Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Ich pobyt nie był długi a już zaczęli zwracać na siebie uwagę i to niezbyt zdrową. Katsuko sie to nie podobało, jednak to było poza jej kontrolą. Westchnęła jednak tylko widząc niezdrowe zainteresowanie dwójki chłopców. Co tych facetów dzisiaj ugryzło? Co w ogóle ich ostatnio ugryzło. Czego tak się na nią gapili? Mogła jedynie snuć domysły a jej podświadomość mówiła by na nich uważać i raczej mieć "wywalone " niżeli robi jakieś burdy jednak. Itadakimasu Ren - Zdecydowanie nie zamierzała odpowiadać na zaczepki ów chłopców, jednak mieć ich w zasięgu wzroku to już chciała. Nie chciała zostać zaskoczona a nie miała najlepszego przeczucia co do nich. Trudnym to nie było albowiem ludzie już zaczęli się rozchodzić i tłum się przerzedzał. W międzyczasie młoda Uchiha zaczęła zastanawiać się nad znaczeniem i symboliką zwierząt, ludzie stąd widocznie byli z nią za pan brat i jakoś mocno przywiązani? Wszystko to jednak przerwało zamieszanie, które wywołał Kowai. Dziewczyna miała ochotę zakląć, to co robił wcale jej nie pomagało, wręcz odwrotnie. Zaczęła się przepychać [rzez tłum w oich stronę i akurat doszła słysząc ostatnie słowa. Zmroziła Mirai takim wzrokiem, jakiego nawet ona nie potrafiłaby posłać. Katsuko była cholernie wkurzona, niejako czuła iż Mirai jest zbyt pewna siebie i powinno jej się oberwać. - Niech pani tknie pani choćby jednego z nas a nie ręczę za mój rozlatany języczek - Powiedziała zimnym niczym szpilki głosem. Sucz nie będzie się panoszyć i traktować wszystkich jako swoją własność. Potem pociągnęła Kowaia za nadgarstek by potem zacząć delikatnie pchać. Jej spojrzenie na chłopaka mówiło tyle co " morda w kubeł". O ile spojrzenie Mirai potrafiło zamrażać, tak spojrzenie Katsu z pewnością potrafiło by zabijać. Nie była jednak jak Yoshida suczką, która wykorzystuje koneksje męża . Gdy wychodzili szepnęła Kowaiowi na ucho . [color]=#FF3333]- Pohamuj się trochę nim nas wszystkich zabijesz[/color] - Miała na myśli jego, Rena i siebie. Uderzyła też w niego kwiatowa woń dziewczyny a mianowicie zapach jaśminu. Nie chciała też jednak przesadzać, ot ostrzegła by nie było. Więcej raczej tego nie zrobi jeśli białowłosy zachowa się jak idiota. Na zewnątrz puściła go i się rozejrzała. Przeszła jakaś zdenerwowana kobieta co sprawiło, że Mirai zdecydowała ruszać od razu. Tak też więc ruszyli zgodnie z jej mapą. Dla dziewczyny ów kobieta była właściwie nikim i nie zamierzała tego kryć. Mafia? Czym tutaj się szczycić? Straszeniem ludzi? Bogactwem? Rzeczy trywialne. Spojrzenie Mirai i dziewczyny się spotkało a ta westchnęła. - Bardzo wiele rzeczy, jednak z tych co panią by interesowało to to, że chyba ktoś już poszedł ów tego skarbu szukać a reszta co zasłyszeliśmy jest poza kręgiem pani zainteresowań. Krótko, zwięźle i na temat. Nie miała zamiaru mówić jak wiele dowiedziała się z tych jakże krótkich rozmów.
Młodzieniec uspokoił się nieco choć dalej był poruszony. Postawił sprawę jasno i nie chcąc kontynuować tego wątku, rzucił tylko do Nobunagi - Bronisz jej tylko bo Ci płaci.. Tak aby ten mężczyzna to usłyszał, następnie wstał. Tak jakby był innym człowiekiem. Otrząsnął się i postanowił wyjść, zgodnie z przedstawioną mapą mieli udać się do jakiegoś lasu, Kowai nie wiedział zbytnio po co i dlaczego. Gdzieś w międzyczasie wtrąciła się Katsuko, która wspomniała że jeśli nasza "Panna" ruszy kogokolwiek z naszej trójki to będzie miała doczynienia ze wszystkimi. Cieszyło ją to, że ta poparła go w takiej sprawie choć ta nie do końca wiedziała o kontekście rozmowy przy barze, gdzie Pani Mirai. Zdradziła się nieco, wyjawiając informacje na temat swojej przynależności i statusu w którym się znajdowała, Kowai jako iż był materialistą będzie miał chęć zagarnąć trochę więcej dla siebie z ów skarbu, przecież to ten Skarb miał odmienić ich życie więc musiała to być nie mała suma. Miał on też być chronniony przez jakąś potężną technikę. Kowai szedł za całą grupką w milczeniu, nie odzywał się wręcz do nikogo ponieważ nie uznał takiej potrzeby. Chciał być szarą eminencją która ujawni swe zamiary dopiero gdy przyjdzie na to czas, i całkiem nieźle mu to wychodziło do tej pory. Zwrócił się do Rena przerywając ów milczenie. - Coś więcej możesz powiedzieć niż to co powiedziała Katsuko? Zapytał a następnie czekał na rozwój wydarzeń.
Po wymienieniu uprzejmości z Katsuko przeszli w końcu do konsumpcji. Danie bardzo mu smakowało, jednak nie było najlepsze jakie w życiu jadł. W każdym razie zapach nie kłamał. Oczywiście zaraz po zjedzeniu przyszła pora na sake. Na szczęście dla niego i innych miał dość mocną głowę, a ilość, którą wypili nie była za duża. Po prostu trochę polepszył mu się humor i wydawał się mniej pochmurny. Oprócz tego dużo się nie zmieniło. No może oprócz tej chęci... Taaak, to zdecydowanie chęć spowodowania jakiegoś wybuchu. Jednak nie była ona bardzo duża, dopiero co się pojawiła, zrobił się tylko taki mały zalążek, który odpowiednio podsycony mógł spowodować tragiczne skutki dla otoczenia.
-No dobra... To chyba niczego więcej się nie dowiemy, wracajmy, do reszty. - zaproponował, a następnie poczekał aż wszystko zostanie sprzątnięte. W międzyczasie jakiś typ im się przyglądał, co nie za bardzo mu się podobało, jednak miał świadomość tego, że przez Mirai stracili swoją anonimowość i już informacja poszła w ruch. Zapamiętał sobie jednak dokładnie twarz czerwonowłosego. Jeśli gdzieś jeszcze go zobaczy, to będzie wiedział, że nie jest to przypadek i będą musieli podjąć odpowiednie kroki, aby już więcej go "przypadkowo" nie spotkać. Oprócz niego jego kompan również gapił się jak głupi. To już kolejny dopisany do listy osób, które przy następnym spotkaniu powinny od razu zostać spacyfikowane. Wtedy coś innego przykuło jednak jego uwagę. Nagle stało się coś pomiędzy Mirai i Kowaiem. I wyglądało na to, że to ten drugi był głównym powodem jakiejś sceny. Co prawda nie wiedział o co chodzi jednak na szczęście był dość szybko ukrócony. Ren nieco się zdenerwował, że chłopak tak lekkomyślnie naraża nie tylko siebie, ale też Haretsu i Uchihę na gniew całej mafii, do której należała Mirai. Zdecydowanie będzie musiał sobie z nim pogadać, a jeśli nic do niego nie dotrze, to może ukróci go siłą. (// OOC: swoją drogą nie mam pojęcia w jakim momencie my wchodzimy do tej całej afery, więc uznam, że pod koniec jakoś...)
Na szczęście okazało się, że ich zleceniodawca chce ruszać od razu w drogę. Być może to lepiej dla nich, przynajmniej nie pozabijamy się przez Kowaia. W końcu padło pytanie czego się dowiedzieli, na co od razu odpowiedziała Katsuko.
- Zgadza się... Niestety rozmowy dotyczyły głównie tylko jakichś lokalnych spraw. Dało się z nich tylko, że skarb na pewno istnieje i jest wiele chętnych, aby go odszukać. - dodał dwa grosze od siebie, aby nie było, że nie zrobili zupełnie nic. Po prostu nie udało się nic więcej wyciągnąć ze zwykłych rozmów. Wiadomym było, że skarb nie był ukryty w jakimś przyjaznym miejscu, więc nie dziwiły go reakcje tubylców kiedy pytali o las, w którym rzekomo miał się znajdować. Namikaze zauważył, że dziewczyna coś szepnęła już Kowaiowi, jednak szarowłosy wolał się upewnić, że ten na pewno zrozumie przekaz. Nie musiał za bardzo się starać o jego uwagę, ponieważ sam do niego podszedł i zapytał o jakieś informacje.
- Mam dla Ciebie prosty przekaz... Albo się ogarniesz i będziesz grzeczny, albo osobiście Cię uspokoję, bo to co odwalasz przechodzi wszelkie pojęcie. Sam Nobunaga zmiażdżyłby Cię gdyby tylko chciał, a Ty próbujesz zgrywać kozaka nie tam gdzie trzeba. Nie mam zamiaru narażać siebie czy też kogokolwiek innego przez takiego imbecyla jak Ty. Myślałem, że w obecnej sytuacji możemy sobie ufać, jednak widzę, że działasz zbyt pochopnie i możesz nas wplątać w niezłe gówno. Oprócz tego ta sytuacja pokazuje, że nie można Cię zostawić samego, czyli jeśli chodzi na zaufanie to jesteś na ich poziomie. - powiedział spokojnym, aczkolwiek zdecydowanym tonem, aby Kowai zrozumiał, że nie żartuje i mocno przegiął tym samym tracąc w oczach Rena. Zaczynało go to wszystko irytować, jak na razie dało się tylko dogadać z Katsuko, reszta była całkowicie dziwaczna.
- W każdym razie wiedz, że od teraz Ciebie też obserwuję. Co do informacji to nic takiego, dużo osób też szuka tego skarbu i mafia żre się miedzy sobą. - streścił bardzo lakonicznie wszystkie informacje, które udało mu się usłyszeć, a zaraz po tym nie miał zamiaru więcej z nim rozmawiać dlatego odsunął się chcąc iść samotnie. Oczywiście każda kwestia została wypowiedziała tak, aby tylko Kowai mógł go usłyszeć. W międzyczasie jednak cały czas rozglądał się dookoła i zwracał uwagę na to, czy ludzie, który widzi się "powtarzają" czy też nie. Chodziło mu głównie o to, czy są śledzeni, czy też nie, ponieważ po tym co się stało w karczmie przykuli uwagę chyba wszystkich, którzy się tam znajdowali. Dodatkowo nie podobało mu się jak niektórzy na nich patrzyli.
Krótki wygląd:https://imgur.com/a/9wDbR - po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego, plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców - długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą - blizna na prawej nodze po walce pod Murem
Widoczny ekwipunek: - włócznia yari - katana - plecak
Grupka ninja z samurajem i jedną kobietą szła przed siebie zupełnie jak gdyby nigdy nic. Wszystko wołało "nie idź tam!", jednak oni parli cały czas do przodu. Nic dziwnego, że skarb ukryto w takim miejscu, w końcu było słabo dostępne i mało przyjazne dla ludzi. Mirai wydawała się znać dość dobrze drogę, albo po prostu mapa była tak dokładna, że mogli bez problemu się przemieszczać. W końcu dotarli do czegoś w rodzaju starego pola treningowego. Gdzie nie gdzie walały się pozostałości po tych aktywnościach w postaci zardzewiałej broni. Na którymś z drzew można było dostrzec symbol skorpiona i jakieś słowa. Zapewne był to symbol jakiejś kasty samurajów, która wcześniej panowała nad tym terenem. Co prawda nie było to nic szczególnego, czy odkrywczego, w końcu wszystko musiało do kogoś kiedyś należeć. Możliwe, że jeszcze im się ten symbol, a także te słowa później przydadzą, jednak teraz nie miały większego sensu. Trzeba było się rozejrzeć po okolicy, a jak nic nie znajdą to ruszać dalej jeśli oczywiście będą wiedzieli gdzie.
Zasadniczo w chwili obecnej niewiele się działo. Czarnowłosa szła u boku Rena i Kowaia zamyślona. Tak bardzo, że w sumie nawet nie zwracała uwagi na Mirai i Nobunagę, którzy przecież byli z nimi. Im szli głębiej w las tym bardziej docierała do nich cisza i każdy krok po skrzypiącym śniegu był niemal jak krzyk. Tak tutaj jesteśmy! Dziewczyna szczegółowo rozglądała się po terenie jakim szli. Dlatego też, chyba nic dziwnego, że to właśnie ona dostrzegła słoik. Rozejrzała się dookoła widząc dużo zardzewiałych shurikenów i znak. Skorpion ? Jeszcze niezbyt wdrążyła się w ten cały temat jakie zwierzę kogo by mogła to jakoś konkretnie przypisać. Tak więc podeszłą do ów zagadkowego słoika. Miała niezbyt dobre przeczucia. Formalina? Jakiś medykament? Tak więc podeszłą ze znaleziskiem do chłopaków jednocześnie zrodził się w niej niepokój. Tak jakby podświadomie coś odczuwała... Nie chciała jednak wysnuwać pochopnych wniosków. - Co o Tym sądzicie ?
Młodzieniec w ciszy czekał na odpowiedź Ren'a w sprawie informacji które zostały mu dostarczone, lecz ten zaczął prawić jakieś morały i kwestie które nie zbyt spodobały się młodemu Jashiniście. Postanowił je całkowicie zlać i działać po swojemu ponieważ rządzą pieniędzy przysłaniała mu obecnie patrzenie na świat w jakikolwiek normalny sposób w końcu mówiliśmy o Skarbie, prawda? Postanowił przemilczeć całą tą sprawę, następnie udali się oni do ośnieżonego lasu w którym szukali czegoś. - Musimy zbadać całe to miejsce krok po kroku. Pod śniegiem mogą znajdować się jeszcze jakieś tropy które mogły by nam pomóc. Uważam że jesteśmy całkiem blisko. Popatrzyłem w stronę Pani Mirai, szukając pewnego potwierdzenia w ów słowa, a następnie zacząłem przeczesywać teren by znaleźć coś mogło dać mi jakieś podpowiedzi w tym temacie, rozglądałem się po całym miejscu. Starałem się w głowie odwzorcować co mogło się tu wydarzyć, lecz czas także pokazał swoje przez co było to ciężkie do realizacji.
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Najpierw znak skorpiona, potem jakieś dziwne słowa. Być może, aby odnaleźć skarb będą musieli rozwiązać jakąś zagadkę. Tymczasem najprawdopodobniej znaleźli już jej jeden fragment o ile będzie to miało w ogóle jakieś znaczenie. Katsuko wyglądała na zmartwioną obecną sytuacją, zaś Ren sam nie wiedział co miał o tym myśleć. Skoro ktoś tutaj był, to równie dobrze mogli już dawno dać się złapać w jakąś pułapkę albo być obserwowani.
- Nie wiem, ale coraz mniej zaczyna mi się to podobać. Skoro są tutaj jakieś świeże ślady, to na pewno nie jesteśmy tutaj sami. Od teraz trzeba postępować bardzo ostrożnie. Co do śladów pod śniegiem, to wątpię abyśmy mieli tyle czasu. Oprócz tego musimy przecież uważać jeszcze żeby nie zgarnęli naszego celu sprzed nosa. Trzeba się rozejrzeć za jakimiś podobnymi poszlakami, takimi jak te. Skoro tutaj jest początek zdania, to gdzieś musi być jego kontynuacja.- powiedział spokojnym i opanowanym jak zawsze tonem. Nie było w nim jednak słychać ekscytacji, tylko bardziej znużenie. Haretsu co raz bardziej miał dosyć tego wszystkiego i żałował, że się w to wpakował. Nie wiedział nawet komu tak na prawdę może ufać. Dodatkowo widoczność była coraz bardziej ograniczona, co na pewno utrudni im poszukiwania. Pytanie, czy mgła naturalnie przybierała na gęstości, czy jednak jego wcześniejsze domysły się sprawdziły i ktoś maczał w tym palce?
-Nie podoba mi się ta mgła... Trzymajmy się blisko siebie. - polecił zarówno dziewczynie i chłopakowi przy nim jak i Nobunadze oraz Mirai, która była coraz bardziej w swoim świecie i zdawała się ich nie słuchać. Miał nadzieję, że samuraj przemówi jej jednak do rozsądku, bo inaczej będą mieli niemały problem. Namikaze nie był przyzwyczajony do bezpośredniej walki w takich warunkach, a co dopiero odpieraniu potencjalnych zasadzek. W każdym razie cały czas miał się na baczności i obserwował uważnie teren w poszukiwaniu jakichkolwiek pozostałości po "skorpionach", a także jakichś nieproszonych gości.
Wszystko to co się działo coraz mniej podobało się dziewczynie. Zwłaszcza od momentu gdy znalazła ów tajemniczy słoik. Ten zaś był chyba najistotniejszym z dowodów, pomijając narysowanego skorpiona. Uchiha póki co nie odzywała się tylko kalkulowała, na chłodno. Jej poprzednia misja w porównaniu z tą, to był pikuś. Gdy tylko usłyszała co powiedział Haretsu uznała, że to dobry pomysł, zwłaszcza, że mgła gęstniała. Nikt nie miał pewności co się wydarzy. Czarnowłosa jednak zobaczyła jeszcze jedną rzecz, która mogła mieć znaczenie. Tam gdzie był słoik, coś było usypane. Tak jakby ktoś coś tam schował? Może to paranoja, może szukanie nad wyraz. Postanowiła jednak to sprawdzić, tak więc wyciągnęła dłoń w kierunku tamtego miejsca, mając nadzieję, że nie jest to jakaś pułapka i za chwile tego nie pożałuje.- Oślepiony został... - Powtórzyła niczym mantrę i wzięła głęboki wdech by się uspokoić. W końcu nie miała pewności, że chodzi o doujutsu a tym bardziej sharingan, prawda? Musiała wziąć się w garść inaczej się posypie, na co nie może sobie pozwolić. Jej mózg pracował na zwiększonych obrotach, nie znaczy jednak iż na tych wydajniejszych.
Młodzieniec znajdował się na polanie i nie zbyt miał ochotę grzebać i kopać w śniegu aby znaleźć kolejnego wskazówki dotyczące ów zagadki. Był prostym mężczyzną dla którego białe to białe, a czarne to czarne. Warunki atmosferyczne nie sprzyjały a gorszyły się z każdą minutą pobytu tutaj, dając coraz mniejsze szanse na odnalezienie prawdy które została ukryta. Zagadka była dość nijaka i nie swoja, więc ciężko było znaleźć tutaj jasne i klarowne rozwiązanie. - Racja, gdzieś musi być reszta zdania, cokolwiek ono ma znaczyć. Widząc że Katsuko zaczyna grzebać coś w ziemi, skierował się ku niej. - Znalazłaś coś? Zapytał. Sam Samurai oraz Pani Mirai chyba nie zdawali sobie sprawy, że mogli wpaść w jakąś pułapkę ponieważ niesłuchali się zbytnio nikogo. - Pani Mirai, jeśli życie jest dla Pani cenne proszę się słuchać. Odezwał się Kowai dość szorstkim głosem w jej stronę, jeszcze załatwi sobie z nią sprawy które, rozpoczął w Tawernie. - Bądźcie wszyscy ostrożni, nie podoba mi się ta sytuacja. Stawiajcie spokojnie kroki, ponieważ od warstwami śniegu mogą być ukryte pułapki. Oznajmił Jashinista a następnie sam starał się jak najmocniej wytężyć swój wzrok, aby znaleźć coś co mogło by pchnąć ich poszukiwania do przodu.
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Dziewczyna wzięła głębszy wdech i już miała się całkowicie uspokoić, gdy niestety los spłatał jej figla. Ogromnego figa. Co jak co, nie spodziewała się zobaczyć swojego imienia na czymś takim, to było coś nowego! Uchiha przetarła oczy, by sprawdzić czy aby na pewno dobrze widzi. Tak, widziała dobrze i to ja martwiło. W dodatku reakcja Mirai, była co najmniej dziwna. Przez chwilę zamyśliła się do tego stopnia, że nie miała czasu się dziwić czy bać. Poza tym, nic by jej to nie dało. Jedynie co przychodziło jej do głowy to był fakt, że jest to jakieś gnejutsu. Słysząc Kowai'a uniosła głowę i wskazała na palik, jakoś tłumaczyć nie zamierzała skoro mógł zobaczyć. Prawdopodobnie genjutsu - Dziewczyna była tego więcej niż pewna. W końcu co obchodziłoby Mirai osoba i życie Katsuko? Nawet nie musiała pytać towarzyszy, co widzą.
Tymczasem mgła zgęstniała a oni mówili o tym, co najlepiej zrobić a co nie. Dziewczyna tym razem nie miał zamiaru nikogo słuchać, była bardzo zdeterminowana by wykonać to co jej zlecono. Nie pozwoli też jakimś idiotom, zastawiać tego rodzaju straszaków. Jeszcze raz wzięła głęboki wdech i uniosła się z kucek by rozejrzeć. Po chwili już nie widziała nawet Kowaia, pewnie dlatego, że już szła drogą, nie patrząc na żadnego z nich.