Wioska Rolników
Re: Wioska Rolników
Chwila, chyba za bardzo odleciałem. Dlaczego, do cholery zaczynam myśleć i fantazjować o świńskim seksie? Co jest ze mną nie tak? Przecież karły dosiadające świni nie powinny mieć żadnego seksualnego podtekstu. To powinno być pokraczne i śmieszne, a nie seksowne. Co więc sprawia, że mi się to tak podoba? Może te karły? Trzeba przyznać, że jest coś interesującego w tych ich lilipucich postawach i śmiesznie krótkich nóżkach. Gdy chodzą tak zabawnie się kołyszą, jakby brakowało im paru stawów. Karłów faktycznie nie sposób nie lubić, lub nimi nie gardzić. Musi być jedno z tych dwóch i ja chyba jestem w tej pierwszej grupie. Karzeł-komediant to idealne połączenie. Przecież on się nawet przebierać nie musi. Nawet robić nic nie musi. To i tak będzie śmieszne. Hmm, no właśnie, śmieszne. Karły są dla mnie po prostu zabawne i nic więcej. Niech to szlag, wychodzi więc na to, że mam problem ze świniami.
Zniesmaczony samym sobą wstaję i wychodzę z namiotu, kierując się do karczmy, z zamiarem upicia się.
Zniesmaczony samym sobą wstaję i wychodzę z namiotu, kierując się do karczmy, z zamiarem upicia się.
0 x
Re: Wioska Rolników
- Nic ciekawego - mruknął sam do siebie Hikaru widząc, że na arenie póki co biły się same moczymordy, których szczytem możliwości był prawy sierpowy. Po kilkudziesięciu minutach potwornego ziewania chłopak stwierdził, że oglądanie tych walk urąga jego godności. Rozglądnął się i nie zauważył w otoczeniu nikogo i nic, co mogłoby go zainteresować. Jedynym miejscem, które wydawało się nieść ze sobą nadzieję rozerwania się była... karczma.
Po chwili był już w środku, siedząc sam przy którymś ze stolików i popijając bardzo słabe piwo ryżowe. Lustrował wzrokiem całą salę, choć ukradkiem. Unikał kontaktu wzrokowego i w ogóle jakiegokolwiek zwracania na siebie uwagi. Po cichu liczył na jakąś karczemną bójkę...
Po chwili był już w środku, siedząc sam przy którymś ze stolików i popijając bardzo słabe piwo ryżowe. Lustrował wzrokiem całą salę, choć ukradkiem. Unikał kontaktu wzrokowego i w ogóle jakiegokolwiek zwracania na siebie uwagi. Po cichu liczył na jakąś karczemną bójkę...
0 x
Re: Wioska Rolników
Skoro jest tu ten festyn, czy festiwal, to w sumie nic dziwnego, że jest też tyle ludzi w karczmie. W końcu po trosze o to chodzi w tym całym wydarzeniu. Ot, pooglądać trochę dziwów, popatrzeć na jakieś ciekawe rzeczy, a na koniec obeżreć się i uchlać. Jak by nie patrzeć, to ja też wpisuję się w ten schemat. W końcu naoglądałem się już dziwów i to takich, które wpłynęły na mnie tak mocno, że muszę iść się napić. Kto wie, może jak się schleję, a później wytrzeźwieję, to wszelkie głupstwa z podniecającymi świniami wylecą mi z głowy i znów będę mógł być normalnym, elitarnym przedstawicielem tego świata, a nie jakimś chorym zboczeńcem.
Podchodzę do stolika przy którym siedzą Izanagi, Izanami i Tamaki i zwracam się do tej ostatniej:
- Nie wiem czy wiesz, ale jestem z klanu Haretsu i...
W tym momencie zauważam, że dziewczyna ma białe oczy wskazujące, że jest kunoichi z klanu Hyuga oraz niska prawie tak mocno, jakby cierpiała na karłowatość, co budzi we mnie złe skojarzenia, więc momentalnie urywam wypowiedź, odwracam się na drugą stronę stołu gdzie siedzi akurat Izanami i udając, że wcale się nie zmieszałem, zaczynam od nowa:
- Nie wiem, czy wiesz, ale jestem z klanu Haretsu, więc potrafię robić swoim fallusem napraaawdę wybuchowe rzeczy, ha ha.
Trening techniki rangi C Konoha Daisenkō
Być może jednak zanim zacznę szkodzić swojemu zdrowiu upijając się, spróbuję jakiejś innej metody, dzięki której uda mi się zapomnieć o tym wszystkim, a przy okazji stać się lepszym wojownikiem. W końcu ciężka praca bywa prawdziwym balsamem dla duszy, a przy okazji wzmocniłbym tym samym mój klan, klan Haretsu. Nie da się ukryć, że ja, podobnie jak i większość mojego klanu, skupiany się głównie na walce bezpośredniej, w której wspomagamy się wybuchami. Musimy być więc mocni w walce z bliska i taijutsu. Aby bowiem kogoś wysadzić trzeba mu najpierw przyłożyć, że tak to określę, konwencjonalnie. Taką techniką jest Konoha Senpū, ona jednak wydaje się nie być wystarczająca. Myślę, że dużo ciekawszym ruchem byłoby niestosowanie tego zwodniczego kopniaka. Dla shinobich, którym faktycznie zależy na tym, aby kogoś zabolało, gdy się go kopnie, lub żeby siłą tego kopnięcia go uszkodzić, taka zmyłka faktycznie jest potrzebna i mogą oni ją wykorzystać. Ja jednak, jako Haretsu i zamiłowany użytkownik żywiołu Bakutonu nie muszę bawić się w takie sztuczki. Dzięki bakutonowi wystarczy mi jakkolwiek dotknąć kogoś, żeby go wysadzić. Potrzebuję więc czegoś raczej szybkiego, niż zwodniczego. Najlepiej więc spisze się chyba bezpośredni kopniak z powietrza od razu w czaszkę przeciwnika, a żeby upewnić się, że atak nie zostanie uniknięty, zawsze można przelać nieco czakry do kopiącej nogi. W ten sposób jest zarówno szybko, jak i dezorientująco, a jestem przekonany, że i tak będę w stanie technicznie to wykonać.
No cóż, skoro więc jestem już w tej karczmie, to nie zaszkodzi się napić. Jestem przekonany, że jak jutro rano obudzę się na jakimś stogu siana, z jakąś przyjemną dla oka wieśniaczką, to z miejsca poczuję się lepiej. Zamawiam więc kufel piwa przy barze i gdy go dostanę rozglądam się za moją przyszłą oblubienicą. Szybko dostrzegam stolik, gdzie jest wolne miejsce idealnie jakby dla mnie. Dwie na pierwszy rzut oka śliczne babeczki oraz jakiś koleś. Z kolesiem się szybko wystarczy dogadać, który którą bierze i już można uprawiać piękną hedonistyczną grę.Być może jednak zanim zacznę szkodzić swojemu zdrowiu upijając się, spróbuję jakiejś innej metody, dzięki której uda mi się zapomnieć o tym wszystkim, a przy okazji stać się lepszym wojownikiem. W końcu ciężka praca bywa prawdziwym balsamem dla duszy, a przy okazji wzmocniłbym tym samym mój klan, klan Haretsu. Nie da się ukryć, że ja, podobnie jak i większość mojego klanu, skupiany się głównie na walce bezpośredniej, w której wspomagamy się wybuchami. Musimy być więc mocni w walce z bliska i taijutsu. Aby bowiem kogoś wysadzić trzeba mu najpierw przyłożyć, że tak to określę, konwencjonalnie. Taką techniką jest Konoha Senpū, ona jednak wydaje się nie być wystarczająca. Myślę, że dużo ciekawszym ruchem byłoby niestosowanie tego zwodniczego kopniaka. Dla shinobich, którym faktycznie zależy na tym, aby kogoś zabolało, gdy się go kopnie, lub żeby siłą tego kopnięcia go uszkodzić, taka zmyłka faktycznie jest potrzebna i mogą oni ją wykorzystać. Ja jednak, jako Haretsu i zamiłowany użytkownik żywiołu Bakutonu nie muszę bawić się w takie sztuczki. Dzięki bakutonowi wystarczy mi jakkolwiek dotknąć kogoś, żeby go wysadzić. Potrzebuję więc czegoś raczej szybkiego, niż zwodniczego. Najlepiej więc spisze się chyba bezpośredni kopniak z powietrza od razu w czaszkę przeciwnika, a żeby upewnić się, że atak nie zostanie uniknięty, zawsze można przelać nieco czakry do kopiącej nogi. W ten sposób jest zarówno szybko, jak i dezorientująco, a jestem przekonany, że i tak będę w stanie technicznie to wykonać.
Podchodzę do stolika przy którym siedzą Izanagi, Izanami i Tamaki i zwracam się do tej ostatniej:
- Nie wiem czy wiesz, ale jestem z klanu Haretsu i...
W tym momencie zauważam, że dziewczyna ma białe oczy wskazujące, że jest kunoichi z klanu Hyuga oraz niska prawie tak mocno, jakby cierpiała na karłowatość, co budzi we mnie złe skojarzenia, więc momentalnie urywam wypowiedź, odwracam się na drugą stronę stołu gdzie siedzi akurat Izanami i udając, że wcale się nie zmieszałem, zaczynam od nowa:
- Nie wiem, czy wiesz, ale jestem z klanu Haretsu, więc potrafię robić swoim fallusem napraaawdę wybuchowe rzeczy, ha ha.
0 x
Re: Wioska Rolników
Hikaru wodził oczami po sali w zamyśleniu. Mimo że wokół było gwarno, a nikomu nie brakowało rozrywki, on był jak gdyby lekko śnięty. Z letargu wyrwało go dopiero wrażenie, że w gąszczu pijanych twarzy dojrzał Harrana.
Tak, to był. Rozmawiał z trójką nieznajomych. Z tego miejsca nie było szans ocenić o czym rozmawiali - ale skoro rozmawiali, to zapewne się znali. Hikaru zostawił w połowie niedopite piwo i bez ceregieli wstał, po czym skierował się ku czwórce ludzi, z których znał jedynie wybuchowego znajomego.
Kiedy dotarł na miejsce (oczywiście po drodze, ku swojej odrazie, przeciskając się przez brudnych kretynów, z których jeden o mało się na niego nie przewrócił), odniósł wrażenie, że obecność Harrana... nie wzbudzała entuzjazmu u pozostałych. Hikaru delikatnie skłonił głowę ku trójce nieznajomych, po czym położył dłoń na ramieniu kolegi.
- Czy mogę dołączyć? Nie wiedziałem, że masz tu znajomych - stwierdził, patrząc badawczo na dwie dziewczyny i chłopaka.
Tak, to był. Rozmawiał z trójką nieznajomych. Z tego miejsca nie było szans ocenić o czym rozmawiali - ale skoro rozmawiali, to zapewne się znali. Hikaru zostawił w połowie niedopite piwo i bez ceregieli wstał, po czym skierował się ku czwórce ludzi, z których znał jedynie wybuchowego znajomego.
Kiedy dotarł na miejsce (oczywiście po drodze, ku swojej odrazie, przeciskając się przez brudnych kretynów, z których jeden o mało się na niego nie przewrócił), odniósł wrażenie, że obecność Harrana... nie wzbudzała entuzjazmu u pozostałych. Hikaru delikatnie skłonił głowę ku trójce nieznajomych, po czym położył dłoń na ramieniu kolegi.
- Czy mogę dołączyć? Nie wiedziałem, że masz tu znajomych - stwierdził, patrząc badawczo na dwie dziewczyny i chłopaka.
0 x
Re: Wioska Rolników
Twarda sztuka, może nie być łatwo. Co natomiast jest najgorsze, to chyba kompletnie źle trafiłem. Wygląda na to, że ten brunecik już wcześniej zainteresował się moją ofiarą i jedynym wolnym towarem przy tym stoliku jest dziewczynka z Hyuga. Pierwsze podejście można więc uznać, za fatalne. W dodatku znikąd pojawił się Hikaru i teraz nie ma jak ładnie i z twarzą wyjść z tej sytuacji. No cóż skoro nie można wyjść, trzeba brnąć w to wszystko dalej.
- Hej, kolego spokojnie, ciebie mój fallus nie powinien interesować, ja nie z takich, ha ha! Ty natomiast urocza brunetko, może zamiast chwalić się swoimi możliwościami, pójdziesz ze mną gdzieś w ustronne miejsce i zaprezentujesz mi... wszystkie swoje możliwości. - rzucam wesoło w stronę Izanagiego i Izanami, po czym zwracam się do Hikaru - Ja mam wszędzie znajomych. Tych tutaj właśnie poznałem. Są oni jak mniemam miejscowymi rolnikami, którzy opiekują się tą biedną sierotką z klanu Hyuga
- Hej, kolego spokojnie, ciebie mój fallus nie powinien interesować, ja nie z takich, ha ha! Ty natomiast urocza brunetko, może zamiast chwalić się swoimi możliwościami, pójdziesz ze mną gdzieś w ustronne miejsce i zaprezentujesz mi... wszystkie swoje możliwości. - rzucam wesoło w stronę Izanagiego i Izanami, po czym zwracam się do Hikaru - Ja mam wszędzie znajomych. Tych tutaj właśnie poznałem. Są oni jak mniemam miejscowymi rolnikami, którzy opiekują się tą biedną sierotką z klanu Hyuga
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości