Trakt
Re: Trakt
Podejście młodej Yuki było jak zwykle przyjazne. Miała pewne momenty, w których zachowywała się inaczej lub zwyczajnie udawała, iż kogoś nie widzi. Teraz, jednak zachowywała się milutko, zupełnie tak jakby chciała, by kitsune to dojrzał. Jej nowy ,,kolega", bo tak go nazwała w myślach wydawał się taki speszony, zupełnie jakby oczekiwał po niej wybuchu agresji, czy pokazania swojej prawdziwej miny. Nic z tego! Kunoichi tak naprawdę nie miała prawdziwej strony - Była sobą. Zawsze, nawet gdy okoliczności ją zmuszały do zmiany zasad moralnych. Ta, jednak przez swoją zmienność i dziwność w całej postaci, potrafiła nie wychodząc z ciała, przybrać taki odcień, jaki się po niej spodziewano.
- Zostawił Cię, a może umarł? Jak to jest? - popatrzyła na niego z zainteresowaniem, by następnie zrobić krok w jego stronę. Co szykowała? - To boli, prawda? Wiesz, wspomnienia.. - wskazała palcem na główkę - .. związane z tym człowiekiem. Czy ty.. Czujesz swoje Cocoro? - wskazała palcem na jego klatkę piersiową, troszkę zachowując się jak dziecko.
Zwykle nie tak rozmawiała z ludźmi, ale teraz nie z nimi toczyła dyskusję. Jej rozmówcą był lis, w dodatku nie ufał jej. Musiała to prędko zmienić. Chciała się z nim bliżej poznać, nawet jeśli przez to wpadnie w jakąś pułapkę. Może i to nie rozsądne, lecz czy to było ważne? Spojrzała tam, gdzie jeszcze niedawno widziała jej brata. Czarna, prawdopodobnie lodowa postać pojawiła się na horyzoncie, co doprowadziło jej oczy do szerszego otwarcia.
- Waku waku - powiedziała z podekscytowaniem, gdy zobaczyła wielkiego stwora, co nurkuje w stronę ziemi.
- Hajimemashite - oderwała wzrok od mistycznego stwora, by ujrzeć ponownie słodkiego lisa - To kiepsko, ale teraz już wiesz. Hmm... - zamyśliła się na moment, gdy głaskała jego mięciutkie futerko - Czy ty się mnie boisz? - wyszeptała do niego, pochylając się delikatnie w jego stronę. Chyba przy tym wyglądała odrobinkę strasznie.
- Zostawił Cię, a może umarł? Jak to jest? - popatrzyła na niego z zainteresowaniem, by następnie zrobić krok w jego stronę. Co szykowała? - To boli, prawda? Wiesz, wspomnienia.. - wskazała palcem na główkę - .. związane z tym człowiekiem. Czy ty.. Czujesz swoje Cocoro? - wskazała palcem na jego klatkę piersiową, troszkę zachowując się jak dziecko.
Zwykle nie tak rozmawiała z ludźmi, ale teraz nie z nimi toczyła dyskusję. Jej rozmówcą był lis, w dodatku nie ufał jej. Musiała to prędko zmienić. Chciała się z nim bliżej poznać, nawet jeśli przez to wpadnie w jakąś pułapkę. Może i to nie rozsądne, lecz czy to było ważne? Spojrzała tam, gdzie jeszcze niedawno widziała jej brata. Czarna, prawdopodobnie lodowa postać pojawiła się na horyzoncie, co doprowadziło jej oczy do szerszego otwarcia.
- Waku waku - powiedziała z podekscytowaniem, gdy zobaczyła wielkiego stwora, co nurkuje w stronę ziemi.
- Hajimemashite - oderwała wzrok od mistycznego stwora, by ujrzeć ponownie słodkiego lisa - To kiepsko, ale teraz już wiesz. Hmm... - zamyśliła się na moment, gdy głaskała jego mięciutkie futerko - Czy ty się mnie boisz? - wyszeptała do niego, pochylając się delikatnie w jego stronę. Chyba przy tym wyglądała odrobinkę strasznie.
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Trakt
Potężny, lodowy smok runął z powietrza niczym grom, zabijając każdego kto tylko się napatoczył pod jego kły. Najpierw rozszarpał jednego z oponentów niemal na kawałki, później dorwał drugiego i przerobił go na papkę. Ostatni zaś, zgodnie z przewidywaniem Natsu, na widok tego wszystkiego prawie padł na zawał. No, ale trudno go było za to winić - w końcu zaczynając napad, raczej nie spodziewał się jakichś większych zakłóceń przy robocie. A tu taka niespodzianka. Cóż, było się słuchać starego, mądrego porzekadła - nie narazisz się na śmierć, jeśli nie jesteś kryminalistą.
Poczekał, aż przeciwnik ucieknie dostatecznie daleko, co jakiś czas strasząc go kolejnym atakiem, po czym - gdy ten już się wycofał, cokolwiek w podskokach - dezaktywował technikę, pozwalając czarnemu smokowi zniknąć. Westchnął ciężko, czując powoli wpełzające w jego członki zmęczenie, po czym podszedł do pakunków porzuconych przez bandytów i podniósł je. Trzeba powoli wracać do obozu.
Przymknął na moment oczy. Gdy je ponownie otworzył, były zupełnie normalne, tak jak na co dzień. Shiranui zrobił swoją robotę.
-Znajdźcie ukojenie w objęciach Shinigami - powiedział spokojnie, kierując swoje kroki do prowizorycznego schronienia. Miał nadzieję, że Mei wystarczająco się zajęła kupcami, tym bardziej że niedługo miał minąć limit obecności Hyoki. Chociaż, w sumie raz rozpalone ognisko powinno się palić normalnie...
Gdyby po drodze zauważył Mei, marszczy tylko brwi w geście zaskoczenia - w końcu miała pomagać rannym - ale ostatecznie nie wnika w kontekst, i tylko komentuje:
-Wracajmy, Mei.
Poczekał, aż przeciwnik ucieknie dostatecznie daleko, co jakiś czas strasząc go kolejnym atakiem, po czym - gdy ten już się wycofał, cokolwiek w podskokach - dezaktywował technikę, pozwalając czarnemu smokowi zniknąć. Westchnął ciężko, czując powoli wpełzające w jego członki zmęczenie, po czym podszedł do pakunków porzuconych przez bandytów i podniósł je. Trzeba powoli wracać do obozu.
Przymknął na moment oczy. Gdy je ponownie otworzył, były zupełnie normalne, tak jak na co dzień. Shiranui zrobił swoją robotę.
-Znajdźcie ukojenie w objęciach Shinigami - powiedział spokojnie, kierując swoje kroki do prowizorycznego schronienia. Miał nadzieję, że Mei wystarczająco się zajęła kupcami, tym bardziej że niedługo miał minąć limit obecności Hyoki. Chociaż, w sumie raz rozpalone ognisko powinno się palić normalnie...
Gdyby po drodze zauważył Mei, marszczy tylko brwi w geście zaskoczenia - w końcu miała pomagać rannym - ale ostatecznie nie wnika w kontekst, i tylko komentuje:
-Wracajmy, Mei.
0 x
Re: Trakt
Wydawało się spokojnie i cicho. Rozejrzała się raz jeszcze po otoczeniu, by skwitować jego monotonność. Pod stopami miała ten sam śnieg, a jej lisi towarzysz nie zmienił się ani trochę. Nie zamienił się w bestię, nie zniknął jak Genjutsu, zwyczajnie z nią tutaj stał, reagując na czynności, które wykonywała. Zatraciła się w nim zupełnie, także nie mogła popatrzyć na rzeź jaką zgotował jej brat. Z resztą, czy śmierć kupców była na tyle ważna, by odwrócić wzrok? Oczywiście, że nie. Kara, klan i pacyfizm. Te trzy zasady powstrzymały ją, również sporą rolę odegrało zwierzę.
- Przykro mi, ale.. Dzięki temu poznałeś mnie - powiedziała łagodnie i z dziwnym przekonaniem w głosie. W jej głowie narodził się nowy pomysł, który wymagał zgody od obu stron. Wystarczyło go tylko spytać, a jego życie mogłoby się wydawać inne.
- Nie? - klasnęła w dłonie, uradowana jego wypowiedzią. Następnie wstała, otrzepała strój od nieistniejących płatków śniegu i wyciągnęła w jego kierunku dłoń. Może i ją odrzuci, może nie zrozumie jej intencji. Musiała zaryzykować dla dobra tego malca. Był podobny do niej parę lat temu, więc czemu teraz nie miałaby mu pomóc. Pokazać, że świat może być lepszy, jeśli tylko tego mocno pragnie.
- Zostań moim towarzyszem. Nie będziesz się musiał samotnie tułać, również zapewnię Ci odpowiednie wyżywienie. Nie chcę byś cierpiał, a mnie tak łatwo nie stracisz. Obiecuję Ci to - popatrzyła w jego oczy, czekając na decyzję. Jednakże, za nim cokolwiek usłyszała, wtrącił się jej brat, który dwoma słowami przywołał ją do obowiązków. Był jednak pewien problem - robiła coś bardzo ważnego.
- Idź sam. Dołączę do Ciebie, gdy uzyskam odpowiedź. Bez niej się nie ruszam - rzekła stanowczo, stawiając tym razem na swoim. Chciała przy okazji pokazać Hachiro jak bardzo ceniła jego odpowiedź. Również nie miała zamiaru ot tak go odpuścić. Jeśli miał z nią podróżować, to potrzebowała cierpliwości, inaczej przez względny pośpiech by mogła pupilka stracić. Tego jednak wolała uniknąć...
- Przykro mi, ale.. Dzięki temu poznałeś mnie - powiedziała łagodnie i z dziwnym przekonaniem w głosie. W jej głowie narodził się nowy pomysł, który wymagał zgody od obu stron. Wystarczyło go tylko spytać, a jego życie mogłoby się wydawać inne.
- Nie? - klasnęła w dłonie, uradowana jego wypowiedzią. Następnie wstała, otrzepała strój od nieistniejących płatków śniegu i wyciągnęła w jego kierunku dłoń. Może i ją odrzuci, może nie zrozumie jej intencji. Musiała zaryzykować dla dobra tego malca. Był podobny do niej parę lat temu, więc czemu teraz nie miałaby mu pomóc. Pokazać, że świat może być lepszy, jeśli tylko tego mocno pragnie.
- Zostań moim towarzyszem. Nie będziesz się musiał samotnie tułać, również zapewnię Ci odpowiednie wyżywienie. Nie chcę byś cierpiał, a mnie tak łatwo nie stracisz. Obiecuję Ci to - popatrzyła w jego oczy, czekając na decyzję. Jednakże, za nim cokolwiek usłyszała, wtrącił się jej brat, który dwoma słowami przywołał ją do obowiązków. Był jednak pewien problem - robiła coś bardzo ważnego.
- Idź sam. Dołączę do Ciebie, gdy uzyskam odpowiedź. Bez niej się nie ruszam - rzekła stanowczo, stawiając tym razem na swoim. Chciała przy okazji pokazać Hachiro jak bardzo ceniła jego odpowiedź. Również nie miała zamiaru ot tak go odpuścić. Jeśli miał z nią podróżować, to potrzebowała cierpliwości, inaczej przez względny pośpiech by mogła pupilka stracić. Tego jednak wolała uniknąć...
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
- Natsume Yuki
- Postać porzucona
- Posty: 1885
- Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
- Wiek postaci: 31
- Ranga: Nukenin S
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=199
- GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
- Multikonta: Iwan zza Miedzy
Re: Trakt
Słysząc odpowiedź siostry i widząc stojącego obok niej kitsunego, który wcześniej pomógł mu znaleźć oponentów, Natsume tylko wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem na twarzy. Wyglądało na to, że dziewczyna miała jakąś sprawę do małego lisiego duszka, więc zasługiwała na chwilę. Zresztą, odzyskał całe skradzione podróżnikom wyposażenie, ukarał bandytów w najdosadniejszy możliwy sposób i pomógł utrzymać wędrowców przy życiu. Teraz pozostało tylko poczekać, aż poczują się odrobinę lepiej, i będzie można wracać do osady. Misja była na granicy wykonania, więc teraz mogli sobie pozwolić na chwilę odpoczynku po dość intensywnym wydarzeniu.
Jak to mawiał wuj? "Pośpiech jest zaprzeczeniem prędkości, więc się nie spieszmy?"
-Skoro tak mówisz - powiedział spokojnie, odchodząc z torbami na ramieniu. - Tylko niedługo wróć, musimy jeszcze zaprowadzić tych nieszczęśników do miasta.
Po przybyciu na miejsce, Natsume odłożył plecaki z wyposażeniem należącym do inżynierów tuż obok nich samych, by mogli przeszukać czy nic nie zniknęło. Następnie odrąbał jeszcze trochę drewna od zdezolowanego wozu i podłożył do stworzonego przez Hyokę ogniska, skinięciem głowy dziękując tygrysicy za pomoc. Ta tylko wzruszyła ramionami (o ile można tak było ten gest nazwać) i zniknęła w kłębie dymu.
-Poczekajmy aż wróci Mei. Zajmie się resztą waszych obrażeń i będziemy mogli na spokojnie udać się do miasta. Nie potrzebujecie niczego więcej z wozu?
Gdy dziewczyna już wróciła i zajęła się obrażeniami, jakie odnieśli inżynierowie, młodzieniec wziął większość potrzebnych bagaży, pożyczając przy tym swój płaszcz jednemu z wędrowców - w końcu on sam nie bardzo go potrzebował - i razem z wszystkimi ruszył przed siebie, zmierzając do osady rodu Yuki. Znając życie, oficjele w osadzie mogli już zaczynać tracić cierpliwość...
z/t
Jak to mawiał wuj? "Pośpiech jest zaprzeczeniem prędkości, więc się nie spieszmy?"
-Skoro tak mówisz - powiedział spokojnie, odchodząc z torbami na ramieniu. - Tylko niedługo wróć, musimy jeszcze zaprowadzić tych nieszczęśników do miasta.
Po przybyciu na miejsce, Natsume odłożył plecaki z wyposażeniem należącym do inżynierów tuż obok nich samych, by mogli przeszukać czy nic nie zniknęło. Następnie odrąbał jeszcze trochę drewna od zdezolowanego wozu i podłożył do stworzonego przez Hyokę ogniska, skinięciem głowy dziękując tygrysicy za pomoc. Ta tylko wzruszyła ramionami (o ile można tak było ten gest nazwać) i zniknęła w kłębie dymu.
-Poczekajmy aż wróci Mei. Zajmie się resztą waszych obrażeń i będziemy mogli na spokojnie udać się do miasta. Nie potrzebujecie niczego więcej z wozu?
Gdy dziewczyna już wróciła i zajęła się obrażeniami, jakie odnieśli inżynierowie, młodzieniec wziął większość potrzebnych bagaży, pożyczając przy tym swój płaszcz jednemu z wędrowców - w końcu on sam nie bardzo go potrzebował - i razem z wszystkimi ruszył przed siebie, zmierzając do osady rodu Yuki. Znając życie, oficjele w osadzie mogli już zaczynać tracić cierpliwość...
z/t
0 x
Re: Trakt
Nagle świat obrócił się o 360 stopni. Szczerze mówiąc nie wiedziała, skąd taka a nie inna decyzja u jej brata. Sądziła na początku, że będzie zły za taką stanowczość. Ten jednak podarował jej uśmiech - jakby za nagrodę. W dowód wdzięczności wysłała mu całusa i zajęła się swoim kompanem. Szło jej dobrze, a jeszcze lepiej, gdy Lisek odpowiedział. Poczuła się, tak jakby zaczęła lewitować, wszakże właśnie zdobyła towarzysza, jedynego w swoim rodzaju. Niby duch, a jednak jej. Ojej! Była mówiąc jednym słowem - podekscytowana.
- Naprawdę? Rany.. To chodź, ruszamy, pewnie na nas czekają - mrugnęła w jego stronę i skocznym krokiem powędrowała w kierunku krawędzi. Gdy do niej dotarła, skoczyła w górę, później lądując na biegnącej w dół powierzchni. Trochę metrów, więc ,,przejechała", by dołączyć do kompanów.
Po szybkich oględzinach z dziarskim uśmiechem, zrobiła co mogła, aby mogli swobodnie wrócić do ich wioseczki. Pomogła przy ubiorze, porobiła okłady z wody, mieszanki ziół i bandaży. Tak oto mogli wracać, w końcu.. Swoje zadanie już wykonali, co akurat wywołało w niej mieszane uczucia. Sądziła, iż natrafi na jakiś problem, orzech nie do zgryzienia, ale prawdopodobnie jej brat okazał się za dobry. Odebrał jej całą sławę! Drań! Pewnie nawet jej za to nie podziękują.
Westchnęła.
- Hachiro, wracamy! Pokażę Ci wioskę Yukich! - rzuciła na koniec, za nim ruszyli w kierunku swojego domu. Można rzec, iż Mei później siedziała cicho. Bowiem wyznawała zasadę: ,,Głowa do góry i w troki". Szkoda, że nikt nie wspomniał o mowie, może wtedy by przemówiła?
[z/t]
- Naprawdę? Rany.. To chodź, ruszamy, pewnie na nas czekają - mrugnęła w jego stronę i skocznym krokiem powędrowała w kierunku krawędzi. Gdy do niej dotarła, skoczyła w górę, później lądując na biegnącej w dół powierzchni. Trochę metrów, więc ,,przejechała", by dołączyć do kompanów.
Po szybkich oględzinach z dziarskim uśmiechem, zrobiła co mogła, aby mogli swobodnie wrócić do ich wioseczki. Pomogła przy ubiorze, porobiła okłady z wody, mieszanki ziół i bandaży. Tak oto mogli wracać, w końcu.. Swoje zadanie już wykonali, co akurat wywołało w niej mieszane uczucia. Sądziła, iż natrafi na jakiś problem, orzech nie do zgryzienia, ale prawdopodobnie jej brat okazał się za dobry. Odebrał jej całą sławę! Drań! Pewnie nawet jej za to nie podziękują.
Westchnęła.
- Hachiro, wracamy! Pokażę Ci wioskę Yukich! - rzuciła na koniec, za nim ruszyli w kierunku swojego domu. Można rzec, iż Mei później siedziała cicho. Bowiem wyznawała zasadę: ,,Głowa do góry i w troki". Szkoda, że nikt nie wspomniał o mowie, może wtedy by przemówiła?
[z/t]
0 x
- Ichirou
- Posty: 4033
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Re: Trakt
Mimo trwającego lata, całą wyspę spowijał śnieg a temperatura była grubo niżej zera. Ryuji z początku nie potrafił przyzwyczaić się do przenikliwego zimna, na szczęście uratował go jeden z marynarzy wręczając specjalne ubranie, które pomagało walczyć z temperaturą. Ryuji zmierzał traktem wprost do osady Yukich zgodnie z zaleceniami miejscowych rybaków, został poinformowany, że każde zapuszczenie się w nieznane rejony może skończyć się tragiczną śmiercią, lecz mimo wszystko postanowił zboczyć z drogi. Nie zamierzał przemierzać jakiś znacznych odległości od kilkadziesiąt metrów aby skryć się za kilkoma zaspami, po prostu potrzebował troszkę prywatność, gdyż przed wkroczeniem do osady, chciałby coś przetestować. Śnieg miał całkowicie inną strukturę niż piasek, łatwo było się w nim zapaść a pod wpływem ciepła natychmiast roztapiał się i zamieniał w wodę. Tym razem otoczenie nie grało na korzyść blondyna a wręcz przeciwnie, musiał bardzo uważać, szczególnie podczas walk, jeżeli przyjdzie mu się mierzyć z przeciwnikiem, będzie musiał włożyć w to dwa razy więcej wysiłku niż na pustyni, gdzie całe otoczenie było dla niego bronią.
Skrywając się za zaspami tak aby ludzie podróżujący traktem nie mogli go z łatwością dostrzec, Ryuji zamierzał przeprowadzić mały trening. Podczas podróży przypomniała mu się jedna z technik, którymi dysponował a mianowicie Suna Shigure, piaskowy deszcz był doskonałym narzędziem do odwrócenia uwagi przeciwnika oraz rozprowadzenia piasku po okolicznym terenie. Blondyn zastanawiał się jednak nad tym jak by można przerodzić to w technikę ofensywną, która mogła by siać zniszczenie na polu bitwy. Chłopak zaczął spokojnie, wyprowadził piasek z gurdy używając impulsu chakry. Ziarenka piasku znacznie się wyróżniały na białym tle co było kolejnym punktem na który musiał uważać wśród nowego otoczenia. Młody władca piasku uformował niezbyt wysoko nad ziemią piaskową chmurę z której zaczął powoli padać deszcz ziarenek piasku, podstawową technikę miał opanowaną niemal do perfekcji. Pomysłem na ulepszenie techniki było zwiększenie rozmiarów deszczu lecz aby to zrobić musiał najpierw dopasować wysokość chmurki do rozmiarów "ziarenek". Im większa wysokość tym i większe pociski tym większe szkody lecz więcej piasku poświęconego na technikę co w takich warunkach np jak te obecne to ważna sprawa. Ryuji wzniósł chmurkę wyżej, kiedy tylko pojedyncze ziarenka zaczęły padać blondyn zaczął łączyć je i formować w większe kulki wielkości pięści. Nowe pociski spadały, wtapiając się w śnieg. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, iż są zdecydowanie za małe, aby wyrządziły większe szkody, chmura musiała by dużo wyżej niż obecnie a to utrudniałoby jej kontrole, a może i nawet całkowicie uniemożliwiło. Jedynym wyjściem było zwiększenie rozmiarów, jednak nie było to takie proste, formowanie dużych kul było znacznie trudniejsze niż proste wypuszczanie pojedynczych ziaren piasku, które tworzyły deszczyk. Jedno było pewne, szybko mu to nie przyjdzie a jedyną drogą do sukcesu będzie powtarzanie czynności, aż do momentu gdy stanie się to dla niego zupełnie naturalne.
Nauka Suna Arare 8h
Nauka Suna Arare 8h
0 x
Re: Trakt
Zimno dawało w kość, spędzenie takiej ilości czasu na powietrzu w tych warunkach nie było najlepszym pomysłem, na szczęście Ryuji wpadł na pomóc aby zbudować sobie niewielki schronienie ze swojego cennego piasku, które skutecznie chroniło przed lodowatym wiatrem. Zamierzony trening został ukończony i chłopak mógł ruszyć traktem dalej w kierunku osady, aby znaleźć jakiś bar i napić się jakiegoś ciepłego napoju i ogrzać skostniałe stopy. Wychodząc za zasp skierował się w stronę drogi, którą ówcześnie, kecz gdy tylko do niej dotarł zauważył coś niepokojącego, była totalnie pusta "Czyżby taka godzina? Dziwne wcześniej była pełna życia... Coś tu nie gra.. Lepiej się pośpieszę" Nie tracąc ani chwili dłużej blondyn ruszył w kierunku osady wtulając się mocniej w swój podróżny płaszcz.
z/t
z/t
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Trakt
Wstał wczesnym rankiem, gdy ciemność spowijała ziemię, nie będąc jeszcze rozproszoną promieniami słońca. Przeciągnął się i odział, nie śpiesząc się przygotował prowiant, wiedząc, iż czeka go długa wędrówka. Poprzedniego dnia Hisashi odwiedził swego przyjaciela i nauczyciela, Yūsuke, by powiadomić go o swoich planach i wynikającej z nich dłuższej nieobecności. Jego plany bowiem zakładały podróż. Miała być to podróż w poszukiwaniu nowych doświadczeń, a także zleceń, na których mógł zarobić nieco grosza, oprócz tego miała ona na celu wyrwanie go z osady, w której spędził większość życia. Oczywistym jest, iż wiąże z nią wiele ciepłych chwil, niestety, wydarzenia sprzed kilku lat przyćmiewały wszelkie radosne wspomnienia, czyniąc - w oczach młodzieńca - Fuyuhanę miejscem obrzydliwie ponurym. Ściany jego domostwa przypominały mu jedynie o śmierci ludzi, którzy go wychowali, a ilekroć zamknął oczy idąc ulicą, widział walające się sterty trupów i szczerzących się oprawców jego brata. Musiał wyrwać się przeszłości.Po wyjściu z domu, Hisashi udał się w stronę jednej z bram, przechadzając się pustą uliczką żegnał się z miejscem, które mimo wszystko jako jedyne mógł nazwać domem. Za bramami osady czekał na niego wielki świat, pełen fascynujących ludzi, oraz miejsc, tych pięknych i niebezpiecznych. Nie wiedział jeszcze czego właściwie się spodziewać, lecz był gotów podjąć rzuconą mu rękawicę. Przeszedł przez bramę, mijając zaspanych strażników i skierował się na trakt. Znał okolice miasta, gdyż nieraz przechodził tutejszymi ścieżkami wraz z ojcem, jednak znajome widoki zanikały w miarę przemierzania kolejnych kilometrów. Wokół zaczęły pojawiać się coraz to liczniejsze drzewa, aż w końcu całkowicie zdominowały one krajobraz. W końcu Yuki stanął na rozdrożu dróg, przystanął na chwilę, poprawiając strój, po krótkim rozglądnięciu się postanowił udać się głębiej w las. Nie minęło dziesięć minut, jak Hisashi spostrzegł, stojącą niedaleko niego, starszą kobietę. Już na pierwszy rzut oka widać było, że była ona ciepło ubrana, co jednak zastanawiające, zdawała się stać tu już dobrą chwilę, jakby przypatrując się czemuś.- Co ciekawego tam wypatrzyłaś? - zagadnął młodzieniec, będąc oddalonym od niej jeszcze o kilka metrów i śledząc jej wzrok.
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Re: Trakt
- Zgubiłaś... - zaczął powtarzać po niej ściszonym głosem, - ...dziecko? Przystanął, wpatrzony w jej oczy, poczuł, jak przeszywa go jej pusty wzrok, co objawiło się ciarkami na plecach. Któż by się spodziewał, że jedno, dłuższe spojrzenie może tak wpłynąć na drugą osobę? A jednak, na niego wpłynęło, dogłębnie go poruszając, w końcu on najlepiej wiedział, jak to jest stracić członka rodziny, wystarczy chwila i zostajemy całkiem sami. Wspomnienia wróciły, zajmując jego świadomość przeszłością, a przecież od niej właśnie uciekał udając się w podróż, cóż za zbieg okoliczności, że to właśnie ją zastał za murami Fuyuhany, że dopadła go już w początkowym stadium jego wyprawy. Obecnie wspomnienia o przeszłości były jedyną rzeczą, które mogły tak na niego wpłynąć i które raniły go tak dogłębnie, jak nic innego. A to, co przydarzyło się spotkanej przez Yukiego kobiecie, było dla niego niczym przebudzenie się ze słodkiego snu w który uciekał, skutkujące powrotem do brutalnej rzeczywistości. Jednak w jej przypadku nie wszystko było stracone, gdyż istniała szansa znalezienia zguby, oby tylko znaleziona zguba nie była w gorszym stanie, niż sprzed jej zagubienia.- Teraz nie ma znaczenia kim jestem. - powiedział, po kilku minutach, gdy zdążył dojść już do siebie i opanować napływ silnych emocji, - Powiedz, jak ono wygląda. Zdecydował się jej pomóc, gdyż potrafił odczuć jej ból i niedowierzanie, choć zamierzał zrobić to raczej po to, aby samemu owego bólu więcej nie czuć. Po uzyskaniu krótkiego opisu wyglądu dziecka, zaczął rozglądać się, by następnie podążyć za jedynym widocznym tropem - śladami zostawionymi przez kobietę. Przy czym jej samej kazał iść za nim, wolał nie szukać jej później po lesie. Szedł wzdłuż pojedynczych śladów, aż w końcu natrafił na większą ich ilość. Oprócz śladów podążającej za nim kobiety, były tu też te należące do dziecka i jeszcze jedne, prowadzące wgłąb lasu.- Spójrz. - wskazał na ślady domniemanego porywacza - Mówiłaś, że zgubiłaś dziecko, nie wspomniałaś jednak o tym, że zostało uprowadzone. - stwierdził, - Nie zauważyłaś porywacza? Przeszłaś taki kawałek drogi sama, nie wiedząc, że dziecko zostało uprowadzone?
0 x
- Akashi
- Postać porzucona
- Posty: 1240
- Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
- Wiek postaci: 20
- Ranga: Wędrowiec
- Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
- Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=3899
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości