"Gospoda pod Dużym Garem"

Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

Powiem wam jedno. Tylu grubasów w jednym miejscu przez całe moje życie nie wiedziałem, a już parę latek mam i mieszkałem w kraju kupieckim, więc widziałem wiele różnych rzeczy typu, ktoś zadźgał faceta w alejca o pare ryo. Tylko teraz to już mnie nic nie zdziwi, czekam jeszcze na wyspę amazonek oraz plaże dla nudystów i moja ciekawość będzie spełniona. Wkroczyłem do gospody, która nosiła ciekawą nazwe, bo "Gospoda pod Dużym Garem", czyli wiem gdzie się tamci spaśli. Już przy pierwszym kroku nie wiedziałem czy wejść dalej, czy spierdalać, bo po godzinie tutaj będę miał sadełko godne wojownika sumo. Zatrzymałem się na wejściu, położyłem na swojej tali prawą dłoń i z uśmiechem zlustrowałem cały przybytek. No było tutaj paru, którzy dobrze wpieprzali wieprzowinkę. Mnie też ten zapach mięsiwa oraz piwa zachęcił do zagłębienia się dalej.
Ruszyłem do baru powolnym krokiem, dajac sobie czas by całe pomieszczenie obejrzeć oraz gości tego przybytku. Stanąłem przy ladzie, oparłem się jednym łokciem o nią i rzuciłem.
-Wieprzowinkę oraz kufel piwa.- puściłem oczko, nie zważając czy to facet, kobieta, staruch czy też niepełnoletnia. Zrobiłem to tylko dla zabawy, by zobaczyć ich reakcje. Była ona pewnie dość zabawna, ale mniejsza, nie jestem tutaj na podrywy kucharzy. Przyszedłem coś zjeść, napić się i znaleźć coś ciekawego do roboty. Dlatego usiadłem sobie przy jednym z stolików i czekałem na moje zamówienie. Oparłem swoją głowę o jedną rękę i patrzyłem na wszystko co się rusza w tej karczmie.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Ippo był nieźle rozsierdzony ostatnimi wydarzeniami i to czego potrzebował to zdecydowanie był kurewsko wielki kufel piwa - dosłownie, tak nazywała się specjalność w tej karczmie. Mężczyzna wjechał można by powiedzieć że z buta, gdyby nie to że tak naprawdę to wszedł jak normalny kulturalny człowiek, no a być może ewentualnie ciut szybciej, ale nijak to się do wjazdu z buta nie kwalifikowało. Jak zwykle było tu paru grubych ludzi, paru bardzo grubych ludzi, oraz paru jego pokrewieńców z klanu którzy najczęściej zaliczali się do kurewsko grubych ludzi, no chyba że akurat wykorzystali cały swój zapas tkanki i przyszli tutaj w celu nadrobieniu cennych kalorii, wprawdzie w mniejszości, ale faktycznie jacyś byli. Ippa w gruncie rzeczy to wszystko nie obchodziło, tak naprawdę to okłamał was nieco tym opisem bo przecież ta knajpa zawsze, ale to bez pudła zawsze wygląda tak samo, więc nie warta jest rzucania nawet spojrzenia. No a jednak, w codziennym nudzącym do pożygu krajobrazie coś się jednak zmieniło, zaraz przy ladzie stał jeden wielki kawał skurwysyna, ale nie grubasa jak wszyscy, tylko człowieka zmontowanego wydawać by się mogło z samych mięśni - niesamowity widok! Na ile Shinobi mógł ocenić gościu miał mniej więcej tyle wzrostu ile on sam. Może również nie był miejscowym, bo ci zazwyczaj musieli by stanąć na palcach żeby mu possać suta.
No mniejsza o to, ten niuans tak go poruszył że od razu podszedł obok kolesia i zamówił to co zazwyczaj.
- Kurewsko wielki kufel piwa i wysmażoną wołowinę - Rzucił w świat który znajdował się za ladą, lecz nie oczekiwał odpowiedzi.
- Kogo my tu mamy co? Chybaś kawałek tu zawędrował... - Rzucił lekko prowokacyjnie spoglądając z ukosa na nieznajomego.
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

Mówiłem wam, ze widziałem grubasów, czyż nie? Teraz to zobaczyłem chyba ich króla. Dlaczego tak sądzę? Był wysoki, dorównywał mojemu wzrostowi, a to robi wrażenie, mało kto mógł się tym poszczycić. Brzuch miał, jak to brzuch. Widać trafiłem na wioskę brzucholi, ciekawiło mnie czy trafie kiedyś na wioskę kulturystów, będę tam pasował jak ulał jako władca. Wracając do osobistości która mnie zainteresowała. Szedł przed siebie do lady, nie patrzył na resztę. Widać był tutaj miejscowym i wiedział czego chciał. Na początku wydawał się łysy, ale po chwili kiedy się zbliżał widziałem, że z tyłu miał też jakieś włosy. Lekki szok doznałem. Był masywny, duży i pewnie w cholere silny, ale to wszystko zabierała jego brzydota. No nikt nie może być tak samo perfekcyjny jak ja, czyż nie? A szkoda, by bym mu zaproponował jakąś maść do twarzy, bo tak to tylko będzie kosztował w dzikach niż w przyjemności u dziewkach.
Zagwizdałem kiedy usłyszałem jego żądania. Widać że chciał się tutaj porządnie posilić i zjeść, to tak samo jak ja. Przez moją głowę przeszło żeby zmienić zamówienie i dodać do niego "kurewsko wielki", bo jeżeli będę miał takiego przeciwnika w piciu to chętnie się najebe, chociaż nie ma tutaj nikogo do podrywania. Do tego walczyłem ze sobą by nie patrzeć na jego włosy z tyłu czaszki, fascynował mnie to zjawisko, ale walczyłem by nie sprowokować walki. Nie będę walczył przed jedzeniem, po to mogę nawet ze wszystkimi grubasami w wiosce pójść na zapasy, droga wolna, pięknie wyglądam w przepasce biodrowej. Zszokowała mnie kolejna rzecz, chociaż nie dałem po sobie poznać. Ten jegomość się mną zainteresował i zagadał. Czyżby chciał mnie wyjebać przez to, że jestem taki ładny? kto wie.
-Oh, tak, przybyłem tutaj prawie z samego Kami no Hikage, które już jest ruiną.- poprawiłem moje idealne włosy, nie wiem po co, ale czasami kiedy zaczynam z kimś rozmawiać poprawiam je i rzucam moje jutsu wdzięku. Tylko prosto z mostu powiem, nie chce go poderwać! Broń cie boże (czyli ja)!
-I zmieniam zamówienie! Chce Kurewskie wielki kufel piwa i wysmażoną wołowinkę!- rzuciłem do praciwnika przy ladzie. Długo nie minęło, więc chyba da się zmienić zamówienie, co nie? No mam nadzieje, bo słabo będę wyglądał z mniejszym kuflem od niego.
-A ty pewnie zawędrował tutaj z innej gospody?- żarty które mnie tylko śmieszą oraz mogę przypłacić dobrym plaskaczem po mordzie, ale powiem wam tak, że warto było dla swojej uciechy.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Chwila w której Ippa przerzucił wzrok na bar nie była zdecydowanie błędną, dziś ludzi obsługiwała ta cudowna laseczka, bodaj córka właściciela której ciało rozpalić by mogło nawet członka klanu Yukich (co wątpliwe). Widzicie, otóż ta piękność kanonem piękności nie była dla większości, jednak w tej wiosce uchodziła za prawdziwe cacko, rarytas rzeczy by można, God tier wszystkich wioskowych dziewuch. Lekko pulchniutka, wzrostem sięgająca wysokości zadania (przynajmniej u Ippa), z cudnymi pośladkami i szerokiej talii, oraz wielkich piersiach. No cóż, to wszystko może byłoby i prawdą gdyby nie jedna sprawa, a mianowicie jej twarz. Była to bowiem najpaskudniejsza i najbardziej parszywa morda jaką kto znał w okolicy rzutu pociskiem z trebusza (k u r e w s k o d a l e k o). Twarz przypominała świni ryj co dodatkowo podkreślały różowe (pojebało?) włosy. No cóż, może materiał na żonę to nie jest, ale gdyby tak się najebać, ale nie tak po prostu, tylko tak naprawdę naprawdę najebać to o ile erekcja w takim stanie pozwoli można przeżyć z nią noc życia. Ale to już za duża dygresja, kto by się obchodził jakąś randomową loszką kiedy przy barze stoją dwaj P O T Ę Ż N I mężczyźni.
- Ciekawe. - Ippo rzucił na odpowiedź tak szybko, że dla przeciętnego człowieka dźwięk ten był niesłyszalny, choć facet nie mówił tego cicho. Widocznie pomimo zadania pytania nie był zainteresowany krajoznawstwem.
Usłyszawszy zmianę zamówienia lekko się skrzywił, koleś albo próbował być fajny, albo rzucał mu wyzwanie, a żaden przyjezdny koleś nie zależnie jak wielki by był nie może się równać królowi obżarstwa.
- HAHAHAHAHAHA - ryknął tubalnym śmiechem na super żart traktujący o jego domniemanej obecności wcześniej w gospodzie, byłoby fajnie gdyby to nie była prawda, albo gdyby była a ostatnia karczma nie była jakimś pośmiewiskiem i stratą czasu. - Powiedz mi gościu... Zaraz, jak się nazywasz? (mhm, mhm, <potakiwanie>) Ippo. Co powiesz na mała konkurencję w piciu? Zobaczymy na co cię stać.
To powiedziawszy właśnie na bar lądowało jego zamówienie, jego nienaturalny wręcz instynkt pozwolił mu wziąć kurewsko wielki kufel z swoim kurewsko wielką ilością piwa zanim ten dotknął chociażby lady i przyłożył całość do ust. Nie trwało to długo, a kurewsko wielki kufel był pusty.
- Następne! - Krzyknął wrzucając sobie kawałeczek wołowinki do ust. Ojjj tak, to połączenie było czymś dla czego naprawdę warto żyć!
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

Widząc kobietę która była przy barze to aż podniosłem głowę z mojej dłoni, która była dla niej za stoliczek oraz odchyliłem ją lekko do tyłu, wykrzywiając minę w typu "Zabijcie to zanim złoży jaja w jakiejś wieprzowinie", gdzie to już pewnie złożyło, więc jak będę jadł to też zacznę się modlić o zdrowie i o czystość. Zacząłem tęsknić za moją wioską kupiecką, może tam tez były brzydule, ale przy nich były też ładne koleżanki, a tutaj nic. Szkoda, chociaż może towarzystwo mi dopisze, bo jak na razie zapowiada się pysznie i nie mówie tutaj tylko o wieprzowince.
Na śmiech mojego nowego kompana uśmiechnąłem się? No chyba mogę go tak nazwać, bo zaczął ze mną rozmawiać. Dlatego szybko awansował na kompana do picia i śmieszków, chociaż czy to nie był sarkastyczny śmiech, to nie wiem, nie obchodzi mnie to.
-Yuji Saga.- szybko dodałem na jego pytanie o moje imię. Niech lepiej je zapamięta, bo potem usłyszy o mojej sekcie. No dobrze, mój kompan nazywa się Ippo, imie pasuje do jego postury. Widzisz tego grubego wielkiego z resztkami włosów? to Ippo, jak cie ipocnie to ipożałujesz. Kabareciarz, polityk, wojownik, ciacho, jestem wszystkim, jestem boski, HA!
-Chętni...- byłem uradowany wyzwaniem o konkurencje w piciu, dawno porządnie nie piłem, a to od wyruszenia z rodzimej wioski, więc w cholerę dawno. Chociaż ucieszony tym byłem, to nie dano mi skończyć zdanie, bo Ippo wziął już kufel i zaczał łoić, chlał i chłał. I zorientowałem sie, że jestem trochę w tyle. Złapałem za mój kufel i zaczałem też pic, jak tylko potrafiłem. Skończyłem mój kufel zaraz po nim. Trochę wyprzedził mnie przez zaskoczenia, ale oj tam.
-To ja też nastepnę! Znalazłem towarzysza do picia którego szukałem przez całe życie!- podniosłem kufel do góry w geście wiwatu na moje ogłoszenie. Tylko szybko je opuściłem, czekałem na kolejne i zajadałem się jedzeniem, bo pic bez zagrych to grzech, no chyba że chcemy się szybko nawalić.
Jako iż była chwila przerwy, to postanowiłem zagadać, bo mogę i jestem ciekawski. Na początek podstawy, bo czemu nie, jestem ciekawy co gość mi odpowie. Chociaż mam nadzieje, że w jego głowie nie siedzi tylko piwsko i strawa, co za chuja się nie dowiem i będę tutaj tylko jadł, pił, bez żadnych zmysłowych rozkoszy.
-No to Ippo, co to za wioska dokładnie? czemu wszyscy jesteście? tacy grubi?- ostatnie słowo powiedział trochę ciszej, wiedział, że grubi są trochę na to uczuleni. Znałem dwóch grubasów za młodu, jeden był sprzedawcą na straganie, dostałem od niego takiego plaskacza za takie pytanie, że pamiętam to do dziś. Biedny mój policzek z dzieciństwa.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Ktoś kiedyś powiedział że wspólne eksowanie kurewsko wielkiego piwa łączy dusze, jednak Ippo powiedział by ci że to jest wszystko gówno prawda. Dlaczego? A no przede wszystkim dlatego, że dusza tak nie działa, ale to dla ciebie za skomplikowane więc nie będziemy się zagłębiać w te tematy, a po drugie jak zwykłe średniej jakości piwsko w dużej ilości miałoby mieć jakąkolwiek moc oprócz moczopędnej i potęgi bomby kalorycznej.... A może było coś w tym wspólnym piciu jednak? Bo przed chwilą mężczyzna był wkurwiony i nie chciało mu się gadać, szczerze to chciał tu przyjść, napierdolić się porządnie i zrobić jakiś rozpierdol. Dobra karczemna burda jak za starych czasów potrafiła z niego spuścić całe napięcie, choć można było przypłacić udział w niej licznymi ranami. Ileż można schodzić z tematu, wracając do właściwej akcji odbywającej się pod dużym garem to Akimichi trochę zdziwiony był sposobem mówienia towarzysza i ogólną bijącą od niego specyficznością. Przeszkadzało mu to? Ni w pizde ni w oko. Nie obchodzenie się było jedną z ważniejszych cech tego grubego giganta. Wcinanie wołowinki w oczekiwaniu na nowe piwo może i było fajne, ale głupio milczeć skoro praktycznie się nie znali.
- Nie znasz klanu Akimichi? To tutaj taka tradycja, a z resztą nasz klan wykorzystuje tkankę tłuszczową - Mówiąc to poklepał się po brzuchu. Zauważył też że Yuji słusznie zniża głos, sporo osób tutaj wrażliwych było gdy ich nazwać grubasami i można by zarobić solidny wpierdol gdyby jakiś poważniejszy zawodnik to usłyszał. Ippo jednak nie miał tego problemu ponieważ dumnie nosił swój brzuch, jednak zawsze był to dobry pretekst do rozpoczęcia walki - nikt się wtedy nie dziwił. Frapowało go jednak coś zgoła innego, przecież wszędzie ludzie byli mniej lub bardziej grubi, wprawdzie nie tak jak tu, ale idąc tym tokiem rozumowania przybysz prawdopodobnie mógł być z pustni, gdyż to tam panował najmniejszy głód a bogacili byli tylko nieliczni kupcy. - Resztę chyba widzisz, nic tu tak naprawdę ciekawego, kiedyś chciałem się stąd wyrwać i przez wiele lat żeglowałem w poszukiwaniu przygód, ale teraz postanowił spróbować swoich sił na stałym lądzie. - Powiedział lekko zrezygnowanym tonem, widocznie nie cieszył go póki co dotychczasowe osiągnięcia. - A jak to jest z tobą pięknisiu? Nie często spotykam tu kogoś kto mógłby mi dorównać wzrostem! - Pięknisiu było oczywiście zaakcentowane złośliwie, nie za bardzo gustował w facetach i raczej nie zamierzał tego zmieniać.
O! Przyszło i piwo, tym razem Ippo pociągnął bardzo solidny łyk, ale kurewsko wielki kufel stanął na ladzie jeszcze w połowie pełny. Do kulturalnej rozmowy nie wypada się wszak tak szybko i bez pardonowo najebać. Palce robiły się tłuste od wołowiny która praktycznie w każdej przerwie na powiedzenie czegoś wślizgiwała się do jego ust. Zbliżała się końcówka łakoci więc Ippo zastukał pustym talerzem o blat.
- Wędzoną teraz proszę - zakomenderował
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

"Nie znasz klanu Akamichi?", nie no teraz tak sobie zapomniałem dla zabawy, ale już pamiętam! To ten tradycyjny klan co używa tłuszczu! No tak! Ja głupi! Nic mi to nie mówiło... Pierwsze słyszę o tym klanie oraz o tym, że używa tłuszczu. Do kanapki? Do kiełbasy czy gdzie? Chociaż, chyba używali tego tłuszczu do walki, bo do czego innego? No tak przypuszczam. Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Będę musiał się wypytać bardziej o ten klan kogoś innego, bo zainteresowało mnie to. Uprzedzam pytanie, nie, nie zainteresował mnie tłuszcz, ale do czego to używają, jeżeli do jedzenia to zaraz rzygnę.
-Ciekawe, wykorzystujecie tłuszcz do walki w zwarciu? Czy jak?- powstrzymałem się by go tyknąć palcem po brzuchu. Czasami nie ogarniam czym jest przestrzeń osobista. No dla mnie ona nie istnieje, bo jestem bogiem, ale teraz musze sie zachowywać spokojnie, bo jestem wśród ludzi, musze być porządnym obywa... ciężko mi to napisać, ale obywatelem. Kiedy nikogo nie będzie to mogę pokazać moją prawdziwą twarz. No są też wyjątki, jak w Kami no Hikage, bo tam przy Antykreatorze pokazałem całego siebie i podniecony tym wszystkim zostałem taki jaki jestem, nie ukryłem się pod maską. Z jednej strony błąd, ale z drugiej strony osiągam cel, by być sławny, bliżej by stworzyć swój kult.
Ippo rozgadał sie, że pływał po morzach szukając przygód. No wygląda tak koło trzydziestki, wiec trochę przeżył. No i teraz szuka przygód na ziemi, szkoda, że go nie było tam gdzie ja byłem niedawno, tam to by miał przygód po czoło, a może nawet jeszcze wyżej. Po tym odrazu zapytał się mnie, co tutaj robię, wszystko by było dobrze gdyby nie połechtał moje ego słowem "pięknisiu". Nie słyszałem w tym słowie nic obraźliwego, a nawet cholerny dobry komplement. Jeżeli to facet mówi, to coś musi być na rzeczy. No ale co zrobić, widać że mam ten boski magnetyzm. Podniosłem lekko kącik ust i odpowiedziałem z zadowoleniem w głowie.
-Jak już na początku wspomniałem. Przybywam z serca naszego świata Kami no Hikage, które już nie istnieje, zostało zniszczone przez silniejszych. Teraz ostały się rody, szczepy oraz cesarstwo. Świat się zmienia Ippo, i to będzie ciekawy rozdział tej naszej wielkiej przygody.- gadał że uwielbia przygody, no poszukiwał je, więc postanowiłem go tak podejść i bardziej go poznać.
-W tym mieście to była wielka przygoda. Było tylu silnych wojowników, którzy ze sobą walczyli, polityczne zagrania, śmierć wszędzie i tym podobne. Smutne, ze taki fajny festyn się skończył masakrą niewinnych, ale to zwiastuje nowe zmiany, nowy porządek oraz ciekawe rozwinięcie tego wszystkiego. A ty co o tym myślisz?- uśmiechnąłem się szeroko do siebie i spojrzałem kątem oka na grubaska, by go wybadać. Chociaż muszę też dodać, że to, że byłem smutny z tego powodu to kłamstwo, wręcz przeciwnie, wyczekiwałem co NES oraz Antykreator zrobią, tylko też ja nie chce być z tyłu i też coś wykombinuje.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Właściwie Ippo nie wyobrażał sobie by ktoś mógł nie znać tak dumnego klanu jak Akimichi, ale widocznie zdarzały się tragiczne przypadki które faktycznie pozbawione były tak podstawowej wiedzy o świecie. Mężczyzna nie miał nic przeciwko by dogłębniej wyprowadzić towarzysza z tej nieskończonej czarnej dziury własnej niewiedzy. Była to ignorancja w najczystszej postaci, jednak Ippo nie miał o to gniewu, w końcu Yuji był dość specyficzny, nigdy nie udało mu się spotkać choćby ciut podobnego człowieka więc postanowił odsunąć różne uprzedzenia na bok i spojrzeć na to nieco bardziej obiektywnie, a z drugiej strony bardziej sobą.
- Do walki. Najczęściej w zwarciu, ale tylko pośrednio. Używamy go do przemiany ciała lub do przemiany bezpośrednio w chakrę, może przyjdzie mi kiedyś ci pokazać... - Wytłumaczył jakby to była najbardziej podstawowa wiedza na świecie bo faktycznie tak było w jego mniemaniu. W międzyczasie dostarczono mu nową wołowinkę więc chętnie sięgnął by jej skosztować i musiał przyznać iż była to sztuka w swoim rodzaju. Czemu wołowina jest aż tak pyszna? To pytanie zadręczało go nie raz, lecz jeszcze nie znalazł na nie sensownej odpowiedzi. Są rzeczy o których nie powiesz nic oprócz tego że na pewno są. Popił danie kolejnym solidnym łykiem piwa podczas wysłuchiwania historii.
- Sercem mówisz? Nie mam pojęcia gdzie to jest... Hahahah, chyba teraz to już bez znaczenia co? - Zaśmiał się sam ze swojego niezwykle wybitnego kawału, wraz z alkoholem jego dość prostoduszne poczucie humoru stawało się jeszcze prostsze o ile to w ogóle możliwe. Jedna rzecz jednak go ciekawiła, ci cali silniejsi... Brzmi jak wyzwanie! Nie przerywając już wysłuchał drugiej części opowieści i wychylił przy okazji piwo do końca, po czym nie patrząc gestem nakazał o więcej.
Zapytanie o przemyślenia huh, trochę zabierało jakieś sensowniejsze zebranie myśli gdyż po wypiciu około dwóch litrów alkoholu nawet największy zawodnik zaczynał odczuwać leciutkie mrowienie świadczące o początkach upojenia alkoholowego. Przygoda brzmiała dobrze, silni wojownicy byli jeszcze lepsi, władza wprawdzie była fajna, ale sama polityka go nie fascynowała. Śmierć niewinnych, meh, prawdziwi niewinni tak naprawdę nie istnieją. Cała akcja w pewien sposób obrazowała się w umyślę grubasa gdy ten popuścił wodze fantazji i był to obraz zdecydowanie poruszający i piękny zarazem.
Zmiany, epickie walki i przygoda, było takie jedno słowo które opisywało odczucia Ippo co do całej tej sytuacji. Odwrócił się by być przodem do Yujiego, uderzył pięścią w stół, spojrzał mu prosto w oczu i orzekł z całą pasją:
- Myślę, że to zajebiste. - Dało się w tych słowach wyczuć też pewien smutek, mężczyzna z pewnością żałował iż nie uczestniczył w tych wydarzeniach w tym... no, tam gdzieś co go już w każdym razie nie ma. Shinobi tak bardzo pragnął jakiegoś poruszenia w swoim życiu, ta nudna wioska pełna grubasów nie dawała mu już satysfakcji, musiał rozwinąć swoje skrzydła, zyskać potęgę przed którą uklęknie wielu, ale której też przeciwstawią się inni z mocą równie wielką, lub choćby i większą! Taaak, tak właśnie powinno smakować życie.... Zagryzł ten smak kurewsko dobrą wędzoną wołowiną i przez chwilę zastanawiał się, po czym wrócił z tematów ogólnoświatowych do podstaw, gdyż zorientował się iż w pełni nie wie z kim rozmawia.
- Azaliż zazdrość męczy me serce gdy słyszę o tym do jak wielkich wydarzeń przyszło ci dokładać swoją rękę, jednak o tobie znać mi niewiele jest dane prócz imienia, pochodzisz z jakiegoś klanu? Nie rozpoznaję w tobie nic co by mi przypominać zdawało coś znajomego - To można było przyznać, Ippo kiedy był pijany czasem zaczynał dziwnie mówić, ale chyba nie była to najgorsza z wszystkich jego wad.
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

Tak jak myślałem. Akamichi to klan do walki w zwarciu, genialny jestem! Chociaż to było oczywiste patrząc po ich wyglądzie, bo na pewno nie są jakimiś dalekodystansowcami, to widać na pierwszy rzut oka, ty gruby masz pierdolnięcie więc napierdalasz. Kiwałem głowa na jego wyjaśnienie klanu, ale odrazu się zatrzymałem z tym kiwaniem kiedy tylko usłyszałem o przemianie tłuszczu bezpośrednio w chakrę. To było cholernie interesujące, chciałbym wiedzieć więcej na ten temat, ale znająć takie rzeczy to szanujący się "klanowicz" nie będzie wyjawiał tak szczegółów o technikach swego rodu, no chyba że by go nienawidził i sprzedawał te informację.
-Jestem tym bardzo zainteresowany. Pod jarałeś mnie tym na całego. Uwielbiam dowiadywać się nowych rzeczy oraz je wypróbować w walce.- ucieszony położyłem dłoń blacie, a na niej mojgą główę i tak powoli wciskałem do swoich ust jedzenie. Czułem się tutaj spokojnie i bezpiecznie nawet, może to przez ten klimat tej gospody? Kto wie, ale czuje sie jak u siebie w domku, tylko zdjąć spodnie i chodzić w bokserkach. Chociaż musze wam powiedzieć, ze na początku ja się czułem dziwnie, jakbym był nie douczony o świecie, że nie słyszałem o Akamichi, ale Ippo też pokazał się z dobrej strony niewiedzy. Serce świata, to tam wielka rada rządziła naszym światem, to tam był ten cały nudny pokój rozporządzony na tym naszym świecie.
-Ta, bez znaczenie już. Tylko coś mało doinformowany jesteś. Tam była przecież rada, która rządziła klanami, albo raczej nimi sterowała by był "pokój na świecie"- zaakcentowałem te słowa bardzo wyraźnie, by pokazać, że ten pokój to był tylko taki na pokaz i wszędzie były jakieś małe konflikty tylko pod ich kontrolą. Kiedy zapanuje nowa siła, w tym ja to będzie inaczej. Samowolka, tyle zabawy i tym podobne, tak jaki powinien być świat, samym CHAOSEM. Na tą myśl uśmiechnąłem się do siebie lekko, podniosłem głowę i wziąłem dobrego łyka z kufla piwa, które właśnie do mnie dotarło.
Słowa mojego towarzysza Ippo wydawały się smutne. Ale nie przez to, ze była masakra, nie raczej nie przez to, nikt kto by się przejął śmiercią nie powiedział "zajebiste". Czyli to był inny smutek, miałem podejrzenia, że posmutniał bo nie był przy tym. Poczułem że nadajemy na jakiś falach, które łączą nas w pewnym sensie. Ale musiałem go sprawdzić jeszcze, bo jeżeli będzie mi pasował to będę miał w przyszłości dla niego robótkę i to na pełen etat. Dlatego postanowiłem jak na razie zignorować jego pytanie o mnie dosłownie, skupiłem się w tej chwili na czymś innym. Spojrzałem na niego kątem oka, przychyliłem do niego lekko głowę i obserwowałem.
-Czyli mogę przyjąć, że uznajesz zasadę, silniejsi ustalają zasady? A słabsi to dla nich pożywka? I im silniejszy wróg tym lepiej? Nie przejąłeś się śmiercią słabszych, to ciekawe, tak szczerze to oni mi koło dupy latają. Tylko jestem ciekawy ciebie, co takiego cię kieruję na tym świecie. Przygoda? Czy może siła? oczekuje poprawniej odpowiedzi.- uśmiechnąłem się kolejny raz i wziąłem kolejnego łyka z kufla. Byłem zainteresowany jego odpowiedzią, jeżeli odpowie dobrze to będę wiedział, że mogę pójść na całego z sobą.
-Co do mnie. Jestem Yuji Saga. Nie należę do żadnego klanu, pochodzę z kraju kupieckiego Shigashi no Kibu w którym rządzą trzy mafie. Czyli nie mam miejsca na świecie, jak wielu rodów, nie mam przywilejów i tyle. Dalej bym mógł się opowiedzieć o moim dzieciństwie, ale ja na twoim miejscu jakbym zaczął taką paplanine to odrazu zamknął mi usta. Nie lubie słuchać ckliwych historyjek o przeszłości czy tam innych.- kolejny łyk z kufla. Cóż, powiedziałem mu prawdę, całą prawdę. Nigdy nie należałem do Haretsu, jedynie co mnie łączy z nimi to pieprzony Ojciec, który zrobił mojej Matce niespodziankę, uciekł, a ona go odpakowała po dzewięciu miesiącach.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Tak to już jest z tego typu prezentami że rozpakowuje się je po dziewięciu miesiącach, oczywiście bywają wyjątki w których dzieci rodzą się słabe na ciele lub umyśle - tak pewnie powstał klan Uchiha. Tak by pewnie pomyślał Ippo gdyby nienawidził tego klanu lub słyszał myśli Yujiego, ale niestety lub stety właśnie nie panował tutaj taki porządek rzeczy.
Ippo był zdziwiony tym że ktoś może podjarać się uzyskiwaniem standardowej wiedzy, przecież to tak jakby poznać wynik dodawania 2+2, tym dziwniejsze było kładzenie twarzy na blacie, ale nie dość dziwne by mężczyzna się tym zraził. Właściwie trochę dziwności było przyjemnym powiewem świeżości w tym nudnym świecie.
Informacje na temat tej całej rady czy innych rzeczy należących już w całości do przeszłości niewiele go interesowały, zdecydowanie bardziej wolałby tworzyć historię niż ją poznawać. Trochę martwiło go pomijanie pytań o swojej przeszłości, Ippo lubił wykładać karty na stół, a o ile coś mu nie pasowało to rozwiązywał to walką, no ale doczekał się jakiegoś strzępka wysłuchawszy do końca wypowiedzi.
- A jakie prawo ma szprotka by wpływać na decyzję wieloryba? I tu przyjacielu jest problem, bo ja to w tym momencie jestem co najwyżej rybką rozdymką lecz nie lękam się zaryzykować i stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem. Oczywiście że szukam siły aby zmienić ten stan rzeczy, a coś czuję że przygoda przyjdzie wraz z tymi poszukiwaniami. Nie wiem czy to poprawna odpowiedź według ciebie, ale według mnie nie ma poprawniejszej.
Tak wytłumaczył swoje poglądy Ippo, co jednak go martwiło to to iż praktycznie nie miał pojęcia o miejscach ani prawach rządzących światem o których mówił mu Yuji, choć tyle widocznie musiało mu wystarczyć. Mężczyzna lubił czasem posłuchać dłuższej historii przy piwie, ale jeśli ktoś bym odmiennego zdania to ten potrafił to uszanować.
Ippo ponownie pociągnął solidny łyk z nowo już przyniesionego piwerka, zaczynało się tego sporo kumulować.
- Cała ta filozofia o którą pytasz... wydajesz się mieć w tym jakiś cel. - Co było nowością ponieważ sporo rzeczy którym oddawał się towarzysz gigant wydawały się pozornie bezcelowne. Ale czy wszystko musi mieć cel? Czasem najprzyjemniej jest żeglować poprzez bezkres oceanu bez wytyczonego celu (o ile się taki rejs przeżyje, bo umieranie raczej jest średnio fajne).
To już powoli robił się ten czas kiedy alkohol zaczynał buzować w głowie mężczyzny i ten chętnie rozkręcił by jakąś burdę, więc czekając na odpowiedź rozejrzał się zaczepnie po ludziach w karczmie sprawdzając czy jest tu ktoś komu można by rzucić wyzwanie.
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

Zapisze sobie to powiedzenie w notatniczku "A jakie prawo ma szprotka by wpływać na decyzję wieloryba?" ma to wielkie znaczenie, bardzo dobrze brzmi oraz jest takie morskie. Przez ten moment doznałem uczucia, że ten facet serio pływał sobie parę lat oraz morzę weszło w niego. Chociaż mogłem się głębiej zastanawiać nad tym co powiedział, bo nie można było wywnioskować dokładnie jego stanowiska. Najbardziej chciałem dostać odpowiedz czy jest z filozofią silni wyznaczają świat, czy coś takiego. A dostałem, że słabsi nie mają wpływu na działania tych drugich. Można by było się tutaj rozwodzić czy to nie odpowiada w jakimś sensie na to pytanie na które chciałem mieć odpowiedź, ale jakoś mi się nie chciało. Postanowiłem przypuszczać, że facet popiera w pewnym sensie to co powiedziałem. Chociaż muszę się tutaj poprawić, może nawet jak będziemy mieli taka samą filozofie, to i tak muszę wiedzieć jaką ma siłę, bo oferte do pracy nie można dać komuś słabemu by przy pierwszej okazji padł jak mucha i może to zniszczyć moją reputację. Jest duży, gruby, w pewnym sensie wygląda jakby miał parę w łapie jak nie jeden gość, ale życie mnie nauczyło, ze nie można oceniać zwoju po okładce. Nawet kobieta może być śmiercionośna, a z reguły jest słabsza od płci męskiej.
-To poprawna odpowiedź.- podniosłem się do wyprostowanej pozycji na krześle, rozłożyłem ramiona na boki jakbym świętował jego poprawną odpowiedź. Która nie była poprawna jaką bym chciał, ale niech ma ten sukces. I szybko wróciłem do picia i jedzenia. Moje myśli skupiły się na jego pytaniu o całą tą filozofię. Na początku nie wiedziałem oco chodzi, ale zrozumiałem oco mu biega, ot te moje pytania, czyż nie? Musi mu oto biegać, bo wcześniej raczej niz takiego co by można było przypasować do filozofii nie powiedziałem. No mam nadzieje. Zastanawiałem się chwilę na odpowiedź do tego. Żułem powoli jedzenie wpatrując się w przestrzeń, kiwając na boki jakbym uzgadniał z samym ze sobą oco nam chodzi i co byśmy chcieli powiedzieć naszemu nowemu towarzyszowi. Aż wreszcie przełknąłem, podniosłem paluszek lekko do góry i robiłem w powietrzu kółka.
-Wszystko musi mieć jakiś cel, no w moim odczuciu. Człowiek bez celu jest nic nie warty, niczym robak pod ziemią. Nawet jeżeli ktoś ma jakiś cel, a nic w jego kierunku nie robi to jest nic nie warty. Dobrze, ze masz cel i to nie jaki. Stać się silnym, walczyć z silniejszymi przeciwnikami i zbierać tak siłę, tak mogę to rozumieć, czyż nie?- spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem, jakby mówił "już cię poznałem, nic się przede mną nie ukryje, wiem już prawie wszystko o tobie", chociaż tak nie było.
-Chociaż twój cel jest ciężki do zrealizowania, w stanie kiedy jest się dobrym pod względem świata. Tutaj ciężko o znalezienie silnych osobistości, które chcą walczyć. Źli mają lepiej, muszę to przyznać. Kiedy jesteś zły jesteś magnesem na sprawiedliwych oraz tych co chcą znaleźć jakąś przeszkodę którą chcą pokonać i tak się stać silniejszym, albo to i to w jednym, kto wie. W takich przypadkach zły ma do czynienia z tym, że ludzie silni na niego polują. Jest wielu takich, którzy są źli w oczach świata, ale oni zapędzają się sami tak w kozi róg by móc doznać adrenaliny, by móc walczyć z silniejszymi przeciwnikami, którzy chcą zgładzić tego złego. W twoim celu czy też marzeniu, chociaż to drugie stwierdzenie źle brzmi, bo ludzie dali mu takie znaczenie w większości czemuś co jest dosłownie nie osiągalne, a tu jest błąd, bo marzenia są osiągalne jak ktoś się postara. Wracając. Twój cel wymaga byś się zapędzał w przysłowiowy kozi róg, którzy "niby" zagonili cię ci sprawiedliwi by się zgładzić i tak możesz spełniać się sam. Można też szukać przeciwników, ale jest to żmudna praca i nudna, nie ma w tym adrenaliny, czy też chaosu.- się rozgadałem, ale co zrobić, czasami trzeba otworzyć buzie na dłużej. No uwielbiam gadać, nawet o głupotach, ale kiedy jestem wśród ludzi próbuje zachować maskę i nie paplać o mojej idealnych przekonaniach, ale facet wydawał się na ten moment do tego odpowiedni, albo po prostu alkohol mnie tak zakręcił że mi się to po prostu wydaje, kto wie.
-Dla "świata" istnieje jeden główny zły oraz jego sprzymierzeńcy. Antykreator o imieniu Han oraz jeźdźcy apokalipsy. Wszyscy silni, liderzy klanów i nie tylko ciągną do nich by się z nimi zmierzyć czy też położyć kres temu złemu. Chociaż to oni są tymi silnymi, którzy mają prawo wyznaczać granicę, a inne siły próbują ich obalić i tyle.- postukałem parę razy palcem o talerzyk kiwając do siebie lekko głową.
-Odpowiadając na twoje pytanie. Silny wyznacza granice świata, silny jest prawem, silny jest po prostu silny i do tego każdy powinien dążyć, nie też jako cel ale żeby po prostu być silny. Taka trochę droga ewolucji, człowiek rozwija się w swojej sile ciągle, a jak stoi w miejscu to nic nie robi, a ludzie to wielki potencjał do ciągłem ewolucji, a ci co tego nie robią to śmiecie. Do czego dążę. Chciałem zobaczyć czy ty też podzielasz moje zadanie, że siła to wszystko. Bo zainteresowałeś mnie.- no tutaj sam muszę się poprawić, ale to już za kulisami, gdzie Ippo mnie nie usłyszy. Siła dla mnie nie jest wszystkim, jeszcze moja boskości, przyjemności i wiele wiecej, ale siła ma w tym duże znaczenie.
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

W karczmie niestety nie było nikogo kto byłby w podobnym nastroju do Ippa więc ten zrezygnowany wysłuchał przydługiego monologi Yujiego, trochę się zdecydowanie chłopak zapędził i zapętlił trochę w tym wszystkim co mówi, lecz mężczyzna był wyrozumiały i nie miał nic przeciwko cierpliwemu odpowiadaniu na jego pytania. Tak naprawdę to czy ktoś uznaje jego wersję za poprawną niewiele go pierwotnie interesowało, ale może było tak dlatego iż niewiele osób uważało podobnie, gdyż teraz poczuł lekką więź i pomyślał jak zajebistą sprawą byłoby stworzenie drużyny o podobnych celach i przekonaniach, to mogłoby dostarczyć jeszcze więcej epickich doświadczeń i walk!
- Nie jest inaczej niż mówisz towarzyszu. - odpowiedział kiwając głową z zadumą kiedy jego przemyślenia zostały w jakiś sposób podsumowane.
Ippo początkowo zamyślił się nad punktem widzenia osoby bycia "złym" i stwierdził że to bardzo kusząca droga, w mocny sposób rezonująca z jego przekonaniami.
- Zaiste mądre słowa płyną z twych ust, poparte rozwagą wielką, w istocie rzeczy odnieść mogę się do nich i odczuć iż serce moje cieszą. - Znowu zaczyna mówić dziwnie...
Antykreator Han, huh... Pierwsze słyszał takie stwierdzenie. Czy faktycznie może istnieć ktoś tak potężny jeśli nawet ON o nim nie słyszał? Jednak pozycja jego oraz tych jeźdźców zdawała się fascynująca, może zdałoby się więcej dowiedzieć o wydarzeniach odbywających się na świecie, a nie tylko siedzieć w tej smutnej wiosce. Ponieważ nie znał tematu o którym mówiono nie bardzo miał co dodać, na szczęście Yuji nie przestawał gadać.
-Hahahahaha, wybacz że to powiem, lecz głupcem jesteś jeślisz myślisz iż siła to wszystko co ważne na tym świecie, jednak niezaprzeczalną racją jest iż z resztą wypowiedzi się zgadzam, a siła choć nie jedyną jest najważniejszą... No właśnie, "siłą" oddziaływającą na ten świat. - Przecież istnieją prawie równie ważne rzeczy, jak na przykład jedzenie! W tą myśl zaczął opierdzielać pozostałą mu wołowinkę w jeszcze większym tempie. Właściwie odechciało mu się już jakoś pić, został wprowadzony w lekko melancholijny nastrój, który skłaniał go do refleksji, a poza tym nie rósł w siłę siedząc w karczmie, choć i takie posiedzenia niewątpliwie były potrzebne od czasu do czasu dla każdego chociażby i z powodu relaksu jaki przynosiły. Ippo jednak wziął kolejny potężny łyk, nie wypadało zostawiać niedopitego piwa. Trzeba by wyruszyć na jakąś misję i nie mówił tu o banałach jakie do tej pory go spotkały, tylko o prawdziwej misji.
- Dałeś mi wiele do myślenia, lecz samym gadaniem nie osiągnę swych celów, dążyć muszę do siły i nie w smak mi zbytnia ujma na czasie...
0 x
Yuji Saga

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Yuji Saga »

-Może masz rację, ale nie dla mnie, siła to wszystko. Ale siła, czym jest siła, to dobre pytanie. SIŁA to wszystko. Bo siłą może być wszystko. Siła fizyczna, siła psychologiczna, siłą swych marzeń, siłą przyjaźni, siłą zjednoczenia, siłą jutsu, siłą miłości, siłą nienawiści. Jest wiele sił, dlatego siła jest wszystkim.- skończyłem mój talerz jedzenia, teraz zostało mi do wypicia trunek. Czułem się dobrze wstawiony, przez co zaczyna się biadolenie.
-Wszystko zależy jak na to spojrzysz. Ludzkość ma tendencje do zmiany znaczeń słów, powiedzeń, marzeń i wiele innych na swoją własną korzyść. Wielu tak robiło, wielu tak robi i wielu tak będzie robić. Dlatego siła w moim przypadku to wszystko. Zmieniłem to, dodałem parę powiedzeń, przerobiłem na moją logikę i wyszło to co wyszło. Chociaż stworzyłem to na poczekanie.- Kolejny łyk z kufla i został mi ostatni łyczek. Pokręciłem kuflem, by ciecz pokręciła się w tej swojej pułapce. Trochę to mi przypomina ludzkość, zamknięta i dająca sie sobą kręcić. Uśmiechnąłem się na ten widok, aż za bardzo, bo wyszczerzyłem zębiska. Widziałem teraz siebie, jako boga, który kieruję ludzkością. To był mój cel, moje marzenie, które spełnię. Dlaczego to spełnię? Jestem Yuji Saga, bóg który tego dokona.
Spojrzałem na mojego towarzysza i pokiwałem głową na zrozumienie jego słów, że samym gadaniem nic się nie wskóra. Miał rację, ale taki odpoczynek też dobrze robi. Nabiera się sił i można z kimś pogadać, w moim przypadku potrzebuje się wygadać, bo siedzieć samotnie by nikt mnie nie słuchał albo wielbił to bym wysechł niczym roślinka na pustyni.
-Dokładnie, dlatego powinniśmy skończyć zabawę tutaj i ruszyć. Muszę swoje cele spełnić, których mam dużo oraz dobrze się zabawić.- wziąłem ostatniego łyka, zapłaciłem, wstałem ze stołka i klepnąłem grubasa z całej siły w plecy, a mam trochę pary, no ale może nie odczuje, nie znam jego siły.
-Drogi Ippo, jak się znowu spotkamy będziemy pewnie silniejsi. Dlatego wtedy dostaniesz propozycję dołączenie do "złych". Przyda mi się osoba która również dąży do potęgi. Zatrzęsiemy ta ziemią, ale to w swoim czasie, teraz naszym zadaniem jest wzrośnięcie w siłę, bierz potęgę ze wszystkiego co tylko możesz.- Ruszyłem do wyjścia, nie odwróciłem się w jego stronę, jedynie machnąłem ręką i rzuciłem.
-Do zobaczenia Ippo "Poszukiwaczu Potęgi".- I wyszedłem. Powiem wam, że w mojej głowie wyglądałem przy tej scenie tak zajebiście, że pewnie moglibyście się posikać z wrażenia. Hehe.

[z/t]
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

Niby tak, siła mogłaby i być uznawana za wszystko. Takie jedzenie wprawdzie nie było bezpośrednio siłą, ale już miłość do jedzenia jak najbardziej, i to nie byle jaką! Jednak w tej sztuce był już wyszkolony, to innego typu siły potrzebował teraz Ippo i to typu na który trzeba było długo i ciężko pracować... No cóż, nie ma drogi na skróty...
- I to jest uszanowalne. - stwierdził usłyszawszy wytłumaczenie poglądów towarzysza, przyjrzał mu się uważniej i stwierdził że to dziwny gość, ale polubił go nawet.
- Powodzenia, sam postąpię podobnie. - odpowiedział po czym przyjął potężny cios na plecy, tłuszcz wprawdzie zamortyzował nieco uderzenie, ale dało się je poczuć, ojjj, dało się je poczuć bardzo mocno. Jednak Ippo przyzwyczajony był do takich przyjaznych poklepań, podczas rejsów nawet doznał silniejszych od wielkich marynarzy, więc nie dał po sobie poznać bólu który promieniował teraz w plecach. Postanowił nic nie odpowiadać na propozycję dołączenia do "złych", nie był jeszcze do końca przekonany czy to odpowiednia dla niego kolej rzeczy i czy los właśnie to mu przeznaczył, to się jeszcze wszystko okaże...
- Szerokiej drogi Yuji, szerokiej drogi... - rzucił na pożegnanie nie dając po sobie poznać bólu, nie pozostało mu nic innego jak pozwolić alkoholowi opuścić ciało i ruszyć na misję. Miał wrażenie że jeszcze nie raz spotka się z swoim przyjacielem gigantem.
No to propo tego opuszczania to dopił piwo do końca, zapłacić i również wstał powoli. Nie szedł za szybko aby dziwnie nie natknąć się na towarzysza, to by było niezręczne. Ruszył sobie wolno na spacer by "odparować"


[z/t]
0 x
Ippo

Re: "Gospoda pod Dużym Garem"

Post autor: Ippo »

To tutaj to wszystko się zaczęło i dziwnym trafem właśnie tutaj powrócił Ippo następnego dnia, lekko niewyspany gdyż sen nie przyszedł mu tak łatwo jakby chciał. Dopiero co tu dotarł i nie zwracając uwagi na nic innego podszedł do baru aby wlać w siebie nieco alkoholu na ukojenie. Wiele osób by powiedziało że to nie najrozsądniejszy plan i że nie w taki sposób powinno się traktować ważne sprawy, ale do tego już po prostu przywykł i trudno było w takich chwilach zmienić utrwalone już obyczaje. Ciekawe był czy spotka tu Yujiego, ale z drugiej strony chyba nie do końca tego chciał, jeszcze nie stał się przecież silny, a musiał sporo sobie w głowie poukładać. Zamówił piwo i zamyślony zaczął je powoli popijać...
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yakiniku (Osada Rodu Akimichi)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości