Gospoda pod Kadambą
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Gospoda pod Kadambą
Reika przyjęła kieliszek z winem i przewróciła oczami, słysząc przerzucenie się Mishimy na drugie słowo, które rzekomo bardziej do niej pasuje. Westchnęła z rezygnacją, jakby już nie miała sił kłócić się o to, bo szczerze mówiąc, nie miała. Brodacz był naprawdę uparty i nie zamierzał łatwo zrezygnować z komplementów, tym bardziej po tym, co mu przed chwilą powiedziała. Tak więc nie skomentowała już ''słoneczka'', zwyczajnie dając za wygraną, póki co oczywiście, bo w końcu było to niby droczenie się, sądząc po jego śmiechu i języku, który znowu jej pokazał. Jak na czterdziestolatka zachowywał się jak nieznośny nastolatek, co tylko potwierdzało kobiece mądrości, że faceci to wieczne dzieci i nigdy nie dorastają.
Kiedy jednak Mishima wzniósł toast, Reika lekko się zjeżyła. ''Za nas''? Jakich ''nas''?! Nie było przecież żadnych ''nas''! Tak, te słowa zabrzmiały zdecydowanie źle i nie na miejscu, jakby łączyło ich coś znacznie więcej, niż tylko zwykła znajomość, a to już się Blondynce wyraźnie nie spodobało, bo podchodziło pod nachalność ze strony mężczyzny. W tej chwili miała ochotę odstawić kieliszek i po prostu wyjść, ale ostatecznie się powstrzymała, zaciskając zęby.
- Za to spotkanie... - Powtórzyła, rozmyślnie pomijając pierwszą kwestię.
Delikatnie stuknęła swoim kieliszkiem o jego naczynie, po czym upiła łyk czerwonego wina. Jej oblicze było jednak chłodne, pozbawione uśmiechu, jakby starała się w ten sposób ograniczyć zapędy Mishimy, który posunął się za daleko. Od czasu do czasu jednak na niego zerkała, jakby chcąc wybadać, co mu chodzi po głowie. Jeśli zamierzał ją spić, to grubo się rozczaruje. Pytanie, które po chwili padło z jego strony, tak ją zaskoczyło, że zamrugała oczami.
- Em, przepraszam. Zboczenie zawodowe. - Przyznała nieco zmieszana. - Jestem medykiem i z doświadczenia wiem, że takie rany na twarzy są dość przykre. Nie czujesz się oszpecony?
Była ciekawa, jakie podejście do tego ma Mishima. Niektórzy ninja uważali swoje blizny za dumę, a inni woleliby się pozbyć szpecących ciało szram, zwłaszcza tych na bezpośrednim widoku i tym bardziej, jeśli wiązały się one z przykrym wspomnieniem, o którym chciało się zapomnieć.
Kiedy jednak Mishima wzniósł toast, Reika lekko się zjeżyła. ''Za nas''? Jakich ''nas''?! Nie było przecież żadnych ''nas''! Tak, te słowa zabrzmiały zdecydowanie źle i nie na miejscu, jakby łączyło ich coś znacznie więcej, niż tylko zwykła znajomość, a to już się Blondynce wyraźnie nie spodobało, bo podchodziło pod nachalność ze strony mężczyzny. W tej chwili miała ochotę odstawić kieliszek i po prostu wyjść, ale ostatecznie się powstrzymała, zaciskając zęby.
- Za to spotkanie... - Powtórzyła, rozmyślnie pomijając pierwszą kwestię.
Delikatnie stuknęła swoim kieliszkiem o jego naczynie, po czym upiła łyk czerwonego wina. Jej oblicze było jednak chłodne, pozbawione uśmiechu, jakby starała się w ten sposób ograniczyć zapędy Mishimy, który posunął się za daleko. Od czasu do czasu jednak na niego zerkała, jakby chcąc wybadać, co mu chodzi po głowie. Jeśli zamierzał ją spić, to grubo się rozczaruje. Pytanie, które po chwili padło z jego strony, tak ją zaskoczyło, że zamrugała oczami.
- Em, przepraszam. Zboczenie zawodowe. - Przyznała nieco zmieszana. - Jestem medykiem i z doświadczenia wiem, że takie rany na twarzy są dość przykre. Nie czujesz się oszpecony?
Była ciekawa, jakie podejście do tego ma Mishima. Niektórzy ninja uważali swoje blizny za dumę, a inni woleliby się pozbyć szpecących ciało szram, zwłaszcza tych na bezpośrednim widoku i tym bardziej, jeśli wiązały się one z przykrym wspomnieniem, o którym chciało się zapomnieć.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Żartobliwy ton w jakim mówił Mishima najwyraźniej minął się z celem. Kobieta zrozumiała to trochę zbyt dosłownie, co było widać po reakcji. Nie spodobały jej się te słowa, a przecież nic złego nie miał na myśli. No trudno, przywykł do tego, że często jest inaczej rozumiany. Może przesadził? Taka możliwość też jest, więc czas po mału pokazać się z poważniejszej strony. Choć.. czy da radę sie powstrzymać? Może faktycznie mężczyźni mają dużo z dzieci, jednak dalej to oni opiekują się swoimi kobietami co pokazuje, że nie powinno kierować się stereotypami.
- Widzę, że Cie trochę uraziłem. Wybacz, nie to miałem na myśli.
Powiedział krótko, przepraszając za ewentualne słowa, które ją ruszyły w negatywny sposób. Nie czytamy w swoich głowach, choć Mishima miał wrażenie, że rozumie się z nią lepiej niż z kimkolwiek ostatnimi czasy.
- Co do rany albo raczej ran, które odniosłem to swego rodzaju dziedzictwo. Do tej pory przypominają mi, co się wydarzyło i jakie życie jest podłe. Mimo wszystko, nie przeszkadza mi rozmowa o nich. Chętnie bym się ich pozbył gdyby to było latwe. Niestety wszyscy medycy, którzy mnie badali, uznali jednogłośnie, że nie da się ich pozbyć. Więc przywykłem do nich, tyle mi zostało. Przerażają Cię one, co?
Mówiąc to zachowywał się luźno, widać było, że nie był jakoś wstydliwy z ich powodu. Blizny były efektem wybuchówx więc medyk, którym powiedziała iż jest, szybko powinien to wybadać. Różniły się one od tych odniesionych ostrzem. Polewał miedzy czasie, jeszcze jedną lampkę wina. Nie zamierzał jej upić i liczył, że kobieta nie myśli w taki sposób o nim.
- Widzę, że Cie trochę uraziłem. Wybacz, nie to miałem na myśli.
Powiedział krótko, przepraszając za ewentualne słowa, które ją ruszyły w negatywny sposób. Nie czytamy w swoich głowach, choć Mishima miał wrażenie, że rozumie się z nią lepiej niż z kimkolwiek ostatnimi czasy.
- Co do rany albo raczej ran, które odniosłem to swego rodzaju dziedzictwo. Do tej pory przypominają mi, co się wydarzyło i jakie życie jest podłe. Mimo wszystko, nie przeszkadza mi rozmowa o nich. Chętnie bym się ich pozbył gdyby to było latwe. Niestety wszyscy medycy, którzy mnie badali, uznali jednogłośnie, że nie da się ich pozbyć. Więc przywykłem do nich, tyle mi zostało. Przerażają Cię one, co?
Mówiąc to zachowywał się luźno, widać było, że nie był jakoś wstydliwy z ich powodu. Blizny były efektem wybuchówx więc medyk, którym powiedziała iż jest, szybko powinien to wybadać. Różniły się one od tych odniesionych ostrzem. Polewał miedzy czasie, jeszcze jedną lampkę wina. Nie zamierzał jej upić i liczył, że kobieta nie myśli w taki sposób o nim.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Gospoda pod Kadambą
Najwyraźniej Mishima wyczuł po jej reakcji, że popełnił gafę, bo szybko się zrehabilitował i przeprosił. Reika skinęła tylko na to głową, ale uśmiech nie powrócił na jej twarz. Skupiła swoją uwagę na kieliszku, z którego wzięła kolejny łyk czerwonego wina, po czym zaczęła obserwować innych bywalców tego przybytku, zdając sobie przy tym sprawę, że niektórzy zerkali w ich kierunku kątem oka. O tak, jeszcze tego by brakowało, gdyby gruchnęła o niej plotka.
Gdy temat zszedł na rany i bycie medykiem, Blondynka ponownie skupiła wzrok na rozmówcy. Doskonale zdawała sobie sprawę, co znaczyło nosić blizny, których się nie chciało, ze względu na jakieś przykre wydarzenie związane z nimi. Sama jeszcze jakiś czas temu miała takie.
- Przerażają? - Zapytała zdumiona. - Jestem medykiem. Widziałam gorsze rzeczy i jeśli pod tymi bandażami nie nosisz rozkładającego się ciała, a nie nosisz, bo byłoby czuć, to żadną raną i blizną mnie nie przerazisz. Ratowałam życie osobie z urwanymi nogami i jedną ręką, wojownikowi, z przebitym na wylot brzuchem wielkim kolcem, któremu rozwaliło bebechy i wiele innych przypadków. Nie łatwo mnie przerazić takimi rzeczami...
Nie wspomniała jednak, że pierwszy, wymieniony przez nią przypadek, to były Lider jej klanu, bo tego Mishima nie musiał już wiedzieć. Postanowiła za to podzielić się swoimi własnymi doświadczeniami odnośnie ran i blizn, bo będzie to dobre nawiązanie do tematu, tym bardziej, że brodacz wyraził chęć pozbycia się ich, ale nie miał takiej możliwości. Oczywiście, że nie miał.
- Owszem, zwykły medyk nie jest w stanie usunąć blizn po zaleczonych ranach. - Potwierdziła, upijając kolejny łyk wina. - Ale ja potrafię. Nauczyłam się tego, gdy poszatkowało mnie powietrzne wiertło, tnące niczym ostrza mieczy. Całe ramiona, barki i klatkę piersiową miałam pocięte i ledwo udało mi się z tego wyleczyć. Szramy, które po tym zostały, nie podobały mi się, więc znalazłam sposób, żeby się ich pozbyć.
To, że tym powietrznym wiertłem był dwugłowy, ogromny pies, jej sojusznik, Reika już pominęła. Kolejna nieistotna sprawa, której Mishima nie musiał wiedzieć. Za to mógł podziwiać rezultaty jej medycznych umiejętności. O ile dekolt i barki miała zakryte tuniką podróżnego stroju, o tyle gładkie ramiona kunoichi były całkiem na widoku i nie nosiły nawet śladu jakiejkolwiek szramy.
Gdy temat zszedł na rany i bycie medykiem, Blondynka ponownie skupiła wzrok na rozmówcy. Doskonale zdawała sobie sprawę, co znaczyło nosić blizny, których się nie chciało, ze względu na jakieś przykre wydarzenie związane z nimi. Sama jeszcze jakiś czas temu miała takie.
- Przerażają? - Zapytała zdumiona. - Jestem medykiem. Widziałam gorsze rzeczy i jeśli pod tymi bandażami nie nosisz rozkładającego się ciała, a nie nosisz, bo byłoby czuć, to żadną raną i blizną mnie nie przerazisz. Ratowałam życie osobie z urwanymi nogami i jedną ręką, wojownikowi, z przebitym na wylot brzuchem wielkim kolcem, któremu rozwaliło bebechy i wiele innych przypadków. Nie łatwo mnie przerazić takimi rzeczami...
Nie wspomniała jednak, że pierwszy, wymieniony przez nią przypadek, to były Lider jej klanu, bo tego Mishima nie musiał już wiedzieć. Postanowiła za to podzielić się swoimi własnymi doświadczeniami odnośnie ran i blizn, bo będzie to dobre nawiązanie do tematu, tym bardziej, że brodacz wyraził chęć pozbycia się ich, ale nie miał takiej możliwości. Oczywiście, że nie miał.
- Owszem, zwykły medyk nie jest w stanie usunąć blizn po zaleczonych ranach. - Potwierdziła, upijając kolejny łyk wina. - Ale ja potrafię. Nauczyłam się tego, gdy poszatkowało mnie powietrzne wiertło, tnące niczym ostrza mieczy. Całe ramiona, barki i klatkę piersiową miałam pocięte i ledwo udało mi się z tego wyleczyć. Szramy, które po tym zostały, nie podobały mi się, więc znalazłam sposób, żeby się ich pozbyć.
To, że tym powietrznym wiertłem był dwugłowy, ogromny pies, jej sojusznik, Reika już pominęła. Kolejna nieistotna sprawa, której Mishima nie musiał wiedzieć. Za to mógł podziwiać rezultaty jej medycznych umiejętności. O ile dekolt i barki miała zakryte tuniką podróżnego stroju, o tyle gładkie ramiona kunoichi były całkiem na widoku i nie nosiły nawet śladu jakiejkolwiek szramy.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Brodacz siedział z kieliszkiem wina, słuchając blondynki. Zdawał sobie sprawę, że jest medykiem. Analiza była dość prosta, ale fakt, że potrafiła pozbyć się takich ran, był trochę zaskakujący. Nie tak dawno, groziła mu strata ręki, a teraz kobieta twierdzi, że jest wstanie sprawić, żeby nie było po tym najmniejszego śladu. Ciekawe.
Wszystkie przykre wspomnienia, które wracają za każdym razem, gdy spojrzy w lustro, mogą zostać usunięte wraz z bliznami. Gdzieś musi być haczyk. Dlaczego takie umiejętności, nie zostały odkryte przez innych?
- Nie wątpie w Twoje umiejętności i to co widziałaś w życiu. Wręcz jestem przekonany, że w dużej ilości spraw, rozumiemy się doskonale.
Po tych słowach zwrócił uwage, na jej ciało. Nie żeby popatrzeć w dekolt czy w jakimkolwiek innym guście, lecz po to, żeby uwierzyć własnym oczom, że to prawda.
- Mogę?
Zapytał wyciągając dłoń w stronę jej ręki. Spokojnie i powoli, żeby nie odebrała tego w negatywny sposób. Chwycił delikatnie jej przedramie gdy pozwoli i obrócił kilkukrotnie jej reke w lewą i prawą stronę. Dokładnie zbadał jej skórę, przyglądając się. Jeżeli mówiła prawdę i miała kiedyś poszatkowane ręce, to umiejętności które opanowała są..
- Niezwykłe.. Co trzeba zrobić, żeby można było pozbyć się blizn w taki sposób? Są jakieś wymogi, które trzeba spełniać?
Pierwszy raz było widać inne emocje, na twarzy i w reakcji Mishimy. Był albo poważny i logiczny w tym co mówił albo się z nią droczył, rozśmieszając ją. Teraz jednak zaś, był podekscytowany i trochę zaskoczony. Pierwszy raz od dawna poczuł, że coś go zainteresowało ponad normę. Puścił po tym równie delikatnie jej rękę, co wcześniej chwycił. Rece wróciły do lampki wina, a oczy utkwione były na niej. Tak go to zainteresowało, że nie zwrócił uwagii na fakt, że pierwszy raz od pamiętnych lat dotknął kobiecej skóry. Oby znów nie zareagowała uniesieniem.
Wszystkie przykre wspomnienia, które wracają za każdym razem, gdy spojrzy w lustro, mogą zostać usunięte wraz z bliznami. Gdzieś musi być haczyk. Dlaczego takie umiejętności, nie zostały odkryte przez innych?
- Nie wątpie w Twoje umiejętności i to co widziałaś w życiu. Wręcz jestem przekonany, że w dużej ilości spraw, rozumiemy się doskonale.
Po tych słowach zwrócił uwage, na jej ciało. Nie żeby popatrzeć w dekolt czy w jakimkolwiek innym guście, lecz po to, żeby uwierzyć własnym oczom, że to prawda.
- Mogę?
Zapytał wyciągając dłoń w stronę jej ręki. Spokojnie i powoli, żeby nie odebrała tego w negatywny sposób. Chwycił delikatnie jej przedramie gdy pozwoli i obrócił kilkukrotnie jej reke w lewą i prawą stronę. Dokładnie zbadał jej skórę, przyglądając się. Jeżeli mówiła prawdę i miała kiedyś poszatkowane ręce, to umiejętności które opanowała są..
- Niezwykłe.. Co trzeba zrobić, żeby można było pozbyć się blizn w taki sposób? Są jakieś wymogi, które trzeba spełniać?
Pierwszy raz było widać inne emocje, na twarzy i w reakcji Mishimy. Był albo poważny i logiczny w tym co mówił albo się z nią droczył, rozśmieszając ją. Teraz jednak zaś, był podekscytowany i trochę zaskoczony. Pierwszy raz od dawna poczuł, że coś go zainteresowało ponad normę. Puścił po tym równie delikatnie jej rękę, co wcześniej chwycił. Rece wróciły do lampki wina, a oczy utkwione były na niej. Tak go to zainteresowało, że nie zwrócił uwagii na fakt, że pierwszy raz od pamiętnych lat dotknął kobiecej skóry. Oby znów nie zareagowała uniesieniem.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Gospoda pod Kadambą
Spojrzała uważnie na Mishimę, gdy ten wypowiedział pierwsze słowa odnośnie tego, że w wielu sprawach bardzo dobrze się rozumieją. Tak. Reika też musiała przyznać, że sporo ich łączy, choćby właśnie blizny z przeszłości, o których chciało się zapomnieć. Oprócz tego znaleźli też wspólny język, chociaż czasami musiała go wręcz strofować, żeby się nie rozpędzał.
- Rzeczywiście. - Przyznała. - Ja też to zauważyłam.
Kiedy zapytał, czy może przyjrzeć się jej skórze na ramieniu, gdzie jeszcze kiedyś miała blizny, Reika wzruszyła ramionami i podała mu rękę, żeby sobie obejrzał dokładnie. Czyżby uważał, że maskowała szramy jakimś kosmetykiem, albo innym świństwem? Kto wie. Faktem jednak było, że jej skóra znowu była gładka i pozbawiona wszelkich znamion, o czym Mishima zaraz sam się przekonał. Jego dotyk, choć w rękawiczkach, był bardzo delikatny, co wywołało mimowolny dreszcz u kunoichi. Spokojnie dała się obejrzeć, popijając przy tym ze swojego kieliszka. Brodacz wyglądał na szczerze zdumionego, ale zaraz, czy w jego zielonych oczach błysnęła nadzieja?
- To wyższy stopień leczenia. - Wyjaśniła. - Podstawowe techniki medyczne mają za zadanie jak najszybsze usunięcie rany i przyspieszenie procesu gojenia, które nawet bez ingerencji medyka, pozostawia po sobie blizny, gdy rana jest duża. Dzięki zgromadzonej wiedzy i długim badaniom, udało mi się ulepszyć jedną z tych technik. Moje jutsu, oprócz szybszego leczenia, skupia się przede wszystkim na dokładnym gojeniu rany. Dzięki temu, skóra regeneruje się tak, że nie pozostawia po sobie żadnych blizn.
Nie zamierzała mu tu robić wywodów na temat szybkiego i efektywnego stymulowania komórek skóry do podziału, żeby osiągnąć taki efekt, bo Mishima i tak by tego nie zrozumiał. Ograniczyła się więc do ogólnego zarysu, że jej medyczna chakra potrafi zasklepić rany na tyle dokładnie, że nie pozostaje po tym nawet najmniejszy znak. No właśnie, ale co z istniejącymi już bliznami?
- Pytałeś, co trzeba zrobić, żeby pozbyć się blizn w taki sposób. - Spojrzała na niego uważnie błękitnymi oczami. - Zaufać mi. Musiałabym ponownie otworzyć Twojego rany i na nowo je zaleczyć swoją metodą. Oczywiście ze znieczuleniem. Nie mam w zwyczaju kroić pacjentów na żywca. Eksperymentowałam na sobie, a rezultat właśnie oglądałeś, więc to chyba na tyle.
Teraz, kiedy Mishima wiedział, na czym miałby polegać taki zabieg, mógł spokojnie podjąć decyzję, czy zechce zaryzykować, żeby raz na zawsze pozbyć się ''ran z przeszłości''. Jeśli tak, to będzie musiał się dowiedzieć, że Reika na pewno nie zrobi tego za darmo dla osoby, którą dopiero niedawno poznała. No ale o tym później.
- Rzeczywiście. - Przyznała. - Ja też to zauważyłam.
Kiedy zapytał, czy może przyjrzeć się jej skórze na ramieniu, gdzie jeszcze kiedyś miała blizny, Reika wzruszyła ramionami i podała mu rękę, żeby sobie obejrzał dokładnie. Czyżby uważał, że maskowała szramy jakimś kosmetykiem, albo innym świństwem? Kto wie. Faktem jednak było, że jej skóra znowu była gładka i pozbawiona wszelkich znamion, o czym Mishima zaraz sam się przekonał. Jego dotyk, choć w rękawiczkach, był bardzo delikatny, co wywołało mimowolny dreszcz u kunoichi. Spokojnie dała się obejrzeć, popijając przy tym ze swojego kieliszka. Brodacz wyglądał na szczerze zdumionego, ale zaraz, czy w jego zielonych oczach błysnęła nadzieja?
- To wyższy stopień leczenia. - Wyjaśniła. - Podstawowe techniki medyczne mają za zadanie jak najszybsze usunięcie rany i przyspieszenie procesu gojenia, które nawet bez ingerencji medyka, pozostawia po sobie blizny, gdy rana jest duża. Dzięki zgromadzonej wiedzy i długim badaniom, udało mi się ulepszyć jedną z tych technik. Moje jutsu, oprócz szybszego leczenia, skupia się przede wszystkim na dokładnym gojeniu rany. Dzięki temu, skóra regeneruje się tak, że nie pozostawia po sobie żadnych blizn.
Nie zamierzała mu tu robić wywodów na temat szybkiego i efektywnego stymulowania komórek skóry do podziału, żeby osiągnąć taki efekt, bo Mishima i tak by tego nie zrozumiał. Ograniczyła się więc do ogólnego zarysu, że jej medyczna chakra potrafi zasklepić rany na tyle dokładnie, że nie pozostaje po tym nawet najmniejszy znak. No właśnie, ale co z istniejącymi już bliznami?
- Pytałeś, co trzeba zrobić, żeby pozbyć się blizn w taki sposób. - Spojrzała na niego uważnie błękitnymi oczami. - Zaufać mi. Musiałabym ponownie otworzyć Twojego rany i na nowo je zaleczyć swoją metodą. Oczywiście ze znieczuleniem. Nie mam w zwyczaju kroić pacjentów na żywca. Eksperymentowałam na sobie, a rezultat właśnie oglądałeś, więc to chyba na tyle.
Teraz, kiedy Mishima wiedział, na czym miałby polegać taki zabieg, mógł spokojnie podjąć decyzję, czy zechce zaryzykować, żeby raz na zawsze pozbyć się ''ran z przeszłości''. Jeśli tak, to będzie musiał się dowiedzieć, że Reika na pewno nie zrobi tego za darmo dla osoby, którą dopiero niedawno poznała. No ale o tym później.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Zatem nie tylko on miał takie wrażenie. Było coś na rzeczy, że potrafili się zrozumieć. Dla brodacza szczerze, był to zaskakujący fakt. Rzadko spotykał osoby, które myślały takimi kryteriami co on i tyle przeszli. Uśmiechnął się tylko, kwitujac tym samym jej słowa.
Po ogladnieciu ręki i puszczeniu jej, zaczął dokładnie słuchać słów Reiki. Nie był medykiem, ale chciał zrozumieć całą zasadę, która obowiązywała, żeby technika miała rację bytu. Zaskakujące jakie osoby, możemy spotkać na swojej drodze w życiu. Trzeba zatem otworzyć ranę, żeby móc ja zaleczyć, zanim zacznie się zrastać. Dość logiczne i jednocześnie zabawne, że nikt na to wcześniej nie wpadł.
- Chyba nie liczysz, że zaufanie odegra tutaj główną rolę? Dopiero co się poznaliśmy lecz mimo to dostrzegam gdy nie mówisz wszystkiego. Co oczywiście jest uzasadnione, choć działa to w dwie strony. Bardziej niż zaufanie, użyłbym słowa, że jestem gotów zaryzykować.
Mówiąc te słowa, brodacz nie miał zamiaru jej urazić. Był szczery i doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Wiedzieli, że zdobycie zaufania trwa dni, miesiące, lata. To długotrwały proces, który może zniszczyć jedno oszustwo.
- Plus zdaje sobie sprawe, jak to wszystko wygląda i nie ma nic za darmo, na tym świecie. Powiedz wprost. Czego oczekujesz wzamian?
Mishima był człowiekiem, który nie lubił zbytniego kręcenia. Wolał sprawy przedstawiać jasno i konkretnie, żeby nie było niedomówień i ktoś nie wykorzystał tego do swoich celów.
Po ogladnieciu ręki i puszczeniu jej, zaczął dokładnie słuchać słów Reiki. Nie był medykiem, ale chciał zrozumieć całą zasadę, która obowiązywała, żeby technika miała rację bytu. Zaskakujące jakie osoby, możemy spotkać na swojej drodze w życiu. Trzeba zatem otworzyć ranę, żeby móc ja zaleczyć, zanim zacznie się zrastać. Dość logiczne i jednocześnie zabawne, że nikt na to wcześniej nie wpadł.
- Chyba nie liczysz, że zaufanie odegra tutaj główną rolę? Dopiero co się poznaliśmy lecz mimo to dostrzegam gdy nie mówisz wszystkiego. Co oczywiście jest uzasadnione, choć działa to w dwie strony. Bardziej niż zaufanie, użyłbym słowa, że jestem gotów zaryzykować.
Mówiąc te słowa, brodacz nie miał zamiaru jej urazić. Był szczery i doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Wiedzieli, że zdobycie zaufania trwa dni, miesiące, lata. To długotrwały proces, który może zniszczyć jedno oszustwo.
- Plus zdaje sobie sprawe, jak to wszystko wygląda i nie ma nic za darmo, na tym świecie. Powiedz wprost. Czego oczekujesz wzamian?
Mishima był człowiekiem, który nie lubił zbytniego kręcenia. Wolał sprawy przedstawiać jasno i konkretnie, żeby nie było niedomówień i ktoś nie wykorzystał tego do swoich celów.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Gospoda pod Kadambą
Jej błękitne oczy spoczęły prosto na twarzy Mishimy, gdy ten stwierdził, że ma za duże oczekiwania w kwestii zaufania, tym bardziej gdy nie mówi mu wszystkiego. Ciekawe. Najwyraźniej wyczuł, że pominęła kilka kwestii, jednak nie miał pojęcia, że to co przemilczała, nie ma kompletnie nic wspólnego ze sprawą jej medycznych umiejętności. Upiła łyk wina.
- Tak, właśnie na to liczę. - Odpowiedziała. - Pacjent musi mi przede wszystkim zaufać, żeby całkowicie oddać się do mojej dyspozycji. Negatywne emocje i opór z jego strony, mogą tylko zaszkodzić procesowi leczenia i pogorszyć sytuację.
Pozostało jeszcze wyjaśnić jedną kwestię, żeby wszystko było już jasne i klarowne. Nie chciała, żeby między nimi były jakieś niedopowiedzenia. To, że coś pominęła wcale nie oznaczało, że specjalnie to przed nim ukrywa. Po prostu te sprawy były mało istotne w obecnym temacie.
- A co do tego, co przemilczałam. - Ciągnęła dalej. - To są to moje prywatne sprawy, którymi na razie nie chciałabym się dzielić, bo nadal bolą. Jako medyk, jestem zawsze szczera z pacjentem i niczego przed nim nie taję. W Twoim przypadku również powiedziałam wszystko, czego możesz się spodziewać. Po prostu oddzielam pracę od swojej prywatności, co chyba jest zrozumiałe, hm?
Tym samym dała mu do zrozumienia, że jako medykowi, może jej ufać, ponieważ fachowo i solidnie podchodzi do swoich obowiązków niesienia pomocy ludziom. Prywatnie, to już inna sprawa. Chcąc nawiązać bliższą znajomość, należało ufać na każdym kroku, a nie tylko podczas jednego zdarzenia, więc tutaj proces był znacznie dłuższy i bardziej skomplikowany. Jeśli jednak Mishima postanowi zaufać jej w pierwszej kwestii i zobaczy, że nie wbije mu skalpela w oko, może to podbudować jego zaufanie na sferze prywatnej, co jednocześnie będzie sygnałem dla Reiki, która to doceni. Pierwsze kroki były zawsze najtrudniejsze.
Słysząc, że nie ma nic za darmo i brodacz bezpośrednio zapytał, czego oczekiwałaby w zamian za podjęcie się leczenia, Reika długo patrzyła w jego zielone oczy, jakby badając jego intencje. Czyżby myślał, że będzie chciała pieniędzy? W sumie to spora część medyków właśnie tak zarabiała na życie, ceniąc swoje usługi, jednak nie ona, a przynajmniej nie w tak materialny sposób.
- Przysługa za przysługę. - Rzuciła w końcu. - Ja Ci pomogę teraz, a może kiedyś Ty będziesz miał okazję się jakoś odwdzięczyć. I nie musisz się martwić. Nie poproszę Cię o nic, co będzie niezgodne z Twoim sumieniem i zasadami.
To był chyba uczciwy układ, tym bardziej że Blondynka od razu zaznaczyła, że nie zmusi go do zrobienia czegoś, czego nie będzie chciał, powołując się na przysługę. Był to kolejny sygnał, że Reika nie ma złych zamiarów, a jej intencje są godne zaufania, no ale wszystko zależy od Mishimy, który ostatecznie musi podjąć decyzję, czy zgadza się na zabieg, dzięki któremu wreszcie spojrzy w lustro bez żadnych, przykrych wspomnień.
- Tak, właśnie na to liczę. - Odpowiedziała. - Pacjent musi mi przede wszystkim zaufać, żeby całkowicie oddać się do mojej dyspozycji. Negatywne emocje i opór z jego strony, mogą tylko zaszkodzić procesowi leczenia i pogorszyć sytuację.
Pozostało jeszcze wyjaśnić jedną kwestię, żeby wszystko było już jasne i klarowne. Nie chciała, żeby między nimi były jakieś niedopowiedzenia. To, że coś pominęła wcale nie oznaczało, że specjalnie to przed nim ukrywa. Po prostu te sprawy były mało istotne w obecnym temacie.
- A co do tego, co przemilczałam. - Ciągnęła dalej. - To są to moje prywatne sprawy, którymi na razie nie chciałabym się dzielić, bo nadal bolą. Jako medyk, jestem zawsze szczera z pacjentem i niczego przed nim nie taję. W Twoim przypadku również powiedziałam wszystko, czego możesz się spodziewać. Po prostu oddzielam pracę od swojej prywatności, co chyba jest zrozumiałe, hm?
Tym samym dała mu do zrozumienia, że jako medykowi, może jej ufać, ponieważ fachowo i solidnie podchodzi do swoich obowiązków niesienia pomocy ludziom. Prywatnie, to już inna sprawa. Chcąc nawiązać bliższą znajomość, należało ufać na każdym kroku, a nie tylko podczas jednego zdarzenia, więc tutaj proces był znacznie dłuższy i bardziej skomplikowany. Jeśli jednak Mishima postanowi zaufać jej w pierwszej kwestii i zobaczy, że nie wbije mu skalpela w oko, może to podbudować jego zaufanie na sferze prywatnej, co jednocześnie będzie sygnałem dla Reiki, która to doceni. Pierwsze kroki były zawsze najtrudniejsze.
Słysząc, że nie ma nic za darmo i brodacz bezpośrednio zapytał, czego oczekiwałaby w zamian za podjęcie się leczenia, Reika długo patrzyła w jego zielone oczy, jakby badając jego intencje. Czyżby myślał, że będzie chciała pieniędzy? W sumie to spora część medyków właśnie tak zarabiała na życie, ceniąc swoje usługi, jednak nie ona, a przynajmniej nie w tak materialny sposób.
- Przysługa za przysługę. - Rzuciła w końcu. - Ja Ci pomogę teraz, a może kiedyś Ty będziesz miał okazję się jakoś odwdzięczyć. I nie musisz się martwić. Nie poproszę Cię o nic, co będzie niezgodne z Twoim sumieniem i zasadami.
To był chyba uczciwy układ, tym bardziej że Blondynka od razu zaznaczyła, że nie zmusi go do zrobienia czegoś, czego nie będzie chciał, powołując się na przysługę. Był to kolejny sygnał, że Reika nie ma złych zamiarów, a jej intencje są godne zaufania, no ale wszystko zależy od Mishimy, który ostatecznie musi podjąć decyzję, czy zgadza się na zabieg, dzięki któremu wreszcie spojrzy w lustro bez żadnych, przykrych wspomnień.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Brodacz słuchał wypowiedzi kobiety, na początku z tą samą miną. Dokładnie analizował, każde jej słowo. Jego zielone po raz kolejny, spotkały się z jej błękitnymi. Trzeba przyznać, że coś było na rzeczy. Zdobycia zaufania, poznania się. Był daleki od jakichkolwiek wniosków, ale większość dobrych znajomości i nie tylko, zaczyna się właśnie w podobny sposób. Powiedziała to co chciał usłyszeć. Wiedział, że coś ukrywa, ale nie zamierzał ciągnąc jej za język. Wrecz przeciwnie, wiedział jak ciężko jest mówić o pewnych sprawach. Tymbardziej jak narazie z obcym mężczyzna, jakim nie wątpliwie jeszcze jest Mishima.
- Oczywiście, że zrozumiałe. Nie zamierzałem wyciągać z Ciebie, prywatnych spraw. Doskonale rozumiem, że ciężko się o nich mówi. Nie przejmuj się.
Pokiwał lekko głową mężczyzna, słuchając kolejnej w linii słów Reiki. Nie chciała pieniędzy, chciała przysługę za przysługę. Trzeba przyznać, że brodaczowi zdecydowanie ta opcja przypadła do gustu. Miał pieniądze, jednak zapewne lekarze z takimi umiejętnościami, cenią się bardzo mocno. Wstyd gdyby okazało się, że jest nie wypłacany.
- Pomogę Ci tak czy inaczej, jak tylko będę mógł. Nie koniecznie przez fakt, że mam u Ciebie dług.
Puścił jej lekkie oczko przy tym, uśmiechając się tylko życzliwie. Polubił ją, a takiej osobie przyspieszyłby z pomocą. Niby ledwo co się znają, ale dla Mishimy aktualnie to najbliższa znajomość.
- Co do zaufania. Niech będzie to dowód z mojej strony, że chce Cię lepiej poznać. Może być to ryzykowne, ale z drugiej strony co więcej mam do stracenia w tym życiu? Zgoda, słoneczko.
Wzruszył tylko ramionami, jakby naprawdę nie przejmując się tym, że mógł być oszukany. No cóż życie. Chciał wierzyć, że są jeszcze dobre i szczere osoby na świecie. Na koniec rzecz jasna wyciągnął dłoń w jej stronę.i lekko się zaśmiał, ponawiając swoje ulubione już określenie do Reiki. Może tymrazem będzie wiedziała, że to dla żartów.
- Oczywiście, że zrozumiałe. Nie zamierzałem wyciągać z Ciebie, prywatnych spraw. Doskonale rozumiem, że ciężko się o nich mówi. Nie przejmuj się.
Pokiwał lekko głową mężczyzna, słuchając kolejnej w linii słów Reiki. Nie chciała pieniędzy, chciała przysługę za przysługę. Trzeba przyznać, że brodaczowi zdecydowanie ta opcja przypadła do gustu. Miał pieniądze, jednak zapewne lekarze z takimi umiejętnościami, cenią się bardzo mocno. Wstyd gdyby okazało się, że jest nie wypłacany.
- Pomogę Ci tak czy inaczej, jak tylko będę mógł. Nie koniecznie przez fakt, że mam u Ciebie dług.
Puścił jej lekkie oczko przy tym, uśmiechając się tylko życzliwie. Polubił ją, a takiej osobie przyspieszyłby z pomocą. Niby ledwo co się znają, ale dla Mishimy aktualnie to najbliższa znajomość.
- Co do zaufania. Niech będzie to dowód z mojej strony, że chce Cię lepiej poznać. Może być to ryzykowne, ale z drugiej strony co więcej mam do stracenia w tym życiu? Zgoda, słoneczko.
Wzruszył tylko ramionami, jakby naprawdę nie przejmując się tym, że mógł być oszukany. No cóż życie. Chciał wierzyć, że są jeszcze dobre i szczere osoby na świecie. Na koniec rzecz jasna wyciągnął dłoń w jej stronę.i lekko się zaśmiał, ponawiając swoje ulubione już określenie do Reiki. Może tymrazem będzie wiedziała, że to dla żartów.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Gospoda pod Kadambą
Nie chodziło o wyciąganie informacji, ale o to, żeby Mishima zrozumiał, że jej prywatność, a praca medyka, to dwie, zupełnie odrębne sprawy, których nie należało ze sobą mieszać. Owszem, mogła wiele rzeczy ukrywać, ale jako medyk, zawsze była szczera odnośnie tego, co trzeba było zrobić i jakie istniało ryzyko, dlatego też nie chciała, żeby brodacz źle na to patrzył.
- Nie przejmuję się. - Odpowiedziała, lekko się uśmiechając. - Po prostu chciałam, żebyś zrozumiał różnicę między Reiką kunoichi, a Reiką medykiem. Tej drugiej możesz zaufać, ale tej pierwszej nie radziłabym, przynajmniej na razie.
Teraz to ona pokazała mu język, po czym uśmiechnęła się szelmowsko. Oczywiście sobie żartowała, bo przecież bez powodu nie rzuciłaby się na niego z pazurami, chyba że poczuje się z jego strony zagrożona, a co było mało prawdopodobne, bo gdyby chciał, to zaatakowałby ją w lesie, bez świadków, a nie w knajpie pełnej ludzi. Do tego całkiem dobrze im się rozmawiało.
Gdy Mishima przystał na jej propozycję zapłaty, deklarując nawet, że pomoże jej gdy tylko będzie potrzebować, a nie dlatego, że ma u niej dług, Blondynka kiwnęła głową na zgodę. To był dla niej kolejny sygnał, że brodaczowi bardzo zależało na tej znajomości. Czyżby dawno nie miał okazji z kimś pogadać? A może rzeczywiście wpadła mu w oko? Na to drugie aż przeszły po niej dreszcze niepokoju. Facet wyglądał na znacznie starszego od niej, więc nie było nawet opcji, żeby mogła spotykać się z kimś, kto wyglądał tylko trochę młodziej, niż jej własny ojciec.
Kiedy Mishima ostatecznie zgodził się na podjęcie ryzyka zabiegu i wyciągnął do Reiki dłoń, ta uścisnęła ją swoją, uśmiechając się lekko. Nie miała pojęcia, jak wyjdzie z tym poznawaniem się lepiej, ale jeśli posunie się za daleko, to może być problem.
- W takim razie zostaw tą resztę wina na jutro. - Zaproponowała. - Wolę nie sprawdzać, czy umiem tak samo dobrze leczyć pod wpływem alkoholu. Chodź ze mną.
Pozostało im już tylko opuścić knajpę, aby skierować się w stronę szpitala, znajdującego się niedaleko. Jeśli mieli jutro wyruszyć, lepiej zabrać się od razu do pracy. Po leczeniu Ichirou, Reika była świadoma, że może ją to mocno osłabić, dlatego przed wyruszeniem do Ryuzaku no Taki musi mieć jeszcze czas, żeby porządnie wypocząć.
[zt z Mishimą]
- Nie przejmuję się. - Odpowiedziała, lekko się uśmiechając. - Po prostu chciałam, żebyś zrozumiał różnicę między Reiką kunoichi, a Reiką medykiem. Tej drugiej możesz zaufać, ale tej pierwszej nie radziłabym, przynajmniej na razie.
Teraz to ona pokazała mu język, po czym uśmiechnęła się szelmowsko. Oczywiście sobie żartowała, bo przecież bez powodu nie rzuciłaby się na niego z pazurami, chyba że poczuje się z jego strony zagrożona, a co było mało prawdopodobne, bo gdyby chciał, to zaatakowałby ją w lesie, bez świadków, a nie w knajpie pełnej ludzi. Do tego całkiem dobrze im się rozmawiało.
Gdy Mishima przystał na jej propozycję zapłaty, deklarując nawet, że pomoże jej gdy tylko będzie potrzebować, a nie dlatego, że ma u niej dług, Blondynka kiwnęła głową na zgodę. To był dla niej kolejny sygnał, że brodaczowi bardzo zależało na tej znajomości. Czyżby dawno nie miał okazji z kimś pogadać? A może rzeczywiście wpadła mu w oko? Na to drugie aż przeszły po niej dreszcze niepokoju. Facet wyglądał na znacznie starszego od niej, więc nie było nawet opcji, żeby mogła spotykać się z kimś, kto wyglądał tylko trochę młodziej, niż jej własny ojciec.
Kiedy Mishima ostatecznie zgodził się na podjęcie ryzyka zabiegu i wyciągnął do Reiki dłoń, ta uścisnęła ją swoją, uśmiechając się lekko. Nie miała pojęcia, jak wyjdzie z tym poznawaniem się lepiej, ale jeśli posunie się za daleko, to może być problem.
- W takim razie zostaw tą resztę wina na jutro. - Zaproponowała. - Wolę nie sprawdzać, czy umiem tak samo dobrze leczyć pod wpływem alkoholu. Chodź ze mną.
Pozostało im już tylko opuścić knajpę, aby skierować się w stronę szpitala, znajdującego się niedaleko. Jeśli mieli jutro wyruszyć, lepiej zabrać się od razu do pracy. Po leczeniu Ichirou, Reika była świadoma, że może ją to mocno osłabić, dlatego przed wyruszeniem do Ryuzaku no Taki musi mieć jeszcze czas, żeby porządnie wypocząć.
[zt z Mishimą]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Po udanym zabiegu, brodacz wrócił do gospody. Znał drogę powrotną i doskonale zdawał sobie sprawę, jak trafić później do centrum. Był umówiony z Reiką na jutro, więc miał noc tylko dla siebie.
Przekroczył ponownie próg gospody, kierując się tym razem do baru w ramach wynajecia pokoju. Wziął kluczyk, od jednego z jednoosobowych i skierował się po schodach na wyższe piętro. Było już dość późno, więc nie zamierzał tracić czasu. Zamierzał się przygotować na jutro. Odświeżyć, wrócić do byłego wizerunku. Nie mógł dalej uwierzyć, że te blizny były wspomnieniem. Jakby nigdy nie miały miejsca. Trzeba przyznać, że kobieta nie tylko zwróciła mu w głowie ale jeszcze do tego pomogła, jak mało kto w życiu. Zamierzał się jej odpłacić, najlepiej jak umiał.
Wszedł do pokoju, kierując się w stronę łazienki. Stanął przed lustrem przyglądając się gładkiej skórze, w miejscu gdzie były blizny. Uśmiechnął się do siebie i otworzył szafkę. Zamierzał się ogolić. Tak, zgolić brodę pierwszy raz od paru lat.
Namoczył twarz nakładając na nią piankę, przyglądając ostrze. Podłużnymi ruchami, ściął ją całą. Wykąpał się zaraz po tym i zaczął przebierać w swoich ciuchach. Czas najwyzszy było pozbyć się bandaży, które tyle lat go okrywały. Ubranie zostało dalej takie samo, jednak bez nich. Klatka piersiowa, wyrzezbiony brzuch był widoczny, tak samo jak prawe ramię. Ogolona twarz i krótsze włosy. Dawno nie widział sie w takim stanie, w takiej formie.
Zadowolony położył sie na łóżku, wyciągając butelke sake i popijając ją do snu. W nagrodę za trudy. Pomyślał sobie usypiając.
Obudziły go dopiero poranne promoenie słońca. Wpadały one przez odsloniete rolety, prosto na jego oczy. Zebrał się z łóżka i skierował do łazienki odświeżyć. Ubrał się i postanowił wykorzystać ten zdobyty czas na coś jeszcze. Z Reika ma spotkać się za jakąś chwilę, więc usiadł po turecku medytujac i przymykając oczy. Miał to zrobić po misji, po wyleczeniu się i wyjściu ze szpitala. Teraz jednak czuł przeszywajacą energie.
Skupił się zacząć wytwarzać chakre. Niebieskie aury, zaczęły pojawiać się w małym stopniu dookoła niego. Zamierzał przejść poziom wyżej, czując w głębi duszy, że bez mniejszego problemu przekroczy ten poziom. Rozwój im dalszy, tym przychodził jeszcze lepiej i motywował do dalszej pracy. Operował chakra, dokładnie wyczuwając jej ilość i starając się zwiększyć przepływ jej. Większa ilość do lepszego opanowania.
Po udanym, że tak to możemy nazwać treningu, Mishima wstał z miejsca pakując wszystko. Po drodze zamierzał jeszcze tylko wybrać się, do sklepu gdzie zaopatrzy sie w prowiant i wyposażenie. Nie zamierzał ruszać, nie uzbrojony odpowiednio.
z/t
Przekroczył ponownie próg gospody, kierując się tym razem do baru w ramach wynajecia pokoju. Wziął kluczyk, od jednego z jednoosobowych i skierował się po schodach na wyższe piętro. Było już dość późno, więc nie zamierzał tracić czasu. Zamierzał się przygotować na jutro. Odświeżyć, wrócić do byłego wizerunku. Nie mógł dalej uwierzyć, że te blizny były wspomnieniem. Jakby nigdy nie miały miejsca. Trzeba przyznać, że kobieta nie tylko zwróciła mu w głowie ale jeszcze do tego pomogła, jak mało kto w życiu. Zamierzał się jej odpłacić, najlepiej jak umiał.
Wszedł do pokoju, kierując się w stronę łazienki. Stanął przed lustrem przyglądając się gładkiej skórze, w miejscu gdzie były blizny. Uśmiechnął się do siebie i otworzył szafkę. Zamierzał się ogolić. Tak, zgolić brodę pierwszy raz od paru lat.
Namoczył twarz nakładając na nią piankę, przyglądając ostrze. Podłużnymi ruchami, ściął ją całą. Wykąpał się zaraz po tym i zaczął przebierać w swoich ciuchach. Czas najwyzszy było pozbyć się bandaży, które tyle lat go okrywały. Ubranie zostało dalej takie samo, jednak bez nich. Klatka piersiowa, wyrzezbiony brzuch był widoczny, tak samo jak prawe ramię. Ogolona twarz i krótsze włosy. Dawno nie widział sie w takim stanie, w takiej formie.
Zadowolony położył sie na łóżku, wyciągając butelke sake i popijając ją do snu. W nagrodę za trudy. Pomyślał sobie usypiając.
Obudziły go dopiero poranne promoenie słońca. Wpadały one przez odsloniete rolety, prosto na jego oczy. Zebrał się z łóżka i skierował do łazienki odświeżyć. Ubrał się i postanowił wykorzystać ten zdobyty czas na coś jeszcze. Z Reika ma spotkać się za jakąś chwilę, więc usiadł po turecku medytujac i przymykając oczy. Miał to zrobić po misji, po wyleczeniu się i wyjściu ze szpitala. Teraz jednak czuł przeszywajacą energie.
Skupił się zacząć wytwarzać chakre. Niebieskie aury, zaczęły pojawiać się w małym stopniu dookoła niego. Zamierzał przejść poziom wyżej, czując w głębi duszy, że bez mniejszego problemu przekroczy ten poziom. Rozwój im dalszy, tym przychodził jeszcze lepiej i motywował do dalszej pracy. Operował chakra, dokładnie wyczuwając jej ilość i starając się zwiększyć przepływ jej. Większa ilość do lepszego opanowania.
Po udanym, że tak to możemy nazwać treningu, Mishima wstał z miejsca pakując wszystko. Po drodze zamierzał jeszcze tylko wybrać się, do sklepu gdzie zaopatrzy sie w prowiant i wyposażenie. Nie zamierzał ruszać, nie uzbrojony odpowiednio.
z/t
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Droga w stronę Karczmy była wyjątkowa prosta. Z drugiej strony, czemu miałaby nie być? Zwykły spacer po błoniach osady, nie były czymś wyjątkowym. Karczme pod Kadambą brunet doskonale już poznał. Jakby nie patrzeć to jedno z miejsc, które odwiedzili wraz z Reiką. Dzięki temu droga była spokojna i konkretnie w odpowiednią stronę bez jakiegokolwiek szukania. Gdy jednak brunet doszedł pod nią, napotkał pewną grupę mężczyzn, którzy zwrócili na niego bezpośrednio uwagę. Coś podobnego, nie mogło umknąć uwadze mężczyźnie. Dostrzegli także wstęgę, o czym mógł się po chwili po ich słowach przekonać. Dziwne, przecież była ona zasłonięta przez długi rękaw tego jednego ramienia, a on zasłania wszystko aż do nadgarstka. Zdecydowanie dziwne. Tak samo jak fakt, że dookoła nich latały nieustannie muchy. Podejrzane. Byli aż tak zaniedbani, a może to jakiś specjalny ruch?
Uśmiechnął się w kącie ust bezczelnie i wyraźnie wrednie.
- Nie wiedziałem, że brudasy mogą przebywać pod karczmą bez konsekwencji. Nie odstraszacie chętnych?
Rzucił perfidnie w odpowiedzi w ich stronę, będąc nadmiar czujnym. Nigdy nie wiadomo z kim przyjdzie walczyć ani kto stoi przed Tobą więc wolał zadbać o wszystko dookoła. Oczami spoglądał na nich, na ich ruchy, ręce, spojrzenia oraz otoczenie dookoła. Może któryś z nich także ma czerwoną wstęgę?
Opcje są dwie, a to była jedna z nich. Jeżeli sami nic nie zrobią ani nie posiadają wstęgi, mężczyzna postanowi ruszyć do środka Karczmy, żeby rozwiązać swoje zadanie.
Uśmiechnął się w kącie ust bezczelnie i wyraźnie wrednie.
- Nie wiedziałem, że brudasy mogą przebywać pod karczmą bez konsekwencji. Nie odstraszacie chętnych?
Rzucił perfidnie w odpowiedzi w ich stronę, będąc nadmiar czujnym. Nigdy nie wiadomo z kim przyjdzie walczyć ani kto stoi przed Tobą więc wolał zadbać o wszystko dookoła. Oczami spoglądał na nich, na ich ruchy, ręce, spojrzenia oraz otoczenie dookoła. Może któryś z nich także ma czerwoną wstęgę?
Opcje są dwie, a to była jedna z nich. Jeżeli sami nic nie zrobią ani nie posiadają wstęgi, mężczyzna postanowi ruszyć do środka Karczmy, żeby rozwiązać swoje zadanie.
0 x
Re: Gospoda pod Kadambą
_____________
Możesz napisać już tutaj posta z "z/t", a ja przeniosę nas do centrum osady, no chyba, że masz inny plan to też śmiało c;
Możesz napisać już tutaj posta z "z/t", a ja przeniosę nas do centrum osady, no chyba, że masz inny plan to też śmiało c;
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Gospoda pod Kadambą
Gdy sytuacja mogła zrobić się poważniejsza, znalazł się ktoś kto z tej grupki miał choć troszkę rozumu. Brunet obserwował ich oraz otoczenie, kiedy właśnie usłyszał głos jednego z nich. Wyszedł przed szereg najwyraźniej rozumiejąc w jaki sposób może to się dla nich skończyć. Mishima nie był typem zadymiarza, ale takie sytuacje nie mogły być puszczone mimo uszu. Cóż powiedzmy, że temat dumy jest przeznaczona na inny czas. Słuchając jego słów oraz dostrzegając reakcje w kierunku jego znajomków, mężczyzna tylko kiwnął głową.
- Uspokój zatem swoich towarzyszy bo mogliście trafić na kogoś o mniejszej odporności na złość. A tymczasem dziękuję za informacje. Żegnam.
Brunet nie zamierzał tracić czasu w takim miejscu jak to. Dziewczynka nie mogła znaleźć wśród nich nikogo interesującego do wykonania powierzonego zadania, więc po namyśle Mishima ruszył dalej. Kierunek obrany i polecony przez jednego z nich mógł okazać się fałszywy, ale na dobra sprawę innego nie miał więc chociaż miał jakiś początkowy punkt zaczepienia.
Zatem centrum osady, szukamy dalej. Brunet rzecz jasna na koniec poprawił i zaciągnął rękaw zasłaniający wstęgę. Skoro takie osoby były wstanie to zobaczyć, musi ją zakryć dokladniej.
z/t
- Uspokój zatem swoich towarzyszy bo mogliście trafić na kogoś o mniejszej odporności na złość. A tymczasem dziękuję za informacje. Żegnam.
Brunet nie zamierzał tracić czasu w takim miejscu jak to. Dziewczynka nie mogła znaleźć wśród nich nikogo interesującego do wykonania powierzonego zadania, więc po namyśle Mishima ruszył dalej. Kierunek obrany i polecony przez jednego z nich mógł okazać się fałszywy, ale na dobra sprawę innego nie miał więc chociaż miał jakiś początkowy punkt zaczepienia.
Zatem centrum osady, szukamy dalej. Brunet rzecz jasna na koniec poprawił i zaciągnął rękaw zasłaniający wstęgę. Skoro takie osoby były wstanie to zobaczyć, musi ją zakryć dokladniej.
z/t
0 x
Re: Gospoda pod Kadambą
Yorukaze po całej akcji z ratowaniem życia marzył o odpoczynku. Jednak nie chciało mu się wracać do swojego domu. Dawno go tam nie było i wiedział, że nie ma w środku żadnych przydatnych zapasów. No... bądźmy szczerzy, shinobiemu chodziło wyłącznie o alkohol. Potrzebował czegoś rozgrzewającego, czegoś co pomoże mu zasnąć, ułatwiając uwolnienie się od zgiełku krążących po jego głowie myśli. Wchodząc do gospody lekko skłonił głowę w stronę karczmarza i ciągnąc za sobą no-dachi podszedł do kontuaru.
- Witaj. Po proszę kufel miodu pitnego i pokój na jedną noc. Najgorszy jaki macie. Nie lubię wygód. - zgodnie z prawdą powiedział Yorukaze. Był przyzwyczajony do wielodniowych podróży. Bardzo często spał na podściółce złożonej z liści i mchu, zatem układając się do snu na mięciutkim łóżku, paradoksalnie, było mu niewygodnie. Na tak przyjemnym dla większości ludzi schronieniu, Senju nie mógł godzinami zasnąć.
- Proszę bardzo. Pokój od razu przy schodach, na piętrze. - odrzekł karczmarz, nieco dziwnie patrząc na mężczyznę, który życzy sobie najgorszego schronienia w tym szanującym się przybytku.
- Dziękuję bardzo. Twoje zdrowie. - odpowiedział shinobi, a następnie ruszył schodami na pierwszą kondygnację. Gdy tam dotarł westchnął z niechęcią. Łóżko było i tak, zdecydowanie za wygodne dla jego widzimisię. Doko rzucił no-dachi w kąt, razem z resztą swojego ekwipunku, a następnie zdjął ubranie i w samej bieliźnie usiadł na parapecie zerkając na zachodzące słońce. Popijając zaprawiony alkoholem miód, rozmyślał nad dzisiejszymi zdarzeniami. Odebrał kolejne życie, a kilkanaście minut później uratował jeszcze jedno. Równowaga została zachowania, ale niesmak pozostał. Walka była kompletnie niepotrzebna. Wynikała jedynie z głupoty martwego już, szermierza. Yorukaze dopił do końca i wzruszył ramionami. Przynajmniej zapewnił mu perspektywę godnego pogrzebu. Nie skończy w żołądkach wilków czy innych leśnych stworzeń. Shinobi wziął z łóżka prześcieradło, koc oraz poduszkę i wszystko ułożył na podłodze przy łóżku. Kładąc się, czuł szum mocnego miodu. Przestał myśleć i zasnął. Gdy się wyśpi, wyruszy dalej, w kierunku sklepu z wyposażeniem, aby pozbyć się tego leżącego w kącie miecza, broni zupełnie nieprzydatnej dla Senju, ale wartej zachodu związanego ze sprzedażą.
- Witaj. Po proszę kufel miodu pitnego i pokój na jedną noc. Najgorszy jaki macie. Nie lubię wygód. - zgodnie z prawdą powiedział Yorukaze. Był przyzwyczajony do wielodniowych podróży. Bardzo często spał na podściółce złożonej z liści i mchu, zatem układając się do snu na mięciutkim łóżku, paradoksalnie, było mu niewygodnie. Na tak przyjemnym dla większości ludzi schronieniu, Senju nie mógł godzinami zasnąć.
- Proszę bardzo. Pokój od razu przy schodach, na piętrze. - odrzekł karczmarz, nieco dziwnie patrząc na mężczyznę, który życzy sobie najgorszego schronienia w tym szanującym się przybytku.
- Dziękuję bardzo. Twoje zdrowie. - odpowiedział shinobi, a następnie ruszył schodami na pierwszą kondygnację. Gdy tam dotarł westchnął z niechęcią. Łóżko było i tak, zdecydowanie za wygodne dla jego widzimisię. Doko rzucił no-dachi w kąt, razem z resztą swojego ekwipunku, a następnie zdjął ubranie i w samej bieliźnie usiadł na parapecie zerkając na zachodzące słońce. Popijając zaprawiony alkoholem miód, rozmyślał nad dzisiejszymi zdarzeniami. Odebrał kolejne życie, a kilkanaście minut później uratował jeszcze jedno. Równowaga została zachowania, ale niesmak pozostał. Walka była kompletnie niepotrzebna. Wynikała jedynie z głupoty martwego już, szermierza. Yorukaze dopił do końca i wzruszył ramionami. Przynajmniej zapewnił mu perspektywę godnego pogrzebu. Nie skończy w żołądkach wilków czy innych leśnych stworzeń. Shinobi wziął z łóżka prześcieradło, koc oraz poduszkę i wszystko ułożył na podłodze przy łóżku. Kładąc się, czuł szum mocnego miodu. Przestał myśleć i zasnął. Gdy się wyśpi, wyruszy dalej, w kierunku sklepu z wyposażeniem, aby pozbyć się tego leżącego w kącie miecza, broni zupełnie nieprzydatnej dla Senju, ale wartej zachodu związanego ze sprzedażą.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości