Dom Kakiego

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Jak się szybko okazało, technika okazała się być aż nadto wystarczająca. Kaki ledwo zdążył wstać, a już zdołał zabić tego pięknego dnia cztery żywe istoty. Był to dla niech dużo bardziej pechowy dzień niż dla niego. Prawdziwym zwycięzcą był jednak tajemniczy łowca, którego goniło stado wilków. Jego życie zostało ocalone. Drzewne ramię Kakiego potrzebowało chwili, aby powrócić do wyjściowej formy, uwalniając tym samym cztery zakrwawione ciała wilków ze śmiertelnego pala.
Jego uwadze nie umknął fakt, że z ciała jego partnerki wyrastało groźnie wyglądające ostrze.
To ciało kryje naprawdę sporo niespodzianek - pomyślał Kaki, uśmiechając się do reszty towarzystwa.
Najpierw jednak swoją uwagę skupił na Hana-chan, którą chciał pouczyć zanim przejdzie do sedna sprawa.
- Lekcja numer jeden. Kiedy coś się dzieje, reaguj jak najszybciej i podejmuj decyzje które niosą minimum ryzyka. Tak jak w tym wypadku, chwila zwłoki sprawiłaby, że ten facet byłby już pokarmem dla bestii.
W zasadzie jak na leciwego faceta w dość podeszłym wieku, miał całkiem dobre chody. Wilki nie złapały go od razu, chociaż, jak to mawiają, strach dodaje skrzydeł.
- A teraz do rzeczy. Panie... starszy. Dziękować nie musisz. Zamiast tego przydałoby się wytłumaczyć to, co tutaj zaszło. I nie mam na myśli tego wyścigu z wilkami, lecz o tym... treserze, co podobno wyszkolił te wilki - ton miał stanowczy i nieznoszący sprzeciwu. Aby dodać swoim słowom siły przebicia, dobył z torby kunaia, który zakręcił się wokół jego palca i błysnął staruszkowi w oczy światłem odbitym od dobrze naostrzonego narzędzia.
- Weź parę oddechów dziadku i zacznij gadać. Znam tę okolicę i raczej nikt tutaj nie udaje się na wycieczki krajoznawcze - rzekł nie kryjąc przy tym ironicznego tonu swojej wypowiedzi. Oczekiwał, że facet potraktuje jego słowa poważnie, bo inaczej jego dobry dzień może się jeszcze stać... złym dniem.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Gotowa do ataku Hana została zgaszona w przedbiegach. Nie zdążyła nawet zatopić ostrza w drapieżnikach, a co dopiero tu mówić o poczuciu krycia kogoś. Zerknęła na zwierzaki, które zostały powoli zepchnięte z drewnianego tworu czarnowłosego, a raczej na to co po nich pozostało. Tyle mięcha.. szkoda tylko, że drapieżniki nie nadają się do spożycia. Chociaaaż.. Hana zagryzła wargę swoimi zębiskami, można spróbować. Wtem ze swojego małego świata wyrwał ją dobrze znany głos. Uh.. czekała ją lekcja numer jeden od Kakizashiego. Warto wrócić na ziemię by jeszcze bardziej nie denerwować opiekuna. Hana odwróciła buzię w jego kierunku i potakująco kiwnęła głową. Gdy przychodziło co do czego nie była rozmowna, a w dodatku trzeba przyznać ,że dawno nie walczyła - jasnym się stało, że wypadła z wprawy, a nawet jeśli przydarzały jej się bitewne historie to robiła to dość niechętnie raczej starając się wyjść dyplomatyczną ręką. Na wzmiankę o ciekawym treserze aż Stanęła za Kakim, słuchając jak ten słownie rozprawia się z dziadkiem. Hola, hola... on zaraz zejdzie. Hana odczepiła swój bukłak od paska i podała siwemu mężczyźnie. Niech się trochę napije, ona od tych paru łyków mniej od razu nie uschnie, a jemu może to ułatwi mowę i nie pozwoli na zgon z rąk domagającego się informacji Senju. Hana machnęła ręką i "odwołała" transformację w miecz, powracając do swojej codziennej formy. Na wszelki wypadek by dziadek z wodą się nie rozpędził zabrała ją i sama uzupełniła płyny. - I co tutaj robiłeś ze strzałami? - zagadnęła, może nieco niezdarnie ale coś jej się nie chciało wierzyć, że przypadkiem podczas polowania nieznośne, wytresowane wilki przypadkiem zaczęły gonić niczego nie spodziewającego się człowieka. Hana na wszelki wypadek zachowywała czujność i rozglądała się dookoła kiedy czarnowłosy prowadził "przesłuchanie".
0 x
Murai

Re: Dom Kakiego

Post autor: Murai »

0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Kakizashi w spokoju wysłuchał historyjki myśliwego. Wydawała się być dość przekonująca. Z pewnością mógł się zgodzić z tym, że zwierzyny łownej w okolicy było aż nadto. Jednak fakt, że w okolicach jego domu grasował jakiś typ, którzy bez ostrzeżenia atakuje przypadkowe osoby wcale nie napawał go pozytywnie. W końcu mógłby go zaatakować przykładowo, kiedy załatwiałby swoją potrzebę, albo podczas łowienia ryb czy jakiejkolwiek innej czynności. W końcu spędzał tutaj większość czasu i był niemal pewien, że nikt nie będzie mu przeszkadzać. O Hanę nie martwił się tak bardzo, ze względu na jej specjalną zdolność która sprawiała, że zwykły człowiek nie mógł ją w jakikolwiek sposób zranić. On niestety nie miał takiej zdolności, dlatego też dla swojego bezpieczeństwa oraz swojej kryjówki, zamierzał poradzić sobie z tym problemem po swojemu.
Kiwnął twierdząco głową, dając staruszkowi do zrozumienia, że wszystko do niego dotarło. Złapał się za podbródek, zastanawiając się nad tym, co zrobić.
Rzucił krótkie spojrzenie na Hana-chan, która zdawała się dla niego być nieco zawiedziona, że odebrał jej okazję, aby popisać się swoimi umiejętnościami. Dlatego też postanowiła się przydać, podając facetowi wodę.
A potem będzie płakać, że chce się jej pić. Kobiety.
- Dobra, staruszku, mam do ciebie prośbę w takim razie. Pewnie chciałbyś mu wynagrodzić jakoś takie chłodne powitanie, prawda? Wskazałbyś nam jego ostatnie położenie? Nie zamierzam tolerować obecności takiego typa w pobliżu mojego domu.
Oczy Kakiego zalśniły złowrogo. Zdaje się, że zapowiadało się po raz kolejny na spuszczenie komuś srogiego łomotu. A to wszystko dlatego, że ktoś bezprawnie robi bałagan na jego podwórku.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana również nie czuła się komfortowo na myśl, że w pobliżu miejsca gdzie mieszkali mógł się znajdować jakiś dziwny gość. A to, że Kakizashi wychodził z założenia, że tajemniczy jegomość nie mógł zrobić białowłosej krzywdy było za szybko powiedziane. Nie było pewności, że tak jak i oni nie jest shinobim, który np. włada raitonem lub lodem, a wtedy ogólnie rzecz biorąc.. D.U.P.A ... czy jakoś tak. No ale wracając. Hana zrobiła kilka łyków wody i stanęła obok Kakizashiego, który najwidoczniej bardzo się przejął rolą "prowadzącego".- Kaki, co z nim robimy? - zagadnęła, patrząc na staruszka. - Jak już wszystko powie... jeśli powie. Prawda? - Hana uśmiechnęła się, pokazując rząd ostrych ząbków i przekręciła łebek.- A później dla bezpieczeństwa odniesiemy go do domu? - szepnęła na ucho Kakizashiemu. - Wiesz no, zostawić go tak samego byłoby dziwne. - dodała i rozejrzała się dookoła, chowając wcześniej wyciągniętego kunaia do kieszeni.
0 x
Murai

Re: Dom Kakiego

Post autor: Murai »

0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Jak widać staruszek nie był taki stetryczały, jak się zapowiadał. Tym lepiej, bo nie chciał niańczyć starego myśliwego. Chłop, który pół życia spędził na łowieniu dzikich stworzeń, nie może tak po prostu na starość rozlatywać się jak domek z kart.
Kakizashi schował broń do kabury, nie była mu póki co potrzebna, gdyż mężczyzna zgłosił chęć współpracy. W tym czasie Hana-chan stanęła tuż obok niego. Wprawdzie był już dosyć przyzwyczajony do jej niebywałej prezencji i wdzięku osobistego, jej swoista drapieżność sprawiała, że czuł do niej swego rodzaju respekt. Było to instynktowne uczucie które zna każdy mężczyzna na tyle odważny, aby podjąć się współpracy z prawie obcą kobietą. Znali się w końcu tak krótko.
Propozycja Hana-chan wydawała się mieć ręce i nogi i Kakizashi skinął twierdząco głową, dając tym samym wyraz aprobaty co do jej planu.
- Tak. To będzie dobry pomysł. W zasadzie to ma pan wolną rękę - pokaże nam to miejsce i może się ugościć w moim domu. Jest zaledwie chwilę drogi stąd, za naszymi plecami. Nie ma tam nic wielkiego, jednak zapewni to trochę ochrony przed tym człowiekiem. Byłoby to o tyle dobre, że w ten sposób nie obawiałbym się, że podczas dalszych poszukiwać tego człowieka natrafimy na twoje rozszarpane zwłoki.
Jednocześnie do wyobraźni przemówiły mu słowa 'będę zobowiązany'. To dobrze rokowało na ich dalszą współpracę.
- Cóż, jesteśmy shinobi, więc usuwanie problemów mieszkańców to nasza praca. Rozumie pan, co mam na myśli? Nie robimy tego za darmo, ale za uczciwą zapłatę pozbędę się wszystkich pańskich problemów. Moja partnerka również nie pogardzi odrobiną miedziaków za wykonane tej przysługi. Czy taki układ panu odpowiada?
W czasie wypowiadania tych słów wyrysował stopą na ziemi napis oznaczający ile oczekiwał zapłaty za wykonanie tej pracy*. Z pewnością nie umknie to jego uwadze.


*kwota równa wynagrodzeniu za misję dla dwóch osób, czyli normalna stawka.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana dalej stała jak ten słup i za bardzo nie miała co robić. O pieniądzach nie lubiła rozmawiać tak jak i dziwnie czuła się w środku lasu, nie mając pojęcia co się zaraz może wydarzyć. - My tu gadu gadu, a tamten myśliwy może nam zwiać. Zbieramy się. - Hana krótko zawyrokowała i ruszyła - Dziadek chyba spokojnie trafi? - spojrzała się przez ramię, rzucając spojrzenie, które na pierwszy rzut oka mogło ujść za niemiłe, dając do zrozumienia staruszkowi, że chce czy nie... trafi do tego domu. - Dwa wilki jeszcze gdzieś krążą więc możesz spokojnie zamknąć się w domu i poczekać za nami. Tymczasem wskaż gdzie on był, odnajdziemy się z nim bo i Pan może szukać swoich wilków. - Jeśli dziadek pokaże im drogę, Hana od razu rusza. - Kaki, najpierw musimy zobaczyć czy to rzeczywiście jest tak, jak on mówił. Wiesz, że nie można ludziom wierzyć na ładne oczy, nie? - zagadnęła po cichu, żwawo idąc do przodu. Była gotowa na unik i wnikliwie wypatrywała jakiegoś zagrożenia, nasłuchując czy wędrującemu dziadkowi nic nie jest.
0 x
Murai

Re: Dom Kakiego

Post autor: Murai »

0 x
Kakizashi

Re: Dom Kakiego

Post autor: Kakizashi »

Staruszek zdaje się był zainteresowany jego usługami. Hana-chan, jak zwykle nie popisywała się cierpliwością, nie miał jednak jej tego za złe, taka już była jej natura. On sam na chłodno analizował sytuacje, próbując przejrzeć całą sprawę na wylot. Jednocześnie węszył łatwy pieniądz, gdyż będąc w lesie, który dla niego jest najbardziej korzystnym terenem, miał przewagę nad każdym. Klient postawił przed nim ciekawy wymóg. Dowód, że sprawa została załatwiona. Kaki spojrzał na oddalającą się Hanaye, która najwyraźniej czuła niedosyt po ostatniej rzezi wilków.
- Zgoda. Przyniesiemy ci jakiś... dowód - zapewnił Senju, ruszając za swoją partnerką.
Starszy człowiek miał im pokazać to miejsce, skąd będzie można zacząć poszukiwania. Nie miał żadnych innych pomysłów, a całą wiedzę jaką posiadał, otrzymał od swojego zleceniodawcy.
Dołączając do ciemnoskórej kunoichi, pieszczotliwie dźgnął ją w ramię, aby ją zaczepić.
- Bez obaw, Hana-chan - rzekł do niej, jednocześnie posyłając mały, psotny uśmieszek - nie wspominałaś nic wcześniej, że potrafisz też być taka... ostra.
Założył, że Hana-chan będzie wiedziała, że jej komentarz odnosi się do jej zdolności zamiany ciała w morderczą broń. przypominało mu to w dużej mierze swoje własne zdolności. Jego ekscytacja jej osobą rosła tym bardziej, im więcej sekretów przed nim ujawniała. Póki co jednak, musiał odłożyć to na później i skupić się na misji. Ich przewodnik miał wskazać ostatnią znaną lokalizację człowieka odzianego w skóry, skąd rozpoczną swoje 'łowy'.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

- Oj przyniesiemy Ci dowód.. - Hana mruknęła pod nosem, szczerząc się. Uderzyła pięścią w otwartą dłoń. Szła przodem, czekając aż dziadek wskaże im to miejsce. Jak dla niej sprawa już się wlekła. Nie to, że była kąpana w gorącej wodzie, a to, że tamten jegomość mógł być dalej co znów wydłużałoby czas poszukiwań. No dobra, może i jest trochę narwana ale dopóki nikogo tym nie krzywdzi czy to źle? Hana poczuła ukłucie, odwróciła łebek i.. z jej ramienia wystrzelił niewielki kolec, zatrzymując się niedaleko Kakizashiego. - Zrób tak jeszcze raz o dowiesz się jak bardzo potrafię być ostra. - na koniec uraczyła go szczerym i miłym uśmiechem, chowając swój oręż. Cóż się taka drażliwa zrobiła? Trzeba przyznać, że to dziewczę to jedna wielka zagadka, ale każda zagadka jest do rozwikłania, czyż nie? Uważnie czekała na wskazówki starszego jegomościa, cały czas czujnie łypiąc ślepkami to na prawo to na lewo, no może z wyłączeniem tej chwili kiedy zerknęła na towarzysza senju. - Nudzi mi się.. - szepnęła do czarnowłosego i splotła ręce za sobą.
0 x
Murai

Re: Dom Kakiego

Post autor: Murai »

0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

Hana ciężko westchnęła gdy tamten polazł. Stała chwilę w wejściu do domu, by dopiero po chwili zdecydować się na pierwszy krok. Miała burzę myśli.. No nic. Trzeba odreagować, nie było innej opcji. Przewróciła ślepiami niepewnie spoglądając na Kyletha. - Mógłbyś mi zrobić jeszcze jeden taki bukłak? - zagadnęła ni z gruchy ni z pietruchy. Przetarła chłodną dłonią twarz. - Z góry dzięki i.. trzymaj się. Ja idę się trochę okąpać. - powiedziała i wyszła z domu w kierunku strumienia. Czuła się niekomfortowo, mając na sobie krew. Wypadało więc wziąć szybką, na prawdę szybką kąpiel. Tylko tyle by zmyć to dziadostwo z siebie. W jej głowie już był uknuty plan na dalsze działanie. Jej humor się diametralnie zmienił, chociaż nie można powiedzieć żeby był wyjątkowo paskudny. Wróciła do domu i znów usiadła do wody. - Nie będziesz zły jeśli wyjdę z domu? Na jakiś czas... - westchnęła spoglądając na czarnowłosego, który musiał przeżyć dużo większy wstrząs od niej. Nadal wahała się czy nie odłożyć wyjścia na jutrzejszy dzień by tę noc spędzić tutaj.
0 x
Hanaye

Re: Dom Kakiego

Post autor: Hanaye »

W końcu gdy Kakizashi pogrążył się w sobie, Hana doszła do wniosku, że nie będzie mu potrzebna. Cicho westchnęła i podeszła do pojemnika z wodą by napełnić swój bukłak. - Wrócę nieco później. Idę poszukać brata.. dawno się z nim nie widziałam. To.. cześć. - westchnęła, przecierając ślepia. Doczepiła do boku wodę. - Trzymaj się i nie zrób nic głupiego.. - wypaliła, zamykając za sobą drzwi. Naciągnęła kaptur na łeb i ruszyła w kierunku wioski w której byli na zakupach. Nie miała pojęcia ile zajmie jej znalezienie "krewnego" i to czy w ogóle go znajdzie.
|zt|
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości