Szlak transportowy

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Yoshi widział swoimi oczami wiele więcej niż zwykły człowiek. Tak było i tym razem, po dezaktywacji sharingana stwierdził, że Kagura posiadała nadzwyczaj wysokie zasoby chakry, które nie mogły należeć do zwykłego wędrownika czy też łowcy. Prawdopodobnie więc była również wojowniczką, tak jak powiedział Czerwony. Dodatkowo jej spektakularna przemiana spowodowała niemałe przerażenie w oczach Kagury. Cofnęła się ona na kilka kroków, nie zauważyła nawet drzewa, na którym zatrzymała się plecami. Inu zarzuciła rękę na tył głowy i uśmiechnęła się łobuzersko. - Ups - Czasami zapominała, jak bardzo potrafiła być przerażająca dla przeciętnego człowieka. Ostatnio bowiem spotkała samuraja, który nie wykazywał żadnych oznak strachu kiedy tylko jej całe ciało zmieniło formę. Ale był on nienormalny, więc to wszystko wyjaśniało.
Zdziwienie wymalowało się na twarzy rudej kiedy usłyszała wypowiedź Kagury. Okazało się bowiem, że to nie o te oczy jej chodziło. Inu zmarszczyła czoło i zadumała przez chwilę. Jak to nie tych szukała? Istniały jakieś inne świecące na czerwono oczy? Należały one do człowieka? To było niezwykle ciekawe. Kagura zaczęła się bronić i wyjaśniać całą sprawę. Chyba wzięła to wszystko jak najbardziej poważnie. Przedstawiła siebie jako osobę zupełnie zieloną w temacie wszelkich walk. Inu ściągnęła brwi i wbiła w nią skupiony wzrok jakby pytając: na pewno nic nie umiesz?" To było intrygujące, choć z drugiej strony dziewczyna nie wyglądała na taką, która umiałaby dobrze walczyć i radzić sobie w każdej sytuacji. Najważniejszym powodem było beztroskie spoglądanie prosto w oczy Yoshiego, który miał aktywowanego sharingana. To był standardowy odruch żółtodziobów. Nie mieli więc przed sobą godnego przeciwnika. - Oh, wydaje się, że nie kłamie. Nikt z choć ułamkiem doświadczenia nie gapiłby ci się prosto w oczy - Stwierdziła przyglądając się Kagurze z lekkim rozbawieniem.
Z jej rozmyślań wyrwał ją głos Yoshiego, który jak zwykle palpał głupoty! Spojrzała na niego z krzywa marszcząc brwi, naburmuszając usta. Cofnęła przemianę po czym skrzyżowała buntowniczo ręce na piersi. Cholera, ależ on ją denerwował. Wzdychnął jakby musiał niańczyć jakiegoś bachora! Po tym odwrócił się od niej i ją po prostu olał kontynuując rozmowę z Kagurą. Jak on śmiał!? Jakby było to możliwe, z jej łba buchałaby teraz para niczym z czajnika. Po chwili Yoshi znów raczył zwrócić się ku niej. Oznajmił iż chce pogadać z liderką klanu. On był nierozważny! Jej rozdrażnienie sięgnęło zenitu. Inu warknęła jak prawdziwa lwica i najzwyczajniej w świecie wskoczyła Yoshiemu na plecy oplatając jego szyję ramionami, zaś nogami oplotła jego biodra. Kłapnęła zębami i dziabnęła go w ucho. - To wszystko przez ciebie! Sam chciałeś zgrywać groźnego, nie tylko ty jesteś tu fajny! Przecież nie chciałam nikogo zaatakować! Nie jestem tak krwiożercza jak ty! - Warknęła zaciskając dłoń w pięść, zaczęła nią jeździć po łbie Czerwonego doszczętnie psując mu jego nieład na łbie. Szybko jednak jej się odechciało. - No i nie chcę iść do liderki. Musi być potężna, tak samo jak Hisato. Nie chcę wpaść w to paskudne genjutsu - Westchnęła markotnie. Ostatnie wydarzenia nie należały do udanych, z tego też powodu Inu nabawiła się różnych głupich czarnych myśli. Spojrzała posępnie na Kagurę, która zaproponowała wspólne ognisko. Szczerze mówiąc, dawno nie brała w czymś takim udziału. Uśmiechnęła się na samą myśl. - Jeszcze tylko dobrych trunków brakuje - Mruknęła nadal wisząc Czerwonemu na plecach niczym jakiś leniwiec. Niech poczuje jej ciężar i niech nigdy nie waży się jej już zirytować. A poza tym, pomysł Yoshiego przypomniał jej spotkanie z ostatnim liderem Uchiha, było to jedno z najgorszych przeżyć w jej życiu. Z tego też powodu chciała się po prostu przytulić. Co ona ma z tym człowiekiem.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Kgaura cofnęła się gwałtownie uderzając plecami o drzewo stojące nieopodal niej, jakby zobaczyła przed momentem demona, który właściwie stał naprzeciw niej, spoglądając na nią krwistymi ślepiami. Nie była to kobieta o dziwnych pojawiających się pieczęciach czy dziwnym przebarwieniu skóry, ta nie mogła się równać z krwiożerczą bestią drzemiącą w tym momencie w ciele Czerwonego Króla, ta uśpiona ostatnimi wydarzeniami postanowiła na razie sobie odpocząć, nie chcąc sprowadzać na Inu jeszcze więcej niebezpieczeństwa... Co jak co, jednak ten potwór ją kochał i mógł zrobić dla niej wszystko, mógł powstrzymywać się od rozlewu krwi tyle ile będzie trzeba, ba! Nawet był gotów iść prosto do lidera swojego rodu by pozbyć się z głowy listu gończego, by ta mogła spokojnie w nocy spać, kiedy on będzie pilnować jej głębokiego snu doglądając jedynie naturalnego niebezpieczeństwa. Bestia spała, kto wie kiedy się obudzi... Jak na teraz nikt jeszcze nie próbuje wyciągnąć jej ze snu.
Jak się okazało Sharingan nie był tym, czego nowo poznana kobieta szukała. Co było dla Yoshiego bardzo zaskakujące, gdyż przyszła tutaj szukać czerwonych ślepi, jednak nie należały one do jego klanu. W tym czasie Inu rzuciła kilka słów, które drgnęły jego niepokój.
-Chyba masz rację, każdy znający choć trochę Uchihów wie, że nie powinno się patrzeć w ich oczy, a Ty tego nie wiesz... Skąd Ty się kurwa urwałaś? -stał z rękoma założonymi na szyję, wiatr wiał chyba coraz mocniej, gdyż jego ciało odczuwało coraz mocniej chłód, trzeba będzie w końcu ruszyć lub rozpalić ognisko.
Zaczynała padać kolejne słowa z ust niebieskookiej, te wyjaśniały coraz to bardziej jej zasoby chakry, a także kilka innych niejasności. Można by teraz nawet powiedzieć, że gdyby Czerwony Król nie był po prostu sobą, zszedłby z wieży czuwającej i po prostu złożyłby swoją czujność do snu tuż obok bestii, jednak on zawsze musi pozostać stojąc na czatach, wszystko dla niej... Spojrzał kątem oka na ukochaną i jak się okazało ta również dezaktywowała teraz pieczęć jak i jednocześnie nagle uwiesiła się jego niczym jakiś dziwny zwierz. Ręce ześlizgnęły mu się z szyi bezwładnie, lekko się przygarbił...
-Kurwa... Czy Ty jesteś... Co Ty kurwa udajesz? -z wiszącą na plecach kulką wsłuchiwał się w dalsze słowa Kagury.
-Chętnie posłucham tego co masz do opowiedzenia, zwłaszcza że nawet mógłbym Ci pomóc w Twoim problemie. Być może znam lub raczej słyszałem nazwę rodu, który również ma czerwony oczy, jednak muszę sobie przypomnieć jak nazywał się mój przeciwnik na turnieju, a to może być ciężkie do zrobienia, zwłaszcza kiedy ona na mnie wisi, kutas prawie z jajami mi odmarzł... Rozbijmy się gdzieś tak jak mówisz i rozpalmy ognisko. -westchnął wkładając ręce do kieszeni, wyciągnął je kilka sekund temu, a te już zdążyły zmarznąć. I zaczął kroczyć powoli w stronę nagiej natury, która przyodziana jest teraz w skąpą płachtę śniegu, przez którą widać wszystkie jej niedociągnięcia. Śnieg skrzypiał mu pod butami, a Inu wisiała na jego plecach. Nie był na nią zły za coś takiego, bo przecież to jest chodzące dziecko z wielkimi cyckami. Skręcił łbem spoglądając na nią przez ramię.
-Kto powiedział, że Ty pójdziesz ze mną? Zostawię Cie gdzieś niedaleko i jeśli nie wrócę do jakiegoś czasu to znaczy, że umarłem... Choć to raczej nie jest możliwe... -na moment jego mina zrobiła się śmiertelnie poważna, lecz jak nagle się pojawiła, tak też zniknęła. -Więc pójdę tam sam, hah! -zaczął się śmiać idąc dalej!
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kagura patrzyła to na Yoshimitsu, to na Inoue, gdy Ci wymieniali się spostrzeżeniami na jej temat. Okazało się, że prawie każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że nie patrzy się w oczy Uchiha, tylko że Kagura nie miała pojęcia dlaczego, dlatego też zamrugała swoimi niebieskimi ślepkami i spojrzała z lekkim niepokojem na Inoue, która na szczęście wróciła do swojej normalnej formy.
- Ale od tego patrzenia się nie umiera, prawda? - Po tych słowach spojrzała na Yoshimitsu, który zadał jej pytanie o pochodzenie. - Z kompletnego zadupia, uwierz mi...
W szczegóły będzie się zagłębiać dopiero później, a póki co odsunęła się od drzewa i poprawiła czarną pelerynę, żeby się lepiej nią opatulić. Kątem oka zarejestrowała fakt, jak Inoue rzuca się na plecy Yoshimitsu i przyczepia się do niego, niczym koala do pnia drzewa. Na ten widok Kagura aż się uśmiechnęła. Widać było, że ta dwójka jest sobie bardzo bliska.
- Muszę przyznać, że Twoja przemiana robi wrażenie, Inu. - Odezwała się do Rudowłosej z uśmiechem. - Ale w takim razie nie jesteś z Uchiha. Co to za umiejętności, jeśli mogę spytać?
Teraz, kiedy otrząsnęła się z pierwszego szoku, to co zobaczyła całkiem mocno ją zafascynowało. Czy taka przemiana dawała jakieś specjalne umiejętności, jak aktywowanie jej oczu? Kto wie. Jeszcze tyle było do odkrycia. Yoshimitsu zaś przystał na jej propozycję odnośnie podzielenia się jej historią w nieco lepszym miejscu, a do tego stwierdził, że chyba nawet może jej pomóc odnośnie czerwonych oczu, których może szukać. Okazało się, że walczył na jakimś turnieju z gościem, który był posiadaczem takich oczu, ale nie pamiętał jak się nazywa. Kagura zrobiła minkę pełną nadziei. Dzięki temu miałaby kolejny trop, który warto byłoby zbadać.
- Będę wdzięczna. - Ukłoniła się w podziękowaniu. - To dla mnie naprawdę ważne.
Po tych słowach wyprostowała się i poprowadziła dwójkę swoich nowych towarzyszy w las, rozglądając się za jakimś miejscem na obóz i zbierając po drodze suche gałęzie na ognisko, chociaż suche, to źle powiedziane, bo padał śnieg. No ale powinny się zapalić z dobrą podpałką. Od czasu do czasu łamała suche gałęzie z sosnowych drzew i po kilku minutach miała w ramionach całkiem sporo chrustu na ognisko. Gdy dostrzegła duże, powalone drzewo, wskazała je pozostałym.
- Tam możemy się zatrzymać. - Poinformowała. - Próchno starego drzewa dobrze się pali i może zrobić nam za rozpałkę.
Kiedy dotarli na miejsce, Kagura rzuciła zebrane drewno na ziemię i zaczęła odgarniać śnieg i liście z jednego miejsca, tworząc łysy okrąg, na którym po chwili zaczęła układać stos. Gdy skończyła, podeszła do starego drzewa i butem zaczęła napierdzielać w szerokie pęknięcie, odłamując kawałki próchna. Kiedy już miała wystarczającą ilość, umieściła wszystko pod stosem. Po chwili udało jej się rozpalić ognisko za pomocą krzesiwa, które ze sobą miała. Yoshimitsu i Inuoe mogli poczuć przyjemne ciepło, bijące z ogniska.
- Nazbierajcie jeszcze trochę drewna, a ja pójdę coś upolować. - Oznajmiła i wciągnęła z plecaka bukłak, który po chwili rzuciła Inoue. - Powinno Ci smakować.
Nie, to nie była zwykła woda, a prawdziwe wino o owocowym bukiecie, którego słodycz powinna przypaść do gustu i rozgrzać od środka.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Kagurę wystraszyła wzmianka na temat sharingana. Ona zupełnie nie miała o tym pojęcia, chyba potraktowała te oczy jako prawdziwą klątwę. Było to dość zabawne. Reakcja Yoshiego była komiczna, z resztą jak zawsze. Zachichotała wrednie, niech ma za swoje, w końcu może przestanie jej dokuczać. Czerwony zgarbił się, przez co i jej było znacznie bardziej wygodnie. Niech sługa zna swoje miejsce. Zwróciła się jeszcze do Kagury, która była niepewna działania sharingana. - Nie umiera. A przynajmniej wszystko zależy od właściciela tych oczów - Puściła jej oczko, jakby ta informacja była jedynie ciekawostką przyrodniczą.
Inu usłyszała pytanie od Kagury, najwyraźniej pierwszy strach trochę osłabł, w jego miejsce pojawiła się czysta ciekawość. Ruda uśmiechnęła się triumfalnie zadzierając nosa. - Hah! Taka dziwna się już urodziłam! Choć wiem, że są to geny szczepu Juugo, lecz nie znam jego historii i tych spraw. Taka przemiana...cóż, daje mi dużo możliwości dzięki czemu daje to mi sporo siły. Choć to był dopiero przedsmak, lepiej jednak nie doprowadzać mnie do ostatniego przeobrażenia, wtedy mogę siebie nie kontrolować hihi- Zachichotała jakby opowiedziała jakiś żarcik.
O dziwo Yoshi stwierdził, że być może zna ród, który także miał czerwone oczy. Skąd? Jak oznajmił, walczył z kimś kto miał takie oczy. Inu wydała dźwięk zaskoczenia. - Ła, masz rację, był ktoś taki. Ale nawet nie zdążył niczego pokazać...- Zamyśliła się starając się przypomnieć jak najwięcej szczegółów, jednak nie potrafiła nic wyciągnąć ze swojej pamięci. Wtedy walka skończyła się chyba w ciągu kilku sekund, przeciwnik w prosty sposób został złapany w genjutsu. Nie jest to więc ród nadzwyczajnie silny, skoro sharingan potrafił sobie poradzić z kimś takim w ciągu chwili.
Ruszyli wgłąb lasu, byli prowadzeni przez Kagurę. Inu przytuliła się do Yoshiego chłonąc jego ciepło. Kagura zbierała po drodze suchsze gałęzie by mieć dobrą rozpałkę. Czerwony zaś odwrócił się ku niej i oznajmił, że sam pójdzie do liderki. Inu zrobiła obrażoną minę, to jej się zdecydowanie nie podobało. - Ale...beze mnie wpadniesz w gorsze kłopoty niż zwykle! Zawsze tak robisz, nie poradzisz sobie beze mnie. I wiesz, że jeżeli nie wrócić, to pójdę w samo centrum Sogen by tylko cię znaleźć....na jedno więc wychodzi - Burknęła oburzona. Powinien wiedzieć, że nie miała zamiaru opuszczać go ani na krok. Najwyżej rąbnie go w łeb i wyrzuci mu z głowy niektóre głupie pomysły. Niestety czasami ciężko było mu coś przetłumaczyć.
Kagura zaproponowała miejsce na ognisko. Pozostała dwójka nie protestowała. Inu przyglądała się z zaciekawieniem, jak niebieskooka rozpalała ognisko. Na początku pojawił się skromny płomyk, który z pomocą czułej opieki rósł w siłę i zamieniał się w coraz większe ognisko. - Łaaaaaa, będzie ciepło! - Otrzymali również zadanie. Znalezienie większej ilości drewna. Równocześnie złapała bukłak, który był rzucony przez Kagurę. - O, wielkie dzięki! - Oznajmiła. Tyle dobroci wiało od tej kobiety. Inu przez chwilę powierciła się dając znak Yoshiemu, że chce zejść. Zeskoczyła z jego pleców i rozciągnęła się. - No dobra. Chodźmy coś znaleźć. Wysuszymy wilgotniejsze drewno przy ognisku i będzie dobrze - Oznajmiła i ruszyła w czeluść lasu. Nagle jednak przystanęła i odwróciła się do Czerwonego. - No i chodź ze mną. Od jakiegoś czasu nie lubię lasów - Skrzywiła się. Z resztą nie będzie to tak, że on będzie się lenił. Na dodatek przy niej będzie mu cieplej. Choć jakby się rozebrała, na pewno zrobiłoby mu się bardzo gorąco. Chciała ruszyć i poszukać jakiś połamanych drzew lub sporych gałęzi leżących na ziemi. Nie byłoby problemów w jej przypadku aby przyciągnąć coś cięższego do ogniska, trochę krzepy w łapach miała. Na pewno musiało tutaj być coś ciekawego.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Znaleźli się tuż obok starego zwalonego drzewa. Jak zwykle Yoshi dostrzegał wiele niepotrzebnych, choć mogły w czymś pomóc, obrazów jakim było spojrzenie na wystające z śniegu delikatnie przykryte korzenie, na nadszarpnięty przez swój wiek pień drzewa. Zapewne nie jedno widziało i być może było tutaj od początku, doglądając rozrastającego się lasu, całej flory czy fauny. Choć niezbyt ruszały go tego rodzaju myśli, to dość często przemykały przed jego oczyma. Jakby mimowolnie wpadały i dodawały swoją opinię na dany temat. Kagura po drodze zbierała chrust, przygotowywała dosłownie wszystko co było potrzebne do ogniska, nawet zabrała się za odgarnięcie śniegu z danego obszaru, by zaraz udać się małe polowanie. Natomiast oni mieli zacząć szukać trochę więcej drewna, daleko nie trzeba było szukać, choć jak to bywało w życiu, gdzie najbliżej do celu, tam najbardziej kręte drogi prowadzą.
Niebieskooka zaczęła się oddalać, ślady na śniegu odbijały jej każdy krok, a oni zostali sami i musieli zbierać drewno, właściwie to choć trochę by ognisko paliło się przez jakiś czas. Inu zeszła z jego pleców, od razu zrobiło mu się lżej, uśmiechnął się wrednie pod nosem.
-Już myślałem, że mnie zgnieciesz. Taka jesteś ciężka... Grubas, musisz przestać tyle jeść, bo niedługo nie będę mógł Cie podnieść, a moja siła nie nadąży za Twoją wagą. -uniósł barki i pokręcił nimi kilka razy, by zaraz zrobić kilka kroków i sięgnąć po patyk, który według niego nadawał się na ognisko, jednak kiedy trzymał go już w dłoni wyprostował się i zaczął się rozglądać, sprawdzając jak daleko oddaliła się ich nowa znajoma, kiedy rozejrzał się wszędzie stwierdził.
-W sumie to nie wiem co o niej myśleć... Wydaje się trochę zagubiona w tym świecie, a to może być problemem jeśli chce w nim żyć. Heh... Nie żebym się martwił, bo po chuj, ale jest to bardzo dziwne. Nie spotkałem chyba jeszcze nikogo kto by się tak zachowywał. A Ty co myślisz? -spojrzał na Inu. W międzyczasie zaczął też szukać w zasięgu wzroku kolejnych badyli, by znów zrobić kilka kroków i złapać w dłoń. Ale kiedy trzymał już w dłoni dwa, czyli po kilku sekundach... Znów zaczął mówić, starając wymigać się od tej nudnej pracy. Przecież Inu może pozbierać to sama, gdzieżby on miał się męczyć.
-Dobra... zastanowię się, może ze mną pójdziesz. Ale będziesz musiała być grzeczna i siedzieć cicho, ja będę wszystko mówić. Załatwimy to szybko i ruszymy dalej. Może pomożemy Kagurze dostać się do Ran... Ranrrara? Chyba tak się nazywał ten klan. Ale nie jestem pewien. Albo to było Hantaro? A nie wiem... Muszę pomyśleć. -zaczynało mu brakować Inu, która na nim wisiała, bo co jak co, ale było mu troszkę cieplej. Szedł cały czas za swoją ukochaną z myślą, czemu naglę boi się lasów. Czyżby to ostatnie wydarzenie na nią tak wpłynęło? Któż to wie.
Kiedy nazbierali wystarczającej ilości patyków, wrócili na miejsce i czekali na Niebieskooką. Yoshi usiadł na zwalonym drzewie i dumał nad nie wiadomo czym.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kagura odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy Inoue powiedziała jej, że od patrzenia w oczy Uchiha się nie umiera i wszystko zależy od właściciela oczu. Już myślała, że została napromieniowana jakąś złą energią, albo dostała na ryj jakąś klątwę, no ale na szczęście nie, więc git. Przekrzywiła jednak głowę z zainteresowaniem, gdy dziewczyna opowiedziała o swoim możliwościach, które dają jej geny szczepu Jūgo. Okazało się, że podczas jej przemiany wzrasta jej siła, co było całkiem ciekawą perspektywą. Nic dziwnego, że uważała się za silniejszą od swojego towarzysza, skoro mogła go bez problemu zgnieść w uścisku, aż by mu te Uchihowe oczy wyszły na wierzch. Intugowało ją natomiast to, że oboje spotkali też osobnika z innymi, czerwonymi oczami, ale nie mogli skojarzyć nazwiska. Pytanie tylko, czy to te same oczy, czy jeszcze inne. Dowie się, jak pokaże im swoje, ale to później. Najpierw trzeba było coś upolować, więc ruszyła w przeciwną stronę co dwójka rudzielców i zaczęła się skradać między drzewami, wypatrując zwierzyny. Wzięła do ręki swój nowy łuk i założyła jedną ze strzał na cięciwę, żeby być gotową do wystrzelenia śmiercionośnego pocisku. Tak jej minęła z dobre kilkanaście minut, gdzie w końcu natrafiła na młodego jelonka, obgryzającego korę z jednego z drzew. Wycelowała i puściła morderczą strzałę, która przeszyła zwierzęciu gardło, zabijając na miejscu. Nie ma co, jej nowa zabawka była całkiem fajna. Podeszła do zwierzęcia i wyciągnęła strzałę, którą od razu oczyściła śniegiem i schowała do kołczanu. Grunt, to oszczędność, a skoro się nie popsuła, to można jej użyć jeszcze raz. Chwyciła jelonka za tylne nogi i aktywowała swoje oczy, żeby zlokalizować pozostałą dwójkę, która zapewne zdążyła już wrócić do ogniska. Dezaktywowała więc oczy i ruszyła w tamtym kierunku, ciągnąć za sobą zdobycz i rozmyślając o tym, na jakie towarzystwo wpadła. Może mogliby ją trochę podszkolić?
- Kto chce obedrzeć jelonka ze skóry? - Zawołała, gdy już zaciągnęła zwierzynę do ich tymczasowego obozu. - Potrzebny będzie jakiś sztylet, albo inne żelastwo, żeby go oprawić.
Po tych słowach pokazała im swoją zdobycz i przyjrzała się patykom i gałęzią, które przynieśli ze sobą. Trzeba będzie z tych grubszych zbudować prowizoryczny ruszt, czym się zaraz zajmie, gdy tamci będą bawić się w obdzieranie ze skóry. Pozostanie tylko zacząć swoją opowieść.
- Yoshi...mogę Ci mówić Yoshi? Będzie krócej. - Zwróciła się do Uchihy. - Pytałeś skąd się urwałam. Wychowałam się na zapomnianym przez cywilizację, wschodnim wybrzeżu Kaigan, w prostej rodzinie rybaka, który nauczył mnie łowić i polować, ale nie nauczył niczego o szerokim świecie, uznając to za zbędne. Najwyraźniej myślał, że po jego śmierci nadal będę mieszkać na tym odludziu i przejmę jego biznes. Spotykaliśmy ludzi tylko wtedy, gdy wybieraliśmy się na targ do oddalonej o kilkanaście kilometrów wioski, żeby sprzedać ryby i owoce morza. W ogóle nie miałam styczności z shinobi. Byłam zwykłym, prostym człowiekiem, ale do czasu.
Westchnęła, wbijając w ziemię po dwóch stronach ogniska rozwidlone gałęzie, żeby można było potem umieścić na nich kij z nabitą na niego zwierzyną i obracać nad ogniskiem.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Yoshi jak zwykle nie szczędził wrednych komentarzy, szczególnie na jej temat. Odwróciła się do niego i spojrzała złowróżbnie. - Pf. Dbam o twój zrównoważony trening, bo jesteś leszczem jak nikt inny - Burknęła po czym odwróciła się znacząco. Poczekała przez krótką chwilę żeby ten do niej dołączył po czym ruszyli niespiesznie w poszukiwaniu odpowiedniego drewna na opał. Nagle Czerwony zaczął rozwodzić się na temat Kagury. Inu spojrzała na niego kątem oka nieco zdziwiona. To normalne, że po świecie chodzą różne jednostki. - Dla mnie to nie jest nadzwyczajnie dziwne. Sama na początku mojej ścieżki byłam zagubiona, w końcu mnie też nikt niczego nie uczył. Jak chciałam się obronić to od razu się wnerwiałam i jakoś to szło - Zaśmiała się. Chyba tylko pieczęć ratowała ją przed zagrożeniami, sama w swoim czasie niczego nie umiała, ludzie zaś bali się jej i nie chcieli jej pomagać. Taki los.
Szukała wzrokiem wokół siebie, lecz nic ciekawszego nie mogła znaleźć. Leżały małe gałęzie, niektóre zakopane pod liśćmi i cienką warstwą śniegu. Te z drzew się kompletnie nie nadawały. Nagle sobie gwizdnęła jakby nigdy nic. Po chwili na cienkiej gałęzi usiadł niewielki szary ptaszek. Bo czemuż by nie spytać o odpowiednią drogę? Zagadnęła do zwierzaka o jakąś konkretną ułamaną gałąź, ten zerwał się w powietrze i zaczął ich prowadzić. W międzyczasie Yoshi kontynuował rozmowę. Postanowił pomyśleć nad tym, czy ruda będzie mogła z nim pójść do rodu Uchiha. Musiała jednak spełnić jeden warunek - miała się nie odzywać. Naburmuszyła się, ten głupek sam nie potrafił rozważnie gadać. - Ty w ogóle nie nadajesz się do dyskusji z liderką. Zawsze palniesz jakieś głupstwo. Ale niech będzie. Postaram się nie odzywać. Ale zrobię to jak będę musiała cię wyratować z opresji... - Zadarła nosa i nadęła usta, zawsze musiała ratować mu tyłek, uważała że tym razem będzie tak samo.
Zatrzymała się przed potężną gałęzią z mnóstwem rozwidleń. Leżała tutaj już jakiś czas, miała średnicę około pół metra. Ruda uśmiechnęła się triumfalnie i podziękowała ptaszkowi. Po chwili zaś połowę jej twarzy pokryły znaki. Chyba nikt nie sądził, że będzie maltretować swoje delikatne dłonie by udźwignąć taką gałąź? Jej ramię w mig zmieniło się w wynaturzoną łapę, która była z 5 razy większa od normalnej. Objęła nią gałąź i uniosła ją nieco nad ziemią, choć resztę miała zamiar po prostu pociągnąć po ziemi. - Dobra, możemy wracać - Oznajmiła wesoło i zawróciła taszcząc za sobą dość sporą zdobycz. Musiała się jakoś przecisnąć między pniami drzew, po drodze połamała wiele cieńszych gałęzi, ale najważniejsze że miała i tak sporą ilość drewna w łapie.
Wrócili na miejsce, tutaj Inu zdała się na Yoshiego gdyż nie była pewna drogi powrotnej. Zatrzymała się, upuściła gałąź, nienaturalne ramię wraz ze znakami zniknęło. Połamała mniejsze gałązki i dorzuciła do ogniska, resztę zaś przysunęła blisko ognia by było to jak najsuchsze. Po tym przysiadła się do Czerwonego na starym pniu i przytuliła się do niego by go choć trochę ogrzać, choć ognisko również dawało dużo ciepła. Czekali choć niezbyt długo. W tej chwili ruda przypomniała sobie o bukłaku. Otworzyła i upiła łyk. Poczuła słodkawy smak wina. Podała je Yoshiemu, on bardziej tego potrzebował. - Dobre wino. Może już nie będzie ci zimno - Uśmiechnęła się szeroko.
Nagle usłyszeli ruch, wracała Kagura ze swoją zdobyczą. Od razu zagadnęła o chętnych do obdzierania skóry. Chyba Inu była do tego zadania najlepsza ze względu na jej siłę. Może znów skorzysta z pieczęci? Raczej nie, do tego zadania aż tyle mocy nie potrzebowała. Wstała, rozprostowała się. - Daj mnie go - Oznajmiła i odchyliła poły płaszczu by sięgnąć po swoją...pluszową kaburę. Otworzyła ją i wyjęła kunaia, którego zręcznie zakręciła na palcu. Po tym nacięła kilka miejsc na skórze by mieć za co złapać za jednym zamachem. Może nie było to mistrzowskie, ale nikt nie potrzebował nienaruszonego futra w pięknym stanie. Słuchała podczas tego wywodu Kagury. Czyli została wychowana przez jakiegoś rybaka. Coś jednak musiało się zdarzyć, że obrała drogę wojownika. Ruda złapała za krawędzie skóry, nadepnęła na zadnie nogi martwego zwierzaka by się o to zaprzeć po czym pociągnęła z całej siły. Skóra z całego tułowia zeszła błyskawicznie, lecz na łbie została w kilku miejscach. Machnęła ręką, któż by się tym przejmował, łba i tak się nie jadło. Odrzuciła skórę na bok, nikomu nie będzie to potrzebne, chyba że Yoshiemu tak zmarznie dupa że zmieni zdanie. - No i co takiego się wydarzyło, że jesteś wojowniczką? - Spytała wycierając kunaia o śnieg, swoje ręce zaś wytarła wcześniej o sierść, nie będzie ziębiła swoich rączek. Przystanęła obok Yoshiego i oparła się o jego plecy nie zważając na nic.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Kagura wracała, było ją słychać już ze sporej odległości, Inu odpowiedziała co myślała na temat niebieskookiej, mógł się jej zdania spodziewać, gdyż w zasadzie były do siebie podobne, jakby obydwie wychowywały się w iście dziwnych warunkach. Być może tylko Yoshi był tym, który miał dość dobre dzieciństwo... Choć kto wie co można uznać za dobre, a co za złe. Tak czy inaczej słowa swojej ukochanej skwitował ruchem głowy, jakby dając znak, że rozumie jej podejście do tematu. Tuż po tym przed ich oczyma zaczynała malować się znów postać Kagury, ciągnęła za sobą młodego jelenia, który idealnie nada się na obiad dla tej trójki. Kiedy stanęła tuż przed nimi, otwarł szeroko usta i ziewnął, jednocześnie sięgając po paczkę papierosów. Kiedy usta mu się przymknęły, a on otwierał pakunek, wybierając zaraz wzrokiem szczęśliwca, który zostanie zaraz spalony, skierował kilka słów w stronę Kagury.
-Niezła zdobycz, następnym razem pójdę z Tobą. Jestem ciekawy Twoich umiejętności i chciałbym je zobaczyć na własne oczy. -wybrał jednego z pozostałych czterech papierosów. Inu zgłosiła się jako ochotniczka do oskórowania i przygotowania, tym samym Czerwony Król nie musiał robić nic, mógł spokojnie siedzieć i ogrzewać się w cieple ogniska, od którego odpalał właśnie swój nałóg. Ślepia miał wbite w płomień, myśl na moment zabrały go w trans, a lekko dymiący papieros powoli spalał mu się w dłoni. Kątem oka, jakby nieświadomie, odruchowo doglądał zręcznej roboty Inu, która raz za razem zdzierała niepotrzebne elementy z zwierzyny.
Do jego uszu wpadały też słowa Kagury, która zaczynała opowiadać skąd pochodzi. Jednak nieobecnemu Czerwonowłosemu wpadało do świadomości chyba co drugie słowo, jednak rozumiał cały przekaz wypowiedzi. Tak więc jego umysł po części powędrował w niedaleką przyszłość i możliwości jakie powstaną podczas spotkania z aktualnym liderem klanu Uchiha lub po powstaniu. Widział tysiące różnych dróg, które prowadziły do kolejnych tysięcy i tak możliwości rosły w nieskończoność raz po raz pojawiające się nowe ścieżki dawały Yoshiemu do zrozumienia, że tego spotkania nie da się z góry ustalić, nie mógł przewidzieć tego co się wydarzy... Czy zostaną zaatakowani, pojmani, zabici od razu. A może zostanie zamordowana tylko Inu, a on będzie musiał doglądać jej martwego ciała po kres swoich dni, przez obrazy niezapomnianych wspomnień, które będą go dręczyć dniami i nocami... A to nie jest najgorsza z opcji jakie sobie wyobrażał, istniały inne, o wiele bardziej okrutne dla jego ukochanej jak i jego samego. W pewnym momencie kiedy Kagura skończyła mówić, a Inu rzuciła pytanie, jakby jej głos wyrwał go z dziwnego transu, przełknął odruchowo ślinę i umieścił nadpalonego papierosa między wargami by pociągnąć sporej wielkości chmurę dymu, ta wirując przez moment w jego płucach wyleciała przez nos zasłaniając mu na moment widok na ognisko.
-Dobre pytanie, choć odpowiedź będzie prosta jak ta historia. W końcu sama powiedziała, że nie chciała prowadzić tego interesu, z czego wnioskuje, że po prostu chce coś więcej od życia niż tylko siedzenie na dupie i łowienie ryb. Mam rację? -przez moment jakby dłonie zadrżały, kiedy wszystkie rozmyślania na temat rozmowy z liderem opuściły jego myśli, bał się? Ale czego? Czy to może efekt chodzenia po takim mrozie.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kagura przyjrzała się uważnie Yoshimitsu, gdy ten zaproponował, że następnym razem pójdzie z nią na polowanie, żeby na własne oczy zobaczyć jej umiejętności. Wszystko fajnie, ale Rudowłosa od razu dostrzegła minusy tego wspólnego wypadu, a najgorszym z nich był brak zdobyczy.
- Jeśli umiesz się skradać i nie robić niepotrzebnego hałasu, to może coś by z tego wyszło. - Przyznała po namyśle. - Chyba, że po drodze do wioski będzie jakiś ptak do ustrzelenia, to nie będzie trzeba bawić się w podchody za zwierzyną.
Miała już zaproponować strzelanie do drzewa, żeby zaspokoić ciekawość Uchihy, ale ostatecznie doszła do wniosku, że jemu chodziło o coś więcej. Ruchomy cel i te sprawy. To zawsze wymagało więcej precyzji, niż zwykłe strzelanie do tarczy, czy słomianej kukły, dlatego też Kagura ostatecznie wspomniała o ptaku, którego spróbuje ustrzelić w locie. To powinno wystarczyć.
Kiedy Inoue zajęła się obdzieraniem jelonka ze skóry, Kagura zamontowała prowizoryczny rożen i ściągnęła z pleców swój plecak, w którym zaczęła po chwili czegoś szukać. Wyciągnęła drugą manierkę, tym razem z czystą wodą i jakiś słoiczek z dziwnym proszkiem. Kiedy go odkręciła, pozostała dwójka mogła poczuć przyjemny aromat przypraw. Mięso bez przypraw, to nie mięso. Ponownie zakręciła słoik i przysiadała przy ognisku czekają, aż Inoue poradzi sobie ze swoim zadaniem. Trzeba było jeszcze wypatroszyć jelonka i zakopać wnętrzności, bo inaczej mogą ich nawiedzić drapieżniki, zwabione zapachem. Potem już tylko nabije się zdobycz na gałąź i można obracać nad ogniem, posypując przy tym przyprawami. Mmmmm, nie ma jak dobry obiad.
- Nie do końca. - Odpowiedziała na pytanie Yoshimitsu, po czym spojrzała na Inoue. - Po śmierci rodziców, kiedy zostałam sama w domu, niespodziewanie zaczęły się ujawniać moje zdolności. Zaczęłam widzieć i wyczuwać rzeczy, których nie umiałby ogarnąć zwykły człowiek, a moje oczy zmieniały kolor na czerwony. Byłam przerażona. Ja też potrafię wyczuwać chakrę tak jak Ty, Yoshi, ale nie tylko. Oprócz tego potrafię widzieć i przenikać wzrokiem obiekty na około kilometr w linii prostej i na kilkadziesiąt metrów wokół siebie. Wyczuwam też energię życiową innych, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo jest inna niż sama chakra.
Westchnęła, przytłoczona tym wszystkim i dorzuciła kilka mniejszych gałęzi do ogniska, ciesząc się przyjemnym ciepłem, bijącym od niego. Dobrze było tak posiedzieć przy ogniu w zimowy dzień, ale jej opowieść jeszcze się nie skończyła.
- Wtedy zdałam sobie sprawę, że moja rodzina tak naprawdę nie była tą prawdziwą, że musiałam zostać adoptowana, porzucona, czy kij wie co, o czym mi nie powiedzieli. - Zwierzyła się ze swoich wątpliwości. - Postanowiłam sprzedać majątek i ruszyć na poszukiwanie swojej prawdziwej rodziny, która z jakiegoś powodu mnie straciła, albo się mnie pozbyła. Po drodze natrafiłam na podstarzałego shinobi, mieszkającego samotnie w środku lasu. Nauczył mnie podstaw Ninjutsu i Suitonu, oraz polecił, żebym nie ujawniała swoich zdolności sensora, bo ktoś może chcieć mnie za to zabić. Nie wiem, co miał na myśli, ale od tamtej pory kryję się z tym i szukam informacji gdzie się da, zaczynając od Ryuzaku no Taki. Tam trafiłam na młodego shinobi, który spontanicznie wspomniał mi o dwóch klanach, w tym o Uchiha, że podczas walki aktywują czerwone oczy. Myślałam, że to tych oczu szukam, więc tu przyszłam, ale jak mi je pokazałeś, to okazało się, że jednak nie.
Tutaj ponownie westchnęła, po czym zamknęła na chwilę niebieskie ślepia i po chwili gwałtownie je otworzyła, błyskając Inoue i Yoshimitsu rozjarzoną czerwienią, niczym dwie latarnie. Oczy jak oczy, poza tym, że zmieniły kolor na czerwony i świeciły się jak psu jajca, to wyglądały całkiem zwyczajnie, bez żadnych wzorków. Po chwili Kagura dezaktywowała swoje zdolności.
- Czy Twój przeciwnik na turnieju miał właśnie takie oczy? - Zwróciła się do Yoshiego. - Jeśli tak, to proszę, spróbujcie sobie przypomnieć jak się nazywał.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Czerwony standardowo lenił się, siedział na tyłku i nic nie robił. Tylko sobie gadał jak typowa baba. Inu westchnęła, ciężka sprawa była z tym grubasem. Choć wywiązała się ciekawa rozmowa między nim a Kagurą. Yoshi chciał zobaczyć, jak tamta poluje na zwierzynę, lecz miała wątpliwości co do jego umiejętności. Oj chyba nie wiedziała co on potrafił. Może i nie był tak zwinny jak Inu, jednak był wojownikiem, posiadał spore umiejętności fizyczne. Jednak dalsza rozmowa była jeszcze bardziej ciekawsza. Ruda uśmiechnęła się szeroko. - Zawsze możesz spróbować trafić mnie - Puściła jej oczko. Podczas takiej zabawy przynajmniej by się rozgrzała. No i z jej pancerzem żadna strzała nie zrobiłaby większej krzywdy, a nawet jeśli, to zawsze mogła się po prostu uleczyć. Obdarła zwierzaka bez większych problemów, postanowiła jednak, że skóra się na coś przyda. Wzięła ją i kazała leniowi się przesunąć by położyć ja na spróchniałym drzewie, wtedy będzie miał cieplej także pod tyłkiem. Ależ ona dbała o niego, jak nikt inny.
Kagura wyciągnęła ze swojego plecaka również słoiczek, który zawierał przyprawy. Czy ona miała wszystko w tym plecaku? Chwilę po tym powiedziała znacznie więcej, niż przypuszczali usłyszeć. Inu uniosła brwi ku górze zaskoczona. Wszystko w takim razie się wyjaśniło, poszukiwała tych oczów bo sama je posiada. Poniekąd historia była identyczna jak w przypadku właśnie Inu, tylko że ona była niepohamowaną bestią, mało kto chciałby jej pomagać w tym stanie. No, nie licząc Yoshiego, który nie był normalnym człowiekiem. - Kurde, to brzmi trochę jak jakaś schizofrenia. Tylko że widzisz naprawdę. Ale czadowo! Choć nie chciałabym przenikać przez drzwi do kibla, kiedy Yoshi w nim jest - Zażartowała spoglądając podejrzanie na Czerwonego.
Kagura opowiadała dalej, cała ta historia była bardzo podobna do przeszłości Inu. Cóż za śmieszny zbieg okoliczności. Spojrzała na truchło jelonka, nikt zapewne się nim nie zajmie. Westchnęła. Z chęcią by go zjadła więc postanowiła się nim zająć. Pociągnęła za ciało i odeszła kawałek by nie przeszkadzać pozostałej dwójce w dyskusji. Ponownie aktywowała pieczęć by sobie ułatwić zadanie. Uniosła jelonka za łeb na odpowiednią wysokość wydłużając swoją przeistoczoną łapę, druga również nie była już ludzka, za to miała dość ostre pazury. Jednym ruchem przecięła brzuch, drugim zaś wygarnęła wielką łapą wszystkie wnętrzności, które uderzyły o ziemię plamiąc śnieg na czerwono. Trzeba było przyznać, że był to przyjemny widok. Uśmiechnęła się pod nosem i zarechotała cichutko, pieczęć potrafiła z niej robić prawdziwą wygłodniałą bestię. Upuściła ręce i wyłączyła pieczęć, odwróciła się i wróciła do pozostałych. Po drodze dojrzała, że oczy Kagury lśniły na czerwono. Był to podobny blask jak sharingana, jednak brakowało tu czarnych znaczków. Czy tylko ona w tym gronie nie świeciła oczami? Poniekąd jej oczy błyszczały podczas przemiany, jednak była to chęć mordu, więc to nie było to samo. Podała beztrosko Kagurze ciało zwierzęcia, które krwawiło i zrobiło czerwony szlaczek na śniegu. - Trochę poszarpany co ważniejsze to jest. I nie pamiętam imienia takiego kolesia, wypadło mi z głowy zaraz po tym jak je podali - Oznajmiła i położyła ciało po czym pomachała jedną dłonią, która miała na sobie ślady krwi. Skrzywiła się, nie chciała być uwalona. Wyciągnęła rozczapierzoną dłoń w stronę Yoshiego chcąc się o niego wrednie wytrzeć!
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Kagura od razu zaakceptowała swego rodzaju prośbę Yoshiego odnośnie ukazania strzeleckich umiejętności. Choć uznawała go chyba z lekko nierozgarniętego w tematach polowania. Mogła mieć rację, nigdy specjalnie nie polował, choć zdarzało mu się dorwać zwierzynę by mieć co zjeść, ale nie bawił się przy tym w podchody, po prostu jego precyzja i szybkość sprawiały, że mógł ścigać się z ofiarą, do momentu w którym jej nie dorwie. Do osób które uwielbiają bawić się w cichych morderców należał tylko wtedy, kiedy sytuacja tego wymagała, to znaczy nie mógł mierzyć się z kilkoma przeciwnikami jednocześnie i musiał ich wszystkich wyrżnąć. Choć być może sam jego aktualny styl walki po prostu pasował do takich podchodów. Uśmiechnął się więc słysząc te słowa, uniósł wzrok wysoko ponad nagie korony drzew, lustrując niebo.
-Chętnie, chyba nie jestem taki cienki w podkradaniu się do zwierzyny. Zobaczymy. -przekręcił papierosa w palcach by zbędny popiół strzepać do ogniska przy pomocy jednego palca. Kiedy to zrobił, od razu umieścił go w ustach, by zaciągnąć się po raz kolejny. Inu w tym czasie dodała swoją propozycję, choć niezbyt go takowa interesowała, gdyż wpadł przy niej na dość ciekawy pomysł. Był on bardzo podobny do jej, jednak dawał trochę więcej frajdy i dodawał dramaturgii.
-A może ja będę biegał w około Ciebie, a Ty będziesz starała się we mnie strzelić, natomiast ja będę musiał złapać tą strzałę w jedną rękę. Hah! Nigdy nie złapałem jeszcze tak strzały, ale brzmi jak wyzwanie. Co o tym myślicie. -spojrzał na obydwie kobiety, pierw na Kagure, a zaraz potem na Inu. Zapewne jego ukochanej niezbyt przypadnie ten pomysł do gustu. Ta dodatkowo zadbała o jego pośladki, kładąc futro zwierza tuż na ich siedzeniu. W zasadzie od razu było lepiej, gdyż aż tak kora drewna nie wbijała się w dupsko, a po jakimś czasie robiło się też cieplej. Wpadł na pomysł, by zabrać ze sobą tą skórę i ubrać na siebie, przyda mu się do czasu kiedy nie kupi porządnego ubrania. Wystarczyło by tylko śniegiem umyć zakrwawione miejsca i gotowe. Jakby niezbyt było mu wygodnie można wyciąć w pewnych miejscach dziury i dopasować dokładniej. Co jak co, ale wyglądałby na zawodowego myśliwego.
Kagura odpowiadała na jego pytanie, opisując dokładniej zarazem o co dokładniej chodzi jej z tymi czerwonymi oczyma. Kiedy tylko usłyszał o możliwościach jej ślepi był dość zdziwiony. Nie spodziewał się, że może trafić od tak na osobę, która posiada takowe ślepia, z którymi spotkał się na turnieju, lecz tam te zdolności na nic się nie zdały. Do łba zaczynały mu napływać pomysły związane z wykorzystaniem potencjału drzemiącego w niebieskookiej. Mogła być, o wiele bardziej przydatna niż jej się wydaje. Jej historia przybrała na szczegółach, a teraz dwójka wyrzutków dobrze rozumie na czym polegał jej problem i tułaczka po świecie. W pewnym momencie jej ślepia zajarzyły się cudowną czerwienią, podobną do tej odbijającej się w jego ślepiach. Spoglądał w nie i jakby wydawało mu się, że widzi coś z daleka, jakby odbijał się w nich oddalony obraz lub po prostu jego wyobraźnia zaczęła działać i to mu się wydawało.
A kiedy wszystko było już jasne, jego myśli zebrały się w jedno starając się przypomnieć nazwisko rodowe oponenta. Cisza zapadła, słychać było tylko syczenie lekko wilgotnego drewna, czuć bijące ciepło, a także uczucie zbliżającej się Inu, która zamierza wytrzeć o niego swoje brudne łapska. Ten uśmiechnął się w jej stronę i gwizdną pod nosem. Ta musiała zatrzymać się w bezruchu, zastygnąć w czasie jakby stała się rzeźbą czy obrazem. Wypuścił z ust sporą chmurę dymu w jej stronę i skiną palcem.
-Niegrzeczna jesteś, chyba trzeba Cie będzie niedługo ukarać jak znajdziemy chwilę wolnego. Huh... -ta dobrze wiedziała o jaką karę mu chodzi... jego wzrok spoglądający na Inu przez moment spoczywał teraz na ognisku. A myśli rozwiały się z jego łba, gdyż odnalazł to czego w nich szukał.
-Ranmaru, bodajże tak się nazywali. -uśmiech zniknął z jego twarzy, a Inu mogła się znów ruszać. Zaraz znów zaczął mówić, bez zbędnego poważniejszego tonu, jakby przybrał na lekkiej komedii.
-Ja chcę bez przypraw, bo jak mam się spotkać z liderem, to żebym mu nie zasrał dywanu, wtedy negocjacje mogły by się skończyć szybko, hah! -dodał na koniec, wyciągając papierosa spod warg i ciskając w czeluście ogniska by jego resztki spłonęły.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Temat polowania okazał się na tyle ciekawy, że Yoshimitsu wyraził chęć uczestnictwa w tym, zaś Inoue podsunęła trochę inni pomysł na to, żeby Kagura mogła się wykazać, na co Łowczyni otworzyła szeroko oczy i rozdziawiła usta. Ona serio to zaproponowała? Jakby tego było mało, Uchiha szybko zmodyfikował ten pomysł, uważając za jeszcze bardziej ciekawy, na co Kagurze kopara opadła jeszcze niżej. Miałaby do nich strzelać?! Ni chuja! Bałaby się, że zrobi im krzywdę, choć po tym, jak lekko podeszli do tematu, mogła przypuszczać, że są naprawdę silni.
- Em...to może jednak zostańmy przy polowaniu na zwierzynę. - Odpowiedziała niepewnie. - Nie miałabym odwagi strzelić do któregoś z was.
Kiedy powiedziała im o możliwościach własnych oczu, Yoshimitsu milczał, jakby się nad czymś zastanawiając, zaś Inoue podeszła do sprawy czysto żartobliwie. Kiedy Kagura usłyszała o przenikaniu wzrokiem drzwi kibla, w którym akurat siedzi Yoshi, parsknęła i wybuchnęła serdecznym śmiechem. Tak, to byłoby ciekawe doświadczenie, tylko był pewien problem, o którym Złotooka nie miała pojęcia. Będzie trzeba to sprecyzować.
- Nie, nie. Moje podglądanie nie jest takie jak myślisz. - Przyznała rozbawiona. - Widzę tylko sieć chakry i energii życiowej. Nie widzę samego ciała, chociaż...Nie mam pojęcia, jaki dokładnie mają potencjał moje oczy. Może gdybym odpowiednio je trenowała, to mogłabym jakoś rozwinąć swoje zdolności o dodatkowe możliwości. Problem w tym, że nie wiem jak.
Kiedy opowiadała dalej, Inoue postanowiła zająć się patroszeniem jelenia, do tego w tak nietypowy sposób, że Kagura o mało nie zakrztusiła się własną śliną. Widząc, jak kobieta zmienia swoje dłonie w demoniczne łapy, Łowczyni ponownie wywaliła oczy na wierzch. Zdecydowanie nie chciałaby zadzierać z tą kobietą, która takim łapskiem mogłaby ją zgnieść na miazgę. Brrr. Ten szok trochę minął, gdy dostała wypatroszonego już jelenia, więc podziękowała Inoue i zajęła się nabijaniem go na długą gałąź, a następnie zawiesiła na prowizorycznym rożnie nad ogniskiem. Kątem oka dostrzegła, jak Inoue miała zamiar wytrzeć brudne ręce o towarzysza i nagle kompletnie znieruchomiała, jakby skuta lodem. Kagura zamrugała zdumiona i spojrzała na Yoshimitsu.
- Jak to zrobiłeś? - Zapytała zaintrygowana.
Zamiast odpowiedzi, Uchiha wypowiedział to, na co tak czekała. Nazwisko turniejowego przeciwnika, który miał takie same oczy jak ona. Serce zabiło jej szybciej, bo nareszcie była o krok bliżej od poznania swoich prawdziwych korzeni. Teraz, kiedy wiedziała jak się nazywają, pozostanie tylko dowiedzieć się, gdzie jest ich siedziba i udać się tam.
- Ranmaru. - Powtórzyła, kodując sobie dokładnie w umyśle, po czym skłoniła głowę. - Dziękuję, Yoshimitsu Uchiha. Jestem Twoją dłużniczką.
Gdy się wyprostowała, Inoue ponownie mogła się już ruszać, zaś Rudowłosy odmówił przyprawienia mięsa, dlatego też Kagura zaproponowała, żeby wybrał sobie te części, które chce, a ona ich nie doprawi i wszyscy będą zadowoleni. Gdy już zwierzyna była ogarnięta i można było ją obracać na rożnie i piec, Łowczyni spojrzała ponownie na Uchihę.
- Po co chcesz się udać do Lidera? - Zapytała. - Inu usilnie Cię od tego odciąga, więc to musi być niebezpieczna sprawa.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Yoshi podbił temat strzelania do ruchomego celu, najwyraźniej chciał się pobawić tak jak Inu. Ta dwójka zdecydowanie pasowała do siebie pod wieloma względami, lubili ryzykowną zabawę. - Pf. Kradniesz mi pomysł. Ja zaczęłam - Oburzyła się, nie miała zamiaru pozwolić mu na zabieranie jej zabaw. Jak on w ogóle śmiał!? Kagura o dziwo nie podzieliła ich dobrego nastawienia, oznajmiła że nie będzie do nich strzelać. Inu zamyśliła się nieco smutno. Szkoda. Z chęcią sprawdziłaby jak ktoś taki walczy, choć Kagura mówiła, że nie jest jakimś znakomitym wojownikiem. Mimo wszystko byłoby fajnie. - Oj tam, jak będziesz chciała do nas strzelać to się nie krępuj~ - Uśmiechnęła się szeroko i ponownie puściła oczko.
Minęła chwila czasu, temat zszedł na historię i umiejętności Kagury, Inu tymczasem jak zwykle chciała podenerwować Yoshiego. Zbliżała się do niego z zakrwawioną łapą i z wrednym uśmieszkiem. Niestety do jej uszów doszło jakieś dzikie gwizdnięcie, w tym samym momencie zastygła w bezruchu. Spojrzała na niego z rosnącą nienawiścią. - Jak ja cię zaraz ukarzę, to wylecisz stąd na kilka kilometrów - Syknęła przez zaciśnięte zęby. Mimowolnie jej pieczęć zareagowała na jej emocje, czarne znaki zawirowały na jej twarzy. Na szczęście nie zdążyła się rozkręcić, poczuła luz, ponownie mogła się ruszyć. Cofnęła pieczęć żeby nikogo zanadto nie straszyć, nabrała powietrza by się uspokoić i niczego tutaj nie rozwalić. Ostatecznie wytarła swoją dłoń ponownie w oderwane futro, na którym kawałku siedziała dupa Yoshiego. Usiadła tuż obok w ciszy nadymając usta. Nie miała zamiaru z nim gadać o!
Ostatecznie Yoshi nie zechciał przypraw, obawiał się rewolucji w żołądku. Kagura zaś stwierdziła że jest jego dłużniczką, mogło to być dość ryzykowne, szczególnie że chodziło tutaj o niezrównoważonego Czerwonego. Kiedy niebieskooka spytała o liderkę, Inu spojrzała podejrzanie na Yoshiego, była ciekawa co jej odpowie.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Kagura nie zgodziła się na jego pomysł, jak i oczywiście Inu musiała lekko pokazać, że nie podoba jej się kradzież pomysłu, no ale on przecież był od niej o wiele bardziej zwinny, a Sharingan pozwoliłby mu na perfekcyjne złapanie nadlatującej strzały. Niebieskooka po raz kolejny potwierdziła swym zachowaniem, że jest nowicjuszem w tym świecie, bojąc się o nowo zapoznanych towarzyszy. Gdyby na jej miejscu był Yoshi, bez problemu by strzelił. Nawet cieszyłby się z możliwości skrzywdzenia kogoś, za jego pozwoleniem. I nie chodzi tutaj o jakieś erotyczne fantazje, tylko o wiadomy fizyczny ból.
Żart jego ukochanej przypadł do gustu Kagurze, do tego stopnia, że obydwie zaczęły się z niego śmiać, by zaraz dalej mogli posłuchać tłumaczeń jak wygląda obraz widziany przez jej czerwone ślepia. Uchiha był już pewny, że jej umiejętności będą mu prędzej czy później potrzebne, do tego stopnia, że bez nich nie uda mu się czegoś dokonać, a mimo, że są to plany odległe bardziej niż droga prowadzona z jednego krańca świata, do drugiego, to część tej skomplikowanej układanki zaczynała do siebie pasować, a poznane osoby raz, za razem dodawały kolejnych pasujących elementów.
-Twoje oczy... Polityczne intrygi, szpiegowanie, podsłuchiwanie... Heh, bardzo ciekawe. To co usłyszałaś od tego mężczyzny było prawdą, Twoje umiejętności lub raczej Twoje rodowe dziedzictwo, jest bardzo pożyteczne i wiele osób by chciało mieć do tego dostęp. Przy dobrym rozegraniu pewnych rzeczy, mogło by to mieć wpływ na politykę jakiegokolwiek rodu. -można by powiedzieć, że podziwiał jej zdolności, mimo że do jego osoby one nie pasowały, to bardzo są przydatne i będą przydatne. Dzięki nim może unikać walki tyle razy, ile tylko zapragnie. Widząc wrogów czy zwierzynę z takiej odległości nie ma szans by mogło być inaczej. Kiedy tylko Inu zastygła w bezruchu, Kagura jakże zdziwioną miała minę. Ale jak mogło być inaczej, kiedy ma przed sobą istnego mistrza iluzji.
-Magia lub trochę bardziej orientacyjne, genjutsu. -uśmiechnął się szeroko, widząc jak Inu stara się wydostać z jego techniki. Nawet już miała aktywować przeklętą pieczęć, ale w tym czasie Uchiha wypuścił ją z więzów. Usiadła obok niego naburmuszając się niczym małe dziecko, które ze złości po jakże nieudanych podchodach miało za złe swej ofierze, że ta go wykryła i nie dała się złapać. Yoshi jednak nie miał zamiaru wyjawiać jej wszystkiego na swój temat, bo przecież nie byli blisko, właściwie przecież przed momentem się poznali. Gdyby każdemu kogo zapozna miał przedstawiać swoje umiejętności już dawno by umarł, zwłaszcza, że to wszystko polega na zaskoczeniu i niewiedzy przeciwnika. Nie mógł tego jeszcze zrobić, toteż skupił się na ekscytacji Kagury, po tym jak usłyszała swoje rodowe nazwisko, brzmiące Ranmaru. Była niemiłosiernie zadowolona, do tego stopnia, że oświadczyła się jako jego dłużniczka. Co go bardzo usatysfakcjonowało, zwłaszcza, że w przyszłości chciałby ją wykorzystać do własnych celów.
-Hah, nie ma problemu. Kiedyś mi się jakoś zrewanżujesz. A co do kawałka mięsa, to chętnie bym zjadł to z nogi. W zasadzie jestem tak głodny, że zjem całą, hah! -przeciągnął się ot tak, jakby nigdy nic, by sięgnąć najbliższą ręką na Inu, i pogłaskać ją po głowie. Innej opcji nie było, by ta ruda kulka przestała zachowywać się jak zły gówniarz. Ale co poradzić, trzeba robić wszystko dla swojej miłości. Słysząc pytanie odnośnie lidera i dlaczego to Inu nie chce by szedł zaczął się śmiać. Jakby przed momentem usłyszał dobry żart i nie mógł powstrzymać się od rechotu.
-Widzisz, mam kilka pytań do aktualnego lidera odnośnie pewnych oczu. Jak Ty szukam odpowiedzi na jedno małe pytanie i myślę, że ona może mi tego udzielić. A nawet jestem tego pewny, że przynajmniej zna odpowiedź. Aczkolwiek czy mi odpowie, nie wiem. Drugą sprawą jest zdjęcie z nas listu gończego lub czegoś takiego. Ponieważ oficjalnie jesteśmy wyrzutkami i chcą nas zabić. W zasadzie nawet teraz ktoś może nas obserwować, jednak w to wątpię. Inu raczej nie zrobią nic, lecz ja zaatakowałem poprzedniego lidera klanu, z bardzo specyficznych pobudek i tak to się jakoś mniej więcej ma... Pojebana sytuacja, dlatego staram się to jakoś naprostować. -ściągnął dłoń z czubka głowy Inu i położył ją na swoim kolanie. Siedział wpatrując się w nadchodzący obiad, który niedługo wyląduje w jego brzuchu. Im bliżej jedzenia, tym bliżej spotkania z liderem.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kagura zamrugała ze zdumienia, gdy Yoshimitsu przyznał, że jej oczy mogą posłużyć do szpiegostwa i intryg politycznych i nic dziwnego, że ktoś mógłby chcieć ją wykorzystać do takich celów. Aż zadrżała na samą myśl o tym, że mogłaby szpiegować ważne persony, wywoływać konflikty i niszczyć sojusze. To lekko przerażająca myśl. Chyba jednak będzie się trzymać z daleka od polityki, chyba że sama będzie miała z tego jakąś korzyść. Szpiegowanie i podsłuchiwanie wysoko postawionych osób, to w końcu skarbnica informacji i może dzięki temu dowiedziałaby się, gdzie mieszkają Ranmaru. Cóż...okaże się. Wszystko będzie zależeć od sytuacji.
- W takim razie tym bardziej muszę się z tym ukrywać. - Przyznała z westchnieniem. - Nie chcę być wykorzystywana do politycznych celów i intryg, bo to się może źle skończyć. Zrobią ze mnie niewolnika, a kiedy przestanę być potrzebna, zabiją żeby prawda nie wyszła na jaw...muszę jak najszybciej odnaleźć swoich, żeby wiedzieć, na czym stoję i jak mam sobie poradzić z sytuacją.
Jeśli chodziło o sztuczkę, której Uchiha użył na Inoue, żeby zatrzymać ją w miejscu, to jego wyjaśnienia niewiele dały, bo Kagura miała jeszcze więcej pytań. Genjutsu oczywiście było jakąś dziedziną jutsu, ale jaką? Wiedziała tylko o Ninjutsu, którego nauczył ją Shirai, ale nie wspominał o innych dziedzinach, a zapewne było ich jeszcze kilka.
- A co to jest genjutsu? - Zapytała. - W sensie, co to za dziedzina i czym się charakteryzuje?
Kiedy Yoshi powiedział, którą część mu nie przyprawiać, Łowczyni zostawiła mu więc prawy udziec i prawą przednią nogę, oraz część boku, zaś resztę zaczęła smarować dla siebie i Inoue aromatycznymi przyprawami, w tym solą. Gdy skończyła, pozostało tylko wytrzeć ręce o śnieg i co jakiś czas obracać zdobycz na rożnie, żeby się równomiernie przypiekał. Dorzucała też kolejne gałęzie do ogniska, żeby podsycać płomień. Co do rewanżowania się, to skinęła głową z uśmiechem, na zgodę. To był uczciwy układ. Bardziej mu się przyda, jeśli trochę rozwinie swoje możliwości, tylko problem polegał na tym, do jakich celów może ją wykorzystać. Póki co nie chciała wiedzieć. Najważniejsze było to, że miała pewny trop, którym teraz musi iść.
Jej pytanie o wizytę u Lidera, wywołało u Yoshimitsu śmiech, po czym pospieszył w wyjaśnieniami. Kagura rozdziawiła usta, gdy dowiedziała się, że oboje są poszukiwani listem gończym. No to ładnie się wjebała. Ma przed sobą zbiegów, z których jeden targnął się na życie samego Lidera własnego klanu. Muszą być w takim wypadku cholernie silni. No ale zapewne był jakiś powód, dlaczego to zrobił i w ogóle, więc ostatecznie Kagura nie spisywała ich na straty, w końcu okazali jej życzliwość i dużą dozę cierpliwości.
- Rzeczywiście, pojebana i to mocno. - Przyznała z westchnieniem. - Mogę iść z wami do wioski, ale nie chcę pokazywać się na oczy Liderce. Wolę pokręcić się po mieście i posłuchać plotek. Obyście nie skończyli w lochu, bo wtedy będę musiała myśleć, jak was wyciągnąć, a to będzie naprawdę ciężkie w wiosce pełnej sensorów.
Taaa, szanse na wyciągnięcie ich z ewentualnych kłopotów były zerowe, no ale liczą się przecież dobre chęci.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości