Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Awatar użytkownika
Misae
Postać porzucona
Posty: 1565
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Misae »

-Może się to przydawać kiedy będziemy musieli się rozdzielić, ale nie jest to coś z czego chciałabym korzystać - stwierdziła, kątem oka widząc, jak Minoru drapie się w tył głowy - Uwielbiam was, ale chyba wolę nie wiedzieć co siedzi wam w głowach - pokazała im język z mrugnięciem oka. Wierzyła, że znają się tak dobrze, że wiedzą, że nigdy nie nadużyłaby klanowej zdolności do szpiegowania najważniejszych jej ludzi, których oni byli nieodłącznym składem. Popiła kolejny łyk herbaty, kiedy to Kitashi stworzył kryształowy shuriken. Nie mogła powstrzymać się by nie wyciągnąć dłoni w jego kierunku. Jeśli jej pozwoli sama będzie bawiła się nim w dłoniach, jeśli nie? Chyba to jakoś przeżyje. Tym bardziej, że już po chwili dołączył do nich drugi z braci. Zdążyła tylko zapytać jak sprawa ma się u Minoru, kiedy ten ogłosił, że Sokiro przybył, a ten nie omieszkał zwrócić drugiemu uwagi na to, że nie poczekał. Czasem im naprawdę zazdrościła, że mają kogoś tak bliskiego. Rodzeństwo. Kiedy Misae wstała i została porwana w objęcia szatyna.
-Ciebie również! - odparła ze śmiechem w głosie odwzajemniając gest. Lubiła to uczucie, kiedy jej stopy były odrywane od ziemi... ale nie mogła zaprzeczyć, że dobrze było również mieć w niej podparcie. Ufała chłopakowi i dobrze wiedziała, że jej nie upuści. No, ale było coś innego na co dziewczyna zwróciła bardzo mocno uwagę. Kichnięcie! Nie żeby bała się, że zostanie obsmarkana - może nie było to nic przyjemnego, ale to co to mogło oznaczać.
-Musisz się zagrzać Sokiro-kun! - odezwała się niemal z naganą w głosie. Widać było, że przemawia przez nią czysta troska. Troszkę jednak miała w sobie w tej mamusi drużynowej - bycie jedyną panią zobowiązywało, szczególnie, że panowie nie zawsze o siebie należycie dba.
Kunoichi rozejrzała się po twarzach obecnych. Aż zrobiło jej się tak przyjemnie ciepło w środku, co widać było na malujący się na ustach uśmiechu pełnym szczęścia. Kiedy byli wszyscy razem czuła jakby znowu wszystko było pełne. Jakby cztery elementy dopiero razem tworzyła całość, a to co sprawiało, że trzymali się razem było silniejsze niż jakikolwiek klej - przyjaźń
-Dobrze, że jesteśmy już wszyscy
0 x
Obrazek
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Kitashi zaśmiał się krótko na słowa Misae odnośnie grzebania w ich głowach, a gdy ta wyciągnęła dłoń po shuriken podał go jej
-Uważaj, ostre
Rzucił tylko, by ledwo chwilę później pójść otworzyć drzwi dla nowego gościa.Brodacz po otworzeniu drzwi z chęcią odwzajemnił męskie przytulenie, by następnie zaprowadzić go do salonu, gdzie czekał go komitet powitalny. Blondyn od razy doskoczył do Misae, przytulając ja i podnosząc, dokładnie tak jak zrobił to Kitashi gdy Yamanaka pojawiła się na polu treningowym. Jak się okazało chłopaka lekko przewiało, albowiem ledwo chwilę później wydał z siebie donośne kichniecie, na które Misae natychmiast zareagowała karząc najmłodszemu z towarzystwa wygrzać się. Na kolejne słowa dziewczyny chłopak pokiwał głową.
-To prawda, dobrze was widzieć, a skoro jesteśmy razem to pamiętajcie że możecie się czuć jak u siebie, ale czas na to, o czym mówiłem wcześniej dla misae.
Chłopak zrobił krótką przerwę by napić się nieco herbaty i wyciągnąć dłoń do Misae w geście, by oddała mu zwitek papieru z informacjami o festiwalu by przekazać go braciom, po czym wstał na równe nogi.
-A przechodząc do poważniejszych spraw. Zarówno ja jak i Misae, przypuszczam że wy podobnie, uznaliśmy że najwyższy czas by wziąć życie w swoje ręce, usamodzielnić się i zacząć żyć na własną rękę, w końcu jestesmy już praktycznie dorośli, a nie możemy sspędzić całego życia niczym domowe psy, które całe życie jedynie grzeją miejsce w domu. Niedługo odbędzie się koronacja nowego cesarza Hanamury, a z tej okazji organizowany jest turniej i festiwal. Myślę iż jest to dobry pomysł by razem tam ruszyć, poznać nieco świata, usamodzielnić się i nauczyć nowych rzeczy. Chciałbym wiedzieć czy chcielibyście wyruszyć razem ze mną w tę podróż.. W końcu jesteśmy jedną drużyną, przyjaciółmi na dobre i złe, więc czemu by nie ruszyć na wspólną przygodę, z której to możemy wyciągnąć lekcje, poznać nowych ludzi i nowe tereny, a jednocześnie jeszcze bardziej zacieśniać więzy naszej przyjaźni. A więc, co wy na to?
Spytał dosyć doniosłym tonem, przy ostatnim zdaniu unosząc kubek herbaty w górę, by CI którzy zdecydują się wyruszyć wraz z nim również wykonali ten gest i przyłożyli swoje kubki do jego.
0 x
Minoru

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Minoru »

Ulżyło mu na wieść, że ich drużynowy wykrywacz kłamstw nie ma zamiaru grzebać im w głowach. Był bezpieczny, ale chyba i tak czekał go koniec z fantazjami, przynajmniej niektórymi. Teraz jednak skupił się bardziej na bracie.
- Baka, baka - skarcił go rozeźlony – To ty powiedziałeś że mnie dogonisz, jesteś ode mnie szybszy ile miałem na ciebie czekać na tym mrozie?!- niech ancymon jeden wie, że to jego wina, a Minoru nie poczuwa się do żadnych wyrzutów sumienia. Utarczka pewnie trwała by pewnie jeszcze dobre minuty, gdyby nie wtrącenie się gospodarza, który przeszedł do sedna sprawy.
- Tch - zareagował ostrzej niż zamierzał. Dla niego cały ten pomysł był dziecinadą. Naczytali się książek o wielkich przygodach, albo ktoś naopowiadał im wielkich haseł, a ci łykali wszystko jak gęsi. Minoru wolał zostać w domu i tutaj szlifować swoje umiejętności, nim lepsi od niego nie stwierdzą, że jest gotów wyruszyć w świat. Nie powiedział jednak tego co myśli. Zamiast tego odwrócił głowę w kierunku ściany, nie chcąc patrzeć nikomu w oczy.
- Pójdę tam gdzie Sokiro i panienka Misae, to oczywiste… - skwitował jedynie, nie unosząc swego kubka. Prawdą jednak było, że gdyby ta dwójka opuściła dom i zostawiła Minoru samego, wtedy chłopak nie wiedziałby co ze sobą począć. Nie miał aż tak wielu przyjaciół, a już na pewno nie tak bliskich.
- Daleko do tej Hanamury? - nie był pewien czy tak nazywało się miejsce, gdzie miała odbyć się cała ta impreza, ale właśnie ta nazwa zapadła mu w pamięci.
0 x
Sokiro

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Sokiro »

-To ty jesteś tym starszym, więc zachowuj się jak na starszego przystało!-odpowiedział bratu z obrażoną miną, nie chcąc być Minoru dłużny w tej wymianie zdań, dla Sokiro takie utarczki słowne były codziennością, więc dlaczego by nie "pobawić" się tą minutę dłużej?
-Ehhh... chyba masz rację Misae-odpowiedział dziewczynie, kiedy ta tylko go skarciła, miał zamiar rzucić jeszcze kilka słów o Minoru, ale wolał odpuścić sobie tym razem szansę na dokuczenie starszemu bratu, grzecznie siadając i popijając gorącą jeszcze herbatę. Wiedział że przez Misae przemawia troska, dlatego postanowił posłuchać jej rady. Nagle Kitashi postanowił przejść do sedna sprawy, dla której odbywa się to małe spotkanie przyjaciół, przez całą jego wypowiedź, Sokiro siedział w milczeniu z każdym jednak kolejnym słowem wypowiedzianym przez Kitashiego, blondyn drżał coraz bardziej i bardziej z podniecenia które w nim narastało. Oczywiście podobał mu się pomysł wspólnych podróży, sam fakt poznawania świata był już idealnym powodem na opuszczenie domu.
-Oczywiście ruszam z tobą Kitashi!-krzyknął na znak podekscytowania i zerwał się na równe nogi by jako pierwszy z tutaj obecnych przyłożyć swój kubek.
-Czy to ważne? Ważne że będziemy we czwórkę-odpowiedział już dużo spokojniej na pytanie które właśnie zadał Minoru. Sokiro oczywiście sam nawet nie wiedział gdzie by ta cała Hanamura miałaby leżeć, ale wspólnie na pewno odnajdą drogę do celu, gdziekolwiek by on nie był...
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Postać porzucona
Posty: 1565
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Misae »

Im ich było więcej tym zamieszanie robiło się coraz większe. Ale to chyba o to chodziło. O ten niewielki chaos i zamieszanie kiedy są razem. Byli jak taka wielka, szalona rodzina. Kłócący się bracia - przekomarzający jeden przez drugiego, matula Misae, która troszczy się o wszystkich i Kitashi, który swoim charakterem bardzo przypominał Sokiro, mógł spokojnie rościć sobie pozycję drużynowego tatuśka. Oczywiście wszystko było porusozne tylko dla żartów, ale wiadomym było o co w tym chodzi.
Kiedy tylko Sokiro się z nią zgodził co do tego, że powinien się rozgrzać uśmiechnęła się delikatnie.
-Wiesz, że się o was martwię Sokiro-kun - odparła z łagodnością nawet u niej rzadko spotykaną. Jasne, że chciała dla nich jak najlepiej. Szczególnie, że nie było im bliższych. Poza tym powoli robiła się stara, hormony zaczynały buzować... generalnie kto przeżył to wie. Dobrze, że chociaż uchroniła panów przed nadmiernie rozbójałej burzy nastrojów. No ale nie o tym teraz była rozmowa. Jakby nie było teraz Kitashi zamierzał opowiadać o ich planach. Podała mu notkę, którą otrzymała od niego chwilę wcześniej i z bijącym mocniej sercem słuchała dokładnie jego słów. Co jakiś czas zerkała pi twarzach obecnych oczekując ich reakcji... Sokiro podzielał enimtuzjazm Misae i Kitashiego, al Minoru zdawał się być nieco... Ostrożny. Dziewczyna uśmiechnęła się słabo
-Minoru-kun, wiesz, że nie zostawilibyśmy cię samego. To musi być wspólna decyzja - powiedziała łapiąc go delikatnie za ramię. Chciała by czuł wsparcie a nie presję, że musi się do nich dostosować choć wiele dla jej znaczyła świadomość, że daje jej i Sokiro wolną rękę.
-Masz rację Sokiro-kun. Razem możemy zrobić, a to może być dla nas ogromna szansa - zobaczymy trochę świata, nauczymy się nowych rzeczy, w końcu to my będziemy o sobie decydować - odparła i nie czekając na nic więcej uniosła swój kubek stukając nim o dwa pozostałe uniesione. Nie mogła się powstrzymać by nie spojrzeć z nadzieją na Minoru. Nie chciała na nim niczego wymuszać, ale bardzo jej zależało by i on do nich dołączył. Byli przecież przyjaciółmi na dobre i na złe. Zawsze razem i wszędzie razem
0 x
Obrazek
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Gdy tylko kitashi zaczał opowiadać od razu zauważył reakcję swoich towarzyszy i tak jak u Sokiro i Misae widział ekscytację typową też dla niego, tak Minoru zareagował dosyć ostro, nie wyrażając zbyt dużych chęci do wzięcia udziału, podczas gdy w tym samym czasie jego brat przybijał kubek do kubka Kitashiego. Ten wyciągnął do blondyna pięść aby zderzyć się pięściami w przyjacielskim geście. W wielu aspektach brodacz miał bardzo podobny charakter do Sokiro, więc nie dziwiła go ta ekscytacja i chęć wyrwania się poza szczyty. Chwilę później do dwóch kubków dołączył kubek Misae, która uprzednio powiedziała dla Minoru że by go nie zostawili. Kitashi pokiwał głowa zgadzając się ze słowami yamanaki. Gdy kitashi już miał mówić to co wiedział od ojca odnośnie hanamury, ten jak to wilk o którym mowa pojawił się w wejściu do pokoju. Na sobie miał swoje typowe ubranie w którym wychodził na misję - Dobrze leżące, lekkie, czarne kimono o krótkich rękawach i niebyt dużej luźności, oraz proste spodnie, do których dopięte miał kabury z bronią i tym podobne rzeczy.
-Kitashi, wezwano mnie, a wam radziłby się zbierać , do Kantai jest bardzo długa droga, powodzenia wam
Chłopak słysząc słowa ojca skłonił się lekko głową w jego stronę, a ten chwilę później ruszył ku wyjściu z posesji. Koseki zwrócił się w stronę swoich przyjaciół i powiedział.
-Jak słyszeliście szkoda czasu, myślę że dzisiejszy dzień powinniśmy poświęcić na przygotowanie się, spakowanie, naukę wszystkiego czego możemy i jutro o świcie proponuję spotkanie na granicy miedzy soso a Yusetsu, stamtąd ruszymy do kaigan, gdzie wynajmiemy łódź i popłyniemy prosto do celu.
Powiedział wskazując na opis najszybszej drogi dotarcia na miejsce, która znajdowała się na świstku.
0 x
Minoru

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Minoru »

Młodszy z braci zdawał się zapominać lekko a Minoru miał ochotę przypomnieć Sokiro dlaczego on jest tym starszym. I zapewne rozpoczęła by się kolejna runda utarczek, gdyby nie wejście do gry trzeciego zawodnika, rozjemcy, który całkowicie przykuł uwagę Sokiro. Co więc mógł zrobić biedny brunet? Jeśli kontynuowałby swoje wywody, wtedy to on byłby tym bardziej dziecinnymi. Zagryzł więc zęby, dusząc w sobie wszelkie obelgi jakie tylko przychodziły mu do głowy, a niektóre z nich były na tyle twórcze, że gdy tylko zostanie sam, natychmiast zapisze je sobie w notesiku, tak na przyszłość.
Potem było chyba tylko gorzej. Wszyscy, dosłownie wszyscy, jego kamraci jak jeden mąż chcieli wyruszyć w podróż swego życia. Nos Minoru natychmiast zmarszczył się w grymasie niezadowolenia. Sytuacji nie poprawiły nawet słowa jego przyjaciółki. Coś co zapewne dla niej miało być pocieszeniem i zapewnieniem o jedności grupy, dla niego było wywarciem presji. Ponieważ jeśli by się nie zgodził, wtedy on byłby winny tego, że marzenia drużyny zostały zniszczone.
- Nie powiedziałem przecież, że nie idziemy - oburzył się natychmiast. A swój wzrok przeniósł w kierunku Kitashiego. Chciał coś jeszcze powiedzieć, gdy przeszkodził mu inny członek klanu gospodarzy. Spotkanie, krótkie acz intensywne właśnie miało się skończyć. Dlatego też chłopak podniósł się ze swego miejsca, zwracając się w kierunku gospodarza.
- Dobrze, krótki to czas, lecz będziemy gotowi. - zapewnił Kitashiego. Gdy skończył przeniósł swój wzrok na Misae.
- Panienko… - ukłonił się lekko, dając jej znać, że jest gotowy do drogi powrotnej.
0 x
Sokiro

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Sokiro »

Gdy tylko Sokiro dołączył z kubkiem do Kitashi'ego, zaczął spoglądać raz na Misae a raz na swojego brata, oczekując na ich reakcję na wspólną podróż z dala od rodzinnych stron, gdy tylko Misae dołączyła do toastu, na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech. Cieszył go fakt że również i ona dzieliła z pozostałymi chęć wyrwania się z domu. Pozostawał jeszcze tylko Minoru, który uparcie dawał do zrozumienia że nie podoba mu się ten cały pomysł.
-No, Minoru, nie obrażaj się tak-odpowiedział już dużo spokojniej do swojego brata, tak jakby wszelkie emocje które jeszcze przed chwila nim targały momentalnie gdzieś zniknęły, zajmując obok niego swoje miejsce i obejmując w braterskim uścisku.
-Nie nadymaj się już tak, to nasza szansa aby wyruszyć i zrobić coś ze swoim życiem. Kto wie czy to nie jedyna nasza szansa. Nie muszę ci przypominać jak poznaliśmy Misae, prawda?-nie kontynuował już dalej swojej wypowiedzi, dając czas starszemu bratu na przemyślenia, gdyby wtedy matka nie zabrała braci do swojej pracy w celu pokazania im innego życia, to teraz prawdopodobnie nie siedzieli by tutaj we czwórkę, planując dalsze wspólne przygody. Wtedy też całe spotkanie zostało przerwane przez innego z domowników i tak oto nadszedł czas rozstania, przynajmniej na krótki czas.
-Nic się nie bój, dopilnuję aby Minoru był gotowy do drogi!-rzucił do Kitashi'ego zrywając się na równe nogi, znowu roznosiła go energia na myśl, że "to" czeka ich już jutro, tyle do zrobienia a tak nie wiele czasu.
0 x
Awatar użytkownika
Misae
Postać porzucona
Posty: 1565
Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
GG/Discord: Misae#1695

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Misae »

Udało się. Wszyscy doszli do porozumienia. Zabawnie było patrzeć jak Kitashi i Sokiro są podobni pod względem temperamentu i zapału. Aż czasem się dziwiła, że to nie oni są rodzeństwem... Choc może miało to sens? Starszy Minoru swoim podejściem mógł nieco hamować nadmierną energię brata... Taka równowaga w naturze.
Białowłosa już miała skwitować, żeby się tak nie burzył no mu grymas zostanie, ale nie chciała być tą niemiłą. Zgodził się na ich wyjazd, co nie ukrywajmy bardzo ją ucieszyło. Czy mogło być coś lepszego niż wspólna przygoda z trójka najlepszych przyjaciół. Misae widziała, że Minou chyba zbiera się by coś jeszcze powiedzieć, ale przyjście ojca Kitashi'ego skutecznie mu to uniemożliwiło. Dziewczyna skinęła nisko na przywitanie brunetowi,którego syn już po chwili ogłosił plan działania na najbliższe godziny.
Kiedy starszy z braci ukłonił się lekko w jej stronę ta dygnęła ze śmiechem na ustach, po czym przekręciła głową z dezaprobatą. Jakoś nigdy nie uważała się w ich towarzystwie za kogoś kto wymaga specjalnego traktowania ze względu na pochodzenie. Uważała się na równi z braćmi bez względu na wszystko więc czasem czuła się dość niezręcznie po takich słowach. Doskonale wiedziała, że chłopak ma wobec niej dobre i szczere intencje dlatego też nic nie powiedziała. Była mu bardzo wdzięczna za troskę.
-Słyszeliście! Nie ma co zwlekać - zagadnęła żartobliwie łapiąc chłopaków pod ramiona. Chyba przy nikim innym nie czuła się tak swobodnie, jak przy tej trójce. Wiedziała, że może z nimi żartować, pośmiać się i być po prostu sobą, nie bojąc się odrzucenia czy negatywnych emocji.
-Do zobaczenia Kitashi-kun - odparła i niezdarnie machając do niego, jednocześnie nie puszczając z uchwytu braci ze śmiechem na ustach opuścili domostwo rodziny Koseki. Równym krokiem i z jak miała nadzieję dobrym nastrojem pomaszerowali w kierunku domu, gdzie nie tylko liczyła, że wygrzeją się po drodze, ale również przygotują się do tego co ich czekało - zupełnie nowego życia pełnego przygód.

<ZT + Sokiro + Minoru>
0 x
Obrazek
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Widząc zgodę również ze strony Minoru Kitashi lekko się uśmiechnął, zaś na zapewnienia Sokiro zaśmiał się lekko. To fakt że blondyn i Brodacz mieli dosyć podobne charaktery, lecz podczas gdy Sokiro cały czas pozostawał wyluzowany, Kitashi gdy sytuacja tego wymagała potrafił utrzymać wręcz grobową powagę, mimo to przy przyjaciołach, w luźnej atmosferze był właśnie taki, rozluźniony, pewny siebie i gadatliwy. Ledwo chwilę później przyszedł ojciec chłopaka tym bardziej wprowadzając chęci działania, bo grupa zaczęła się szybko zbierać, Sokiro zapewnił że Minoru będzie gotowy, zaś Misae zabrała chłopaków pod ramiona i ruszyła ku drzwiom. Kitashi głośno się zaśmiał i pomachał grupce.
-Do zobaczenia jutro.
Zawołał , po czym nieco spoważniał, szybko uprzątnąl to co zostało po poczęstunku i udał się do ogrodu w celu dalszego treningu.Czas do wyruszenia było niewiele, więc chłopak chciał nauczyć się tyle, ile mógł, Zabrał torbę ze zwojami i po krótkiej rozgrzewce w postaci kilkukrotnego obiegnięcia osady wokoło, posiedzenia chwilę przy wodospadzie oraz kilku seriach pompek. Gdy mięśnie chłopaka rozgrzały się i rozciągnęły chłopak wyjął z torby pierwszy ze zwojów, który odnosił się do jednej z klanowych technik.
Nauka Techniki Shoton B-Shōton: Jeidotsurī:
Owa technika mogła się okazać bardzo przydatna i szybka technika polegająca na stworzeniu kryształowego drzewa, o gałęziach w postaci ostrych kolców, które to rozrastały się w trudny do przewidzenia sposób we wskazanym kierunku, w celu przebicia lub unieruchomienia przeciwnika. Kitashi dokładnie zapoznał się z zawartością zwoju techniki. Musiał przyznać że może się ona przydać, bo mimo dużego wykorzystania chakry, była szybka, celna i wymagała tylko jednej pieczęci. Chłopak cieszył się że większość technik opracowanych przez jego klan nie wymagała w ogóle pieczęci, bądź ich niewielkiej ilości, bo dzięki temu można je było wykonać w ciągu kilku chwil i pozbyć się przeciwnika. Gdy całą wiedze teoretyczną chłopak miał już w głowie przyszedł czas na część praktyczną. Technika była o tyle ciekawa, że owe drzewo można było wygenerować, a następnie zostawić sobie same, by w momencie gdy było potrzebne uaktywnić je niewielką ilością chakry. Kitashi stanął na środku pola treningowego i zabrał się do dzieła. Kumulując w swoim wnętrzu chakrę Dotonu i Futonu zaczął uwalniać wymieszaną chakrę poprzez pieczęć, obserwując jak z ziemi zaczyna wyrastać kryształowe drzewo. Początkowy efekt nie był zbyt wielki, bo drzewko miało ledwo dwa metry, ale po próbach przesyłania kolejnych dawek chakry chłopak dobrał odpowiednia jej ilość by kryształowe drzewo osiągnęło prawidłowe rozmiary i by ten mógł bez problemu kierować ostrymi gałęziami. Kitashi popróbował różnych możliwości odpowiedniego kontrolowania drzewa, a dokładniej jego gałęzi, by rozrastały się w taki sposób by kogoś przebić, lub tez uwięzić. Chłopak gdy opanował wszystko , pozostawił drzewo by sobie stało na podwórzu robiąc za ozdobę, którą mógł w każdej chwili wykorzystać w razie potrzeby. Po ukończeniu owej techniki chłopak jeszcze kilka razy obszedł drzewo aby ocenić efekt. Gdy uznał ze ten jest satysfakcjonujący postanowił że najwyższy czas na nieco odpoczynku.
Nazwa
Shōton: Jeidotsurī
Pieczęci
Koń
Zasięg
30 metrów od użytkownika, rozrost prawie dowolny
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (tworzenie), 1/2 na turę (wydłużanie)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Silne i dość ciekawe jutsu. Użytkownik kryształu wytwarza za pomocą swojego Kekkei Genkai spore nefrytowe drzewo, które rozrasta się na wszystkie strony, ze szczególnością jednak w kierunku wskazanym przez shinobi. Gałęzie mogą przebić przeciwnika, lub (częściej) go uwięzić między sobą. Rozrost jest dosyć gwałtowny i nieprzewidywalny, przez co trzeba nie lada uwagi i szybkości, by uniknąć ataku. Ponadto drzewa takie stanowią całkiem ciekawy element dekoracyjny, a jednocześnie uśpioną broń zdolną zrobić z nieostrożnych oponentów szaszłyk.
0 x
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Po nauce pierwszej techniki chłopak dał sobie nieco odpoczynku by chakra mogła mu się nieco zregenerować. Usiadł pod drzewem, na którego gałęzi zawieszona była torba ze zwojami i dał oddechowi się uspokoić, a chakrze nieco się zregenerować. Gdy siły mu wróciły wyjął z torby kolejny zwój który od razu zaczął przeglądać, czytając z zainteresowaniem każdą linijkę tekstu. Ponownie była to technika wykorzystująca jego kekkei genkai, która mogła narobić sporych zniszczeń. Kitashi kilkukrotnie przeczytał zwój, albowiem nie chciał przypadkiem posłać owej techniki pod swoje stopy, więc chciał jak najlepiej zapamiętać całą teorię owego jutsu, dlatego też przeczytał zawartość zwoju kilkukrotnie, by ta dobrze zapadła mu w pamięć.
Nauka Techniki Shoton B-Shōton: Omiwatari no Jutsu:
Tym razem celem chłopaka była technika tworząca rząd wysokich, kryształowych kolców , które wyrastały prosto spod ziemi i pozwalały na zaskoczenie przeciwnika w postaci kolców wyrastających prosto spod stóp przeciwnika. W dodatku była to dosyć szybka technika i pozwalała na kierowanie rzędem wyrastających bolców. Kitashi po odłożeni zwoju i zapamiętaniu teorii przećwiczył kilka razy wykonywane pieczęci, bez wykorzystania chakry, by dobrze je sobie zapamiętać, po czym wybierając miejsce przy płocie posesji chłopak zaczął kumulować chakrę dwóch żywiołów, które z pozoru tak różne, ale w połączeniu potrafiły utworzyć coś tak niezwykłego jak kryształ tworzony przez klan Koseki. Posyłając do dłoni odpowiednio wymieszaną chakrę złożył pieczęci i dotknął dłońmi ziemi. Już po chwili poczuł lekkie wibracje pod stopami, a ledwo chwilę później przed jego dłońmi zaczął tworzyć się rząd kryształów , lecz niestety po wyrośnięciu trzech kryształowych słupów te nie chciały iść dalej , więc Kitashi spróbował raz jeszcze, tym razem zgromadził większe ilości chakry i podczas uwalniania jej do ziemi, dokładnie pilnował kierunku w którym podąża chakra, oraz jej skupieniu w miejscu w którym kryształy miały wyrosnąć. Ponownie poczuł lekkie wibracje i po chwili kryształy zaczęły wyrastać w linii prostej.Chłopak musiał chwilę pokombinować by zmusić kryształy do podążania tą ścieżką, którą obrał chłopak, ale po chwili tworzyły się prosto, tak jak chciał brodacz. Chłopak obserwował tor wyrastania kryształów i pilnował go, odpowiednio kierując wytwarzaną ścianą kryształu, która mogłaby zrobić sporą krzywdę komuś, kto znalazłby się na jej torze. Gdy Kitashi był usatysfakcjonowany z efektu i opanowania kontroli nad kryształem przestał wysyłać chakrę, sprawiając że kryształowe kolce przerwały swoją wędrówkę wzdłuż ogrodzenia, tworząc przy tym drugą warstwę ogrodzenia. Chłopak przeszedł się wokół owej ściany kryształu, sprawdzając wytrzymałość i teksturę kryształu, by po chwili zająć miejsce pod jednym z drzew by odpocząć przez pewien czas.
Nazwa
Shōton: Omiwatari no Jutsu
Pieczęci
Koń → Małpa → Baran → Świnia → przyłożenie rąk do ziemi
Zasięg Max.
25 metrów
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika, która udowadnia że w pojedynku z Kōseki trzeba mieć oko na wszystkie strony. Tym razem zagrożenie nadchodzi od dołu - gdy użytkownik tego jutsu złoży odpowiednie pieczęci i przyłoży rękę do ziemi. Wtedy też wyrastają z niej kryształowe kolce, a ścieżka z nich złożona podąża w kierunku przeciwnika. Ich maksymalna wysokość to mniej więcej dwa metry, a prędkość ich powstawania jest całkiem zadowalająca jak na tą rangę. Kolce powstają tak długo, jak koseki trzyma dłonie przy podłożu, może też wtedy kontrolować kierunek powstawania kolejnych kryształowych tworów.
0 x
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Po dłuższym odpoczynku i dłuższej drzemce chłopak wrócił do działania, ponieważ przed nim było wciąż mnóstwo technik które chciał opanować przed podróżą, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy owe techniki mogą się przydać. Kitashi wstał spod drzewa pod którym jeszcze chwilę wcześniej słodko drzemał, dając ciału odpocząć, napił się nieco wody i sięgnął po kolejny zwój z torby od jego ojca. Tym razem padło na rozwinięcie jednej ze znanych mu technik, więc ten wiedział czego się spodziewać, ale mimo to zabrał się za lekturę. W końcu jedyną rzeczą której nie można ukraść to wiedza, czyż nie? Tak czy inaczej nigdy nie można narzekać na nadmiar wiedzy oraz na nadmiar technik, ponieważ te mogły nie raz uratować życie
Nauka Techniki Shoton C-Shōton: Ranbu Rokkaku Shuriken:
Tym razem było to rozwiniecie techniki rokaku shuriken, które sprawiało że można było mniejszym kosztem wykonać szybciej większą ilość mocniejszych shurikenów , dla których można było wybrać kierunek lotu i które leciały dalej i szybciej niż te rzucone ręcznie, ale za to owe rozwiniecie miało pewną wadę, w postaci wymagania sporej ilości pieczęci. Po zapoznaniu się z teorią chłopak poświęcił dobre 10 minut na przećwiczenie kolejności owych pieczęci, by te dobrze zapadły mu w pamięć, oraz by jego mięśnie zapamiętały kolejne ułożenia rąk. Gdy chłopak zapamiętał wszystkie pieczęci nie pozostało mu nic poza przetestowaniem techniki w praktyce. Obierając za cel trzy pnie wbite w ziemię chłopak skumulował ponownie chakrę, wymieszał ją i posłał do rąk, którymi zaczął składać pieczęci, by następnie uwolnić chakrę, tworząc przed sobą 6 małych skupisk kryształów, które po chwili utworzyły kryształowe gwiazdki. Chłopak z pomocą chakry spróbował posłać owe skurikeny po dwa w każdy pniak, ale niestety te po zakręceniu się kilka razy w miejscu opadły na ziemię. Widząc to chłopak spróbował raz jeszcze ponownie składając pieczęci, wysyłając chakrę i skupiając ją wokół powstających shurikenów, a te w kilka chwil wystrzeliły z miejsca, wbijając się w pale. Chłopak przyjrzał się efektowi i zabrał się za kolejna technikę.
Nazwa
Shōton: Ranbu Rokkaku Shuriken
Pieczęci
Wąż → Pies → Baran → Koń → Szczur → Małpa → Ptak → Świnia → Baran
Zasięg
Stworzenie przed sobą, długość rzutu
Koszt E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (za 6 małych / 3 "średnie" / 2 duże kwadratowy)
Dodatkowe
Wymaga znajomości Shōton: Rokkaku Shuriken
Opis Mówiąc najprościej, jest to rozszerzona i wzmocniona wersja Shōton: Rokkaku Shuriken. Tworzenie shurikenów jest tutaj tańsze i szybsze, co pozwala na korzystanie z nich w trakcie walki, co jest znaczącą przewagą nad bazową wersją jutsu. Dodatkowo, użytkownik ma pełną kontrolę nad lotem broni, dzięki czemu zyskuje spory atut w pojedynku. Oczywiście kontrola ta tylko w teorii brzmi tak wspaniale, bo w rzeczywistości ogranicza się do wybrania kierunku, w którym wystrzelą dane pociski. I choć nie brzmi to zbyt potężnie, to szybkość broni jest większa, niż przy rzucie własnoręcznym, co rekompensuje ograniczenia kontroli.
0 x
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Chłopak po nauce techniki odłożył zwój do torby i sięgnął po następny, by nauczyć się kolejnej techniki. Chłopak narzucił na siebie szybkie tempo nauki technik i trzymywał spore skupienie by nauka przebiegała dosyć szybko. Do wieczora musiał nauczyć się jeszcze sporej ilości technik, wcześnie się położyć i z samego rana wyruszyć w długą wyprawę jego życia. Dlatego też póki miał siły uczył się nowych technik. Chciał być wsparciem dla swoich towarzyszy i być w stanie w razie potrzeby ich chronić, Misae, Sokiro oraz Minoru byli dla niego napędem do działania, właśnie dzięki nim i dla nich chłopak wylewał siódme poty na treningach. Wiedział że jego przyjaciele również do bezbronnych nie należą, lecz już taki był że chciał chronić tych, którzy są dla niego ważni, z resztą pokrywało się to z honorem tak ważnym dla klanu Koseki, wolał osłonić bliskich mu własną piersią, niż wrócić do osady okryty hańbą, że pozwolił umrzeć towarzyszom
Nauka Techniki Shoton C-Shōton: Kurenai no Kajitsu:
Następna technika dla odmiany służyła głównie celom defensywnym, ponieważ tworzyła owalna barierę wokół wybranej osoby, w dodatku była mocna i dosyć szybka do wykonania, lecz niestety posiadała minus, w postaci nieodciętego dostępu do ziemi, przez co ktoś mógł dostać się do środka lub się wydostać. Mimo to chłopak postanowił jej się nauczyć, bo mogła się przydać. Wymagała ona jedynie pieczęci barana, więc była jedną z tych, którą można było wykonać z zaskoczenia. Kitashi pierwszą próbę postanowił wykonać na sobie. Skumulował Chafre, którą posłał do swoich stóp, by po złożeniu pieczęci uwolnić wokół siebie. Od razu zauważył jak ściany z kryształu zaczynają rosnąc w górę, osłaniając chłopaka gładka, kryształową bariera. Kitashi przejechał dłonią po wnętrzu kopuły i uderzył w nią kunaiem by sprawdzić jej wytrzymałość, jak się okazało coś było nie tak, bo przy uderzeniu kunaiem na tafli kryształu pojawiło się spore pęknięcie. Chłopak dezaktywował technikę i spróbował raz jeszcze, tym razem przeznaczając na kopułę więcej chakry i skupiając się na odpowiednim ściskaniu chakry, która utworzyła mocną taflę kryształu. Chłopak jeszcze raz sprawdził wytrzymałość kopuły kunaiem, lecz tym razem z kopułą nic się nie stało, a ostrze kunai jedynie przejechało po kryształowej powierzchni, powodując nieprzyjemny dla ucha pisk. Po tym teście wysłał impuls chakry, który zniszczył kopułę, pozostawiając z niej jedynie kryształowy pył.
Nazwa
Shōton: Kurenai no Kajitsu
Pieczęci
Baran
Zasięg
Wokół użytkownika lub kilka metrów od niego
Koszt
E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Tym razem mamy przed sobą technikę typowo defensywną. Po aktywacji swojego Kekkei Genkai, shinobi używający kryształu wytwarza kopułę, w której można się ukryć na czas ataku. Bariera ta należy do dosyć wytrzymałych zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz, dzięki czemu można jej użyć nie tylko do obrony, ale również do uwięzienia kogoś. Biorąc pod uwagę całkiem niezłą (jak na tą rangę kryształu) szybkość powstawania, jest całkiem skuteczną techniką, zdolną wytrzymać większość technik tego samego poziomu, a nawet niektórych z wyższych rang. Kryształowa kopuła ma jedną, naprawdę bolesną wadę, mianowicie nie broni swojego użytkownika od spodu, więc wszelkie ataki dotonu albo podkopy wystarczą, by dostać się do środka. Tak samo jest z wydostaniem się z kopuły.
0 x
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Gdy kolejna technika jego klanowego kekkei genkai została opanowana chłopak zrobił sobie przerwę. Poszedł do kuchni by cos zjeść, w spiżarni znalazł resztę wczorajszego obiadu w postaci ryżu z kurczakiem i warzywami w sosie sojowym. Proste ale sycące danie która pozwoliła chłopakowi odzyskać siły. Najedzony Kitashi udał się do ogrodu w centralnej części domu, by tam moment odpocząć. Usiadł na ławce przy oczku wodnym w którym pływały karpie koi. Widząc iż pojemnik z ich pokarmem jest nieruszony chłopak wsypał do oczka wodnego nieco pokarmu i przez pewien czas po prostu posiedział w spokoju, by odzyskać siły i dać jedzeniu się na spokojnie się strawić. Gdy chłopak solidnie wypoczął wrócił na pole treningowe i zabrał kolejny zwoj.
Nauka Techniki Shoton D-Shoton no Jutsu:Reberu Di
Tym razem była to technika D, której chłopak do tej pory nie uczył się, mimo iż była to najprostsza forma techniki reberu, która tworzyła najsłabszy kryształ w najmniejszych wymiarach, lecz mimo wszystko warto było ją znać w razie gdyby nie trzeba było robić czegoś na szybko i w wielkich rozmiarach, to przyda się by normalnie oszczędzić chakrę. W końcu nie każda rzecz stworzona z shotonu musiała byc wielka lub mieć ogromną wytrzymałość, czasami potrzebne były podstawowe przedmioty, do których stworzenie wyższych form reberu było zwykłym marnotrawstwem chakry. Chłopak nie potrzebował wiele czasu by opanować technikę, w końcu znał jej dużo bardziej zaawansowane wersje. Dlatego od razu zabrał się do roboty, tworząc w dość powolnym tempie kilka kunai , które były idealne do nauki owej techniki.
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Di
Najniższa ranga kontroli Uwolnienia Kryształu. Daje ona umiejętności podstawowe, dostępne większości shinobi z rodu Kōseki. Poprzez przesłanie chakry do otoczenia, shinobi może z Shōtonu wytworzyć podstawowe przedmioty, jak chociażby sztylety, miecze lub inne tego typu narzędzia mordu, ale też np. miski i talerze. Poziom ten jest dość łatwy do opanowania, lecz ma dwie duże wady - mały zasięg i ślamazarne tempo powstawania kryształu. Niewątpliwym plusem jest za to wytrzymałość, która już tutaj jest imponująca.
Wytrzymałość
Mierna
Szybkość
Bardzo słaba
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry E: 7% | D: 6% | C: 5% | B: 4% | A: 3% | S: 2% | S+: 1 (na turę)
0 x
Kitashi

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

Post autor: Kitashi »

Gdy chłopak nauczył się wszystkich interesujących go technik swojego klanu, opróżnił torbę ze zwojów z owymi technikami i zabrał pozostałe, czyli techniki Dotonu i Futonu. Po przejrzeniu posiadanych zwojów z technikami, spisanymi ręką jego ojca. Cieszył się że mógł korzystać z tych rekopisów, bo dzieki nim nie musiał wypytywać ojca o każdą rzecz i mógł trenować sam, co ułatwiało mu odpowiednie skupienie się na wykonywanej technice. Oczywiście nie miał nic przeciwko by ojciec go obserwował, wiedział że ten ma doświadczenie i potrafi wyłapać błędy, ale z drugiej strony oceniający wzrok był dosyć rozpraszający.
Nauka techniki Doton D-Doton no Jutsu:
Na start chłopak wybrał podstawową technikę dotonu, którą jakoś ominął podczas nauki z ojcem, lecz uważał że może się przydać . Szybko zapoznał się z wiedza zapisana w zwoju i zabrał się za praktykę. Skumulował chakrę dotonu w stopach, by usunąć ziemię spod stóp i stworzyć coś na kształt dziury, w której to dosyć szybko się zagłębił w ziemi, by następnie przejść się moment wokoło, spróbował różnych technik wychodzenia z ziemi, oraz możliwości wyprowadzenia ataku z pod niej, by dobrać odpowiedni sposób wychodzenia z ziemi, odpowiedni kąt by móc bezszelestnie wychylić się za plecami przeciwnika i wycelować cios. Mimo ze była to podstawowa technika, to mogła okazać się przydatna , więc chłopak wolał mieć ja w swoim arsenale, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać.
Nazwa
Doton no Jutsu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedna z prostych technik Dotonu. Polega ona na wytworzeniu dziury w ziemi, do której szybko wskakujemy, a następnie przemieszczamy się pod ziemią. W ten sposób można uniknąć ataku i zarazem zaatakować niespodziewanie przeciwnika. Dzięki temu można zadać ostateczny cios, albo oszałamiający na tyle, że dalsza walka będzie problemem dla ofiary.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości