Gospoda pod Kadambą

Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Reika uśmiechnęła się, a potem nawet parsknęła śmiechem, gdy Toshio przyznał, że gdyby widział całą scenę na żywo, to zapewne nie wytrzymałby ze śmiechu. Nic dziwnego, bo sytuacja była naprawdę zabawna, choć Reika osobiście czuła się tym nieco skrępowana. Nic dziwnego, skoro obca kobieta podeszła do niej i stwierdziła, że zamiast bawić się w ninja, powinna siedzieć na tyłku w domu i wychowywać dzieci. Cóż, za czasów tamtej pani z pewnością było nieco inaczej.
- Jesteś taki sam jak Shigeru. - Stwierdziła rozbawiona. - On też pękałby ze śmiechu, gdyby to słyszał, a potem przez najbliższy miesiąc nie dawałby mi spokoju.
Pytanie Toshio wyraźnie ją zaskoczyło, jednak uratował ją fakt podawanego posiłku, więc mogła się w porę ogarnąć i zastanowić nad odpowiedzią. Kiedy dostali swoje dania i gospodarz odszedł, Reika spojrzała uważnie na kuzyna, który już się zabierał za wciąganie klusek z udonu. Sama chwyciła za pałeczki i wzięła jeden kęs tonkatsu, a potem kapusty.
- Szczerze mówiąc, to rozważałam... - Zaczęła dosyć ostrożnie. - Od pewnego czasu myślałam już o tym, żeby przejść w tak zwany stan spoczynku i stawiać się na wezwanie tylko w kryzysowych sytuacjach. Mogłabym podjąć stałą pracę w szpitalu i ułożyć sobie życie. Problem polega na tym, że póki co, nie ma na horyzoncie odpowiedniego kandydata na męża... Może to dziwnie zabrzmi, ale jestem już trochę zmęczona byciem aktywną kunoichi. Tyle zła, które widziałam i z którym musiałam się zmierzyć, zwyczajnie mnie przytłoczyło...zatęskniłam za spokojem. No ale serce nie sługa. Muszę uzbroić się w cierpliwość.
Pominęła fakt, że jeden kandydat postanowił ją zostawić dla niby jej własnego dobra. Tego Toshio nie musiał wiedzieć, tym bardziej, że znał tą osobę i miał z nią do czynienia. W sumie to trochę lepiej się poczuła, kiedy zwierzyła się kuzynowi ze swoich odczuć. Naprawdę miała już dość tej ciągłej walki. Jakkolwiek by się nie starała, nie zmieni świata, a nie chciała całkowicie poświęcać się służbie wojskowej. Chciała mieć własne życie i dla odmiany zaznać trochę szczęścia, zamiast ciągłego smutku i przygnębienia. Zrozumiała to podczas wyprawy do Głębokich Odnóg, a po powrocie do domu, kiedy dowiedziała się o śmierci brata, tym bardziej utwierdziła się w tym przekonaniu. Nie chciała skończyć jak Shigeru. Chciała żyć, jak najdłużej.
Przez chwilę skupiła się na własnym posiłku, jednak szybko powróciła uwagą do Toshio, aby wyjaśnić sprawę wiedzy na temat innych klanów. Odpowiedź kuzyna lekko ją zaskoczyła, ale w pewnym sensie była w stanie zrozumieć jego powody. Chęć odkrywania na własny rachunek była czymś naprawdę ciekawym, jednak wiązała się ze sporym ryzykiem. Nie miała jednak zamiaru na niego naciskać, tym bardziej, że wyznaczył sobie ten stan rzeczy do kolejnego awansu. Reika skinęła więc głową, tym samym akceptując jego wolę.
- W porządku. - Zgodziła się. - Ale obiecaj mi, że do tego czasu będziesz na siebie uważać.
Przynajmniej mogła go ostrzec, jakie są tego konsekwencje i tym samym lepiej uzbroić jego czujność. Toshio był zaradny, więc powinien sobie poradzić, a gdy będzie gotowy, przekaże mu to, czego sama się dowiedziała.
0 x
Senju Toshio

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Senju Toshio »

Już po paru chwilach w żołądku chłopaka zaczynało robić się przyjemnie miło. Gorący posiłek zaczynał wpływać na ciało ze znajomym nasyceniem. Całość dopełniała atmosfera tawerny i towarzystwo Reiki. Nie z każdym byłby tak zadowolony i otwarty na większość tematów. Na pewno była to oczywista alternatywa przeciw samotnemu siedzeniu. Mimo, że Toshio był jedynakiem, to z pewnością nie jest w stanie zrozumieć osób, które celowo unikają kontaktu z innymi. Lepiej kreowała się sytuacja, w jakiej mógł odczuć braterską miłość Reiki do Shigeru. Samemu traktował go niczym brata, więc troska była dlań widoczna. Przytaknął ze zrozumieniem kuzynce na jej słowa. Miłość najwyraźniej traktowała każdego z różnym opóźnieniem. Czasami należało czekać, aby marzenie się ziściło. Inni z kolei doznają samych porażek. Najważniejsze, to umieć sobie z tym radzić. Aczkolwiek Toshio dopiero wkraczał w ten stan, gdzie nie było mu to już obojętne. Dlatego z ciekawości zagadnął o to kunoichi. Kto wie, czy nie będzie mu potrzebna do jego własnych zwierzeń. W poszukiwaniu rady wybrałby kogoś, komu mógł ufać w tej kwestii.
- To chyba dobrze i nie należy się tym załamywać. Ja z pewnością wybrałbym na swoją partnerkę kunoichi. Dość odważną, aby mogła dotrzymać mi kroku. - nie pozostawił tematu pustego i odwzajemnił się własnymi przemyśleniami. Zarumienił się przy tym dość znacząco, ale wytrzymał presję, aby nie zaczerwienić się doszczętnie na czerwono. W dodatku miło cieszyć się z drugą osobą przeżyciami. Reikę lubił od zawsze, dlatego to oczywiste, że zrobiły dla niej wszystko. Ochrona kogoś bliskiego poza rodziną - rówieśniczki - stawała się nową kategorią ekscytującego doznania. Trudnego do opisania. Zajął się jedzeniem podczas krótkiej chwili przerwy. Starał jednak nie zadławić swoim nagłym nabieraniem dużych ilości makaronu. Aż wreszcie doszedł do momentu, gdzie mógł nadstawić miskę z bulionem i nachylić do wypicia. Swoisty rytuał, który cieszył przełyk i żołądek. Złocisty napar rozgrzewał jeszcze bardziej organizm i dostarczał potrzebnej energii. Nadal miał gdzieś w głowie najważniejszy z tematów, jakim było pozyskiwanie przez ninja informacji. Ta część ich pracy, do której wyszkolenie było wymagane. Nie obejdzie się także bez dbałości o najdrobniejszy szczegół. Nie wszędzie dało radę użyć czystej siły i dostać oczekiwany efekt. Skrytobójstwo i infiltracja przypisywane były do najtrudniejszych z misji. Na obecną chwilę dla Toshio było to dalece poza zasięgiem. Prawdopodobnie Reika i Shigeru już wyruszali na taki wyprawy, szkolili się. Często z bardzo nieodwracalnym skutkiem. Żeby nie zostać przyłapanym na zamyśleniu odetchnął głęboko. Przede wszystkim nasycił się zjadając Udon.
- Tego mi było trzeba. - powiedział z satysfakcją. Następnie sięgnął po czarkę z herbatą i powąchał napar. Podejrzewał, że w innych regionach przyrządzano ją w zupełnie innym stylu. Dlatego rodzinne strony były tym, do czego zawsze się wracało. Zamierzał jednak przyrzec kuzynce, że będzie o siebie dbał. Ciężko było odgadnąć przed czym będzie mu się mierzyć.
- Dobrze. Postaram się nie wdawać w zabójcze walki. Nie za często. - wyraził zobowiązanie i podesłał Reice typowy dla siebie uśmiech. Najwyżej przy braku ostrożności zostanie przez nią lekko zganiony. W końcu po wojnie też odniósł rany, lecz był o wiele młodszy. Teraz rozkwitał na tyle, że mógł sobie radzić z zagrożeniem. Do sporów wykorzystywać swoją siłę i przeciwstawiać się wartością, których nie pochwalał.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Słysząc komentarz Toshio na temat swoich własnych wizji i widząc rumieniec na jego twarzy, Reika zachichotała i poczochrała go po czuprynie. Najwyraźniej sprawa była dla niego dość krępująca, ale mimo wszystko podzielił się tym z kunoichi, żeby jakoś ją pocieszyć. Pomogło. Nie żałowała, że została ninja, bo dzięki temu miała okazję pomóc sporej liczbie ludzi, a to bardzo ją cieszyło. Po prostu z czasem zło za bardzo ją przytłoczyło i wypłynęły myśli, że może już czas przestać cały czas nadstawiać karku i spróbować sobie ułożyć życie. Jako kunoichi, ona także spodziewała się znaleźć partnera wśród shinobichi, no ale to nie było takie proste.
- Dzięki, Toshi. - Podziękowała. - Na wszystko przyjdzie pora. Musimy być tylko cierpliwi.
Cieszyła się, że kuzyn zrozumiał jej stanowisko i nie namawiał do tego, żeby na siłę została w czynnej służbie. Jeśli przejdzie w stan spoczynku, to przecież nie oznaczało, że przestanie być kunoichi. Po prostu zrezygnuje z misji i wypraw, a zajmie się pracą w szpitalu jako medyk. Nadal będzie rozwijać swoje umiejętności, ale już nie będzie musiała narażać własnego życia. Chyba że w sytuacji kryzysowej, jak kolejna napaść ze strony jakiegoś klanu. No ale póki co miała kolejną misję do spełnienia, zleconą przez samego Shirei-kana, więc trzeba było wziąć się w garść.
- To co, drugie danie? - Zapytała z rozbawieniem, gdy Toshio skończył Udon. - W końcu przyszły Akolita musi być duży i silny.
W jego wieku to normalne, że pochłaniał większe ilości jedzenia. Jego organizm nadal się rozwijał, a do tego aktywność poprzez treningi wymagała paliwa. Tak więc, gdy Toshio będzie chciał wziąć się za kolejne, zamówione przez siebie danie, Reika da znać gospodarzowi, że może je przynieść, zabierając ze sobą michę po rosołku. W tym czasie ona powoli kończyła swoje panierowane kawałki mięsa i kapustę, co jej w zupełności wystarczyło, przynajmniej do kolacji.
Słysząc obietnicę Toshio, Reika przewróciła oczami, po czym pokręciła z uśmiechem głową. Droczył się z nią. Zupełnie jak Shigeru. Nie mniej uznała jego obietnicę, bo doskonale wiedziała, że kuzyn będzie ostrożny i dobrze o siebie zadba. Przynajmniej tyle mogła w tej sprawie zrobić.
- To jakie masz teraz plany? - Zapytała. - Nadal chcesz zostać w Ryuzaku no Taki, czy wracasz do nas? Fajnie by było, jakbyś został w Shinrin chociaż troszkę. Akuma miałby się z kim bawić, bo ja nie zawsze mam dla niego tyle czasu, ile trzeba. No ale sama jestem sobie winna, przygarniając go, nie mniej nie żałuję. Pytam tylko, bo widzę, jak bardzo się lubicie. Zna Cię od małego.
No i nie mogła powiedzieć, że przez najbliższy czas w ogóle jej nie będzie w prowincji, a nawet na kontynencie. Co prawda pod jej nieobecność Akumą opiekowała się matka, ale ona nie pójdzie z nim na dłuższy spacer po lesie i nie pobawi się z nim tak, jakby tego chciał.
0 x
Senju Toshio

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Senju Toshio »

Niektóre tematy, chociaż krępujące, to powodowały pozytywne emocje. Ciało reagowało na nie pobudzająco. Nie warto też było przejmować się tym, że lico zaczynało nabierać rumieńców. Także myśli zbaczały z do tej pory obranej drogi. Kierowane bardziej ku adoracji płci przeciwnej. Jak zwykle podyktowane to było dorastaniu. Czynnik, który Toshio przypisywał Dorosłym. Nie ważne ile będzie miał lat i, jak staro będzie się czuł. Nie zrezygnuje z postawy uśmiechniętego i pogodnego shinobi. Nie uważał, aby pozbycie się emocji pomagało w zabijaniu czy roli skrytobójcy. Jakby nie wybrał i tak będzie zmagał się z ciężarem konsekwencji. Po to rozwijał się, by stać coraz silniejszym. Niekoniecznie zdoła opanować tak dużo, aby być całkiem odpornym, jednak zniesie więcej. Dla siebie i bliskich. By chronić wartości, jakie uważał za słuszne.
- Wiesz przecież, że musimy być dla siebie nawzajem podporą i pomagać w trudnych chwilach, choćby nie wiem co. - odpowiedział dodatkowo i zaśmiał się dla miłego wydźwięku. Może trochę z tego żartował, ale w głównej mierze chodziło mu o główny aspekt przyrzeczenia. Taki, że chciało się oddać życie za inną osobę dla ratowania przed zagrożeniem. Bez wahania przytaknął Reice, aby zjeść drugi posiłek. Po rozpoczęciu trawienia nadal czuł głód, który zaspokoi następnym daniem.
- Jedzenie to najlepsza część odpoczynku. - skwitował własne pragnienie i z pogodnym nastawieniem oczekiwał nadejścia talerza. Wpatrywał się w międzyczasie w różne rzecz, wesoło kiwając nogami. W lokalu znajdowało się dużo osób, a większość stanowiła mieszkańców. Na pewno chciał zostać tu dłużej i dać się obserwować. Zauważyć przez ich grono, skoro jest już na poważnie rozpoznawalny. Poza tym planował tutaj trening. Wyszkolić się na tyle, aby znowu wyruszyć na misję i mieć pewność, co do awansu. Nieszczególnie entuzjastycznie podchodził do bycia wyróżniany, ale taka następowała kolej rzeczy. Hierarchia pozwalała ustalić dyscyplinę i miejsce w szeregu. Choćby miał być na samym dole i słuchać się rozkazów, to zawsze słuchał też bicia serca. Ono dyktowało alternatywne rozwiązania.
- Moje plany? - zamyślił się, ale również nabrał kęs jedzenia do ust.- Zamierzam trenować. Wydaje mi się, że tutaj będzie lepiej niż na obrzeżach Ryuzaku. Więcej swobody. Samym Mokubunshinem nie wygram starcia, więc przede mną masa innych sztuczek i technik do opanowania. - ustalił sobie wstępny zamysł, który na bieżąco będzie wcielał w życie. Podłapał drugą z części, jako zwyczajną sytuację. Nie miał powodów do podejrzeń, a nawet uważał, że Reika nie była na tyle odważna żeby latać z psiakiem, jakby chociaż chłopcy. Uśmiechnął się i już był gotowy na zaakceptowanie propozycji.
- Jasne. Akuma to świetny zwierzak. Spędzenie z nim czasu będzie ciekawe. Poza tym przyda mi się towarzystwo. - ostatnio nie miał za dużo styczności z kimś znajomym i nie posiadał stricte przyjaciela. Nawet jeśli Akuma nie zastąpi rówieśnika, to nadal będzie to równie dobra ewentualność od samotności. Pozostanie w osadzie na tyle długo, aby wyręczyć Reikę w spacerach czy pilnowaniu czarnej bestii na jaką wyrósł Akuma. Na zakończenie zerknął jeszcze pod stół, gdzie znajdował się obiekt ich rozmów. Jemu też podobała się uczta, jaką mu zaserwowała Reika.
- To już ogromne psisko. Obronne, ale czy umie walczyć? - zaciekawił się kwestią wyszkolenia Akumy. Podejrzewał, że troska kuzynki była ponad to, aby zwierzak musiał stawać w jakiekolwiek szranki. Akcje bojowe. Toshio jakby nie patrząc starał się wyciągać ze wszystkiego potencjał i wedle strategicznego zamysłu wiedzieć do czego jest ów przedmiot lub postać zdolna.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Reika skinęła głową i posłała kuzynowi ciepły uśmiech. Miał rację. Musieli nawzajem sobie pomagać i być dla siebie oparciem w trudnych chwilach. Tak najłatwiej było przeżyć ciężki okres w swoim życiu. Od tego była właśnie rodzina, na którą można było liczyć. Nie znaczyło to jednak, że będzie obciążać młodszego od siebie Toshio swoimi życiowymi porażkami. Z tym musiała jakoś sama sobie poradzić, tym bardziej, że ta największa porażka nie była z jej winy.
Kiedy Toshio stwierdził, że jedzenie to najlepsza część odpoczynku, kunoichi zachichotała i upiła łyk zielonej herbaty. Po chwili zjawił się gospodarz z drugim daniem dla młodego Senju, po czym zabrał brudne naczynia i odszedł, skupiając uwagę na innych klientach.
- Ja osobiście wolę pospać. - Przyznała z uśmiechem Reika. - Albo chociaż powylegiwać się w gorącej i pachnącej kąpieli. Jeśli chodzi o jedzenie, to jak każda kobieta, muszę dbać o linię.
Na ostatnie słowa wyszczerzyła się, dając do zrozumienia, że żartowała. Nie miała zamiaru rezygnować z przyjemności jedzenia, żeby zachowywać jakąś ścisłą dietę. Zresztą jako kunoichi, prowadziła dość aktywny tryb życia, więc szybko spalała kalorie, przerabiając ją na energię do walki i treningów, więc wszystko miała na miejscu i w jak najlepszym porządku.
Pokiwała głową, słysząc o planach treningowych kuzyna, który postanowił trochę zostać w Shinrin i skupić się na nauce kolejnych technik. Rzeczywiście, w Prastarym Lesie będzie miał większe pole do popisu, niż w zagajnikach na obrzeżach Ryuzaku no Taki, gdzie trzeba było uważać, żeby nie zwrócić na siebie uwagi porządnymi zniszczeniami dziewiczej natury. Tutaj w Shinrin, nikt się nie dziwił, kiedy w lesie spotykał dziwne twory z drewna. Co prawda starano się usuwać takie ''szkody'', przerabiając je na opał, no ale nie zawsze wszystko można było znaleźć i usunąć.

- To dobre plany. - Przyznała z uznaniem. - Nie tyle większa swoboda, co zawsze będziesz miał pod ręką innych Senju, gdybyś miał z czymś problem.
Upiła kolejny łyk zielonej herbaty, po czym na jej twarzy ponownie zagościł uśmiech, gdy Toshio wyraził chęć spędzania czasu z Akumą. Oczywiście nie oczekiwała, że zabierze go do siebie i będzie stale się nim opiekować, bo o to zadba matka, ale żeby od czasu do czasu wziął go na spacer i poganiał z nim po lesie. Jej przez dłuższy czas nie będzie. Również spojrzała pod stół, gdzie czarny wilczur zlizywał z talerza resztki mięsa, zaś po kości nie było śladu.
- Walczyć? - Zapytała zdumiona. - Toshi, to zwykły pies, a nie bojowy Ninken, jakiego miał Yoichi. Owszem, nauczyłyśmy go z mamą, jak reagować w sytuacji zagrożenia, ale to na wypadek zwykłych włamywaczy i bandytów. W starciu z shinobim nie miałby szans.
I znowu wróciły przykre wspomnienia, a serce zabolało z tęsknoty. Zastanawiała się, co teraz porabia Yoichi i jego dwa psiaki, oraz czy trening u Inuzuków zrobiłby z Akumy lepszego obrońcę. Oczywiście nie miała tu na myśli typowych umiejętności Ninkenów, ale podstawowe reakcje podczas walki, które mógł potrafić każdy pies. Kwestia wyszkolenia. No ale tego nigdy już się nie dowie, bo nie zamierzała wracać do Yusetsu, chyba że służbowo...
0 x
Senju Toshio

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Senju Toshio »

Samodzielne przygotowywanie jedzenia nie umywa się do prawdziwej sztuki wielkich mistrzów kuchni, którzy mieli to we krwi. Widok miski idealnie ugotowanego ryżu i półmiska z wysmażonym na głębokim oleju mięsem powodował dodatkowy ślinotok. Na szczęście umiał go opanować poprzez łyk herbaty. Starannie dobierał dawki, żeby nie przesycić organizmu. Żołądek z pewnością będzie pełny po takiej uczcie. I o to w tym chodziło. W dodatku tak zżył się z kuzynką, że mógłby z nią jadać codziennie. Z wiadomych i tragicznych przyczyn powodowało to chęć bliższej więzi niż dotychczas. Będzie miał teraz na uwadze większe dobro siebie oraz zwracanie uwagi na niechciane emocje u Reiki. Tak to już był podczas dorastania. Aczkolwiek część chłopaka była już daleko poza granicami zwykłego spożytkowania czasu na rozrywce. Przyspieszał proces o mentalne nastawienie. Wyłapywał jednak wszystko, co miało znaczący wpływ na rozmowę i sens dalszego ciągnięcia tematu. Przytaknął tam, gdzie to było oczywiste. Zgoda oznaczała większe poparcie bez wypowiadania następnej opinii. Zaśmiał wesoło na wzmianki o żarcie i podszedł skrupulatnie na wgląd o Akumie. Nie sądził, aby mógł go w jakikolwiek sposób narazić na coś więcej niż wysiłek dla ćwiczeń. To instynkt psa zareaguje odpowiednio, gdy będzie w sytuacji zagrożenia lub ktoś w jego otoczeniu. Dlatego nazywano go dobrym kompanem, bo wyczuwał więcej nawet od niejednego ninja. Miał to we krwi.
- Gdy już skończę i zregeneruje siły na pewno nie omieszkam wypróbować zdobytej siły na odpowiedniej misji. - zakomunikował i zgiął rękę w łokciu, by pokazać zaciśnięta pięść w geście bojowego nastawienia. Przydział o szczebel wyżej niż dotychczas przyniósł mu pojedynek z przeciwnikiem wrogiej frakcji. I chociaż było momentami gorąco, to nadal odczuwał ślady po potyczce. Dlatego musiał nieco dłużej odczekać, aby rozcięcia na barku zagoiły się w pełni.
- Wybacz, powoli zapominam, że istnieją całkiem przyziemne sprawy. I to co dla nas, shinobi, nie będzie problemem zwykli ludzie nawet nie są w stanie pomyśleć o wykonaniu. - nie zmartwił się tym na tyle, aby stracić humor. Zreflektował się na samą myśl o popełnionej gafie. Musiał mieć się na baczności przez cały czas i dostrzegać otaczający go świat takim, jaki jest naprawdę, a nie czym chciałby, żeby się stał. Ależ to już kwestia bardziej na filozoficzną dyskusję, której nie zamierzali z Reiką przeprowadzać. Najważniejsze, że cieszyli się z teraźniejszego spotkania. Niemniej Toshio chodziło po głowie dokończenie posiłku i powrotu do domu z zamiarem przeprosin opiekunki. Nie mógł opóźniać nieuniknionego, a co było świętym obowiązkiem syna względem rodzica. Podjadał z werwą i ostrożnie kąsał mięso. W połączeniu z sosem trzy składniki tworzyły przyjemne doznanie dla podniebienia.
- Na mnie pora. Będę musiał jeszcze wrócić i przeprosić za swoje zachowanie mamę. Nie zachowałem się odpowiednio, nawet patrząc na okoliczności. - zakomunikował i bez większego pośpiechu zjadł, co mu pozostało.- Świetnie, że mogliśmy na siebie trafić akurat teraz. Wiele to dla mnie znaczy. - łagodny uśmiech miał w sobie tą cechę, która świadczyła o silnej wdzięczności za wręcz uratowanie mu życia. mógłby dojść do kompletnie innego wniosku, niż usłyszała to kunoichi. Na miłe zakończenie podszedł niespodziewanie do Reiki i uścisnął ją aż do utraty tchu. Nie przejmował się tym, że zwróci to niechybnie uwagę wszystkich w lokalu. Niczym klocki domino, każdy zainteresuje się dość nietypową sceną, której ciężko uświadczyć w lokalu. Podziękował za jedzenie i pożegnał się z Akumą. Czas podbijać świat na swój własny sposób.

zt.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Widząc zapał Toshio do treningów, Reika szeroko się uśmiechnęła, po czym pokiwała głową. Przynajmniej on miał motywację, która pozwoli mu się piąć wyżej w karierze shinobi. Ona tą motywację straciła już jakiś czas temu i nic nie zapowiadało tego, że coś miałby się zmienić w tym temacie. Fakt, przyjmowała nadal zlecenia, ale głównie z powodu chęci pomocy mieszkańcom Shinrin. Dalsze okolice jakoś ją nie obchodziły. Każda prowincja miała swoich shinobi, więc niech dbają o swoje tereny należycie. Teraz jednak, kiedy dostała zlecenie misji od ojca, będzie musiała się postarać, gdyż wiele od niej zależało. Kwestie polityczne to grząski teren. Jeden fałszywy krok i można było źle skończyć. Na szczęście miała się kontaktować z przyjacielem, więc szczera rozmowa nie będzie miała przykrych konsekwencji.
- Będę trzymać za Ciebie kciuki, kuzynie. - Odpowiedziała z rozbawieniem. - Bądź tylko ostrożny. Ostatnio miałam do czynienia z wyrzutkiem Aburame i było naprawdę ciężko.
Gdy kuzyn zreflektował się w sprawie Akumy, kunoichi pokiwała tylko ręką na znak, że wszystko w porządku i nic się nie stało. Rzeczywiście, świat shinobi może czasami za bardzo wciągnąć i zdarza się zapomnieć o tych całkiem normalnych i przyziemnych rzeczach, jak najzwyklejszy pies. Co prawda Akuma był dość sporym wilczurem, ale o ile może postraszyć bandytę i poszarpać portki włamywaczowi, to pierwszy lepszy shinobi zwyczajnie go zabije.
- Nie przejmuj się. - Zapewniła. - Nic się nie stało.
Tak więc dokończyli swoje posiłki, wypili herbatę i nie pozostało nic innego, jak się zbierać. Pierwszy zakomunikował to Toshio, stwierdzając, że jeszcze będzie musiał przeprosić mamę za swoje zachowanie. Osobiście Reika nie widziała nic złego w tym, jak zareagował kuzyn, ona sama by się wściekała, jakby ktoś ukrywał przed nią prawdę, no ale to była jego decyzja i jego mentalność, jej nic do tego. Aż sapnęła, gdy kuzyn uściskał ją z całych sił, po czym odwzajemniła uścisk, uśmiechając się pogodnie.
- Ja też się cieszę, że mieliśmy okazję się spotkać. - Odpowiedziała. - Do następnego. Pozdrów rodziców.
Kiedy Toshio opuścił gospodę, Reice nie pozostało nic innego, jak poskładać naczynia, również te od Akumy, po czym zapłacić za zamówienie. Razem ze swoim czarnym pupilem opuściła to miejsce i skierowała się w stronę domu. Psiak miał na dzisiaj dosyć spacerku, więc odstawi go do posiadłości, a sama jeszcze poszwenda się po lesie, odwiedzając znajome i lubiane miejsca.

[zt]
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Za to ''słoneczko'' Reika miała ogromną ochotę przywalić Mishimie w ramię, ale ostatecznie westchnęła tylko z rezygnacją i dała sobie spokój. Może jak będzie to ignorować, to brodaczowi znudzi się nazywanie jej tak. Jakby nie patrzeć, czuła się z tym trochę niezręcznie, tym bardziej, że przecież nic ich ze sobą nie łączyło.
Idąc wyraźną ścieżką przez Prastary Las, kunoichi po kilkunastu minutach wyprowadziła Mishimę prosto na bramę Hayashimury. Bez problemu ją przekroczyli, bo strażnicy tylko zasalutowali Reice i ani myśleli ją zatrzymywać, nawet żeby zapytać o towarzyszącego jej mężczyznę. Blondynka odwzajemniła gest i poprowadziła brodacza w głąb Stolicy Shinrin, od czasu do czasu pokazując mu warte zapamiętania miejsca, jak szpital, sklepy z bronią dla shinobich, szewc, krawiec i tak dalej. Kto wie, może Mishima będzie potrzebował nowych ciuchów, albo butów, albo ekwipunku. Wszystkiego miał pod dostatkiem na głównej ulicy, która obecnie tętniła życiem i jeśli będzie się jej trzymać, to na pewno się nie zgubi. W pewnym momencie Reika zatrzymała się i wskazała brodaczowi pewien budynek.
- Tu jest przyjemna gospoda. - Poinformowała. - Mają naprawdę dobre jedzenie i przytulne pokoje na górnym piętrze, zaś ceny nie są wysokie. Pokażę Ci jeszcze centrum, gdzie jutro się spotkamy. Stąd to naprawdę blisko.
Ruszyła więc dalej, trzymając się cały czas głównej ulicy. Od czasu do czasu uśmiechała się i kiwała głową osobom, które ją rozpoznawały i pozdrawiały, zarówno shinobim, jak i zwykłym, prostym ludziom. Nikomu nie szczędziła ciepłego uśmiechu. Dosłownie po kilku minutach byli już na centralnym placu, gdzie stało targowisko, a dalej za nim widać było zarys innej bramy.
- Mam nadzieję, że udało Ci się zapamiętać drogę. - Zwróciła się do Mishimy z uśmiechem. - Tutaj jutro będę na Ciebie czekać około południa. Wyjdziemy przez tamtą bramę.
W sumie to miała jeszcze trochę czasu, zanim zdecyduje się wrócić do domu na kolację, więc mogła jeszcze potowarzyszyć brodaczowi w spacerze po mieście, o ile będzie chciał. Na targu mieli najróżniejsze towary, które zawsze były godne obejrzenia, zwłaszcza że sporą część z tego wszystkiego, stanowiło rękodzieło. Ostatnio Reika kupiła sobie ozdobę do włosów, rzeźbioną w drewnie i wysadzaną bursztynami, własnoręcznie wykonaną przez starca, który sprzedawał wiele takich cudeniek swojej roboty.
- To co? - Zagadnęła wesoło. - Chcesz się jeszcze dalej przejść, czym masz dość atrakcji jak na jeden dzień?
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Mishima »

Droga trwała, dłuższą chwilę. Nie spieszyli się, więc dzięki temu brodacz mógł porozmawiać z dziewczyną. Widać było jej reakcje, na temat określenia, które wykorzystywał w stosunku do niej. Fakt, że nic ich nie łączyło, ale jej osoba, jej podejście wprost pasowało, także do takiego określenia.
Podróż przez Las dobiegła końca i znaleźli się we dwójkę, przed bramą główną. Mishima był przygotowany, do standardowej procedury jaka towarzyszy przybyszą. Jednak jej nie doświadczył. Zauważył miłe spojrzenia i uśmieszki skierowane do blondynki. Strażnicy się z nią znali? Na tyle dobrze, że wpuszczają ją wraz z obcym do środka? Dziwne, ale ok. Widać to tylko potwierdzało, że ona ma coś w sobie.
Zatrzymali się dopiero przy gospodzie, w której miał się na noc zatrzymać Mishima. Może się tu najeść, wyspać a rano wyruszą dalej.

- Wydaje się zadbanym miejscem, więc nie widzę powodu, by wybrzydzać. Mi pasuje.

Zaskoczenie przyszło dopiero później. Gdy ruszyli dalej, a dokładnie centrum, głównymi uliczkami, brodacz miał dziwne wrażenie. Wrażenie, które później tylko zapewniło go w ocenie. Prawie każdy z przechodniów, uśmiechał sie do Reiki. To było naprawde dziwne..

- Teraz już wiem, dlaczego moje komplementy były z góry spisane na straty. Musisz często je słyszeć, widząc jak popularna jesteś. Rzeczywiście jesteś niezwykłą osobą.

Zatrzymał się mówiąc to, przyglądając sie przy okazji okolicy. Dokładnie zapamiętał drogę, którą tu dotarli. Teraz zaś rozglądał się, za różnymi lokalami i miejscami w okolicy.

- Zapamiętałem, nie martw się. A co do spaceru, chętnie się jeszcze przejdę. Chyba, że wolisz sie ze mną pokazywać, dopiero jak sie ogole.

Mówiąc to zaczął się śmiać. Widocznie miał, także spory dystans do siebie. Umiał rozluźnić atmosferę a także docenić taką osobę. Zero cukru, dosłownie. Dzielił się jedynie swoimi spostrzeżeniami. Ludzie ją tu kochali. Musiała dużo dla nich uczynić.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Gdy Mishima uznał wskazaną przez nią gospodę za wystarczającą do tego, żeby się zatrzymać na jedną noc, kunoichi skinęła głową i uśmiechnęła się lekko. To było jedno z jej ulubionych miejsc, gdzie czasami przychodziła na posiłki, albo na miejscowe plotki i z własnego doświadczenia wiedziała, że lokal był godny polecenia podróżnemu. A skoro ten zgodził się na tą propozycję, można było iść dalej. Trudno było jednak nie zauważyć, że spora część ludzi znała Reikę, zarówno shinobi, jak i zwykli mieszkańcy Shinrin, dlatego też Mishima w pewnym momencie postanowił wyrazić żartobliwą uwagę w tym kierunku. Blondynka jednak nie uśmiechnęła się, wręcz przeciwnie, jakby nawet posmutniała i skuliła się w sobie.
- Mylisz się. - Odpowiedziała. - To co zaobserwowałeś, to czysta sympatia i szacunek, na które ciężko musiałam zapracować. Komplementów już dawno nie słyszałam, bo nikt nie był na tyle odważny, żeby je wyrazić. Zwyczajnie odzwyczaiłam się od nich, dlatego tak mnie peszą i stawiają w niezręcznej sytuacji.
Spojrzała na Mishimę, jakby nad czymś się zastanawiając. W końcu i tak by się dowiedział, więc chyba lepiej osobiście powiedzieć mu prawdę, niż gdyby miał wieczorami wypytywać o nią w gospodzie, co na pewno zrobi, żeby się dowiedzieć, czym sobie zasłużyła na taką popularność.
- Jestem córką obecnego Lidera Klanu i kapitanem wojsk Senju. - Wyznała. - Kilka razy przysłużyłam się rodowi, dlatego tutejsi shinobi okazują mi szacunek. Co do zwykłych mieszkańców, to im też pomagałam w kryzysowych sytuacjach, a potem wieści o tym się rozeszły...
Nie było sensu wdawać się w szczegóły, co konkretnie zrobiła i czym się zasłużyła, bo po co? Z resztą te wydarzenia nadal były na tyle bolesne, żeby nie chcieć ich wspominać, choćby ostatnią bitwę z Uchihami, gdzie ponieśli ogromne straty, a od jej decyzji zależał los ojca i Lidera Klanu. Gdyby wtedy wykończyła tego Kryształowca, nie słuchając jego słów, zabiłaby Kazuo i Senju na pewno by jej tego nie wybaczyli. Sama by sobie tego nie wybaczyła. Na szczęście podjęła dobrą decyzję, jednak wiązało się to z kosztem uwolnienia napastnika, który na szczęście i tak już nie żył.
Kiedy Mishima wyraził chęć dalszego spaceru, komunikując to w bardzo zabawny sposób, Reika pozwoliła sobie na lekki uśmiech. Nie wiedziała, czy zdawał sobie z tego sprawę, ale dla innych wyglądało to tak, jakby Blondynka szła ze swoim senseiem.
- Dalej na targu jest kupiec, sprzedający dobre sake. - Poinformowała z uśmiechem. - Twoje zapasy chyba już się skończyły.
Tak więc ruszyli, rozglądając się po różnych kramach, oferujących pieczywo, owoce, warzywa, ozdoby, materiały, kwiaty, różne wyroby i wszystko inne, czego dusza zapragnie. Do wyboru, do koloru.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Mishima »

Wszystko zbierało się w całość, dopiero po jakimś czasie. Zastanawiała go osoba, z którą tyle czasu przebywał. Osoba, która nie oceniała go z góry i osoba, która wpłynęła na niego pierwszy raz od zamierzchłych czasów. Jednak gdy posmutniała od jego komentarza, troche go to zastanowiło. Dalsze jej słowa jednak, wyjaśniły czym było to spowodowane. Córka Lidera klanu Senju? Serio? Tak wysoko postawiona osobistość? Zaskoczenie na twarzy Mishimy było bardzo widoczne, jednak mimo wszystko się ucieszył. Dziewczyna przeszła dość dużo, co było dość oczywiste a mimo to piastuje wysokie stanowisko. Widać władza, nie wszystkim uderza do głowy. Teraz też jest zrozumiałym dlaczego go tak tajemniczo sprawdzała.

- Nikt nie był na tyle odważny? Wydaje mi się, że nie to jest na rzeczy. Nie trzeba być odważnym by Ci to powiedzieć. Wystarczy zaś być szczerym. Niech nikt Ci nie wmówi, że jest inaczej. Ludzie Cię cenią, szanują i widocznie nie jedna osoba, oddałaby za Ciebie życie. To dużo i wierz mi, bardzo ważne w życiu. Plus... nie spodziewałem się poznać takiej ikony.

Mówił wszystko poważnie, doceniając kobiete i jej dokonania. Konkretów nie musiał znać i wręcz nie chciał. Wiedział jak ciężko mówi sie o przeszloscj, wręcz jak mało kto. Rzadko sie zdarza dojść do wszystkiego co się chciało i stracić to przez kaprys losu.
Ostatnie słowa jednak znów miały na celu, rozluźnienie atmosfery. Widocznie ostatnio dobrze mu to wychodzi.

- Może zamiast sake, napijemy się razem wina? Widze w Twoich oczach dużo stresu, więc może rozluźnisz się trochę. Białe czy czerwone?

Idąc dalej z kobieta wyszedł z propozycją innego trunka. Znów przekupstwo? Skądże, jego celem było tylko i wyłącznie zrewanżowanie się za pomoc, której od niej doświadczył.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Zdumienie a twarzy Mishimy było jak najbardziej naturalną reakcją na tak niespodziewaną wiadomość, jednak okazała się być tylko chwilowa. Słysząc jego słowa, że to nie kwestia odwagi, a zwyczajnej szczerości, Blondynka tylko westchnęła. Chodziło jej bardziej o to, że ojciec Lider, za wysokie progi i tak dalej. Nikt nie chciał się narażać przywódcy klanu, dlatego szacunek, szacunkiem, ale o spoufalaniu się z jego córką nie było nawet mowy.
- Powoli zaczynam się do tego przyzwyczajać. - Wzruszyła ramionami. - Dla większości z tych shinobich jestem przede wszystkim przełożoną, dlatego nie mogę pozwolić sobie wejść na głowę.
Dyscyplina przede wszystkim. Owszem, mogła usiąść z innymi w knajpie i porozmawiać, ale nie było mowy o popijawie i hucznej zabawie. Zwyczajnie jej to nie wypadało i pomimo chęci zaprzyjaźnienia się z ludźmi, musiała trzymać się na dystans, ze względu na status społeczny i rangę wojskową. Upierdliwa sprawa. To był kolejny powód, dla którego bycie kunoichi coraz bardziej ją męczyło i tęskniła za normalnym życiem.
Najwyraźniej Mishima wyczuł u niej napięcie, bo po chwili zaproponował wino na rozluźnienie. Cóż, nie był jej podwładnym, a podróżnym shinobim z innej prowincji, więc w tym wypadku nie musiała się spinać z dyscypliną i rangą. Dawno nie miała okazji porozmawiać z kimś, jak równy z równym, mimo że Mishima wyglądał na sporo starszego od niej.
- Niech będzie. - Zgodziła się. - Czerwone.
Spojrzała w niebo, aby sprawdzić porę dnia, ale pomimo tego, że słońce zaczynało się powoli zniżać, to do wieczora było jeszcze kilka godzin, więc nie musiała się przejmować tym, kiedy wróci do domu. Była już spakowana do podróży, więc nie musiała na szybko dopychać jeszcze plecaka. Wino zaś pomoże jej potem lepiej zasnąć.
- I to nie stres. - Przyznała po chwili. - Po prostu czasami to wszystko mnie przytłacza. Na świecie jest za dużo zła... Wojny, konflikty, napady, rabunki, morderstwa... Wielu zasługuje na śmierć, a czasami umierają Ci, co powinni żyć dalej.
Westchnęła, rozglądając się po straganach, ale jakby nie widząc eksponowanych tam towarów. Jej myśli na moment wróciły do brata, który nadal powinien tu być. Wspierać swój klan i ojca. Być jej ostoją spokoju...
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Mishima »

Blondynka była z tak zwanych, wyższych sfer. Uchodziła za córkę Lidera klanu, a przez to czuła się traktowana zbyt oficjalnie. Można to po części zrozumieć. Nikt nie chciał zajść za skórę, ani narazić się komuś takiemu. Z drugiej strony zaś pojawił się Mishima. Podróżnik z odległych zakątków ziemi, który nie znał ich zwyczajów. Nie znał dziewczyny, nie znał nawet klanu panującego na tych ziemiach. No dobra, do czasu. Nie tak dawno się o nim dowiedział, co jednak nie zmienia faktów. Był inny, a jednocześnie znaleźli wspólny kontakt z Reiką. Kobieta była po przejściach tak samo jak on, a jakby tego było mało, posiadali podobne poczucie humoru. Ciekawa osoba, to fakt.

Szli dalej, aż zatrzymali się przy jednej z karczm. Lampka wina? A może cała butelka? Inny trunek niż brodacz pił zazwyczaj, ale chętnie się napije czegokolwiek w takim towarzystwie.

- Zatem brzmi to bardziej jak zrezygnowanie. Taki jest ten świat. Giną osoby, które powinny żyć. Dobre osoby.

W tym momencie jego myśli także wróciły do tego przeklętego dnia. Stali z Reiką blisko siebie, wiec doskonale mogli czytać w swoich oczach. Widać było, że oboje wiedzą to doskonale.

- Ale jest tylko jedno co możemy zrobić. Próbować uczynić ten świat lepszym. A z tego co widze dookoła, pewnej blondynce idzie to naprawdę nieźle.

Mówiąc to puścił jej lekkie oczko wraz z uśmieszkiem. Skierowali swoje kroki, w stronę karczmy. Droga prowadziła prosto do baru, przy którym w spokoju zasiadł. Liczył, że kobieta zrobi to samo, więc w tym momencie zamówił całą butelkę czerwonego wina.

- Za co pijemy śliczna?

Znów lekkie droczenie? Skądże. Serdeczny uśmiech i szczerość. Chyba już zaczyna się przyzwyczajać.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Reika »

Spojrzała na Mishimę, gdy ten wypowiedział pierwsze słowa. Ich oczy na moment się spotkały i Reika zdała sobie sprawę, że dziwna nuta w jego głosie, miała też odbicie w jego zielonych oczach. Smutek. Najwyraźniej on też stracił bliskie osoby i doskonale wiedział, co Blondynka przeżywa. Poklepała brodacza po ramieniu, jakby chcąc dodać mu otuchy.
- Dobra, dość tych smutków. - Zdecydowała, siląc się na uśmiech. - Przepraszam, że wywołałam przykre wspomnienia. Życie shinobi jest czasami strasznie ciężkie, a sądząc po Twoim wyrazie twarzy, Ty też nie miałeś lekko.
Przechodząc przez tłoczne targowisko, Mishimie udało się wypatrzeć karczmę, do której skierowali swoje kroki. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością, gdy wspomniał o jej staraniach, żeby świat był lepszy. Szkoda tylko, że może się ograniczyć tylko do swojej prowincji. Każdy teren miał swoich własnych ninja, którzy mieli obowiązek pilnować porządku, jednak nie zawsze to wszystkim wychodziło tak, jak powinno być. Nie mniej, nie można było tak po prostu ingerować w nie swoje sprawy, chyba że sytuacja była nadzwyczajna.
- To nie tylko moja zasługa. - Odpowiedziała, nadal się uśmiechając. - Cały klan ciężko pracuje, żeby ludziom w Shinrin dobrze się żyło.
Weszli do lokalu i Reika podążyła za brodaczem do baru, gdzie oboje usiedli. Blondynka dostrzegła kilka znajomych twarzy, którym kiwnęła głową, po czym znowu skupiła się na swoim rozmówcy. Cała butelka na dwie głowy? Chyba wróci do domu wężykiem, chociaż może nie będzie tak źle, bo niedawno zjadła dość porządny obiad, więc nie będzie piła na głodnego. Pozwoliła Mishimie rozlewać trunek, a słysząc jego pytanie na temat toastu, szturchnęła go ramieniem, robiąc przy tym naburmuszoną minkę. Oczywiście udawaną, jednak lekki rumieniec na jej policzkach nie był już udawany.
- Za to, żebyś przestał tak do mnie mówić. - Odpowiedziała, biorąc swoje naczynie z czerwonym trunkiem. - Może być za to spotkanie.
W sumie to cieszyła się, że poznała Mishimę. Pomimo swojego wieku, był naprawdę ciekawą personą, z którą można było normalnie porozmawiać i pożartować. Brakowało jej tego. Co prawda nadal do końca mu nie ufała, ale zaufanie na pewno przyjdzie z czasem. Tak zawsze było, zwłaszcza że mężczyzna nie wydawał się mieć złych zamiarów, wręcz przeciwnie.
0 x
Awatar użytkownika
Mishima
Gracz nieobecny
Posty: 440
Rejestracja: 14 cze 2017, o 14:07
Wiek postaci: 31

Re: Gospoda pod Kadambą

Post autor: Mishima »

Dokładnie, czas skończyć te smęty. Wystarczająco poważnych spraw dziś poruszyli, a do alkoholu zdecydowanie inne powinny być poruszone. Po co psuć atmosferę albo powodować zwiększone smutki? Lepiej się pośmiać, podroczyć i może troche.. poflirtować? Dziewczyna była naprawdę świetna, więc Mishima nie miał większych argumentów przeciw.
Zaczął polewać pierwszą kolejkę wina. Trzymając za butelke, odmierzył dokładną ilość, ujawniając lekką wprawę w alkoholach. Widocznie nie samym sake, człowiek żyje. Zakorkował ją z powrotem i podał kieliszek dziewczynie. Patrzył na nią lekko roześmiany jej słowami.

- Ciężko się powstrzymać ale zgoda. Faktycznie słoneczko bardziej pasuje.

Droczył się, co było ewidentnie widać. Do tego ten perfidny język i uśmieszek. Złapał za kieliszek, unosząc lampkę wina ku górze.

- Zatem za nas i za to spotkanie.

Mówiąc to lekko się uśmiechnął, przyglądając się blondynce. Czekał żeby przysłowiowo "stuknąć się". Miał zamiar spędzić miły wieczór, wyluzować się i nie rozmawiać na tematy przykre. Wręcz przeciwnie, zamierzał poprawić nastrój kobiecie i sobie.
Zaraz po tym i zapewne po upiciu większego łyka wina, odstawił kieliszek zerkając na nią.

- Wybacz pytanie, ale często zerkasz na moją bieliznę. Mogę wiedzieć czemu tak przyciąga Twoją uwagę?

Nie chciał zabrzmieć w żaden sposób źle. Nie ruszyło go to, że ktoś mógł zwracać uwagę na jego blizny czy poparzenia. Zapewne sam zrobiłby to samo, będąc na ich miejscu. Zwyczajnie w świecie, był ciekawy co sądzi i siedzi w jej główce.
0 x
Obrazek
Wygląd ~Ubiór
Kontakt jedynie na PW
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości