Szlak transportowy

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 15/30
Izuni był przekonany, że smutek wymalowany na twarzy Ayame i jej wycofanie było wywołane niepotrzebną draką i dramą jaka miała miejsce w jeszcze w kyuzo, w siedzibie rodu hyuuga. Mozna powiedziec, ze nieco mu ulzylo gdy zrozumiał, że się pomylił. O ile smutek dla odesłania potencjalnego zdrajcy byłby ciutek niepokojący, bo oznaczałby, że Ayame jest przesadnie emocjonalna i gdy przyjdzie co do czego może popełnić błąd... tak okazało się, że ją bardziej smuciło to co będą musieli zrobić, niźli jakis łucznik. Ale nadal, dobrze, że zdawała sobie sprawę z konieczności zadawania śmierci. To, jakby to paskudnie nie brzmiało, cieszyło Izuniego, nie potrzebowali przecież empatii tylko zabijania, prawda.
-Niby nie musimy zabijać, możemy brać jeńcow. To nawet lepiej byłoby brać jeńców, dobra karta przetargowa gdyby yamaraki pochwyciły naszych. Kupcy to pal sześć neutralni są, można ich będzie zostawić w spokoju. Są niby niczemu winni... ale karawana będzie miała obstawę, na bank. Z wojowników. A z nimi będziemy musieli sobie poradzić... - Westchnął Izuni, Ayame zaproponowała odpalenie byaków, jednak zywiołowcy już ich ubiegli. Cała grupa była aktualnie na wzniesieniu sporo metrów nad szlakiem.
-Gdzieś cztery i pięć kilometrów stąd kolejno dwie karawany. Bliższa to około ośmiu ludzi, czterech na brzegach, czterech na wozie, jedynym. Dalsza karawana to dwa wozy, po jednej osobie na wóz, i łącznie trzy osoby dookoła. W promieniu kolejnych czterech kilometrów nic ciekawego. Gdzie się czaimy? Tu mamy wzniesienie, tam otwarty teren... i tak nas wyczują w końcu. CO robimy, Izuni i Ayame? - zywiolowcy mowili niemalze przez siebie, a Izuni skierowal wzrok na Ayame, z racji tego ze oryginalny plan nalezal do niej...

[Ayame]

Kiedy Izuni dowiedział się, co jej leży na sercu, starał się nieco podbudować ją stwierdzeniem o braniu jeńców, zamiast zabijaniu, jednak średnio to pomogło, tym bardziej, że jak potem wspomniał, zostali w to mieszani neutralni kupcy, którzy pomagają i jednej i drugiej stronie i robienie im krzywdy nie byłoby odpowiednie. Tutaj jednak nie będą mieli na to wpływu, bo jeśli puszczą lawinę po stoku, uratuje się ten, kto porzuci karawanę i będzie uciekać na przeciwległy stok, reszta niechybnie zginie. Mieli do wyboru to, albo podejść i sami się narazić na bezpośredni atak Yamanaków, czego nie chciała już nigdy więcej odczuć. Raz jej zdecydowanie wystarczyło.
- Lawina się wszystkim zajmie. - Odpowiedziała. - Jeśli będziemy trzymać się planu, to nawet wojownicy nie ocaleją, jeśli spadnie na nich taka masa głazów.
Ayame bardzo zależało na fakcie, żeby pozostali poza zasięgiem i nie zostali wykryci. Dzięki temu, wykonają swoje zadanie i nie narażą przy tym własnego życia. Chyba że jakiemuś ''wojownikowi'' uda się przetrwać lawinę, to wtedy będzie trzeba stanąć do walki, albo ewakuować się. Tak czy inaczej, karawana nie ma szans wyjść cało, już przewożone towary tym bardziej. Ayame jednak nie przewidziała, że karawany mogą być dwie! Była mowa o jednej, nie o dwóch! Zmarszczyła brwi i sama aktywowała Byakugana, żeby lepiej się przyjrzeć jednej i drugiej.
- Ta pierwsza z jednym wozem jest bardziej strzeżona, niż ta druga z dwoma wozami. - Kunoichi zatrzymała się i dalej przyglądała. - Albo w tej pierwszej przewożą coś ważnego, albo to pułapka na nas, żeby zmusić nas do ataku na tą pierwszą, by ta druga miała czas się wycofać i ocaleć.
Przez chwilę obserwowała szlak, który szedł w kierunku przesmyku, zastanawiając się nad tym, co zrobić, aby było dobrze. Odcinek między dwoma górskimi szczytami był dość długi i można było spokojnie zająć się jedną i drugą karawaną, tylko trzeba było zmodyfikować trochę plan.
- Nie wyczują nas, jeśli zostaniemy wyżej na stoku góry, poza ich zasięgiem. - Zapewniła. - Proponuję trzymać się planu, ale że karawany są dwie, podzielmy się na dwie grupy.
Tutaj zwróciła się do Izuniego, bo skoro on tutaj rządził, to do niego powinna bezpośrednio przekazać plan, aby miał podkładkę do zastanowienia się i zaakceptowania, ewentualnie odrzucenia. Tak czy inaczej, to on był tutaj najważniejszy i decydował o wszystkim. Ayame szybko chwyciła patyk i zaczęła rysować na ziemi przesmyk między górami.
- Ja z Izunim, moglibyśmy zająć się pierwszą karawaną, bo jest tylko jeden wóz. - Zaczęła tłumaczyć. - Mój Futon i trochę notek wybuchowych powinno załatwić sprawę. Wasza dwójka zaczaiłaby się na drugą karawanę i swoimi żywiołami spuściła na nich drugą, znacznie większą lawinę. Żeby jedna z karawan nie została ostrzeżona zbyt wcześnie. Zaczekalibyście, aż ta druga znajdzie się w przesmyku i dopiero wtedy dacie nam znak uniesieniem ręki, co zobaczymy Byakuganem. Zadziałamy jednocześnie, tylko z rożnych stron, żeby powstały dwie lawiny i pochłonęły obie karawany naraz. Potem połączymy siły i jeśli będzie trzeba, spuścimy jeszcze jedną lawinę, aby mieć pewność, że wozy zostały zniszczone, a przesmyk zablokowany. Na koniec możemy się ewakuować. Co Ty na to, Izuni? Na stoku góry jesteśmy bezpieczni i poza zasięgiem, lepiej tego nie zmieniać. Wykorzystajmy górę na naszą korzyść.
Jeśli Izuni się zgodzi i nie zaproponuje czegoś innego, to będą musieli wspiąć się jeszcze wyżej na stok góry, aby Yamanaka ich nie wyczuli i zająć pozycje, czekając na karawany. Kluczowe było to, żeby obie znalazły się w przesmyku, żeby mogli ruszyć z burzeniem stoku górskiego. Potem pozostanie tylko sprawdzenie Byakuganem, czy wozy zostały wystarczająco strzaskane i zasypane, a jak nie to, doprawić jeszcze jedną salwą i wrócić zdać raport.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 105% - 4% aktywacja Byakugana = 101%

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 17/30

No cóź Izuni nie miał zbytnio dużej wiedzy o wydarzeniach nie dotyczących jego czy jego rodziny. Toteź nie wiedział zbytnio o tym, że pewna Ayame tutaj z nim obecna miała przydzielonego ochroniarza własnego, po pewnych przejściach których głownym faktorem były umiejętności właśnie zwaśnionego teraz kraju, kraju Yamanaków.
On też nigdy nie był rażony ichnimi umiejętnościami i nie wie czego może się spodziewać po nich w praktyce. Bo w teorii to wiedzą mieszkańcy Kyuzo. Ale co innego wiedzieć, że ogień jest gorący, a co innego wsadzić łapę w płomień.
-Nadal ten plan mi się nie podoba. Nawet jeśli widzą dwa razy słabiej od nas, na tysiąc metrów to dostrzegą ludzi na stoku i będą wiedzieli, że pchanie się do nich to bardzo zły pomysł. Ile ten stok ma do dna przełęczy? Dziewięćset metrów? Bardzo wątpliwy pomysł. Śmierdzi mi to dalej. Yamanaka nie mogą być aż tak słabymi sensorami! To byłoby niedorzeczne walczyć z nami w takim wypadku. - Kenuser dalej nie był uosobieniem pewności sukcesu tegoż planu. I pewnie miał trochę racji. Albo i nie? W kwestii Yamanak ayame pewnie wiedziala wiecej.
Ale przystał na jej plan, zakładający wejście tak wysoko jak się uda. Niby są ninja, więc trudności terenowe to dla nich betka... żywiołowcy oczywiście byli zachwyceni bo będzie hehe rozpierdol. W ten sposób wszyscy zajęli pozycję... Aczkolwiek Izuni i Ayame mają zerową widoczność bez użycia byaka, na dole stoku są drzewa, a temperatura sięga niemalże zera... Nie są to lekkie warunki. A plan?
Plan zaczął się w tym momencie kruszyć. Bo obie karawany stanęły przed przesmykiem, spotkały się, po czym dwójka ludzi z karawany ochrony pierwszej zastąpiła dwójkę ludzi na wozach karawany drugiej... karawana numer dwa w sile wozów dwóch stała w miejscu, przed przesmykiem, bezpieczna od lawiny, a karawana numer jeden w liczbie osmiu ludzi i jednego wozu ruszyla przez przesmyk.
Byakugan obecnych dał tą swiadomosc wszystkim. Zywiołowcy machają rękami do Ayame i Izuniego nie wiedząc, co mają teraz w takim przypadku robić.

Naprawdę założyli, że yamaka to idioci ktorzy podczas wojny będą masowo używali przesmyku nie bacząc na nic?!

[Ayame]

Izuni nadal nie był przekonany co do tego planu, jednak do tej pory nie zaproponował niczego samemu, co powoli zaczęło denerwować Ayame. Co z niego za przywódca? Skoro plan mu się nie podoba, przedstawia inny i wszyscy idą za nim, bo to on tutaj rządził. Jednak chłopak jak na razie tylko jęczał i marudził, a niczego nie dał od siebie. Najwyraźniej miał nadzieję, że w razie porażki, wszystko spadnie na nią i tak zapewne się stanie. Jeśli chodzi o Yamanaki, to mieli naprawdę kiepski zasięg z tego co wiedziała, a kolejnym plusem dla nich było to, że do ochrony karawany na pewno nie wyślą najsilniejszych jednostek, którzy mają maksymalny zasięg, tylko jakieś płotki na ich poziomie, bądź trochę wyższym. Nie było opcji, żeby ich wyczuli na stoku góry, jeśli będą wystarczająco wysoko, a do tego pochyłość stoku też oddalała ich jeszcze bardziej, bo pięćset metrów w górę nie oznacza wcale tego samego po skosie ściany góry.
- Izuni, Ty tutaj rządzisz. - Odpowiedziała stanowczo. - Jeśli plan Ci się nie podoba, zaproponuj inny i od razu zmieniamy taktykę. Myślę jednak, że nie dadzą rady nas wyczuć, a zobaczyć tym bardziej, jeśli będziemy kryć się za skałami i wejdziemy w górę po przeciwnej stronie od szlaku. Myślisz, że do ochrony karawany poślą najsilniejsze jednostki z maksymalnym zasięgiem?
Najwyraźniej chłopak serio chciał zwalić potem wszystko na nią, bo mimo to przystał na jej plan i rozpoczęli wspinaczkę, jednak od innej strony stoku, żeby nie widziano ich z przesmyku, dopiero gdy już będą znacznie wyżej, będą mogli ulokować się od frontu i zająć pozycje. Widoczność stąd była kiepska, ale nie z Byakuganem, więc to akurat nie był problem. Było też zimno, więc Ayame szczelniej opatuliła się swoją kurtką i cały czas kucając, obserwowała sytuację.
Zmarszczyła brwi, gdy pierwsza karawana zatrzymała się przed przesmykiem i poczekała na drugą. Nastąpiła wymiana ludźmi, a potem pierwsza znowu ruszyła, zaś druga czekała. Wyglądało na to, że pierwsza karawana była przynętą i sprawdzała drogę, aby wykluczyć zasadzę. Bardzo mądrze. Na ich miejscu sama by tak zrobiła. Jednak to chwilowo krzyżowało im plany, co żywiołowcy już komunikowali, nie wiedząc co robić. Ayame zaś starała się przeniknąć Byakuganem wozy, aby móc dostrzec, co było w środku. Może to jej coś podpowie.
- Zaczekajmy jeszcze trochę. - Powiedziała. - Możliwe, że pierwsza karawana jest przynętą i sprawdza, czy nie nastąpi atak. Jeśli oddali się od drugiej wystarczająco, tamci mogą uznać, że droga jest bezpieczna i też ruszą. Jeśli nie, będzie trzeba zaatakować ich oddzielnie... Dopóki pierwsza karawana nie będzie bliska wyjechania z przesmyku, możemy spokojnie czekać i obserwować co zrobią. Niech oddalą się od siebie na trochę ponad kilometr.
Była niemal pewna, że pierwsza karawana służyła jednocześnie za przynętę i zwiad, żeby w razie czego ostrzec i ocalić tą drugą przed zasadzką. Jeśli Ci pierwsi poczują, że jest bezpiecznie i można spokojnie przejechać, zapewne druga karawana też ruszy, a wtedy ich dopadną. Jeśli nie, będzie trzeba pogrzebać tamtych pierwszych pod gruzami i narażać życie, alby dopaść tych drugich. Miejmy jednak nadzieję, że dobrze wykalkuluje tą strategię. To by w sumie tłumaczyło, dlaczego wozy jechały w takim odstępie od siebie.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 101% - 2% podtrzymanie Byakugana = 99%

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 19/30

''Tak, tak, ruszajcie, przejedziecie pierwsi potem my, ten przesmyk nie jest za szeroki, nie ma co się tłoczyć...'' padło gdzieś poza zasięgiem słuchu Hyuuga.
Izuni przede wszystkim chciał ochronić własny tyłek i własną karierę w klanie, co już nie raz było jego zachowaniem wyrażane i podkreślane. Jego mało obchodziła kariera Ayame, która, w jego oczach, upośledzała własne awanse lenistwem - cóż, podobnie przecież ujęła sprawę sama zainteresowana. Izuni z drugiej strony pracował ciężko, lecz po swojemu przy każdej okazji, co też nie było najlepiej postrzegane przez oficjeli w wiosce, którzy potrzebowali kogoś bardziej jednak posłusznego i wykonującego rozkazy, a nie takiej istnej dzikiej karty której nie można zaufać ani za bardzo nic powierzyć ważnego bo chadza całkowicie własnymi ścieżkami.
No i Izuni nie kłamał mówiąc, że nie zna umiejętności Yamanaka. Naprawdę nie było mu dane ich poznać w praktyce, nic więcej poza teorią którą zna każdy z okolic.
-Ja pilnuję byśćie nie zrobili głupoty, a nie rządzę. Plan moim zdaniem jest słaby, ale nie mam lepszego więc co mam powiedzieć? Nie róbmy nic i chodźmy do domu na mochi? Muszę się zgodzić na wasz plan. - Odwarknął mało przyjaźnie do starszej kunoichi młodszej rangą. Taki dysonans, niby ranga niższa więc jest pod nim, no ale wiek... Tam nakazuje jakąś dozę szacunku mniejszego lub większego.
Tymczasem wszystko się działo, zajeli pozycję na stoku, karawany nie miały szans ich dostrzec - Ayame miała rację, do ochrony jednej z wielu karawan nie przydzieliliby elity, najlepszych z najlepszych. Pewnie płotki poszły do ochrony...
Tak czy siak te płotki głupie nie były i rzeczywiście ich plan był mniej łopatologiczny niż pułapkogenny, i to co żywiołowcy z Ayame pierwotnie zakładali nie miało prawa bytu. Druga karawana nie wyglądała, jakby miała zamiar drgnąć dopóki druga nie przebędzie conajmniej dwóch trzecich tego półtorakilometrowego przesmyku.
-Możesz mieć rację. - Izuni też sądził, że pierwsza karawana to przynęta. Dał znak Barze i Nawariemu by nic nie robili, odpowiedziało mu byakuganowe okej Nawariego który uwolnił ciut więcej czakry z tenketsu i rozświetlił rękę jak żarówka.
I już po dłuższej chwili karawany były oddalone od siebie na ponad kilometr. Ale niewiele ponad, kilometr i metry. Co teraz zrobi Ayame? Druga karawana zdawała się zbierać do drogi, ale nadal to był kilometr... Pewnie nim tamta wjedzie na teren łatwy do zalawinowania, ta pierwsza zdąży wyjechać.

Jak będziesz miala pytania by pchnąć dalej wydarzenia to pytaj na gg smiało.

[Ayame]

Słysząc słowa Izuniego, spojrzała na niego z powagą. Pilnował, żeby nie zrobili głupoty? Skoro plan uważa za słaby, to tak jakby pozwalał im na głupotę, przez co ich misja może się nie powieść. Coraz mniej rozumiała tego chłopaka, tym bardziej, że sam nie miał innego pomysłu i w razie czego, będzie miał na kogo zwalić. Problem polegał na tym, że Ayame nie pozwoli zwalić na siebie odpowiedzialności za porażkę i otwarcie wtedy powie, że dowódca sam nie był w stanie nic sensownego wymyślić i pozwalał im działać. Kto wtedy będzie spalony? Nie odezwała się jednak i zachowała swoje myśli dla siebie, uważnie obserwując pierwszą karawanę.
Dziwiło ją, dlaczego po kilometrze, druga karawana nie ruszyła w stronę przesmyku. Przecież nie było opcji, żeby wyczuwali pierwszą karawanę i wiedzieli, co się z nią dzieje, a mimo to, nadal czekali, powoli zbierając się do dalszego marszu. Zanim tamci wjadą w zasięg żywiołowców, pierwsza karawana bezpiecznie przejedzie przez przesmyk, a do tego nie mogli dopuścić. Trzeba było szybko podjąć decyzję i wykorzystać czas, kiedy karawany nie mogły siebie nawzajem wyczuć, o ile byli tam jacyś Yamanaka. Kunoichi więc skupiła swojego Byakugana na zidentyfikowaniu chakry ludzi. Jeśli zobaczy silniejsze pokłady, będzie wiedzieć, którzy to shinobi, a którzy zwykli kupcy.
- Musimy zmienić plan. - Stwierdziła, marszcząc brwi. - Niech chłopaki nadal czekają na tamtą karawanę i spuszczą im porządną lawinę, blokując przesmyk, a potem do nas dołączą. My zejdźmy i zaatakujmy bezpośrednio tamtych, tuż przy wyjeździe z przesmyku. Wystarczy, że uda mi się trafić notką wybuchową w wóz, co zniszczy go całkowicie. Po tym będziemy mogli się wycofać znowu w górę i tam atakować pogoń za nami. Do tego czasu pozostała dwójka powinna do nas dołączyć. Nie wiem, jak dobry jesteś w walce, ale ośmiu na dwójkę to może być spore wyzwanie, o ile wszyscy to shinobi. Uważaj na chakrę, która leci w twoim kierunku. Musisz jej koniecznie uniknąć, bo jeśli w Ciebie trafi, to Yamanaka przejmie nad Tobą kontrolę. Już raz tego doświadczyłam i uwierz mi, to straszne uczucie nie móc nic zrobić i poruszać się tak, jak on chce.
Jeśli Izuni nie będzie wiedział, jak dokładnie przekazać chłopakom to wszystko, to Ayame mu pomoże, pokazując po kolei na nich, a potem na karawanę, a na końcu płasko sunąć dłonią po skosie, co będzie oznaczać, że mają spuścić lawinę na karawanę, tak jak było wcześniej powiedziane. Następnie pokaże na siebie i na Izuniego, dwoma placami pokazując chodzenie i wskazując na pierwszą karawanę, na koniec uderzając pięścią w dłoń, co mogli zinterpretować, że ich dwójka idzie na dół i ma zamiar spuścić tamtym łomot. Ponownie wskaże na nich, że po wykonaniu zadania, mają ich wesprzeć.
Następnie pozostało im jak najszybsze zejście w dół, kierując się do końca przesmyku. Musieli się pospieszyć i pozostać czujnymi. Ayame wyciągnie sobie w biegu przygotowany już kunai z notką wybuchową, żeby mieć go pod ręką i od razu rzucić w wóz, przy dobrej sposobności. Pozostało jeszcze tylko jedno do wyjaśnienia.
- Jeśli któryś Yamanaka przejmie nade mną kontrolę, zabij mnie. - Zwróciła się do Izuniego. - Raz, będę dla Ciebie dodatkowym zagrożeniem, bo mogę Cię atakować wbrew swojej woli, dwa, nie możemy pozwolić, żebym dostała się do ich niewoli. Posiadam za dużo przydatnych informacji.
Takie były uroki posiadania ojca w elicie klanu. Nie tylko znała strukturę całego klanu, wraz ze wszystkimi tajemnicami Byakugana, ale też wiedziała o rodzinnych powiązaniach, nie wspominając już o planach stolicy, którą dobrze znała i samym Liderze klanu, którego szczerze podziwiała.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 99% - 2% podtrzymanie Byakugana = 97%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

STYLE WALKI: D

• Taijutsu: Jūken (A)

KLANOWE: C
FŪTON: C

• Torba przy pasie:
  3x Bandaż
  2x Trójkunai
  3x Kunai + notka świetlna (doczepione)
  2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
• Kabura na prawym udzie:
  1x Sekretna maść klanu Hyūga
  1x Bojowa pigułka żywnościowa
  1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 21/30

Bardzo specyficzną taktyką współpracy grupowej było ciągłe sprzeczanie się między osobą najbardziej doświadczoną, a tą najwyższą rangą która ma w założeniu dowodzić.
Gdyby ktokolwiek z dowództwa rodu tutaj był i był świadkiem tego całego cyrku, za pewne Ayame dostałaby opierdol, a Izuni wpierdol i degradację. Ale w końcu, cóż, wojna, presja, te sprawy, to musiało kłaść pewien nacisk na całą sprawę... A w sytuacji presji nie jeden by się załamał i nie był sobą. Może to w tej sytuacji było jakąś okolicznością łagodzącą...
Tak czy siak, Ayame pozostawała dość zdeterminowana co do powiedzenia misji i mimo totalnie negatywnego dowodzenia Izuniego wiedziała, co musi zrobić. W tenże sposób orzekła o zmianie planu, na którą chłopak się zgodził, uznając, że akurat teraz, to co mówi Ayame to stuprocentowa racja i dobrze będzie przystać na jej wersję planu.
Skoro karawany nie ruszały i on sam to widział takze, to trzeba reagować. Czyżby się spodziewali? Niemożłiwe, Ayame znała umiejętności Yamanaka lepiej od niego i wiedziala, ze sensorzy nie mogli wykryć zasadzki. W ten sposób nie ma szans, żeby przejrzeli pułapkę... Co więc mogło być na rzeczy?
Ayame przestrzegła Izuniego co ma robić żeby nie paść ofiarą yamanakowych umiejętności, czego unikać, co robić, co robić gdy jednak coś pójdzie nie tak... a nawet co zrobić i jak zareagować, gdyby to Ayame padła ofiarą tychże umiejętności. Izuni jeszcze bardziej utracił humor, wiedząc, że będzie musiał odebrać życie Ayame, jeśli coś aż tak skrajnie pójdzie nie tak...
-Jesteś doko i masz wiedzę doko. - Zgasił Ayame bez pardonu. - Pamiętaj, że gdy zostanę przejęty też masz mnie pozbawić życia. - No i po takich miłych słowach zostało działać. Izuni dał znać dłonią, że mają odczekać minutę i spuścić lawinę na drugą karawane żywiołowcy... A tymczasem była pora działać. Czy rwiecie się do walki? Spadacie ze stoku jak burza i atakujecie?!
A, tak odnośnie czakry, byakugan izuniego nie jest tak wyczulony by to zobaczyć, ale twój tak - wasi przeciwnicy to osiem osób o podobnym czakroobiegu, nic imponującego, raczej słabiutkie te czakroobiegi....

[Ayame]

Kiedy przedstawiła zmodyfikowaną wersję planu, przez wzgląd na obecną sytuację. O dziwo, Izuni bardzo szybko się na nią zgodził, dlatego gdy tylko przekazali informacje pozostałej dwójce, już mogli zbiegać z górskiego stoku, kierując się prosto w stronę wylotu przesmyku, do którego zmierzała pierwsza karawana, a raczej jeden wóz z obstawą ośmiu ludzi. Czy zamierzali zaatakować na pałę, od razu? Nic z tych rzeczy. Ayame uważnie przyglądała się swoim Byakuganem i prowadziła Izuniego prosto w dół, w stronę drzew, które rosły na dole stoku, zapewniając im dodatkową osłonę. Po drodze, przekazała chłopakowi kilka przydatnych informacji na temat umiejętności przeciwnika, oraz to, co należy zrobić, gdy sytuacja zrobi się naprawdę beznadziejna, czyli jeśli któreś zostanie schwytane mentalnie i będzie stanowić zagrożenie.
Ayame uśmiechnęła się tylko, gdy Izuni próbował ją zgasić, jednak nie podjęła dalszej dyskusji na ten temat, bo zwyczajnie nie było na to czasu i nie miało to większego sensu. Chłopak nie wiedział, jak bardzo się mylił i postanowiła nie wyprowadzać go z błędu. Zamiast tego, skupiła się na ludziach, którzy ochraniali karawanę, tym samym dobiegając do linii drzew. Wskoczyła na gałąź pierwszego i przeskakując tak z jednego na drugie, szybko przemieszczali się w kierunku traktu, którym miał pojechać wóz. Zdumiała się nieco swoim odkryciem.
- Osiem osób, które chronią karawanę, to zwykli ludzie. - Poinformowała Izuniego cicho. - Ich obieg chakry jest bardzo słaby i nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z ninja.
A to oznaczało, że póki sami się nie ujawnią, to nikt ich nie dostrzeże, ani nie wyczuje, dzięki czemu będą mogli podejść pod sam trakt i z ukrycia puścić im notkę wybuchową prosto w wóz, a potem się wycofać. Tylko czy warto byłoby poświęcić ich życia w wybuchu?
- Rozejrzyj się po swojej prawej, czy nikt się nie czai w pobliżu, ja to samo zrobię po lewej. - Podpowiedziała. - Lepiej, żeby nic nas nie zaskoczyło podczas wykonywania zadania.
Uważnie przeczesała okolicę swoim Byakuganem po swojej stronie, aby wykluczyć możliwość zasadzki ze strony Yamanaków, a gdy okaże się, że jest czysto, ponownie spojrzy na Izuniego. Wyglądało na to, że ten pierwszy wóz rzeczywiście mógł być pułapką na nich, skoro jechał z przodu, nie miał silnej obstawy i przejechał przez przesmyk, gdy tamci czekali.
- Podchodzimy do nich i każemy odsunąć się od wozu, żeby mieli szansę ocalić życie, czy mam nim rzucić? - Tutaj wyciągnęła kunai z notką wybuchową. - Mieliśmy nie atakować kupców, ale jeśli ten wóz, to zasadzka na nas, to chyba lepiej jak najszybciej go zniszczyć i się wycofać...
Decyzję pozostawiła Izuniemu, chyba że ten znowu nie będzie w stanie jej podjąć, to wtedy sama zacznie działać. Musieli się pospieszyć, bo pozostała dwójka zapewne już przygotowała się do spuszczenia lawiny na drugą karawanę i ta pierwsza na pewno to zobaczy. To będzie dobry element zaskoczenia, gdy będą patrzeć, jak schodzi lawina. Wtedy mogą zaatakować, Trzeba to szybko załatwić, aby dołączyć do reszty grupy jako ewentualne wsparcie.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 97% - 2% podtrzymanie Byakugana = 95%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

STYLE WALKI: D

• Taijutsu: Jūken (A)

KLANOWE: C
FŪTON: C

• Torba przy pasie:
  3x Bandaż
  2x Trójkunai
  3x Kunai + notka świetlna (doczepione)
  2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
• Kabura na prawym udzie:
  1x Sekretna maść klanu Hyūga
  1x Bojowa pigułka żywnościowa
  1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 23/30

Czyli kiedy plan zostaje zaaprobowany przez dowodzącego grupą, można przejść do wdrażania go w życie i wykonywania w praktyce. Czyli innymi słowy od ustalenia co robić do tego by to robić teraz, w sytuacji wojennej, w sytuacji operacji na żywym sercu - karawan poruszających się, nie wiedżacych jeszcze o obecnośći hyuuga, które w każdej chwili mogą się dowiedzieć jeśli tamci popełnią błąd... Cóż, wszystko wyjaśniało się w kwestii minut, a nawet sekund. Z minuty na minutę, z minuty na minutę plan był coraz bardziej karkołomny i coraz bardziej efektowny... i kurde mający szansę się powieść. Izuni ze swoją włócznią był więcej niż chętny do walki z całą ósemką ludzi.
Zbiegając po stoku, do drzew, bardzo blisko karawan, skacząc z gałęzi na gałąź... Cóż, po odkryciu Ayame zmieniły się nieco parametry misji. Po pierwsze Izuni był bardzo mocno zbity z pantałyku, nie spodziewając się tylko i wyłącznie cywili w tym miejscu, żadnych yamanaka przy pierwszej karawanie. A do tego pojawiła się wątpliwość co zrobić dalej - ale najważniejsze i tak pozostawało to, że teraz mogli praktycznie zbliżyć się na zasięg słuchu, zwykli ludzie przecież nie wykryją ich czakry...
Izuni i Ayame się rozejrzeli, druga karawana tam gdzie była, chłopaki tam gdzie byli, ale ciut niżej, poza zasięgiem yamanaka ale na zasięgu spuszczenia lawiny, gotowi do działania. Nic, co mogłoby zaskoczyć ekipę dzielnych Hyuug.
-Obawiam się, że ten wóz będzie zaminowany albo coś. Co jeśli gdy się odsuniemy któreś z nich złoży pieczęć? Zwykli cywile mogą chyba używać notek, mają jakiś tam czakroobieg. I co wtedy jeśli wóz nam wywali w twarze i nas pozabija? Ja bym rzucał kunaiem z notką z odległości nastu metrów, może krzyknął, że mają spierdalać by oczyścić nieco sumienie... Dobra, pora działać. - Skwitował na prędko Izuni widząc, że Bara i Nawari zaczęli składać pieczęcie, a ich czakroobiegi się rozjarzyły jak fajerwerki. Po nastu sekundach, gdy Izuni i Ayame rzucili się w stronę pierwszej karawany, lawina już leciała.
Zatrzęsły się całe góry. Lawinę było widać nawet z kilometra, podniosła się gigantyczna chmura pyłu, huk, lecące elementy stoku, drzewa... No, ogólnie rzecz biorąc srogi rozpierdol...
-Lawina! - Krzyknął jeden z kupców. Nie zauważyli nadchodzącej śmierci z rąk Izuniego i Ayame. A może w ostatnim momencie coś się zmieni w planie Ayame i ta postanowi nie zabijać kupców tylko zaryzykować własne życie?

Ayame musi podjąć decyzję co zrobi z kupcami i wozem, a także co zrobią dalej. Lawina przerosła nieco oczekiwania wszystkich i przesmyk jest zasypany solidnie. Jeśli Ayame się spojrzy w stronę drugiej karawany zobaczy solidne pięć czakroobiegów, jeden dogasający, a także czakra włożona w techniki lawiny ''walająca się gdzie popadnie''. Czyżby coś nie pykło?

[Ayame]

Fakt, że mieli przed sobą zwykłych ludzi, pozwalała im na podejście pod sam trakt, kryjąc się jednocześnie w gałęziach drzew i nie martwiąc wykryciem. Izuni wydawał się zbity z tropu takim obrotem sprawy i trudno było się mu dziwić. Ayame zaś niepokoiła grupka Yamanaka, która przycupnęła na przesmyku, najwyraźniej gotowa do interwencji. Na szczęście byli w zasięgu lawiny, którą chłopcy zaraz spuszczą, więc może trochę jednocześnie przetrzebią ich szeregi. Pozostała jednak kwestia niewinnych kupców, o co zwróciła się do Izuniego. Ten najwyraźniej myślał tak samo jak ona, uznając ten wóz za zasadzkę i lepiej było się do niego nie zbliżać. Podjęła więc decyzję i chwyciła mocniej kunai z przyczepioną do niego notką wybuchową. Wycelowała i rzuciła broń, która z głośnym stukiem wbiła się w drewno wozu, wysoko, poza zasięgiem rąk, aby nie mogli się tego szybko pozbyć.
- Z wozu! Zaraz wybuchnie! - Krzyknęła na całe gardło, nadal pozostając w ukryciu. - Uciekajcie!
Da im maksymalnie dziesięć sekund na ucieczkę, a potem zdetonuje notkę pieczęcią, rozwalając cały wóz. Jeśli któryś z kupców będzie próbował jednak ruszyć jej kunai, zdetonuje notkę od razu, zabijając wszystkich w zasięgu rażenia. Dostali wybór i od nich będzie zależeć, co zrobią. Ayame miała nadzieję, że wybiorą jednak ucieczkę i dzięki temu ocalą życie, bo naprawdę nie chciała ich zabijać. Mieli jednak swoje zadanie, które należało wykonać. Tak czy inaczej, wóz zostanie zniszczony, bo zeza nie miała i nie mogła chybić. Będą mogli teraz wrócić do chłopaków i to szybko! Gdy bowiem spojrzała w kierunku drugiej karawany, zobaczyła zniszczone i zasypane wozy. Lawina okazała się być naprawdę niszczycielską siłą, która pochłonęła drugą karawanę i zasypała przesmyk. Jedna rzecz była jednak niepokojąca. Pięć silnych czakroobiegów, w tym jeden dogasający, umierający. Cztery jakimś cudem przeżyły i stanowiły teraz zagrożenie.
- Daj znak chłopakom, żeby się wycofali. - Powiedziała do Izuniego. - Jakimś cudem czterech przeżyło i są to dobrze wyszkoleni ninja. Jeden kona pod lawiną. Musimy się wycofać. Jeśli pójdą za nami i przekroczą naszą granicę, dostaniemy wsparcie od najbliższego posterunku. Szybko!
Ich zadaniem było zniszczenie karawany, nie musieli wcale podejmować walki, tym bardziej, że jeśli uda im się pozostać poza zasięgiem Yamanaków, Ci nawet nie będą wiedzieć, w którą stronę ich gonić. Musieli szybko się wycofać. Nie warto było ryzykować życia w walce z dobrze wyszkolonymi osobnikami, dlatego Ayame znowu ruszyła biegiem w stronę Kyzuo, tym samym dając chłopakom znać, żeby też się wycofali i kierowali do granicy ich prowincji. Mieli przewagę, jeśli chodzi o zasięg widzenia, więc mogli cały czas monitorować sytuację. Kunoichi odetchnie z ulgą, jeśli żywiołowcy do nich dołączą i będą mogli razem już podejmować dalsze działania. Zadanie wykonali, teraz pozostało im już tylko jak najszybciej się wycofać i zgubić pogoń, albo zasadzić się na nich już na ich własnych ziemiach, gdzie stacjonuje najbliższy patrol ich wojsk.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 95% - 2% podtrzymanie Byakugana = 93%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

STYLE WALKI: D

• Taijutsu: Jūken (A)

KLANOWE: C
FŪTON: C

• Torba przy pasie:
  3x Bandaż
  2x Trójkunai
  3x Kunai + notka świetlna (doczepione)
  2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
• Kabura na prawym udzie:
  1x Sekretna maść klanu Hyūga
  1x Bojowa pigułka żywnościowa
  1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

-1 kunai + notka wybuchowa

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 25/30

Jak tu się dziwić Izuniemu? Ani Ayame, ani zresztą nikt nie powinien być zdziwiony. Yamanaka dokonali dość interesującego manewru, wysyłając kupców przodem, skazując ich na potencjalny atak i zagładę. W sumie to było dość... rozsądne lecz perfidne zagranie. Pamiętamy roszady? Do przesmyku yamanaka byli na kupieckich wozach, ochraniali je. A potem się przesiedli, wypuscili zwykłych ludzi przodem... bardziej nie ostrożni lub zapalczywi hyuuga pewnie zaczeliby od lawiny bez zastanowienia - i jaki jest rezultat? Giną zwykli ludzie, hyuuga wystawiają się na atak skoncentrowanych sił Yamanaka, a nawet jeśli uda im się uciec to zostają obwołani mordercami cywili. Nie ma czego tutaj wymyślać więcej - plan w samym założeniu był wspaniale paskudny i jedynie opanowanie Ayame powstrzymało go przed dojściem do sukcesu. Zwłaszcza, że Ayame naprawdę nie chce popełniać ludobójstwa na cywilach - mając okazję do tego, ostrzega ludzi. A przecież nikt by jej z tego nie rozliczał, nie sprawdzał, wina pewnie by poszła na Yamanaka, że nie ochronili wozów jak mieli takie zadanie... Ale nie. Nawet na wojnie Ayame pozostawała człowiekiem.
-Co?! - odpowiedział jej wrzask i skoki na łeb na szyję na glebę i najdalej od wozu, a potem eksplozja. Najgorsze co mogło spotkać kupców to kawałek wozu w dupie, ale na pierwszy rzut oka ofiar śmiertelnych notki nie stwierdzono. Ayame darowała życie ludziom, wszystko pykło. Izuni poinformowana o tym, co widzi, sam odpalił znowu Byaka i wlepił gały w stronę pobojowiska.
-Nie. Pięć czakroobiegów i oprócz tego ktoś zdycha... - Izuni odwrócił wzrok na chwilę od wozu, na bok, prawie wymiotując. - Ktoś jest rozerwany na pół kamieniem, ale żyje. Jeszcze chwilę. Ale z tej piątki dwa czakroobiegi to nasze chłopaki... Zbliżyli się na odległość kilkudziesięciu metrów do Yamanaka. Co oni odpierdalają?! - W głosie chłopaka warknięcia zdradzały wściekłość. Dał znak by się wycofali, ale nikt na niego nie patrzył. Chłopcy żywiołowcy byli zbyt zajęci sobą i yamanaka by cokolwiek ich teraz innego obchodziło.
-Patrz. - Rzucił Izuni, a gdy kurz po chwilce osiadł, ich oczom okazały się dwie kamienne bariery w kształcie pół okręgu, wzmocnione prostymi ścianami. Za jedną z nich kryła się trójka Yamanaka, za drugą Bara i Nawari. Bara i Nawari w stanie ciężkiego ostrzału łucznika Yamanaka strzelającego w górę ponad barierą, którego strzała była prowadzona żyłką. I każda strzała która spadła blisko chłopaków służyła innemu Yamanace do wysyłania po niej wielkich ognistych płomieni ilekroć chłopcy próbowali drgnąć.
Ta część drużyny Hyuuga została odcięta od ucieczki. Sami nie mogli wiele zrobić, ale byli bezpieczni dopóki się nie ruszali.
-Nie możemy ich tak zostawić, ale z drugiej strony możemy wszyscy zginąć! - Krzyknął Izuni z prawdziwym przerażeniem w oczach.

[Ayame]

Ayame odetchnęła z ulgą, gdy dostrzegła jak po jej ostrzeżeniu, kupcy momentalnie zaczęli spierdzielać jak najdalej od wozu, ratując swoje życie. Spokojnie policzyła do dziesięciu, a potem za pomocą pieczęci zdetonowała ładunek, wysadzając cały wóz w drobne kawałki. Przynajmniej ocaliła życie kupców, których Yamanaka tak łatwo postanowili poświęcić, bo właśnie wszystko na to wskazywało. Tuż przed przesmykiem przecież przesiedli się na drugą karawanę, a tych niewinnych ludzi puścili przodem, prosto w zasadzkę, zapewne spodziewając się ataku. Będzie trzeba o tym donieść władzom Shigashi no Kibu, którzy powinni się zastanowić, czy chcą wspierać partnerów handlowych, którzy zamiast ich chronić, prowadzą prosto na rzeź. No ale o tym się napomknie przy składaniu raportu. O ile przeżyją.
Tutaj bowiem sprawa zaczęła się komplikować i to dość ostro. Na szybko, Ayame źle oszacowała sytuację, bo po chwili z błędu wyprowadził ją Izuni. Nie dość, że mieli przed sobą pięć chakroobiegów, plus jeden dogorywający pod lawiną, to jeszcze dwoma z nich okazali się ich kompani, którzy zlekceważyli polecenie dołączenia do nich po spuszczeniu lawiny. Zamiast tego, rzucili się na wroga, tym samym zostając wykryci i zdemaskowani. Aż się w niej zagotowało z wściekłości, bo nie mogła pojąć, jak można być takim idiotą.
- Najwyraźniej zostawili mózgi na górze. - Warknęła kunoichi. - Nie możemy ich zostawić, bo mogą wpaść w niewolę, a Yamanaka będą mieli ich oczy. Jeśli przeżyjemy, dobierzemy się im do skóry później.
Po tych słowach ruszyła biegiem, prowadząc Izuniego po łuku, czyli tak, żeby zaatakować Yamanaki od tyłu, gdzie nie byli osłonięci barierą. Dzięki temu żywiołowcy będą mogli zaatakować od frontu i tak oto zaatakują ich z dwóch stron. Ayame już wyciągnęła kolejny kunai z notką wybuchową. Należało jednak pamiętać o kilku sprawach, jeśli chodzi o taktykę.
- Pamiętaj, co Ci mówiłam o ich chakrze. - Przypomniała Izuniemu. - Nie możemy dać się złapać. Mają Doton, Katon i łuk, więc to dystansowcy. W zwarciu mogą nie być już tacy dobrzy, ale na odległość musimy uważać. Rób co chwilę chaotyczne uniki na wszystkie strony, żeby nie mogli Cię namierzyć i złapać. Rzucę w nich notką i zdetonuję, żeby się rozproszyli. Przyciśnij katonowca, żeby nie mógł pluć ogniem, ja zajmę się dotonowcem, miej jednak na oku łucznika, którym w międzyczasie powinni się zająć nasi głupcy. Mamy przewagę liczebną i lepsze oczy.
Yamanaka byli sensorami, więc nie było szans ich zaskoczyć, jednak atak z dwóch stron mógł ich trochę wytrącić z równowagi, bo nie będą wiedzieli, na kim powinni się skupić. Biegnąc w ich stronę, Ayame zacznie szybko przeskakiwać z miejsca na miejsce, wybierając losowy kierunek kolejnego skoku i nie dając się namierzyć. Cały czas monitorowała sytuację swoim Byakuganem, więc jeśli poleci w ich kierunku jakikolwiek atak, zrobi odpowiedni do sytuacji unik i ruszy dalej. Gdyby dotonowiec postawił przed nimi ścianę, Ayame przyłoży dłoń do ust i wypuści małe tornado, które skieruje prosto na barierę. Ta powinna się rozpaść. Tak czy inaczej, kunoichi rzuci im kunai prosto pod nogi i zdetonuje. Jeśli któremuś nie urwie nóg, to z pewnością się rozproszą, dzięki czemu będzie można ich dojechać pojedynczo. Ważnym elementem było to, ze jeśli Yamanaka skupią się na niej i na Izunim, żywiołowcy będą mogli ruszyć ze swojej strony. Na razie najważniejsze było dotarcie jak najbliżej wroga w jednym kawałku. Potem już tylko dorwanie ich w zwarciu. Czy mają szansę?

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 93% - 2% podtrzymanie Byakugana = 91%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

STYLE WALKI: D

• Taijutsu: Jūken (A)

KLANOWE: C
FŪTON: C

• Torba przy pasie:
  3x Bandaż
  2x Trójkunai
  3x Kunai + notka świetlna (doczepione)
  2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
• Kabura na prawym udzie:
  1x Sekretna maść klanu Hyūga
  1x Bojowa pigułka żywnościowa
  1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

-1 kunai + notka wybuchowa

Jeśli Dotonowiec osłoni Yamanaki ścianą od ich strony, Ayame użyje tego, żeby ją rozbić.

Nazwa

Fūton: Komakai Butokai Tatsumaki

Pieczęci

Brak

Zasięg Max.

15 metrów

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Użytkownik tej dosyć silnej techniki musi najpierw przyłożyć rozwartą dłoń kantem do policzka. Następnie wypuszcza on z ust nasączone chakrą powietrze, które zostaje prowadzone po dłoni i wprowadzone w ruch wirowy. Efektem jest stworzenie niewielkiego tornada w kształcie kuli wielkości dwóch pięści. Następnie wypuszcza się je w kierunku przeciwnika. Technika jest w stanie bez problemu zniszczyć spore skały, nie mówiąc o uszkodzeniu przeciwnika. Bardzo silne jak na tą rangę.

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 27/30
Ciekawe tylko jaka będzie oficjalna wersja raportu kupców z Shigashi no kibu. Taka jak myśli Ayame - o tym jak ci źli Yamanaka ich prowadzili na rzeź, czy może prawdziwsza dla nich - że niezdecydowani hyuuga najpierw ich zaatakowali schodząc jak burza z góry, ale potem jedną z nich coś wzięło ruszyło i postanowiła liczyć do dziesięciu (XD) i darowała życie. Tak czy siak, to definitywnie pokazywało odrobinę serca u Hyuug. Trochę jak stalin, wysadzili wozy, ale mogli odebrać życie. Tak czy siak, żyją, a nie powinni - izuni był już gotowy swoją włócznią mordować kupców bez litości, uznając ich za sprzymierzeńćów Yamanaka.
Co do czakroobiegów to Ayame pewnie nie brała pod uwagę, że ich kompani to tacy idioci i zejdą tak blisko Yamanaka. Ale na pewno mieli jakiś powód... A teraz trzeba było ich ratować.
Izuni zgodził się z Ayame, ale nie odpowiadał by nie marnując czasu. Skinął więc głową i pognał łukiem w stronę kompanów, a jego prędkość była imponująca. Widać było, że nie ma wielu więcej umiejętności niż te umiejętności fizyczne jak wymachiwanie ostrzem na kijaszku czyli włócznią. No cóż, nie każdy lubi w żywioły.
Dzięki wykorzystaniu umiejętności ninja pokonanie rozpadliny i gruzów było betką.
Przynajmniej dla Izuniego, który skumulował czakrę w stopach i śmigał ponad gruzami, gdy Ayame przeciskała się między nimi jak zwykły człowiek.
W ten sposób gdy Ayame się zbliżyła do grupy, pokonując kamienie, sytuacja się nieco odwróciła na korzyść Hyuug. Izuni molestował włócznią człowieka który paskudnie skutecznie bronił się łukiem przyjmując na niego ciosy drzewca i unikał ostrza, a przy okazji unikał shintenshinów które w niego leciały ze strony pozostałych dwóch Yamanak. Żywiołowcy? No Bara właśnie próbował się podnieść po tym jak strzała weszła na wylot w jego udo, a Nawari leżał ogłuszony głazem... który najprawdopodobniej poleciał od strony Bary.

No, ale jeśli Izuniemu się nie uda uniknąć shintenshina to będzie gigantyczny problem. Na razie śmiga jak piorun, ale się męczy. To widać po bordowiejącym ryjku. Przy ruchach Izuniego użycie kunaia to prawie pewne oberwanie mu ręki czy nogi. Bara widząc Ayame patrzy pytająco co ma robić - w jego repertuarze nie ma nic, czym by nie ogarnął yamanaków i Izuniego na raz.

[Ayame]

O ile Izuni zgodził się na jej taktykę, o tyle całkowicie ją olał, bo wyrwał do przodu tak, że Ayame mimo wszystko za nim nie nadążała i została w tyle. Idiota sam postanowił natrzeć na wrogów, tym samym narażając się jeszcze bardziej na schwytanie, a ona musiała teraz wszystkim ratować tyłki. Niby dowódca, ale totalny bezmózg, jak dwaj pozostali.
- Izuni, zaczekaj! - Zawołała jeszcze za nim. - Nie atakuj sam!
Ale nic to nie dało. Co więcej, Ayame planowała poprowadzić go po stoku góry, ponieważ zawalony przesmyk był niestabilny i łatwo było tam skręcić nogę, która mogła ugrzęznąć między skałami, więc głupotą było iść tamtędy. No ale MG stwierdził, że lepiej jeszcze bardziej utrudnić i całkowicie pokrzyżować jej szyki, żeby nie było za łatwo, więc Ayame już całkowicie została w tyle i mogła co najwyżej ten kunai z notką, który miała przygotowany, wsadzić sobie głęboko w dupę i nim przekręcić. Zamiast tego, musiała skumulować chakrę w stopach i uważać na to, żeby nie skoczyć na obluzowany głaz, z którego może się spierdolić, bo przecież poziom misji musi być. Schowała więc swoją broń, bo zanim tam dotrze, Izuni już będzie działać i znajdzie się w zasięgu rażenia. Co za banda idiotów.
Jaką teraz obierze taktykę? Żadną! Bo na chuja wymyślać kolejne manewry, jak i tak zostanie to zignorowane, bo nie może być za łatwo, bo musi być poziom. Dlatego też okazało się jeszcze na dokładkę, że jeden z żywiołowców jest ranny, a drugi oberwał w łeb od tamtego i jest ogłuszony. Po prostu cudownie. Trzech Yamanaka na jednego Izuniego,więc złapanie go było tylko kwestią czasu. Co w tak zjebanie beznadziejnej sytuacji zrobi Ayame?
Widząc wzrok rannego Bary, kunoichi spojrzała na niego bezradnie. Nie znała zakresu jego technik, więc nie wiedziała, czym dysponował. Będzie musiał sam pomyśleć, byle szybko, bo byli właśnie w czarnej dupie. Gdyby miał coś na zwielokrotnienie ich sił, byłoby idealnie. Ayame w tym czasie dobiegnie do Katonowca, chcąc odwrócić jego uwagę od Izuniego, nadal wykonując chaotyczne ruchy, aby samej nie dać się złapać. Gdy będzie już wystarczająco blisko, skumuluje odpowiednio chakrę i skupiając się na punktach witalnych wroga, puści mu za pomocą stylu Delikatnej Pięści, sprężone z chakrą powietrze o całkiem niezłej sile odrzutu. Wykorzystując cały czas swojego Byakugana, przestawiła się na widzenie wkoło siebie, aby nie zostać zaskoczoną z którejś strony. W razie jakiegoś ataku, robi odpowiedni unik, w zależności co na nią poleci. Tak czy inaczej, będzie dążyła do podejścia jak najbliżej, żeby wystosować swój atak i chociaż na chwilę wyeliminować jednego z wrogów.

Zasięg

W linii prostej

5 kilometrów

Wokół siebie

60 metrów

Koszt Chakry E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie)

Bonus

+15 percepcji przy aktywowanym Byakuganie

Kontrola Chakry: C

Pokłady Chakry: 91% - 2% podtrzymanie Byakugana = 89%

SIŁA: 50
WYTRZYMAŁOŚĆ: 50
SZYBKOŚĆ: 50
PERCEPCJA: 50/65
PSYCHIKA: 1
KONSEKWENCJA: 50

STYLE WALKI: D

• Taijutsu: Jūken (A)

KLANOWE: C
FŪTON: C

• Torba przy pasie:
  3x Bandaż
  2x Trójkunai
  3x Kunai + notka świetlna (doczepione)
  2x Kunai + notka wybuchowa (doczepione)
• Kabura na prawym udzie:
  1x Sekretna maść klanu Hyūga
  1x Bojowa pigułka żywnościowa
  1x Pigułka ze skrzepniętą krwią

-1 kunai + notka wybuchowa

Nazwa

Hakke Kūshō

Pieczęci

Brak

Zasięg

Odrzut na 15 metrów

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%

Dodatkowe

Na czas używania techniki dostajemy +20 do percepcji

Opis Specyficzna technika, która pozwala na przeprowadzenie perfekcyjnie dokładnego ataku na niczego nieświadomym przeciwniku. Otóż użytkownik techniki skupia się bardzo dokładnie poprzez wykorzystanie Byakugana na punktach witalnych, a następnie posyła w ich stronę szybkim ruchem dłoni sprężone z chakrą powietrze, które odrzuca przeciwnika przy równoczesnych obrażeniach zewnętrznych.

Odejmę sobie za to w następnym poście, jeśli się uda ta technika.

[Hitsukejin Shiga]

Misja wojenna C 29/30
Taktyka taktyką, życie jednak niestety wymagało szybkich działań. Ayame chciała, by Izuni ruszył razem z nią, by zaatakowali razem. Skąd ta chęć do współpracy, czyżby podobieństwo Izuniego do lidera Reiko sprawiła, że Ayame nagle ma bardzo silną potrzebę zacieśnienia więzów? Może wręcz marzy się jej dogłębna współpraca? Jedno było jasne - gdyby oboje podobnie ruszyli pewnie by razem zaatakowali. Ale po pierwsze Ayame jest wolniejsza od Izuniego, a po drugie tam, gdzie on pognał najkrótszą drogą na przełaj, używając elementarnych technik, Ayame nie wiedzieć czemu zapomniała, że jest ninja. Czyżby zaćmienie spowodowane urodą kompana?
A może kobiece widzimisie, chwilowa słabość przyrodzona typowej kobiecej ułomności? Tego nie wie nikt, wiadomo było tylko, jaki był rezultat - to, że dotarła na miejsce akcji niegustownie spóźniona.
Jej cały plan, już na miejscu, to patrzenie się bezmyślnie na Barę, z taką bijącą z twarzy bezradnością jaką odczuwać mogła tylko Ayame. Bara nie złożył żadnej pieczęci, a mimo to z błota powstały wilki które miały ciut przeszkodzić przeciwnikom.

Walka przedstawiała się następująco - katonowiec i dotonowiec próbujący przejąć Izuniego, stawiający na jedną kartę oraz izuni tłukący się z rozpaczliwie broniącym się łucznikiem. Wilki trafiły w dotonowca, który nie zdążył wykonać uniku, a także jeden potrącił katonowca którego odepchnęła prosto na Izuniego Ayame - wtedy Izuni w mgnieniu oka porzucił atak na łucznika i wykonał półobrót z mocnym machnięciem ostrza włóczni... podrzynając gardło katonowca. Siknęła krew jak z fontanny. Padł na kolana dusząc się własną krwią i nie mogąc odetchnąć. Dotonowiec stworzył mur odcinając Barę od widzenia, wilki jednak natarły na niego z obu stron, przewracając go na tyłek. Izuni krzyknął by Ayame się nim zajęła, sam wrócił do zajmowania się walką z łucznikiem. Ten, wykorzystując atak na katonowca, dobył strzały z notką i wziął zamach, tak, że atakując włóćznią Izuni praktycznie wbił strzałę we włąsną broń. Ale czy łucznik, jeśli będzie znów miał okazję, a nie będzie zmuszony do ciągłej obrony zaryzykuje, że ta notka zabije ich obu?