Oddanie się prostej czynności zbierania, rozłupywania i mielenia owocu w jamie ustnej służyło młodemu Senju za chwilę do przemyśleń. Każdy musiał się oswoić z przeżyciami. I chociaż jego z zewnątrz okrywała aura wesołego chłopca, to łatwo było można podejrzewać iż to przykrywka. Nikomu jeszcze nie udało się w pełni pogodzić z okropnością odbytych czynów. Trzeba było odreagować, lecz jeszcze nie teraz. Długo nie trwało jego osamotnione zbieractwo. Niczym na grzybobraniu zaraz znalazł się rywal gotowy podebrać najlepsze kąski. Niby powody do obaw zawsze się znajdą, jednak tym razem i ze względu na samo usposobienie Toshio, raczej ucieszył się z tego faktu. Być może podświadomie chciał do tego doprowadzić. Zebrać przy sobie grupkę osób, które mu zaufają. Podstawą teraz było te minimum zapanowania ładu jako drużyna. Dziewczyna całkiem spontanicznie obrała za cel orzechy i w ramach własnej ciekawości wzięła za przykład Toshio. Rozłupywanie skorupki nie należało do trudnych. Wystarczył ostry przyrząd, którym można wbić się w spoinę i przekręcić shuriken w dłoni. Tym samym przy minimum siły uzyskać efekt, jaki pozwoli na oderwanie od siebie obu części pancerza. Niektórzy zwyczajnie mogliby go zgnieść, niczym przy użyciu Dziadka do orzechów, lecz do tego należało posiadać wyćwiczony atrybut siły. I to w znacznym stopniu zapewne. W każdym razie pokazał Hisui tą prostą czynność i z samego faktu zainteresowania jego osobą delektował się chrupiącym i pomarszczonym orzechem. Zaraz potem miał też na widoku Takeshiego, który był niejako partnerem sensorki Hyuuga.
Wnet spokojne dochodzenie do siebie po ciężkiej przeprawie przerwał niemiłosierny jazgot. Krzyk dochodzący niemal z głębi lasu i oddający dzikość ów terenów. Z początku podejrzewał, że to nieprzyjaciel. Uczucia mimo wszystko postawiły Toshiego w sytuacji bojowej. Poderwał się i spoglądał, jak niemal bezwładne ciało Rakana spada z drzewa. Nie miało to sensu, gdyby nie sytuacja po drugiej stronie, w której to Rokuro-sama powstrzymywała przed czymś Juuzou. Umysł sam spajał wątki i dodał dwa do dwóch.
Jakieś genjutsu?, pomyślał w pierwszej kolejności. Tylko takim sposobem mógł zaszkodzić piaskowemu chłopakowi. Coś wymknęło się spod kontroli i Toshiemu wcale się to nie podobało. To już wystarczająco zasiało niepewność i pogłębi jedynie brak zaufania. Na tę chwilę był bezradny. Czegokolwiek by się nie tknął, nie wystarczy na wiele. Za to pomogło Rakanowi znaleźć się w centrum zainteresowania. Widok, jak Takeshi miał zamiar znaleźć z nim kontakt i zwyczajowa troska początkującego medyka o zdrowie, wywierała pozytywne uczucia. Jego spojrzenie z kolei skupiło się bardziej na niebieskowłosym sensorze. Nie musiał zdradzać o sobie niczego, lecz wykorzystywanie umiejętności na towarzyszach wzbudzało odrazę. Nie chciał przez pewien moment dopuścić tak wulgarnych emocji do siebie, lecz górę wzięły realia. Zastanawiał się, jak potoczą się dalsze losy tej dwójki. To, czy przeżyją może zależeć w pewnym momencie od pomocy sobie nawzajem. Nigdy nic nie wiadomo. Z pewnością jakaś uraza Yamanaki do Sabaku stanowiła groźniejszy powód do zastanowienia niż czyhające na nich niebezpieczeństwa. Jeśli komuś musi przypaść skryte pilnowanie czyichś pleców, to oby się opłaciło, a będzie nim Toshio. Nie chciał jedynie żałować, że nie był w stanie, bo sam będzie w opresji. Podejść do próby zawsze będzie gotów.
Zainteresowanie zaraz przeszło na temat wyprawy. Co dalej? Kiedy możemy spodziewać się kolejnej przeszkody? Co to będzie? Wszakże cały zabieg ich polowania na Bijuu polegał na improwizacji i naskakiwanie na lidera wyrażało jedynie zaniepokojenie. Nie było sensu powodować jeszcze większej kłótni.
- Dopóki nie dowiemy się, jakiego rodzaju to stwór został uwolniony na ten świat musimy przedzierać się przez tą dzicz. To raczej nie ważne z czym się zmierzymy. Zespołowo będziemy w stanie poradzić sobie ze wszystkim. Przynajmniej niech jakaś część z nas będzie spójna Takeshi-san. To nasz jedyny sprzymierzeniec. - odparł względem słów rybiego wojownika. Tak, bez odczucia jedności mogą pomarzyć o wyjściu stąd żywymi. Czasami miał wrażenie, że to otoczenie żeruje na ich słabościach. Powoli planuje ich upadek, aby w odpowiednim momencie uderzyć. Wyobraźnia podsuwa mu różne warianty.
- Czy mamy w planach pojmanie jakichś tubylców, żeby wyjawili nam, co wiedzą? Jest jakaś szansa? - zwrócił się do Sowy, żeby zapytać o jej opinię. W końcu, bo przecież miał już to na myśli spory czas temu. Czy w ogóle zdołaliby znaleźć jakieś siedlisko dzikusów. Zebrane wiadomości stwarzały nielogiczną spójność. Nie znał się na tym za dobrze, lecz genjutsu powinno jakoś nakłonić ofiarę do pokazania co wiedzą, namalowania tego - cokolwiek. Fakt, że niewiele więcej mogli dostać informacji, to w gruncie rzeczy wypadało opierać się na przypuszczeniach. Zrealizować coś w tym kierunku i ewentualnie zrezygnować po pewnym czasie. Należało jednak być mobilnym i nie tracić czujności. Przejrzał potem nowy skład ekspedycji. Formacja zrobiła się bardziej rozciągnięta. Środek nie był już tak zbity, jak wcześniej. Poza tym, że brakowało mu klona, to wszystko wiodło ku najlepszemu. Pozostanie z Kenjirou osłaniając flanki. Takeshi tuż przed nimi. Na czele trójka kunoichi z Juuzou, ale nie miał co liczyć na miłe spojrzenia dziewczyn. Z tyłu dwójka współgrających partnerów Kisho i Kyushio wraz z Rakanem. Dość satysfakcjonująca zmiana, a przynajmniej tchnie w grupę jakąś chęć przystosowania.
- Dajmy z siebie wszystko Kenjirou-kun. - zawołał do Uchihy, który wydawał się nie tak straszny, jak mu z oczu patrzy (avatar). Poznanie się na człowieku wynikało z ujrzenia w nim kilku cech, które wezmą nad nim górę.
Statystyki:
Chakra: 67% + 12%
Użyte przedmioty: trzymany w dłoni shuriken.
Podtrzymywana technika:
- Nazwa
- Kinobori no Waza
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- Minimalny, nieodczuwalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet najwięksi nowicjusze spośród ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.
Siła 20
Wytrzymałość 30
Szybkość 47
Percepcja 50
Psychika 10
Konsekwencja 10
KONTROLA CHAKRY C
STYL WALKI: Seido (shurikenjutsu)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
STYLE WALKI 1 (dziedzina D)
Shurikenjutsu
ELEMENTARNE
Suiton C
Doton D
KLANOWE
Mokuton B
Ekwipunek:
Ekwipunek (widoczny):
Plecak; Torba (przy prawym pośladku); 2x kabura (na prawym udzie); 3 bumerangi (przymocowane z tyłu przy pasie), ochraniacz na czoło.
Ekwipunek (niewidoczny):
Plecak (~100oz.):
- 7 m stalowej żyłki
- 4 m bandaża
- 10 shuriken,
- 5 kunai
- 3 bumerangi
Torba (39,5/40 oz.):
- 19 kunai,
- 3 notka wybuchowa,
- 2 bombka dymna,
- 1 notka świetlna,
- 1 bombka świetlna,
- 2 pigułka ze skrzepniętą krwią,
- 2 bojowa pigułka żywnościowa.
2x kabura (40/40 oz.):
Kieszeń - prawa (5 oz.):