"Ī tabemono" Ryokan
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Izanami pokręciła lekko głową, biorąc słodycze od brata. Odłożyła je na bok, nawet nie zaszczycając ich dłuższym spojrzeniem. Nie miała ochoty na słodycze czy w ogóle na jedzenie. Nie zrobiła jednak przykrości bratu tym, że odrzuciła jego podarunek w sposób kategoryczny.
Słuchała jego słów, kiedy wyciągał i opowiadał o drugim, że swoich prezentów. Wersety o trutkach i antidotach północnego Sabishi. Izanami patrzyła na niego, a potem na zwój, który miał w ręce i jej wręczał. Wzięła go i ostrożnie rozwinęła zerkając do środka, żeby sprawdzić, czy faktycznie jest tym, co głosił Izanagi czy go oszukali, a także w jakim jest stanie. Wersety o trutkach i antidotach północnego Sabishi były prawdziwe, w dobrym stanie, napisane drobnymi znakami i opatrzone rycinami roślin oraz sprzętu. Spis roślin, zastosowanie, napary, sposób przygotowania, efekty. Wszystko tutaj było, tak jak mówił Izanagi.
Tak samo beznamiętnie zwinęła zwój i go zabezpieczyła. Odłożyła go na bok, upewniając się, że jest daleko od dango, które już było na podłodze. Kiedy się upewniła, że wszystko leży od siebie w bezpiecznej odległości, spojrzała na Izanagiego i mógł zobaczyć, jak się uśmiecha, a jej oczy błyszczą. Zawsze wiedział, jak jej sprawić radość i wiedział, czego jej potrzeba, żeby się rozwijać. Izanami za to wiedziała, że jej uśmiech jest dla niego najważniejszą rzeczą. Niemniej nie zaszkodziło wzmocnić bodzieć. Nie znaczyło to, że sama nie miała ochoty tego zrobić, jednak po prostu zdawała sobie sprawę z tego, jak to zadziała na jej brata.
Wciąż opatulona kocem szybko zbliżyła się do Izanagiego i przycisnęła usta do jego ust w długim, namiętnym pocałunku. Oplotła ramionami jego szyję, bez słów dziękując mu za to, że wiedział, że pamiętał, że chciało mu się sprawić jej radość.
Słuchała jego słów, kiedy wyciągał i opowiadał o drugim, że swoich prezentów. Wersety o trutkach i antidotach północnego Sabishi. Izanami patrzyła na niego, a potem na zwój, który miał w ręce i jej wręczał. Wzięła go i ostrożnie rozwinęła zerkając do środka, żeby sprawdzić, czy faktycznie jest tym, co głosił Izanagi czy go oszukali, a także w jakim jest stanie. Wersety o trutkach i antidotach północnego Sabishi były prawdziwe, w dobrym stanie, napisane drobnymi znakami i opatrzone rycinami roślin oraz sprzętu. Spis roślin, zastosowanie, napary, sposób przygotowania, efekty. Wszystko tutaj było, tak jak mówił Izanagi.
Tak samo beznamiętnie zwinęła zwój i go zabezpieczyła. Odłożyła go na bok, upewniając się, że jest daleko od dango, które już było na podłodze. Kiedy się upewniła, że wszystko leży od siebie w bezpiecznej odległości, spojrzała na Izanagiego i mógł zobaczyć, jak się uśmiecha, a jej oczy błyszczą. Zawsze wiedział, jak jej sprawić radość i wiedział, czego jej potrzeba, żeby się rozwijać. Izanami za to wiedziała, że jej uśmiech jest dla niego najważniejszą rzeczą. Niemniej nie zaszkodziło wzmocnić bodzieć. Nie znaczyło to, że sama nie miała ochoty tego zrobić, jednak po prostu zdawała sobie sprawę z tego, jak to zadziała na jej brata.
Wciąż opatulona kocem szybko zbliżyła się do Izanagiego i przycisnęła usta do jego ust w długim, namiętnym pocałunku. Oplotła ramionami jego szyję, bez słów dziękując mu za to, że wiedział, że pamiętał, że chciało mu się sprawić jej radość.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
18+
Ha! Udało mu się - nawet gdyby siostra go nie zaczęła całować, to błysk w jej oku, kiedy oglądała zwój oraz ostrożność, z jaką położyła go z dala od słodyczy z pewnością wystarczyłaby mu za dowód, iż Izanami jest zachwycona prezentem. Pocałunek - namiętny, pełen uczucia i miłości, którą siostra do niego czuła - tylko to potwierdził. Jak zawsze zachwycony i odurzony miękkością ust Izanami, z radością go odwzajemnił, ciesząc się jej bliskością. Przez dłuższy moment błądził swoim językiem za językiem bliźniaczki i czując, że ponownie ma na nią ochotę... Chociaż tak naprawdę ochotę na nią miał cały czas. Pociągnął dziewczynę razem z kocem na siebie, kładąc się oczywiście tak, by nie naruszyć ani słodyczy, ani zwoju. Prawą dłoń wsunął pod kimono siostry, chwytając jedną z jej piersi i ściskając delikatnie... Kiedy nagle rozległo sie pukanie do drzwi. Wtedy Izanagi oderwał się od ust siostry, wydając z siebie ciche westchnięcie zawodu i zerkając w stronę wejścia do pokoju. Na razie jednak leżał, nie chcąc przerywać kontaktu z siostrą... chociaż czuł, że na przyjemność chyba będzie musiał nadal poczekać.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
18+
- Ochłoń - powiedziała do niego, kiedy podeszła do drzwi i rozsunęła je delikatnie, swoim ciałem zasłaniając wnętrze pokoju. Jej wygląd - rozpuszczone włosy, zmęczone spojrzenie i piersi niezwiązane pod strojem mogły wskazywać, że rozgościła się w pokoju i odpoczywała - być może drzemała.
Dziewczyna spojrzała na Tamaki zdziwiona, kiedy zorientowała się, że to mała kunoichi stoi w drzwiach. Jednak udało jej się przyzwać blady uśmiech na usta i potarła oczy, jakby dopiero co się obudziła.
- Tamaki-san. Odpoczywałam właśnie. Gorące źródła, mówisz? Nie powiem, przydałoby mi się trochę gorącej wody. Nii-sanowi też, śmierdzi i musiałabym otworzyć na noc okno, a jest chłodno, więc niechybnie byśmy się przeziębili.
Izanagi był bardzo rozochocony, sądząc po radości, z jaką odpowiedział na jej pocałunek. Jego ciepłe dłonie wemknęły się pod jej ubranie, za to jej już zdążyły znaleźć się w okolicy jego pasa, rozwiązując podtrzymujące jego hakamę obi. Czuła jego ekscytacje na swoim udzie i gdyby nie pukanie do drzwi, pewnie doszłoby do zbliżenia.
Izanami doszła szybciej do siebie i podniosła się z brata, zdejmując koc z ramion i poprawiając lekko rozchyloną górę od ubrania. Jej oddech, w przeciwieństwie do Izanagiego, nie był przyspieszony, jej policzki nie były zarumienione. - Ochłoń - powiedziała do niego, kiedy podeszła do drzwi i rozsunęła je delikatnie, swoim ciałem zasłaniając wnętrze pokoju. Jej wygląd - rozpuszczone włosy, zmęczone spojrzenie i piersi niezwiązane pod strojem mogły wskazywać, że rozgościła się w pokoju i odpoczywała - być może drzemała.
Dziewczyna spojrzała na Tamaki zdziwiona, kiedy zorientowała się, że to mała kunoichi stoi w drzwiach. Jednak udało jej się przyzwać blady uśmiech na usta i potarła oczy, jakby dopiero co się obudziła.
- Tamaki-san. Odpoczywałam właśnie. Gorące źródła, mówisz? Nie powiem, przydałoby mi się trochę gorącej wody. Nii-sanowi też, śmierdzi i musiałabym otworzyć na noc okno, a jest chłodno, więc niechybnie byśmy się przeziębili.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Kiedy czekałam aż ktoś się pofatyguje do drzwi to rozglądałam się po korytarzu. Kiedy w końcu usłyszałam że drzwi są rozsuwane to odwróciłam się a w szparze pomiędzy futryną a drzwiami pojawiła się zaspana Izanami. Zarumieniłam się delikatnie widząc że jest ona dość mocno zrelaksowana sądząc po ubiorze oraz jej ogólnej aparycji w danym momencie.
- Oh, znaczy jeżeli jesteś zajęta Izanami-san to przepraszam, po prostu wolałam się zapytać w razie jakbyście jednak się zdecydowali. To ja mogę pójść do mojego pokoju, to ten tuż obok, i jak będziecie już gotowi do wyjścia to moglibyście zapukać do mnie. Zgoda? - powiedziałam a na mojej twarzy rozlał się przyjazny uśmiech. Po mnie też było już widać że przydałoby mi się trochę głębszego relaksu. Oczy delikatnie podkrążone,włosy troszeczkę zakurzone od podróży i późniejszego zwiedzania miasta oraz pogoni za złodziejem.
- Oh, znaczy jeżeli jesteś zajęta Izanami-san to przepraszam, po prostu wolałam się zapytać w razie jakbyście jednak się zdecydowali. To ja mogę pójść do mojego pokoju, to ten tuż obok, i jak będziecie już gotowi do wyjścia to moglibyście zapukać do mnie. Zgoda? - powiedziałam a na mojej twarzy rozlał się przyjazny uśmiech. Po mnie też było już widać że przydałoby mi się trochę głębszego relaksu. Oczy delikatnie podkrążone,włosy troszeczkę zakurzone od podróży i późniejszego zwiedzania miasta oraz pogoni za złodziejem.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Westchnąwszy cicho jeszcze raz, Izanagi podniósł się i poprawił obi, podtrzymujące w miejscu jego hakamę. Następnie przesunął się tak, by nie być widocznym od strony drzwi. Upewniwszy się, że jego ubranie jest już w odpowiednim stanie, wziął kilka głębszych oddechów, żeby faktycznie nieco ochłonąć i opanować uprzednią ekscytację. Po drodze zgarnął jeszcze zwój i słodycze, odkładając je na stolik, by na pewno nie zajmowały miejsca. Następnie usiadł przy nim i czekał spokojnie, aż siostra skończy rozmawiać z Tamaki - która najwyraźniej także już się rozgościła w ryokanie i również wybierała sie do gorących źródeł. Ogólem nie miał nic przeciwko jej obecności - wydawała się całkiem sympatyczna - jednak w tym momencie miał ochote ją zamknąć ją w genjutsu na dobrą godzinę.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Izanami rozsunęła drzwi trochę bardziej, kiedy Izanagi już przysiadł przy stoliku.
- Nie, chyba nie musisz iść się chować do siebie i czekać. My też myśleliśmy nad tym, żeby iść się obmyć, tak jak mówiłam. Daj mi tylko związać włosy. Izanagi, rusz śmierdzący tyłek. - Zaśmiała się lekko i odwróciła się, żeby wejść do pokoju, zostawiając Tamaki w otwartych drzwiach. - Miałabyś ochotę na dango? Izanagi upolował trochę na targu. Ja sama wypiłabym troszeczkę sake do kąpieli. - westchnęła biorąc swoje szpilki do włosów i upinając je wysoko w nieco niedbałego koka. - Lepiej by mi się spało. A i wejdź, zobacz, zdobyłam dla ciebie kimono, Tamaki-chan. To niebieskie.
W pokoju były rozłożone dwa kimona - jedno ciemnofioletowe w złote liście. Drugie było jasnoniebieskie przechodzące w ciemną czerwień jedynie na dole, skąd wyrastały drobne gałązki pokryte dużymi, różnobarwnymi kwiatami. Obi obok niego było zdobione srebrną nicią, ciemnoróżowe w jasnoróżowy drobny wzór. Całość doskonale podkreślałaby młodość i niewinność osoby, która miałaby je założyć.
- Nie, chyba nie musisz iść się chować do siebie i czekać. My też myśleliśmy nad tym, żeby iść się obmyć, tak jak mówiłam. Daj mi tylko związać włosy. Izanagi, rusz śmierdzący tyłek. - Zaśmiała się lekko i odwróciła się, żeby wejść do pokoju, zostawiając Tamaki w otwartych drzwiach. - Miałabyś ochotę na dango? Izanagi upolował trochę na targu. Ja sama wypiłabym troszeczkę sake do kąpieli. - westchnęła biorąc swoje szpilki do włosów i upinając je wysoko w nieco niedbałego koka. - Lepiej by mi się spało. A i wejdź, zobacz, zdobyłam dla ciebie kimono, Tamaki-chan. To niebieskie.
W pokoju były rozłożone dwa kimona - jedno ciemnofioletowe w złote liście. Drugie było jasnoniebieskie przechodzące w ciemną czerwień jedynie na dole, skąd wyrastały drobne gałązki pokryte dużymi, różnobarwnymi kwiatami. Obi obok niego było zdobione srebrną nicią, ciemnoróżowe w jasnoróżowy drobny wzór. Całość doskonale podkreślałaby młodość i niewinność osoby, która miałaby je założyć.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Kiedy Izanami odsunęła się od drzwi i rozsunęła je trochę szerzej nieśmiało weszłam do pokoju bliźniaków i rozejrzałam się pobieżnie. Widząc Izanagiego uśmiechnęłam się przyjaźnie i skinęłam mu głową w geście powitania.
- No dobrze, to już tutaj poczekam. Dango? Z przyjemnością! - powiedziałam po czym wzięłam jedną kuleczkę słodkości i zjadłam rozkoszując się smakiem. - Mmm, pyszne. Chyba też będę musiała pójść na targ żeby się w nie zaopatrzyć.
Kiedy Izanami wskazała mi kimono podeszłam do niego żeby dotknąć materiału i się lepiej przyjrzeć. Było cudowne.
- Jakie łaandeee! - powiedziałam podekscytowana po czym w mojej głowie próbowałam się sobie wyobrazić w tym odzieniu a moje oczy błyszczały z podziwu. - Twoje kimono też jest piękne, Izanami-san!
- No dobrze, to już tutaj poczekam. Dango? Z przyjemnością! - powiedziałam po czym wzięłam jedną kuleczkę słodkości i zjadłam rozkoszując się smakiem. - Mmm, pyszne. Chyba też będę musiała pójść na targ żeby się w nie zaopatrzyć.
Kiedy Izanami wskazała mi kimono podeszłam do niego żeby dotknąć materiału i się lepiej przyjrzeć. Było cudowne.
- Jakie łaandeee! - powiedziałam podekscytowana po czym w mojej głowie próbowałam się sobie wyobrazić w tym odzieniu a moje oczy błyszczały z podziwu. - Twoje kimono też jest piękne, Izanami-san!
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Kiedy Tamaki wchodzi, Izanagiemu udaje się przywołać na twarz z powrotem swój zwyczajowy, sympatyczny uśmiech i odpowiedzieć jej skinięciem głową. Przez moment zerka na przyniesione słodycze, chyba rozważając skubnięcie ich samemu, ale ostatecznie rezygnuje. Po drodze kupi sobie coś konkretniejszego, zresztą zawsze wolał mięso od słodyczy. Kiedy Hyuuga zajmuje się oglądaniem kimon wybranych przez siostrę, wstaje i przechodzi w ich stronę, również ciekawie zerkając na wybór dokonany przez bliźniaczkę. Fioletowe kimono, które dla siebie wybrała powinno wspaniale pasować do jej oczu... i z pewnością to był to w pełni świadomy wybór. W myślach wyobraził sobie ją w tym stroju i stwierdził, że bardzo mu się ta wizja podoba.
- Rzeczywiście, oba są idealnie dopasowane. Będziecie z pewnością ściągać spojrzenia na festiwalu. - stwierdza z uśmiechem. Oczywiście wiedział, kto będzie ściągać jego spojrzenie... w końcu od zawsze podobał mu się fioletowy kolor.
Tymczasem czekał, aż dziewczęta skończą oglądać kimona i ruszą w kierunku gorących źródeł, aby podążyć za nimi.
- Rzeczywiście, oba są idealnie dopasowane. Będziecie z pewnością ściągać spojrzenia na festiwalu. - stwierdza z uśmiechem. Oczywiście wiedział, kto będzie ściągać jego spojrzenie... w końcu od zawsze podobał mu się fioletowy kolor.
Tymczasem czekał, aż dziewczęta skończą oglądać kimona i ruszą w kierunku gorących źródeł, aby podążyć za nimi.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
- Wytwórca przyłożył się do wykonania ich. Wolałabym, żebyśmy ich nie zniszczyły, odkupienie takiego mogłoby znaczyć zapożyczenie się na całe życie. A jeżeli mam się zapożyczać na kimono, chciałabym, żeby było moje własne. - Izanami uśmiechnęła się do Tamaki, przyklękając przy kimonie i pokazując materiał mniejszej dziewczynie, delikatnie go gładząc. Wydawała się całkowicie pochłonięta strojem, który tak naprawdę jej nie obchodził. Jednak zachowanie niskiego profilu i wzbudzenie zaufania wymagało, żeby do tradycji podchodzić z szacunkiem i odpowiednim entuzjazmem. - Oczywiście, pomogę ci z kimonem i włosami, chyba, że nie będziesz miała nic przeciwko sprawnym dłoniom Izanagiego. On zawsze pomaga mi z zakładkami i obi.
Dziewczyna wstała od kimon i podeszła do stolika, skąd wzięła - teraz już dwa - swoje zwoje i schowała je w torbie razem z atramentem i pędzelkiem. Torbę i kaburę przytroczyła do swojego ciała. Potem się przeciągnęła i skinęła głową.
- Jestem gotowa zaznać przyjemności cielesnych, jakimi obdarzaja gorąca woda.
Dziewczyna wstała od kimon i podeszła do stolika, skąd wzięła - teraz już dwa - swoje zwoje i schowała je w torbie razem z atramentem i pędzelkiem. Torbę i kaburę przytroczyła do swojego ciała. Potem się przeciągnęła i skinęła głową.
- Jestem gotowa zaznać przyjemności cielesnych, jakimi obdarzaja gorąca woda.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Z entuzjazmem i podziwem wymalowanym na twarzy gładziłam kimono, pod palcami czułam niesamowicie przyjemny materiał a kolorystyka i wzór bardzo mi się podobały.
- Też chyba wolałabym nie musieć wydawać całej fortuny na wypożyczone kimono. - słysząc propozycję dziewczyny podniosłam wzrok z odzienia na Uchihę.
- Byłabym wdzięczna jeżeli byś mi pomogła, Izanami-san. Nigdy tak właściwie nie pomagałam nikomu z kimonem, więc ja nie ręczę za moje umiejętności z ułożeniem wszystkiego dla Ciebie tak żeby ładnie wyglądało i dobrze pasowało. -powiedziałam spoglądając na starszą dziewczynę a moja mina wykrzywiła się w delikatnym zakłopotaniu a żeby je poniekąd chociaż zamaskować wróciłam uwagą do pięknych strojów.
Widząc że bliźniaki są już gotowe aby wyruszyć do gorących źródeł też oderwałam moją uwagę od ubrań i wstałam. Wyprostowałam się oraz przeciągnęłam.
- No dobrze, to chyba możemy ruszać. - powiedziałam a na moich ustach z powrotem zagościł uśmiech.
- Też chyba wolałabym nie musieć wydawać całej fortuny na wypożyczone kimono. - słysząc propozycję dziewczyny podniosłam wzrok z odzienia na Uchihę.
- Byłabym wdzięczna jeżeli byś mi pomogła, Izanami-san. Nigdy tak właściwie nie pomagałam nikomu z kimonem, więc ja nie ręczę za moje umiejętności z ułożeniem wszystkiego dla Ciebie tak żeby ładnie wyglądało i dobrze pasowało. -powiedziałam spoglądając na starszą dziewczynę a moja mina wykrzywiła się w delikatnym zakłopotaniu a żeby je poniekąd chociaż zamaskować wróciłam uwagą do pięknych strojów.
Widząc że bliźniaki są już gotowe aby wyruszyć do gorących źródeł też oderwałam moją uwagę od ubrań i wstałam. Wyprostowałam się oraz przeciągnęłam.
- No dobrze, to chyba możemy ruszać. - powiedziałam a na moich ustach z powrotem zagościł uśmiech.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
- Cóż, faktycznie mam nieco doświadczenia w układaniu kimona, jak i włosów. Benefit dorastania z bliźniaczką. - stwierdza lekkim tonem Izanagi, wskazując również na swoje włosy, podobnej długości co siostry. Niewątpliwie wymagały podobnego nakładu pracy, nawet jeżeli nie potrzebował tak wymyślnych fryzur, jak Izanami. Potem rusza w kierunku drzwi, otwierając je i przystając tak, by obie dziewczyny mogły przejść.
- No, to chodźmy w takim razie. Też już chcę zmyć z siebie pył z drogi. - dodaje, a kiedy dziewczyny wyjdą, zamyka drzwi na klucz. Kunaia decyduje się zostawić na miejscu, zadowalając się jedynie zabraniem kabury z jednym kunaiem i pieniędzy na opłacenie wejścia do gorących źródeł.
- No, to chodźmy w takim razie. Też już chcę zmyć z siebie pył z drogi. - dodaje, a kiedy dziewczyny wyjdą, zamyka drzwi na klucz. Kunaia decyduje się zostawić na miejscu, zadowalając się jedynie zabraniem kabury z jednym kunaiem i pieniędzy na opłacenie wejścia do gorących źródeł.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=R1hZvo7WvSU[/youtube]
Tsuyochiemu zdarzyło się nie raz obudzić z potwornym bólem głowy, ale to było coś zupełnie nowego. Początek odwiedzin Shigashi no Kibu już zaowocował wieloma ciekawymi, ale tak po prawdzie mglistymi wydarzeniami. Był święcie przekonany, że tylko twarda struktura czaszki powstrzymuje mózg przed wybuchową autodestrukcją na miliony kawałków. Ktoś, albo coś, odpowiedzialne za umieszczenie tego mechanizmu wybuchowego namieszało także w części mózgu odpowiedzialnej za wspomnienia z ubiegłej nocy. Urywały się one w momencie, gdy nastoletni shinobi usiadł za barem. Dokładniej przy pierwszym skosztowaniu niedobrego trunku, który jednak miał w sobie coś tak kuszącego, że na tym jednym się nie skończyło...Migrena sprawiła, że dopiero po chwili zaczynały do niego docierać różne informacje z otoczenia. Pierwsze bodźce odebrałem zmysłem dotyku. Coś długiego i miłego w dotyku naciskało na sztywnego, porannego Tsuyochiego i oplatało się obok jego gołej nogi. Równie przyjemne były dwa pokaźne i jędrne... piersi przyciśnięte do jego gołego torsu.
Zamrugał nerwowo i w moment rozmazane obrazy zlały się w obraz wcale niebrzydkiej, gołej brunetki leżącej koło niego na wygodnym łożu. Twarz zalał mu rumieniec i odruchowo rzucił się jak ryba wyjęta z wody. Wtedy ręką napotkał ciepłą, gołą, istotę po drugiej stronie wyra. Odwrócił się i wylądował zaczerwienioną twarzą w kaskadę złocistych włosów.
Teraz już czerwony jak burak poderwał się niezgrabnie. Prawie pozbył się przy tym zawartości żołądka czekających tylko na kolejny zły ruch z jego strony. Usiadł jak najdalej od dwóch nieznajomych, czyli gdzieś w nogach. Wszystko zaczynało do niego docierać. Czy to możliwe, że stracił dziewictwo z tymi paniami i nawet o tym nie pamiętał?!
- C-co... Co tu się stanęło?! - spytał kompletnie zmieszany i bordowy ze wstydu.
0 x
Re: "Ī tabemono" Ryokan
Zachowanie zimnej krwi było w tym momencie trudniejsze, niż kiedykolwiek. Jakby fakt, że biedny chłopaczyna nie miał dużego doświadczenia z podbojami płci przeciwnej nie wystarczał, to jeszcze sytuacja w której się znalazł była niewypowiedzianie abstrakcyjna. Na dodatek wypaplał już swoje imię i kto wie co jeszcze? Złotowłose bóstwo siedzące nago po drugiej stronie łoża wydawało się nawiązać już ze mną głębszą znajomość... Gwoździem do trumny była obecność innego mężczyzny. Z nim. W jednym łóżku. Zawsze był przekonany, że jako heteroseksualny samiec nie robiłby niczego z innym chłopem, ale nic nie pamiętał. Ta myśl okazała się wystarczająco przerażająca, by kolor jego twarz przeszedł z pomidorowej czerwieni do trupiej bladości.
- Sato-kto...? - wystękał.
Zawstydzony przyciągnął kołdrę, która i tak nie przykrywała żadnej z kobiet, po czym zasłonił swojego żołnierza wciąż stojącego na baczność. Kolejne próby oderwania wzroku od niesamowitych piersi blondynki nie obfitowały w pasmo sukcesów, a ich widok działał na niego bardzo dobrze. Zbyt dobrze. Odruchowo zaczesał włosy na chore lewe oko.
- Nic nie pamiętam... - wymamrotał czując ogromne pragnienie - Gdzie... gdzie my jesteśmy? Czy my...? - zapytał głupio pytanie, na które znał odpowiedź.
- Sato-kto...? - wystękał.
Zawstydzony przyciągnął kołdrę, która i tak nie przykrywała żadnej z kobiet, po czym zasłonił swojego żołnierza wciąż stojącego na baczność. Kolejne próby oderwania wzroku od niesamowitych piersi blondynki nie obfitowały w pasmo sukcesów, a ich widok działał na niego bardzo dobrze. Zbyt dobrze. Odruchowo zaczesał włosy na chore lewe oko.
- Nic nie pamiętam... - wymamrotał czując ogromne pragnienie - Gdzie... gdzie my jesteśmy? Czy my...? - zapytał głupio pytanie, na które znał odpowiedź.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości