[Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

A więc czas zacząć zabawę. Razem z dźwiękiem potężnego rogu, Hakusei oznajmił im wszystkim że zakończył się czas spokojnego planowania: teraz nadszedł czas na odrobinę chamstwa i brutalności. Potężny huk wywołany przez Feniksa poniósł sie po całej dolinie, przywołując uwagę wszystkiego co tylko było w stanie się poruszać, i przyciągając stwory prosto w ich ramiona. Teraz pozostało tylko jedno - upewnić się, że stworzenia już nie wstaną, i nie będą próbowały się zbliżać do zbieraczy informacji w osadzie. A to najłatwiej osiągnąć w prosty sposób: zrób tak dużo huku i przelej tak dużo krwi, aż w końcu nie będzie co miało ruszyć za zwiadowcami.
Taktyka prostacka, barbarzyńska, i niewymagająca ani śladu inteligencji. Nawet średnio inteligentna panda byłaby w stanie się czymś takim zająć.
Więc czemu oni mieliby nie?
Kiedy tylko pojawiły się pierwsze potwory, Jun i Yuki wykonali atak o identycznej formie: widać było, że nie była to pierwsza walka samuraja, i wiedział jak posługiwać się trzymanym przy pasku mieczem. Tsukikage był doskonałym sposobem na wyprowadzenie pierwszego ataku, i obaj to wiedzieli doskonale.
Przeciwnicy okazali się być jednak twardszym orzechem do zgryzienia, niż dałoby się podejrzewać. Zarówno jedna, jak i druga bestia okazały się zasadniczo odporne na ataki ze strony szermierzy. Ten, z którym wątpliwą przyjemność miał walczyć Natsume, okazał sie mieć skórę twardszą od skał, na których przecież już niejednokrotnie testował ostrość Kubikiriboucho: ostrze wielkiego miecza zdołało tylko trochę przeciąć skórę potwora, który złapał broń jedną ze swoich łap, a drugą sięgnął w kierunku jego szyi.
-Gdzie z łapami, cholero jedna - powiedział obojętnym tonem, po czym... wypuścił rękojeść Kubikiriboucho, i odskoczył na kilka metrów do tyłu. Zamierzał tym ruchem nieco zaskoczyć oszalałego przeciwnika, który teraz musiał jedną ręką siłować się z całą masą Miecza Kata, dając przy tym Yukiemu kilka sekund, by złożyć cztery pieczęci. Zamierzał posłać w stronę oponenta ostrze wykonane za pomocą jednego z jutsu Uwolnienia Wiatru: skoro poradził sobie z Kubikiri, to zobaczmy czy zdoła uniknąć też tego!
Technika miała wymierzyć w szyję i rękę bestii, z nadzieją ucięcia kończyny i oderżnięcia głowy, lub chociaż poderżnięcia gardła Juugo. Generalnie, sam zamierzał utrzymać się teraz na dystans, pozwalając jutsu zrobić swoją robotę; skoro wrogowi tak zależało na schwytaniu szyi Yukiego, to zapewne zamierzał zrobić coś więcej niż tylko go udusić. Chyba. Lepiej dmuchać na zimne. Jeżeli technika zadziała i wróg padnie, planował też pomóc podmuchem z wrogiem Juna - najlepiej tak, żeby przy okazji też nie zranić samego samuraja.
Jeśli się udało, zamierzał odzyskać Kubikiriboucho i spojrzeć w stronę zagrożenia na polu walki. Wyglądało na to że pozostali postanowili zająć się wielkim zagrożeniem po lewej, lecz wypadałoby im też pomóc - na wszelki wypadek zamierzał trafić stwora za pomocą innej techniki Uwolnienia Wiatru, Kazekiri, prosto w nogi, aby pozbawić go możliwości chodzenia i unikania (i tak, by nie zgładzić Kjosza, ale to się mówi samo przez się). Następnie zamierzał powrócić do oddziału, w stronę Kakity, żeby ponownie stanąć w gotowości do obrony centrum.
A jeśli przeciwnik zdołał jakoś przeżyć lub przerwać atak Natsumego? Cóż, pozostaje mu wtedy tylko jedno: sięgnąć po Shiroi Shi, i aktywować na nim technikę Hien, aby spróbować za pomocą Czwartego Oddechu pociąć go na kawałki. Najlepiej nie tnąc też siebie - wiadomo. Cały czas starał się schodzić z linii ataków, i w miarę możliwości polegać na kontrach i unikach, zamiast przyjmować ataki na blok... lub na twarz.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Ichirou »

  • Skrót: Wydanie poleceń: Kuroi do pomocy na lewej flance, Seinar do ataku na skrzydlatego. Małe przesunięcie się do przodu i wypuszczenie piasku przodem, który ma przyszpilić skrzydlatego do ziemi i go unieruchomić (głównie kończyny) żeby ułatwić atak Seinarowi.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kakita Asagi »

Wraz z akompaniamentem bojowej trąby, wojownicy ruszyli do walki, nacierając na pozostałości bramy. Odpowiedział im podobny ryk bestii, które ruszyły w ich stronę i wtedy... zaczęło się. Istotnie, potwory biegły niczym na rzeź, kierując się prymitywnym instynktem karzącym im zabijać. Potwory, w których ciałach kryły się ludzkie dusze, runęły na nich, a samuraj jedynie zmrużył oczy, czekając aż wejdą w jego zasięg…
Trzy strzały. Dokładnie tyle wykorzystał w tym momencie, zabijając dwa potwory. Widać w tym było swoisty kontrast do spustoszenia, jakie czynili swoimi technikami ninja. Oni zabijali wroga ogniem, ziemią i piaskiem, on… systematycznie posyłał kolejne strzały, puszczając cięciwę między uderzeniami serca. W tym czasie zajmujący lewą flankę Jun oraz Natsume ruszyli do walki bezpośredniej z potworami, które. Niebieskooki widział tylko, jak skaczą w ich stronę i… tyle. Przeklęta mgła sprawiła, że nie mógł dostrzec dokładnie jak sobie radzą, jedynie ryk bestii zdradzał, że ich ostrza dotarły do ciała, jednakże, z jakim skutkiem?


Niebieskooki nie mógł teraz im pomóc. Znajdował się za daleko, by odważyć się celować w znikające we mgle postacie, ryzyko trafienia Jun’a lub Natsume był zbyt duża, poza tym… jego towarzysz nie był osobą, która da się łatwo pokonać, o to mógł być spokojny, a więc…
Kątem oka Asagi odnotował pojawienie się wielkiego, kryształowego smoka który ruszył na następnego potwora. Niewiarygodny widok, okazywało się, że to co dotychczas widział w wykonaniu shinobi było tylko namiastką ich realnych możliwości. Lewa strona była w tej chwili bezpieczna, a raczej musiała powstrzymać olbrzymiego potwora. Święcące wypustki nie podobały się samurajowi, musiał mieć na uwadze to, co się tam działo, jednakże większość swojego skupienia przeniósł jednak na miejsce, którego to on miał strzec – prawą flankę.
Tam przy bramie, zasypanej ziemią i zalanej ogniem oraz piachem, zamarudził jeszcze jeden przeciwnik. Jeśli dobrze widział, samuraj, to ten stwór był skrzydlaty, głowę jego zdobiły rogi – istny demon. Czy przekształcone straszliwą klątwą ciała ludzi potrafią latać? Niebieskooki uspokoił oddech, ponownie szykując się do posłania strzały, niezależnie od tego, czy wróg będzie na ziemi, czy na niebie. Jak bestia będzie na niebie, to tym lepiej – jeśli lata, to znaczy, że skórę ma lekką.
W tym momencie usłyszał, jak Asahi-dono decyduje się wziąć potwora na cel. No cóż, to nie jest konkurs kto więcej Jugo utłucze, więc Kakita nie będzie się obruszał na fakt, że mu cel ktoś zabiera, co jednak wcale nie oznacza, że zamierza biernie patrzeć. Przeciwnie, decyduje się uważnie śledzić postępy i poczynania potwora oraz Ichirou oraz Seinaru.
- Asahi-dono, Seinaru-senpai, wspomogę was strzałami. - rzuci w ich stronę co by byli świadomi, że mogą świastać strzały.
Niebieskooki samuraj mierzy więc uważnie i jeśli będzie potrzeba (czyt. dziadostwo się jakoś wywinie piaskowi Sabaku) to pośle swoje pociski by ułatwić Diabełkowi Świtu prace: niebieskooki celuje na lewo od mostka, lub w żebra potwora – celem są płuca, lub serce. Jeśli trafi i wróg padnie na ziemię, ale nie zginie, Kakita wymierzy ponownie i jeśli Sabaku go nie dobije, to sam pośle „latadłowi” kolejną strzałę w głowę. Jeśli wróg uniknie, pierwszego strzału, niebieskooki pośle kolejne, biorąc poprawkę na sposoby, w jaki to uczynił i przyceluje ponownie z podobnym założeniem – generalnie próbuje się zgrać z piaskiem Ichirou oraz… ruchami Seinaru. Łucznik bierze poprawkę i na swojego krajana, nie będzie strzelał jeśli będzie miał wątpliwości, czy nie zrani drugiego samuraja – tutaj liczy się precyzja. Jak się okaże, że chłopaki poradzą sobie bez niego, to też fajnie – wtedy będzie czujnie wypatrywał innych celów, które potraktuje tak jak poprzednio – strzałami w punkty witalne…

Istnieje oczywiście szansa, że będzie trzeba się jednak bronić walką bezpośrednią, wtedy podobnie jak w poprzednim zamyśle, samuraj będzie się bronił swoim długim mieczem tachi, sięgając po technikę iai-giri, mierząc oczywiście w głowę wroga z zamiarem rozbicia jej na dwoje, po ewentualnym uniku jaki będzie musiał uczynić. Należy przy tym zaznaczyć, że samuraj stara się nie wpaść pod techniki kolegów, nikogo samemu nie trafić, oraz… ogarniąć wszystko wokół siebie. Czort jeden wie, czy jeśli bestie mają skrzydła jak ptaki/nietoperze, to czy nie posiadają też łap niczym krety i im za moment nie wylezie coś spod ziemi. Trzeba mieć to na uwadze. Podobnie jak konieczność łapania równowagi za pomocą chakry – gleba gnijąca, nie wiadomo, co się przytrafić w tej mgle może, a samuraj nie zamierza się potykać…



Skrót:
  • Asagi pozostawia obronę lewej flanki innym, ale sam stara się ogarniać, czy zagrożenie stamtego kierunku go jednak nie dosięgnie,
  • Bierze na cel „skrzydlatego”, czeka na odpowiedni moment aż będzie mógł przycelować: celuje albo na lewo od mostka, albo pod żebra co by dopaść płuco. Potem dobije strzałem w głowę.
  • W czasie strzelania bierze poprawkę na piasek Ichirou, może mu ułatwi pracę,
  • Jak wroga nie trafi, to próbuje ponownie po nałożeniu poprawki na jego uniki,
  • W obronie bezpośredniej Iaigiri w głowę celu + uniki,
  • Przy okazji, zachowuje czujność: by nie wleźć komuś pod jutsu (samemu nikogo nie zastrzelić, szczególnie uważa na Seianaru – jakby co, to nie strzela) oraz nie zaskoczyło go coś… spod ziemi lub innego kierunku.


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Mujin »

Mujin cieszył się z zajmowanego miejsca w formacji. W samym wręcz środku, gdzie nie miał obaw odnośnie bycia zaatakowanym z bocznych stron, przodu i tyłu. Jego defensywa w pełni zależała od innych przedstawicieli grupki. Nie często pozwalał sobie na to, żeby dawać innym ludziom przywilej bycia jego tarczą. Wolał sam sobie być tarczą, tak samo jak sam był sobie kapitanem, sumieniem i wszystkim innym. Jednak nawet ktoś kalibru Mujina nie byłby w stanie zająć się leczeniem rannego, obroną, pacyfikacją zagrożenia i nawigacją. Nie był wszechmogący, nie był w stanie zrobić wszystkiego i zająć się wszystkim. Lepiej żeby całkowicie skupił się na wsparciu innych i zapewnianiu sobie bezpieczeństwa. Czyli osobie najważniejszej z całej tej hałastry. Czemu miałby ryzykować życiem i rzucać się przed dowódcę? W miejscu w który miał być, ryzyko było najmniejsze. Obok dowódcy. To bardzo, ale to BARDZO mu odpowiadało. Nie mógł lepiej trafić i miał nadzieję, że jego przywileje jako najważniejszego elementu w grupie tylko się utrzymają.
Formacja składała się ze sporej ilości szermierzy. Czy było to jakimś naturalnym ciągiem przyczynowo-skutkowym, by duże ilości wojowników kontaktowych rwało się na taką misję? Cóż, miało sens żeby osoby walczące w zwarciu walczyły blisko, czego innego po nich oczekiwać. Mujin miał ich po prostu leczyć, taka jego robota. Chronić za pomocą swoich robaków, chwycić i przetransportować do siebie. Wyleczyć, odstawić. Mobilny dyspozytor leczniczej energii. Nie była to jego pierwsza operacja w terenie, bo i w tym miał spore doświadczenie, i praca pod stresem nie była dla niego codziennością.
Jego pozycja zdecydowanie mu odpowiadała i z radością prawie wyruszył przed siebie. Na piechotę, nie dobywając swoich robaków. Jego zadaniem było maksymalne oszczędzanie chakry przy jednoczesnym pilnowaniu życia towarzyszy i swojego.
Gęsta mgła która wypełniła okolicę nie mogła przeszkodzić Mujinowi w zidentyfikowaniu potencjalnego zagrożenia i znalezienia sojuszników. Nie miał najbardziej czułych zmysłów ale miał coś, co do pewnego stopnia mogło je zastąpić. Każdemu wsunął do kieszeni jedną przedstawicielkę Kikaichū. Ich potężny zapach miał za zadanie ułatwić znalezienie ich, albo też ich trupów, w tej gęstej mgle. To tylko pojedyncze sztuki robactwa które mają im wlecieć do kieszeni, naprawdę nie powinny zostać zauważone w jakikolwiek sposób. Nie miał czasu na wyjaśnianie tego wszystkiego. Biegnąć zdecydował się na ten właśnie ruch, jeszcze zanim gęsta mgła objęła ich nowe pozycje.
Ruszyli i Mujin od razu zauważył ogromny problem. Błoto. Ale nie mógł z tym nic zrobić, nie był w stanie utwardzić tego terenu, wyssać wilgoci czy zrobić innego dziwactwa z tym podłożem. Musiał to przeżyć, musiał skupić się na poruszaniu się bez poślizgnięcia, nawet najmniejszego. W międzyczasie schodzili w dół tego ogromnego leja. Stanęli przed czymś w rodzaju muru i bramy. Czym było to dokładnie nie interesowało go w aż takim stopniu, ale warto było zarejestrować obecność tego wszystkiego. Dowódca wydobył z siebie dźwięk jakiegoś rogu wojennego. Tak, to była część planu. Musieli zwrócić na siebie uwagę i wtedy dopiero rozpoczęłaby się walka. Mujin nie reagował, nie szykował robactwa. Zamiast tego jednak zdecydował się oglądać, patrzeć na te... stwory. Coś co kiedyś było ludźmi? To zdecydowanie nie był dobry moment na zadawanie jakichkolwiek pytań, dowódca skupiał się na dostarczaniu informacji. Ale zdecydowanie to coś ludźmi nie było i nie miał zamiaru tego tak traktować. Miał uwierzyć, że to coś poruszające się na czterech kończynach miało być człowiekiem? To wyglądało bardziej jak dzikie zwierzę. Medyk bardzo chciał wziąć kilka sztuk tych abominacji i przeprowadzić na nich sekcję zwlok. Zobaczyć dziwne deformacje, wynaturzenia, sprawdzić z czym one są dokładnie związane. Na pewno po wszystkim, kiedy znajdzie nieco czasu, zajmie się zabraniem jednego czy dwóch okazów. A teraz musiał bardzo mocno skupić się na polu bitwy.
Szczerze mówiąc długowłosy nie spodziewał się, że będzie chciał brać czynny udział w ochronie, będąc furtką bezpieczeństwa na wszelki wypadek. A jednak Mujin wpadł na pomysł prosty acz niezwykle skuteczny - niech jego robaki pogryzą trochę te potwory i niech zdekoncentrują. Pogryzą w oczy, w wrażliwe punkty ciała. Niech ułatwią nieco zadanie pozostałym, w szczególności lewej flance. I stado czegoś dziwnego, w dużych ilościach... cholera jasna. To mógł być problem. Mujin był w stanie poświęcić nieco swoich robaków i tak też zamierzał uczynić. Chmara robaków wyleciała w kierunku owego dziwnego osobnika z lewej flanki. Miały za zadanie krążyć wokoło głowy i atakować wrażliwe miejsca. Nie było sensu zajmowanie się zagrożeniami na dalszych dystansach, skoro Mujin nie miał jakichkolwiek narzędzi do tego celu. Mujin miał w pogotowiu gotowe robaki, tylko po to żeby móc chwycić kogoś i odsunąć do tyłu. Żeby uniknął krytycznych obrażeń. Zdawał sobie sprawę, że nie może być statyczny, dlatego najpierw miał zamiar zająć się zagrożeniem po lewej, tzn pomóc w jego eliminacji, a potem poszukać sytuacji w której faktycznie mógłby pomóc.


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
Użyte:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Seinaru »

Nareszcie zaczęło się. Muzyka gra w demonicznym tańcu śmierci, gdzie spotkały się dwa światy. Wyimaginowany koszmar urzeczywistnił swe pokraczne lico i wychodzi na spotkanie bohaterom bajek jak ze snów. W tej symbolicznej batalii będącej alegorią... stop stop STOP. Takie rzeczy w ogóle nie przychodziły Pastuszkowi do głowy. Oczywiście, dźwięk rogu spowodował mały dreszczyk w okolicach krzyża, a ryki i techniki drugi, nawet trochę większy. Niemniej jednak, gdy z mgły wyłoniły się pierwsze zdeformowane sylwetki, Seinaru pomyślał tylko jedno i od razu podzielił się tym spostrzeżeniem z Ichirou. Trącił lekko łokciem stojącego obok towarzysza.
- Jak tak patrzę, to może rzeczywiście rodzina Shikaruia, he he he... - No uderzające podobieństwo. Różnica była jednak taka, że tamten nosił swoje brzydactwo w środku, a piękno na wierzchu. Tutaj mogło być odwrotnie? Raczej ciężko było powiedzieć aby potwory miały dobre serca (może kiedyś), ponieważ od razu zabrały się za zabijanie. Oczywiście shinobi nie pozostali im dłużni nawet na chwilę i odpowiedzieli dokładnie tym samym. Może trzeba było spróbować się dogadać? Mieszka sobie taki potwór w wiosce w kraterze przez tyle lat, a tu nagle mgła i ktoś ci niszczy bramę. Co robisz? Ano właśnie. Może tam gdzieś w głębi wioseczki drżały ze strachu małe potworne dzieci, podczas gdy tatuś bronił czci swojego domostwa przed najeźdźcami? Tak czy siak, na pakty było już za późno, walka szybko rozkręciła się do momentu, w którym mogła się zakończyć dopiero wtedy, gdy jedna ze stron przestanie dawać jakiekolwiek znaki życia.
Lewa strona pokażcie że jesteście! No i pokazali.
To teraz prawa strona odpowiada! Plan Ichirou był prosty, skuteczny i zamykał się w kilku kluczowych słowach. Seinaru miał już trochę wprawy we współpracy z piaskiem i wiedział jak potrafi się on ślimaczyć po polu bitwy. Jego właściwości były jednak na tyle wszechstronne, że naprawdę warto było zastosować się do rozkazu Szefa i ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Kei przygotował się więc i powiedział tylko:
- Oke. - I ruszyli prawie natychmiast. Zgodnie z planem Kei trzymał się jakiś metr z tyłu, pozwalając działać Ichirou. Spodziewał się, że ten spróbuje unieruchomić wroga tak, aby nie mógł on wywinąć się przed śmiertelnym ciosem, który był już działką samuraja. Cóż, kolejną wadą piasku było to, że trudno było nim zabić w ułamku sekundy. Był świetny żeby miażdżyć, dusić i unieruchamiać, ale żeby kogoś sprzątnąć w czasie krótszym niż cięcie miecza, no to niestety nie. Dlatego tak dobrze im było ze sobą. Piasek i Kei to naprawdę udana para.
Plan Seinaru był prosty. Jeśli monstrum da się złapać i unieruchomić, wtedy Seinaru wyprowadza potężne pchnięcie w tors przy pomocy Kamakiri no Sashi Kizu, tam gdzie NORMALNI ludzie mają serce. Potem w zależności od efektu podejmie dalsze działania. Jeśli piaseczek okazałby się zbyt wolny i potwór na przykład użyłby swoich skrzydeł do lotu (czego najbardziej nie lubił Seinaru), wówczas samuraj wyskakuje za nim, aby bardzo szybko i bardzo z całej siły sprowadzić go z powrotem na ziemię przy pomocy Meimei Funsai Suru. W razie gdyby porobiło się tak, że nic nie będzie możliwe, Seinaru nie pcha się w mgłę i nie odłącza od grupy, lecz będzie podejmował decyzje na bieżąco w zależności od sytuacji na polu bitwy.
No i był jeszcze Kakit. Ten dzielny wojak, który niestety odrzucił drogę miecza i zdradził swoje tachi z łukiem. Cóż, żeby tylko te strzały nie trafiły Pastuszka bo się pogniewamy!

Streszczenie:
1. Śmieszny żart do Ichira, wszyscy rozbawieni;
2. Rozpoczęcie ataku na bestię ze skrzydłami. Najpierw atakuje piaseczek Ichirou, a za nim podąża Seinaru i szuka okazji do pchnięcia włócznią.
3. W przypadku gdyby potworek podleciał to sru go do ziemi z powrotem leżeć.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1077
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbankbrudnopis

Obrazek
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Toshiro »

Nastroje w drużynie? Dobre. Jak na razie. Każdy podzielił się swoimi zdolnościami i na ich podstawie otrzymał swoje miejsce pośród tego orszaku niosącego śmierć i zgubę dla zwierzęcych abominacji Jugo, ale to za chwilę. Z góry mgła wydawała się zdecydowanie mniejsza, jednak z każdym krokiem ich droga zamieniała się w drogę mleczną i to z każdej strony. Niestety jego zdolności nie pozwalały mu przez nią widzieć. Chociaż hej, był jeden... A nawet dwa plusy. Nie było w niej żadnej chakry, a poza tym zarówno oni jak i tamci pracowali w takich samych warunkach z tą sama widocznością. Pytanie brzmiało, czy te twory w takiej formie rzeczywiście potrafiły wykorzystać te zdolności sensoryczne.
Schodzili coraz niżej i niżej. Trafili w końcu na błoto. Cóż to dla nich było? Drobna przeszkoda, na którą nawet nikt nie zważał, ale mimo wszystko warto było o tym pamiętać. Wilgoć w powietrzu dawała się we znaki, na szczęście dla Toshiro nie było to nic nowego. Trochę dziwnie był tak rozglądać się po wszystkich i słuchać jak każdy z nich otrzymuje kolejne rozkazy, a do niego nikt się nie zwracał. Spojrzał tylko w kierunku Mujina, który również jako medyk miał tutaj praktycznie największy priorytet. Oprócz tego nie posiadali typowego zwiadowcy oprócz Hakuseia, dlatego on był praktycznie zaraz po nim. Keirze tylko skinął głową, mogła zrobić co chciała. Nie znał jej na tyle dobrze, aby zmuszać ją do czegokolwiek i wymuszać na niej - według niego dobre posunięcia taktyczne. Musiał pracować z tym co ma i liczyć głównie na siebie, a nie innych. Jeśli udałoby się zebrać ich w jednej kupie jak to planowali zrobić to dlaczego by nie załatwić ich za jednym zamachem? Byłoby to zdecydowanie łatwiejsze, ale wiadomo, rzeczywistość często rysowała się inaczej, sprzecznie z naszymi zachciankami czy też życzeniami.
Zaczęło się. Gazo specyficzną techniką powiadomił o rozpoczęci natarcia-dywersji. Gdy Nishiyama usłyszał ryk jego ciało przeszedł lekki dreszczyk. Lekko się stresował. A kto by tak nie miał w obliczu takiej zwierzęcej agresji? Stwory nie zważały już na nic. Nie przypominał nawet ludzi. To nie mogli być Jugo, a przynajmniej nie normalni. Powstał kanion, a później płomienie i piaskowe pociski. Jak na razie wszystko zgodnie z planem, który tak na prawdę na tym się kończył. Teraz pozostała im czysta improwizacja. Płomień czarnowłosego zdołał dosięgnąć co najmniej osobnika. Chciałoby się wręcz powiedzieć "Jedna bestia mniej!", ale nie było czasu na triumf, ponieważ bardzo szybko otrzymali informację, że atakowana jest lewa flanka. Oprócz tego kanion zatrzasnął się miażdżąc wszystkich pozostałych w środku. Nastało dzikie wycie prawie z każdej ze stron. Nie wyglądało to obiecująco. Dlatego postanowił nieco zmienić swoją pozycję tak aby znaleźć się bardziej między Hakuseiem a Keirą i Kuroiem widząc, że chociaż jedno z nich nie próżnuje. Białowłosa stworzyła dobrze już znaną mu technikę, ale widząc z jaką prędkością poruszają się te stwory nie miał pojęcia czy na cokolwiek się tutaj przyda. Nie zamierzał jednak stać bezczynnie i zamierzał wesprzeć lewą flankę dostrzegając, że rzeczywiście przebija się do nich coś przez całą mgłę. Zaraz po tym jak dotarł na odpowiednie miejsce złożył dwie pieczęci starając zatrzymać się szarżę tego... czegoś. Przy okazji chciał przetestować małym nakładem sił czy jego iluzje będą w stanie im cokolwiek zrobić. Nie miał pojęcia jeszcze o kreaturze ze skrzydłami, więc na razie musiał skupić się na tym, aby to coś co zdołało się przedrzeć, nie przeszło dalej. Unieruchomienie go w miejscu ruchomymi piaskami na pewno pomoże innym wyprowadzić atak w końcu ich cel powinien stanąć nieruchomo o ile coś nie pójdzie nie tak.
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
KP:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

Klepsydra... no właśnie, czym była? Ten dziwny twór, który połączył jeszcze dziwniejszy twór. MIeli swoje cele, chociaż w większości takie, których nie powinien zdradzać, a poza tym? Pojawiali się tam gdzie trzeba, tam gdzie coś się działo, tam gdzie była taka potrzeba. W sumie zgromadzeniu tu byli bardzo silni ludzie (i Kuroi), jakby nie spojrzeć praktycznie najsilniejsi, z którymi miał do czynienia - nie licząc liderów oczywiście. Kim jednak byli, albo raczej czym była Klepsydra? Zbieraniną ludzi, wolą jednostki, czy może wspólnym sztandarem? To ostatnie chyba najbardziej odpowiadało Kumie.
-Aaa długo by opowiadać... Porozmawiamy po wszystkim, co? - rzucił luźno do Mujina, gdy tak sobie szli i szli, gdy jeszcze była cisza i spokój i mogli prowadzić sobie takie rozmowy. Jednak teraz miało to najwięcej sensu, bo powinni skupić się na zadaniu, a pierdołami zająć później, usiąść sobie przy herbatce i ciasteczkach, porozmawiać o Klepce i nie wiem... przyszłości? Cholera wie. Szli sobie jednak spokojnie, w formacji mającej jakiś tam sens, jednak nie widzieli zbyt wiele. Bez wzroku ciężko walczyć, ciężko działać przyszłościowo, myśleć jak się bronić, gdy pole widzenia jest takie małe. Liczył na to, że nie będzie ich nikt atakował z zaskoczenia, chociaż on był w dosyć komfortowej sytuacji. Miał swój piach na tyle blisko, że skorzystanie z niego było możliwe w każdej chwili. Jego i medyka, którego miał pod ochroną. Średnio mu się podobał pomysł, jakoby Hakusei byłby przynętą. Był niejako liderem tej zbieraniny i jego głosu wszyscy posłuchają. Gdy jego zabraknie, kto będzie decydować, kto będzie podejmować decyzję za całość? Kto weźmie na swoje barki tak ogromną odpowiedzialność. Na razie jednak wypuścił swoje twory, otworzył swój, odgłos trąby rozległ się w powietrzu. Mamy przejebane - stwierdził sobie w głowie Kuroi, przysłuchując się temu dźwiękowi. Jak zwrócić na siebie uwagę? No właśnie tak. Ryk bestii był niczym uderzenie, to nadal byli ludzie? Jakim cudem byli zdolni do wydawania z siebie takich dźwięków. Skoro poruszali się jak zwierzęta i wyglądali jak zwierzęta, to czy nadal można było ich przyrównać do człowieka? Mur runął, a szermierze ruszyli do walki. On zaś nadal był na tyłach, ze swoimi klonami, tuż obok kobiety władającej kryształem. W sumie fajnie, że nie mieli nikogo, kto by pilnował ich pleców. To wzbudzało dużo poczucia bezpieczeństwa, czyż nie? Widząc, iż pozostali sobie radzą... i to radzą zaskakująco dobrze nie reagował. Pozwolił samurajom walczyć, bowiem to oni byli pierwszą linią ataku. Ich atak był najbardziej skuteczny, ale i miał w sobie jeszcze jeden ogromny plus - nie korzystali oni tyle z chakry i mogli walczyć dużo dłużej. Swoje klony zaś przysunął w okolice Hakuseia i reszty, by w razie czego mogły stanowić zasłonę, by mogły schwytać coś, co by się przedarło przez ich formację. Może nie należały do najsilniejszych, lecz zawsze to był kawałek piasku, który mógł wykorzystać, stworzyć z niego barierę. Klony ciągle utrzymywały więź z jego gurdą, zawsze mógł przesunąć tam większe ilości piasku i stworzyć barierę. Coś jednak się pojawiło, coś czego walczący na froncie nie mogli powstrzymać. Stwór po lewej stronie. Kuroi miał zbierać się do ataku, to zatrzymania tego cholerstwa, jednak widział, iż Keirze to nie umknęło, że zaczęła składać pieczęci i tworzyła... to samo co Asaka? Kryształowy smok, wielkie bydle, które poleciało w stronę Juugo, a wraz z nim Kjudasz, ten cholerny nicpoń, któremu za nic było niebezpieczeństwo... on chyba to po prostu lubił, co? Ten stworek jednak należał do nich, Ocir tym okrzykiem chyba zadeklarował, że sam wspomoże resztę.
Nie mając dużego wyboru co robić, skupił swoje siły pod stworem, by usunąć grunt spod jego nóg i przekształcić go na swój piasek. Chciał go zrobić całkiem sporo, na tyle by okolice potwora stały się grząskie, by nie można było się odbić z terenu, ale jednocześnie tym samym piaskiem złapać go za nogi, chwycić w piekielne sidła i nie pozwolić mu się ruszyć. Piasek miał okryć jego nogi, pozwolić działać smokowi, a także płomieniom białowłosego. Cały czas miał na względzie, że potwór może zacząć atakować, wypuszczać coś z pyska, cokolwiek w sumie. Tym samym miał utworzyć barierę, by zatrzymać czy to pocisk, czy cios łapiąc za kończynę, możliwości było wiele. Ta walka była... przyjemna. Mógł sobie stać z założonymi rękoma przy sobie i nie robić nic, tylko patrzeć i myślami sterować piaskiem. W pełni skupiony, obserwując otoczenie, bez zagrożenia. Obserwował całą lewą stronę, tym samym Juna i na-pewno-nie-Natsume, bowiem jego piasek był na tyle blisko, iż mógł ich wesprzeć, otoczyć ich ochronną warstwą, stworzyć ścianę pomiędzy nim, a potworem, czy też przyszpilić bestię do ziemi, pozwalają na jej ostateczną zagładę. Na razie sytuacja była pod kontrolą, ich grupka była silna, naprawdę silna. Na tyle, że mogliby sforsować niejedną wioskę... tylko czy siła i liczebność Juugo ich nie przerośnie?

Krótko: mówię do Mujina, przysuwam klony Hakuseia, zamiana piasku pod nogami potwora po lewej, złapanie go za nóżki, ewentualnie ochrona Kjudasza. W razie czego piasek wspomaga Juna i Natsa, gdyby była taka potrzeba.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Harisham
Martwa postać
Posty: 797
Rejestracja: 17 sty 2020, o 01:23
Multikonta: Harikido, Prosiaczek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Harisham »

//szybki post, bo później nie będę miał czasu
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
5 linijek i do przodu. To moje nindo. Dobre, nie?

W związku z licznymi problemami:
Mianownik: Harisham
Dopełniacz: Harishama
Celownik: Harishamowi
Biernik: Harishama
Narzędnik: Harishamem
Miejscownik: o Harishamie
Wołacz: Harishamie
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

Przeciwnik był zaskakująco nieugięty w swoim ataku: chociaż był raniony i musiał teraz trzymać ciężkie ostrze Kubikiriboucho, i tak robił wszystko żeby jakoś sięgnąć szyi Yukiego. By być szczerym, mężczyzna zupełnie się nie spodziewał tego, że tak szybko będzie zmuszony do użycia swoich umiejętności chakrowych; zamierzał zachowywać energię tak długo, jak to tylko będzie możliwe. No ale, Oniniwa zadecydowała inaczej. Nie zamierzał dać się zranić, a na pewno nie tak szybko, na samym początku walki. Udział w tej bitwie był jego obowiązkiem, i upewnienie się że przejdą dalej było aktualnie priorytetem. Dlatego też, jeśli sytuacja do tego zmuszała, trzeba było się do niej dostosować.
Kiedy tylko poczuł, że Kubikiriboucho utknęło w ręce wroga, Yuki od razu odskoczył, przy okazji wyprowadzając sekwencję czterech pieczęci. Z jego ust, przez specjalną szczelinę w masce, wydobyły się podmuchy powietrza, które uformowały monstrualnie szybkie ostrze z Uwolnienia Wiatru. Przeciwnik nawet nie zdążył zauważyć, że już nie żył; po chwili po prostu upadł, zwalając się całym zakrwawionym ciałem na Miecz Kata, a jego głowa potoczyła się gdzieś dalej.
-A reszta jest milczeniem - mruknął do siebie, sięgając po rękojeść wielkiego miecza.
Oczywiście, od razu zauważyl też na nim kilka szerokich szram na ostrzu broni. Westchnął ciężko. Ile razy będzie jeszcze musiał później podlewać ten miecz, żeby utrzymać go w jakkolwiek dobrym stanie? Na litość, to ostrze było istną balistą ze szkła: w ataku jest monstrum, ale równie łatwo się uszkadzało jak atakowało. Wystarczyło mocniej puknąć w inne miejsce niż ostrze, i już. Gdyby nie ta tajemnicza umiejętność autoregeneracji, już dawno by zostawił takie narzędzie na kołku w jakimś starym domu. Ot, żeby ktoś inny go znalazł i się z nim użerał.
Przynajmniej tyle, że upadając, wróg zalał miecz krwią. Więc kwestia krótkiej chwili, i broń będzie znowu działać jak ta lala.
Rozejrzał się, na tyle na ile był w stanie przez tę cholerną mgłę. Słyszał zewsząd okrzyki walki i dźwięki batalii, ale póki co był on sam i gęste obłoki wokół. Jego wzrok był blokowany na dziesięciu metrach, słuchem był w stanie wyłapać dokładniejsze dźwięki na metrów piętnaście. Na razie będzie musiał się zająć jeszcze jedną sprawą, po czym będą mogli wrócić do oddziału głównego. Wyglądało na to, że nadchodziło zagrożenie od prawej strony formacji, a tu jeszcze zobaczył, że Jun został zaatakowany i trafiony bezpośrednio przez jednego z wrogów...
Yuki złapał więc mocniej rękojeść Kubikiriboucho, i idąc od strony pleców przeciwnika, doskoczył do niego nagle od tej strony, która ręka była wbita w ciało Juna (tak, aby móc zaatakować wroga, a ten nie mógł mu odwinąć przy okazji drugą ręką), a następnie zamierzył się od góry i cięciem tasaka zamierzał oddzielić rękę wroga od jego ciała. W ten sposób powstrzyma cokolwiek, co próbował zrobić kapelusznikowi, i zarazem zada przeciwnikowi dostatecznie dużo bólu, by dać sobie więcej czasu na manewr. Dalszą częścią planu było doskoczyć do niego i kopnąć go kolanem, by odsunąć wroga od Juna, a nastepnie ciąć go na odlew za pomocą techniki Omotegiri, celujac w szyję. Jeśli dobrze pójdzie, to straci pół torsu, jeśli bardzo dobrze - głównie głowę.
Gdyby to jednak okazało się zbyt ryzykowne, po prostu podejdzie od tyłu i spróbuje ciąć znad głowy wzdłuż kręgosłupa, używając na nim swojej techniki Nokogiri, aby brutalnie rozpłatać tors i głowę wroga na dwie połówki. Cios w plecy - może niehonorowe, ale na pewno skuteczne. Poza tym - walczyli z bestiami, więc czemu mieliby traktować je honorowo?
Stara się przy tym nasłuchiwać, czy żadne dodatkowe zagrożenia nie zbliżają się w jego kierunku, i zachować odpowiednią ostrożność by być gotowym na odskoki i uniki. Lepiej być przygotowanym na nieprzyjemne ewentualności.

Techniki:
  Ukryty tekst
Używana broń:
Nazwa
Kubikiribōchō
Typ
Ostrze długie
Styl
Chanbara
Rozmiary
Właściciel
Opis Kubikiribōchō, nazywany też Ostrzem Kata, jest powiększonym mieczem-tasakiem o kształcie wielkiego noża rzeźnickiego, stworzony w pełni z czystego żelaza (nie wliczając wzmacnianej stalą drewnianej rękojeści). Ostrze posiada też dwa otwory, mające funkcję zarówno estetyczną, jak i pozwalającą na torturowanie oponentów poprzez blokowanie w nich kończyn lub przytrzymanie przy ścianach.
Właściwości Saisei - to właśnie dzięki tej zdolności Ostrze Kata jest w stanie istnieć od niepamiętnych czasów w stopniu właściwie nienaruszonym. Broń ta poprzez kontakt z jakąkolwiek krwią jest w stanie wydobyć z niej wszystkie możliwe cząsteczki żelaza - i za ich pomocą odtworzyć ubytki w mieczu, niezależnie od ich wielkości lub struktury. Zaczynając od zwykłych szczerb i pęknięć, przechodząc przez głębsze nacięcia, aż do pełnego złamania ostrza - wystarczy odpowiednia ilość krwi wylanej na chociaż pozostały ułamek przyłączony do rękojeści, by ostrze zregenerowało się w pełni, do idealnie tego samego kształtu które miało uprzednio. W ten sam sposób utrzymuje dużą ostrość, która pozwala przeciąć nawet spore kamienne bloki.
Wymagania
Zdobycie
Wyprawa rangi B, duży udział fabularny postaci gracza
Staty:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Kyoushi
Posty: 2683
Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
GG/Discord: Kjoszi#3136
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kyoushi »

  • Nie było czasu na zastanawianie się co będzie dobrym wyborem w tej walce. Białowłosy prawie się wyjebał na pysk na tym błocie, gdyby nie pomoc jego lokatora, który miał chyba za dużo dziś do powiedzenia. A ja już myślałem, że nie będziesz więcej taka rozgadana jak dziś. Jeszcze nie, dam sobie radę. Powiedział swojej lokatorce, która nagle się ożywiła. Co jak co, ale pomogła jednak na pewno nie myślała o tym w ten sam sposób co białowłosy, który po prostu przesłał już teraz instynktownie chakre do stóp by utrzymać się na grząskiej ziemi. W tym momencie widział co się stało po jego ataku, a także to że jego przeciwnik był w szponach piasku Kuroia. To był moment by śpiąc wszystkie mięśnie i zaatakować dwoma mieczami, w przypływie przyspieszenia atakuje najczulszy możliwy punkt, czyli szyję, a drugim mieczem gdzieś niżej byle mocno go skrzywdzić lub najlepiej od razu zabić. Jako że bestia powinna być do niego tyłem, nie powinien mieć wielkich problemów by w nią wejść katanami (szczególnie tą twardszą na szyję) i pozbawić życia.
    Gdyby tylko się udało, wbija miecze przed siebie i wykonuje kolejną technikę elementu Ognia by zaatakować dwa nowe stwory, który pojawiły się niedaleko niego, niejako sprawdzając ich umiejętności. Z drugiej zaś strony, jeśli nie uda mu się pozbawić życia Juugo szybkim i mocnym podwójnym horyzontalnym cięciem musi wejść z nim w zwarcie i wściekle wykonywać cięcia w znane mu najczulsze miejsca, by pozbawić go możliwości walki, a następnie zapchać mu miecz w tchawice, zachowując szczególną ostrożność na kontry bestii, odskakując choćby saltami w tył. Dopiero wtedy może myśleć o ataku z dystansu Katonem pozostałe dwie bestie, które nacierały na jego skrzydło.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij... Obrazek
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2526
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Seinaru »

Nie było tak tragicznie. Pewny siebie Seinaru był oczywiście przekonany o swoich możliwościach na tyle, że spodziewał się zmieść potworasa z powierzchni ziemi jednym kichnięciem. Na szczęście okazało się to nieprawdą i sytuacja dziejąca się dookoła stawała się coraz bardziej interesująca. Samuraj napotkał na swojej drodze wyzwanie i to niebywale go podekscytowało. Poczuł dreszczyk strachu i podniecenia, gdy jego cios co prawda dosięgnął celu, ale ostatecznie nie wyrządził dużych szkód. Więc trzeba się będzie pomęczyć? Kei dawno nie czuł tego co teraz, stojąc przed monstrum, które naprawdę mogło być ostatnim co zobaczy w życiu. Oby więcej takich.
Poczuł siłę przeciwnika, gdy ten odepchnął go w tył swoim skrzydłem. Błotko pod stopami nie ułatwiało stawiania oporu, ale na szczęście Kei nie ucierpiał po tej obronie bardziej, niż po strzale które klepnęła go w tyłek tuż przed szarżą. Przyjemne to było. Na polu bitwy dużo się działo i Kei nawet nie próbował na bieżąco śledzić wszystkich odgłosów walk toczących się obok. Widział natomiast gdzie znajduje się piasek Ichirou. Do tego widział kolce wystające ze skrzydeł monstrum, do tego dziwne kanaliki po obu bokach jego ciała, z których zaczęła emanować chakra, do tego zza pozostałości techniki dotonu Kyoushiego nadchodziło coś jeszcze. Coś dużego i ciężkiego, coś co mogło przechylić szalę zwycięstwa na ich niekorzyść. Pierwszym krokiem żeby przygotować się na nowego oponenta, było pozbycie się starego. Kei instynktownie wybrał stronę do uniku. Przesyłając odrobinę chakry do stóp zwiększył swoją przyczepność na tym niepewnym gruncie, aby móc bez ryzyka wykonywać gwałtowne zwroty. Za chwilę miało mu się to przydać. Wybrał swoje prawo. Przyspieszone chakrą monstrum może być ciężko wyhamować i zmienić kierunek, dlatego Kei nie zamierzał już zwalniać i zgrywać się z piaseczkiem. Wykorzystał swoją pełną szybkość jaką obecnie dysponował, aby w ułamku sekundy znaleźć się z lewego boku przeciwnika. Zamierzał to osiągnąć albo poprzez unik ciosu skrzydłem i prześlizgnięcie się pod nim, albo w ogóle obchodząc je całe w odpowiednim dystansie do swojego przeciwnika. Ostatecznie miał jednak znaleźć się przy odsłoniętym boku wroga i wrazić mu włócznię w klatkę piersiową, przebijając go na wylot od boku do boku. I potem kolejny raz i jeszcze kolejny, bez litości, dopóki potwór nie padł (Sagi no Kuchibashi). Seria ciosów w rzeczywistości miała być piekielnie szybka, tak aby Juugo nie zdążył zareagować. W penetracji twardej skóry miała pomóc zdolność Nihongou, która przed chwilą siorbnęła sobie po raz pierwszy cudzej krwi. Nikt oprócz Seinaru nie wiedział o jej specjalnej właściwości, która teraz miała uczynić grot jeszcze skuteczniejszym. Gdyby potwór zamierzał się odwinąć i wymierzyć Seinaru cios skrzydłem "z plaskacza", wówczas Kei blokuje to uderzenie swoją bronią, nie pozwalając monstrum na zwrócenie się do niego twarzą. Jeśli byłby naprawdę zagrożony trafieniem, którego zablokowanie jest niemożliwe, wówczas robi unik w bezpiecznym kierunku, czyli zapewne dalej za plecy oponenta. Jeśli uda się zabić przeciwnika, Kei wycofuje się do Hakuseia, czyli wraca do formacji, aby móc stanąć na swojej pozycji i przygotować się na kolejne wyzwania.

Streszczenie:
1. Unik przed szarżującym potworem w swoje prawo, a w lewo potwora. Preferowane prześlizgnięcie się pod skrzydłem, na drugim miejscu przemieszczenie się szerszym łukiem.
2. Atak pchnięciami włóczni od boku, aby potwór nie mógł blokować skrzydłami.
3. Bloki w razie potrzeby, uniki w razie konieczności.
4. Ewentualne wycofanie się do formacji po pokonaniu przeciwnika.

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1831
Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kakita Asagi »

Dźwięk pękającej cięciwy sprawił, że samuraj zaklął pod nosem po raz pierwszy, a po raz drugi, gdy zobaczył w co trafiła (a raczej od czego odbiła się) jego zagubiona strzała. W tej krótkiej chwili zrobiło mu się niewypowiedziane głupio, że omal nie ustrzelił swojego senpai, ale z drugiej strony, musiałby ten mieć niewiarygodnego pecha, by strzała puszczona z niesprawnego łuku mu coś poważniejszego zrobiła…
No cóż, nie będzie się teraz nad tym głębiej zastanawiał, jego senpai walczył samotnie, co prawda, wspomagał go piasek Asahi-dono, ale efekty starcia nikły we mgle, chociaż mając w pamięci jaką siłą władał lansjer raczej bestia nie miała szans, ale… czy Kakita mógł go tam zostawić samego?
– Trzymaj. – rozkazał jegomościowi, który przedstawił się jako Harisham, po czym złożywszy się do biegu rzucił.
– Nadciągam, Seinaru-senpai! Środek mój! – po czym tak, jak zapowiedział – uczynił – dobył swojego tachi, ujął je oburącz po czym ułożył z boku ciała, ostrzem lekko w dół i na szeroko, po czym ruszył, stale posiłkując swoje kroki chakra, co by się nie wywalić…
Skąd taka decyzja? Cóż, w tej chwili nie mógł już nic uczynić jako łucznik, więc jedyne co mógł zdziałać, to wkroczyć do walki bezpośredniej. Co prawda, walka w układzie innym niż 1 na 1 była wątpliwie honorowa, jednakże, to nie był pojedynek ani turniej – to była batalia z demonami. Jego krzyk miał jeszcze jeden cel, musiał ostrzec zarówno Seinaru jak i Asahi-dono o tym, że zamierza włączyć się do walki, tak by czasem nie oberwać od nich jakimś ciosem i nie przeszkadzać, a może i senpai zdoła mu jakoś „wystawić” wroga – przykładowo przebiegnie tak, by bestia się odwróciłą odsłonięta w Kakitka i będzie miał czyste cięcie, albo Asahi-dono jakoś go zwiąże piachem, no zobaczymy i dostosujemy się…


Błoto stanowiło dla niego pewne wyzwanie, więc należało biec ostrożnie i do celu i korzystać z chakry, a jak rozwiązać walkę? Niebieskooki musi się dostosować do tego, co robi jego senpai – ten ma zdecydowanie bliżej do straszliwego potwora, więc to Kakita będzie się musiał dostosować do strategii walki i szukać otwarcia.
Podstawowy plan zakłada zbliżyć się i z odległości około 10 metrów zdecydować się nad formą ataku. Jeśli się uda i bestia będzie skupiona na Seinaru, to niebieskooki przyceluje uważnie – seria pchnięć jaką zastosował Kei powinna zmusić bestie do uważności, a to odpowiednie otwarcie.
Planem jest błyskawicznie zamknąć dystans za pomocą techniki Hiken: Tsukikage, zamiarem wykonania poziomego cięcia albo u nasady głowy przeciwnika, albo przez jego twarz – cel jest następujący: zdekapitować potwora, albo przeciąć mu głowę na pół i tak zabić. Jeśli pierwsze cięcie nie wystarczyło i stwór zdoła wejść jakoś za plecy samuraja/rozminęli się to Kakita nie marnując czasu majtnie w jego stronę pierw Uragiri, co by go zatrzymać i samemu odzyskać animusz. W tym momencie pewnie Kei jakoś zareaguje atakiem, więc Kakita jako jego wsparcie spróbuje wykorzystać to otwarcie dla swojej techniki Kakita Ryu: Gōkasei, którą wykona celując na korpus bestii. Jeśli ofensywa okaże się niewystarczająca, wycofa się o w kierunku Seinaru, by stanąć obok niego z mieczem przy twarzy, skierowanym w stronę wroga. Będą mogli zaatakować następnie razem.

Oczywiście, możliwym jest, że bestia jednak bardziej niż ofiarą pod ręką (Seinaru) zwróci na Asagi’ego zdecydowanie więcej uwagi i spróbuje jakoś go zaatakować skrzydłami uzbrojonymi w długie kolce. To też dobrze, bo wtedy raczej nie ucieknie włóczni jego senpai. Rola przynęty ma jednak pewne swoje „uroki” – przede wszystkim trzeba pozostać w ruchu i spróbować uniknąć ciosu i korzystając z techniki Omotegiri wyprowadzić trzy skośne cięcia celując przed siebie na mniej więcej własny mostek – tak by przeciąć nadchodzące ciosy/przeciąć je.
Następnie jeśli udało się przebić przez tą blokadę, nie ma co marnować czasu – pod wpływem bólu od Kei’a bestia musi się otworzyć, a więc drugi samuraj wykona technikę, której nauczył go Natsume – Tsukisasu. Asagi skręci swoje ciało, stając niejako prawym bokiem do bestii, po czym wprowadzając w odpowiednie drganie wyprowadzi zdolne przebijać stal pchnięcie swoim tachi, celując znów albo w głowę, albo w mostek przeciwnika – generalnie, na górną część korpusu. Celem jest rozryć mu ten fragment ciała i zabić. Po tym ciosie odskakuje na 2-3 metry i ocenia dalszą sytuację.


Jak się udało potworę utłuc, Kakita pośle Seinaru skinienie, podobne do Ichirou po czym razem z nimi wróci do formacji, która powinna się przesuwać w ich stronę. Przy tym wszystkim stara się przygotować mentalnie na to, co zamierza wyjść zza mgły, oraz… by nie zostać zaatakowanym zza pleców, ale razem z Kei’em powinni sobie poradzić.


Skrót:
  • Asagi oddaje swój łuk Harishamowi, po czym krzyczy do Ichirou i Seinaru że włącz się do walki,
  • Plan A Kakitka: zbliżyć się do latadła które walczy z Seinaru, następnie wykonać cięcie Hiken:Tsukikage w szyję/głowę i zabić wroga,
  • Plan A2: po powyższym Uragiri/jak wróg za plecami, a dalej natarcie z wykorzystaniem Kakita Ryu: Gōkasei i jak się udało, to fajnie, jak nie, to odskok na 3 metry.
  • Plan B (stwór skupia się na Asagim): Kakitek biegnie i pierw stara się uniknąć ciosów „mieczy na skrzydłach”, dalej Omotegiri by się przebić przez „kościane miecze”, a następnie wyprowadzenie Tsukisasu w głowę/mostek celu, a potem odskok niezależnie od efektu.
  • Następnie wycofać się razem z Seinaru na poprzednią pozycję,
  • W czasie ataku Kakita stara się dostosować do ataków Kei’a, by mu nie przeszkadzać i jak najlepiej dopasować się do jego ataków.


  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.


Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
  • Mokoto (walczyła na Murze)
  • Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
  • Inari (była uczennicą Seinara)
  • Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości