Mieszkanie Matsu

[Masaru Yoshida]

Misja rangi D 15/15 Matsu walczył dzielnie i długo, lub długo i dzielnie, jak kto woli. W ostatecznym rozrachunku wyszedł z tego bez większych strat własnych, krew z nosa i kilka siniaków to jedyne co miał, troszkę ból brzucha też dawał się we znaki. Przeciwnik był bardziej poturbowany z względu na kopnięcie które otrzymał w krocze. Można powiedzieć że prawie remis. Teraz jednak gdy tamten zaczął korzystać z broni zdobył spora przewagę nad nie używającym takowej Uchiha. Najpierw dym który spowodował że się od siebie rozdzieliliście a potem atak broniami miotanymi. Uchyliłeś się, a po ułamku sekundy usłyszałeś wybijaną szybę z okna, tak to jest jak metalowe przedmioty spotkają się z szybą. Wyleciały gdzieś na dwór zostawiając 3 dziury w szybie. Raczej mogło być trudno je znaleźć na dworze o tej porze. Wasza walka musiała wzbudzić zainteresowanie sąsiadów, ale nie wyglądali oni z swoich pomieszczeń ponieważ bali się dostać przy okazji w twarz od walczących. Do tego nie wiedzieli kto z kim wojuje. Więc jak się pośpieszysz i zamkniesz drzwi to może nawet się nie pokapują że to ty ich zbudziłeś. Blondyn splunął pod nogi wycofując się i uciekł gdzieś. W szarpaninie wypadł mu jednak z kieszeni jakiś drobny przedmiot. Dokładniej sakiewka w której poza kilkoma pierdołami znalazło się 100Ryo.

Misja zakończona

[Uchiha Matsu]

Matsu wrócił zadowolony ze sklepu i od razu zaczał pracę nad przygotowaniami do prawdziwego życia ninja. Rozpakował torbę w której znajdowały się podstawowe narzędzia ninja. Wiedział, ze jest to niezbędny etap w jego podróży i tylko od niego zależało jego przetrwanie w tym świecie. Szybko zabrał się za nawijanie żyłek na shurikeny po 5 i 10 metrów. By nauczyć się nowych technik potrzebne były nowe narzędzia. Zrobił również pożywny obiad i wykonał ćwiczenia fizyczne. Trzy serie pompek, pięć brzuszków i trochę ćwiczeń aeorobicznych. Nie mógł pozwolic sobie na brak formy. Ostatnionocny atak był na tyle dla niego zaskoczeniem, że motywacja nie będzie dla niego problemem na następne lata. Będzie zawzięcie dążył do swego celu i nigdy nie przestanie dopóki nie osiągnie swoich celów.

[Yamiyo]

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 1/15

Mastu cały dzisiejszy dzień spędził na różnych rzeczach. Trenował, bowiem uznał, że musi po prostu to robić, by nie dać się znowu zaskoczyć (czy coś). Nowe techniki ... no i oczywiście pożywny obiad. To wszystko przygotowywał tegoż dnia i nic mu w tym nie przeszkodziło. Mógł też robić dużo innych rzeczy, o których narrator jednak nie ma pojęcia (możesz sobie coś jeszcze opisać). I tym sposobem nadszedł wieczór, a z nim możliwość odpoczynku po ciężkim dniu i nabrania sił na następny. Gdy już tylko Matsu położył się do łóżka, automatycznie zasnął. Jego ciało stwierdziło, że nawet jeśli nie jest tak bardzo zmęczone to i tak zaśnie. Noc minęła (nawet jeśli Matsu jednak nie zasnął) i gdzieś tak około godziny 7 czy 8 rano chłopak usłyszał pukanie do drzwi. Co ono mogło oznaczać? Tego pewnie dowie się gdy je otworzy.

[Uchiha Matsu]

Zjadł dobry obid, który od razu poruszył śniadanie w stronę wyjścia, więc pobiegł szybko do toalety. Rozmyślał długo o sprawach wszelakich, a że trochę tam czasu spędził to wszystko mu się ładnie w głowie poukładało. Przyszedł czas by wziął sprawy w swoje ręce i zadbał o swoje bezpieczeństwo zarówno na ulicy jak i w domu. Gdy już po wieczornym prysznicu kładł się powoli spać, nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zeskoczył na równe nogi i szybko złapał za torbę, którą umocował na spodniach. Założył też opaskę i wyciągnął noża kunai. Włożył go do lewej ręki i schował tak, że jak uchyli drzwi, nie będzie wyglądał dziwnie. Podszedł do wejścia do mieszkania i zapytał przez drzwi.- Kto tam? Co Cię tu przywiało o tej porze?- wolał potwierdzić ewentualną tożsamość lub intencje gościa, który pukał o takiej porze. Niech się chociaż przedstawi, bo ostatni gość pozostanie na zawsze w jego pamięci jako umorusany blondyn.

[Yamiyo]

Nie wiem czy w realiach naszego forum były prysznice, więc założę, że wylałeś sobie wiadro wody na głowę kappa

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 3/15

Ah ... co to było za posiedzenie na kibelku. Z Matsu zeszło jakieś 30 kilo albo i więcej. Chłopak nagle poczuł się taki lekki i gotowy do wzięcia prowizorycznego prysznica. Następnie położył się spać. Co prawda wydawało mu się, że przespał raptem chwilę i już ktoś go budzi pukaniem do drzwi, ale w rzeczywistości spał parę godzin i był już ranek. Nie było to jednak specjalnie istotne, bowiem pukanie nie ustawało. Trzeba było więc pójść tam i otworzyć. Matsu ubrał się jednak wcześniej i przyszykował jakby szedł na wojnę albo misję co najmniej. Nie wiedział bowiem czego może się spodziewać za drzwiami, więc chciał się jako tako zabezpieczyć. Opaska ninja. Kunai w gotowości. A za drzwiami? Ona ... Staruszka, którą czasem widywał w dzielnicy swojego rodu.
- Witaj, Matsu - powiedziała. Chłopak nie znał jej imienia, jednak ona najwidoczniej mieszkała tutaj tak długo, że wiedziała kto jest jej sąsiadem i jak się nazywa. Być może znała też rodziców chłopaka. Kto to wiedział? W każdym bądź razie ... taka wizyta nie zapowiadała niczego dobrego. Starsze osoby zazwyczaj wpadały do młodszych sąsiadów tylko gdy potrzebowały pomocy (a może to taki stereotyp?). Szykowało się więc zadanie. Strasznie nudne i mozolne zadanie, za które być może jednak wpadnie trochę grosza.

[Uchiha Matsu]

Uchiha nerwowo czekał na odpowiedź, która na szczęscie nadeszła całkiem szybko. Gościem okazała się być staruszka, która mimo, że młody ninja nigdy nie kojarzył jej imienia, to ona znała go pewnie na wylot. Jej wizyta na pewno nie była towarzyska, bo kto przychodzi w odwiedziny tak wcześnie z rana. Musiała być zatem w potrzebie. Matsu potrzebował jakiejkolwiek roboty by monotonia dnia codziennego nie sprawiła by stracił formę. Musiał cały czas doskonalić swoje umiejętności. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dopiero zaczyna swoją przygodę, ale mimo tego będzie musiał stać się silniejszy w jak najszybszym czasie. Bardzo mu na tym zależało by wreszcie wyróżnić się spośród swoich rówieśników. W każdym razie problem staruszki przychodził jako pierwszy więc młody Uchiha otwierając szerzej drzwi zaprosił ją do środka, kłaniając się i mówiąc- Ohayo Gozaimasu, w czym mogę pani pomóc?- zapytał grzecznie i z zachowaniem szacunku. Od dziecka miał wpajany respekt do starszych osób, wszak posiadali sporą wiedzę o tym świecie a na bazie doświadczenia życiowego mogli by przecież pisać książki.

[Yamiyo]

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 5/15

Kobieta od razu przeszła do sedna:
- Młody człowieku - zaczęła oficjalnie - Jak widzisz, jestem już stara i czasem potrzebuję leków od zielarzy.
No rzeczywiście. Kobieta była stara, a wiek obniżał odporność. Im starsza osoba tym gorzej przechodziła nawet te niegroźne choroby i częściej miewała te bardziej groźne. Wtedy doskwierały korzonki i różnorakie bóle. Miewało się problemy z pamięcią i potencją. Na te wszystkie rzeczy z pewnością lekarze znali rozwiązanie. Wychodziło więc na to, że Matsu będzie musiał udać się do jednego z nich i odebrać zamówienie. Rzeczywistość była jednak inna.
- Ja muszę udać się do mojego medyka. Mieszka on poza naszą osadą i droga tam i z powrotem zajmie mi niemalże cały dzień. Nie mówiąc już o tym, że musi mnie zbadać i skomponować odpowiednie mieszanki na moje dolegliwości. Wrócę więc wieczorem - powiedziała i zrobiła przerwę, tak by Matsu mógł przyswoić sobie te wszystkie informacje. Jego zadanie, jakiekolwiek by ono nie było, będzie musiało być wykonane prawdopodobnie jeszcze przed powrotem kobiety. Kobiety, która ostatnio być może źle się czuła i musiała odwiedzić medyka, by ją zbadał. W przeciwnym razie mogła przecież leżeć sobie smacznie w łóżeczku i wysłać tylko takiego Matsu po leki, prawda? Ona jednak musiała tam być i poddać się lekarskiemu badaniu. Analizujący (o ile analizował) to wszystko chłopak po chwili dostał informacje dotyczące zadania. - Zaprowadzę Cię pod swój dom. Tam będzie puste wiadro, które napełnisz w leśnej studni lub potoku. Później włożysz je do szopy, tak by ani nie wyparowało - chociaż nie było wcale gorąco, ale zawsze temperatura mogła się podnieść, nie? Chociaż nie ... była zima, co powodowało lekko obniżoną temperaturę. - Ani nie zamarzło. No i później pójdziesz do sklepu i kupisz mi, oczywiście zostawię Ci pieniądze, jedzenie, tak bym mogła zjeść po powrocie sutą kolację. Oczywiście wynagrodzę Ci to jakoś.

[Uchiha Matsu]

Matsu z uwagą słuchał wypowiedzi staruszki. Poczciwa kobieta sama udaje się do zielarza w wolny dzień. Tak na prawdę to każdy jej dzień był wolny, przecież była na emeryturze. Ale prawde jest taka, że nawet wtedy ciężko bywa wypocząć. Tudzież wnuki i liczne potomstwo nie dają spokoju, więc jeden dzień odpoczynku czy samotnej podróży do uzdrowiciela na pewno było miłą odmianą dla babiczki. Wyłożyła szybko to co miała młodemu ninja do zaoferowania i następnie czekała na jego decyzję. Matsu bez dłuższego zastanawiania się zwrócił się do niej:
- Nie ma problemu, woda będzie czekała w szopie, a zakupy zrobię w trymiga. Tylko poproszę o listę zakupów, albo jakby mogłaby mi pani podyktować, zaraz zapiszę. Po czym wsunął z powrotem do torby kunaia, którego cały czas trzymał w lewej ręcę za plecami i czekał na dalsze instrukcje od babci. Miał nadzieje, że chociaż pogoda będzie dopisywała na takie przechadzki.

[Yamiyo]

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 7/15

Matsu zgodził się bez mrugnięcia powieką, a kobiecie bardzo się taka postawa podobała. W końcu czasem się zdarza, że młode osoby mają za nic starszych i kierują się tylko swoją rządzą zysku. Nie myślą o innych, tylko o sobie. Marzą o zyskach i robią rzeczy tylko dla pieniędzy. A ile taka staruszka mogła mieć? Ile mogła zapłacić? Chociaż powiedziała, że wynagrodzi to jakoś młodemu Matsu, ale tak na prawdę jak mogła to zrobić? On jednak ochoczo się zgodził.
- Czego potrzebuję? Ziemniaki, jakieś mięso, przyprawy, chleb i coś do chleba - jakiś ser czy wędliny. Jakieś warzywa. Może też jajka i mleko. Czekoladę w proszku i inne tego typu rzeczy. Wszystko powinieneś dostać gdzieś w osadzie. A zresztą ... kup co chcesz i na co Ci starczy pieniędzy, ale tak, żebym mogła przygotować z tego coś dobrego do jedzenia.
Generalnie kobieta zdała się tutaj na Matsu. Chociaż doradziła mu co powinien kupić, bo w końcu to miała być obiadokolacja, nie? Jednak to on sam mógł podjąć decyzję co tak na prawdę kupi. Zasugerowała mu tylko niektóre produkty, bowiem wyszła z założenia, że osoba tak młoda jeszcze nie potrafi gotować i nie zna się na kuchni. Nie wiedziała jednak o tym, że Matsu sam sobie gotował różne rzeczy, więc jako takie pojęcie na ten temat miał. Wystarczyło to jedynie wykorzystać. Proste, nie?
- Poradzisz sobie? - zapytała. Gdy tylko uzyskała potwierdzenie, dała ręką znać, by chłopak udał się za nią. Zmierzaliście do domu kobiety. Nie był to wcale duży budynek i nie tak bardzo oddalony. Nie był też wyremontowany, chociaż na tyle solidny, że raczej się nie zawali. Kobieta po prostu nie miała siły ani ochoty, chęci czy motywacji go remontować. Gdzieś tam na podwórzu znajdowała się ta szopa. Był to znacznie mniejszy niż dom budynek. Niemniej jednak wyglądał dużo bardziej solidnie. Na ganku domu Matsu mógł zobaczyć wiadro, a w nim woreczek z pieniędzmi na zakupy (jeśli zaglądnął do środka).
- To ja lecę, dobrze? - zapytała kobiecina, która nie zdradziła jednak Matsu swojego imienia i która w jego wspomnieniach raczej także pozostanie bezimienna. Jeśli chłopak potwierdził, kobieta wzięła to co potrzebuje z domu - trwało to może z 5 minut (widocznie była już spakowana) - i opuściła swoją posesję, zamknąwszy uprzednio dom na kłódkę.

[Uchiha Matsu]

Matsu z uwagą i skupieniem słuchał i notował możliwe warianty zakupów jaki może dzisiaj nabyć. W myślach przewracały mu się kolejno jajka z wędlinami, ziemniakami i kotletami. Wszystko jednak sobie poukładał i skrzętnie zapisał.- Wszystko zrozumiałem, proszę pani.- potwierdził jeszcze ochoczo kiedy się go spytała czy nadąża za jej nawijaniem. Młody Uchiha zaprosił ją gestem do wyjścia, zabrał cały swój rynsztunek i zamknął dobrze za sobą drzwi. Podróż do mieszkania staruszki nie byla zbyt długa, ale bardzo przyjemna i odświeżająca. Jej posiadłość była dużo większa od tej, którą posiadał mały ninja, ale widać było, że przydałby się tutaj remont. Tynk odpadał od ścian, okna wydawały się na średnio uszczelnione a komin kiwał się na dachu.- No cóż, ważne, że stoi.- pomyślał Matsu i zaraz spostrzegł wiadro do którego ma napełnić wodę. W nim znajdowało się także troche grosza na zakupy. Schował wszystko skrzętnie do torby tak, by nikt mu po drodze nic nie ukradł. Chwycił za wiadro i pożegnał się ze staruszką, która po chwili była już gotowa do drogi i machała do niego z uśmiechem. No to ma jeszcze kilka solidnych godzin na wykonanie zadania. Pierwsze co zrobi to na pewno wyruszy napełnić wodę do studni. Ciekaw był ile mu zejdzie na obu czynnościach, mimo iż nie chciał się zbytnio forsować, postanowił uporać się z nimi w możliwie najszybszym tempie.

[Yamiyo]

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 9/15

Kobieta opuściła posiadłość i zostawiła Matsu samego. On mógł przemyśleć całą sprawę i stwierdził, że dobrze by było jakby załatwił całą sprawę szybko. Staruszka jednak rozmyśliła się i zmieniła zdanie, jak to zazwyczaj kobiety miały w zwyczaju. Wróciła więc zanim jeszcze chłopak zdążył wyruszyć i dała mu ostatnie wskazówki:
- Ale nie zostawiaj tego tutaj na ganku. Weź to najlepiej do siebie i przynieś do mnie około godziny 19. Nie chcę, żeby się zepsuło i żeby ktoś ukradł. Rozumiesz, prawda?
To było logiczne, nie? Ale taki szczegół mógł umknąć człowiekowi tak młodemu jak Matsu. Kobieta odeszła już na dobre (ale wróci o 19!). Matsu mógł zacząć wykonywać to jakże trywialne zadanie. Pieniądze schował do torby, podobnie listę zakupów, którą zrobił. Nie mógł tych przedmiotów zostawić w wiaderku. Nie powinien tego zalewać wodą, nie? Tym sposobem wyruszył po wodę. Droga nie trwała wcale długo, chociaż konieczne było skorzystanie z pewnego ogólnie znanego skrótu i wydostanie się z osady. Następnie kawałek drogi przez las i można było dojść do studni. Jeśli Matsu nie znał drogi to zawsze mógł zapytać i ludzie bezbłędnie go skierowali. Była to studnia jakich wiele i niczym specjalnym się nie wyróżniała. Stała sobie w lesie i czekała aż ktoś zarzuci wiadro przywiązane do studziennego sznura i wyciągnie wodę, która była mu potrzebna. Tak. Studnia była wyposażona w wiadro, jednak nie można było (a właściwie można było, ale nie wypadało, nie?) go ukraść. Trzeba było wodę przelać do wiadra, które zazwyczaj brano ze sobą. Tak też ludzie czynili i tak też powinien uczynić Matsu (no chyba, że jest młodym przestępcą, hehe). Ale co zrobi? Jedno jest pewne. Przybył tutaj po wodę, więc najpierw musi ją wyciągnąć ze studni.

[Uchiha Matsu]

Matsu przeżył szok, gdy myślał, że widział staruszkę oddalającą się od niego, by za trzydzieści sekund odwrócić się do jej uśmiechniętej twarzy, która chciała mu tylko przypomnieć, żeby jednak wział zakupy do siebie, a ona przyjdzie po wszystko jak wróci o 19. Miał zatem trochę czasu i zabrał się za zadania. Ostatecznie już odprowadził wzrokiem, wziął wiadro i ruszył w drogę. Miał do przejścia kawałek za osadę. Po drodze mijał sporo ludzi. Handel w sobote jest dość popularny w jego wiosce i ludzie z pobliskich wsi i okolic zjeżdzają się na weekend by handlować przeróżnymi duperelami. Zamiast przeciskać się przez tłumy wybrał drogę przez dachy. Nauczył się dość wcześnie efektywnego przyczepiania się do dachów. Dzięki technice Kinobori no Waza szybko i sprawnie pokonał drogę do bramy. Tam zapytał się o drogę strażników, którzy jednomyślnie pokazali wschód. Ruszył więc przez las, oddychając głęboko świeżym powietrzem i delektował się zapachami przyrody. Mimo iż trwała zima, i nie było zbyt kolorowo każda okazji by zaczerpnąc trochę pozawioskowego życia była czymś ekscytującym. Kiedy wreszcie dotarł do celu zauważył tam już wiadro, przywiązane liną.
Czyli to z niego trzeba będzie przelać wodę do swojego i zanieść do szopy. -Ciekawe czy ta studnia jest głęboka- pomyślał i położył wiadro babci na podłodze. Zabrał się za zanurzanie tego drugiego, powoli kontrolując opadanie obiema rękami, zniżając linę coraz głębiej. Kiedy poczuł opór wody, postarał się z calej nabrać jak najwięcej. Ostrożnie wyciągał wiadro, tak by nic się nie rozlało i próbował przelać zdobytą h2O do własnego naczynia.

Użyta technika:

Nazwa

Kinobori no Waza

Pieczęci

Brak

Zasięg

Na ciało

Koszt

Minimalny, nieodczuwalny

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.

[Yamiyo]

W poprzednich postach dokonałem drobne poprawki. Bardzo drobne. Nic odnośnie samej misji się nie zmieniło.

Dostawa
Uchiha Matsu - ranga D - 11/15

Matsu dotarł do studni i bez problemu wyciągnął tyle wody ile potrzebował do napełnienia wiaderka staruszki niemalże po same brzegi. Nie napełnił jednak tego wiadra całkowicie, bowiem woda i tak by się wylała podczas drogi. Wlał tam tak dużo wody ile tylko było możliwe bez obniżenia komfortu przenoszenia, jeśli można tak to określić. Woda, która nie mieściła się już do wiaderka kobiety wylądowała na powrót w studni. Nie było potrzeby jej rozlewać. Mogłaby jeszcze zamarznąć i zrobić niebezpiecznego psikusa jakiejś nieuważnej osobie (no chyba, że Matsu chciał być takim gnojkiem i to zrobił, hm?). Przeniósł wiadro z wodą do szopy, która była otwarta, jednak nic tam ciekawego nie było. Po prostu schowek na wiadro z wodą i narzędzia ogrodowe. Po wszystkim mógł zabrać się w końcu za zakupy. Sprawdził swoją listę i ruszył na targowisko.

z/t: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=9 ... 4&start=45

[Uchiha Matsu]

Wrócił do swojego domu zadowolony, ale pora była dość późna. Druga w nocy, nikogo na ulicach i piękne czyste niebo ukazujące księżyc w pełni i mnóstwo gwiazd. Jutro będzie musiał być ciepły dzień. Poleciał od razu w kimono. Z rana przywitały go ciepłe promienie słońca. Wstał i spojrzał na zegarek. Była już jedynasta, ale miał dzisiaj w planach tylko kolację na siódmą, więc wziął prysznic, bo cuchnął niezmiernie, zrobił sobie śniadanie z jajkami i bekonem, do tego pajda chleba z prawdziwym masłem. To było coś.
Pożywne śniadanie musiał spalić, więc wziąl się do ćwiczeń. Musiał popracować nad swoją szybkością. Wiedział, że jest wolny, a do nowo-opanowanych technik przyda się lekki boost. Wziął się do pracy i przebiegł kilka razy dookoła swojej dzielnicy. Wykonywał serie wymachów nóg i przysiadów. Zrobił jedną małą przerwę na uzupełnienie płynów i zabrał się za kolejne ćwiczenia. Zeszło mu tak całe popułudnie i gdy zbliżała się szósta skończył ćwiczyć i skoczył wziąć gorącą kąpiel. Potrzebował chwili relaksu.
Gdy już się okąpał ubrał się w swoje nową czarną koszule ze stojącym kołnierzykiem i czarne spodenki, które miał w zwyczaju nosić. Założył swoją opaskę by już nigdy nie dać się zaskoczyć, przełożył torbę na prawym udzie i wyruszył do domu staruszki na kolację. Była za piętnaście siódma i młody Uchiha miał jeszcze sporo czasu, bo małe gospodarstwo starszej pani znajdowało się niedaleko.

[Yamiyo]

Spotkanie ze Staruchą
Uchiha Matsu - ranga D - 1/15

Staruszka dobrze rozumiała powody kiedy Matsu odmówił wizyty u niej. Chłopak chciał trenować. Chciał stać się silniejszy. Dla dobra całego klanu. Dla dobra jego samego. Cały dzień prawie poświęcał treningowi, jednak nadszedł ten moment, że trzeba było odwiedzić staruszkę. No ... nie wypadało jej teraz wystawiać do wiatru, prawda? Pewnie przygotowała dość sutą kolację. W końcu dzisiaj miała wolne, jeśli można to tak nazwać. Wziął więc prysznic i ubrał się gustownie. Stosownie do sytuacji można rzec. Tak jakby szedł na randkę ... tylko, że jego wybranka miała grubo po sześćdziesiątce, ale co kto lubi ... Wracając jednak na ziemię. 15 minut przed siódmą był już przed progiem domu kobiety.
- Witaj, Matsu-kun - powiedziała i dała znak, by ten wszedł wcześniej. Kobieta oczywiście krzątała się po podwórzu jak gdyby nigdy nic, ale z jej domu wyczuwalne były różnorakie zapachy. Tak jakby Matsu przebywał w pobliżu najlepszej jadłodajni w kraju. Kobieta jednak nie była ubrana stosownie do sytuacji. Ubrana była raczej tak jakby szykowała się na jakąś bitwę (patrz. obrazek misji). Płaszcz na plecach. Jakieś dziwne nakrycie głowy. Do tego kij w rękach. Cóż to mogło znaczyć?