"Zasadzka!"
37/30
Misja C dla Kishio
Młodemu mężczyźnie nie było dane nawet zobaczyć na własne oczy jak jego przeciwnik przebił się kunaiem. Zakrwawiony nóż znajdował się w jego ciele, a właściwie już truchle, które opadło na ziemię i w konwulsjach poruszało się przez niespełna minutę. Klony Kisho mogłyby zrelacjonować oryginałowi co takiego się działo, jednak zniknęły parę sekund po tym jak kuglarz odebrał sobie życie. Z racji okropnego stanu, przeżycia i doświadczenia klonów nie dotarły do świadomości Ranmaru. Chłopak leżał i błądził myślami gdzieś po okolicy. Nie mógł nawet skupić się na walce, którą ledwie co wygrał. Zresztą, kto powiedział, że młodzieniec przeżyje? Jeśli pozostanie tak bez pomocy, równie dobrze ktoś może go dopaść i zabić. Obrabować i zgwałcić, albo poderżnąć gardło. Tak dla zasady.
Ostatnią rzeczą jaką z tego dnia zapamiętał Kisho były odgłosy zbliżającej się karawany. Pośpieszne tempo kilku mężczyzn, a także krzyki na widok szczątek, które były przecież ciałami dawnych towarzyszy Aoiego. Ranmaru nie zdawał sobie sprawy, że wpadł w ręce towarzyszy i był już bezpieczny. Ogarnął go sen i wrócił myślami do swojej rodziny. Widział ją jak przez mgłę. Zupełnie inaczej niż wtedy, gdy znajdował się w stanie śmierci klinicznej. Teraz Kisho po prostu zemdlał.
Shinobi ocknął się w znanym mu miejscu. Była to sala w szpitalu, w którym nie tak dawno temu uczył się podstawowych Iryojutsu. Znajdował się teraz jako pacjent, a przynajmniej to przyszło mu do głowy, gdy otworzył oczy. Nie mógł się poruszać tak jak wcześniej, ponieważ na większości lewej strony ciała znajdowały się rozmaite opatrunki i bandaże. Kiedy Kisho otworzył oczy, ujrzał białą kotarę odgradzającą go od reszty sali. Naturalnym następstwem było przesunięcie oczy na białą kołdrę, którą był przykryty. Po przesunięciu głową na różne strony Ranmaru zauważył aparaturę medyczną, co mogło już definitywnie przekonać go o tym, że trafił do szpitala. Tylko jak?
Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, a może jednak nie tak spektakularnie, mężczyzna wyczuł papier obok swojej twarzy. Kiedy ruszał głową, przesunął kopertę, która teraz wpijała się w jego szyję. Wyrzutek otworzył papierowe zamknięcie i wydobył z niego krótki liścik. Ze znajomym charakterem pisma.
- Masz u mnie plusik za fabularne odgrywanie postaci.
- Następny post piszesz w tym temacie.
- Obrażenia: poparzona lewa strona ciała, od kolana po mostek, strona zewnętrzna. Czas rekonwalescencji: 4 dni [czasu rzeczywistego].
- Dobrze by było, gdybyś opisał sen o swojej rodzinie w pierwszym poście w szpitalu. Może on wpłynąć na postać.
- Koniec misji, wynagrodzenie standardowe. Gratuluję i życzę powodzenia na następnych.