Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Wiele sytuacji z życia shinobi można było nazwać błahostkami. Szczególnie jeśli chodziło o konfrontację z wrogiem i zabijanie. Nic szczególnego. Ani dopatrywać się tu okrucieństwa, ani apatii. Widocznie ta jedna decyzja utkwiła w pamięci młodzika, kiedy stanął przed decyzją pozbycia się nieznanego najemnika - być może lalkarza. Jego ciało zapewne dawno wyjedli pustynni padlinożercy, a szkielet pogrzebały piaski. Nie był to oczywiście najstraszniejszy widok, jakiego doświadczył. Nie trzeba wspominać o Pustynnym Pogromie. Ledwie odrósł od ziemi, a już widział, jak całe miasto upada w pożarze. Okropny widok, ale przygotował go do dalszej przeprawy w pracy shinobi.
- Bycie częścią większego wydarzenia w pewien sposób mnie motywuje. Te całe potyczki w naszej drużynie ekspedycyjnej nie dotykały mnie bezpośrednio. Byłem nimi zawiedziony. Dopiero samotnie zdałem sobie sprawę, jakim obciążeniem jest sprostanie presji, którą wywołuje śmierć. - odpowiedział skromnie, żeby nie wywiązała się tutaj jakaś większa dysputa. Mogliby dumać w nieskończoność, a było o czym opowiadać i wspominać. Kilka zamachów i to w większości po stronie shinobi. O dzikich ludach nadal nie wiedzieli nic, za to na siebie nawzajem musieli patrzeć ostrożnie. Niby Toshio miał ledwie naście lat na karku, ale szczęścia to można mu pozazdrościć. Uszedł cało tyle razy, prowadzony przez bliskich z klanu.
- Hah, apropo wojny. Wtedy w tej wieży omal wszystkich na zewnątrz nie wymazałem. Wiesz... widziałem dużo dźwigni i podłączonej aparatury. Gdybym miał stanąć tam jeszcze raz, pewnie znowu zdecydowałbym się na szczęśliwy traf. - podsumował wypowiedź Kyoushiego. W zasadzie tam działo się tak dużo, że ledwie kojarzył, kto jeszcze znalazł się wewnątrz. Po tym, co przeszedł trudno było potępić przyznanie się białowłosego do czystego chłodu podczas walki. Każdy reagował i przeżywał zabijanie na własny sposób. Cieszyło go, że własnym impulsem zdołał sprawić, że Uchiha też podzielił się tym doświadczeniem.
Na twarzy Senju przez ten czas widniał spokój, wywołany dogodnym otoczeniem i chęcią regeneracji po pojedynku. W głębi duszy cieszyło go to spotkanie, jak żadne inne. Niewiele dotąd miał okazji, stąd prawie nieodparte pragnienie wyznania tego i owego. Nie znaczy to jednak, że miał zapomnieć o rzeczywistości. Jakby na to spojrzeć zdawało mu się, że białowłosy miał w tym więcej wprawy. I tutaj pojawiło się pełne zdziwienie. Nie wiedział, jak zinterpretować wyznanie tego typu. Musiało się to wiązać z bardzo niewygodną przeszłością Kyoushiego albo sam chciał doprowadzić do wymazania z pamięci własnego klanu. Ewentualnie chciał zabrzmieć naprawdę szczerze w oczach drewniaka. Toshio nie mógł pozostać w tej samej pozycji. Poprawił się, jakby z przejęcia nad losem starszego kolegi. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i zebrał myśli do kupy.
- To... bardzo szczere z twojej strony. Nie sądzisz jednak, że okazanie tego na oczach ludzi z klanu byłoby jednoznaczne? Dla mnie na rękę byłoby zaatakowanie właśnie Ciebie. Odejście na bok i przemyślenie odpowiednich rozwiązań. Kto wie, czy nie będzie nam dane współpracować dla dobra relacji naszych rodów. - uśmiechnął się lekko, jakby składał obietnicę nad wymarzonym planem, który miał lada moment się ziścić. Bardzo optymistycznie spogląda w przyszłość, jakby wszystko można było załatwić pokojowo bez bicia w gong i wywoływania afer. Przedstawił swoje oczekiwania, które mogły spodobać się białowłosemu. Jakże chętnie przyjmie namiary na wspomnianą karczmę, żeby nie tułać się i wybierać na chybił trafił. Mało kto pomyślałby o tym samym, co Kyoushi i zdecydował się pomóc znajomemu z wyprawy.
- Bycie częścią większego wydarzenia w pewien sposób mnie motywuje. Te całe potyczki w naszej drużynie ekspedycyjnej nie dotykały mnie bezpośrednio. Byłem nimi zawiedziony. Dopiero samotnie zdałem sobie sprawę, jakim obciążeniem jest sprostanie presji, którą wywołuje śmierć. - odpowiedział skromnie, żeby nie wywiązała się tutaj jakaś większa dysputa. Mogliby dumać w nieskończoność, a było o czym opowiadać i wspominać. Kilka zamachów i to w większości po stronie shinobi. O dzikich ludach nadal nie wiedzieli nic, za to na siebie nawzajem musieli patrzeć ostrożnie. Niby Toshio miał ledwie naście lat na karku, ale szczęścia to można mu pozazdrościć. Uszedł cało tyle razy, prowadzony przez bliskich z klanu.
- Hah, apropo wojny. Wtedy w tej wieży omal wszystkich na zewnątrz nie wymazałem. Wiesz... widziałem dużo dźwigni i podłączonej aparatury. Gdybym miał stanąć tam jeszcze raz, pewnie znowu zdecydowałbym się na szczęśliwy traf. - podsumował wypowiedź Kyoushiego. W zasadzie tam działo się tak dużo, że ledwie kojarzył, kto jeszcze znalazł się wewnątrz. Po tym, co przeszedł trudno było potępić przyznanie się białowłosego do czystego chłodu podczas walki. Każdy reagował i przeżywał zabijanie na własny sposób. Cieszyło go, że własnym impulsem zdołał sprawić, że Uchiha też podzielił się tym doświadczeniem.
Na twarzy Senju przez ten czas widniał spokój, wywołany dogodnym otoczeniem i chęcią regeneracji po pojedynku. W głębi duszy cieszyło go to spotkanie, jak żadne inne. Niewiele dotąd miał okazji, stąd prawie nieodparte pragnienie wyznania tego i owego. Nie znaczy to jednak, że miał zapomnieć o rzeczywistości. Jakby na to spojrzeć zdawało mu się, że białowłosy miał w tym więcej wprawy. I tutaj pojawiło się pełne zdziwienie. Nie wiedział, jak zinterpretować wyznanie tego typu. Musiało się to wiązać z bardzo niewygodną przeszłością Kyoushiego albo sam chciał doprowadzić do wymazania z pamięci własnego klanu. Ewentualnie chciał zabrzmieć naprawdę szczerze w oczach drewniaka. Toshio nie mógł pozostać w tej samej pozycji. Poprawił się, jakby z przejęcia nad losem starszego kolegi. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i zebrał myśli do kupy.
- To... bardzo szczere z twojej strony. Nie sądzisz jednak, że okazanie tego na oczach ludzi z klanu byłoby jednoznaczne? Dla mnie na rękę byłoby zaatakowanie właśnie Ciebie. Odejście na bok i przemyślenie odpowiednich rozwiązań. Kto wie, czy nie będzie nam dane współpracować dla dobra relacji naszych rodów. - uśmiechnął się lekko, jakby składał obietnicę nad wymarzonym planem, który miał lada moment się ziścić. Bardzo optymistycznie spogląda w przyszłość, jakby wszystko można było załatwić pokojowo bez bicia w gong i wywoływania afer. Przedstawił swoje oczekiwania, które mogły spodobać się białowłosemu. Jakże chętnie przyjmie namiary na wspomnianą karczmę, żeby nie tułać się i wybierać na chybił trafił. Mało kto pomyślałby o tym samym, co Kyoushi i zdecydował się pomóc znajomemu z wyprawy.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
- Szermierz z Ryuzaku chętnie słuchał Toshio, który miał wiele do powiedzenia. Jednak nie mógł podzielić jego emocji, sam je o wiele bardziej skrywał zgodnie z tym jak powinien zachowywać się zawodowy shinobi. Prawdopodobnie dzięki tej cesze, mógł rozwijać się w innym tempie niż Senju, jednak była to typowo indywidualna cecha, której nie można się nauczyć. Aktualna zimnokrwistość mogła odbić się jednak bardzo niekorzystnie w przyszłości.
- Niestety, ja nie miałem tyle szczęścia. Nie tylko mnie dotknęła co spotkało mnie coś niebywale dziwnego, wtedy… Wtedy, gdy mnie zabrali do misji specjalnej, tam spotkaliśmy coś, czego nie spodziewałem się w najśmielszych snach, a tego co się wydarzyło już w ogóle – powiedział białowłosy, mimo, że nie powinien, ale uważał, że Toshio jest na tyle zaufany, że może się podzielić swoimi uczuciami i doświadczeniami, które uczestniczyły w jego życiu. – Śmierć to dopiero początek, szczególnie, gdy zadajesz ją własnymi dłońmi. Jesteśmy jednak poniekąd do tego zmuszeni w tym świecie – powiedział, kończąc ze swojej strony.
- Byłeś wtedy w wieży?! – zapytał nie dowierzając – Ja też tam byłem… Podczas samego końca wojny, gdy wszystko zostało zniszczone… Ale Cię nie widziałem. – powiedział po chwili, chwytając się jedną dłonią za głowę i delikatnie nią poruszając rozburzając swoje śnieżnobiałe włosy. Przeszli dalej w swojej rozmowie, przez co obydwaj bardzo się otworzyli, a to było niebywale niepodobne do Shiroyasha.
- Mam poniekąd immunitet. Nikt w klanie nie odważy się stwierdzić, że zdradziłem bądź próbować zaatakować. Ale to wszystko sprawy wewnątrz klanowe. Po prostu odpuściłbym takiej walki z Tobą. Oczywiście, nie myśl, że bym się nie bronił! – dodał, uśmiechając się bardzo szczerze, przy okazji przymykając oczy. – Szczerze? Mam nadzieję. Możemy być kamieniem milowym dla połączeniu i polepszeniu relacji dla naszych klanów, nie uważasz? – zapytał całkiem poważnie, nie zważając na to, że sam naprawdę nie jest Uchiha.
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Toshio nadal nie rozumiał sytuacji, która zaistniałą na końcu wyprawy. Ekspedycja rozdzieliła się chociaż walczyli właściwie na froncie, gdzie nie było mowy o zgranym szyku. Nie tak wyobrażał sobie podchodzenie do bitwy. Ich zadaniem nie było strategiczne podejście do infiltracji, a zdecydowane natarcie. W pewnym sensie uzyskali czego chcieli. Tak przynajmniej im wmówili Uchiha. Dlatego powoli stawał się nieufny. Nic nie mógł na to poradzić. Kyoushi został wtedy wyznaczony. Teraz zwierzał się z własnych doświadczeń. Ucieszyło to chłopaka, ale kątem oka spojrzał na jego towarzysza na uboczu. Nie bez przyczyny strzegł go, jak oka w głowie. Cichy obserwator miał zapewne donosić o wszystkim, z czym miał do czynienia Shiroyasha. Młody Senju nie zamierzał dać ponieść się emocjom. Z chęcią zapytałby wprost, co wtedy się stało, ale zrobił sympatyczną minę. Wyrozumiałość była tu na miejscu. Rozumiał, że na jego miejscu każdy byłby zdezorientowany. Próby opisania tego pewnie nie zdałyby się na nic. Nie wyjaśnia to jednak tego, dlaczego starszy kolega potrzebował wewnętrznej ochrony.
W milczeniu skupił się na otoczeniu. Na nowo przemyślał sobie sytuację i zebrał wiadomości dla własnego użytku.Nadal nie był traktowany poważnie we własnym klanie, toteż nic więcej nie było mu potrzebne. Szczęśliwie się zdarzyło, że w końcu Kyoushi zebrał fakty i uznał, że powinien powiadomić Toshio o własnej obecności w wieży skonstruowanej przez Uchiha do celów militarnych. Pogrom, jaki wtedy nastąpił do dzisiaj odbija się głośnym echem, na samą myśl o promieniu, który ciskał w szeregi Senju.
- Naprawde? To byłeś ty? Znaczy... wszedłem tam za kimś i to był jedyny powód odłączenia się od reszty żołnierzy. W pierwszej linii walczyli już silni shinobi Senju, więc postanowiłem sprawdzić, czy uda mi się powstrzymać te straszliwe działo. - odparł z ekscytacją w głosie. W głównym pomieszczeniu było kilka osób, głównie operatorzy panelu, więc mogło mu umknąć obecność ukrywających się tam innych ninja - nawet powinna. Skupił się na zrealizowaniu dywersji, nawet za cenę własnego zdrowia. Zdradziecki facet imieniem Kazuyoshi omal nie spalił go czarnym płomieniem. Właściwie był dumny z siebie, że udaremnił coś tak wielkiego. Trochę nieświadomie, jak na tamte czasy i jego wyszkolenie.
Miła pogawędka zdawała się trwać i trwać. Mimo różnic starali się podsycać konwersację, co i rusz nowszymi stwierdzeniami. Równie dużo mieli wspólnego, bo mijali się na polu walki. Ciekawie na to spoglądać z boku i nie pod wpływem zagrożenia.
- Mimo, że walka nie jest Ci obca, Kyoushi-san, i tak byłbyś za bezkrwawym rozwiązaniem. Oby było w tym coś z prawdy. - wymienił walory związane z ich pojedynkiem dla podkreślenia skrajności przedstawionej przez Uchiha. Trudno było wyobrazić sobie białowłosego, który nie staje do potyczki. Nie obezwładnia wroga, a potem stawia osądy nad jego losem. A tutaj wielki kredyt zaufania dla Toshio. Ciężko się nie zarumienić. Naprawdę mu to schlebia. Aż wstał i się otrzepał. Nie mógł siedzieć w nieskończoność. Ciało zacznie to odbierać w negatywny sposób. Należało pilnować, żeby mięśnie dostały wszystkich potrzebnych bodźców. Z czasem otworzą swą dawną sprawność, a taki bezruch odbije się bólem. W efekcie Toshio oberwie odczuciem porządnego dyskomfortu.
- To jak? Pora się stąd ruszyć? - zapytał swobodnie o opinię Kyoushiego. Byli dogadani, co do miejsca, w którym Toshio mógł jeszcze na chwilę zostać. Może przed samym wskazaniem mu tawerny zdołają przedsięwziąć coś jeszcze. Dzień zdawał się nie mieć tak wielkiego znaczenia, lecz czas leciał nieubłaganie.
W milczeniu skupił się na otoczeniu. Na nowo przemyślał sobie sytuację i zebrał wiadomości dla własnego użytku.Nadal nie był traktowany poważnie we własnym klanie, toteż nic więcej nie było mu potrzebne. Szczęśliwie się zdarzyło, że w końcu Kyoushi zebrał fakty i uznał, że powinien powiadomić Toshio o własnej obecności w wieży skonstruowanej przez Uchiha do celów militarnych. Pogrom, jaki wtedy nastąpił do dzisiaj odbija się głośnym echem, na samą myśl o promieniu, który ciskał w szeregi Senju.
- Naprawde? To byłeś ty? Znaczy... wszedłem tam za kimś i to był jedyny powód odłączenia się od reszty żołnierzy. W pierwszej linii walczyli już silni shinobi Senju, więc postanowiłem sprawdzić, czy uda mi się powstrzymać te straszliwe działo. - odparł z ekscytacją w głosie. W głównym pomieszczeniu było kilka osób, głównie operatorzy panelu, więc mogło mu umknąć obecność ukrywających się tam innych ninja - nawet powinna. Skupił się na zrealizowaniu dywersji, nawet za cenę własnego zdrowia. Zdradziecki facet imieniem Kazuyoshi omal nie spalił go czarnym płomieniem. Właściwie był dumny z siebie, że udaremnił coś tak wielkiego. Trochę nieświadomie, jak na tamte czasy i jego wyszkolenie.
Miła pogawędka zdawała się trwać i trwać. Mimo różnic starali się podsycać konwersację, co i rusz nowszymi stwierdzeniami. Równie dużo mieli wspólnego, bo mijali się na polu walki. Ciekawie na to spoglądać z boku i nie pod wpływem zagrożenia.
- Mimo, że walka nie jest Ci obca, Kyoushi-san, i tak byłbyś za bezkrwawym rozwiązaniem. Oby było w tym coś z prawdy. - wymienił walory związane z ich pojedynkiem dla podkreślenia skrajności przedstawionej przez Uchiha. Trudno było wyobrazić sobie białowłosego, który nie staje do potyczki. Nie obezwładnia wroga, a potem stawia osądy nad jego losem. A tutaj wielki kredyt zaufania dla Toshio. Ciężko się nie zarumienić. Naprawdę mu to schlebia. Aż wstał i się otrzepał. Nie mógł siedzieć w nieskończoność. Ciało zacznie to odbierać w negatywny sposób. Należało pilnować, żeby mięśnie dostały wszystkich potrzebnych bodźców. Z czasem otworzą swą dawną sprawność, a taki bezruch odbije się bólem. W efekcie Toshio oberwie odczuciem porządnego dyskomfortu.
- To jak? Pora się stąd ruszyć? - zapytał swobodnie o opinię Kyoushiego. Byli dogadani, co do miejsca, w którym Toshio mógł jeszcze na chwilę zostać. Może przed samym wskazaniem mu tawerny zdołają przedsięwziąć coś jeszcze. Dzień zdawał się nie mieć tak wielkiego znaczenia, lecz czas leciał nieubłaganie.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2683
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
- Rzeczywiście, to co odbywało się w wieży było równie dziwne co niebywałe. Białowłosy widział tam rzeczy, których nigdy by się nie spodziewał po klanie Uchiha, ale wiedział, że to wszystko było uknute przez Hana, a lider czerwonookich był jego marionetką. W obecnych czasach z Katsumi-sama jako Shirei-kan nie trzeba było bać się o przyszłość. Tego też się wystrzegał, ponieważ nie zamierzał brać tego do siebie. Póki jest uznawany za Uchiha, na tyle pozwalał sobie z reprezentowaniem się w tymże klanie i tym terenie. Wszystko mogło się zmienić w zaledwie dzień lub dwa… A może i w przypadkowe wydarzenia, które mogą się przydarzyć? Od kiedy stał się Jinchuuriki, nigdy nic nie jest wiadome. Szczególnie niepojęte przez niego samego.
- Tak, byłem w wieży i widziałem to samo. A ja odłączyłem się od pierwszej linii w ramach misji infiltracji wieży, o której nikt nie miał pojęcia oprócz lidera, który był tylko marionetką… - dopowiedział, jednak młodzieniec z klanu Senju na pewno o tym wiedział, ponieważ był w tym samym miejscu, w tym samym czasie, a przecież to tam wszystko się wyjaśniło. Więcej nie potrzebował mówić w tym temacie.
- To wyjątek tylko wobec Ciebie. Niestety, niemiałbym tyle litości dla Twoich kuzynów. Rozkaz to rozkaz, a sam nie dam się zabić… - w końcu ruszyli się z miejsca i wstali. Sam białowłosy już odpoczął w pełni, dlatego miał ochotę już się ruszyć. Wysłuchawszy Toshio, skinął głową i dopowiedział – Masz na coś jeszcze ochotę, czy prowadzić Cię do tawerny? – zapytał, czy członek klanu Senju ma jeszcze czas i zdatność na zwiedzenie czegoś w Sogen. Wyruszyli…
z/t
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Czas, który spędzała w Sogen wydłużył się niemiłosiernie. Przybyła tutaj pod koniec roku, gdy śnieg zaściełał jeszcze łąki, korony drzew i uliczki, zaś teraz lato było w pełni i trzeba było zamienić swoją koszulę, kamizelkę i ciepły płaszcz na coś lżejszego. Tak jak i buty. Jej życie nie polegało na ciągłym wykonywaniu misji, chciała się też nacieszyć zupełnie innymi widokami niż te, do których była przyzwyczajona w Daishi. Kochała góry, lasy i liczne jeziora, pośród których się wychowała, a tutaj miała do czynienia z niemalże płaskim terenem, a lasy nie były tak gęste. No i mieli morze. Nie taką śmieszną plażyczkę z niewielkim dostępem do wody, jaką mieli w Daishi, ale p l a ż e – jako, że Sogen było prawie otoczone morzem.
Asaka miała sporo czasu, by pozwiedzać i zaznajomić się z terenem i kulturą ludzi tutaj mieszkających, i niewiele odbiegało to od obrazu, jaki miała na temat Sogeńczyków, nim tutaj trafiła. To były tylko plotki jakie zasłyszała podczas podróży, ale większość się potwierdziła: dumni, zadufani w sobie i kłaniający się na lewo i prawo, nawet tym, których nie lubili. Kōtei miało swój urok, ale to nie było to, i białowłosa powoli przygotowywała się do odejścia. Jednak to nie miało nastąpić tak nagle, z dnia na dzień. No i nie samym zwiedzaniem i lenistwem ninja żyje…
Zauważyła, że mało kto w ogóle udawał się do zagajnika, który tak ją ciągnął, przypominając o jej własnym domu. Często wychodziła za miasto idąc w las, znała też drogę na niewielką polankę znajdującą się w samym jego środku. Odkryła ją jeszcze wczesną wiosną, gdy drzewa były gołe i szare, a kwiaty nie zdążyły się jeszcze obudzić i tak wracała tu od tamtego czasu, notując w pamięci to, jak natura zmieniała to miejsce z pustego, w tętniące życiem. Przez cały ten czas nie zaniedbała też swojego treningu – i właśnie w tym celu znalazła się tutaj dzisiaj, skoro świt, gdy słońce nie zdążyło jeszcze zacząć parzyć w kark.
W końcu podniosła się z trawy – było już grubo po południu i dziewczyna ruszyła w drogę powrotną do miasta, głodna jak wilk. Zamierzała tutaj wrócić, wieczorem bądź nazajutrz; miała jeszcze sporo do nauki. Ale teraz… Teraz celem było najeść się i odpocząć.
[z/t]
Asaka miała sporo czasu, by pozwiedzać i zaznajomić się z terenem i kulturą ludzi tutaj mieszkających, i niewiele odbiegało to od obrazu, jaki miała na temat Sogeńczyków, nim tutaj trafiła. To były tylko plotki jakie zasłyszała podczas podróży, ale większość się potwierdziła: dumni, zadufani w sobie i kłaniający się na lewo i prawo, nawet tym, których nie lubili. Kōtei miało swój urok, ale to nie było to, i białowłosa powoli przygotowywała się do odejścia. Jednak to nie miało nastąpić tak nagle, z dnia na dzień. No i nie samym zwiedzaniem i lenistwem ninja żyje…
Zauważyła, że mało kto w ogóle udawał się do zagajnika, który tak ją ciągnął, przypominając o jej własnym domu. Często wychodziła za miasto idąc w las, znała też drogę na niewielką polankę znajdującą się w samym jego środku. Odkryła ją jeszcze wczesną wiosną, gdy drzewa były gołe i szare, a kwiaty nie zdążyły się jeszcze obudzić i tak wracała tu od tamtego czasu, notując w pamięci to, jak natura zmieniała to miejsce z pustego, w tętniące życiem. Przez cały ten czas nie zaniedbała też swojego treningu – i właśnie w tym celu znalazła się tutaj dzisiaj, skoro świt, gdy słońce nie zdążyło jeszcze zacząć parzyć w kark.
Ukryty tekst
Słońce zdążyło przesunąć się na niebie po wysokim łuki i teraz świeciło centralnie na Asakę, która wykończona leżała plackiem na ziemi, spocona i zmęczona jak po pracy w kopalni. Leżała tak, z ręką na oczach, przysłaniając sobie oślepiające słońce. Była jednak zadowolona. Wiedziała, że czekać będzie ją jeszcze naprawdę dużo pracy, ale była już przynajmniej odrobinę bliżej celu niż wcześniej.W końcu podniosła się z trawy – było już grubo po południu i dziewczyna ruszyła w drogę powrotną do miasta, głodna jak wilk. Zamierzała tutaj wrócić, wieczorem bądź nazajutrz; miała jeszcze sporo do nauki. Ale teraz… Teraz celem było najeść się i odpocząć.
[z/t]
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Ostatni trening jaki przeprowadziła wykończył ją bardziej, niż przypuszczałaby na pierwszy rzut oka. I niżby chciała przyznać. Korzystanie z chakry było męczące, zwłaszcza, jeśli robiło się to tak nieumiejętnie podczas nauki nowej dla siebie techniki. Później było łatwiej. Ale w tym właśnie była rzecz, czyż nie? Uczuć się w czasie spokoju, by później móc bez przeszkód wykorzystać wszystkie asy, jakie miało się w rękawie.
Albo w kieszeni, bo było tak ciepło, że Asaka nieprędko założy na siebie długi rękaw, a jej koszulka bez rękawów (która przylegała do ciała, by nie krępować ruchów i nie przeszkadzać niepotrzebnym plątaniem się) była teraz oczekiwanym błogosławieństwem. Z nastaniem ranka wróciła do ulubionego przez nią zagajnika, zaczynając najpierw od uprzątnięcia bałaganu z kryształami, jaki narobiła tutaj wczoraj. Nie miała też dnia do stracenia, a wnioskując po swoim poprzednim treningu, czekało ją sporo pracy. Była też przygotowana, bo tym razem zabrała ze sobą coś do jedzenia i picia.
Albo w kieszeni, bo było tak ciepło, że Asaka nieprędko założy na siebie długi rękaw, a jej koszulka bez rękawów (która przylegała do ciała, by nie krępować ruchów i nie przeszkadzać niepotrzebnym plątaniem się) była teraz oczekiwanym błogosławieństwem. Z nastaniem ranka wróciła do ulubionego przez nią zagajnika, zaczynając najpierw od uprzątnięcia bałaganu z kryształami, jaki narobiła tutaj wczoraj. Nie miała też dnia do stracenia, a wnioskując po swoim poprzednim treningu, czekało ją sporo pracy. Była też przygotowana, bo tym razem zabrała ze sobą coś do jedzenia i picia.
Ukryty tekst
Nawet nie poczuła, gdy czas znowu umknął jej przez palce. I nawet nie było jej tak gorąco jak wczoraj, chociaż słońce znowu dawało do wiwatu. Posiedziała chwilę pod drzewem, zjadła i napiła się, a w końcu położyła się na miękkiej trawie i oddając się błogiemu lenistwu, polegającemu na nazywaniu w myślach kształtów chmur, jakie przesuwały się po niebie, zasnęła – choć była to bardziej drzemka, niż twardy sen.
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Asaka
- Postać porzucona
- Posty: 1496
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 13:08
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białowłosa, złotooka, niewysoka
- Widoczny ekwipunek: Kabury na broń na udach; duża torba na pośladkach; bransoletka na prawym nadgarstku; obrączka na palcu; wielki wachlarz na plecach
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=5564
- Aktualna postać: Airan
Re: Zagajnik z niewielką polanką przy osadzie rodu Uchiha
Obudziła się jakiś czas późnej, gdy słońce zdążyło już przesunąć się po nieboskłonie. Powietrze było przyjemnie ciepłe, zupełnie tak, jak trawa, na której leżała. Nie spiekła się jak skwarka, rozłożyste drzewo uchroniło ją przed najgorszym, zapewniając kunoichi błogą drzemkę, podczas której mogła zregenerować swoje siły. Wszystko wokół pachniało lasem, tym bardziej kołysząc białowłosą do snu i marzeń o domu; nawet tutaj, w Sogen, mogła znaleźć kawałek swojej górzystej i lesistej ojczyzny. Dźwięki też były znajome – zwierzęta i owady kręciły się to bliżej, to dalej, koniki polne grały, ptaki ćwierkały…
Tak bardzo nie chciało się podnieść z miękkiej trawy. Lenistwo brało górę, a dzień był zbyt przyjemny, by sobie tego odmawiać. Jej ciało było zaspane, tak jak i jej umysł, który dryfował w obłokach, nie chcąc za nic zejść na dół. Jednak wiedziała, że trzeba, że najwyższy czas podnieść się z trawy, która przyjęła kształt jej drobnego ciała. Czekało ją jeszcze trochę czasu, a chciała wrócić do osady przed zapadnięciem zmroku.
[z/t]
Tak bardzo nie chciało się podnieść z miękkiej trawy. Lenistwo brało górę, a dzień był zbyt przyjemny, by sobie tego odmawiać. Jej ciało było zaspane, tak jak i jej umysł, który dryfował w obłokach, nie chcąc za nic zejść na dół. Jednak wiedziała, że trzeba, że najwyższy czas podnieść się z trawy, która przyjęła kształt jej drobnego ciała. Czekało ją jeszcze trochę czasu, a chciała wrócić do osady przed zapadnięciem zmroku.
Ukryty tekst
Zmrok zapadł znacznie szybciej, niżby białowłosa sobie to życzyła. Z rozwianymi włosami, zaróżowionymi od wysiłku policzkami i z obolałym ciałem nie zgadzającym się na takie traktowanie, powlokła się po ciemku do osady. Nie tak bardzo po ciemku, bo rzadki lasek miał swoją zaletę: przepuszczał przez liście drzew blade światło gwiazd i księżyca. Wiedziała, w którą stronę ma się kierować i tam też skierowała swoje lekkie kroki. Noc kusiła snem i Asaka wiedziała, że zaśnie jak kamień. Czyli jak zawsze.[z/t]
0 x
赤 · 水 · 晶

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain

· · ·
seasons don't fear the reaper
nor do the wind, the sun or the rain
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości