"Ī tabemono" Ryokan

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Doskonale zdając sobie sprawę z natury siostry, Izanagi nie zdziwił się jej z początku sztywną reakcją, która tak naprawdę sama w sobie potwierdziła mu, że wykonuje masaż w taki sposób, który sprawia ulgę siostrze. Sam co prawda był zmęczony po podróży, jednak komfort Izanami niezmiennie pozostawał na pierwszym miejscu jego priorytetów. Kontynuował zatem swoją aktywność - kiedy upewnił się, że kark i barki siostry są już rozluźnione, ponownie pocałował ją delikatnie w szyję, tym razem z drugiej strony. Następni postanowił przejść do następnej partii mięśni, tym razem na plecach dziewczyny.
- Półóż się, proszę. - wydał jej krótkie polecenie, przysuwając poduszkę tak, aby mogła wygodnie oprzeć głowę, kiedy będzie masować jej plecy. Czekając, aż zmieni pozycję, dodał. - Jasne, postaram się tym zająć. Chociaż dzisiaj całkiem nieźle ci chyba szło bycie sympatyczną. -
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
- Daj spokój, czułam do siebie obrzydzenie. - Uśmiechęla się lekko.

Chciała właściwie poćwiczyć kontolę chakry, ale masaż był zbyt przyjemny, żeby nie podążyć za poleceniami Izanagiego. Dlatego bez sprzeciwu położyła się na macie i biorąc włosy całkowicie do przodu, żeby nie przeszkadzały. Jej plecy, które teraz były dotykane przez brata były białe, z lekko wystającymi łopatkami i wgłębieniem w zakrzywieniu kręgosłupa. Ślady po ciasno obwiązanym materiale ciągle tam były, ale powoli znikały, kiedy jej skóra odpoczywała.
Leżała przez jakiś czas z głową na poduszcze i oddychała, a myślom pozwoliła wędrować przez chwilę. Pomknęły one z powrotem do Sogen, gdzie była ich rodzina, której średnio podobałaby się obecna sytuacja. Ojciec... przygryzła wargę, a jej mięśnie się napięły. Nie potrafiła zapomnieć o ojcu, kiedy czuła na skórze blizę Izanagiego.
Otrząsnęła się i nagle odwróciła, patrząc bratu prosto w oczy.
- Musimy trenować i zarabiać. Za długo już kręcimy się po lasach.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Izanagi spokojnie kontynuował masaż pleców siostry, jak zawsze nasycając się przy okazji ich widokiem - w jego oczach nie było w końcu piękniejszej kobiety pod jakimkolwiek względem. W którymś momencie, kiedy starał się rozmasować uparcie szczególnie napięty mięsień używając w tym celu lewej dłoni, wyczuł nagłe napięcie, jakie pojawiło się u jego siostry. Słysząc, co takiego powiedziała, wyczuł, że jego dotyk przez przypadek musiał wzbudzić nieprzyjemne wspomnienia. W myślach przeklął się, że jego skóra nie zrosła się tak dobrze, jak powinna. Szczerze nienawidził wszystkiego, co przypominało Izanami o dorastaniu z Rokurou jako ojcem. Nie zamierzał jednak pozwolić, aby ten ochlej prześladował ich nawet tutaj.

- Masz rację, za długo już krążyliśmy po lasach. I zaczniemy trenować, to pewne. Teraz jednak masz się zrelaksować - mamy za sobą długą drogę i musisz dać swojemu cialu nieco wytchnienia. Sama zresztą wiesz o tym lepiej ode mnie. - mówi, siadając na okrakiem, nachylając się na siostrą tak, aby móc spojrzeć jej prosto w oczy, uśmiechając się ciepło. Ton jego głosu jest stanowczy, ale łagodny i pobrzmiewa w nim wyraźnie troska o bliźniaczkę. Gdyby Izanami próbowała protestować, zamyka jej usta pocałunkiem - ustąpi jednak, jeśli wyczuje, iż siostra ewidentnie nie ma na to nastroju.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Policzki dziewczyny przybrały barwę ciemnego różu, kiedy Izanagi zaczął ją pouczać na temat relaksowania się. Już miała mu coś odpowiedzieć - w końcu to ona miała mu mówić, co on miał robić, nie na odwrót, zresztą kim był, żeby ją pouczać - ale usiadł na niej i spowodował, że nie mogła już od niego uciec, nawet, gdyby chiała.

Nie chciała.

Była pod nim. Wysoki, smukły, włosy opadały mu z obu stron twarzy. I te oczy. Takie same jak jej oczy, a jednak patrzące na nią, jak nikt nie potrafiłby patrzeć. Lubiła to. Lubiła, kiedy był taki, kiedy się nią opiekował, kiedy był silny i stanowczy. Nie pozwoliłaby na to przy innych, ale kiedy byli sami?
No i do tego był taki piękny.
Chciała coś powiedzieć, ale nie zdołała. Zamknął jej usta pocałunkiem. I w tej chwili nic więcej się nie liczyło. Tylko on, tylko jego usta, tylko to silne ciało nad nią. Wyciągnęła chętnie ręce i objęła go za szyję, podciągając się, chcąc przylgnąć do jego ciała swoją piersią, poczuć go całkowicie na sobie.
I chciała, żeby ten pocałunek trwał wiecznie.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Kiedy ich usta się zetknęły, Izanagi jak zwykle zapomniał o całym świecie, poświęcając się w pełni euforii, jaka towarzyszyła pocałunkowi. Wiedział oczywiście, że niemal każdy, kto by ich teraz zobaczył uznałby to za nienaturalne - a jednak dla niego wydawało się to tak naturalne i właściwe, jak oddychanie i podobnie niezbędne do życia. Czując, jak Izanami podciąga się, przywierając do niego, a jej piersi dotykają jego torsu, sam zadrżał lekko jak zawsze czując radość i podniecenie, nieobecne przy widoku żadnej innej kobiety. Nie odrywając wzroku od jej roziskrzonych, fiołkowych oczu, przesunął ręce pod plecy siostry, obejmując ją. Następnie, nie przerywając pocałunku obrócił się razem z nią tak, że teraz to ona była na górze, a jej włosy opadły w dół, odcinając ich niejako od pokoju. Ich zapach - świeży zapach lasu po deszczu, który spadł dzisiejszego ranka, gdy docierali do osady, jak i delikatne muśnięcia sprawiały, że jakiekolwiek inne myśli skutecznie wyparowały z jego umysłu - liczyła się tylko siostra i ciepło jej ciała.

Jedną ręką cały czas mocno trzymał dziewczynę przytuloną do siebie, drugą natomiast zaczął gładzić jej ciało, wpierw przeczesując delikatnie jej miękkie włosy - dokładnie tego samego koloru, co jego. Następnie przesunął dłoń niżej, wzdłuż pleców i kręgosłupa, aż do punktu, gdzie zaczynał się materiał spodni, w których podróżowała. Wtedy jego dłoń powędrowała ponownie w górę, zaczynając podróż od nowa, a pocałunki stopniowo stawały się coraz bardziej intensywne, kiedy Izanagi starał się sprawić siostrze co najmniej tyle samo przyjemności, ile ona dawała jemu.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Smakował herbatą i królikiem, pomyślała, chętnie całując jego usta, pachniał potem, kurzem, deszczem i zmęczeniem. A jednak miał w sobie jeszcze wystarczająco dużo siły. Samo to, jak jej pragnął - tylko jej, nigdy nikogo innego - powodowało to, że się upijała się tym i traciła głowę. Przeżyła z nim całe swoje życie, od samego momentu poczęcia. Powinien być jest tak dobrze znany, że tych emocji, które w niej budził, być nie powinno. Ale były. Były zawsze, chociaż nie uświadamiali sobie tego do nocy, kiedy po raz pierwszy się pocałowali. Nigdy nie odeszły.

Przerwała pocałunek i uniosła się na dłoniach, wciąż spoglądając w jego twarz. Przeniosła usta następnie na jego gardło i pocałowała, czując słony smak jego skóry. Było jej dobrze, czyła się bezpieczna.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Kiedy Izanami na moment się od niego oderwała, podnosząc się na rękach, przesunął prawą dłoń z jej pleców, kierując ją ku twarzy siostry i gładząc ją przez moment. Jej delikatna skóra - delikatniejsza, niż jego własna, zharatana w wielu miejscach i zgrubiała od treningów z mieczem u Starego Lisa - jak zawsze wydawała mu się gładka, niczym jedwab. Był szczęśliwy widząc ją właśnie taką - szczęśliwą, spokojną. Można było w takich momentach uwierzyć, że nie przeszła domowego piekła, które w jakiś sposób jego samego trochę omijało - nie dlatego, że ojciec go jakoś szczególnie oszczędzał, ale raczej dlatego, że szybko dobro i bezpieczeństwo siostry wzięły górę nad jakimikolwiek innymi potrzebami jego samego. Uświadomił sobie, że tamten pocałunek dwa lata temu, który otworzył kolejne drzwi w ich relacji był jedyną, oczywistą konsekwencją - potwierdzającą jedynie uczucie, które od dawna żywili wobec siebie.

Gdy zaczęła całować go po szyi, poddał się jej pieszczotom, wydając siebie niski pomruk zadowolenia. Z własnego doświadczenia wiedział, że pewne rany najskuteczniej leczy dawanie, niż odbieranie czegoś innym. Wsunął prawą dłoń między jej włosy, lewą zaś kierując na dół, w stronę lędźwi bliźniaczki i niżej, wsuwając ją po materiał ubrania.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Dłonie dziewczyny przesunęły się po piersi Izanagiego, muskając jego mięśnie mimo wszystko delikatnie rysujące się pod skórą i złożyła jeszcze kilka delikatnych pocałunków na jego szyji. Upijała się jego zapachem, a myślom pozwalała wędrować. Te, uwolnione spod jarzma, które w normalnych chwilach na siebie nakładała, poszybowały daleko. Do domu. Z daleka od ojca, z daleka od matki, z daleka od całego klanu. Tylko on i ona. Były to piękne myśli.

Westchnęła głęboko i oderwała od niego swoje usta, po prostu obejmując jego nagą pierś i składając na niej swoją głowę. Leżała tak na nim, bezsilnie i oddychała głęboko. Po chwili złapała jego dłoń, tę która miała na sobie paskudna bliznę i przyłożyła ją sobie do policzka.
- Nigdy sobie nie wybaczę tego - powiedziała cicho, po raz kolejny podejmując ten temat.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Izanagi poddał się spokojnie pieszczotom i pocałunkom siostry, a kiedy ta złożyła głowę na jego piersi, wycofał lewą dłoń z jej pośladków, czując, iż póki co Izanami chciała raczej prostej bliskości, niż aktywnego stosunku. Prawą dłoń położył na jej głowie, leniwie gładząc jej włosy i samemu się wyciszając nieco. Kiedy Izanami sięgnęła po jego lewą dłoń i ponownie wróciła do tamtej nocy, gdy osłonił ją przed atakiem Rokurou, westchnął lekko.
- Nie masz czego sobie wybaczać, ponieważ to nigdy nie była twoja wina. - powiedział cichym, kojącym tonem, lewą dłonią przesuwając głowę siostry tak, by spojrzała mu w oczy. - Poza tym teraz to tylko zwykła blizna. Nie przeszkadza mi w niczym, jedynie motywuje do treningów, żebym mógł faktycznie cię obronić, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Chociaż ty sama i tak jesteś nad wyraz silna. - mówi z uśmiechem i zmienia pozycję tak, by móc złożyć jeszcze jeden pocałunek na ustach siostry.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Było jej dobrze, ale nie dało się ukryć, że dziewczyna się nieco poirytowała. Owszem, tę rozmowę prowadzili niejednokrotnie i oboje brzmieli jak zdarte płyty przy tym. Dlatego poderwała się do pozycji siedzącej, zmarszczyła brwi i ponownie powiedziała to, co zawsze mówiła.

- Mogłam się nie odzywać, mogłam mu pozwolić, żeby mnie jeszcze raz uderzył i byłby spokój. Mogłam cię odepchnąć, mogłam w ogóle nie przychodzić do ciebie tamtej nocy! - mówila szybko. - Mogłam... mogłam więcej wiedzieć o medycynie, mogłam bardziej się przykładać i... i to wyleczyć tak, żeby nie było blizny.
Wzięła rękę brata w swoją i delikatnie musnęla ją palcami.
- Gdybym mogła się opanować, nie zostałbyś zraniony. Gdybym wiedziała i umiała więcej - nie byłoby śladu po bliźnie. To jest moja wina.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
- Naprawdę nie sądzę, żeby tamtej nocy się na tym skończyło. Znalazłby sobie inny pretekst po prostu. Może nawet byłoby gorzej, bo były jeszcze bardziej wściekły że nie daliśmy mu pretekstu wcześniej. - powiedział stanowczym tonem Izanagi, ze spokojem znosząc tradycyjny wybuch siostry. Sam również się podniósł, obejmujac teraz siostrę w kibici i splatając dłonie za jej plecami tak, że w efekcie miał twarz mniej więcej na poziomie jej biustu. Nie patrzył jednak na niego, ale wyżej, na twarz siostry, prowadząc z nią dalej rozmowę, którą faktycznie odbyli już wiele razy. Niemniej, z tradycyjną cierpliwością i spokojem tłumaczył jej to, co zawsze - licząc po cichu na to, że rany zadane psychice Izanami przez ojca kiedyś się jednak zabliźnią. Swoją raną nigdy się nie przejmował.

- Poza tym gdyby nie twoja wiedza medyczna wtedy, to może bym w ogóle tej ręki nie miał. To ty sobie przypomniałaś, że ten ochlej pokrywał swoje kunaie trucizną. Ty się mną opiekowałaś, kiedy gorączkowałem. I to nie tylko wtedy, ale za każdym razem, jak zbierałem baty niemal do nieprzytomności bo czegoś nie zrobiłem tak szybko, jak Rokuro chciał albo nie tak poprawnie, jakby tego oczekiwał. Zrobiłaś dla mnie więcej, niż ktokolwiek z naszej rodziny.- kontynuował mocnym, pewnym swoich słów tonem. - A to, że tamtej nocy przyszłaś do mnie, było najlepszą rzeczą, jaka mogła mnie spotkać. Nie waż się myśleć inaczej, Iz. Nigdy. - zakończył przyciskając siostrę do siebie i patrząc jej prosto w oczy z ogniem w oczach, jakby chciał zamknąć ją w genjutsu, które pomoże jej odnaleźć wartość tkwiącą w jego słowach.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Odwróciła głowę i nie patrzyła na brata. Nie pomagało to, że ją objął i wpatrywał się w jej twarz. Wprost przeciwnie. Przeszkadzało to.
- No tak, bo co miałam zrobić, kiedy już jak kretyn tę łapę wyciągnąłeś? Było mnie nie zasłaniać. Gdyby mnie wtedy zabił, miałbyś spokój, a jego by zamknęli czy coś. I matka... - zaczęła, ale prychnęła, a jej ciało przeszedł dreszcz obrzydzenia. Na samą myśl na temat matki, robiło jej się niedobrze. - Dobra, zostaw. - stwierdziła i próbowała uwolnić się z objęć brata. Przybrała minę, którą miała zawsze, kiedy wypierała przeszłość i nie chciała o niej mówić. - Ile zostało nam pieniędzy? - zmieniła temat, wstając i wsuwając keikogi z powrotem na ramiona. Nie zaciągnęła go jednak dokładnie, przez co jej piersi wciąż były widoczne.
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Zazwyczaj nie było tak źle. Niestety tym razem umysł siostry ewidentnie poszedł w jednym z najgorszych możliwych kierunków. Izanagi przeklął się znowu w myślach, że do tego dopuścił, czując się wyjątkowo paskudnie. Zazwyczaj pozwalał w takich momentach, aby siostra sama poradziła sobie z emocjami, oferując ze swojej strony jedynie ciche wsparcie. Tym razem jednak musiał odpowiedzieć. Sama myśl o tym, że Izanami zniknęłaby kiedykolwiek z jego życia była zbyt niewyobrażalna, by umiał nawet sugestię o tym pozostawić bez odpowiedzi.
- Gdybyś zginęła, nie miałbym po co żyć. Nigdy nie myśl, że byłoby inaczej. Możesz się na mnie wściekać ile zechcesz i wyzywać od głupców, ale nie wyobrażam sobie życia bez CIebie. I to się nigdy nie zmieni. - powiedział dość cichym, ale pełnym emocji i napiętym głosem. Rzadko mu się zdarzało, tak wyraźnie stawić opór jakiemuś stwierdzeniu siostry, teraz jednak nie umiał zareagować inaczej. Przytrzymał ją przy tym krótko, pozwalając wstać dopiero, kiedy skończył mówić. Jeżeli zdecydowała się jednak faktycznie od niego oderwać, podążył wzrokiem za siostrą, a w jego fioletowych oczach upór mieszał się w równych proporcjach z ciepłem i miłością, jaką żywił do bliźniaczki - wynikał on bowiem właśnie z tych uczuć.
- Ponad 300 ryo. Starczy nam spokojnie jeszcze na jakieś dwa tygodnie. Możemy sobie też pozwolić na zakup czegoś podczas festiwalu. - dodał na koniec pojednawczym tonem.
0 x
Uchiha Izanami

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanami »

18+
Nadal była poirytowana, a rozmowa nie potoczyła się tak, jakby sobie tego życzyła. Powiedziała swoje, miała rację, a on wyciągał jakieś emocjonalne brednie. Na pewno by sobie poradził. Nie chciała mu tego mówić, bo jeszcze zaczęliby się kłócić.
Pocałowała brata w czoło protekcjonalnie i podchwyciła temat pieniędzy.
- Mało. - Wstała i zaczęła krążyć po pokoju, zupełnie nie zwracając uwagi na swój częściowy negliż. Bardziej podobała jej się wolność, jaką dała swoim piersiom na chwilę. - Widzę, że naprawdę zależy ci na tym festiwalu, do tego będzie to możliwość pobycia z tą Hyuugą. Ale potem idziemy. Nie mam nic przeciwko miastom, ale mam wrażenie, że tutaj obserwują nasz każdy krok.

Usiadła ponownie usiadła na podłodze ze skrzyżowanymi nogami i bez ceregieli sięgnęła do torby brata i wyciągnęła wyświechtaną mapę.
- Kotei jest tutaj, szliśmy przez całe Sogen i... że też nam nogi nie odpadły... hmm... tutaj mamy Shigashi no Kibu i miasto... Myślisz, że Tamak-san weźmie nas do Kyuzo, jeżeli się z nią zaprzyjaźnisz?
0 x
Uchiha Izanagi

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Uchiha Izanagi »

18+
Izanagi wyczuł, że jego siostra najwyraźniej nie uwierzyła jego słowom. Wiedział, że żywi do niego tak samo silne uczucie, jak on do niej, jednocześnie jednak wiedział, że emocje te okazuje inaczej, niż on sam. Dla Izanami było najwyraźniej oczywiste, że wartość jego życia była większa, niż jej. Ot, proste równanie. Jednoczesnie jednak nie mogła jakoś pojąć, że tylko ona, jej szczęście i dobrobyt nadawało sens jego życiu.

Może kiedyś uda mu się ująć to w odpowiednie słowa tak, by przekaz dotarł faktycznie do siostry. Może ona sama doceni swoją wartość na tyle, by to pojąć. Tymczasem jednak wiedział, że powinien się skupić na czym innym. Poprawił się nieco, po czym podążył wzrokiem za siostrą, decydując się chociaż nacieszyć oczy widokiem jej piersi. Izanami pewnie nie zwracała na to specjalnej uwagi, ale była świadoma, że widok ten sprawia mu przyjemność.

- Cóż, ciężko mi powiedzieć. Ale jeśli zdobędziemy jej zaufanie, to pewnie tak. Byłoby interesujące poznać techniki innych klanów. Z pewnością Hyuugowie nie są tez jedynymi zamieszkującymi Kyuzo. - zgodził się z siostrą, wracając do swego standardowego, pogodnego tonu. Być może był on nieco wymuszony, jednak jeżeli tylko siostra wolała omówić dalsze plany, aniżeli kontynuować dyskusję o uczuciach - niech tak będzie. Może to i lepiej.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości