Szlak transportowy

Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha. Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Senju Toshio

Re: Szlak transportowy

Post autor: Senju Toshio »


Info MG: Heiji z/t > piszesz już w tym miejscu: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=97&t=3010
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Droga do Sogen nie była ani długa, ani jakoś specjalnie ciężka, choć padający śnieg i niższa temperatura były pewnym utrudnieniem, nawet na szlaku, który był często uczęszczany przez podróżnych i kupieckie wozy. To jednak nie zniechęciło Kagury do dalszego marszu i wytrwale szła w kierunku głównego miasta, w którym znajdowała się siedziba Klanu Uchiha, a które miała zaznaczone na swojej mapie, którą uważnie śledziła, nie chcąc zboczyć na jakiś inny szlak, albo zgubić się na jakimś rozwidleniu dróg. Dobrze, że jeszcze takie mapy można kupić na targu, bo bez tego na pewno by nie trafiła, nie znając wcale świata. Nowy nabytek, jakim był średni łuk z pięknego, jasnego drewna, spoczywał teraz na plecach Rudowłosej dziewczyny, która miała ręce zajęte trzymaniem przed nosem mapy i od czasu do czasu tylko zerkała na drogę przed sobą, żeby przypadkiem nie wrypać się w jakieś drzewo. Postanowiła nie używać swoich oczu do kontrolowania pobliskich skupisk chakry, gdyż pod szlaku kręciło się całkiem sporo podróżnych i kupców, więc wolała nie straszyć ludzi czerwonymi ślepiami i nadal maskować swoje umiejętności. Póki byli w pobliżu ludzie, nie odczuwała jakiegoś specjalnego dyskomfortu, żeby trzymać w pogotowiu napięty łuk, tak więc pełen luzik. W końcu była tylko jedną z wielu, a widok broni zapewne dodatkowo odstraszał, informując jednocześnie, że mimo tego, że była kobietą, to na pewno umiała się posługiwać własną bronią i nie warto było z nią zadzierać. W południe postanowiła zboczyć ze szlaku w las, aby coś upolować i zjeść ciepły obiad przy ognisku, co zdecydowanie dodało jej sił na dalszą wędrówkę, jednak zima miała to do siebie, że szybko robiło się ciemno, więc nie zostanie jej dużo czasu na dalszy marsz i będzie musiała przenocować gdzieś w lesie. Póki co, nie musiała się jednak o to martwić i szła dalej z nosem w mapie, uważnie przyglądając się każdemu skrzyżowaniu szlaków i leśnych dróżek, oraz dziękując w duchu temu, kto tak w miarę dokładnie to wszystko odwzorował. Zastanawiała się, jak Uchiha reagują na podróżnych. Skoro podobno przeważały u nich czarne włosy, to już z daleka będzie się wyróżniać swoją rudą czupryną, a to nie bardzo pomagało, chociaż zawsze mogłaby po kryjomu użyć Henge no Jutsu i problem miałaby z głowy. Zastanowi się nad tym, nim wejdzie do miasta, chociaż już w tej chwili miała co do tego pewne wątpliwości, bo jeśli ktoś ją zdemaskuje, to będzie miała jeszcze większe kłopoty, a będąc sobą w razie czego się wytłumaczy, że jest zwykłym podróżnikiem. Każdy kit będzie dobry. Musi jednak najpierw tam dobrzeć, a to może nastąpić dopiero jutro.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Ależ jej się dłużyła ta droga. Mimo że miała do ogarnięcia tyle spraw, nieco jej się nudziło. Jednak zacznijmy od początku.
Po miłosnych ekscesach dwójka musiała się powoli zbierać bo ileż można siedzieć w jednym miejscu? Mimo, że na zewnątrz panowało zimno, wypadało się ruszyć. Był jednak jeden kluczowy problem. Ruda nadal nie miała żadnych ubrań. Aktualnie miała do dyspozycji jedynie jakąś porwaną yukatę, tutejszy ręcznik i swój płaszcz, który również miejscami był porwany. Ciężko być Juugo, tyle funduszy idzie na ubrania i to bynajmniej nie z powodu tego, że Inu była kobietą. Trzeba było dostać się do najbliższego targu i to szybko. Dziewczyna opatuliła się w swój płaszcz, włożyła buty. Dla kogoś z boku pewnie wyglądała na normalnie ubraną, lecz to mylne wrażenie. - Umrę - Skwitowała tuż po wyjściu z pokoju i zgarnięcia wszystkich swoich rzeczy. Mimo wszystko Yoshi również nie miał za ciepłych ubrań choć nadal miał lepszą sytuację niż ona....
Wyszli na zewnątrz, dziewczyna zadygotała. Spytała również pierwszą lepszą osobę o jakiś targ czy jarmark czy cokolwiek. Na szczęście okazało się to blisko karczmy, w końcu był to punkt strategiczny dla wielu podróżników. Migiem znalazła się w odpowiednim miejscu i z zachwytem stwierdziła, że ten malutki targ miał wszystko co było jej do szczęścia potrzebne. Choć dobrego stanika niestety nie znalazła, ale od czego są praktyczne bandaże? Wybrała ciepłe acz praktyczne rzeczy i błyskawicznie stała się grubą kulką. Nawet zainwestowała w rękawiczki, czego nie cierpiała! Musiała się jednak zagrzać w swoim ubranku gdyż krótka przeprawa trochę ją wyziębiła.

A tak się prezentowała w całości:
Obrazek
Ruszyli dalej wzdłuż szlaku transportowego. Właściwie jaki mieli cel? Na tę chwilę chyba żadnego nie obrali. Cieszyli się po prostu swoją obecnością, szczególnie po niedawnych ponurych wydarzeniach. Ruda przytulała się do boku Yoshiego chłonąc jego ciepło i bliskość. Dobrze, że chociaż on aż tak nie odczuwał temperatur.....
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Wyruszyli, zostawiając za sobą cudowne namiętne wspomnienia, przepełnione miłością, spokojem i ciszą... Choć to tą ostatnią można by skreślić z tej listy, bowiem cicho mogło być kilometr od ich miejsca zabaw, jednak pod tym wyrazem kryje się po prostu brak jakiegokolwiek zagrożenia. Byli przecież na terenie klanu Rudowłosej, ta natomiast miała dobre stosunki z liderem i mogli swobodnie przebywać na tymże terenie. Inaczej malowała się sytuacja kiedy zaczynali wkraczać na tereny Sogen, terytorium rodu Uchiha, terytorium krwi Yoshiego. Można by z góry zakładać, że z racji posiadania tych boskich ślepi będzie mile witany w swych rodzinnych stronach, ale przecież miał potyczkę z poprzednim liderem, miał zamiar go zabić, lecz brakło mu sił... Teraz jest silniejszy i chciałby naprostować pewną rzecz... Doszły go słuchy, że jedyny mężczyzna na tym świecie, który do tej pory był zdolny zmiażdżyć jego dumę, złapać w objęcia demonicznego wzroku i jednym mrugnięciem przekreślić jego żywot... Został zabity czy pokonany. Chciałby dowiedzieć się kto, jak i co się stało, jak i dodatkowo dowiedzieć się jeszcze czegoś co od dłuższego czasu krąży między falami zapienionych myśli.
Dwójka wyróżniających się osób kroczyła więc po szklaku, stawiając dwie pary kroków, pozostawiając ślady między tysiącami innych. Pogoda była jak na tą porę roku dosyć łaskawa, mimo otaczającego szeptu wiatru i ugniecionych pod stopami stosu liści, które rozrzucone były przecież chyba w Sogen ich barwa mogła powiedzieć jasno, że zima nadchodzi. Być może w dzisiejszą noc rozpocznie się prószący bielą deszcz... Kichnięcie rozdarło chwilę ciszy, a Czerwony Król pociągnął nosem.
-Kurwa... Mogłem jednak coś kupić... Wydawało mi się, że o tej porze roku bywało tutaj trochę cieplej i moje zwyczajne ubranie połączone z moim gorącym ciałem wystarczy... -znów kichnął. Kaptur założony był na czubek łba, papieros tlił mu się między wargami, a ręce trzymał w tej ulubionej kieszeni na środku bluzy. Zaciągnął się mocniej, by po chwili wypuścić gęstą chmurę dymu, która unosiła się o wiele dłużej na powierzchni, zataczając kręgi, tworząc wzory na rozkaz podmuchu wiatru.
W pewnej chwili kątem oka Yoshi zauważył ruch między drzewami. Mruknął pod nosem do Inu.
-Chyba mamy towarzystwo... Ciekawe czy dalej mnie tak poszukują. -uśmiech rozdarł mu twarz, białe kły niczym u bestii zostały wyeksponowane, zadrżały i zgrzytnęły jakby szykując się do boju. Od razu zrobiło mu się cieplej. Nie z powodu strachu, lecz rosnącego od razu podniecenia przed być może nadchodzącym starciem.
Przyśpieszył kroku, trzymał dalej ręce w kieszeni, a papieros wypuszczał jeszcze kilka ostatnich swych tchnień. Postać zaczęła mu się malować w ślepiach... Kobieta, z mapą...
-Hej, Ty! -krzykną w jej stronę. A gdyby nie było to dla niej jasne podkreślił. -Ty z mapą! -Inu zapewne dotrzymywała mu kroku, choć była jeden czy dwa za nim standardowo go ubezpieczając. Był ciekawy jak zareaguje ta osoba, kiedy ten będzie dalej się do niej zbliżał, aż w pewnym momencie stanie kilka metrów od niej i zapyta (jeśli ta nie rozpocznie ataku).
-Zgubiłaś się? -czyżby krwiożerczy Czerwony Król chciał nakierować ją na dobrą drogę? Któż to wie co kryje się w jego głowie...
W sumie nie wiem czy moge wiedziec czy umarl, bo fabularnie sie nie dowiedzialem od nikogo, no ale to potezny klan itp, to caly swiat pewnie wie o zmienie lidera. Jesli nie wiem o zmianie, to i tak bym poszedl, bo mam sprawe. Ale po prostu tej wzmianki w poscie by nie bylo (do fabularow) gdyby mieli problem z tym.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Z nosem w mapie, Kagura szła dalej przed siebie, od czasu do czasu reagując na jakiś niespodziewany dźwięk, jak skrzek ptaka, czy turkot jadącego z naprzeciwka wozu kupieckiego, albo głosy innych podróżnych. Nauka geografii kontynentu okazała się być całkiem wciągająca i już po kilku godzinach Rudowłosa znała nazwy wszystkich prowincji, oraz bez problemu mogła je wskazać na mapie, bez uprzedniego czytania napisów. Zawsze to jakiś plus, bo gdyby kiedyś zgubiła mapę, to gdziekolwiek by zaszła, zawsze będzie mogła zapytać o drogę i automatycznie zorientuje się, gdzie jest. Chętnie jeszcze dopisałaby kilka rzeczy do tej mapy, jak na przykład klan, jaki w danej prowincji rządził i kilka innych szczegółów, ale ostatecznie zrezygnowała, bo jeśli mapa wpadnie w niepowołane ręce, to będzie wtedy problem. Wystarczyło, że wszelkie zdobyte przez siebie informacje, miała w bezpiecznie schowanym notesie.
Myśli Kagury błądziły teraz wokół Klanu Uchiha i ich czerwonych ślepiów, które koniecznie musi zobaczyć na własne oczy, żeby się przekonać, czy to te same umiejętności, którymi ona dysponuje. Z Sogen do Kaigan nie było tak daleko i może po prostu została podrzucona, albo coś? Nie, nie powinna zaprzątać sobie głowy takimi scenariuszami, dopóki nie dowie się prawdy inaczej będzie ją to zżerać od środka i przytłumi jej czujność, którą właśnie przed chwilą straciła. Zdała sobie z tego sprawę, gdy usłyszała, jak ktoś do niej woła. Opuściła mapę i spojrzała swoimi niebieskimi ślepiami na parę takich samych rudzielców jak ona, którzy właśnie przed nią stanęli. Mężczyzna wyglądał na lekkiego typka spod ciemnej gwiazdy, ale tuląca się do jego boku dziewczyna wydawała się z buzi całkiem sympatyczna.
- Musiałabym być skończoną idiotką, żeby zgubić się, mając mapę w rękach. - Odpowiedziała z zadziornym uśmieszkiem. - Nie, nie zgubiłam się, po prostu poszerzam swoje horyzonty. Jestem podróżniczką.
Poprawiła łuk, który miała na plecach i odrzuciła na plecy rude włosy, przyglądając się uważniej parce rudzielców. Wyglądało na to, że są ze sobą blisko i chyba nie mają złych zamiarów, prawda? W każdym bądź razie nie wyglądali na jakiś zbirów, bardziej na...shinobich? Uuuu, jeśli tak rzeczywiście jest, to będzie musiała być ostrożniejsza.
- Zmierzam właśnie do głównej wioski w Sogen, wiecie może czy to daleko? - Zapytała. - Wiem, że idę w dobrym kierunku, ale mapa mi nie powie, ile jeszcze mam do przejścia.
Skoro już ją zaczepili, to może udzielą jej potrzebnych informacji? Dobrze by było wiedzieć, czy dojdzie do wioski jeszcze dzisiaj, czy lepiej sobie odpuścić i rozbić gdzieś obóz, a dojść tam następnego dnia.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Złapała Yoshiego pod ramię i się do niego mocno przytuliła by poczuć jego ciepło. W dodatku Czerwonemu było zimno, ten nierozważny człowiek oczywiście nie przygotował się na aktualną temperaturę i marzł jak idiota. Słysząc jego marudzenie posłała mu morderczy wzrok po czym przewróciła oczami i westchnęła ciężko. - Jesteś idiotą. Widzisz przecież, jaka jest pogoda. Ale oczywiście nawet nie pomyślałeś, żeby kupić coś ciepłego kiedy miałeś okazję. Pomyśl czasami! Teraz marznij. Pf! - Naburmuszyła się, pokręciła głową. Po prostu brakowało jej słów na tego głupka. Ostatecznie stwierdziła jednak, że ją to nie obchodzi gdyż jej było już w miarę ciepło. Dmuchnęła w pojedynczy opadający płatek śniegu. Chyba zima chciała dać o sobie znać. Bardzo dobrze. Yosiakowi zmarznie dupa.
Nagle w otoczeniu pojawiła się trzecia osoba. Niepozorna, z nosem w mapie, najprawdopodobniej czegoś szukała. Na tą samą osobę zwrócił uwagę również Czerwony. Spojrzała na niego kiedy tylko się odezwał. - Ano. Masz rację. Ale nie wydaje mi się, że jest to ktoś groźny - Stwierdziła przyglądając jej się uważnie. Yoshi jednak aktywował tryb "jestem mordercą" i wykonał charakterystyczny dla niego uśmiech, który niejednemu mroził krew w żyłach. Inu westchnęła. - Ty nie masz umiaru - Przyspieszył znacznie kroku, pociągnął ją tym ruchem za sobą. Kurde, a tak jej się nie chciało śpieszyć. Najlepiej szłaby wolnym tempem i relaksowała się świeżym powietrzem. Po ostatniej potyczce nie miała ochoty na jakieś niebezpieczne bójki, jednak z Czerwonym graniczyło się to cudem.
Przystanęli przed dziewczyną. Ruda przechyliła głowę przypatrując się jej z zaciekawieniem. Odpowiedziała Yoshiemu, okazało się, że się nie zgubiła. Miała rację, z mapą byłby to nie lada wyczyn, choć owa mogła być fałszywa, lub nieaktualna. Przedstawiła się jako podróżniczka. Ciekawy zawód. Powiedziała, że szuka Sogen. Czyżby zmierzała do obozu Uchiha? Ściągnęła brwi przyglądając się bardziej badawczo. - Tam nie mieszkają Uchiha? - Spytała Czerwonego przenosząc na niego wzrok. - Zmierzasz do ich obozu? Może szukasz jakiejś konkretnej osoby? - Spytała. Czyżby to był ktoś, kto poszukiwał Yoshiego? Jednak czy podróżnik zajmowałby się czymś takim? Wątpliwe. Ciekawsze było to, co odpowie jej towarzysz, który najwyraźniej się nabuzował.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Zatrzymując się tuż przy nieznajomej Yoshi zaczął po prostu doglądać jej wzrokiem, przemknął krwistymi ślepiami od dołu, do góry, zatrzymując się na jej twarzy, by swym spojrzeniem wbić się w jej oczy. Bogowie chyba chcieli przekazać coś tym rudym stworzeniom, gdzie tylko Ci o szlachetnym kolorze włosów mogli się ze sobą dogadać i prowadzić konwersację na wyrównanym poziomie, inna "rasa" ludzi po prostu odpadała przy pierwszym słowie. Tak czy inaczej łuk dzierżony przez nieznajomą został przez niego dość konkretnie podkreślony, w myślach wykreowały się możliwości jakie w tej sytuacji mogą zaistnieć. Wszystko krążyło w około krwawego starcia... Choć reakcja na zaczepienie kogoś przez nieznajomego była iście nadzwyczajnie spokojna. Jakby stojąca naprzeciw niego kobieta była potężną niezważającą na niebezpieczeństwo istotą lub po prostu nie zdawała sobie sprawy jeszcze z okrutnego świata.
Uśmiech na jego twarzy przygasł, niczym papieros znajdujący się między jego wargami, a do jego uszu dotarły jej słowa, które jasno mówiły kim jest, a także odpowiadały na jego pytanie. Choć uśmieszek zniknął przed momentem, to znów się pojawił, lecz był po prostu zwykłym zaczepiającym wyrazem twarzy.
-Hmm... Znam pewną osobę, która nawet z mapą miała by problem dotarcia do jakiegoś miejsca, więc kto wie... -Wyciągnął jedną dłoń z kieszeni, by sięgnąć po papierosa. Złapał go między dwa palce i cisnął pod nogi by przygasić go zaraz butem, choć chłód i prószący śnieżek poradziłby sobie z tym. Pod naciskiem jego stopy charakterystycznie zaskrzypiała cienka warstwa śniegu, a on sam rzucił wzrok gdzieś za nieznajomą, jakby wypatrując w oddali jej celu podróży.
-Tak się składa, że nie jest tam już zbytnio daleko. Dlatego nawet pomyliłem Cie z tutejszymi, dlatego od razu zawołałem. Mieliśmy tam wpaść i coś sprawdzić. Plotki odnośnie śmierci poprzedniego lidera i poznać aktualnego. -wzruszył ramionami, po czym wziął większy haust powietrza w płuca i spojrzał na Inu pytająco, oczekując jakby odpowiedzi, na którą nawet nie poczekał, przekręcił oczyma na podróżniczkę.
-Możesz się z nami kawałek przejść. Właściwie... to co chcesz znaleźć w Sogen? Nie ma tam nic ciekawego, a wiem to z własnego doświadczenia. Sporo czasu tam spędziłem za młodu... Najemnicy, Uchiha, alkohol, sex, domy, targi... Można by tak wymieniać i wymieniać, a to wszystko jest wszędzie. -w tym momencie jakiś okrutny i zarazem odważny płatek śniegu zatrzymał się na jego nosie, zaczął nim ruszać jakby chcąc go z siebie zrzucić ale ten po dosłownie sekundzie zaczął się topić i zamrażać go.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kiedy Rudowłosy zaczął ją lustrować swoim wzrokiem, Kagura oparła dłonie na biodrach i posłała mu zirytowaną i lekko naburmuszoną minkę. Spowodowało to, że poły jej czarnej peleryny rozchyliły się, ukazując czarny strój łucznika, karwasze na przedramionach i kołczan ze strzałami przy pasie. Na plecach miała jeszcze plecak, ale był on pod peleryną, zresztą i tak nieistotne.
Rudowłosa po chwili skupiła wzrok na towarzyszącej mu kobiecie, gdy ta zalała ją falą pytań i uśmiechnęła się do niej lekko, opuszczając przy tym ręce.
- Mieszkają, a przynajmniej tak słyszałam. - Odpowiedziała, zwijając mapę. - I nie, nie szukam konkretnej osoby. Zmierzam do głównej wioski, bo tam łatwiej znaleźć nocleg i zarobić na dziczyźnie, na którą często poluję, zaś w karczmie można posłuchać ciekawych plotek na temat tego, co się dzieje w świecie. Prosty ze mnie człowiek.
Musiała skłamać, bo przecież im nie powie, że idzie szpiegować Uchihy. Aż taką wariatką nie była, żeby zdradzać się z takimi zamiarami zwłaszcza, że nie wiedziała, z kim tak naprawdę ma do czynienia. Jeszcze się okaże, że jedno z nich ma znajomego Uchihę i skończy w pierdlu za szpiegostwa. Jej odpowiedź była tak naturalna, że nikt by się nie pokapował, że to nieprawda, chociaż z tą karczmą to nie do końca kłamała, bo rzeczywiście można się w takich miejscach sporo dowiedzieć, zwłaszcza o miejscowych, na co bardzo liczyła. Ponownie przeniosła wzrok na mężczyznę, który właśnie zgasił swojego śmierdzącego peta i przyznał, że zna osobę, która nawet z mapą by się zgubiła. Że też ludzie trują się takim paskudztwem. Zamrugała, słysząc o tych rzekomych plotkach o śmierci lidera Klanu. Nie siedziała w tym temacie, więc nie bardzo się orientowała w życiu shinobich. Może czas zacząć?
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale może to dlatego, że mieszkałam na wygwizdowie i nie interesowałam się życiem shinobich. - Przyznała, wzruszając ramionami. - Dopiero od niedawna zaczęłam się kręcić po Ryuzaku no Taki i poznawać świat.
Ucieszyła się, że już niedaleko do wioski, więc może jak się spręży, to dzisiaj jeszcze dojdzie do bram, żeby na wieczór znaleźć sobie nocleg i posiedzieć w przytulnej knajpie. Po chwili jednak Rudowłosy zaproponował, żeby ruszyła dalej z nimi, skoro zmierzali w tym samym kierunku, więc dziewczyna kiwnęła na to głową i założyła na głowę szeroki kaptur peleryny.
- Jestem Kagura. - Przedstawiła się swoim nowym towarzyszom, po czym zapytała. - Mieszkałeś tam? Szczerze mówiąc, co ciągnie mnie tam jeszcze zwykła ciekawość. Oprócz tego, co powiedziałam Twojej towarzyszce, chciałam jeszcze przekonać się co do jednej rzeczy. Słyszałam, że Uchihom świecą się na czerwono oczy, co dla mnie jest tak niewiarygodne, że aż mało prawdopodobne. Chciałam to zobaczyć na własne oczy i ruszyć dalej w swoją stronę.
Ponownie wzruszyła ramionami. Wyraźnie dała do zrozumienia, że jest tylko zwykłą kobietą, którą wiedzie ciekawość świata i tego, co na nim można spotkać. Tylko czy powinna o tym wspominać nieznajomym? W sumie Rudowłosy wypowiadać się o wiosce z takim lekceważeniem, że może warto byłoby wyciągnąć od niego parę informacji?
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Zadała serię pytań nieznajomej. Właściwie to czemu zwrócili uwagę akurat na nią? Była w okolicy jedyną osobą, lecz czy Yoshi woła do każdej napotkanej persony? Może się w niej zabujał? Aż tak lubił rudę kobitki? Naburmuszyła usta buntując się temu stwierdzeniu. Będzie musiała później to wyjaśnić i to dobitnie.
Wyczuła jednak intencje Czerwonego. Nie miał on pokojowego nastawienia, liczył bardziej na fajną walkę w której leje się krew na wszystkie strony. Odetchnęła nieco uspokojona, czekała na odpowiedź nieznajomej. Może niech Yoshi się jej pozbędzie? Inu przynajmniej nie czuła lekkiego niepokoju o nią.
Nieznajoma odpowiedziała na wszystkie pytania. Czerwony chyba był zawiedziony jej informacjami, nie wskazywały one na to, że była jakimś silnym wojownikiem który pragnął starcia z Uchihą. Ruda uspokoiła się bardziej. Wyglądało na to, że faktycznie trafili na zwykłego podróżnika, który nie był żadnym zagrożeniem. Mimo wszystko kobieta zachowała spokój ducha. Ba, przybrała stanowcza pozę nie dając się ugiąć przed krwiożerczym wzrokiem Czerwonego. Inu gwizdnęła, choć z drugiej strony nie poznała jeszcze potęgi tego mężczyzny. Podobny błąd popełnili ludzie w barze, o dziwo nie skończyło się to na żadnej ofierze.
Nieznajoma odpowiedziała na serię jej pytań. W głowie zatrzymało się jedno słowo: dziczyzna. Oznacza to, że umiała polować, co z kolei wskazywało na to, że potrafiła znaleźć dobre mięsko. Oczy Inu zalśniły z zachwytu, objęła mocniej rękę Yoshiego a na jej języku pojawiła się spora ilość śliny. - Żarcie - Szepnęła zauroczona. Jej zdanie zmieniło się o 180 stopni, teraz zabicie tej kobiety nie wchodziło w rachubę!
Mimo iż Yoshi był zawiedziony, nie skąpił nikomu wrednymi tekstami. Usłyszała jego słowa na temat zgubienia z mapą. Spojrzała na niego pytająco, już chciała się zapytać, kto był takim debilem jednak jej żarówka nad głową nagle rozbłysła jasnym blaskiem. Na jej czole pojawiła się żyła zaś jej pięść została użyta do uderzenia wrednego faceta w ramię nie szczędząc przy tym siły. Pomachała mu po tym groźnie ową pięścią spoglądając na niego lodowatym wzrokiem. - Nienawidzę cię - Syknęła soczyście przez zaciśnięte zęby po czym odwróciła się w przeciwnym kierunku. Nie obchodziła ją już dalsza konwersacja, niech ten idiota robi co chce.
Ciekawość była silniejsza. Nadstawiła uszów i słuchała. Yoshi bez żadnych oporów zaczął mówić o plotkach na temat śmierci byłego lidera. Kto był na tyle mocny i go pokonał? Widocznie po tym świecie chodziły prawdziwe bestie, z którymi nawet Inu nie chciała mieć do czynienia. Oczywiście w przeciwieństwie do tego chorego Uchihy, ten to zawsze wpakuje się w jakieś kłopoty. Westchnęła, z jej ust wydobył się obłok pary. Wracając jednak do dyskusji....kierowali się do Sogen? Spojrzała na niego niepewnie, ich wzrok spotkał się na krótki moment. On naprawdę był samobójcą, wiedział że jest wygnańcem i klan nie przywita go z otwartymi ramionami, ani nie wyprawi imprezy na jego cześć. Już do reszty postradał zmysły? Zmarszczyła czoło, ten pomysł był idiotyczny. Nie odezwała się jednak czekając cierpliwie na dalszy przebieg tej dziwnej rozmowy. Kobieta grzecznie odpowiedziała na jego pytania. Na dodatek Yoshi zaproponował jej, że może ona dołączyć do ich ekipy by iść dalej wspólnie. - Co? Czemu? - Spytała cicho, nieznajoma zaś zadziwiająco szybko przyjęła tą propozycję. - Jesteś pewny? Znów wpadł ci do głowy jakiś chory plan? - Uniosła jedną brew. Choć obecność łowcy była bardzo przydatna. Szczególnie, że tych dwoje jest głodomorami jak mało kto.
Nieznajoma dodała również pewne interesujące zdanie. Była ona ciekawa, jak to określiła "świecących na czerwono" oczów Uchihów. Inu nie wytrzymała i wybuchła gromkim śmiechem. - Ahahahahah ale trafiłaś! No ja nie mogę! - Śmiała się, ciekawa była tego jak zareaguje na te słowa sam Yoshi. - O kurde. Masz farta. Ten głupek obok ma chyba takie ślepia, które mogą cię zainteresować - Wskazała na niego kciukiem. Choć trzeba było zaznaczyć, że Yoshi posiadał czerwone ślepia jako standardowy kolor oczów. Jednak nie świeciły tak wyraźnie jak po aktywowaniu sharingana. Może i ruda paplała za dużo, ale jej ciekawość była zbyt duża.
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Nie mogło obyć się bez reakcji Inu, toż to ta Rudowłosa kulka zawsze reaguje tak samo na jego zaczepki i zgryźliwe teksty, łapiąc powietrze w usta, nadymając je i uderzając w jego ramię. Czasem te elementy się zmieniają miejscami czy po prostu zostają dodane jeszcze inne. Kiedy jej pięść uderzyła w jego ramię, poczuł charakterystyczny ból, który doświadczał przez dobre kilka lat, można by powiedzieć, że powinien się już przyzwyczaić, jednak za każdym razem wydaje mu się, że uderzenie jest silniejsze i kiedy wydawało mu się, że jego kości mogą to wytrzymać te znów zostają wystawione na próbę, ledwo dając rade tej potwornej sile. Co prawda nie dał o sobie tego poznać, że zabolało go tak mocno jakby właśnie ktoś urwał mu rękę...
-Kurwa... Chyba złamała... -wzruszył ot tak ramionami odruchowo. -A nie! Ale było kurwa blisko... -w myślach zagościło delikatne westchnienie, bo jakby to wyglądało gdyby krwiożerczy Czerwony Król położył się na ziemi z bólu przed nowo poznaną kobietą.
W pewnej chwili Yoshi otworzył szeroko usta ziewając iście zaspany lew. Podniecenie wywołane przez myśli nadchodzącej potyczki od razu opadło, jakby ulotniło się natychmiast. Kagura najpierw zaczęła odpowiadać na pytanie Inu, brzmiała naturalnie, nie było nawet krzty zająknięcia się czy niedopowiedzenia, które mogło być wywołane chęcią ukrycia jakiegoś faktu. Być może gdyby młody Uchiha nie podróżował tak długo po tym świecie dałby się nabrać czy omamić dość ładnej buzi, mimo iż jego ukochana była tuż obok. To ten mężczyzna był nieufny i zawsze stara się zachować odrobinę wolnej przestrzeni gdyby musiał zareagować. Nie mowa tutaj zawsze o odległości między osobami, a o trzeźwym umyśle, który zdolny jest sobie wyobrazić wszelkie realne zagrożenie płynące z jakiejkolwiek rozmowy czy kontaktu z nieznajomym.
Toteż kilka faktów w pewnym momencie zwróciło jego uwagę, było to kręcenie się po Ryuzaku i rozpoczęcie poznawania świata. A mimo poznania tak rozbudowanego kupieckiego miasta, gdzie handel i praca idą sobie w parze, postanowiła udać się do Sogen, do miejsca, które ilością mieszkańców odstaje kilkukrotnie, bo przecież Ryuzaku było jednym z tych miejsc, które zamieszkiwały wszystkie nacje, gdzie jednostki znienawidzonych się rodów mijały się na ulicach, spoglądając na siebie z brakiem jakiegokolwiek uprzedzenia, z brakiem jakiejkolwiek wiedzy kim, że jest nieznajomy człek, który przed momentem go minął.
Polować mogła tam, w dorodnych lasach, przytargały ją nogi aż tutaj... Przedstawiając się zaraz, prawdziwym lub wymyślonym mianem. Rzucając dosłownie po chwili pytaniem, przechodząc gładko do kolejnego wyjaśnienia swojej podróży w te tereny. Jak się okazało interesowała się Sharinganem, co nie było niczym specjalnym. Bo kto by się tymi boskimi ślepiami nie interesował... Jedynie człek niezdający sobie sprawy z ich możliwości. Czerwony Król zaśmiał się wraz z Inu, choć jego rechot trwał krócej, przerwał go gdzieś w połowie, przymykając na moment ślepia. Otwierając gwałtownie szkarłatne ślepia, w których kręciły się trzy czarne łezki. Te spojrzały na Kagure, jakby spoglądając na jej duszę.
-A więc Kaguro... Mówisz, że jesteś tylko podróżnikiem? Że szukasz Uchihów? Interesują Cie ich oczy? To przypatrz się uważnie i powiedz mi czy mówisz prawdę? Bo w jednej rzeczy już skłamałaś... Nie powtórz tego błędu... Bowiem przed Tobą stoi Yoshimitsu Uchiha! -w tym momencie zerwał się wiatr, który zrzucił kaptur z jego łba, krwiste włosy rozjuszone niczym płomienie na jego łbie rozszalały się na wszystkie strony świata, a on sam zrobił krok do przodu, gdzie skrzypiący wcześniej śnieg po prostu zazgrzytał zębami ze strachu.
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Najwyraźniej Rudowłosa dziewczyna była głodna, bo gdy tylko Kagura wspomniała o dziczyźnie, tamta o mało się nie zaśliniła, zaś oczy błyszczały jej tak, jakby zobaczyła coś mega słitaśnego. Łowczyni uśmiechnęła się do niej szeroko. Może warto było zaproponować wspólne obozowanie przy wielkiej pieczeni nad ogniskiem? Mogliby się lepiej poznać i wymienić opowieściami.
- Mięso młodego jelenia prosto z rożna jest wspaniałe. - Przyznała. - Potrafię też łapać króliki na wnyki. Można rozbić obóz w lesie i posiedzieć przy cieple ogniska, a do wioski iść jutro.
Wzruszyła ramionami, dając znać, że jej to w sumie obojętne. Mimo, że zdawała się być otwartą i komunikatywną osobą, to tak naprawdę cały czas miała się na baczności, ani trochę nie ufając tej dwójce, póki nie będzie pewna, że nie mają złych zamiarów. Na razie jednak nic takiego ją nie zaniepokoiło z ich strony, chociaż Rudowłosy mężczyzna potrafił robić naprawdę srogie miny, a przynajmniej starał się robić takie wrażenie i wzbudzać lekki dyskomfort. Po chwili jednak oberwało mu się w w ramie od jego własnej towarzyszki, więc ten przytyk z mapą i gubieniem się chyba był skierowany w jej stronę. No cóż, kobiet się nie denerwuje, bo potem ma się sińce. Przeczekała więc spokojnie tą ich prywatną wymianę zdań i rozejrzała się po trakcie, czy czasami nikt inny nie nadchodzi. Czy byłaby w stanie w razie czego uciec? Nie wiadomo. Jeśli sytuacja zrobi się niebezpieczna, to będzie musiała spróbować. Tylko czy wtedy nie podpisze na siebie wyroku śmierci? Facet stojący przed nią wyglądał na silnego, a przynajmniej tak się zachowywał.
Kiedy powiedziała im, że interesuje się Uchihami, oboje wybuchnęli gromkim śmiechem, co sprawiło, że Kagura zmarszczyła brwi i spojrzała to na jedno, to na drugie i znowu. Dopiero słowa Rudowłosej powiedziały jej, że właśnie porządnie się wrąbała w wielkie bagno. Czyżby właśnie stał przed nią Uchiha? To miała na myśli tamta?
-Ma...takie...? - Zapytała niepewnie, spoglądając na mężczyznę. - Ale...
Nie dokończyła, bowiem Rudowłosy właśnie zamknął swoje naturalne czerwone ślepia, po czym gwałtownie je otworzył, ukazując pałające szkarłatem oczy z dziwnymi źrenicami. Wróć! To nie były źrenice! Miał w każdym oku po trzy łezki, które kręciły się w kółko! Czy ten widok przeraził dziewczynę? Skąd! Zafascynowana podeszła jeszcze bliżej, wpatrując się w ślepia Uchihy z nieukrywanym podziwem i zdumieniem. Miała ogromną ochotę złapać go za uszy i przyciągnąć sobie jego twarz jeszcze bliżej, żeby upewnić się, że to co widzi jest prawdziwe, no ale nie było mowy o pomyłce. Miała przed sobą szkarłatne oczy Uchiha i nie były to oczy, których tak naprawdę poszukiwała. Poczuła mieszaninę rozczarowania i ulgi, co odmalowało się na jej twarzy. Z tego stanu wyrwały ją dopiero złowrogie słowa Yoshimitsu, bo tak miał na imię ów Uchiha, co sprawiło, że Kagura cofnęła się o krok z niepewną miną. Powinna uciekać, czy wyjaśnić sytuację?
- Skłamałam? - Odezwała się. - Kiedy? Powiedziałam prawdę...
Chyba jednak spróbuje załagodzić sytuację. W razie niepowodzenia, wtedy spróbuje rzucić się do ucieczki, choć to może być ostatnia rzecz, jaką zrobi w swoim życiu.
0 x
Inoue

Re: Szlak transportowy

Post autor: Inoue »

Usłyszała wzmiankę o mięsie. Na dodatek było to mięso z młodego jelenia. Chyba nigdy w życiu takiego nie jadła, a nawet jeśli, to tego w ogóle nie pamiętała. Ciekawe czy smakuje tak samo wybornie jak to ta kobieta mówiła. Odpłynęła w myślach w piękną krainę jedzenia, słodyczy i dobrego mięsiwa. Nie można też zapomnieć o wybornych trunkach. Rozmarzyła się z szerokim uśmiechem. Ona chce tak żyć! Szkoda jednak, że te marzenia są trochę odległe, ale może kiedyś....
Po krótkim momencie przyszła salwa śmiechu. Yoshi jej zawtórował, przyłączył się do niej, choć skończył szybciej. Inu długo nie mogła opanować śmiechu, w końcu jednak ciężko jej było złapać oddech więc powoli cichła. Doskonale zgrali się z Czerwonym, obydwoje znali swoje myśli i wiedzieli co za chwilę się wydarzy. Czerwony zaczął przedstawienie, kurtyna rozsunęła się na boki, na środku sceny stała prawdziwa bestia. Otworzył on swoje ślepia, krwiste tęczówki jarzyły się intensywną barwą, czarne łezki zakręciły się wokół źrenicy. Zaraz po tym odezwał się niskim głosem przedstawiając swoją osobę. Brakowało jeszcze promienia światła rzuconego na jego posturę by powstał ogromny cień akcentujący jego potwora wewnątrz. Jednakże nic takiego się nie zdarzyło, po prostu powiedział swoją kwestię, która najwyraźniej w żaden sposób nie zraziła Kagury. Swoją drogą, jedynie Inu się nie przedstawiła. Spojrzała na Yoshiego, nie mogła być gorsza od niego, musiała odegrać jakąś fantastyczną scenę, która zostanie zapamiętana po wsze czasy. Przyłożyła palec do policzka intensywnie nad tym myśląc. Kagura poczuła się niepewnie w obliczu Czerwonego, nie było to nazbyt dziwne, normalna ludzka reakcja. To oznaczało, że ta kobieta nie była żadnym zagrożeniem. Jednak ważniejszą kwestią było jej przedstawienie!
Postanowiła postawić na tradycję. Po prostu jej oko zrobiło się niemal w całości czarne, pozostały błyszczące rdzawe tęczówki, na jej twarzy uformowały się ogniste czarne symbole. Uśmiechnęła się triumfalnie. Na pewno była straszniejsza od Yoshiego, nie było bata że z nim przegra. - Tamtararam. No to pora na mnie. Jestem Inoue, ale wolęjak mnie nazywają po prostu Inu. Krócej, praktyczniej, przyjemniej nah. Drżyjcie przed moją potęgą! Ten leszcz obok mnie nawet nie dorasta mi do pięt! Muahahhaa - Ryknęła dumnym głosem prezentując się z najlepszej (chyba) strony. Oparła dumnie dłonie o biodra i zadarła nos, który już nie krył się w sporej warstwie szalika. Jej ślepia błysnęły dumą i odwagą. Ciekawe co na ten temat pomyśli sam Yoshi? Pewnie jej potęga ją przytłoczy. Spojrzała z zaciekawieniem spojrzała na reakcję Kagury, lecz ona była zahipnotyzowana w oczach Czerwonego, a raczej onieśmielona. Jego oczy chyba tak działają na kobity. Oczywiście wyjątkiem tu była Inu, ale dla niej widok krwiożerczego Uchihy jest dość powszechny. - No więc chyba trafiłaś w dziesiątkę? Znalazłaś oczy, które szukałaś. Słynny sharingan o nieograniczonej mocy - Uśmiechnęła się półgębkiem, choć w rzeczywistości w jej umyśle wymalował się były lider Uchiha, który podczas igrzysk spojrzał na dwójkę swoimi krwawymi oczami, które nie były podobne do niczego innego. Czarne symbole tworzyły niespotykany kształt, w ciągu kilku chwil za pomocą wzroku zdołał ich obezwładnić, oraz zadać potężne psychiczne obrażenia, które były tak silne, że odczuwali skutki również fizycznie. Tylko cud zdołał ich uratować z tej sytuacji. Zadygotała na samo wspomnienie. Ciekawe czy Yoshi zdobędzie kiedyś taką potężną moc, przed którą nawet ona nie ucieknie.....
0 x
Yoshimitsu

Re: Szlak transportowy

Post autor: Yoshimitsu »

Kagura chwaliła się swoimi umiejętnościami, choć jaki człek w dzisiejszych czasach nie potrafi zadbać o siebie... Jedynie bezbronne niczego nieświadome dzieci mogły żyć beztrosko przez pewien czas, kiedy to świat okrutny nie zaprezentuje mu swoich zakrwawionych kłów, nie pochłonie przy tym całej rodziny czy nie nadgryzie jego życia. Każdy musi nauczyć się jak upolować coś do jedzenia, jak przygotować złapaną zwierzynę. Oczywiście to tylko zalążek tego wszystkiego, jednak to jakby ptak chwalił się, że potrafi latać. Choć te słowa przeszły bez komentarza słownego, tak po prostu zostały lekko zignorowane przez jego myśli.
Kiedy tylko Czerwony Król aktywował Sharingana nastała chwila, w której dostrzegł jej zasoby chakry, spoglądał na nią cały czas tak samo. Ta natomiast zaciekawiona podeszła jeszcze bliżej. Czyżby poszukiwała tych ślepi nie wiedząc jak wyglądają? Chakra w jej ciele była o wiele bardziej zbita i zarazem rozbudowana niż u zwykłego myśliwego, to też właśnie było jej kłamstwem. Yoshi po raz kolejny zmrużył oczy dezaktywując klanową umiejętność. Westchnął głęboko, jakby właśnie przed nim stała Inu i zrobiła coś iście głupiego, udając przy tym greka, że to nie ona i to on się myli.
-Twoje zasoby chakry... Nie są zwyczajne. Być może mogę się mylić, ale coś potrafisz i nie jest to też byle co. Mam na myśli, że jesteś wojowniczką... -przerwał na moment wypowiedź, otworzył swoje krwiste oczy i już miał kontynuować gdyby nie to, że mógłby jej podsunąć myśl wyjścia z tej sytuacji, z jakże cudownym kłamstwem, a tego nie chciał zrobić. Wolał sprawić, by ta sama powiedziała coś i weszła przy okazji w pułapkę. Wzruszył ramionami, przekręcając wzrok w stronę Inu.
-Tak tak... jesteś bardzo silna i przy okazji tracisz swoją seksowną posturę kiedy się przemieniasz i straszysz ludzi! A starałem się iść Ci na rękę i nie atakować pierwszej lepszej osoby, którą spotkamy na drodze... Jesteśmy zgrani jak dwa gówna leżące obok siebie, jedyne kiedy są zgrane to w momencie kiedy leżą już gdzieś na trawie. -jego łeb opadł w dół bezwładnie jakby będąc zawiedziony i zdruzgotany zachowaniem Inu. Ale cóż mógł zrobić, przecież jego ukochana taka już była i taka będzie, a taką kocha i będzie kochał. Uniósł łeb i spojrzał na Kagure.
-Więc to jest Twoje kłamstwo... To więc prawdą jest, że jesteś zwykłym myśliwym czy też nie? -uśmiechnął się triumfalnie pod nosem, jakby wygrał jakąś grę. A przecież on uwielbia wygrywać, niezależnie z kim i w czym się ma zmierzyć. Wyciągnął ręce z kieszeni i założył je na szyję, były rozgrzane i to wystarczało. Przy okazji założył znów kaptur na głowę. Skręcił łbem w prawo i lewo, jakby rozglądając się czy przypadkiem nie ma nikogo kto podsłuchuje ich rozmowę, jak i nie czeka na odpowiedni moment by ich zaatakować. A przecież byli już na terenie Sogen, więc trzeba być cąły czas przygotowanym do walki.
-Wracając do Ciebie Inu... Tak idziemy prosto na spotkanie się z aktualnym liderem. Koniec zabawy w pierdolone podchody, trzeba sobie coś wyjaśnić i zakończyć tą dziecinadę, choćbym musiał rozpierdolić cały snów ród... -machnął ręką, jakby mógł to zrobić ot tak, jak gdyby jego więzy krwi nic nie znaczyły, jak gdyby miał na tyle siły by tego dokonać. Wzrokiem wrócił na Kagurę, dodając na koniec pytanie.
-Więc po co Ci są moje oczy? -był tego bardzo ciekaw.
0 x
Heiji

Re: Szlak transportowy

Post autor: Heiji »

Heiji po udanej misji postanowiła wrócić do swojego domu. Idąc dziewczyna zastanawiała się nad przebiegiem swojego zlecenia, które udało jej się w całości wykonać poprawnie. Jedyne co ją bardziej nurtowało to głos rządcy, którego głos usłyszała w pomieszczeniu znajdującym się obok podczas wykonywania misji. Tak czy inaczej po jakimś czasie wolała o tym szybko zapomnieć by przejść do nieco innego zajęcia. Jakiego? A no właśnie...
Heiji miała zamiar potrnować. Dziewczyna wykonując zlecenie czuła, że i tamtym razem podczas wykonywania technik jej chakra szybciej się zużywa. Kunoichi była przekonana, że podczas jakiś większych batali właśnie ten czynnik może być najbardziej problematyczny. Dlaczego? Ponieważ im wcześniej jej się chakra skończy tym szybciej może przegrać. Ten fakt zbyt bardzo ją nurtował, zwłaszcza że dziewczyna obiecała sobie że nie będzie tak słaba jak jej rodzina. By nie przedłużać zbędnych przemyśleń zaczęła swój trening od skupiania chakry w jednym punkcie. Dziewczyna chciała opanować te czynność do perfekcji. Dlaczego? Ponieważ im lepsza będzie jej kontrola chakry tym mniej będzie zużywać jej podczas wykonywania technik. Również ich efektywność będzie lepsza, silniejsza czy szybsza. Wszystko było za tym, aby zwiększyć swoje umiejętności w tej dziedzinie. Po kilkugodzinnym skupianiu chakry, dziewczyna chciała jeszcze potrenować jej kontrolę w nieco inny sposób. Jaki? A no właśnie, dziewczyna chciała spróbować jej polepszenie na chodzeniu po drzewie. Tak więc skupiła jej odpowiednią ilość w stopach, następnie zaczęła wchodzić na pień od drzewa. Każdy krok wykonywała powoli. Umiała już to robić, ale chciała mniej więcej wiedzieć ile wynosi odpowiednio dobrana ilość chakry do wykonania tej czynności poprawnie. Więc nie przerywając kunoichi wchodziła dalej powoli coraz to wyżej i wyżej chcąc polepszyć odpowiedni przesył chakry do stóp. Po jakimś czasie kiedy dziewczyna się zmęczyła postanowiła zejść z drzewa by sprawdzić efekt swojej pracy. Tak więc wykonała jedną ze słabszych technik katonu celując nią w stronę śniegu. Złożyła pieczęci, następnie z jej ust wyleciała mała kula ognia. Po kilku sekundach Heiji wyraźnie czuła, że trening się opłacił...

Kontrola Chakry z rangi D na rangę C
-80PH
Od 18.10 do 23.10
Po skończonym treningu dziewczyna postanowiła ruszyć dalej by jak najszybciej dotrzeć do swojego domu. W każdym bądź razie były również inne plusy wykonywania treningu, Heiji nieco się rozgrzała dzięki czemu zimno mniej dawało jej się we wznaki... Teraz skierowała się wprost w stronę Ryuzaku no Taki.

z/t
0 x
Kagura

Re: Szlak transportowy

Post autor: Kagura »

Kagura skamieniała, gdy Yoshimitsu wspomniał o jej pokładach chakry. Pech chciał, że trafiła na sensora, który tak jak ona, był w stanie odróżnić zwykłego człowieka od shinobi! Ale się wjebała! Czyżby te jego oczy działały podobnie do jej? Do tego Rudowłosy stał na tyle blisko, że szansa ucieczki była praktycznie zerowa, więc pozostało tylko zmierzyć się na słowa i modlić się, żeby ten jej nie zabił. Nim zdołała jednak odpowiedzieć, kątem oka dostrzegła przemianę Inoue. Jej oczy całkowicie się zmieniły, zaś ciało pokryło się jakimiś dziwnymi plamami. Kagura z przerażeniem cofnęła się kilka kroków w tył i uderzyła plecami o drzewo. Kim są ci ludzie?! Nie ma co, dobrali się idealnie, żeby straszyć ludzi, do tego Inoue twierdziła, że jest silniejsza od swojego towarzysza. Kiedy ponownie się odezwała, Kagura zmarszczyła nieco brwi. Sharingan? To chyba była nazwa tych oczu, tak? Oh, tyle pytań, a ona bała się je zadać, żeby tylko nie pogorszyć sytuacji.
- Tak, znalazłam... - Odpowiedziała cicho. - Ale wygląda na to, że to jednak nie to, czego szukam...
Spojrzała niepewnie na Yoshimitsu, który już nie świecił Sharinganem, ale nadal domagał się odpowiedzi, wytykając jej kłamstwo. Musi to wyjaśnić, zanim postanowi ją zabić, uznając za zagrożenie. Nie powinna zdradzać się byle komu, ale jeśli to ma uratować jej życie, to nie miała wyjścia. Musi zaryzykować i liczyć na łaskawość tej dwójki.
- Zależy jak na to spojrzysz. - Przyznała z westchnieniem. - Nie uważam się za wojowniczkę, ponieważ nie zostałam odpowiednio przeszkolona. Prawda, mam większe pokłady chakry, ale nie bardzo wiem, jak z nich korzystać i nawet nie wiem, jakie mam zdolności. Dlatego właśnie nazywam siebie łowczynią, a nie ninja. Bo specjalizuję się w polowaniach na zwierzynę i przynajmniej robię to dobrze, a o świecie shinobi kompletnie nic nie wiem...
Miała nadzieję, że ta odpowiedź chociaż trochę usatysfakcjonuje Yoshimitsu, gdyż Kagura w tym momencie powiedziała szczerą prawdę. Zamrugała oczami, gdy Rudowłosy zwrócił się do swojej towarzyszki, że wybierają się prosto do Lidera Klanu, żeby się rozmówić. Sprawa brzmiała całkiem poważnie. Cóż, ona już nie miała po co iść do wioski Uchihów, bo właśnie się dowiedziała, że to nie są oczy, których poszukuje, a do tego wioska sensorów nie bardzo jej się uśmiechała.
- Po nic mi Twoje oczy. - Odpowiedziała Yoshimitsu, gdy ponownie skupił na niej wzrok. - Powiedziano mi, że Uchiha mają pałające czerwienią oczy, ale te łezki...Nie, to nie są oczy, których szukam. Jeśli naprawdę interesuje was moja historia, to mogę wam ją opowiedzieć, ale nie tutaj. Wejdźmy w las i rozbijmy obóz. Lepiej się rozmawia przy cieple ogniska i z pełnym brzuchem.
O ile puszczą ją, żeby mogła coś upolować. W sumie to wtedy mogłaby im spokojnie spierdzielić nim się pokapują, no ale nie chciała robić sobie wrogów z tej dwójki, bo jeśli kiedyś ją gdzieś wyczają, to na pewno już jej nie podarują, a tak, jeśli im się zwierzy, to może pomogą jej i wprowadzą w świat shinobi. Może ten cały Sharingan działa na tyle podobnie, że Yoshimitsu mógłby jej dać parę wskazówek? Kto wie.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Sogen [394 r.]”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości