował, aby odrzucać skrawki białego puchu na bok i wyczyścić podejście do domu. Wytyczenie ścieżki na całej długości wydawało się prostym zajęciem, ale nie zamierzał szarżować. Wszystko w skupieniu i w pełni opanowując dzierżoną łopatę niczym w trakcie trzymania broni. Zamierzał zrobić rundkę w tę i z powrotem. Upewnić się, że powierzchnia nikomu nie wywinie numeru. Toshio również mógł się poślizgnąć przez nieuwagę. Jednak nie przewidywał takiego zajścia od kiedy shinobi wspomagali się chakrą. Rytmicznie wypuszczaną do podeszw butów.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Młodzieniec mógł użyć zbyt dużo werwy, aby czym prędzej uporać się z zalegającym na podwórku śniegiem. Tylko po to, aby staruszka miała to z głowy i jej wzroku oraz myśli nie zaprzątał ten temat. Niestety pomoc Toshiego była ledwie jednorazowa. Nie zamierzał tutaj zostawać. Jego staż w Ryuzaku dobiegał trzeciego roku. Nie był zobowiązany dłużej szkolić się w jednym miejscu. Poza tym miasto kupieckie nie prezentowało zbyt wysokiego poziomu, jeśli chodzi o ninja. Mógł się mylić, jednak to przede wszystkim kolebka handlu.
Człowiekowi od razu lepiej na duszy, kiedy czuje się ogrzany w tak mroźny dzień. Dopiero po chwili wykrył, że wraz z przyjemnym stanem pojawiły się niesłyszalne dotąd szumy. Kołysanie nadal było pozytywne, a to niewątpliwie za sprawą nalania czegoś do naparu przez staruszkę. Pozostawił tę kwestię bez reakcji, o ile nie wywrze większego stanu upojenia. Z relacji kobiety był już pewien, że ta będzie musiała poważnie wypocząć. Pozostała już tylko kwestia wnuczka. Do rozwiązania, jak najbardziej. Toshio mógł postawić się na dwa sposoby. Być zapobiegliwym i przedstawić chłopaki kiepską sytuację staruszki. Namówić go po dobroci i poświęcić trochę czasu, żeby przeznaczył go na spotkanie z babcią. Tym bardziej, że wieść o szkoleniu na Doko mogła pomóc. W planie “Bi” zakładał postawienie się i wręcz zruganie wnuczka, aby ten nie zapominał o rodzinie, bo to w końcu nie przystaje chłopakowi. Przycisnąć w desperacji, aby zrozumiał, jak bardzo jest to karygodne.
- Poza tym, że rola ninja jest ciężka, to na początku ma swoje zalety. Doko nie wykonują żadnych niebezpiecznych zleceń, póki wcześniej nie podszkolą się w walce. - zapewnił Staruszkę, która z pewnością musiała się martwić o dziecko. Widać to było bez domysłów. Tak po prostu jest, że rodzic martwi się o potomstwo. Młody Senju przemyślał jeszcze raz sytuację. Po podwórzu rozsiane były również inne problemy normalnych ludzi. Zima sprawiała, że dochodziło obowiązków i aż strach pomyśleć, kiedy znaleźć na wszystko czas. Shinobi za pomocą ognistych technik zdołałby roztopić śnieg, co samo w sobie zneutralizuje zagrożenia. Toshio niestety wyszkolił się w zupełnie innych dziedzinach. Nie żałował, oczywiście. Po prostu to pierwsze, co przychodziło do głowy. Jako, że był dobrej myśli, to pomysły również się pojawiły. Sople zwisające z gzymsów budynku? Mógł je łatwo rozbić za pomocą shurikenów. Na dach w sprawny sposób można dostać się za pomocą wspinaczki po ścianie. Samo podwórko wystarczyło zwyczajnie odśnieżyć. Wtem wpadł na świetny pomysł! Pójście po wnuczka właścicielki nie stanowiło takiego głupiego.
- Mam pewien pomysł, który może pomóc pani wnuczkowi oraz połączyć to z pożytecznym uporaniem się ze sprzątnięciem śniegu. Sprowadzę go tutaj Asakura-san. - uśmiechnął się zadowolony z własnego podstępu. Musiał jednak wiedzieć, gdzie go szukać, co stanowiło, że potrzebował takich informacji od staruszki. Wpatrzył się wyczekująco na jakąś podpowiedź. Może dojo, gdzie ktoś taki jak Doko mógł szlifować swoje umiejętności. Ewentualnie pole treningowe, gdzie także odbywał się inny rodzaj szkolenia w posługiwaniu bronią.
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Specyfika naszego bohatera raczej nie pozwalała mu na przygnębienie. Nie ważne jak bardzo traumatyczne mogły być to wydarzenia. Powinien to znacząco przeżywać, ale kiedy miało się sprawne dwie ręce i nogi, wtedy z niczym nie było problemu. Nadal kręcił się u początku wielkiej przygody shinobi. Wiedział o zagrożeniu, bo już nie raz się bał, lecz odpowiednia determinacja pchała go bardziej i bardziej. Nie poddawał się, aż nie wyszedł na prostą. Tym bardziej było z czego się cieszyć, słysząc o szkoleniu. Miał, jak dotąd małe pojęcie o czymkolwiek, żeby przeoczyć coś tak oczywistego. Niedawno sam był na tyle dzieckiem, że odprowadzano go na różne zajęcia. Jakby to nie wyglądało, każdego trzeba obeznać z czynnikami, z którymi mierzy się na co dzień każdy shinobi. Toshio poczuł się prawie, jak ktoś wyższy stopniem, bardziej doświadczony niczym nauczyciel. Musiał jednak znać własne miejsce i nie pysznić się z tego, iż odbył dwie podróże i widział potężne zniszczenia z daleka. Podejść na chłodno, jak to przystało na ninja. A skoro staruszka była zapewniona, co do swoich uczuć, mógł wziąć sprawy w swoje ręce. Nie zawiedzie, skoro już wynikła nagląca sytuacja.
- Dobrze. Proszę odpoczywać i nie przemęczać się. Resztą ja się zajmę - skwitował ostatecznie, żeby już nie przedłużać w nieskończoność grzecznościowe przepychanki. Dla młodego chłopaka wizja takiej pracy to kwestia otwarcia puszki napoju. Już dawno byłby w trakcie łykania podgrzanej kawy w mroźnym otoczeniu ławki.
Przygotowania do wymarszu zaczął od pozy. Wprawdzie wyglądało to na zwykłe stanie w miejscu. Cechą charakterystyczną były jednak ręce, u których dłonie splecione były w podstawową pieczęć aktywacyjną. Tym samym uzbroił podeszwy obuwia w chakrę. Takim oto sposobem mógł bez obaw postawić pierwsze kroki na szorstkim śniegu czy tafli zamarzniętej wody. Jak na członka Senju przystało podjął się wpierw wyzwania odszukania młodego adepta sztuki ninja. Najpierw w domu, który wskazała staruszka, jako prawdopodobne położenie. Potem dosłownie nieopodal w gaju, co Toshiemu dobrze się kojarzyło. W zależności, gdzie miałby go znaleźć robi to raczej z wyczuciem. Trochę po kryjomu, jakby chodziło o coś poważnego. Teraz, gdy wystarczająco mu się to spodobało, nie domyśliłby się, że inni wzięliby go za podglądacza czy innego złodziejaszka. Zlokalizuje dom pod wskazanym adresem i bez przeszkód zajrzy do ogródka od drugiej strony. Tyły podwórka powinny w jakiś sposób wyróżniać się na tle w postaci ustawionego przez młodego chłopca pola treningowego. Jakkolwiek miało to wyglądać Toshio zaczyna od obserwacji zza jakiejś przeszkody, najlepiej krzaka. W chwili zastania pustego obszaru przyjdzie mu podejść i zapukać do drzwi, czy aby przypadkiem mieszkający w domu rodzice nie wiedzieli, gdzie jest ich pociecha. Tłumacząc treściwie sprawę od kogo jest przysłany i w jakim celu.
Zaś gdy zostanie skierowany do gaju na obrzeżach miasta, wtedy ma podobny plan do pierwszego. Skakanie z drzewa na drzewo, żeby odnaleźć chłopca i upewnić się, że to ten właściwy z ukrycia. Konkretnie z wysokości gałęzi. A wszystko to z luźnym podejściem, lecz z pasją, jaką tylko ninja mogli czuć wykorzystując do tego nabyte umiejętności.
Zastanawiałem się jedynie czy warto zmieniać miejsce dla takiej misji, więc zdecyduj czy warto lecieć gdzie indziej. Osobiście nie mam nic przeciwko, kiedy zdecydujesz wyjść w te tereny zielone. Mam nadzieję, że jakoś to sensownie opisałem przejścia między jednym a drugim punktem. W każdym razie zawsze mam dylemat jak to wszystko opisać, żeby nie przeszkadzać MG w jego wizji xd
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Młodzian z rodu Senju od dawna nie poruszał się w tak swobodny sposób. Otoczenie miejskie wydawało mu się teraz najlepszym kompanem. Chyba przeżywał różnice klimatowe, jakie go dosięgnęły poprzez przeprawę na pustyni. Nie czuł już większości zmęczenia i udręki psychicznej. Mógł pozwolić sobie na przyjemny trucht po ulicach i dostanie się we wskazany adres. Praca ninja opierała się głównie na mobilności, więc każda okazja do rozwinięcia skrzydeł była okazją na trening. Dlaczego by nie polepszyć motoryki ciała zwykłym biegiem? Zręczne wymijanie innych ludzi dodawało Toshiemu pogody ducha. Co jakiś czas pozdrowił kogoś i głównie byli to straganiarze, aby także na nich przelać swoje zadowolenie. Nadal jednak głównym zadaniem było dowiedzenie się, dlaczego wnuczka pani Asakury jeszcze u niej nie ma. Młodzi ludzie być może mają tą tendencję do spóźniania i braku pamięci, kiedy pochwyci ich wir jednej czynności. Jemu zawsze wychodziło pogodzenie różnych rzeczy i zmagań z pomocą w domu. Dlatego nie zazdrościł bycia w takim położeniu.
Po dotarciu na miejsce, wiadomym było, że zerknie przez chwilę na sytuację. Chcąc nie chcąc musiał zasięgnąć rady kogoś, kto zna chłopca. Taką bliską relacją niespodziewanie stała się jeszcze młodsza dziewczynka. Mała osóbka przypomniała Toshio, jak bardzo on sam podrósł i do czego to wszystko zmierza. Nic poważnego, ale mentalnie był świadom konsekwencji. Uśmiech był podstawową rzeczą, jaką uraczył sześciolatkę. Miłe nastawienie zawsze pomagało przy uzyskaniu pomocy. Nie mylił się i dobrze, że dowiedział się czegokolwiek.
- Dzięki za pomoc. I nie martw się o brata. Jeśli ja się tym zajmę, to na pewno nic mu nie będzie. Haha. Do zobaczenie. - odparł na koniec i zażartował lekko. Przynajmniej potwierdziły się słowa staruszki, że miał dawno u niej być i reszta rodziny także o tym wiedziała. Migiem zjawił się na polanie. Problemem byłoby szukanie jej przez dłuższą część dnia. Obawy narastały, bo przecież równie dobrze chłopak mógł wpakować się w coś niebezpiecznego. Przez chwile podwoił tempo podróży, a skakanie po gałęziach sporych drzew to idealny sposób dla shinobi. Dobrze było śledzić powstałe ślady i ścieżki. Na tej podstawie mógł zorientować się na czym stoi. Zeskoczył na ubity grunt i przeszedł się po używanym polu treningowym. Obejrzał starannie niemal każdy kąt i spróbował wywnioskować, jak długo nikogo już tu nie było. Zadeptanie śladów w okręgu wcale go nie martwiło. Za to chciał mieć pewność dokąd udała się ów persona po zakończeniu swoich czynności. Obrzeża polany na pewno musiały go jakoś w tym wspomóc. Zdecydowany był pójść tropem pozostawionym przez dziecko. Szukał podobnych odcisków - jeśli nie jedynych - stóp i gęsto stawianych, które świadczyłyby o małym wzroście. Samemu nie był wielkoludem, lecz wnuczek staruszki musiał mieć co najmniej dziesięć albo maksymalnie dwanaście lat. Przyjrzał się otoczeniu za sobą i ruszył na poszukiwania. W pełnym skupieniu, dopóki nie okaże się, że martwił się na zapas. Lepiej dmuchać na zimne. Mgiełka pary tworzyła się za każdym razem, gdy Toshio brał wydech, tak potrzebny do podróżowania przez każdy teren. Mógł to zawdzięczać niechybnie poprzez nabyte do tej pory doświadczenie. Wypuszczał również do podeszew śladowe ilości chakry potrzebnej do stabilnego chodu.
PERCEPCJA: 41
KONTROLA CHAKRY: C
0 x
Hisui

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Hisui »

0 x
Senju Toshio

Re: Mieszkanie Toshio

Post autor: Senju Toshio »

Samo dotarcie w oba miejsca, które wskazywały prawdopodobieństwo przebywania wnuczka staruszki dawały już jakiś rezultat. Mógł na pewno powiedzieć, gdzie go nie było. Za to nadal zagadką pozostało to, jak odnaleźć młodego adepta sztuki ninja. Trop ani trochę nie zawęził się w konkretnym kierunku. Musiał odpuścić własne starania, które i tak opiewały jedynie o szczęśliwe natrafienie na coś szczególnie podejrzanego. Nic z tego nie wynikło, a stracił czas. Każdemu przyszło by do głowy, że po prostu stracił czas i nic nie da się tego usprawiedliwić. Toshio odetchnął w zamyśleniu, aby jednak wymyślić coś konkretnego. Postanowił poświęcić się jeszcze i wrócić, ale tak, jakby to zrobił młodszy on. Bez biegania i po śladach wydeptanej dróżki. W końcu nie każdy był nim i dodatkowo lubił pełne pasji bieganie po ciężkim treningu. Krajobraz wydawał się miły dla oka i poprzez leżący dookoła śnieg było łatwo wytropić każdą zwierzynę, która musiała wychodzić na polowania. Oczywiście instynkt z pewnością podpowiadał, żeby trzymać się z dala od ludzi. Ścieżka, o ile nie podpowie mu czegoś konkretnego, to Toshi będzie zmuszony wrócić i zająć się odśnieżaniem oraz naprawami na własną rękę. Głównie martwił się, że nie odnalazł chłopca, więc to priorytet, aby zgłosić swoje spostrzeżenia. Nie znalazł go nigdzie, ale mimo to wiedział, że tam był.
Na wszelki wypadek po drodze chciał zerknąć, czy podwórko nie zostało znowu używane przez dzieciaka. Taki przejaw desperacji, aby z czystym sumieniem wrócić do pani Asakura. Po takim wypadzie nawet młodemu Senju mógł lekko spaść wskaźnik zadowolenia. Tylko wewnętrzne nastawienie dawało mu potrzebną siłę, żeby nie zwątpić w siebie nigdy. Z ulgą przyjąłby, że wnuczek staruszki faktycznie dotarł wreszcie na jej nieodśnieżoną działkę. Na wstępie wolał jednak przyznać się do porażki we własnych poszukiwaniach, gdyby nic jednak nie miało go zaskoczyć na miejscu.
- W domu go nie było, ale za to spotkałem jego siostrę, która chyba widziała go jako ostatnia. W lesie na polanie również przestał ćwiczyć, jak tylko tam przybyłem, ale sądzę, że mógł tam być krótko przede mną. - odparł treściwie, jakby niezależnie od tego, co mogło zdarzyć się w trakcie bez jego wiedzy. Opierał się na faktach, które już do niego dotarły, więc wszystko, czego nie wiedzieli było w rękach przypadku. W każdym razie podejrzewał, że obawy staruszki wzrosną i trzeba będzie ją jakoś podtrzymać na duchu, dlatego czekał na odpowiedni do tego moment. Ewentualnie z ulga przyjmie dumną z wnuczka postawę, bowiem już było mówione, jakim zawodem było życie shinobi.
Po głowie nadal chodziły mu te same myśli odnośnie wykonania prac porządkowych. Wydawało mu się, jakby przez cały ten czas niczego nie zrobił, bo przecież tak sprawa się nakreślała.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości