Klinika Mujina

Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Oczywiście, że była jedynie jego gościem. Rzeczywiście miał pełne prawo decyzyjne, ale czy to miało dla niej jakieś znacznie? Zdecydowanie nie w tym momencie. Isane nie wątpiła, że Mujin miał swoje plany, dziwactwa czy zasady. O niektórych wiedziała, o innych nie. Zamierzała je jednak "trochę" naginać. Może i była chodzącym brakiem manier i dobrego wychowania, ale czy życie nie było przez to ciekawsze? Mujin był zdecydowanie bardziej doświadczony w sztukach walki, medycynie, ale widocznie miał braki w kontaktach ludzkich. Ciężko mu było przyzwyczaić się, że coś nie szło po jego myśli, że ktoś zachowywał się całkowicie przeciwnie, niż by sobie tego życzył. Isa oczywiście pokazała mu swoje rogi diabełka.
Nie znała go na tyle dobrze, żeby wiedzieć w jak poważny sposób traktował swoją higienę. Dla niej była to jedynie woda, do tego z bąbelkami. Dla niego coś niesamowicie brudnego i obrzydliwego. Oczywiście mogła się po części domyślić, przecież przykrywanie swojego ciała bandażami na pewno miało jakiś cel. Nie zastanawiała się nad tym wcześniej. Widząc jego rosnące zdenerwowanie przekrzywiła lekko głowę. Cała sytuacja wydawała jej się zabawna, jemu wręcz przeciwnie. Kiedy wyszedł i zamknął za sobą drzwi westchnęła z triumfem. Była zbyt nietrzeźwa, żeby przejmować się czy go przypadkiem nie uraziła. Wytarła się i ubrała w jego koszulę. Była gotowa na nyny. Czysta i zmęczona. Z wielką starannością przelała raiton do wody, aby przypadkiem żaden z robaków nie uszedł z życiem. Co za małe, wredne... Coś zaczynało jej nie pasować. Skąd brało się tutaj tyle robali? Albo miał problem ze szkodnikami na chacie, albo przetrzymywał gdzieś trupy, skoro tyle ich się zbierało. Czerwona lampka zapaliła się gdzieś z tyłu głowy naszej Kunoichi. Nigdy nie spotkała nikogo, kto posiadał władzę nad jakimikolwiek żyjątkami, ale coraz bardziej była przekonana, że to sprawka Mujina. Kiedy jeden robak usiadł jej na ręce od razu go strzepnęła. Nie minęła sekunda, a pojawił się następny. Zaczęła się szamotać i drapać do krwi, jak gdyby brzydziła się własnej skóry. Czuła jak robaki chodzą pod jej ubraniem małymi kończynami drażniąc jej nagie ciało. Isa pokryła się natychmiast raitonem, tworząc wokół siebie elektryczną tarczę. Piszczała, no tak nic dziwnego. Od razu pobiegła do drzwi, od których odbiła się z hukiem. Nie było mowy, aby się przez nie przedarła. Raiton szybko zniknął, a poprzednie robaki zastępowały następne.
- Nie - jęknęła cicho. Zabrakło jej już tchu na krzyk.
Nagle poczuła się niczym zwierzę w potrzasku. Była uwięziona od razu wpadła w panikę. Zaczęła się trząść na całym ciele, chociaż nie płakała. Uczucie bezradności wzięło w górę. Przestała nad sobą panować. Pewnie wystarczyłoby zwyczajne przepraszam i proszę w stronę Mujina, ale było już za późno. Nie myślała logicznie, działała instynktownie. Pierwotnym odruchem w takim momencie była ucieczka. Odwróciła się i z całą swoją szybkością ruszyła w stronę okna przez które z trzaskiem przeleciała barkiem. Uderzyła mocno kruchym ciałkiem o ziemię na dworze. Gdzieniegdzie miała powbijane szkło, dosyć mocno krwawiła. Od razu ruszyła przed siebie nie odwracając się ani na sekundę. Wciąż miała nogi jak z waty, więc nie szło jej zbyt szybko. Miała mokrą głowę, bose stopy, poharatane ciało i przydługą koszulę. Zostawiła w chatce wszystkie swoje rzeczy. Wiedziała, że będzie musiała tam jeszcze wrócić.

zt
  Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Jeśli było coś, w czym jego robaki były wyjątkowo dobre, to było dręczenie nimi ludzi i dokonywanie tortur psychiczno-fizycznych. Oj tak, Mujin wielokrotnie wrzucał ludziom swoje robaki do ust, na siłę je otwierając. Do uszu, do nosa, kierując na oczy... Nie było lepszego sposobu na wymuszenie otworzenia ust, niż atak robakami na twarz. A to było prostą drogą do wciągnięcia jakiegoś gazu, na przykład paraliżującego. A świadomość chodzenia po twoim ciele ogromnej ilości robactwa? Odczucie żuwaczek, które mogą wbijać się w skórę. A nie mówiąc już o bardziej wrażliwych częściach ciała. Zdecydowanie, dręczenie ludźmi jego umiejętnościami było dziecinnie proste. Nieczęsto z tego korzystał, ale korzystał, gdy nadarzyła się okazja do rozwiązania problemu tą konkretną drogą, kiedy była lepsza od innych. I tak się składało, że to był problem który należało rozwiązać tą drogą.
Zamknął drzwi swoimi klonami. Rozkazał swoim robaczkom zrobić to i owo. I czekał. Przy okazji dowiedział się czegoś o swojej uczennicy. Raiton. Interesujący przypadek. Może dałoby się wpłynąć pozytywnie na ciało za pomocą tego żywiołu? Mujin mógł co najwyżej napluć błotem na czyjąś ranę i na tym się kończyło. Pozostawało mu poczekać na reakcję zwrotną i zaakceptować przeprosiny. Ale przeprosiny nie nadchodziły. Tylko jakiś cichy pisk. Ciche "nie". Mujin wstał. Podszedł do drzwi, przysłuchał się. I wtedy pęknięcie okna. Szyby. Co? Wszedł, odwołał klony. Zobaczył puste pomieszczenie i rozbite okno. Czyli co? Po prostu uciekła? Co do cholery? Wyskoczyła w samej koszuli? No nic, przynajmniej miała jak nocować. I gdzie. Ale cholera, przez okno? Odwołał z niej swoje robaki. To niestety może być koniec jego procesu nauczania. Cholera, tego niestety nie przewidział. Cóż, nawet nie uczył jej niczego specjalnego. Ot pokazał jedną recepturę, jak zrywać ziółka, co i jak w ramach statywu alchemicznego i tyle. Ech. No nic. Pora w takim razie naprawić okno. Miał jakieś deski, miał jakieś gwoździe. Musi starczyć. Butelka wina leżała gdzieś pod ścianą, teraz i tak mu się nie przyda. A Mujin zajmował się swoim zwojem, przepisując jego zawartość do notatnika. Wylał wodę, wymienił, wziął kąpiel samemu. Ostatecznie poszedł spać, kiedy nie był już w stanie ślęczeć nad zwojem. A było to stosunkowo późno w nocy. Dość mocno późno w nocy, treść tego cudeńka dawała mu kilka innych niezwykłych możliwości na rozwój. Kto by pomyślał, że można użyć mrówek jako składnika do trucizn? Albo że można używać leków nie tylko do leczenia i do czynienia szkody, ale też do zwiększania osiągów. Na pewno postara się coś z tym zrobić na dniach, może opracować jakieś dziwactwo. Ale to nie teraz, zdecydowanie nie teraz.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Nie wiedziała ile czasu minęło. Godzina? Dwie? Trzy? Szła przed siebie nie zatrzymując się ani razu. Chyba była w takim szoku, że nie czuła nawet bólu. A może to dzięki odpowiedniej ilości wina, jaką szybciej w siebie wlała? Nie wiedziała dokąd zmierzała. Nie znała zbytnio okolicy, zresztą było już ciemno. Włóczyła się bez celu nocą. Bez broni i prawie bez ubrania. Jeśli ktoś ją mijał spoglądał na nią ciekawskim wzrokiem. Pewnie wyglądała jak bezdomna. Nie, żeby zbytnio przejmowała się zdaniem innych. W końcu poczuła zmęczenie. Przystanęła na chwilę rozglądając się po okolicy. Kompletnie nie wiedziała gdzie była. Westchnęła cicho. Biła się z myślami przez jakiś czas. Nie wiedziała czy wracać do chatki czy dalej iść przed siebie. Żadna z opcji nie była zadowalająca. Po kilku minutach stania w miejscu i marznięcia w końcu zdecydowała się wrócić. Była to jedyna rozsądna decyzja. W końcu zostawiła tam wszystkie swoje rzeczy. Zresztą gdzie indziej powinna pójść? Była ranna i nie nadawała się do podróży z powrotem do Atsui. Oczywiście droga powrotna okazała się nie łatwa w odnalezieniu. Nie pamiętała w jakim kierunku wyruszyła z chatki. Zaczęła błądzić z posępną miną.
Dotarła w odpowiednie miejsce dopiero po kilku godzinach, kiedy na dworze zaczynało już świtać. Jasne, szare niebo pomagało jej w odszukaniu chatki Mujina. Bolały ją stopy, w końcu przechodziła całą noc boso. Kiedy próbowała wyciągnąć kilka kawałków szkła z ramienia tylko pokaleczyła sobie dłoń, więc dała za wygraną. Trudno. Włosy już na szczęście przeschły, jednak zanosiła się kaszlem co jakiś czas. Noc była zimna, a dziewczyna miała na sobie jedynie koszulę.
Kiedy w końcu dotarła w odpowiednie miejsce stanęła w bezpiecznej odległości od chatki. Nie wiedziała czy rzeczywiście był sens powrotu. Na myśl o robakach ściskało ją w żołądku. Pierwszy raz od dawna czuła czysty strach. Paraliżujące ukłucie, o którym już dawno zapomniała. Przypominało jej dzieciństwo. Najlepiej jak potrafiła odrzuciła od siebie wszystkie złe myśli i stanęła przed drzwiami. Zapukała dwa razy i odsunęła się o krok. Kiedy i jeśli Mujin jej otworzył, nie patrzyła w ogóle w jego stronę. Musiała wyglądać jak nieszczęśliwy psiak. Uwiesiła wzrok gdzieś na dole.
- Gomene - powiedziała cicho. Nie była pewna, czy ją usłyszał. Wyglądała jak kupa nieszczęścia. Zakrwawiona, trzęsąca się z zimna i do tego wystraszona. To ostatnie oczywiście starała się dokładnie ukryć, było jej wstyd przed Mujinem. Szczerze wątpiła, że zdecyduje się przyjąć ją po raz drugi. W sumie nie dziwiłaby mu się zbytnio. Wiedziała, że była zepsuta. Miała ciężki charakter i ściągała na wszystko kłopoty. Pewnie lepiej dla niego byłoby się jej zwyczajnie pozbyć. Inaczej będzie musiał przetrwać te wszystkie problemy. Czy był gotowy na takie poświęcenie?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin nie zdążył nawet do końca zasnąć. Niestety jego cykl życia opierał się na nieregularnych przebłyskach inspiracji, które starał się wykorzystywać jak najlepiej się dało. Kiedy to się kończyło, to kończył się on. Kiedy one się zaczynały, to niespecjalnie mógł robić cokolwiek innego. Te przebłyski geniuszu i motywacji stanowiły o jego dziennym grafiku. To i jeszcze potencjalne wizyty pacjentów, którym oczywiście musiał pozwolić wchodzić. Jakoś musiał zarobić na utrzymanie siebie i swoich nietypowych projektów. I taka inspiracja pojawiła się podczas przepisywania zwoju. Do pewnego momentu, do pierwszych promieni słońca uderzających w jego okno. Poszedł na górę i położył się na łóżko, jak prawdziwie zmęczony człowiek. Zwój oczywiście zabrał ze sobą, notatnik włożył do kieszeni. Miał teraz czas na regenerację energii.
A nie, jednak nie. Jednak pukanie. Przeleżał z kilka minut, może z dziesięć. I już ktoś coś chciał. Mujin leniwie stoczył się z łóżka i zszedł po drabinie. Ostrożnie i powoli. Cholera wiedziała, co może człowiek zrobić będąc zmęczonym. Pomyłki się zdarzały i taka noga może się osmknąć, w szczebelek nie trafić. I wtedy będzie po nim. Może otwarte złamanie. Może po prostu zwichnięcie. A jego zdrowie było oczywiście w tym wszystkim najważniejsze.
Otworzył. I ku swojemu lekkiemu zaskoczeniu zobaczył swoją uczennicę. Zmęczona, wyglądająca jak wszystkie nieszczęścia zebrane razem w jedną osobę. Nie uszły jego uwadze ślady krwi na jej ciele. Odsunął się bez słowa, pozwalając jej wejść do środka. Zamknął drzwi.
- Siadaj. - powiedział tylko. Znalazł jakiś gruby koc i zaskakująco delikatnie go nim opatulił. Jeszcze tego brakowało, by dziewczę się wymroziło. Cholera z nią. Bardzo szybko wylądowała przed nią niewielka miska z gorącą wodą i ręcznik. Następnie Mujin złożył pieczęci. Wół, tygrys. Na jego dłoniach pojawiła się szmaragdowa poświata, którą następnie zaczął przykładać do zranionych części jej ciała. Regenerowały się praktycznie natychmiastowo. Kawałki szkła które mogły być w ranach i inne niepożądane elementy oczywiście nie zostawały w ranach, tylko grzecznie wychodziły na zewnątrz. Ból, jeśli jakiś był, powinien stopniowo niknąć.
- Przeprosiny przyjęte. - odpowiedział jeszcze Mujin podczas całego procesu. Raczej to był koniec ich małęgo konfliktu. Medyk odniósł rzecz jasna spektakularne zwycięstwo. Nie widać było tego po nim przez mocne zmęczenie, ale tak było - udało mu się. Okupił to jednak oknem i częścią swoich robaczków. Zaskakująco niska cena jak na ustawienie swojego ucznia na jego miejscu. Aburame był w stanie zaakceptować te warunki.
Nazwa
Shōsen no Jutsu
Ranga
A
Pieczęci
Wół → Tygrys
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
A: 15% | S: 10% | S+: 5% (1/2 na turę)
Dodatkowe Wymaga znajomości Chiyute no Jutsu; Kontrola Chakry A | Po zasklepianiu większych ran tą techniką pozostają blizny na ciele rannego
Opis Technika jest znaczącym rozwinięciem możliwości Chiyute no Jutsu i jej działanie także polega na przyspieszeniu naturalnego procesu zdrowienia. Użytkownik wysyła chakrę z rąk w dowolną część ciała. Pozwala to użytkownikowi uleczyć daną osobę bez sprzętu medycznego czy operacji, czyniąc to bardzo pomocnym na polu bitwy. Technika ta może służyć do uleczenia zewnętrznych jak i wewnętrznych części ciała. Pozwala ona na wykurowanie większości, nawet bardzo ciężkich ran - nie licząc tych śmiertelnych, możliwe jest jednak podleczenie celu na tyle, by po odpowiedniej hospitalizacji miał szansę przeżyć.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

No więc wróciła. Był to dla niej nie lada wyczyn. Pokonać wstyd i strach. Dwa odczucia, które jak najbardziej chciała ukryć. Nie wiedziała czy Mujin je wyczuł lub zauważył. Wciąż na niego nie patrzyła, nie wprost oczywiście. Kiedy otworzył jej drzwi i zaprosił do środka poczuła jak kamień spadł jej z serca. Bardzo jej zależało na byciu jego uczennicą, chociaż nie dawała tego po sobie wystarczająco poznać. Przyjrzała mu się ukradkiem, od razu zauważyła cechy zmęczenia. Zapewne też nie miał łatwej nocy. Wyglądał jak gdyby nie spał w ogóle. Pewnie znów nad czymś pracował. Chciała mu powiedzieć, że powinien bardziej o siebie dbać, ale nie był to odpowiedni moment. Najwyżej Isane będzie musiała mu trochę pomatkować. Widocznie prawdziwi naukowcy byli jak artyści. Nigdy nie wiadomo kiedy nachodziła ich wena twórcza i w którym momencie będą musieli zacząć pracować.
Usiadła grzecznie we wskazanym miejscu, nie był to czas na marudzenie. Jeszcze przez chwile wpatrywała się w swoje bose stopy. Drgnęła lekko, kiedy poczuła ciężar koca na swoich ramionach. Bez słowa opatuliła się nim bardziej, przyjmując z ulgą pomoc Mujina. Koc był ciepły i miękki. Dokładnie to co było jej teraz potrzebne. Jej posępna mina szybko zniknęła.
- Dziękuję - powiedziała cicho odchrząkując. Łażenie boso po nocy było na prawdę głupim pomysłem. No trudno, miała nauczkę na przyszłość. Następnym razem załóż najpierw buty a potem wyskakuj przez okno!
W milczeniu spoglądała na zieloną poświatę, przy której jej oczy nabrały jeszcze głębszego, turkusowego odcieniu. Wpatrywała się w gojące rany z czystą fascynacją. Znów przypomniało jej się dlaczego chciała zostać medykiem. Jutsu Mujina było dla niej niczym inspiracja. Isa była urzeczona jego pięknem i działaniem. Tak proste a tak skomplikowane. Prawdziwa sztuka. Siedziała w milczeniu jeszcze kilka chwil. Rzeczywiście medyk odniósł zwycięstwo, każdy by się z nim w tej kwestii zgodził, nawet sama Isane. Oczywiście cały proces wymagał strat i poświęceń. Nic w życiu nie przychodziło łatwo. Kunoichi była niczym trucizna, którą ostatnio przygotowywał. Truła jego życie przynosząc do niego same problemy i utrudnienia. No ale który medyk nie lubił dobrej, mocnej trucizny?
- Jest piękne - powiedziała mimowolnie kiedy kończył leczyć jej rany. Jutsu, technika, poświata i efekt. Czyste piękno. Siedziała grzecznie nie ruszając się. Nie chciała przeszkadzać mu w pracy. - Nauczysz mnie kiedyś takiego? - Dodała po chwili. Miała nadzieję, że nie był już na nią zły. Wydawało jej się, że cały konflikt został już zażegnany, ale nigdy nie wiadomo. Wolała się upewnić.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

A mógł trafić na kogokolwiek innego. Na absolutnie kogoś innego. Na osobę bardziej ułożoną, skromną, bardziej posłuszną czy mniej chętnąna trucie ludzi. Opcji było zaskakująco dużo, ale z jakiegoś dziwnego powodu nigdy nie potrafił znaleźć sobie tej drugiej osoby do wpajania jej swojej wiedzy. Co prawda próbował od niedawna, ale tak czy siak - akurat trafiła się ona. Może lepiej? Można to było potraktować jak niewielkie wyzwanie, próba wychowania sobie krnąbrnej uczennicy. Umodelowania tej gliny w sposób, w jaki tylko się chciało. Gliny wypełnionej kamieniami i ostrymi odłamkami. Dziewczę wydawało się zapatrzone w ręce medyka, pokryte nietypową chakrą. Medyczne sztuczki wysokiego poziomu nie były jakoś wizualnie imponujące, ale jeśli akurat to będzie motorem napędowym do jej rozwoju - czemu tego nie wykorzystać?
- Pewnie, można spróbować. - odpowiedział Mujin, nawet przywdział na twarz uśmiech. Nie, wcale nie widział swojej winy w tym wszystkim. Dyscyplinował rozpieszczone dziecko i teraz przyszła pora, by to dziecko wróciło, przeprosiło i zrozumiało swoją lekcje. Czasem trzeba być twardym, ale równie często trzeba być nieco bardziej miękkim. Pacjentów nie można było traktować jak przedmiotów, bo to zauważą i stracą do ciebie zaufanie. Ogólnie z ludźmi było tak samo, jeśli zobaczą, że traktujesz ich jak przedmioty, to nie będą chcieli współpracować. A jak faktycznie tak się o nich myśli, to można chociaż stwarzać pozory.
- Idź spać. Tym razem możesz u mnie. Ale tylko tym razem. - powiedział, przecierając twarz. On się pewnie położy gdzieś tutaj, kładąc swoje robaki na straży. Przecież nie wyśle dziewczęcia w takim stanie, a pewnie nie spało. Trochę miękko? Możliwe. Mujin i tak mógł się rozłożyć praktycznie wszędzie, nie był wybredny. Poszedł do siebie na górę, tylko na chwilę, ściągając na dół kilka kocy i zapasową poduszkę. Zrobił sobie z tego niewielkie posłanie gdzieś przy jednej z szafek. Tam, gdzie nie było okna. Ot małe gniazdko do wypoczynku, podczas gdy ona ulokuje się na górze. Niech zazna tej dobroci i ją zapamięta, kiedy dobrze się spisze to się do tego wróci. Motywacja do dobrego traktowania będzie dla niej dobrym czynnikiem nauki.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Tak na prawdę Mujin był idealnym kandydatem na nauczyciela. Spokojny, ułożony, opanowany. Wszystkie najważniejsze cechy były na miejscu. Isa miała na prawdę dużo szczęścia, że zdecydował się ją wziąć pod swoje skrzydła. Była mu na prawdę wdzięczna, ale nie potrafiła tego zbytnio okazać. Wręcz przeciwnie. Nie robiła tego jednak specjalnie, zazwyczaj.
Popatrzyła na niego wielkimi, turkusowymi oczami, chyba pierwszy raz odkąd stanęła przed jego chatką. Na prawdą się zgodził? Nawet się uśmiechał!
- Haaai - odparła odwzajemniając uśmiech. Naa, nauczy się ślicznej, użytecznej techniki! Już bardzo się cieszyła i była ewidentnie podekscytowana. Szczerze nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Bardziej czegoś w stylu "jeszcze nie pora". Mujin wiedział jak motywować swoich uczniów. Cała wkurzona, wystraszona Isane zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Teraz jej miejsce zajęła ta typowa, uśmiechnięta i szczęśliwa. Jej humor zmieniał się szybko jak pogoda na oceanie. Z burzy w słońce. Sama dziewczyna zdawała się nie zauważać swoich szybkich zmian nastroju. Wydawało jej się to całkiem normalne. Na szczęście Mujin był medykiem. Pewnie gdyby zajmował się psychiatrą zobaczyłby w niej coś zepsutego.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Musiała się nieźle pilnować, żeby nie rozdziawić buzi. Trwała tak przez chwilę w niemym szoku. Nie musiała znów wracać na zewnątrz i szukać jakiegoś beznadziejnego miejsca. Oczywiście Mujin zaznaczył, że była to wyjątkowa sytuacja, ale Isane nie brała sobie tego do siebie. Skoro coś zdarzyło się raz to były duże szanse, że wydarzy się ponownie. Była pod tym względem optymistką. Nic nie działo się przypadkowo, a w domu było jeszcze wiele okien, które mogła rozbić, jeśli miało to w czymś pomóc.
Poszła przygotować swoje rzeczy na potem. Umyła się też szybko i ruszyła w stronę drabiny. Zatrzymała się tuż przed i spojrzała na Mujina, który tworzył sobie właśnie posłanie.
- Wiesz, mógłbyś położyć się ze mną - powiedziała przekrzywiając delikatnie głowę. Posłała mu ten typowy łobuzerski uśmiech. - Przynajmniej nie byłoby tak zimno.
Opatuliła się szczelniej kocem, który wcześniej jej pożyczył i ruszyła na piętro po drabinie nie czekając na jego odpowiedź. Położyła się na łóżeczku czując się trochę nieswojo. Dziwnie się leżało w miękkim i miłym miejscu, kiedy właściciel spał na podłodze. To Isane mogła spać na podłodze. W ogóle by jej to nie przeszkadzało i nie byłby to jej pierwszy raz. Zdecydowanie lepiej niż na dworze pod jakimś starym drzewem.
Obojętnie czy razem czy osobno przespali pewnie kilka godzin. Isane w końcu wstała i zeszła na dół. Szybko przygotowała wodę na herbatę i jakieś małe śniadanko. Trochę z poczucia winy, trochę rzeczywiście z głodu. Nie wiedziała co zaplanował dla niej Mujin, jednak chciała być gotowa.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Nie podobały mu się jej oczy. Był kolorowe i ciepłe, bardzo charakterne. Jasno mówiące, co jej w głowie chodzi. I nie lubił też jej spojrzenia. Ot jego osobiste uczucia. A le z drugiej strony mógł ją łatwo rozpracowywać. Powiedział cokolwiek interesującego, już mógł to rozczytać z jej twarzy. Nie była dobra w kontroli swoich emocji, w przeciwieństwie do Mujina. Dlatego stanięcie przed czyjąś śmiercią jako faktem dokonanym, stanięcie przed problemem niemożności uleczenia kogokolwiek, słuchanie krzyków bólu i oglądanie przykrych, odrażających widoków... To wszystko mogło uderzyć mocno. Powinien mimo wszystko ją do tego przygotować i zahartować. Medyk uczył się tego przez eksperymenty na zwierzętach, gdzie wpajał sobie trywialność życia. By nie przywiązywać się do pacjenta, bo jego śmierć nie może odbić się negatywnie na medyku. Całkowite odcięcie emocjonalne. Widział umierających ludzi, wielu nie był w stanie uratować pomimo swoich umiejętności. Dlaczego mu to nie ciążyło na sumieniu? Otrzymał takie, a nie inne wykształcenie. Zbudował ścianę wokoło swojej empatii, solidne fundamenty, których nie dało się pokonać ot tak. Zostanie medykiem było dość problematyczne dla ludzi dobrych, empatycznych. Dobrych jako społeczna norma przyjęta pod tym znaczeniem.
- Jeśli chcesz z kimś spać, mogę ci pożyczyć kilka robaczków - odpowiedział, pierw przewracając oczami, a potem ustawiając za pomocą swojej woli jednego robaczka na swoim palcu, wystawiając go w stronę dziewczęcia. Nadal miał nad nim psychologiczną przewagę i mógł w pełni z tego korzystać. Chociażby wspomnienie o robakach albo o wsadzaniu ich pod koszulę miało być dla niego kartą wygrywającą rozdanie. A dla niej - przykrym przypomnieniem, ustawiającym ją do pionu. I bez względu na to, jak brutalne by to nie było, tak zamierzał ją od teraz dyscyplinować. Poczekał, aż zniknęła na strychu, po czym sam się ułożył i zasnął. Nawet nie był zdolny energetycznie do jakiegoś większej mózgowej aktywności. Położył się, przykrył kocem i zasnął.
Sen przyszedł szybko i był bardzo głęboki. Czy bał się spać w jednym domu z prawie obcą mu osobą? Nie było to do końca zależne od niego, i tak nie byłby w stanie nie spać. Nie zawracał sobie tym głowy, nie kłopotał się. Co ma być, to będzie. Co najwyżej skończy ze skalpelem w szyi albo z odessaną krwią. Tak się jednak nie stało, chyba żył. Budził się, zapach jedzenia i herbaty drażnił jego nos. To jego pomoc domowa i uczennica zarazem.
- Dobry... - powiedział nieco niewyraźnie, próbując wstać i wrócić do swojej normalnej funkcjonalności. Wstał. Poczłapał do stołu. Usiadł na krześle.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Mujin myślał, że znalazł na nią haka. Miał kartę przetargową w postaci jej strachu. Czy zamierzał zawsze to wykorzystywać, kiedy robiła lub mówiła coś co go nie zadowalało? Słysząc jego odpowiedź pokazała mu język, a łobuzerski uśmiech nie zszedł z jej twarzy aż do momentu kiedy była już sama na strychu. Zacisnęła ręce w pięści powstrzymując ich drżenie. Nie zamierzała dać mu tej satysfakcji, że jego pogróżki rzeczywiście miały na nią wielki wpływ. Jej dobry humor ulotnił się w sekundę. Całe zadowolenie spowodowane jego pomocą zniknęło. Może w końcu Isane nauczy się trzymać język za zębami? Wiedziała, że miała niewyparzoną buzię i zbyt często mówiła co myślała. Jednak gdyby zaczęła się mega bardzo pilnować nie czułaby się w jego towarzystwie swobodnie. Przez chwilę zastanawiała się czy to właśnie chciał osiągnąć czy może wolał trzymać ją na dystans. Tak czy inaczej była trochę wkurzona, że w ogóle korzystał z takich metod. Z drugiej strony nie dziwiła mu się w ogóle. Pewnie na jego miejscu zachowywałaby się tak samo. Kiedy w końcu dotarła do łóżka miała oczy jak pięć złotych. Pomimo zmęczenia miała problemy z zaśnięciem. Sam fakt, że mógł nasłać na nią małe potworki, których w ciemnościach by nie zauważyła sprawiał, że miała dreszcze. Po pewnym czasie zmęczenie wzięło jednak górę i Isane zasnęła. Nie śniło jej się nic, na szczęście.
Wstała, zebrała się w miarę szybko. Nie chciała przeszkadzać Mujinowi, kiedy już się obudzi. Ubrała się w swoje czarne wdzianko, które na szczęście zdążyła uprać wcześniej. Poskładała koszulę w kostkę i zostawiła przy łóżku. Była to jej nowa piżamka, ulubiona zresztą. Zeszła na dół i starała się zachowywać cicho. Mężczyzna wyglądał tak spokojnie i niewinnie, a czasami potrafił być taki bezduszny. Przez chwilę zastanawiała się czy wolała go takiego śpiącego czy obudzonego. Śpiącego zdecydowanie! Wyglądał słodko.
Przygotowała herbatę, coś małego do jedzenia. Onigiri z warzywnym farszem. Zdrowo, ale nic wykwintnego, w końcu wciąż podbierała jego zapasy ze spiżarki. Nie była jeszcze na targowisku po spożywcze zakupy.
- Dobry - odpowiedziała, kiedy wstał i przeniósł się na krzesło. Położyła przed nim talerz i herbatę. Na środku stołu stał półmisek z jedzonkiem. Usiadła na przeciwko biorąc jedno onigiri. Nie miała zbytnio apetytu.
- Jaki plan na dzisiaj? - Zagadnęła spoglądając na jego zaspane oczka. Zdecydowanie mógłby być taki na zawsze. Może powinna nauczyć się potajemnie przygotowywać jakąś usypiającą herbatę? Kto wie, miała kilka pomysłów. Potrafiła być kreatywna jak sytuacja tego wymagała. Zmęczony na pewno miałby większe problemy, żeby nękać ją robakami. Albo stworzy spray na robale! T a k!
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1829
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Klinika Mujina

Post autor: Tamaki Hyūga »

0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Wstawanie zawsze było trudniejsze od próby spania. Przynajmniej dla niego, bo całą energię zużywał na ciężkie główkowanie i zabawę w "Wykorzystaj przypływ inspiracji w 110%, albo żałuj przez następny tydzień". Dlatego jeśli już by go atakować, to poranek byłby najlepszym momentem. Oczywiście zakładając, że moment snu nie był najlepszym momentem. Jego robaki nie działały bez jego woli. Gdyby dziewczę faktycznie chciało go martwego, to pewnie już by to uczyniło. W takim wypadku mógł raczej czuć się bezpiecznie i swobodnie, do pewnego poziomu przynajmniej.
- Hmh. Myślałem nad podróżą do Shin... - powiedział, ziewając jeszcze na koniec i biorąc do ręki kubek z herbatą. Oczywiście nie zdążył nic zrobić, bo ktoś plątał się pod jego drzwiami. Który to? Babcia Sakura? Yoshiki, ten gnojek od złamanej nogi? Czy może śledziona nie do końća wyleczyła się Harukiemu i teraz chce zwrot pieniędzy? Młody jakiś, żadne z nich. Ktoś go potrzebuje. Wybornie.
- No nic. Pora popracować. - odpowiedział, wstając z kubkiem herbaty. Isane będzie mogła na własnej skórze przekonać się, jak to się pracuje w tym zawodzie. Pewnie będzie w tym uczestniczyła jako pomoc praktyczna albo inne cholerstwo, tak jak teraz pracuje jako jego pomoc domowa i wrzód na dupie jednocześnie. Kiwnął jeszcze głową do swojej uczennicy, żeby się do niego przyczłapała. Razem z nim, znaczy się. Nie będzie zabawy, jak on pracuje, to ona ma stać i się uczyć na żywo. Z kubkiem w ręce Mujin podszedł więc do drzwi i otworzył, spoglądając na swojego pierwszego od jakiegoś czasu gościa.
- Tak, to ja. W czym mogę pomóc? - zapytał, próbując wyglądać na jak najbardziej wyspanego i pełnego energią. Co prawda to raczej nie wyjdzie, bo w worach pod jego oczami można by schować porwane dziecko w ilości dwóch
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane w ogóle nie przyszło do głowy, żeby atakować Mujina. Był zdecydowanie bardziej przydatny żywy niż martwy. Jak inaczje nauczyłby ją medycznych jutsu? No właśnie. Zamierzała zatrzymać go żywego jak długo potrafiła, przynajmniej do momentu aż nie byłby już jej potrzebny. A potem? Zależy czy będzie miły! Z tym to różnie. Isanie nie potrafiła go do końca rozgryźć. Raz wydawał się bardzo życzliwy, pełen empatii. A innym razem totalnie oschły i zimny. Która strona była tą prawdziwą? A może obydwie.
Zabrali się za śniadanko niczym mała, dwuosobowa rodzinka, jednak błogi spokój trwał na prawdę krótko. Kilka chwil później usłyszeli pukanie do drzwi. Mujin podniósł się pierwszy, zdecydowanie ktoś szukał pomocy lekarza. Isane zdążyła wziąć jeszcze dwa gryzy onigiri i również poszła za nauczycielem w stronę drzwi. Widocznie ktoś potrzebował jego pomocy. Idealny moment, żeby mogła nauczyć się coś pożytecznego. Zawsze wiedza łatwiej jej przychodziła, kiedy miała przed sobą jakiś przykład z życia wzięty. Nauka teorii nie była wystarczająca. Oczywiście równie ważna, ale łatwiej zapamiętywało się przez praktykę. Zlustrowała przybyłą osobę krótko odsuwając się na bok. Nie chciała przeszkadzać, jedynie obserwować z tyłu. Chłopak wyglądał młodo, a Isane zamieniła się w słuch. Była bardzo ciekawa co mogło się wydarzyć. Wyglądał na zdrowego, więc za pewne nie chodziło o niego. Może ktoś z rodziny?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Tamaki Hyūga
Martwa postać
Posty: 1829
Rejestracja: 18 maja 2019, o 03:00
Wiek postaci: 19
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Niska, szczupła, długie, ciemnoniebieskie włosy, białe oczy klanu Hyuuga
Widoczny ekwipunek: Czarny płaszcz z kapturem, czarne rękawiczki
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Toshiki Oden
Lokalizacja: To tu, to tam

Re: Klinika Mujina

Post autor: Tamaki Hyūga »

0 x
Obrazek Kuźnia | Ryo | KP | PH | WT
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mały chłopak. Dziecko. Mujin oglądnął go od stóp do głowy, przejechał po nim wzrokiem. O niego raczej nie chodziło. Kończyny nie były powykręcane w żaden dziwny sposób, cera raczej też na nic nie wskazywała. A tak, piesek. Zwierzę. Mujin niespecjalnie zwierzęta lubił. Albo nie, inaczej - nie znajdował w ich towarzystwie pociechy i radości. Czasami mówi się, że piesek jest słodki i się go głaska albo daje jakiegoś łakocia. Albo że motyle są ładne, bo mają kolorowe wzorki. No albo koty łaszą się do czyiś nóg. Mujina niespecjalnie obchodziły wartości wizualne zwierząt ani ich obecność w jego życiu. Bądź też brak ich obecności. Lubił szczury, bo były wszędzie i łatwo mógł na nich testować swoje produkty. I były użyteczne. Psy, jako zwierzęta socjalno-obronne, nie stanowiły dla niego wartości dodanej.
- Rozumiem. - powiedział, przyjmując od niego zwierzaka. Co by nie było, klient to klient. Trzeba było mu pomóc, a ranne zwierzęta to była część jego pracy. Psy też, wiele razy przeprowadzał na nich sekcje w ramach jego treningu. Teraz oczywiście nie zamierzał tego robić, pacjenta nigdy by nie ciął umyślnie.
- Wejdź. Zobaczymy, co da się zrobić. - odpowiedział Mujin do dzieciaka, samemu kierując się do pracowni. Bardziej pasowałoby teraz określenie "pomieszczenie wielofunkcyjne", bo był tutaj i stolik i krzesła i śniadanie. Ale medyk nie miał teraz jak przejmować się głupotami, takimi jak pusty żołądek. Ułożył zatem psa na kozetce dla pacjentów. Nie za bardzo wiedział, jak diagnozować psy. Ale miał już pewną wskazówkę. Pies coś zjadł. Zatrucie pokarmowe? Musiał się upewnić. Złożył pieczęć tygrysa i powoli zaczął przejeżdżać dłońmi po ciele psa. Potrzebował informacji o tym, co dokładnie się dzieje. Potem prawdopodobnie, w zależności od wyników, przyjdzie pora na wywołanie odruchu wymiotnego. Powinni oczyścić żołądek.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane spodziewała się wielku rzeczy. Umierająca mama, siostra, babcia. Ale piesek? Ciężka sprawa. Kunoichi uwielbiala wszystko co słodkie, małe i puchate. Od razu ścisnęło ją w żołądku. Mogła bez problemu patrzeć na ludzkie cierpienie, ale piesek! Musiała nieźle się powstrzymywać, żeby nie wydać z siebie dźwięku przerażenia. Nie chciała jeszcze bardziej przestraszyć małego chłopca, któremu na pewno już było wystarczająco ciężko. Isa stanęła z boku, nie chciała przeszkadzać Mujinowi w pracy. Zwłaszcza, że życie zwierzaka zależało tylko i wyłącznie od niego. Posiadanie takiej władzy, aby decydować kto przeżyje a kto nie, nie było wcale łatwe.
Z początku była lekko wystraszona, że Mujin odmówi pomocy zwierzęciu. W końcu czym różnił się mały psiak od sterty szczurów, na których testowali swoje lekarstwa i trucizny? Odetchnęła jednak z ulgą, kiedy jej nauczyciel zgodził się udzielić pomocy. Oczywiście nie wątpiła w jego podejście i poczucie obowiązku. Nie wiedziała jednak, że posiadał takie również wobec zwierząt. Zdecydowała, że postara się dziś nie sprawiać mu więcej kłopotów, tak na dobry początek i w nagrodę za jego dobre serducho.
- Proszę usiądź - powiedziała do chłopca, prowadząc go do krzesełka obok kozetki. Od razu przygotowała mu herbatę z melisą, żeby się mały trochę uspokoił. Podała mu kubek zerkając na poczynania Mujina. Pierwszy raz widziała takie jutsu i sama była bardzo zainteresowana. Podeszła bliżej, żeby trochę podejrzeć i nauczyć się czegoś nowego. Bezszelestnie podeszła do szafki wyciągając małą miednicę, ręcznik. Może piesek będzie rzygał? Postawiła je niedaleko, żeby Mujin mógł po nie sięgnąć, jeśli przyjdzie taka potrzeba. Sama stała niedaleko, gdyby chciał, żeby mu coś podała lub przytrzymała.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości