Karczma "Klejnot Pustyni"

Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4033
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Ichirou »

No właśnie, ten gość miał w tym jakiś interes, tylko cholera wie jaki. Pchanie się w cudze wojny nie należało do zbyt rozsądnych rzeczy, a przecież Murai był, albo przynajmniej pozorował na kogoś roztropnego i logicznego. Jaki był sens w nadstawieniu karku za czyjąś sprawę jedynie dla garści monet? Ichirou cenił swoje życie i do porwania się na obcą batalię musiałby mieć naobiecywane przynajmniej złote góry. Pieniądze były ważne i choć brązowowłosy był materialistą, to jednak nie stawiał ich na najwyższym miejscu. Być może to dlatego, że dorobił się już przyzwoitego majątku, gwarantującego spokój finansowy na długi czas? A może po prostu zmienił nieco podejście do spraw shinobi i teraz bardziej interesowały go wpływy oraz pozycja jego klanu? Zapewne w obu tych wyjaśnieniach było wiele prawdy. Tak czy inaczej, zamiast szukać lukratywnych kontraktów w miastach kupieckich, wolał uganiać się za renegatami w swojej prowincji, nawet jeśli nie gwarantowało to jakiejkolwiek finansowej gratyfikacji.
Skoro była skłonna przyznać mu rację, to nie było już sensu się spierać. Tym samym uznał temat zakończony, z wyłonionym zwycięzcą rzecz jasna. To jasne, że był trochę próżny, egoistyczny, skoncentrowany na sobie i często nieobiektywny, ale w tym temacie akurat miał niezaprzeczalne argumenty stojące po jego stronie.
- Było tak od razu mówić, że bólu nie będzie. W takim razie mogę pozbyć się tych blizn już teraz - odrzekł dość spontanicznie i z lekkim uśmiechem na twarzy, jako że wszystkie jego wątpliwości zostały teraz rozwiane. Jeżeli miał zostać znieczulony, to niech sobie kroi, byleby to miało zagwarantować pożądany efekt.
Nie było co zwlekać. Wstał z miejsca i właściwie bez zbędnej straty ruszył w stronę wyjścia, wcześniej jedynie pozostawiając na stoliku zapłatę za alkohol z całkiem przyzwoitym napiwkiem.
Wymagania, jakie postawiła Reika, raczej nie były problemem. Z jego pozycją w Atsui powinien móc załatwić niemalże wszystko.

[zt z Reiką]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Masaru

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Masaru »

Masaru razem z swoim nowym towarzyszem poszli do miasta. Cóż postanowili napić się czegoś po tej emocjonującej walce w której prym wiódł oczywiście kuglarz, niestety w wyniku nieuwagi przegrał on ją. Aczkolwiek był kroczek od wygranej. Następnym razem nie da się tak zaskoczyć. Zaproponował mu interes zaraz po tym jak spławili sędziego, który bądź co bądź sprawił że Masaru ma tyle samo dziur co miał wchodząc do walki, oraz że posiada wszystkie kończyny. Rękę już zgubił, to chyba nie zbyt fajnie byłoby oddać jeszcze na przykład nogę na sparingu. Pogratulował mu zwycięstwa i poszli do karczmy która podobno była najlepsza w mieście z tego co mówili zapytani ludzie na ulicy. Enoki chwilę rozmyślał nad kontr ofertą swoje byłego przeciwnika, ale po namyśle się zgodził. Nie powie mu nic ponad to co wiadomo powszechnie. Ewentualnie wspomni mu o kilku ciekawszych rzeczach, jednak kuglarz nie był mistrzem w swoim fachu więc sam też nie znał jakiś wielkich tajemnic tego rodu. Gdy weszli do karczmy wybrali ławę tylko we 2. Usiedli na poduszkach wypchanych ryżem lub innym dziwem i wezwali kelnerkę. Ich miejsce otaczał parawan wysoki do pasa, ale siedząc ich zakrywał przed innymi gośćmi. Z resztą każde ,,stanowisko" miało podobny. Po zamówieniu tego co chcieli, a blondyn chciał butelkę sakę, rozpoczęli wymianę biznesową. Masaru odkaszlnął pociągając łyk zamówionego alkocholu. Od czego by tu zacząć... Hmm. Wiem, popatrz to jest podstawowa zdolność naszego klanu. Wiem że może nic specjalnego, ale te żyłki czakry co bardziej zaawansowani użytkownicy potrafią uczynić niewidzialne. Głównie używamy ich do kierowania kukiełkami które wytworzymy, lub próbujemy je kreatywnie wykorzystać. Na przykład do podnoszenia broni i rzucania nią, albo jako cięciwa do łuku, albo tak jak ja kiedyś do zastawiania pułapek. Są wytrzymałe i trudno je rozerwać, więc sprawdzają się świetni. Co do kukieł to część osób z naszego klanu idzie w jakość, mistrzowie potrafią kierować mistrzowsko 10 kukłami, albo w ilość. Ci drudzy kosztem poświęcenia kawałka własnego ciała na rzecz zamienienia go na drewniany element zyskują możliwość kontroli do 100 lalek, co prawda są one wtedy słabsze od opcji pierwszej, ale za to można atakować wrogów całymi mini armiami. Same kukły główną siłę czerpią z różnorakich broni do walki wręcz lub jakiś wyrzutni na przykład kunai. Oczywiście nasz klan specjalizuje się w tworzeniu trucizn więc nawet małe draśnięcie bronią może cię zabić. Do tego dochodzi kwestia możliwości pieczętowania technik i wystrzeliwania ich z miotaczy które umieszczamy w kukłach, tak jak widziałeś podczas walki. Co poniektórzy umieją również robić protezy, takie jak moja. A podobno najlepsi potrafią cali się zamienić w drewnianą lalkę. Ja staram się stylizować na taką ludzką kukłę, ale jak na razie z efektem mizernym. Z ciekawostek ci powiem że Aytsuri potrafią również montować swoim kukłą fajne tarcze z czakry którą również widziałeś podczas walki.
Nie jest niezniszczalna, ale zablokuje większość technik które są spotykane w normalnej walce. To by było na tyle, mogę ci pokazać teraz technikę mojego rodu pieczętowania technik w zwojach, potrzebuję jednego raitonu ponieważ mam jeden miotacz na taki żywioł, a sam nim na razie jeszcze nie dysponuję. Przy okazji walcząc lalkarzem pamiętaj że zazwyczaj potrafimy dobrze pieczętować, oraz lepsi z nas potrafią kontrolować zmęczonego człowieka przy pomocy nici czakry. Idzie to opornie, ale idzie.
Cały czas mówiąc pokazywał Żelaznemu Siewcy o czym mówił. Mówiąc o żyłkach czakry stworzył jedną widoczną niebieską, taką jak widział na początku potyczki, i podniósł nią kunaia. Potem zrobił to samo z drugim, tylko że użył niewidzialnej linki. Mówiąc o kukłach zdjął płaszcz i potem zdjął drewniane pudło z pleców. Miało on po 2 z każdej strony ostre kolce w kształcie strzałek, u góry leniwie leżał drewniano-metalowy wąż, którym Enoki zaczął poruszać kolejną żyłką. Gad rozwijał się i owijał się wokół jego właściciela. Zachowywał się jak prawdziwy wąż. Gdy opowiadał o tarczach i proteza pokazał swoją prawą rękę, nie chciał gościa nudzić opowiastką o tym jak to dał sobie ją urwać po strzale z wielkiej wieży. Rozłożył w niej mechanizm miotacza odkrywając jego budowę. Po rozmowie i opowiedzeniu o klanie pokazał gestem by ten wstał i wyjaśnił mu co ma zrobić żeby napełnić zwój w całości.
Nazwa
Ayatsuri Fūka Hōin
Pieczęci
Odpowiadające danej technice
Zasięg
Koszt
D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%
Dodatkowe
Znajomość techniki Fūka Hōin (Fūinjutsu ranga B)
Opis Wariacja techniki Fūka Hōin, którą opanowali jedynie przedstawiciele klanu Ayatsuri. Za jej pomocą możliwe jest zamknięcie w zwoju dowolnej techniki elementarnej i użycie zamkniętego żywiołu w niektórych mechanizmach. Mowa tutaj głównie o miotaczach żywiołów, które wykorzystują je jako amunicję. Proces pieczętowania wymaga położenia przed sobą zwoju z odpowiednimi symbolami i użycia na nim techniki, która ma służyć za “amunicję”. Po kilku dłuższych chwilach jutsu zostaje zapieczętowane, a zwój z nim może zostać wykorzystany w pożądanych mechanizmach. Z pieczętowaniem technik wiąże się jednak kilka poważnych ograniczeń - można pieczętować tylko techniki elementarne do rangi B włącznie; nie można również zamykać technik używanych przeciwko pieczętującemu; technika zamykana musi “wychodzić” z ciała użytkownika. Dodatkowo technik zamkniętych nie da się odpieczętować w żaden sposób poza miotaczem. Możliwe jest natomiast wykorzystanie drugiej osoby, jeśli pieczętujący nie zna techniki danego żywiołu. Rodzaj amunicji może różnić się w zależności od techniki, co widać przykładowo w dotonie i technikach opartych na błocie, bądź miotaniu kamieni. Każda technika napełnia zwój w różnym stopniu (D - 50 pojemności zwojów, C - 100, B - 200), ale zużywane ładunki na strzał zależą wyłącznie od miotacza żywiołów.
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Kenshi »

Niedawny przeciwnik Kenshiego, przystał na jego propozycję podzielenia się wiedzą, gdzie w zamian Maji miał się podzielić swoją naturą chakry, które kuglarz chciał zapieczętować w zwoju. Na co przyda mu się taka sztuka? Kenshi nie wiedział, ale przypuszczał, że ów człek dobrze wie co robi i z pewnością znajdzie dla tego jakieś rozwiązanie. W trakcie tej krótkiej walki w której Kenshi miał przyjemność uczestniczyć, widział już na co stać tego faceta i przypuszczał, że za kilka lat, jeżeli nie zginie tuż za pierwszym zakrętem, dojdzie w swoim życiu do czegoś bardziej interesującego niż kukiełka węża, którą nosił na plecach.
Ich podróż do samego miasta nie trwała długo, bo oaza w której walczyli znajdowała się stosunkowo niedaleko od miasta. Gdy przekroczyli bramy miasta, dość szybko zasięgneli rady, gdzie zasugerowano im, żeby udać się do jednej z lepszych karczm w tym mieście "Klejnotu Pustyni". Nazwa jak to nazwa, dość nadzwyczajna, ale przy bliższym poznaniu, faktycznie można było docenić miejsce, które odznaczało się na tle tej zatęchłej dziury jakim było to podnoszące się powoli z gruzów miasto. Gdy Kenshi wraz z Masaru znaleźli się w środku, szybko znaleźli stolik, a także złożyli zamówienie - nic ponad alkohol, który w tym momencie ich interesował. Gdy się rozsiedli, Masaru rozpoczął swój monolog, dzieląc się z Kenshim sekretami swojego klanu.
- Interesujące, z tego wynika, że Wasz klan w dość zaawansowany sposób posługuje się technologią. Nie powinno to zaskakiwać, w końcu odegraliście znaczącą role w niedawnej wojnie - spostrzegł młodzieniec z szczepu Maji, obserwujac jak ten sprawnie posługuje się niezwykłymi nicmi chakry. Dobrze pamietał jak je dostrzegł w trakcie pojedynku, ale świadomość, że można uczynić je niewidocznymi była na pewno godna zapamiętania. Kolejną niezwykłą informacją było to, że Ci najbardziej zapiekli kuglarze, byli gotowi zmienić swoje ciało w marionetkę, aby tylko zyskać dostęp do nieograniczonej mocy. Kenshi przez chwilę myslał o tym, zastanawiając się czy sam byłby gotów uczynić coś takiego. Szybko doszedł do wniosku, że musiałaby istnieć ku temu niezwykle ważna przesłanka. Albo nie mógłby mieć wyboru.
- Jeśli faktycznie jesteście w stanie władać taką mechaniczną armią, to kilku takich śmiałków z powodzeniem mogłoby zdobyć fort, jeżeli nawet nie stolicę prowincji - spostrzegł Kenshi, dochodząc do wniosku, że musi zweryfikować swoje dotychczasowe spostrzeżenia na temat tego klanu. Reszte tego posiedzenia, Maji wysłuchał już w spokoju, skrzętnie zapamiętując przekazywane mu fakty, dość długo przeglądając się mechanizmowi który został mu również ukazany. A gdy było już po wszystkim, Kenshi postanowił wywiązać się również ze swojej roli. Korzystając z tego, że zakryci byli parawanem, a meżczyzna wyciągnął zwój, Kenshi gdy tylko ten był gotów, wytworzył na dłoni efekt Uwolnienia Błyskawicy, pozwalając marionetkarzowi na zapieczętowanie tej sztuki. Gdy było po wszystkim, Kenshi nie spuszczał spojrzenia ze swojego rozmówcy, chcąc mu przekazać coś jeszcze na odchodne.
- Zdradziłeś mi swoją rangę, a więc i ja zdradzę Ci swoją. Jestem Sentokim szczepu Maji, walczyłeś więc z kimś lepszym od siebie. Przegrana to żaden wstyd, wiec tego nie rozpamiętuj. Każda porażka może być przekuta w wygraną, jeżeli tylko potrafimy z tego wyciągnąć należyte wnioski. A myślę, że ktoś taki jak Ty, skutecznie taką sztukę opanował - zdradził Kenshi, w dalszym ciągu obserwując kuglarza. - Liczę na to, że w przyszłości dane nam będzie jeszcze stanąć w szranki, tylko tym razem, ramię w ramię. Będę wtedy spokojny wiedząc, że ktoś z taką wiedzą jest przy moim boku, Masaru Enoki. Życzę Ci powodzenia na Twojej ścieżce shinobi
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Masaru

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Masaru »

Masaru wypiwszy troszkę sake rozpoczął długą opowieść o zdolnościach swojego klanu. Za zwój raitonu opłacało się pogadać kilka minut. W ten sposób oboje coś zyskali. Do tego żelazny siewca okazał się całkiem miłym gościem, oczywiście jak pochwalił mu się że jest Sentokim odrobinę zbił z tropu Enokiego, cóż nie spodziewał się że trafi na tak silną jednostkę w pierwszym sparingu w życiu. Tekst o przegranej która nie jest wstydem również ukuła troszkę godność kuglarza. Ale nic nie dawał po sobie poznać. Skoro nie mógł pokonać osoby z rangą wyższa tylko o jeden punkt to jakim cudem ma zostać najlepszy na świecie? Trudno następnym razem go załatwi, chociaż fakt że o mało nie zginął od własnych broni chyba zapamięta do końca życia. Po rozmowie przystąpili do drugiej części umowy i zwój po użyciu techniki wylądował w torbie. Potem go włoży w bardziej odpowiednie miejsce jak będzie chwilę samemu, chociażby dlatego że może to chwilę zająć. Wstał z poduszki i rzekł do nowo poznanej osoby: Przyjemnością była możliwość stoczenia walki z kimś tak silnym i tak utalentowanym jak ty.
Nie licz jednak że następny nasz sparing wygrasz równie łatwo. Aczkolwiek również żywię nadzieję że kiedyś staniemy do bitwy po tej samej stronie. Będę miał poczucie że stoi koło mnie pełnoprawny wojownik. Tak więc do zobaczenia, ja muszę spadać. Trzymaj się.
Chłopak wstał ukłonił się i poszedł do kelnerki wynająć pokój na noc i po zapłaceniu tam właśnie się skierował. Po wejściu do pokoju rzucił się na łóżko i zasnął. Rano wstał użył tej samej techniki co ostatnio do zapieczętowania techniki w zwoju i dopełnił swój zwój wiatru do pełna i zamontował go w kukle. Wstał i wyszedł z lokalu.
z/t
0 x
Awatar użytkownika
Kenshi
Postać porzucona
Posty: 425
Rejestracja: 3 sty 2017, o 12:21
Wiek postaci: 25
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły brunet o jasnych, żółtych tęczówkach. Cechą charakterystyczną jest głęboka blizna przecinająca twarz. Mężczyzna nosi lekki, przewiewy strój w którego skład wchodzą spodnie, tunika, okrycie głowy i szyi - wszystko w odcieniach bieli.
Widoczny ekwipunek: Płaszcz, tunika, okrycie głowy i szyji, rękawiczki, blaszane plakietki na nadgarstkach oraz pochwa z kataną przypasana u boku.
Multikonta: Azuma
Lokalizacja: Atsui

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Kenshi »

Masaru podjął pałęczkę i wymienił z Kenshim uwagi grzecznościowe, tuż po zakończeniu całego tego przedstawienia z wymianą wiedzy. Gdy to nastapiło, a Kenshi podzielił się z kuglarzem swoimi umiejętnościami, spełnione zostały wszystkie warunki i jakby nie patrzeć, każda ze stron była wolna, osiągając to co chciała. - Niech więc i tak będzie, a los niech sprzyja na obranej przez Ciebie ścieżce - żelazny szermierz przemówił, po czym idąc w ślady kuglarza, opróżnił to co miał i podniósł się z miejsca. Ten zdązył już opuścić kierując się do blatu, gdzie jak dostrzegł Maji, zaczął uregulować rachunek. Kenshi nie widząc powodu, by się tam wtrącać, ruszył w drugą stronę, wprost do wyjścia.
Dzień powoli chylił się ku zachodowi, więc nie pozostawało nic innego, jak zwrócić Kenshiemu stopy w stronę lokum które wynajmował. Od czasu masakry jaką przeżył, nie zdążył nigdzie zagrzać dłużej miejsca, a wolał jednak trzymać się centrum osady niż pomieszkiwać gdzieś na jej obrzeżach. Na własnej skórze przekonał się, że jest w ten sposób bezpieczniej, a poza tym... No cóż, Kenshiemu mieszkając w mieście łątwiej było być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami, a ponadto miał lepszy dostęp do lepszych zadań. Lepsze z kolei zadania były lepiej płatne, stąd też nie dziwił tok jego rozumowania.
Mężczyzna nie zbaczał już nigdzie po drodze. Lekki głód jaki odczuwał nie był specjalnie dokuczliwy, był do tego przyzwyczajony. Zmęczenie które powoli go ogarniało, miało w niedługim czasie skutecznie objąć go w swoich ramionach, zagłuszając wszystko inne. Gdy tylko znalazł się na progu, rzucił raz jeszcze okiem na wszystko w koło, jakby upewniając się tego co widzi, a gdy nie dostrzegł niczego niepokojącego, przekręcił klucz kłódki i przekroczył progi swojego "domostwa", czy też raczej swojego barłogu.
  • [z/t]
0 x
Wiem, że niektórzy mają ser­ca jak dzwon

Silne, głośne, pra­wie niez­niszczal­ne

Lecz zim­ne jak żela­zo, z które­go je odlano
Obrazek
Senju Toshio

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Senju Toshio »

Trudności podróży doskwierały dopiero wtedy, kiedy ktoś naprawdę wolałby być w innym miejscu i czuć ulgę. Taką osobą na pewno nie był Toshio i mimo ciążących mu zmartwień lubił wędrówki. Chociaż obecnie wyglądała na samotną, to uśmiechał się do napotkanych postaci i życzył powodzenia w dalszej drodze. Ot sympatyczny nastolatek, który wyglądał niby zwyczajnie, lecz z ekwipunkiem przymocowanym tu i ówdzie wywierał mniejszy lub większy respekt. Ślady walki, jakie poniósł odbijały się na jego całokształcie. Na pewno przypalone ubranie i poraniony bark, obwiązany kawałkiem materiału. W międzyczasie mógł skrzętnie zająć się barkiem i zmienić prowizoryczny opatrunek, dodając nowy materiał. Jeśli miał okazję, to skorzystał i przemył ranę. Wody niestety wiele nie miał, toteż czekał do ostatniej chwili. Dopiero, gdy los trzymał go do ostatniej chwili w niepewności mógł być pewien, że nie stanie mu się większa szkoda. Zobaczenie oazy było zbawienne, bo tam gdzie miasto, tam i większość dóbr. Mimo wszystko starał się cieszyć i stwarzać pozory. Obca kraina kryła w sobie wiele niepożądanych zjawisk. Lepiej nadal pozostawać w miarę skrytym i nie rzucającym się w oczy. Zasada każdej wioski polegała na tym samym. Była droga główna, która prowadziła cię mniej więcej do centrum i stamtąd mogłeś znaleźć wszystko. Niekoniecznie trzeba było udawać się w resztę zakątków i mieć tą niefortunność, żeby odnaleźć kłopoty. Toshio zrobił dokładnie coś w tym stylu. Spokojnym już krokiem przeszedł uliczkami w poszukiwaniu karczmy lub tawerny. Szyldy były pospolite więc musiał tylko trafić na odpowiedni. Kiedy w oko rzuciło mu się to, co chciał zobaczyć był zdecydowany wreszcie odsapnąć.
W środku lokalu miał sposobność zapytać się o miejsce do spania i posiłek. Wtedy mógł zająć się swoimi obrażeniami i udać na spoczynek. Zamierzał wyruszyć rano i nie zwlekać za długo, kiedy Aoi-san ze swoją karawaną dotrą do Ryuzaku. Głupio byłoby wiedzieć, że dotarli wcześniej. Wyjdzie na słabego, a to jednak mimo wszystko zła opinia. Nie chciałby jej usłyszeć z ust Zleceniodawcy. Zawsze wykonywał swoje obowiązki z należytym zapałem. Nie chciał tego zaniedbać. W pokoju po ściągnięciu ubrań i pozostaniu w samej bieliźnie zerknął na swoje ciało. Odbicie ukazywało zdeformowaną część ciała. Niczym nałożona na skórę tapeta pokazywała skutki zmiażdżonego ciała. Lewa strona narażona na taki uszczerbek sprawiła, że był umierający. Dziwnym trafem był przy nim ktoś, komu zależało na uratowaniu młodzika. Skazany na śmierć dzieciak był cudem samym w sobie. Wdzięczność i pamięć po Isoshim będzie w nim trwała do końca i dopiero gdy przeżyje dość wartościowe życie, wtedy spłaci swój dług wobec najwspanialszego przywódcy jaki miał klan Senju.
Nie wiedział, dlaczego akurat przyszło mu to do głowy. Może po stoczonej walce nabrał sentymentu i chciał z dumą obnosić się nad zebranymi ranami. Wkrótce potem położył się i zasnął. Myślał już tylko o samych superlatywach swojego uczestnictwa w misji.
0 x
Yujiro

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Yujiro »

0 x
Motoko

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Motoko »

0 x
Yujiro

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Yujiro »

0 x
Motoko

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Motoko »

0 x
Yujiro

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Yujiro »

0 x
Motoko

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Motoko »

0 x
Yujiro

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Yujiro »

0 x
Motoko

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Motoko »

0 x
Yujiro

Re: Karczma "Klejnot Pustyni"

Post autor: Yujiro »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kinkotsu (Osada Rodu Sabaku i Maji)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Arii i 1 gość