Szlak transportowy
- Izanagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 530#p79530
Re: Szlak transportowy
Biegłem dość wolno, chciałem jakoś bezpiecznie go dotransportować na miejsce ale robiło się coraz gorzej więc po prostu zmieniłem jego pozycje zamiast nieść go na rękach wziąłem go na barana (na plecy), po czym przyśpieszyłem ile tylko sił w nogach miałem, nie widziałem czy dobrze robię ale innego wyjścia nie miałem, miałem wrażenie że po tym wszystkich czas będzie na naukę nieco Iryo aby chociaż znać podstawy medyczne. Biegłem ile tylko sił nogach miałem, gdy tylko dotrę na miejsce wpadam do szpitala i rozglądam się czy jest ktoś kto może mi pomóc kładąc jednocześnie dzieciaka na podłodze.
- Medyyk!!- zacząłem krzyczeć bo nie wiedziałem czy ktoś doskoczy pomóc czy może wszyscy będą się na mnie patrzeć jak na debila. Zastawiam tylko teraz się co stanie się z dzieckiem, jak duże są jego obrażenia, w pewnym sensie wyglądało to na zwykły krwotok nosa ale ja tam się nie znam to nie wiem.
- Medyyk!!- zacząłem krzyczeć bo nie wiedziałem czy ktoś doskoczy pomóc czy może wszyscy będą się na mnie patrzeć jak na debila. Zastawiam tylko teraz się co stanie się z dzieckiem, jak duże są jego obrażenia, w pewnym sensie wyglądało to na zwykły krwotok nosa ale ja tam się nie znam to nie wiem.
0 x
- Izanagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 530#p79530
Re: Szlak transportowy
Biegłem ciągle przed siebie chcąc czym prędzej dotrzeć na miejsce, niestety jakiś koleś mnie zatrzymał, natychmiastowo zatrzymałem się, położyłem chłopaka na ziemi.
- Nie musisz mnie przepuszczać koleś, ale musisz pomóc temu dzieciakowi, został pobity, krwawi.- po czym spojrzałem na niego próbują odchylić nieco głowę aby jakoś przerwać ten krwotok.
- Pomożesz mi czy będziesz tak się przyglądał i groził? Chcesz mieć go na sumieniu?- nie wiedziałem dalej co robić ale przecież nie będę go trzymał dalej na plecach, jesteśmy w mieście mam nadzieje że ktoś wreszcie się zainteresuje i mi pomoże zająć się tym dzieciakiem, teraz powoli żałowałem że w ogóle chciałem mu pomóc, bo to więcej problemu niż to tego warte. Tym bardziej że nie znam się na pierwszej pomocy i nie wiem jak mu pomóc, chociaż może się okaże że to jakaś błahostka, wolałbym aby to było to drugie. Nie wiem co teraz może się wydarzyć oraz co się faktycznie stanie, ale po prostu czekam na rozwój sytuacji, ja na pewno nie jestem w stanie pomóc temu dzieciakowi tak jak powinienem, więc trzeba liczyć na innych ludzi.
- Nie musisz mnie przepuszczać koleś, ale musisz pomóc temu dzieciakowi, został pobity, krwawi.- po czym spojrzałem na niego próbują odchylić nieco głowę aby jakoś przerwać ten krwotok.
- Pomożesz mi czy będziesz tak się przyglądał i groził? Chcesz mieć go na sumieniu?- nie wiedziałem dalej co robić ale przecież nie będę go trzymał dalej na plecach, jesteśmy w mieście mam nadzieje że ktoś wreszcie się zainteresuje i mi pomoże zająć się tym dzieciakiem, teraz powoli żałowałem że w ogóle chciałem mu pomóc, bo to więcej problemu niż to tego warte. Tym bardziej że nie znam się na pierwszej pomocy i nie wiem jak mu pomóc, chociaż może się okaże że to jakaś błahostka, wolałbym aby to było to drugie. Nie wiem co teraz może się wydarzyć oraz co się faktycznie stanie, ale po prostu czekam na rozwój sytuacji, ja na pewno nie jestem w stanie pomóc temu dzieciakowi tak jak powinienem, więc trzeba liczyć na innych ludzi.
0 x
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Szlak transportowy
Na szczęście, drogę do Sogen udało się pokonać bez boleśnie. Morze było spokojne i miło było pooddychać powietrzem pełnym bryzy morskiej, nie myśląc o trupie leżącym w ładowni... Nie trwało to zbyt długo, zanim dotarli do portu w Ryuzaku, jednak Akarui zauważył kątem oka, że Sagisa odetchnęła z ulgą. Podróże morskie nie były dla każdego. Teraz jednak zaczynała się podróż lądowa.
Poszukiwanie wozu podążającego do Sogen było proste, praktycznie natychmiast znalazł się handlarz podążający w tamtym kierunku ze świeżymi towarami. Za drobną opłatą znalazło się miejsce dla drewnianej trumny, w której leżało zabalsamowane ciało Tensy. Wspomnienia były bardzo świeże, same przychodziły i odchodziły. Tozawa łapał się na wspomnieniu znalezienia ciała dziewczyny parokrotnie, ot tak. Obraz sam się pojawiał. W końcu mimo znalezienia wszystkich błędów, jakie popełniła młoda Kunoichi, jej śmierć była częściowo spowodowana błędem w sztuce popełnionym przez medyka. Mógł sobie tłumaczyć, że rana była świeża, a ona ją namoczyła. Mógł zasłaniać się ciężarem zbroi, jakim się odziała praktyczni natychmiast po zagojeniu obrażeń. Mogła wołać pomocy, gdy rana się otwarła. Nie zrobiła tego. Ale może jednak to Akarui mógł lepiej załatać te obrażenia i wtedy do niczego takiego by nie doszło?
Nie było sensu tego wspominać. Należało skupić się na chwili obecnej. A właśnie teraz cała grupka przekroczyła granicę Sogen i stanęła na rozdrożu. Akarui rozejrzał się i rozpoznał aż trzy odnogi. Pokazując więc palcem, opowiadał o tym Sagisie: - Ta droga na pewno prowadzi pod Mur. Byłem tam w tamtym roku przy ostatnim ataku Dzikich. Z tamtego kierunku sam przybyłem, z zachodu, Shigashi no Kibu. Sami podążamy z południa, więc chyba nie będziemy tam wracać. Zostały dwie odnogi. Jedna prowadzi do osady rodu Uchiha. A my w którym kierunku podążamy?
Poszukiwanie wozu podążającego do Sogen było proste, praktycznie natychmiast znalazł się handlarz podążający w tamtym kierunku ze świeżymi towarami. Za drobną opłatą znalazło się miejsce dla drewnianej trumny, w której leżało zabalsamowane ciało Tensy. Wspomnienia były bardzo świeże, same przychodziły i odchodziły. Tozawa łapał się na wspomnieniu znalezienia ciała dziewczyny parokrotnie, ot tak. Obraz sam się pojawiał. W końcu mimo znalezienia wszystkich błędów, jakie popełniła młoda Kunoichi, jej śmierć była częściowo spowodowana błędem w sztuce popełnionym przez medyka. Mógł sobie tłumaczyć, że rana była świeża, a ona ją namoczyła. Mógł zasłaniać się ciężarem zbroi, jakim się odziała praktyczni natychmiast po zagojeniu obrażeń. Mogła wołać pomocy, gdy rana się otwarła. Nie zrobiła tego. Ale może jednak to Akarui mógł lepiej załatać te obrażenia i wtedy do niczego takiego by nie doszło?
Nie było sensu tego wspominać. Należało skupić się na chwili obecnej. A właśnie teraz cała grupka przekroczyła granicę Sogen i stanęła na rozdrożu. Akarui rozejrzał się i rozpoznał aż trzy odnogi. Pokazując więc palcem, opowiadał o tym Sagisie: - Ta droga na pewno prowadzi pod Mur. Byłem tam w tamtym roku przy ostatnim ataku Dzikich. Z tamtego kierunku sam przybyłem, z zachodu, Shigashi no Kibu. Sami podążamy z południa, więc chyba nie będziemy tam wracać. Zostały dwie odnogi. Jedna prowadzi do osady rodu Uchiha. A my w którym kierunku podążamy?
0 x
MOWA
- Sagisa
- Gracz nieobecny
- Posty: 668
- Rejestracja: 30 kwie 2017, o 20:26
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - długie czerwone włosy, stalowoszare oczy
- koszula z długim rękawem, długie ciemne spodnie, wygodne buty
- cienkie pajęczynki blizn po raitonie pod ubraniem
- sygnet na łańcuszku schowany pod koszulą
- płaszcz podróżny z kapturem - Widoczny ekwipunek: - torba na biodrze, po prawej
- kabury na udach
- wakizashi za pasem
- manierka z wodą przy pasie - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 998#p49998
- Izanagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 530#p79530
Re: Szlak transportowy
Udało mi się dopaść do ojca, jednocześnie lekarza owego chłopaka, gdy tylko wpadłem do szpitala jakaś pani pomogła mi odnaleźć odpowiednią osobę którą miałem nakierować na miejsce w którym zostawiłem chłopaka. W głębi duszy czułem że raczej nic nie powinno dzieciakowi stać, tym bardziej że jest Uchiha, więc Uchiha vs Uchiha to nie tak straszne jak Uchiha vs zwykły człowiek, wtedy bym się martwił ale w takim wypadku powinno być inaczej, tak czy siak nie mam zamiaru czuć żadnego poczucia iż to moja winą bądź cokolwiek. Zaprowadziłem jak najszybciej tylko się dało do dzieciaka, po drodze wyjaśniłem mu całą sytuację, o tym jak to on znęcał się nad dzieciakiem ze swoją bandą, po czym ten chłopak się na nich zemścił i oddał im to co ich, nie mówiłem dokładnie kto co i jak, gdyż nie chciałem od razu wskazywać kto jest winny i takie tam, po prostu chciałem aby wiedział mniej więcej jaki zarys był sytuacji i dlaczego stało się z jego dzieciakiem.
0 x
Re: Szlak transportowy
Nastolatek w swym zapale powrócił do niemal rodzimy stron, a przynajmniej centrum całego kontynentu. Wrócił taką samą drogą, jaką udał się do Daishi, żeby tam poświęcić czas na trening. Na pewno nie tak owocny, jak zakładał na początku, lecz wyciągnął z niego kilka pożytecznych lekcji. Czy jego zachowanie od czasu wyruszenia z Cesarstwa uległo zmianie? Raczej nie był ponury, co odzwierciedla tylko jego obecną samotność. Trudno powiedzieć, czy właśnie taki się stanie. Rozwiązując wszystko na własną rękę, bez pomocy kogokolwiek. Zdany na bezwzględny świat poprzez buntownicze wzrastanie w siłę.
Na razie odpędzał negatywne czynniki, które mogły zrujnować mu obecny światopogląd. Szlak zapewnił mu wystarczającą rozrywkę, aby nie przejmować się, co będzie dalej. W gruncie rzeczy musiał przewidywać, czy przypadkiem nie natknie się na zgraje buszujących w lesie zbójów. Jego oczywisty widok mógł z jednej strony niczemu nie przeszkadzać, a z drugiej sprawiać zbyt trudny kąsek - nieproporcjonalny do podjętego wysiłku. Jak dotąd miał styczność tylko z jednym zabójcą i był nim lalkarz. Niewiele wiedział o zwykłych oprychach, którzy dopuszczali się zbrodni z chciwości i w pysze. Toshio martwił się zatem o zwykłych ludzi, kupców i przypadkowych wędrowców. Wszystkich nie uratuje. Zdawał sobie z tego sprawę, jednak pomoże przynajmniej tym, których miał w zasięgu ręki. Wywiązanie rozmowy przychodziło mu równie dobrze, jak oddychanie. Wystarczyło się przedstawić i było właściwie po problemie. O ile Senju nie byli przez nikogo znienawidzeni, bo jakoś szczególnie nie działali na tle militarnym, to można wywnioskować, że dźwięk tego nazwiska przełamywała w magiczny sposób pierwsze lody. Taki skutek niósł też charakter chłopaka. Wesoły i przyjazny, chociaż już nie taki niewinny. Pociągało go do wysłuchiwania opowieści zwykłych ludzi, gdzie ich jedynym zmartwieniem było zatroszczenie się o zdobycie środków do przeżycia zimy czy wy żywienie pociech i zapewnienie im godnej przyszłości. Właściwie shinobi rozbili to samo, lecz na większą skalę. Jedyną zmienną było to, że ninja wiedział, iż każda kolejna potyczka może okazać się śmiertelna w skutkach. Nic tego nie zmieni i nie dało się od tego uciec. Chociaż Toshio wolałby nie wierzyć w głebiej określone przeznaczenie, to czasami nieuniknione stanie na drodze każdemu. Nadal pozostawała nadzieja, że czynami można było zmienić złe zdarzenie na lepsze.
Chłopak starał się liczyć dni i godziny w podróży. Nie mógł zatracić zdrowego rozsądku tylko poprzez porażkę. Nie zrezygnuje z dotąd obranej ścieżki przez błahe sprawy. Dzień tygodnia nie mógł zapowiadać czegoś specjalnego, ani obecna pora roku. Potraktował ten czas, jak każdy inny, zwykły moment. Mimo to cieszył się, kiedy myślał o odkrywaniu i zgłębianiu czegoś nowego. W Sogen był już za sprawą obrony Muru. Ekspedycja wiele go nauczyła i chciałby kiedyś wrócić na dzikie tereny. Jako Senju napotkane, krwiożercze rośliny bardzo go zaintrygowały. Bez wątpienia przydałoby się zebrać kilka próbek. To tylko kwestia czasu, kiedy stanie się wystarczająco mocny do tak niebezpiecznej podróży. Dzisiaj mógłby bez przeszkód tam zginąć w nieświadomy sposób. Toteż pozostawiając te myśli na dalszy plan, ruszył ku miastu Uchiha. Można powiedzieć, że wchodził w paszczę lwa. Dlatego starał się nie przyciągać swoim jestestwem uwagi. Mimo to podejrzewał, że zwyczajnie mu się to nie uda.
zt. > osada Kotei
Na razie odpędzał negatywne czynniki, które mogły zrujnować mu obecny światopogląd. Szlak zapewnił mu wystarczającą rozrywkę, aby nie przejmować się, co będzie dalej. W gruncie rzeczy musiał przewidywać, czy przypadkiem nie natknie się na zgraje buszujących w lesie zbójów. Jego oczywisty widok mógł z jednej strony niczemu nie przeszkadzać, a z drugiej sprawiać zbyt trudny kąsek - nieproporcjonalny do podjętego wysiłku. Jak dotąd miał styczność tylko z jednym zabójcą i był nim lalkarz. Niewiele wiedział o zwykłych oprychach, którzy dopuszczali się zbrodni z chciwości i w pysze. Toshio martwił się zatem o zwykłych ludzi, kupców i przypadkowych wędrowców. Wszystkich nie uratuje. Zdawał sobie z tego sprawę, jednak pomoże przynajmniej tym, których miał w zasięgu ręki. Wywiązanie rozmowy przychodziło mu równie dobrze, jak oddychanie. Wystarczyło się przedstawić i było właściwie po problemie. O ile Senju nie byli przez nikogo znienawidzeni, bo jakoś szczególnie nie działali na tle militarnym, to można wywnioskować, że dźwięk tego nazwiska przełamywała w magiczny sposób pierwsze lody. Taki skutek niósł też charakter chłopaka. Wesoły i przyjazny, chociaż już nie taki niewinny. Pociągało go do wysłuchiwania opowieści zwykłych ludzi, gdzie ich jedynym zmartwieniem było zatroszczenie się o zdobycie środków do przeżycia zimy czy wy żywienie pociech i zapewnienie im godnej przyszłości. Właściwie shinobi rozbili to samo, lecz na większą skalę. Jedyną zmienną było to, że ninja wiedział, iż każda kolejna potyczka może okazać się śmiertelna w skutkach. Nic tego nie zmieni i nie dało się od tego uciec. Chociaż Toshio wolałby nie wierzyć w głebiej określone przeznaczenie, to czasami nieuniknione stanie na drodze każdemu. Nadal pozostawała nadzieja, że czynami można było zmienić złe zdarzenie na lepsze.
Chłopak starał się liczyć dni i godziny w podróży. Nie mógł zatracić zdrowego rozsądku tylko poprzez porażkę. Nie zrezygnuje z dotąd obranej ścieżki przez błahe sprawy. Dzień tygodnia nie mógł zapowiadać czegoś specjalnego, ani obecna pora roku. Potraktował ten czas, jak każdy inny, zwykły moment. Mimo to cieszył się, kiedy myślał o odkrywaniu i zgłębianiu czegoś nowego. W Sogen był już za sprawą obrony Muru. Ekspedycja wiele go nauczyła i chciałby kiedyś wrócić na dzikie tereny. Jako Senju napotkane, krwiożercze rośliny bardzo go zaintrygowały. Bez wątpienia przydałoby się zebrać kilka próbek. To tylko kwestia czasu, kiedy stanie się wystarczająco mocny do tak niebezpiecznej podróży. Dzisiaj mógłby bez przeszkód tam zginąć w nieświadomy sposób. Toteż pozostawiając te myśli na dalszy plan, ruszył ku miastu Uchiha. Można powiedzieć, że wchodził w paszczę lwa. Dlatego starał się nie przyciągać swoim jestestwem uwagi. Mimo to podejrzewał, że zwyczajnie mu się to nie uda.
zt. > osada Kotei
0 x
Re: Szlak transportowy
Młody Uchiha postanowił w miarę szybko się ogarnąć, nie chcąc tracić czasu na jakieś niepotrzebne pierdoły. Czas naglił, a on nie lubił się spóźniać. Tym bardziej, że było to zlecenie od samej liderki klanu. Wypadało wypaść w miarę przyzwoicie, a wcześniejsze przybycie na miejsce pozwoliłoby mu ogarnąć się w sytuacji i kto wie, może wyciągnąć z tego coś pożytecznego. Teraz jednak musiał udać się na szlak, dotrzeć do prowincji nadmorskiej z której mógłby kontynuować swoją podróż na festyn. Najbliżej rzecz jasna było Ryuzaku - cel jego podróży.
Potem wystsrczyło wynająć miejsce na łodzi i udać się do Kami no Hikage. Pozostało mu więc było zapakować najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć czym prędzej.
Skąd: Sogen
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 45 minut
Czas przybycia: 18:03
Środek transportu: częściowo przy użyciu łodzi.
Potem wystsrczyło wynająć miejsce na łodzi i udać się do Kami no Hikage. Pozostało mu więc było zapakować najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć czym prędzej.
Skąd: Sogen
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 45 minut
Czas przybycia: 18:03
Środek transportu: częściowo przy użyciu łodzi.
0 x
- Akarui
- Postać porzucona
- Posty: 1567
- Rejestracja: 8 cze 2017, o 01:03
- Krótki wygląd: Jak na avku brązowy płaszcz z kożuszkiem - mamy zimę! ;)
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=54569#p54569
Re: Szlak transportowy
W przeciągu pół roku podróżował tą drogą już trzeci raz. Tak jak w całym życiu swoim nie był w Sogen, tak tą drogę znał już na pamięć. Szczególnie jej odcinek do Ryuzaku. Ostatni raz przechodził tędy całkiem niedawno, ledwie parę dni wcześniej. Wracając do wspomnień, pojawiły się nowe pytania. Ciekawe, co u Sagisy? Czy już zdołali pochować biedną Tensę? Czy rudowłosa nie miała problemów u lidera swojego klanu? Akarui obiecał jej, że jeszcze kiedyś się zobaczą. Może jak będzie wracał z kami no Hikage? W końcu drogę już zna, a jej ojciec powiedział mu, że będzie mile widziany. Żal nie skorzystać z zaproszenia.
Na ten moment miał jednak inne tematy na głowie. Po dotarciu do Ryuzaku udał się prosto do portu, by znaleźć transport do Kami no Hikage. Nie było to zbyt trudne, masa ludzi się w tym kierunku, zapowiadała się impreza podobna do tej, jaka odbyła się w Kantai, a może nawet i większa? Rada Dwudziestu nie jest zbyt szczęśliwa z nowo powstałego Cesarstwa, na pewno będą chcieli się odbić. A Akarui ma to szczęście, że zobaczy to na własne oczy.
Skąd: Sogen
Dokąd: kami no Hikage
Czas podróży: 45min
Czas przybycia: 00:45
Środek transportu: z Ryuzaku do Kami łodzią.
Na ten moment miał jednak inne tematy na głowie. Po dotarciu do Ryuzaku udał się prosto do portu, by znaleźć transport do Kami no Hikage. Nie było to zbyt trudne, masa ludzi się w tym kierunku, zapowiadała się impreza podobna do tej, jaka odbyła się w Kantai, a może nawet i większa? Rada Dwudziestu nie jest zbyt szczęśliwa z nowo powstałego Cesarstwa, na pewno będą chcieli się odbić. A Akarui ma to szczęście, że zobaczy to na własne oczy.
Skąd: Sogen
Dokąd: kami no Hikage
Czas podróży: 45min
Czas przybycia: 00:45
Środek transportu: z Ryuzaku do Kami łodzią.
0 x
MOWA
- Izanagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 144
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 14:34
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Tak jak na avatarze.
- Widoczny ekwipunek: Katana
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 530#p79530
Re: Szlak transportowy
Po skończeniu swojej misji, udałem się do domu nieco odpocząć, gdzie jak tylko chwilkę poleżałem dostałem list w którym dowiedziałem iż mam udać się do Kami no Hikage, na szczęście dużo ludzi udawało w tym samym kierunku przez co na bank nie zgubię się aby trafić w owe miejsce. Nie bardzo zapamiętałem co mi lider mówił, na temat tego po co ja tam idę, ale trzeba iść nie ma wyjścia, jakoś dam radę wśród ludzi dowiedzieć czego trzeba. Wszedłem na łódź którą to miałem udać na miejsce, nigdy jeszcze nie płynąłem łodzią przez co nie wiem jak zareaguję na to, po za tym zawsze takie rzeczy uważałem jako nową przygodę dzięki której zdobędę nowe doświadczenia życiowe. Za nim ruszyliśmy ja usiadłem sobie w jednym z najlepszych miejsc by mieć widok na większość łodzi, a także co będzie dla mnie wygodnym siedliskiem, przez co nie będę się musiał przemieszczać co chwila tylko się kimnę i obudzę szybko na miejscu.
Skąd: Sogen
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 45min
Czas przybycia: 13:30
Środek transportu: Ryuzaku -> Kami łódź
Skąd: Sogen
Dokąd: Kami no Hikage
Czas podróży: 45min
Czas przybycia: 13:30
Środek transportu: Ryuzaku -> Kami łódź
0 x
Re: Szlak transportowy
Podróż w ramach misji D dla Keiona
Skąd: Sogen
Dokąd: Antai
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 13:10
Środek transportu: Wóz
Skąd: Sogen
Dokąd: Antai
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 13:10
Środek transportu: Wóz
0 x
- Keion
- Posty: 466
- Rejestracja: 3 kwie 2018, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Szare włosy, szczupły w miarę wysoki, ma wcięcia koloru czerwonego na twarzy
- Widoczny ekwipunek: Kabura z prawej strony na udzie i torba na lewym pośladku.
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=79323#p79323
- GG/Discord: Keion#4512
Re: Szlak transportowy
Podróż dalsza podróż minęła mi całkiem miło i przyjemnie, bez innych komplikacji. Co prawda droga nadal nie była piękna i wyściełana różami, ale na tyle dobra że nigdzie nie utknęliśmy. Przed zachodem słońca byliśmy już w Antai, gdzie otrzymałem swoją zapłatę.
-Dziękuję bardzo, cieszę się że mogłem na coś się przydać i w czymś pomóc. Szerokiej drogi.-Pożegnałem się z przełożonymi, jak i współpracownikami, po czym poszedłem wynająć sobie nocleg. Następnego dnia obudziłem się rześki, pełen werwy i wigoru, jednakże tak mi się tylko wydawało bo ostatnimi czasy swoje zrobiłem i choć tego nie odczuwałem to byłem przemęczony. Czując jednak przypływ energii postanowiłem się udać w dalszą podróż do Kyuzo, tym razem jednak wybrałem pieszą podróż. Przed wyjściem kupiłem sobie prowiant i niezbędne rzeczy, a przed południem już byłem w drodze.
Skąd: Antai
Dokąd: Kyuzo
Czas podróży: 60 minut
Czas przybycia: 13:00
Środek transportu: Nogi
-Dziękuję bardzo, cieszę się że mogłem na coś się przydać i w czymś pomóc. Szerokiej drogi.-Pożegnałem się z przełożonymi, jak i współpracownikami, po czym poszedłem wynająć sobie nocleg. Następnego dnia obudziłem się rześki, pełen werwy i wigoru, jednakże tak mi się tylko wydawało bo ostatnimi czasy swoje zrobiłem i choć tego nie odczuwałem to byłem przemęczony. Czując jednak przypływ energii postanowiłem się udać w dalszą podróż do Kyuzo, tym razem jednak wybrałem pieszą podróż. Przed wyjściem kupiłem sobie prowiant i niezbędne rzeczy, a przed południem już byłem w drodze.
Skąd: Antai
Dokąd: Kyuzo
Czas podróży: 60 minut
Czas przybycia: 13:00
Środek transportu: Nogi
0 x
Re: Szlak transportowy
Dosyć szybko znaleźli się na szlaku transportowym a chłopak popierał jej słowa. Więc mimo, że biegła to nieco zwolniła by nie wpaść w potencjalną pułapkę. To, że ludzie na nią patrzyli, akurat w jej wypadku było normalne jednak wzięła sobie uwagę chłopaka do serca i wepchnęła fiolkę nieco głębiej. Tak by nie kusiła losu.. Dziewczyna zerkła w kierunku swojego "kuzyna" aczkolwiek było to umowne określenie.- Właściwie to masz rację trzeba czujnym nie ma co gnać na złamanie karku. - Zwolniła nieco i rozglądała na boki jak i pod nogi, starając ogarniać cały widok, ten de facto nie był dla niej zaskakujący. Dodatkowo bliskość muru jej nie pasowała, ale nie mogła nic z tym zrobić. Trzymała się blisko Kenichiego, zawsze im bliżej tym lepiej, no czysto teoretycznie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość