Herbaciarnia

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Dziewczyna stała, tupiąc niecierpliwie nogą. No jak długo było można!? Ona chciała już iść, biec, robić coś konkretnego, a zamiast tego stała tu, bezczynnie, a nic bardziej jej nie denerwowało jak czekanie. Czas można było spędzać na zbyt wiele ciekawych sposobów by go marnować! Parsknęła zirytowana, wlepiając spojrzenie w nieruchome plecy wodnego chłopaka. No przecież on nawet NIC NIE ROBIŁ. Po prostu sobie siedział i się nie ruszał. No to już było wprost nieznośne. Gdyby jeszcze był czymś zajęty łatwiej byłoby jej to zrozumieć i zachować spokój, ale zamiast tego wewnętrznie wrzała. Odwróciła się plecami i dla odwrócenia uwagi urządziła sobie małą rozgrzewkę. Kilka skłonów, podskoków, przysiadów, pompek.. Zanim zdążyła się trochę zmęczyć on już skończył i mogli ruszać pod tablice.
Ta na szczęście stała bardzo niedaleko, więc dotarli do niej już po krótkim spacerze i oboje zaczęli szukać ogłoszeń dotyczących shinobich. Mu jej zdziwieniu, a także rozczarowaniu nie było tam ani jednej ulotki która mogła im sugerować że jest to zajęcie dla ninja. Same ogłoszenia drobne, prace budowlane, oferty matrymonialne... Wszystko, tylko nie to co było im potrzebne. Rei sfrustrowana wypuściła powietrze nosem i spojrzała na olbrzyma, zastanawiając się już, gdzie mogą dalej iść. Może jakiś targ czy coś, gdzie dużo ludzi tam i zlecenie może się znaleźć..
Zanim jednak zdążyła coś zaproponować obok nich przeszła dwójka mężczyzn. Sam fakt ich istnienia zapewne nie zaintersował by dziewczyny gdyby nie temat ich rozmowy. Akurat szukali kogoś do wynajęcia, jako pomoc dla młodszego mężczyzny. Nadstawiała pilnie uszu i była pewna, że Takeshi też to robił. Szturchnęła go, żeby zapytał się o szczegóły i zaoferował ich pracodawcy. Co jak co, ale on lepiej mógł ich zaprezentować, bo co ona zrobi? Przyłoży im kartkę do nosa by zwrócili na nią uwagę? Było więc oczywiste że to on powinien gadać. Ona zaś podeszła do tablicy i zaczęła czytać co tam oni zawiesili. Może jakieś informacje dotyczące misji? Jednak cały czas słuchała ich rozmowy, pozornie się nie wtrącając i niezbyt zwracając na nich uwagę.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

wstał sobie z ziemi i ziewnął przeciągle, po czym kilkukrotnie mlasnął sobie wargami. O tyle dobrze, że nie nachodził go głód po uprzednim posiłku, więc nie musiał zapełniać na nowo żołądka. No przynajmniej przez najbliższe kilka minut. Rozejrzał się dookoła, potem na Słońce - ile to minęło? Chwila, może dwie. Jego towarzyszka niedoli obok robiła jakieś dziwne wygibasy w rytm wyginam śmiało ciało, więc pewnie zaczynało ją już nosić kiedy to on sobie spokojnie odpoczywał siedząc sobie w blasku światła. Podrapał się po karku i spojrzał w stronę tablicy znajdującej się nieopodal. Widniało tam kilka ogłoszeń, które szukały zazwyczaj byle frajera, który odwali czarną robotę i skapnie mu trochę pinindzuff. Machnął ręką przyzywając do siebie dziewczynę, by przerwała ten szał ciał, a potem podniósł się i ruszył do tablicy. Przeleciał najpierw wzrokiem po wszystkich łapiąc interesujące szczegóły.
-Ty... a może by tak ten stolarz? Machniemy komuś kilka krzesełek, wydziergamy z drewna czy tam z czegoś. Ty użyjesz tych swoich kolców, ja je tam ładnie opluje wodą i raz dwa to skończymy! - zagadał do niej szturchając jej bok łokciem, ale pewnie nie była zainteresowana taką propozycją. Jakoś nie widział jej z kawałkiem drewna, która cierpliwie ostrzem przeciąga nadając mu kształt. Szukał więc dalej i cóż, niby miasto handlowe, a ofert dla ludzi takich jak oni prawie nie było.
-Albo mamy tutaj doroczny zjazd wszystkich najemników z okolicy, albo nikt nas tu nie lubi... ALBO po prostu nie mamy szczęścia i pewnie skończymy wypasając owce albo ratując kotki z domu starej, samotnej i niezależnej kobiety. Tak też się może wydarzyć - podrapał się po karku i pokiwał znowu głową nie widząc wyjścia chyba poza pracą stolarza. Nie za ciekawa perspektywa, ale mieli jakieś wyjście? No może jednak mieli, gdyż do jego uszu doleciały sygnały piu piu pik pik, i zarejestrował jak to chłop ze chłopem rozmawiają sobie o łapance.
-Ty... to tutaj łapią ludzi z ulicy?! - jego oczy stały się wielkie, a wlepiał je w dziewczynę jak nigdy wcześniej. Chcieli ich złapać i zabrać w jakieś nieznane miejsce?! To była idealna wręcz okazja, by się stąd wyrwać i poszukać jakiegoś innego ogłoszenia gdzie będą mieli coś ciekawego do zaproponowania. Ruszył więc dziarsko w ich kierunku unosząc dłoń w powitalnym geście.
-Witam was moi mili Panowie! Doszły mnie słuchy o tym co mówiliście. Jesteśmy chętni! - nie pytał się nawet o co chodzi, bo dla niego to było oczywiste. Od rzeczywistości może to odbiegało, ale kto by się tam przejmował, racja?
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Hisui »

Westchnęła ciężko, słysząc propozycje Takeshiego. Nie potrzebowała pieniędzy aż tak dramatycznie by podejmować się zadań dla dzieci które dopiero co nauczyły się podstawowych technik. Jednak koniec końców szczęście im dopisało, bo praca spadła jak z nieba. Co prawda towarzystwo nie wydawało się być zbyt interesujące, a ich przyszły towarzysz misji nad wyraz marudny i krytyczny, to przynajmniej zapowiadało się na coś ciekawego.
Odwróciła się w ich stronę i uniosła brwi. Mają się pokazywać? A co to, do licha, oznaczało? Że niby co mają im pokazywać? To jak walczą, czym walczą, jaki mają poziom? A co to go obchodziło? To znaczy, obchodziło go to, ale kim on był by ich oceniać? Zacisnęła mocno usta, niezbyt zadowolona, ale co mili zrobić? Przynajmniej będzie okazja do pokazania kilku technik i poćwiczenia ich. Nie żeby wątpiła w swoje umiejętności czy też techniki, ale jak to mówią, ćwiczenie czyni mistrza. Nie zależało jej na tym, by je umieć, chciała je opanować do końca, by nigdy jej nie zawiodły i mogła znać ich wszystkie słabe strony.
Kiwnęła w końcu głową i wskazała dłonią, by prowadzili. W końcu to oni zatrudniają ich, niech więc wskażą im ich zdaniem odpowiednie miejsce do pokazania się, tfu tfu. Mogliby przy okazji uronić kilka słów na temat misji czy tego jak mają się wykazać, by Pan Marudny zechciał łaskawie pozwolić im pójść ze sobą..
W sumie w takich chwilach Hisui dziękowała bogom, że uczynili ją niemą. Gdyby miała możliwość mówiłaby wszystko co ma w głowie niechybnie w tempie natychmiastowym wszystkich by do siebie zrażała. Tak mogli po prostu myśleć, że jest małomówna czy skryta czy coś. Zerknęła na wodnego chłopaka, lekko machnęła głową w stronę pracodawców z charakterystyczną, wyczekującą miną by zaczął ich pytać o coś, zaczął jakoś rozmowę na temat zadania.
0 x
Yujiro

Re: Herbaciarnia

Post autor: Yujiro »

-Jak to nie wystarczą! Nasza tajna broń zawiodła, trzeba będzie ich inaczej przekonać - to ostatnie mruknął ciszej do dziewczyny, ale potaknął do nich, bo co miał niby zrobić? Zacząć tańczyć w rytmach makareny i pląsać swoim ciałkiem jak dzierlaty? Nie umknęło jednak jego uwadze sztylet wystawiony na widok publiczny. Broń skrytobójców i tchórzy, zapowiadał się więc ciekawy dzień mości panie! Miał nadzieję, ze Hisui także to zauważyła, bo obecnie widział tylko jak tam się burzy i nie pisze mu stosu karteczek o tym co powinni, a co nie powinni i może jakieś przepisy na ciastka z kawałkami czekolady.
-Ustronne miejsca, a może jednak dowiemy się po prostu jaką macie pracę dla nas? Cholera wie czy nawet będziemy zainteresowani, a co dopiero odpowiedni. Zamiast powiedzieć prosto z mostu o co chodzi to bawimy się w jakieś podchody ze zbędnymi bajerami... - dodał jeszcze od siebie chłopak i także przepuścił dwójkę pracodawców przodem, by wskazali jakie miejsce mają na myśli za ustronne. No i nie miał zamiaru poczuć tego ostrza w nerkach, bo to było powiedzmy mało przyjemne uczucie. No i szczerze powiedziawszy nie miał pojęcia co mają im pokazać - to jak walczą? Bez sensu, skoro i tak nie mają zamiaru walczyć między sobą przed zadaniem. Idea pokaleczenia się jako pokaz dla starego dziadygi i jakiegoś młokosa ni jak nie zachęcała go do wykonania ich zlecenia jakiekolwiek by ono nie było. Jak już się bawić to w pełni sił, a nie utykając i z laską w ręku.

z/t (za Mua i Hisui)
0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Herbaciarnia

Post autor: Ichirou »

Dodajcie [zt] do poprzednich postów i dalej lecimy tutaj -> http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 793#p42793
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Shijima

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shijima »

Źle zrobił. Bardzo źle postąpił w tamtej wiosce i był tego świadom - siedząc tutaj, przy filiżance herbaty... i jakoś wcale nie cierpiąc ze świadomością tej małej... złostkowości. Bo była mała, prawda? Nie bardzo się nad tym zastanawiał. Rozmyślał nad całokształtem swojego pobytu tam, oceniał, kalkulował. Czuł wszechobecny spokój. Każdy ruch, każde powłóczyste spojrzenie, wszystko to ogarnięte było idealną harmonią. Był - ale czy na pewno? Niby tutaj był, wsłuchując się w szum rozmów, niby siedział przy stole i trzymał filiżankę herbaty, czując odprężenie po całonocnym obcowaniu z kobiecym ciałem (wspaniałe uczucie budzić się przy kimś wczesnym porankiem, czyż nie?). Czując ziemskie przyciąganie. Zapach herbaty, zielonej z jaśminem, był delikatny, nie drażniący, równie delikatny co szary, unoszący się dym, spowijający powietrze przed nim. Oto było sobie życie - całkiem bliskie i jednocześnie kompletnie nietykalne. Nieosiągalne. Tak podziwiał je ze swoją Matką Chrzestną, która po długim roku wpadła w odwiedziny. Jak się masz, Synu? zapytała, a jej kościste palce oparły się o blat stołu. Chyba na niego spoglądała, nie wiem, nie mogłem dostrzec jej oczu w otchłani jej sylwetki. Nawet bielmo kości nie było na tyle białe, by odciąć się na tle tego, co pochłaniało wszystkie blaski. To nic. Przecież on również pokryty był czernią. Nie odpowiedział od razu. Lubili ciszę, więc się w niej kąpali - mimo tego, że wokół było paru ludzi, mimo tego, że okno było otworzone i wpadał przez nie podmuch wiatru, potrząsał dzwoneczkami uwieszonymi na framudze, mimo gwaru ulicy - tu naprawdę panowała cisza. Szybko zrozumieli, że nie padnie żadna odpowiedź z ust Ranmaru. Jeśli to Cisza miała koronę, kimże był, by naruszać jej lśniącą strukturę z białego złota? Lśniące szmaragdy w koronie były zbyt piękne, by kładły się na nich palce śmiertelnika.
Wszystko ze mną w porządku.
Nigdy nie było lepiej.
0 x
Shinji

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shinji »

0 x
Shijima

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shijima »

Nie przeszkadzało mu to trwanie i ten zastój. Przywykł do tego przez całe swoje życie, tylko... teraz było inaczej. Rację mają ci, co szepczą do uszka, że czego oczy nie widziały, tego sercu nie żal. Shijima zobaczył zbyt wiele i teraz było bardzo, bardzo żal. Przynajmniej teraz, gdy emocje wygasły i pozostawiły tylko znajomą, przyjemną ciemność, która ocierała się o skórę, otaczała ochłapy mięsa, które do niczego się już nie przydadzą, wiedział dokładnie, do czego dążył i czego chciał. Po prostu nie chciał być sam. Mimo tych słów, które wypowiedział w tamtym hotelu, najwyraźniej był egoistą tak samo dobrym, jak wszyscy inni - myślącym tylko o sobie samym. Tak? Nie. Pasożyt. Słowa unosiły się wraz z dymem. Tliły leniwie w powietrzu i kołysały, powoli rozpływając, gdy zastępowały je następne. Były tak samo nieważkie. Raniły tylko wtedy, kiedy wsadzało się dłoń w ich początek, nim zdążyło się je pojąć, rozważyć, a on tego nie robił - trzymał dłonie wystarczająco daleko, żeby się nie sparzyć, już nauczony doświadczeniem. I wszystko grało, wszystko było w najlepszym porządku. To nieprawda, że świat płakał. Nikt nie płakał. Nawet on sam nie uronił jednej łzy, bo nad czym ją tu ronić? Nad ludzką głupotą i naiwnością? Nie warto. Lub po prostu nie potrafił. Jak niby ogień miałby ronić łzy?
Trzask drzwi był przecięciem rzeczywistości. Nie, to nie drzwi trzasnęły - to okno, które było otworzone nieopodal jego samego. Mrugnął odruchowo, wyrywając się z kompletnego bezruchu. Załamał się dym, porwał go wiatr - i wraz z nim uleciało wszystko, co tworzyło tą chorobliwą, małą rzeczywistość człowieka odciętego od świata. Jednego z tych, którzy byli, a których wcale się nie zauważało. Cienie - tak bym ich określiła. Przymknął powieki na moment i odstawił trzymaną ciągle filiżankę w dłoni na blat, na porcelanowy spodek. Otworzył czarne ślepia dopiero, gdy usłyszał obok siebie obcy głos - uniósł je, chcąc już warknąć na przybysza, żeby spierdalał na drugi koniec wszechświata - jakoś nie miał najmniejszej ochoty na interakcje społeczne - ale wygląd przybysza sprawił, że nawet nie rozchylił warg. Czarny jak noc. Niebezpiecznie przyciągał otchłań oczu, skupiając na sobie jej uwagę.
- Dość egocentryczne założenie. - Zabrzmiało to chyba nad wyraz sucho i nieprzyjemnie. Zaraz jednak na jego ustach pojawił się uśmiech, całkowicie szczery (nieprawda, ale skąd On miał o tym wiedzieć..?), przyjemny dla oka. Łagodny - to na pewno. - Rozmowa z tak przystojnym mężczyznom będzie dla mnie czystą przyjemnością. - Nieprawda. Tylko skąd on miałby o tym wiedzieć? Właśnie - dużo pytań. I sporo odpowiedzi. - Shijima. Miło mi poznać.
0 x
Shinji

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shinji »

0 x
Shijima

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shijima »

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=QK-Z1K67uaA[/youtube]


Słowa, Mój Przyjacielu, miały o wiele większą siłę od miecza. Tak uważał Shijima. Blizny po mieczu pozostają, czasami potrafią poboleć w gorsze dni, ale z obecną medycyną nie bolały już wcale. Słowa, nawet te pojedyncze, robiły z człowieka kalekę do końca życia. Tych ran nie dało się zaleczyć. Och, albo powinnam ująć to inaczej, bo przecież czas leczy rany. Powinnam to napisać tak: czas te rany zaleczy i tak jak w przypadku miecza - pozostaną blizny. Te blizny jednak zmieniają nas na całe życie. Czasami zaczynało nam brakować pewnych kawałków, kawałków samych siebie, czasami byliśmy jak to lustro, krzywe zwierciadło nas samych i gubimy części przy każdym następnym kroku. Czasem byliśmy na tyle silni, by stanąć prosto, powiedzieć sobie, że warto żyć i biegliśmy dalej, ciesząc się każdym oddechem, każdym promieniem słońca i każdym refleksem odbitym na pięknym, białym śniegu, na którym Sol przeglądała się niczym w tysiącach drobin diamentów. Pewnie dlatego tak bardzo lubiła się nad tych białym puchem pochylać.
- Oczywiście. Chyba odpłynąłem na jawie i przysnąłem nad herbatą. - Zawsze gardził kłamstwem. Naprawdę! Od momentu śmierci matki coś się jednak zmieniło, od tego pierwszego, wielkiego kłamstwa, które jej szepnął na łożu śmierci, że wszystko będzie dobrze. Teraz natomiast przychodziło to całkowicie naturalnie, nawet się nad tym zbytnio nie zastanawiał. Mężczyzna na chwilę przyciągnął go swoim wyglądem, ale szybko to przyciąganie zgasło i znów pozostało znużenie i niechęć, by zostawił go samego. Chwilowo nie opuszczał szopki, którą odstawiał. - W żadnym wypadku. Raczej... niewyspany. - Poprawił swojego tymczasowego rozmówcę, czując, że każde słowo kosztuje go więcej energii, niż chciał jej poświęcać i zużywać. Nadszarpywane były jego zapasy, bo przecież tej, którą powinien mieć na bieżąco, nie miał wcale. Chyba gubił ją po troszku, jak te kawałki lustra, wykruszały się wraz z całym żalem, gniewem, wypalały wraz z każdym kolejnym obdarciem skóry przez ciężki bat opadający na plecy. Zawsze wiedział, że bycie bohaterem nie może skończyć się dobrze i proszę bardzo - zachciało mu się zostać czyimś bohaterem! Staż, oczywiście, był niezwykle krótki. Zbyt intensywny i zbyt krótki.
Czarne tęczówki Shijimy zajęły się płomienną czerwienią, diabelski ogień. Przyjrzał się otoczeniu, człowiekowi siedzącemu naprzeciw, na którym te oczy były zogniskowane - widział jednak też wszystko, co działo się wokół niego w tym samym czasie. Chciał wycenić mężczyznę. Czy to przez zagrożenie? Nie. Było mu to kompletnie obojętne. Chciał wiedzieć, kim jest jego zleceniodawca, czy jest shinobim, czy może zwykłym człowiekiem i czy nie chowa czegoś pod pazuchą.
- Mów. Tylko szybko. - Czerwień w oczach bruneta zgasła, tak jak zresztą zgasł jego uśmiech, gdy zwrócił wzrok w głąb herbaciarni, spoglądając flegmatycznie matowym spojrzeniem na ludzi, którzy byli mu kompletnie obojętni. Tak jak ten mężczyzna tutaj. Pytasz, czy ufał jego dobrym intencjom? Raczej miał je zupełnie w dupie. Nie dostrzegał tego uśmiechu, nie dostrzegał ciepła, nie dostrzegał szczerości. Niby czemu miałby w nie uwierzyć? Uwierzył o jeden raz za dużo. Zupełnie do niego nie docierały.
0 x
Shinji

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shinji »

0 x
Shijima

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shijima »

Czy szukał akceptacji u rozmówcy? Nie. Przez chwilę, bardzo krótką i ulotną, przyciągnął go do siebie swoim wyglądem - i tylko tyle. Skupił na moment jego myśli, jego wzrok, zbyt szybko to skupienie minęło, by można było je docenić. Bo i jak skupić się na kimś, kiedy jedyne, co chciało się widzieć to zielone oczy? Za to mógł sobie pluć najbardziej w brodę. Za to, że chciał i nie chciał. Niestety to niechcenie było zbyt silne. Nie był piętnastoletnią, naiwną dziewczynką, by wierzyć w to, że ludzie całkowicie się zmieniają. Że kiedy raz porzucił to drugi raz tego nie zrobi, więc warto wracać, błagać! Jak kompletny przegraniec życiowy. I co? Tutaj powinno nastąpić twierdzenie o tym, że jednak chyba był, skoro tak naiwnie uwierzył w Keia. Tak strasznie się starał..! Nie był fałszywy. Tak, nie potrafił wyciągnąć od razu serca na tacy i wyszło na to, że bardzo dobrze, że tego nie zrobił - wtedy bolałoby jeszcze bardziej... prawda? Chyba nie. Jakimś popieprzonym cudem naprawdę nie czuł żadnej różnicy między tym, czy przeszłość została wypowiedziana, czy też nie, czy ona w ogóle by cokolwiek zmieniła? Im dłużej znał Seinaru tym mocniej czuł, że nie powinien nic mówić. Że Kei wcale nie chciał słuchać i jak widać - nie mylił się. Był przecież jeszcze Hayami, oczywiście... Cóż, cokolwiek by nie powiedzieć - to wszystko już były tylko wspomnienia, a Shijima nie zwykł zbyt długo płakać nad rozlanym mlekiem. Milczał przed światem - przed samym sobą również zamierzał milczeć.
- Biorę 500 ryo od zlecenia. - Shijima podniósł się i rzucił na stół parę monet w zapłacie za herbatę, dopijając ją do końca, po czym nie oglądając się nawet na rozmówcę skierował ku drzwiom. - Jeśli sprawa będzie trudna, mogę zażądać więcej. Dodatkowo zastrzegam, że nie podejmę się likwidacji kogoś, kogo brak może wpisać mnie na listy gończe. Zresztą jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce- najpierw ja znajdę ciebie. - Ot, kawa na ławie, bez zbędnego owijania w bawełnę. Koleś chciał czyjejś śmierci to dostanie czyjąś śmierć. Skoro zaś koleś lazł za nim aż od wojny to dobrze wiedział, że akurat czarnowłosy miał bardzo dobre oczy. Dlatego darował sobie dalsze słanie gróźb, zresztą to nawet nie miało być groźbą. Jedynie naświetleniem sytuacji, ot co.
Był po prostu tak bardzo zmęczony...
- Chcę wszystkie dane, które posiadasz na temat celu. - Pozwolił mężczyźnie prowadzić. Cokolwiek uważał za "odosobnione miejsce", naprawdę było mu to obojętne - na tyle, że nawet darował sobie skanowanie tego otoczenia oczyma.
Co złego może się stać?
Umrze?
Nie było w tym niczego złego.
0 x
Shinji

Re: Herbaciarnia

Post autor: Shinji »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości