Karczma Onigiri

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga D (seria misji) - 13/15

- Żadne przekupstwo - odparł rozmówca Tsukune - Po prostu chciałem być miły. I w sumie Twoja wersja jest ... całkiem ciekawa, ale rzeczywistość jest jednak inna.
Mężczyzna uśmiechnął się. Widać było, że Tsukune zdobył jego sympatię. No ... może nie sympatię, ale po prostu coś na wzór szacunku. Wygadany, bystry ... ciekawy. Idealna persona do towarzystwa.
- Oczywiście dostaniesz swoje wino. Nawet nie butelkę, a całą zgrzewkę - powiedział w końcu. Znowu brzmiało to jak próba przekupstwa. Czy tym razem mogłaby być skuteczna? Kto wie? - Żeby była jasność, bo nie chcę niedomówień. Jeśli mamy razem pracować, to musisz wiedzieć na czym stoisz. - wzruszył ramionami. Zupełnie tak jakby to co chce powiedzieć Tsukune w ogóle go nie obchodziło. W rzeczywistości jednak trochę się stresował tym wyznaniem, jednak postanowił jednak postawić na szczerość, nawet jeśli przez to Tsukune miałby się wycofać. Nawiązał jednak przy tym do stroju Tsukune. - Strój masz dobry i możesz tak uczestniczyć w balu, ale wiedz jedno. Będę udawał wielce zakochanego, ale w rzeczywistości ta dziewczyna w ogóle mnie nie obchodzi. Mam ją gdzieś. Po ślubie może mnie zdradzać i ja ją pewnie też zdradzać będę ... - nagle atmosfera strasznie się zagęściła. Ten sympatyczny mężczyzna skrywał jeden z tych mrocznych sekretów, które jak wychodzą na zewnątrz zawsze zwiastują nieszczęście i które jak wychodzą na zewnątrz powodują trzęsienia ziemi (w przenośni, hehe). - Nie kocham jej i nigdy raczej nie pokocham. Chcę tylko pieniędzy. To jak? Wchodzi w to Pan?
Wyłożył kawę na ławę. Była to więc jedna z tych osób, które robią to dla pieniędzy. Tylko dla pieniędzy. Jednak świetnie się maskował, nie? To trzeba było mu przyznać.

[Tsukune]

14/15

-I kolejna próba specjalnie przerwałem -Zachęcenia mnie do wzięcia zadania za pomocą przedmiotów. Tym razem bardziej pasująca mojej osobie dodałem specjalnie nie mówiąc że to "przekupstwo" bo i tak z sensu mojego zdania można byłoby to wywnioskować ale cii -Jeżeli będą z różnych roczników to będzie mi się bardzo to podobało stwierdziłem i słuchałem dalszej wypowiedzi mojego towarzysza a może i nawet pracodawcy
-A zawsze myślałem że nie jest zbyt elegancki no cóż stwierdziłem na pierwszą część wypowiedzi mojego towarzysza odnośnie mego stroju by następnie wsłuchać się w dalsze jego słowa. Gdy je usłyszałem przez minutę nic nie mówiłem po czym tylko westchnąłem ciężko
-Czemu mnie to nie zdziwiło? Z pozoru wyglądasz na kogoś godnego zaufania i bla bla bla i że jak kochasz to na zabój stwierdziłem ze spokojem -A zapytam tak. Rozmawiałeś z nią kiedyś gdy nikogo nie było w pobliżu? Bez tej całej wymuszonej kurtuazji i połkniętego czy tam wsadzonego kija w dupę? wypowiedziałem parę pytań.
-Szczerze? Nie zrobię tego powiedziałem spokojnie i zatrzymałem go gestem ręki by nie wstawał bo zapewne miał taki plan słysząc odmowę? -Nie zamierzam pomóc TOBIE. Jednak zrobię to tylko i wyłącznie z powodu abyś dotrzymał słowa danej bibliotekarce i tylko z tego powodu się na to zgodzę dodałem krzywiąc się lekko i wypijając od razu zawartość swojego kieliszka
-Jednak mam nadzieję iż kiedyś jak ją poznasz może się w niej zakochasz w pełni a nie tylko pozornie. Jak chcesz i będzie okazja to może sam z nią porozmawiam z czystej ciekawości specjalnie przerwałem i pokazałem swoje wampirze ząbki w wrednym do szpiku kości uśmiechu -I dowiem się wielu ciekawych rzeczy o niej a ty będziesz sobie pluł w brodę po paru latach gdy się w niej zakochasz że byłem pierwszą osobą której się ze wszystkiego zwierzyła dodałem po czym mój wyraz twarzy się zmienił na przerażający a delikatne blizny na policzkach sprawiły iż mój uśmiech ciągnął się od ucha do ucha co dodatkowo mogło wystraszyć
-A jak się z nią zaprzyjaźnię i by zaczęła płakać z twojego powodu bądź pewny że cię znajdę i z twoich flaków zrobię sobie skakankę a resztki dam Wilkom w lesie do zjedzenia te słowa zostały wypowiedziane przez moje alter ego moimi ustami...kiedyś już to się też stało. Tym razem pozwoliłem by je wypowiedział gdyż to samo czułem ja. Dodatkowo gdy to "mówiłem" pazurem rękawicy lekko dotknąłem swojego czoła. Jakbym chciał mu przekazać że coś "mam" dzięki czemu go odnajdę
-Jeżeli to tobie odpowiada to nie widzę problemu by tego zlecenia nie przyjąć dodałem już normalnie jakby nigdy nic

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga D (seria misji) - 15/15

Mężczyzna ciągle zachowywał swój przyjazny charakter, chociaż być może była to po prostu dobra pokazówka. W końcu Tsukune odwalał coś czego raczej w planach nie było, nie?
- Nie wiem co będzie, ale może się zakocham. Kto wie? Może też weźmiemy rozwód i przy rozwodzie podzielimy posag na dwie różne części? Ja na tym zyskam i ona też. Czy to nie jest rozsądne? I na Twoim miejscu ... - warto zauważyć, że nie zwrócił się do Tsukune "per Pan". - Nie groziłbym sobie, bo to ani nie jest miłe, ani rozsądne, ani tym bardziej ... nie pomaga. Takie komentarze możesz sobie wsadzić w tyłek. I jeszcze jedno. To biznes i ja na Twoim miejscu bym się nie angażował aż tak bardzo emocjonalnie. Bo chyba wszyscy wiemy, że w miejscu, gdzie czyhają niebezpieczeństwa i potencjalni wrogowie czy zabójcy lepiej kierować się czystym rozsądkiem, nie? Przez takie akcje obaj zginiemy.
Następnie szlachcic pochłonął błyskawicznie jeden kawałek sernika i wychlał kieliszek wina, doganiając tym samym Tsukune. Po wszystkim uśmiechnął się i Tsukune mógł poczuć znowu tą przyjazną aurę co wcześniej. Tą przyjazną aurę zanim ten powiedział o swoim "mrocznym sekrecie". Czyżby on także miał w głowie drugą osobowość? Nie było to wykluczone.
- A więc mówi Pan, że w to wchodzi, tak? Super. Więc spotkajmy się tutaj jutro o tej samej porze. Na zewnątrz będzie stał powóz, który nas zabierze na teren balu.
Mężczyzna uznał, że to wszystko co było do powiedzenia. Dojadł drugi sernik i dopił kolejny kieliszek wina, a następnie ukłonił się i nawet nie podając swojego imienia opuścił karczmę, zostawiając Tsukune samego. Ten mógł wszystko sobie dokładnie przemyśleć. Szlachcic ten albo cierpiał na brak gotówki albo chciał zdobyć jej jeszcze więcej. Zapewne to drugie, bo przecież stać go było na powóz i fundowanie jedzenia w jakiejś karczmie. Tak czy siak ... Tsukune czekała wielka przygoda. Albo chociaż duża lub średnia.

MISJA WYKONANA
Wynagrodzenie: 20 PH, 0 Ryo (łączną nagrodę w postaci Ryo przydzielę, jeśli zaliczysz wszystkie etapy tej serii )

Kolejny Etap wystartuje jak tylko dostaniemy akcepta na tą misję. Jeśli jednak zrezygnujesz, to napisz to w następnym poście, żebym wiedział . Dzięki .

[Tsukune]

Słuchałem spokojnie wypowiedzi swojego że pozwolę sobie tak zażartować "towarzysza" zbrodni.
-To nie była groźba tylko przyjacielskie ostrzeżenie powiedziałem rozkładając lekko ręce na boki -W końcu to tylko słowa. Może powiedziałem je od tak a by zobaczyć twą reakcję? A może chciałem sprawić byś był bardziej ostrożny przy zabawach z innymi kobietami by ona się o tym nie dowiedziała? Tylko ja wiem po co to powiedziałem więc myśl sobie jak chcesz jednak to nie groźba jak wspomniałem tylko ostrzeżenie a takowe zawsze są groźniejsze niż w rzeczywistości...chociaż któż to może wiedzieć dodałem z niewinnym uśmieszkiem gdy wspomniał bym mu nie groził
-Czy przyjaźń lub znajomość to bardzo duże zaangażowanie emocjonalne? Nie powiedziałbym ale skoro to jest twoim zdaniem wielkie zaangażowanie to nie chcę wiedzieć jakim zaangażowaniem byłaby dla ciebie miłość dodałem z wrednym uśmieszkiem
-Czemu nie. Zdążę jeszcze coś sobie kupić przydatnego stwierdziłem po czym poczekałem aż facet sobie pójdzie i zniknie z mojego zasięgu. Westchnąłem tylko ciężko
-Wyczuwam że to może być dość problematyczne i upierdliwe mruknąłem do siebie pod nosem. Wypiłem drugi kieliszek wina spokojnie. Zjadłem jeszcze kawałek ciasta które napocząłem po czym wstałem i ruszyłem w swoją stronę

[z/t]

[jestem ciekaw co takiego planujesz więc na razie się nie zanosi abym zrezygnował :P]

[Reigen]

Jak się okazało, w tym dobytku wcale nie tak trudno o gospodarza, co mogło cieszyć. Kohaku wychodził z założenia, że jesli ktoś dba o klientów, to nie jest też złym człowiekiem. Oczywiście trzeba było przy tym odróżnić dbanie dla pieniędzy, a dbanie ze zwykłej dobroci i ciepłoty serca. Właściciel tej karczmy wydawał się tymczasem należeć do tej drugiej grupy osób, więc młodzieniec tym bardziej nie miał żadnych problemów z dopełnieniem zadania, które powierzył mu zamaskowany kapitan.
- Shinkansen. - rzekł krótko, podając właścicielowi list - I coś ciepłego do jedzenia. Herbata też byłaby naprawdę mile widziana. - dodał zaraz, jak gdyby nigdy nic i jeśli mężczyzna nie chciał od niego niczego więcej, to ruszył w stronę najciekawiej wyglądającego stolika, siadając na krześle i rozwieszając obok swój płaszcz. Czuł, że było mu chłodno, ale jakaś ciepła zupa i herbata z pewnością postawią go na nogi. Wystarczyło tylko poczekać aż zamówienie dotrze na jego blat, a wtedy będzie mógł się już nim w pełni delektować. Rozgrzanie ciała było dla niego kluczowe, bo inaczej nici z jutrzejszego treningu. Trenowanie podczas choroby pogarsza nie tylko zdrowie, ale również same efekty treningu, a to było już niewybaczalne.

[Uchiha Matsu]

15/15 Pogoda zdawała się nie grać już roli w tym całym zajściu. Za oknem armagedon zdawał się nie przestawać, ale w środku jedynymi oznakami przydkiej pogody były błyski w niewielkich oknach, pozasłanianych zasłonami. Na tajne hasło wielkolud podskoczył, a w raz z nim cała karczma. Był na tyle duży, a stoliki nierówne, by zatańczyć makarene razem z otoczeniem. Każdy skrzetnie trzymał swoje kufle i talerze, które latały po stołach jak szalone. -No wreszcie jest plan złożenia zabawkowej stacji kolejowej!- powiedział sam do siebie i podziękował Ci uśmiechem i wrzucił do Twoich rąk 100 ryo. Po tym zabiegu odwrócił się napiecie, by powoli oddalić się za zaplecze. - Gocha, ten pan je za darmo, odbierz zamówienie od niego- powiedział jeszcze przed zniknęciem, by klepnąć gosię w poślady i zniknąć zaraz za kotarą. Ta aż podskoczyła, jakby smagnięta w plecy biczem i przyfrunęła na jednej nodze by spisać co tam w żołądku grało naszemu bohaterowi.

Gratuluje misja wykonana
Nagrody: standard.

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 3/30 cd.

Podróż do tej Karczmy nie zajęła chłopakowi długo. Przyszedł jakieś półtorej godziny przed czasem. Tam już zastał tego człowieka. Powóz jednak nie nadjechał. No cóż ... omówieni byli około godziny 9:00 i pewnie wtedy dopiero się pojawi.
- I co tam wcześnie? - zapytał przyszły pracodawca - Mógł Pan sobie jeszcze trochę pospać, ale skoro już tutaj jesteśmy ... to może pogadamy? Trochę opowiem o samym balu, bo dostałem dość ciekawe informacje. Sam rozumiesz ... - ściszył głos - ... od mojego szpiega. - by następnie kontynuować już głosem normalnym. Ciężko było stwierdzić dlaczego zrobił taki zabieg. Być może chciał się zabezpieczyć przed podsłuchaniem tej informacji. W końcu mógłby być spalony, gdyby ktoś się dowiedział, że szpieguje swojego przyszłego (oby!) teścia i jego córkę. Być może jednak to był tylko taki nawyk. W końcu kto miałby tutaj podsłuchiwać? Tak czy siak. Istnienie szpiega wśród organizatorów balu tylko potwierdzało jak poważną sprawą jest całe to przedsięwzięcie. Mężczyzna zapytał się po chwili:
- A może chciałby Pan coś zjeść? Albo się napić?

PS: W poprzedniej misji zrobiliśmy 2 posty więcej, bo przypadkowo zdublowałem post 11 XD.

[Tsukune]

4/30

Dotarłem spokojnie na miejsce dość sporo czasu przed wyznaczonym spotkaniem. Jednak mój towarzysz i pracodawca się akurat już tutaj znalazł.
-Byłbym jeszcze wcześniej ale mi się nie chciało powiedziałem z lekkim uśmieszkiem rozkładając na boki ręce
-Chętnie dowiem się czegoś o tym balu powiedziałem spokojnie -Mam nadzieję że wpuszczą mnie chociaż z tym i tym mówiąc to ruszyłem rękawicą a następnie dotknąłem wachlarza...przecież wachlarz nie jest niczym niezwykłym prawda? A co do rękawicy to miałem pomysł co by zrobić aby móc się dostać do środka z nią o ile nikt nie potrafiłby tego co ja a mianowicie

  Ukryty tekst

to wtedy byłbym w stanie udać iż to jest moja proteza. W sumie kto może wiedzieć czy mam rękę czy też nie pod tą rękawicą skoro będą widzieć mnie pierwszy raz.
-Jeść jadłem przed wyjściem więc tym razem sobie daruję oznajmiłem ze spokojem. W sumie skoro miałem jeszcze sporo czasu to może bym tak skoczył do sklepu jakiegoś? Chociaż jak na razie posiadam wszystko co powinno być mi niezbędne podczas ewentualnej walki a trening poprzedniego dnia również mi w tym nieco powinien pomóc

[A to nic się nie stało czasem się tak zdarza i tyle]

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 5/30

- Dobra. Może najpierw przejdziemy na "ty", co? - zapytał i wyciągnął rękę. Mieli niejako być partnerami "w zbrodni", więc wypadałoby, żeby mówili sobie po imieniu. To znacznie ułatwiało komunikację, bo po prostu było bardziej naturalne. Co by nie mówić o tym człowieku, to nie można było mu odmówić tego, że był dobrze wychowany. - Jestem Kijin.
Gdy tylko cała procedura przechodzenia na "ty" została zakończona (nieistotnie z jakim skutkiem), Kijin cofnął rękę i usiadł tak po prostu na progu karczmy. Jak zwykły menel, ale nie chciało mu się wchodzić do środka. Przyszła pora, by powiedzieć Tsukune coś na temat tego całego przedsięwzięcia. W końcu zdobycie informacji miało na celu szybsze przygotowanie strategii i to jest dobre określenie. Bal ten jak się zaraz okaże, wcale nie był balem zwyczajnym. Szlachcic powiedział:
- Najpierw Ci powiem, że to będzie wyglądało tylko z pozoru jak zwykły bal. Niech Cię to nie zwiedzie, ale też o tym nie zapominaj. Stoły zastawione najlepszym jedzeniem i piciem, muzyka, tańce ... piękne suknie i płaszcze wirujące po parkiecie. Kelnerzy chodzący po sali i rozdający napoje alkoholowe. Do tego ochrona i inna służba. Nie możemy tego zignorować, bo wyjdziemy na dziwaków, a to oznacza naszą przegraną. Z drugiej strony ... ten bal nie będzie zwyczajny.
Tutaj zrobił pauzę, czekając na pytania i sugestie ze strony Tsukune (na które w miarę możliwości odpowiadał). Złapał też oddech, pozwalając swojemu "partnerowi" spokojnie sobie to przyswoić. Jeśli stwierdził, że to dobry moment, postanowił wyjawić chłopakowi więcej szczegółów.
- Nie myśl sobie, że tak łatwo podejdziesz do tej dziewczyny i będziesz mógł z nią gadać. W rzeczywistości to będzie bardzo utrudnione, ale jeśli się uda i oczarujesz, to znaczy ... ja oczaruję ... ją, to wtedy pewnie zwycięstwo mam zapewnione. Sęk w tym, że to będą tak na prawdę wybory przyszłego męża. Około 20 mężczyzn i 20 kobiet będzie brało w tym udział. Wśród tych 20 niewiast będzie tylko 5 przyjaciółek przyszłej panny młodej. Reszta to podstawione dziewczyny opłacone przez ojca, by siać zamęt wśród mężczyzn. Kiedy nadejdzie odpowiednia pora 5 przyjaciółek bardzo dyskretnie przekaże swój wybór. Każdy mężczyzna wskazany przez te kobiety zostanie wyczytany i pozostali mężczyźni mają obowiązek głosować. Jeśli tego nie zrobią to podobno wylatują z balu. Wybranek z największą ilością głosów może porozmawiać sam na sam z córką organizatora i jeśli ona się zgodzi to zostanie jej mężem. Jeśli się nie zgodzi i zawetuje ten wybór, no cóż. Wtedy bal trwa nadal i po jakimś czasie następują ponowne wybory. Dany mężczyzna nie może zostać odrzucony dwa razy z rzędu, więc jeśli dwa razy na niego zagłosują, co oczywiście pewnie się nie zdarzy, to automatycznie wygrywa i zostaje mężem i zgarnia posag. Swój głos w tym głosowaniu mają też oczywiście przyjaciółki, a także podobno ojciec dziewczyny, który również zgłasza swojego kandydata.
To były wszystkie fakty jakie Kijin znał. Jego szpieg odwalił kawał dobrej roboty. Ciekawe kim był ten człowiek? Może jakiś Yamanaka, który potrafił czytać w myślach? To by znacznie ułatwiło sprawę. Albo osoba, która jest dość blisko córki organizatora. Lub ktoś kto potrafi w okrutny sposób zdobywać informacje. Kijin na koniec przedstawił swoje przemyślenia na ten temat:
- Wydaje mi się, że ten bal ma być testem dla przyszłego zięcia. Jeśli będzie on wstanie przebrnąć przez te wszystkie poronione zasady to znaczy, że się nadaje. Wydaje mi się ponadto, że córka tutaj nie ma nic do gadania. Może tylko nakłaniać swoje przyjaciółki do wskazania odpowiedniego człowieka. Dodatkowo jest tyle różnych zmiennych i niewiadomych, że ustalenie dobrej strategii może być strasznie utrudnione. Jeśli np. nominację otrzyma tylko 3 mężczyzn, a maksymalnie może być ich 6 to co to oznacza? Że albo ktoś uprawniony nie wybrał kandydata albo, że kilka osób uprawnionych wskazało tego samego i teraz ten ma kilka głosów więcej niż powinien. Prawdę poznasz dopiero po fakcie, a wtedy być może będzie już za późno. A Ty? Co o tym sądzisz?

[Tsukune]

6/30

Mój towarzysz postanowił przejść na Ty. W sumie nie taki głupi pomysł. Ale czy powinienem podać mu swoje prawdziwe imię czy może wymyślić na szybko jakiś pasujący do mnie pseudonim? Stwierdziłem że wymyślę sobie na szybko jakiś pseudonim
-Miło mi. Możesz mi mówić Kuro powiedziałem ściskając jego rękę...teraz tylko muszę sobie zakodować w głowie by pamiętać o tej ksywce
-Bo jak nie to mogą być niezłe jaja usłyszałem w głowie swoje alter ego. Postanowiłem na to nie odpowiadać bo i po co? Spokojnie wysłuchiwałem słów swojego nowego "przyjaciela"
-Z opisu wygląda jak zwyczajny bal ale jak zwykle nie wszystko jest takie jak się wydaje. Ciekawe czy ktoś będzie próbował dodać coś do posiłków aby uszczuplić ilość kandydatów. A ochrona to jaka wiesz może? Czy zwykli ludzie czy może shinobi? A ja tak bardzo lubię wychodzić na dziwaka.stwierdziłem i jednocześnie zapytałem bo to było akurat dosyć ważne...przynajmniej dla mojej rękawicy bo wolałbym jej nie oddawać bo jest dla mnie jak normalna ręka. Tyle lat ją już noszę to się człowiek przyzwyczaił do tego żelastwa. Gdy otrzymałem odpowiedzi na moje pytania co do ochrony słuchałem dalej wywodów mojego towarzysza.
-Ja tam nie wiem jak ona wygląda więc będę podbijał do każdej by z nimi zatańczyć i sobie od tak pogadać o głupotach. Mam nadzieję że obejdzie się bez walk stwierdziłem spokojnie chociaż taka mała zabawa mogłaby być ciekawa skoro to nie jest normalny bal to kto wie.
-Dyskretnie przekaże swój wybór co powtórzyłem -Mam wrażenie że tym znakiem może być danie np: swojej chustki, kwiatka który wsadzi do twojej kieszeni albo coś w tym stylu. Bo skoro to ma być dyskretne to wątpię aby było to tak że podejdą do nie i jej tak powiedzą. Może też po prostu wyciągną daną osobę gdzieś na zewnątrz. Kto to wie. Najbardziej dziwnym byłoby wylanie na kandydata czegoś ale tak aby nie zaszkodzić ubraniu bądź by łatwo się to dało zmyć stwierdziłem -W sumie słysząc jakie knowania jej ojciec szykuje by znaleźć jej chłopa to trochę mi się jej robi szkoda. Prawie jak małżeństwo polityczne. Byle jak najbogatszy a czy piękny czy młody to wyjebane dodałem od tak i słuchałem go dalej
-Co ja o tym sądzę mruknąłem pod nosem zastanawiając się -Sądzę że tak naprawdę ten bal jest tak czy siak ustawiony bądź zrobiony tylko po to aby znaleźć idiotę który wyjdzie za jego córkę bo tak naprawdę mimo że mają tak ogromny skarb są bardziej zadłużeni. Ale tak mi się tylko wydaje. Jeżeli chodzi o plan cóż...każdy będzie udawał zapewne wielce zakochanego co jest oczywiste...Ja bym na twoim miejscu udawał że nie obchodzi mnie w ogóle kasa ani żadne z tych dobrodziejstw jakie tam będą. Ja mam zamiar zachowywać się normalnie niczego nie udawać i niczym się nie przejmować. Bardziej nadaję się na kogoś kto jest obiektywny do obu stron konfliktu. dodałem rozkładając na boki ręce i patrząc tak się w niebo

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 7/30

- Mi również miło, Kuro-san - powiedział Kijin. Nie wiedział, że Tsukune podał mu nieprawidłowe imię, ale nawet jeśli to nie miało to żadnego znaczenia. On też mógł kłamać, prawda? Chociaż mówił, że nie będzie mieć tajemnic. No, ale czy to coś zmieniało? Komunikacja była? Była. Reszta była nieistotna. Przynajmniej na ten moment, kiedy przyszło do ustalenia strategii. Przynajmniej wstępnego. Tsukune zadał bardzo dobre pytanie odnośnie strażników. Zostało one jednak zbyte wzruszeniem ramionami, co dało Kuro jasno do zrozumienia, że nie ma pojęcia. Być może byli tam jednak shinobi. W końcu organizator miał kupę forsy, więc go było stać. Poza tym, Kijin miał bardzo dobrego szpiega i jeśli ten nie poznał ich umiejętności to znaczy, że tamci potrafili się dobrze maskować. Więc prawdopodobnie trzeba było założyć, że niektórzy są shinobi.
- Załóżmy, że są tam wykwalifikowani shinobi. Co wtedy? Mamy zamiar, jak to ładnie ująłeś, uszczuplić liczbę kandydatów? Czy po prostu martwisz się o nasze bezpieczeństwo? Zakładając, że inni uczestnicy także mogą kogoś wynająć i rzeczywiście próbować cały problem rozwiązać przez morderstwo, to być może ojciec tej dziewczyny o tym pomyślał i postanowił jakoś zabezpieczyć bal. Ale kto wie?
Kolejna sprawa. Udział Tsukune w balu. Kijin nie powiedział tego wprost. W ogóle nic na ten temat nie powiedział, ale nie był przekonany. To on został zaproszony i to on był kandydatem do roli (bo tak to trzeba było nazwać) męża. Kuro natomiast był po prostu kimś w rodzaju pomocnika, asystenta i ochroniarza Kijina. Czy takiemu komuś można było tańczyć? Może tak. A może nie. Kolejną kwestią były przypuszczenia Tsukune o zadłużeniu.
- To nie ma sensu. Jakby byli zadłużeni to nie dawali by takiego posagu. No chyba, że liczą na kogoś kto jest bardziej bogaty od nich. Kilku takich by się znalazło. Ale być może nie o to chodzi. Ciągle obstawiam, że to jest test. Ojciec dziewczyny być może szuka wspólnika w interesach? Kogoś przebiegłego ... A tak nawiasem mówiąc, nie myśl sobie, że jestem ignorantem i nie znam jej imienia. Dziewczyna nazywa się Yuri.

PS: Jak będziesz gotowy na przyjazd karocy to napisz to w swoim poście. Bo ogólnie rzecz biorąc ta rozmowa, którą odbyłeś z Kijinem trwa dopiero jakieś 30 sekund, wiec ciężko, żebyśmy ze sobą gadali przez półtorej godziny (fabularnie) XD.

[Tsukune]

8/30

Wysłuchałem wypowiedzi swojego towarzysza. Nie spodobało mi się jego wzruszenie ramionami na pytanie o straże. Nie tyle że je zbył ale że nie wiedział czy są tam czy też nie shinobi.
-O bezpieczeństwo się za bardzo nie martwię. Chociaż można też jako tako to ująć. Po prostu chciałem wiedzieć czy dam radę wejść ze swoją rękawicą na ten bal. Jednak jeżeli będą tam shinobi mogą wiedzieć iż to jest broń. A jeżeli mają jakąś specjalną umiejętność to może mi się tego nawet nie uda ukryć. Nie mam zamiaru nikogo mordować. Chociaż może się i tak przydarzyć kto wie. W końcu nie będzie to zwyczajny bal jak wspomniałeś. Ale zapewne ktoś może spróbować przekupić służbę by jakimś osobą coś dodali do drinka czy posiłku powiedziałem mówiąc a raczej odpowiadając na pare jego pytań z wypowiedzi na moje pytanie o ochronę.
-Może to i test. Jednak gdyby to był test nie uważasz że bardziej by pasowało do tego zrobić jakaś intrygę by ktoś mógł zdobyć np: jakiś cenny przedmiot i dyskretnie mu go dać lub mimo takiej ochrony opuścić miejsce z przedmiotem w którym byłyby informacje związane z możliwością współpracy? Lub co bardziej by było racjonalne. Każdy z zaproszonych dostałby taki kawałek i kto zdobyłby wszystkie materiały byłby wspólnikiem? Cóż można by tak gdybać w nieskończoność stwierdziłem wzruszając ramionami
-A najważniejsze. Za kogo ja tam mam robić? Jestem jako twój ochroniarz? Lokaj? Towarzysz jakiego zabrałeś na bal bo tak było "nakazane"? Chcę się dowiedzieć by nie było żadnej głupiej wpadki dodałem od tak. W sumie było to ważne. A ja byłem po prostu ciekawy co poradzić

/możemy już przejść dalej nie widzę problemu/

[Yamiyo]

Krwawy Bal
Tsukune - ranga C (seria misji) - 9/30

- Gdybym miał wziąć osobę towarzyszącą, to pewnie musiałaby to być kobieta, nie uważasz? Chociaż wtedy to nie miałoby sensu, bo przecież mam zdobyć żonę. No cóż zobaczymy co będzie, ale jeśli dadzą Ci potańczyć i pogadać z tymi kobietami, to byłoby całkiem fajnie, bo wtedy moglibyśmy spróbować rozgryźć to razem. Spróbuję Cię przedstawić jako mojego przyjaciela z dzieciństwa i równego mi pozycją społeczną. Może dopuszczą Cię do uczestnictwa w wyborach, kto wie? A jeśli nawet nie, to na pewno będziesz mógł potańczyć i robić za mojego doradcę i ochroniarza. O ile oczywiście to łykną. - uśmiechnął się, mówiąc te słowa. Wyglądało, że całkowicie zbył słowa Tsukune odnośnie tego całego testu. Jednak rozważał je w swoim umyśle i musiał przyznać, że być może taki test byłby też dobry. No, ale to się nie liczyło. Przecież już wiedzieli co będzie, nie? Odnośnie morderstwa tylko przytaknął. Mu też nie widziało się zabijanie innych kandydatów. Ciężko jednak stwierdzić czy dlatego, że po prostu dlatego, że taka akcja mogłaby zwrócić zbyt dużą uwagę i zamiast skończyć jako mąż, skończy na szubienicy. Czy może dlatego, że po prostu był dobrym człowiekiem. Jednak miał rację. Co będzie to będzie, a cała sprawa tego balu wymaga przystosowywania się na bieżąco do danej sytuacji. To jak rozgrywka polityczna, jak Tsukune słusznie zauważył, a jeśli chce się w takowej zwyciężyć to trzeba działać przebiegle i z rozmysłem i czasem nawet bezkompromisowo (lub kompromisowo) i być może bezwzględnie, okrutnie i "nielegalnie". Wszystko jednak zobaczy się na miejscu. Jednak plan wkręcenia Tsukune w tańce i rozmowy z płcią piękną ... być całkiem niegłupi. Takie dodatkowe oczy, uszy, nos i intuicja zawsze się przyda, nie? W sumie to innego planu nie mieli póki co. Czas mijał i mijał. Co nasi bohaterowie zbrodni robili w tym czasie? Może rozmawiali (możliwość dalszej rozmowy). Może coś zjedli (możliwość zakupienia jedzenia i alkoholu w karczmie). Może robili też inne rzeczy. Narrator nie będzie za nich decydował, nie? W każdym bądź razie ... minęło jakieś półtorej godziny i przed karczmą pojawił się powóz zaprzężony w dwa konie. Woźnica ubrany był w garnitur i miał całkiem fajny kapelusz. Widać było, że transport był ... na bogato.
- To jak? Idziemy, "przyjacielu"? - zapytał, puszczając oczko. Postanowił nawet przed kimś takim jak zwyczajny (chociaż gustownie ubrany) woźnica zgrywać przyjaciela Tsukune. Czyżby przypuszczał, że woźnica będzie donosił? Przecież takie coś mogło się zdarzyć, prawda? Służba mogła nastawiać uszu i donosić organizatorowi i jego córce. Na to też trzeba było wziąć poprawkę.

PS: Ta misja nie jest moim pomysłem. Byłem na jednym konwencie (Magnificon Expo 2017 w Krakowie) i brałem udział w larpie o bardzo podobnej tematyce. Akcja rozgrywała się na "Wyspach Zielonkawych". Król umarł i postanowiono przejść na ustrój demokratyczny - monarchię elekcyjną. Gracze (uczestnicy) wcielali się w szlachtę (niektórzy w służbę i strażników), która próbowała zdobyć koronę. W tym wypadku jednak nie mogłem zrobić balu elekcyjnego, bowiem nie mam uprawnień do kształtowania polityki tego uniwersum. Musiałem pozmieniać pewne elementy (między innymi zmieniłem trochę zasady) i dostosować je do tej serii, ale mam nadzieję, że wyjdzie coś fajnego . Oczywiście tutaj wszyscy uczestnicy balu to NPCety, więc w porównaniu do wersji larpowej, ta forumowa może być nieco bardziej uboga, ale myślę, że seria jednak będzie trzymać poziom (mówię głównie o sobie) . Ty póki co świetnie odgrywasz swoją rolę . Ale przy okazji (pewnie nikt z tych ludzi tego nie przeczyta), ale chciałbym pozdrowić uczestników i prowadzącego tamtej larpowej wersji (Ewa von Bindu z tej strony, hehe).

[Tsukune]

10/30

-Właśnie wzięcie osoby towarzyszącej może też być częścią testu. Pomyśl tak. Czy jako ojciec nie chciałbyś zobaczyć jak ewentualnie twój przyszły zięć zachowuje się przy osobie towarzyszącej i czy podobnie zachowuje się przy świeżo poznanych? Dzięki temu mogliby stwierdzisz czy grasz czy jesteś taki sam dla obu grup. Gdybym zobaczył inne zachowanie uznałbym że udajesz po to by się mi przypodobać. Chociaż z drugiej strony zawsze mogłeś powiedzieć że kiedyś mi obiecałeś iż jak będziesz szedł na zaproszenie weźmiesz mnie ze sobą. To by mogło dodać tobie kilka punktów za to iż dotrzymujesz obietnic złożonych dawno temu bądź komuś niższej rangi społecznej. Z drugiej jednak strony to też może mieć przeciwny efekt. Przyjaciel z dzieciństwa bardziej pasuje ale równego pozycji społecznej może lepiej nie bo jeszcze to sprawdzą. Powiedz może że straciłem kogoś bliskiego i odciąłem się całkowicie od rodziny i zmieniłem nazwisko by żyć po swojemu i nie żałować tego bądź ocaliłem tobie życie gdzieś na trakcie...taki standardzik w wielu romansidłach...tylko w książce byłbyś przyjaciółką z dzieciństwa powiedziałem swoje zdanie i uśmiechnąłem się wrednie zerkając na niego i jakbym dla zabawy przyglądał się mu dokładnie
-uła. Bogactwo pełną sakwą stwierdziłem widząc powóz -Wybacz jak sam wiesz przyjacielu nie za bardzo przepadam aż za takim hm...gustownym transportem. No ale nie ma co tu siedzieć po próżnicy i udać się w interesujące miejsce powiedziałem podchodząc do drzwi i otwierając je
-Proszę wsiadać "panie" powiedziałem kłaniając się dystyngowanie i uśmiechnąłem się do niego wrednie jak do przyjaciela z którym się droczy mówiąc do niego zdrobnieniem lub przezwiskiem jakiego nie lubił. W końcu przyjaciele tak robią.

spoko nie ma problemu. Ja czasem jak robię komuś misje też się wzoruję na jakiejś ciekawej scenie np: z anime czy czegoś innego tylko to przerabiam. Jak na razie zapowiada się to ciekawie

[Yamiyo]

Mój następny post jest tutaj: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=6 ... 486#p53486