Koko przesiadywał w swoim pokoju i z piór wycinał lotki, które kiedyś miały mu posłużyć do skonstruowania autorskich strzał o różnych grotach. Wiedział jednak że sam grot to nie wszystko. Aerodynamiczny kształt oraz lotka zwieńczająca strzałę były równie ważne. Dlatego też młodzieniec wycinał piórka w różne kształty ażeby później sprawdzić, która opcja będzie tą najlepszą, nadającą strzale największą prędkość.
Dom Koko
Dom Koko
Koko przesiadywał w swoim pokoju i z piór wycinał lotki, które kiedyś miały mu posłużyć do skonstruowania autorskich strzał o różnych grotach. Wiedział jednak że sam grot to nie wszystko. Aerodynamiczny kształt oraz lotka zwieńczająca strzałę były równie ważne. Dlatego też młodzieniec wycinał piórka w różne kształty ażeby później sprawdzić, która opcja będzie tą najlepszą, nadającą strzale największą prędkość.
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Dom Koko
Słysząc pukanie do drzwi Koko podniósł głowę znad biurka przy którym pracował. Rzadko się zdarzało żeby mieli gości toteż fakt ten wyjątkowo zainteresował chłopaka. Jako że miał bliżej do drzwi wejściowych porzucił swoją małą rzemieślniczą pracę i przywdziawszy papcie na gołe stopki ruszył szybkim krokiem ku wejściu. Przechodząc korytarzem zerknął jeszcze w stronę pokojów rodziców. Pustka i cisza. Albo śpią albo z góry założyli że to Koko ma otworzyć drzwi jako że jest młodszy i blah blah blah. Ale przecież to pewnie ktoś do nich. Jakiś listonosz z rachunkiem albo ważnym listem. Struganie strzał było ważniejsze niż odbieranie poczty! Ehhh.
Szarpnął za przesuwane drzwi otwierając je szeroko i wyglądając na przybysza. Jednocześnie wpuścił do domu nieco zimnego powietrza przez co przeszedł go dreszcz po plecach.
- W czym mogę pomóc? - spytał z rozpędu.
Szarpnął za przesuwane drzwi otwierając je szeroko i wyglądając na przybysza. Jednocześnie wpuścił do domu nieco zimnego powietrza przez co przeszedł go dreszcz po plecach.
- W czym mogę pomóc? - spytał z rozpędu.
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Dom Koko
Uniósł brew widząc całkiem niebrzydka dziewczynę u swych drzwi. Trochę się zawstydził bo on nie wyglądał zbyt wyjściowo a tu dama u drzwi potrzebuje pomocy. Czując pojedyncze płatki śniegu na gołych nogach aż pisknął cicho pod nosem. Gestem ręki zaprosił ją do środka.
- Wejdź. Skoczę się przebrać i pójdziemy poszukać twojego kota. Możliwe że zaszył się gdzieś w naszym ogrodzie. Sekundka - powiedział po czym zniknął za rogiem korytarza. Wpadł do swojego pokoju i w ułamku sekundy naciągnął spodnie oraz bluzę. Do tego skarpety i sandały.
Wybiegł zza rogu chwytając jeszcze za płaszcz wiszący na wieszaku. Był gotowy więc otworzył drzwi i gestem ręki dał znak dziewczynie że wychodzą.
- W taką pogodę i w tych okolicach ciężko będzie znaleźć białego zwierzaka. Na szczęście dobrze trafiłaś - powiedział wchodząc do ogrodu na tyłach domu. Rozejrzał się dokładnie jednak spora ilość roślin utrudniała to zadanie.
- Ma jakieś imię? Może zawołaj... - zasugerował rozglądając się uważnie i próbując wypatrzyć jakiekolwiek poruszenie lub ruch.
- Wejdź. Skoczę się przebrać i pójdziemy poszukać twojego kota. Możliwe że zaszył się gdzieś w naszym ogrodzie. Sekundka - powiedział po czym zniknął za rogiem korytarza. Wpadł do swojego pokoju i w ułamku sekundy naciągnął spodnie oraz bluzę. Do tego skarpety i sandały.
Wybiegł zza rogu chwytając jeszcze za płaszcz wiszący na wieszaku. Był gotowy więc otworzył drzwi i gestem ręki dał znak dziewczynie że wychodzą.
- W taką pogodę i w tych okolicach ciężko będzie znaleźć białego zwierzaka. Na szczęście dobrze trafiłaś - powiedział wchodząc do ogrodu na tyłach domu. Rozejrzał się dokładnie jednak spora ilość roślin utrudniała to zadanie.
- Ma jakieś imię? Może zawołaj... - zasugerował rozglądając się uważnie i próbując wypatrzyć jakiekolwiek poruszenie lub ruch.
0 x
- Mishima
- Gracz nieobecny
- Posty: 440
- Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
- Wiek postaci: 31
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=3723
Re: Dom Koko
Koko właśnie pałaszował czekoladowy deser kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Westchnął głośno pod nosem i skubnął jeszcze w pośpiechu trzy łyżeczki deseru co by mieć na zapas. Nieco poirytowany że nie dane mu jest skończyć śniadanie wstał z wygodnej kanapy, przyodział papcie i powolnym krokiem ruszył w kierunku drzwi. W lustrze przy wejściu zauważył że ma całą buzie wymalowaną czekoladą toteż czym prędzej użył rękawa jako ścierki. Przejrzał się jeszcze czy aby na pewno nie jest brudny po czym chwycił za klamkę. Otworzył drzwi wpuszczając promienie atakujące jego bezbronne oczy. W tym świetle listonosz wyglądał niczym aniołek od którego biło niespotykanie światło.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - spytał jak to zazwyczaj robił kiedy ktoś się zjawiał przed jego drzwiami. Jego oczy powoli przystosowały się do ostrego światła i teraz można było śmiało stwierdzić że do aniołka mu daleko. Te powinny być majestatyczne i piękne. Ten Pan odbiegał daleko od kwintesencji tych dwóch pojęć.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - spytał jak to zazwyczaj robił kiedy ktoś się zjawiał przed jego drzwiami. Jego oczy powoli przystosowały się do ostrego światła i teraz można było śmiało stwierdzić że do aniołka mu daleko. Te powinny być majestatyczne i piękne. Ten Pan odbiegał daleko od kwintesencji tych dwóch pojęć.
0 x
Re: Dom Koko
Uniósł brew słysząc o przesyłce. W końcu niczego nie zamawiał a i nie spodziewał się prezentów bo przecież jego urodziny dopiero za pół roku. Zdziwiony odebrał liścik i podpisał w odpowiednim miejscu potwierdzając odbiór. Facio sobie poszedł a Kokolino wrócił do domu dokończyć swój czekoladowy deserek.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie i otworzył kopertę wyciągając kawałek papieru. Drugą ręką sięgnął po łyżeczkę w czekoladowym puddingu. Czytając ponownie uniósł brew delikatnie zdziwiony. Do tej pory nie dostał żadnej misji związanej z Radą więc tym razem był to lekki szok. Z lodówki zabrał kilka owoców i tosta co by w pracy nie umrzeć z głodu. Wszystko ładnie zapakował w torebeczkę i położył przy wyjściu. Skończywszy śniadanie udał się do swojego pokoju aby przygotować się do misji.
Założył swoją torbę z ekwipunkiem, bójki nie przewidywał toteż kołczan i łuk postanowił zostawić w domu. Standardowe ubranko i był gotowy do wyjścia. Przy drzwiach złapał jeszcze za jedzonko które wcześniej przygotował i opuścił domostwo.
Droga do siedziby władz była prosta. Jeden z bardziej okazałych budynków w całej okolicy. Wiadomo... Musieli pokazać ile mają kasy i takie tam. Żeby gościom opadały szczęki jak będą wizytacji.
- Dzień dobry. Ja w sprawie misji - powiedział do recepcjonistki i pokazał jej karteczkę z listem, który otrzymał.
Rozsiadł się wygodnie na kanapie i otworzył kopertę wyciągając kawałek papieru. Drugą ręką sięgnął po łyżeczkę w czekoladowym puddingu. Czytając ponownie uniósł brew delikatnie zdziwiony. Do tej pory nie dostał żadnej misji związanej z Radą więc tym razem był to lekki szok. Z lodówki zabrał kilka owoców i tosta co by w pracy nie umrzeć z głodu. Wszystko ładnie zapakował w torebeczkę i położył przy wyjściu. Skończywszy śniadanie udał się do swojego pokoju aby przygotować się do misji.
Założył swoją torbę z ekwipunkiem, bójki nie przewidywał toteż kołczan i łuk postanowił zostawić w domu. Standardowe ubranko i był gotowy do wyjścia. Przy drzwiach złapał jeszcze za jedzonko które wcześniej przygotował i opuścił domostwo.
Droga do siedziby władz była prosta. Jeden z bardziej okazałych budynków w całej okolicy. Wiadomo... Musieli pokazać ile mają kasy i takie tam. Żeby gościom opadały szczęki jak będą wizytacji.
- Dzień dobry. Ja w sprawie misji - powiedział do recepcjonistki i pokazał jej karteczkę z listem, który otrzymał.
0 x
Re: Dom Koko
Budynek władz był mocno wypasiony. Wszystko aż się świeciło, wszystko takie zadbane, każdy taki zapracowany. Wow. Aż się człowiekowi udziela i od razu chciałby zakasać rękawy do pracy. Chyba że jest się nastoletnim chłopakiem i przymusowa praca to ostatnie na co masz aktualnie ochotę. Szczególnie jeśli chodzi o papierkową robotę, bo tylko z tym kojarzy się ten budynek. Dużo papirków, archiwów, niepotrzebnego bałaganu i chaosu.
Nic nie mówiąc Koko zabrał liścik i powędrował korytarzem dokładnie tak jak wskazała mu Pani recepcjonistka. Po drodze spoglądał na szyldy przy innych salach. Jakiś inspektor, jakiś radny, same szychy. Jakby to wysadzić to byłoby z tego expa. Ale to może innym razem. Nie czekając na zaproszenie zapukał do drzwi sali nr 313 i wpakował się do środka. Skoro było dużo do zrobienia to lepiej oszczędzić sobie tych kurtuazyjnych ceregieli. Trza brać się do pracy i to szybko.
- Dzień dobry. Jestem Koko. Podobno miałem się tu stawić. - powiedział wymachując kartką papieru, na której zapisana była treść listu.
Nic nie mówiąc Koko zabrał liścik i powędrował korytarzem dokładnie tak jak wskazała mu Pani recepcjonistka. Po drodze spoglądał na szyldy przy innych salach. Jakiś inspektor, jakiś radny, same szychy. Jakby to wysadzić to byłoby z tego expa. Ale to może innym razem. Nie czekając na zaproszenie zapukał do drzwi sali nr 313 i wpakował się do środka. Skoro było dużo do zrobienia to lepiej oszczędzić sobie tych kurtuazyjnych ceregieli. Trza brać się do pracy i to szybko.
- Dzień dobry. Jestem Koko. Podobno miałem się tu stawić. - powiedział wymachując kartką papieru, na której zapisana była treść listu.
0 x
Re: Dom Koko
Widząc że to wcale nie jest typowy pokoik z biureczkiem, krzesełeczkiem i stosem papirków Koko nieco oniemiał. Ogrom tej hali oraz rzeczy, które się tu znajdowały nico przeraziły chłopaka. Nie chcąc jednak sprawiać problemu dołączył do grupy innych zebranych aby wysłuchać, na czym miało polegać ich zadanie. Kiedy usłyszał o tysiaku różnych rzeczy które miał spisać, skompletować, zebrać i bóg sam wie co jeszcze z nimi zrobić to prawie upadł. Chyba te kilka owoców i tost, które zabrał z domu nie wystarczą żeby utrzymać chłopaka przy siłach kiedy ten będzie pracował.
Kiedy wszyscy ruszyli do pracy Koko podszedł do szefunia żeby o cos zapytać. Nie ogarnął jeszcze listy, którą miał więc wolał zapytac zamiast odczytywać kilometrową kartkę.
- Przepraszam. Która sekcja jest dla mnie? - spytał po czym zaczął rozwijać listę aby zacząć czytać spis przedmiotów, o które musiał zadbać. Ogrom tego wszystkiego nieco go przytłaczał jednak chłopak był dobrej myśli.
Kiedy wszyscy ruszyli do pracy Koko podszedł do szefunia żeby o cos zapytać. Nie ogarnął jeszcze listy, którą miał więc wolał zapytac zamiast odczytywać kilometrową kartkę.
- Przepraszam. Która sekcja jest dla mnie? - spytał po czym zaczął rozwijać listę aby zacząć czytać spis przedmiotów, o które musiał zadbać. Ogrom tego wszystkiego nieco go przytłaczał jednak chłopak był dobrej myśli.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości