Taktyka prostacka, barbarzyńska, i niewymagająca ani śladu inteligencji. Nawet średnio inteligentna panda byłaby w stanie się czymś takim zająć.
Więc czemu oni mieliby nie?
Kiedy tylko pojawiły się pierwsze potwory, Jun i Yuki wykonali atak o identycznej formie: widać było, że nie była to pierwsza walka samuraja, i wiedział jak posługiwać się trzymanym przy pasku mieczem. Tsukikage był doskonałym sposobem na wyprowadzenie pierwszego ataku, i obaj to wiedzieli doskonale.
Przeciwnicy okazali się być jednak twardszym orzechem do zgryzienia, niż dałoby się podejrzewać. Zarówno jedna, jak i druga bestia okazały się zasadniczo odporne na ataki ze strony szermierzy. Ten, z którym wątpliwą przyjemność miał walczyć Natsume, okazał sie mieć skórę twardszą od skał, na których przecież już niejednokrotnie testował ostrość Kubikiriboucho: ostrze wielkiego miecza zdołało tylko trochę przeciąć skórę potwora, który złapał broń jedną ze swoich łap, a drugą sięgnął w kierunku jego szyi.
-Gdzie z łapami, cholero jedna - powiedział obojętnym tonem, po czym... wypuścił rękojeść Kubikiriboucho, i odskoczył na kilka metrów do tyłu. Zamierzał tym ruchem nieco zaskoczyć oszalałego przeciwnika, który teraz musiał jedną ręką siłować się z całą masą Miecza Kata, dając przy tym Yukiemu kilka sekund, by złożyć cztery pieczęci. Zamierzał posłać w stronę oponenta ostrze wykonane za pomocą jednego z jutsu Uwolnienia Wiatru: skoro poradził sobie z Kubikiri, to zobaczmy czy zdoła uniknąć też tego!
Technika miała wymierzyć w szyję i rękę bestii, z nadzieją ucięcia kończyny i oderżnięcia głowy, lub chociaż poderżnięcia gardła Juugo. Generalnie, sam zamierzał utrzymać się teraz na dystans, pozwalając jutsu zrobić swoją robotę; skoro wrogowi tak zależało na schwytaniu szyi Yukiego, to zapewne zamierzał zrobić coś więcej niż tylko go udusić. Chyba. Lepiej dmuchać na zimne. Jeżeli technika zadziała i wróg padnie, planował też pomóc podmuchem z wrogiem Juna - najlepiej tak, żeby przy okazji też nie zranić samego samuraja.
Jeśli się udało, zamierzał odzyskać Kubikiriboucho i spojrzeć w stronę zagrożenia na polu walki. Wyglądało na to że pozostali postanowili zająć się wielkim zagrożeniem po lewej, lecz wypadałoby im też pomóc - na wszelki wypadek zamierzał trafić stwora za pomocą innej techniki Uwolnienia Wiatru, Kazekiri, prosto w nogi, aby pozbawić go możliwości chodzenia i unikania (i tak, by nie zgładzić Kjosza, ale to się mówi samo przez się). Następnie zamierzał powrócić do oddziału, w stronę Kakity, żeby ponownie stanąć w gotowości do obrony centrum.
A jeśli przeciwnik zdołał jakoś przeżyć lub przerwać atak Natsumego? Cóż, pozostaje mu wtedy tylko jedno: sięgnąć po Shiroi Shi, i aktywować na nim technikę Hien, aby spróbować za pomocą Czwartego Oddechu pociąć go na kawałki. Najlepiej nie tnąc też siebie - wiadomo. Cały czas starał się schodzić z linii ataków, i w miarę możliwości polegać na kontrach i unikach, zamiast przyjmować ataki na blok... lub na twarz.