a tego byśmy nie chcieli, prawda?
Rezydencja Masakiego
Re: Rezydencja Masakiego
Byłem bardzo zadowolony z sytuacji w jakiej się znalazłem. Mogłem zrobić z dwójką złych gości co chciałem i do tego wiedziałem że dostanę za to gruby hajs! Bo przecież jeśli komornik musi interweniować to chyba to nie jest marne kilka Ryo, nie? Tak czy siak płaczuś nadal nie chciał gadać, a ja powoli traciłem już cierpliwość. Ehh...niby taka wrażliwa ciota, ale jednak nie chce gadać. Dla pokazania mojego zdenerwowania wyciągnąłem kunai z paska i patrząc w oczy płaczkowi poderżnąłem gardło temu co tak chojraczył. Krew powoli zaczęła spływać strumieniami po szyi niedoszłego gangstera i pijaka. Może było to trochę brutalne, ale musiałem się przecież pospieszyć. Przybliżyłem się do płaczącego i szepnąłem mu do ucha: Masz ostatnią szansę żeby powiedzieć mi gdzie są pieniądze, albo ty też zdechniesz jak pies,
a tego byśmy nie chcieli, prawda?
a tego byśmy nie chcieli, prawda?
D 101%-32%
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Misja rangi D 13/15
Masaki jako gruby hajs deklarował połowę tego za co pijacy ćpają, no trzeba przyznać że miał niskie wymagania. Ale to chyba dobrze, przynajmniej nie będzie mieć problemów z wydatkami, bo na co może wydawać Sabaku który wszystko ma. Pewnie na jakieś udziwnienia i tyle. Może kupi sobie za to ładniejszą gurdę i nie będzie chodzić z taką brzydką odrapaną? Co by nie planował musiał teraz zdobyć pieniądze i to prędko bo czas leciał, co ciekawe twój współpracownik nie reagował za bardzo na to co robisz. Chyba mimo że zajmował się papierami musiał stykać się z takimi sytuacjami w tym fachu. Kto wie może chodził z bratem czasem na robotę? Generalnie ważne że ci nie przeszkadzał a patrzył z ciekawością. Jednak z obrzydzeniem obrócił wzrok kiedy zrobiłeś co planowałeś. To że płaczek nic ni powiedział sprowokowało cię do popełnienia zbrodni, morderstwa, pozbawiłeś życia człowieka, złego, którego życie było mało warte, ale jednak to zrobiłeś! Powinieneś mieć wyrzuty sumienia do końca życia! Jednak ten czyn sprawił jedno, że drugi pijak zbladł zwymiotował i wyszeptał- Litości, pieniądze są na ścianie na prawo od drzwi do wychodka na wysokości pasa, 5m na prawo. Popchnij cegłę powinna wylecieć i tam są pieniądze. Błagam nie zabijaj mnie, przysięgam że nie będę się mścił i nikomu nie powiem co się tutaj stało. Tak więc w końcu cel osiągnięty wystarczy zabrać hajs podzielić na pół, przeliczyć i co najważniejsze... ZROBIĆ COŚ Z TYM SYFEM. Halo środek miasta, trup z zmiażdżonymi nogami, i zastraszony człowiek który może szukać zemsty. Twój kolega jednak był bardzo spokojny, czyżby coś wiedział? A może liczył że ty się wszystkim zajmiesz. Tak więc co teraz drogi Sabaku, zły człowiek zabity, pieniądze odzyskane teraz tylko porządki w papierach i miejscu pracy i można opijać sukces.
Masaki jako gruby hajs deklarował połowę tego za co pijacy ćpają, no trzeba przyznać że miał niskie wymagania. Ale to chyba dobrze, przynajmniej nie będzie mieć problemów z wydatkami, bo na co może wydawać Sabaku który wszystko ma. Pewnie na jakieś udziwnienia i tyle. Może kupi sobie za to ładniejszą gurdę i nie będzie chodzić z taką brzydką odrapaną? Co by nie planował musiał teraz zdobyć pieniądze i to prędko bo czas leciał, co ciekawe twój współpracownik nie reagował za bardzo na to co robisz. Chyba mimo że zajmował się papierami musiał stykać się z takimi sytuacjami w tym fachu. Kto wie może chodził z bratem czasem na robotę? Generalnie ważne że ci nie przeszkadzał a patrzył z ciekawością. Jednak z obrzydzeniem obrócił wzrok kiedy zrobiłeś co planowałeś. To że płaczek nic ni powiedział sprowokowało cię do popełnienia zbrodni, morderstwa, pozbawiłeś życia człowieka, złego, którego życie było mało warte, ale jednak to zrobiłeś! Powinieneś mieć wyrzuty sumienia do końca życia! Jednak ten czyn sprawił jedno, że drugi pijak zbladł zwymiotował i wyszeptał- Litości, pieniądze są na ścianie na prawo od drzwi do wychodka na wysokości pasa, 5m na prawo. Popchnij cegłę powinna wylecieć i tam są pieniądze. Błagam nie zabijaj mnie, przysięgam że nie będę się mścił i nikomu nie powiem co się tutaj stało. Tak więc w końcu cel osiągnięty wystarczy zabrać hajs podzielić na pół, przeliczyć i co najważniejsze... ZROBIĆ COŚ Z TYM SYFEM. Halo środek miasta, trup z zmiażdżonymi nogami, i zastraszony człowiek który może szukać zemsty. Twój kolega jednak był bardzo spokojny, czyżby coś wiedział? A może liczył że ty się wszystkim zajmiesz. Tak więc co teraz drogi Sabaku, zły człowiek zabity, pieniądze odzyskane teraz tylko porządki w papierach i miejscu pracy i można opijać sukces.
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Ehh...poczułem ulgę kiedy wreszcie dowiedziałem się gdzie są pieniądze. Wiedziałem, że zabicie jego najlepszego kupla będzie dobrym pomysłem. Pewnie byli przyjaciółmi bo razem mieszkali, nie? W sumie mogli być też rodziną, ale miałem to w głębokim poważaniu. Wysłuchałem gdzie są pieniądze i od razu poszedłem to sprawdzić. Nie wiedziałem przecież czy mnie nie okłamał. Gdy już odnalazłem pieniądze i odliczyłem je oddałem równo połowę swojemu kompanowi. Masz. To twoja dola. Wyjdź na zewnątrz sprawdzić czy nikt nie idzie. Widziałem jak odwróciłeś wzrok gdy tamtego zabijałem. Lepiej wyjdź. Powiedziałem, po czym odwróciłem się w stronę bandyty. Podszedłem powoli i poderżnąłem mu gardło od tyłu. Krew znowu popłynęła na podłogę. Musiałem tylko zatrzeć ślady. Wziąłem garść zapałek służących pewnie do zapalania fajek i podpaliłem szmaty. Wylałem na meble i ściany alkohol który znalazłem w tej melinie i obrzuciłem palącymi się szmatami. To powinno rozwiązać nasz problem. Wyszedłem do odbiorcy długów pogadać. Ładnie się z nimi uwinęliśmy.
Nie będą już bruździć. Zmywajmy się stąd lepiej bo pożar przyciągnie gapiów.
Z/T
Nie będą już bruździć. Zmywajmy się stąd lepiej bo pożar przyciągnie gapiów.
Z/T
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Misja rangi D 15/15
Jakieś obawy były, że odbiorca długów zostanie oszukany czy coś tego typu, ale z drugiej strony czy facet przerażony posikany byłby gotowy kłamać gdy groziła mu śmierć? Ale zawsze jest lepiej dmuchać na zimne i się upewnić, nic przecież nie tracił zmieniając kolejność czynności. Tak więc wstał po wykonaniu przesłuchania podszedł do ściany przesunął cegłę i zabrał woreczek pieniędzy, dosyć ciężki z pół tysiąca tam było. Wziął go otworzył i podzielił na pół oddając należną część młodzieńcowi którego uratował. Kazał mu wyjść na dwór widząc że tamten był mało wesoły gdy dokonywał egzekucji pijaka, a teraz gdy miał żywcem spalić drugiego, można uznać że to może być zbyt wiele dla gryzipiórka. Jak zaproponował tak tamten się zgodził wyraźnie zadowolony z wyników współpracy i wyszedł na dwór. Cała akcja od wejścia do domu po przesłuchani i zabranie funduszy trwała może z 3 minuty. Do tego na dworze panował względny spokój a ludzie chodzili normalnie. Dlaczego? A no dlatego że bardzo często ktoś się leje po mordzie na ulicy, chociażby pewnie budowlańcy z sąsiedztwa. Shinobi w tym mieście to coś mało zaskakującego. Więc pewnie część ludzi uciekła żeby nie wmieszać się w bójkę i tyle. Pewnie ktoś zawiadomił straże, ale jednak 5 minut minąć musi, nie pojawią się znikąd. Znajdź strażników powiedz im że ktoś wzywał ich i zaprowadź na miejsce. Przy założeniu że komukolwiek się chciało. Za to zbrodniarz postanowił zatrzeć ślady i dobre kolejne 2 minuty szykował dom do zniszczenia. Aby wyglądało to na nieszczęśliwy wypadek. Nawet jak by połączyć fakty to wychodzi że była jakaś bójka, potem ucichło, i potem wybuchł pożar, który pochłonął dwóch pijaków od których zionęło z meliny alkoholem. Nic szczególnego, do tego odbiorca długów nie był głupi. Ktoś w tej branży musiał wiedzieć przecież dużo i mieć kontakty. Pewnie strażnicy dostali polecenie z góry, albo kilka groszy na ulicy aby byli daleko od miejsca gdzie leją ludzi odbierając mało legalnie długi. Tak więc ogień zaprószył się i mogli wyjść spokojnie na zewnątrz bez sprawdzania czy na prawdę chłopak miał zabezpieczony tyłek przed strażą. Udali się daleko by nie powiązano ich z pożarem który wybuchł za kilka minut. A oni byli już dalekooo stamtąd.
Koniec misji.
Jakieś obawy były, że odbiorca długów zostanie oszukany czy coś tego typu, ale z drugiej strony czy facet przerażony posikany byłby gotowy kłamać gdy groziła mu śmierć? Ale zawsze jest lepiej dmuchać na zimne i się upewnić, nic przecież nie tracił zmieniając kolejność czynności. Tak więc wstał po wykonaniu przesłuchania podszedł do ściany przesunął cegłę i zabrał woreczek pieniędzy, dosyć ciężki z pół tysiąca tam było. Wziął go otworzył i podzielił na pół oddając należną część młodzieńcowi którego uratował. Kazał mu wyjść na dwór widząc że tamten był mało wesoły gdy dokonywał egzekucji pijaka, a teraz gdy miał żywcem spalić drugiego, można uznać że to może być zbyt wiele dla gryzipiórka. Jak zaproponował tak tamten się zgodził wyraźnie zadowolony z wyników współpracy i wyszedł na dwór. Cała akcja od wejścia do domu po przesłuchani i zabranie funduszy trwała może z 3 minuty. Do tego na dworze panował względny spokój a ludzie chodzili normalnie. Dlaczego? A no dlatego że bardzo często ktoś się leje po mordzie na ulicy, chociażby pewnie budowlańcy z sąsiedztwa. Shinobi w tym mieście to coś mało zaskakującego. Więc pewnie część ludzi uciekła żeby nie wmieszać się w bójkę i tyle. Pewnie ktoś zawiadomił straże, ale jednak 5 minut minąć musi, nie pojawią się znikąd. Znajdź strażników powiedz im że ktoś wzywał ich i zaprowadź na miejsce. Przy założeniu że komukolwiek się chciało. Za to zbrodniarz postanowił zatrzeć ślady i dobre kolejne 2 minuty szykował dom do zniszczenia. Aby wyglądało to na nieszczęśliwy wypadek. Nawet jak by połączyć fakty to wychodzi że była jakaś bójka, potem ucichło, i potem wybuchł pożar, który pochłonął dwóch pijaków od których zionęło z meliny alkoholem. Nic szczególnego, do tego odbiorca długów nie był głupi. Ktoś w tej branży musiał wiedzieć przecież dużo i mieć kontakty. Pewnie strażnicy dostali polecenie z góry, albo kilka groszy na ulicy aby byli daleko od miejsca gdzie leją ludzi odbierając mało legalnie długi. Tak więc ogień zaprószył się i mogli wyjść spokojnie na zewnątrz bez sprawdzania czy na prawdę chłopak miał zabezpieczony tyłek przed strażą. Udali się daleko by nie powiązano ich z pożarem który wybuchł za kilka minut. A oni byli już dalekooo stamtąd.
Koniec misji.
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Misja rangi D 1/15
Masaki odebrał należne mu wynagrodzenie i tak szedł spacerkiem w ciszy z jego utykającym pobitym kolegom któremu krew dalej lała się z nosa. Chyba wypada go pod dom odstawić co nie? A może zdarzy się dzisiaj coś jeszcze ciekawego? Dzięki za pomoc i ratunek chłopie. Mógłbyś mnie odprowadzić pod dom? Boje się że sam nie dojdę. Mógłbym ci też zaproponować pracę. Serio poszło ci super, tylko no wiesz my zasadniczo nie zabijamy tylko odbieramy dług klepiąc mordy po prostu. Ale nie narzekam. Jak jesteś zainteresowany to chodź ze mną do domu pokażę ci dokąd byś mógł pójść odebrać dług. Powinno obyć się bez bitki, samo pokazanie że jesteś shinobim już wystarczy. Pasuje? Zapłata standard połowa tego co weźmiesz. Taka jest nasza normalna stawka, i my nic nie zarobimy, ale lepiej nie zarobić a zlecenie wykonać bo to prestiż niż olać prawda? To co stoi? Oczywiście możesz u mnie wypocząć i zjeść coś. Jeśli się zgodziłeś to nie pozostaje ci chyba nic innego jak asekurując go przejść się z 10 minut do jego domu. Po drodze nic się nie działo wartego opisania, żadnych niespodzianek. Gdy dojdziecie do domu, on wyjmie klucze otworzy drzwi wejdzie i zaprosi cię do dużego pokoju. Da ci dobrej zupy, umyje się i zaśnie na kilka godzin na łóżku. Co będziesz robić w tym czasie? Twoja sprawa, oczywiście jak przyjmiesz od niego zadanie lub chociażby postanowisz mu pomóc dokulać się do domu. Oczywiście dom był w mieście, a Sabaku mieszka za miastem więc logiczne że idąc tak poobijanemu będą na was ludzie krzywo patrzeć jak na jakiś rozrabiaków czy coś, ale to się zdarza każdemu prawda?
z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=61&t=670
Masaki odebrał należne mu wynagrodzenie i tak szedł spacerkiem w ciszy z jego utykającym pobitym kolegom któremu krew dalej lała się z nosa. Chyba wypada go pod dom odstawić co nie? A może zdarzy się dzisiaj coś jeszcze ciekawego? Dzięki za pomoc i ratunek chłopie. Mógłbyś mnie odprowadzić pod dom? Boje się że sam nie dojdę. Mógłbym ci też zaproponować pracę. Serio poszło ci super, tylko no wiesz my zasadniczo nie zabijamy tylko odbieramy dług klepiąc mordy po prostu. Ale nie narzekam. Jak jesteś zainteresowany to chodź ze mną do domu pokażę ci dokąd byś mógł pójść odebrać dług. Powinno obyć się bez bitki, samo pokazanie że jesteś shinobim już wystarczy. Pasuje? Zapłata standard połowa tego co weźmiesz. Taka jest nasza normalna stawka, i my nic nie zarobimy, ale lepiej nie zarobić a zlecenie wykonać bo to prestiż niż olać prawda? To co stoi? Oczywiście możesz u mnie wypocząć i zjeść coś. Jeśli się zgodziłeś to nie pozostaje ci chyba nic innego jak asekurując go przejść się z 10 minut do jego domu. Po drodze nic się nie działo wartego opisania, żadnych niespodzianek. Gdy dojdziecie do domu, on wyjmie klucze otworzy drzwi wejdzie i zaprosi cię do dużego pokoju. Da ci dobrej zupy, umyje się i zaśnie na kilka godzin na łóżku. Co będziesz robić w tym czasie? Twoja sprawa, oczywiście jak przyjmiesz od niego zadanie lub chociażby postanowisz mu pomóc dokulać się do domu. Oczywiście dom był w mieście, a Sabaku mieszka za miastem więc logiczne że idąc tak poobijanemu będą na was ludzie krzywo patrzeć jak na jakiś rozrabiaków czy coś, ale to się zdarza każdemu prawda?
z/t http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=61&t=670
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Gdy już wróciłem do mojej rezydencji, położyłem się na trawie i zacząłem patrzyć w chmury. Przybierały one najróżniejsze formy i kształty. Jedna wyglądała jak jakieś zwierzę inna przypominała zupełnie coś innego. Tak czy siak były one piękne i mogłem patrzyć na nie godzinami. Ehh...niestety świat nie jest idealny więc gdy tylko zimne podłoże na którym leżałem dało mi się we znaki, wstałem i wszedłem do domu. Zdiąłem płaszcz i powiesiłem na wieszaku. Po całym dniu wrażeń byłem bardzo zmęczony. Zwaliłem się ociężale na łóżko. Byłem tak wycieńczony, że olałem mycie się i nie zjadłem kolacji. Spałem oczywiście w ubraniu bo nie chciało mi się go zdejmować. Gdy wstałem po kilku godzinach snu, wszystko mnie bolało. Spowodowane to było pewnie złą pozycją w której spałem. Tak czy inaczej wstałem, ubrałem się i poszedłem coś zjeść.
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Tego dnia wstałem rano o normalnej porze. Zapowiadało się na to, że będe miał chociaż jeden dzień spokoju. W ostatnim czasie miałem aż po dziurki w nosie różnych zleceń, bijatyk i biegania we wszystkie strony po mieście. Gdy już się ubrałem, jak normalny człowiek postanowiłem coś zjeść. Otworzyłem szafki i zobaczyłem, że nie kupiłem wczorajszego wieczoru chleba (czy innego pieczywa) na śniadanie. Wybiegłem więc szybko do sklepu. Gdy już wróciłem z mojej małej podróży, zrobiłem sobie śniadanko i zjadłem je ze smakiem. Dalej dzień minął mi przyjemnie i bez żadnych wydarzeń o których należałoby wspomnieć. Pod koniec dnia gdy już zabierałem się do zrobienia sobie kolacji, przez okno ujrzałem dziwną sytuację u swojego sąsiada mieszkającego pod drugiej stronie ulicy. Moim oczom ukazały się dwie postacie które przeczołgały się po trawniku i zaczęły majstrować coś przy oknie. Byłem pewien że to nie sąsiad. Rozumiem że mogłyby mu się drzwi zatrzasnąć, ale wtedy chyba nie leżałby na swoim trawniku. Tak czy siak tutaj na pewno działo się coś dziwnego. I jak to na przykładnego obywatela przystało, postanowiłem załatwić sprawę polubownie i ostrzec sąsiada. Szybko się ubrałem i przebiegłem po cichu przez ulicę. Nie chciałem być zauważonym przez potencjalnych włamywaczy. Gdy już znalazłem się na trawniku sąsiada podszedłem do drzwi i normalnie w je zapukałem. Chciałem żeby włamywacze usłyszeli mnie w tym samym momencie co sąsiad. Pozostało mi tylko czekanie na reakcję potencjalnego okradanego i jego oprawców.
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Gdy tylko zobaczyłem dwa cienie biegnące w stronę okna, wiedziałem że to się dobrze nie skończy. Kto by się spodziewał, że ktoś może kogoś spróbować okraść w biały dzień. Nooo...może już nie dzień, ale nadal było to karygodne i bulwersujące. Tak czy siak przestępcy nie wiedzieli, że pan z naprzeciwka będzie miał tak przykładnego sąsiada jak ja! Więc jak na zwykłego człowieka przystało, powinienem wezwać straż. No, ale niestety w pobliżu nie było żywego ducha, a złodzieje mogli wejść do domu sąsiada w każdej chwili. W sumie nie znałem ich zamiarów. Równie dobrze mogliby to być ludzie do odbierania długów. Sam przecież musiałem spacyfikować dłużników, więc wejście przez okno było bardziej polubowne. Tak więc nikogo nie wołając pojawiłem się przed drzwiami sąsiada. Gdy mi otworzył, popatrzył na mnie krzywo. W sumie nie przemyślałem co powiedzieć. Trochę tak głupio wyjechać z tekstem: Ej stary chyba okradają ci dom. Postanowiłem więc zagaić rozmowę jak zwykły sąsiad. Dzień dobry drogi sąsiedzie. Patrząc przez okno zauważyłem niepokojącą rzecz. Mianowicie, czy spodziewałeś się gości wchodzących oknem? Mówiąc to cały czas patrzyłem przez ramię sąsiadowi i w razie jakiejś nagłej sytuacji go ostrzec.
Nawiasem mówiąc, ominę twój fragment mówiący o mojej nagości. Nie wiem jak ty, ale ja jak za każdym razem wchodzę do domu to nie rozbieram się do naga, no ale co kto lubi
Nawiasem mówiąc, ominę twój fragment mówiący o mojej nagości. Nie wiem jak ty, ale ja jak za każdym razem wchodzę do domu to nie rozbieram się do naga, no ale co kto lubi

0 x
Re: Rezydencja Masakiego
W sumie nie wiedziałem jaką odpowiedź otrzymam od sąsiada. Przecież w mieście kupieckim na porządku dziennym były takie akcje. Nooo może nie koniecznie, ale trzeba było przyznać że duży odsetek mieszkańców lubiło sobie zażyć używek wszelkiej maści. Od alkoholu do narkotyków po przez tytoń i wiele innych. Tak czy siak mój sąsiad pewnie myślał, że też jestem w gronie osób uzależnionych od używek. W sumie gdyby ktoś taki jak ja zapukałby do moich drzwi i wyjechał z takim tekstem, pewnie pomyślałbym tak samo, ą drzwi mojego domu zamknęły by się z impetem. Postanowiłem działać szybko i stanowczo, żeby zapobiec ewentualnej tragedii. Nadal przecież nie wiadomo było w jakim celu są tutaj włamywacze. A teraz bez żartów. Nie jestem pijany, ani pod wpływem używek więc nie musi się pan mnie obawiać. Bardziej niż mnie powinien się pan obawiać dwójki ludzi która przed chwilą włamała się do pana przez tamto okno. Mówiąc to pokazałem w stronę okna przez które próbowali przejść włamywacze.
0 x
Re: Rezydencja Masakiego
Szczerze to nie miałem żadnego planu, ale nie mogłem tego okazać. Mogło to by wzbudzić zaniepokojenie sąsiada. Przecież jestem shinobi i zawsze muszę mieć plan na ewentualną sytuację kryzysową. Tak czy siak musiałem coś na szybko wymyśleć bo brzydko mówiąc byłem w czarnej... Przecież w domu mógł być ktoś jeszcze poza sąsiadem. Jacyś goście albo po prostu jego rodzina. Oczywiście nie chciałem aby coś się im stało. Postanowiłem wypytać właściciela domu o istotne szczegoly. Dobra musimy działać szybko. Czy ktoś jest jeszcze w domu? Masz jakieś tylne wejście do domu? Oczywiście poza oknem. Naprzykład z tyłu od ogrodu. Cały czas mówiłem szeptem, aby nie zostać usłyszanym przez włamywaczy. Gdy otrzymałem odpowoedź postanowiłem że każę sąsiadowi po cichu jakimś gestem albo cichym szeptem, przekazać rodzinie że muszą wyjść cicho z domu na ulicę. Sam natomiast postanowiłem się udać do tylnego wejścia (jeśli takie istnieje. Jak nie ma takiego to przez okno którym weszli bandyci).
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości