Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Misja dla Takechi, post 1Nawet pomimo wczesnej godziny i w miarę pustego targowiska, już były przekupki zachwalające swoje produkty. Grałeś na swoim flecie, aż w pewnym momencie podszedł do ciebie jakiś jegomość. Ubrany był schludnie, ale niespecjalnie bogato. Koszula z dobrej jakości wełny, farbowana na ciemny szary, do tego spodnie koloru brązowego. Wzrost nie był jakiś niezwykły, raczej normalny dla faceta w jego, czyli w średnim wieku. Widać było po nim, że nie odmawia sobie przyjemności, a jego okrągła głowa okalana czarnymi, przylizanymi włosami, zdawała się to potwierdzać. Szczególnie drugi podbródek. Zwrócił się do ciebie basowym, aczkolwiek towarzyskim głosem:
- Podoba mi się twoja muzyka, może chciałbyś zagrać w mojej portowej spelunce? Ludzie bardzo lubią muzykę. A ty zapewne byłbyś w stanie trochę grosza zarobić.
Mężczyzna nie sprawiał, żadnych wrażeń, żeby chciał ciebie wpakować w jakieś problemy. Do tego wiadomym jest, że karczmy, czy spelunki, w których są występy mają większy obrót, bo ludzie dłużej zostają.
0 x
Takechi

Re: Targowisko

Post autor: Takechi »

Post 2

Takechi pochłonięty swoim światem muzyki początkowo nie zauważył, jak Targowisko zaczynało się powoli zaludniać. Pojawiali się pierwszy kupcy, którzy rozpoczęli standardowy, dzienny rwetes tego miejsca. Młody samuraj nie zauważył również przechodnia, który stanął przed nim i przysłuchiwał się jego muzyce. Dopiero, gdy pieśń się skończyła, chłopak otworzył oczy i usłyszał słowa mężczyzny. Z pozoru przyjazny ton, mógł zdradzać ukryte intencje, ale co do tego Takechi nie mógł mieć żadnej pewności. Nieznajomy wyglądał na osobę, której się powodziło całkiem nieźle. Świadczył o tym schludny strój, drugi podbródek i twarz, która mówiła dobitnie, że mężczyzna nie żałował sobie niczego na co miał ochotę. Z początku chłopak był zaskoczony, ale nie dał tego po sobie poznać. Spojrzał natomiast hardo w oczy człowieka, który złożył mu tę dziwną propozycję. Początkowo samuraj chciał ją odrzucić wykręcając się czymkolwiek. W skrajnym przypadku powiedziałby mu prawdę - że nie chciało mu się nigdzie iść, bo nie widział sensu. Ale z drugiej strony, pijani kupcy, to kupcy rozmowni. Może któryś coś słyszał o Rice, może chlapnie nieopacznie podjudzony alkoholowym stanem oraz, być może, ciekawą opowieścią i uwagą słuchaczy? Z jednej strony, szanse na zdobycie jakiejkolwiek informacji o jego siostrze rosły, ale z drugiej, Fushigi czuł, że gdzieś tutaj był haczyk, że to była dziwna propozycja o tej godzinie.
- Spelunce? Niedobitki po nocy, którzy ewentualnie jeszcze u siedzą w twoim przybytku raczej nie będą zainteresowane moją muzyką, tylko kolejnym kuflem piwa, sake, czy co tam sprzedajesz. Z drugiej strony, godzina była zbyt wczesna na nowych gości, gdyż ci po prostu szli teraz do pracy. - powiedział stwierdzając fakt. Nie był głupi, a dodatkowo, był dosyć podejrzliwym człowiekiem. Jednakże, chęć zdobycia informacji przezwyciężyła jego niechęć do ruszania się z tego miejsca.
- Ale w porządku. Pójdę z tobą. Prowadź. - powiedział, chowając Shakuhachi. Następnie wstał, poprawił umiejscowienie katany i spojrzał na mężczyznę wyczekująco, gotowy by ruszyć za nim.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Misja dla Takechi, post 3Pomimo podejrzeń, że może chodzić o jakąś przynętę, z uwagi na potrzebne dla ciebie informacje, postanowiłeś skorzystać z oferty mężczyzny. Jednak kiedy mówiłeś, że o tej godzinie są same pijaki, on szybko naprostował ci miał na myśli:
-A nie, nie teraz. Prosiłbym o zagranie w porze obiadowej, kiedy to ludzie głodni przychodzą coś zjeść w przerwie w pracy. Mam nadzieję, że to nie jest żaden problem?
Głos mężczyzny był przyjazny, miły. W sumie jako właściciel zapewne zaczynał od samodzielnej obsługi. O ile nadal tego nie robi. Uśmiechnął się szeroko, kiedy zarządziłeś, żeby ciebie zaprowadził. Ruszył szybkim krokiem w stronę portu. Kiedy tak szliście, to zauważyłeś, że ludzie się zbierali do już na targowisku. Po kilkunastu minutkach w końcu doszliście do portu. Port był naprawdę duży i już panował tam gwar rozładunków i załadunków statków, wydawanych poleceń i innych rzeczy. Mężczyzna poprowadził cię jedną z głównych ulic, aż do budynku z szyldem przedstawiającego jakiegoś małego, zielonego człowieczka. Mężczyzna z dumą powiedział:
-Witaj w spelunce "Leprechaun"
Po czym otworzył drzwi i przepuścił cię. Spelunka była schludna, widocznie podzielona na część ze stołami i na bar. Bar składał się z 4 dużych beczek, połączonych dwoma długimi deskami od boku, czyli dna, gdyż beczki były położone na boku, a na ściance beczek, czyli górze jedna długa decha, robiła za blat. Stoliki też były proste. Dokładniej, to zwyczajne stoliki okrągłe, z grubą nogą, przy których stały drewniane taborety. Aktualnie nie było nikogo. Między jedną, a drugą częścią spelunki było trochę miejsca, starczy na potrzeby muzykanta, ale nie ma mowy o żadnych wygibasach.

Kolejny post w temacie PORT!
0 x
Sarutobi Kazumi

Re: Targowisko

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Koharu niezbyt uspokoiła Kazumi stwierdzeniem, że umie rozpoznać wolę Jashina. Jeśli tak dobrze odbiera sygnały swego bóstwa, to dlaczego szarooka musiała trafić aż na samo dno, sparaliżowana i wydana na ich wolę? No oczywiście, symbolika. Upadłeś, zgubiłeś drogę w życiu, zostałeś sam, zaraz umrzesz... A tu kaboom! Jashin podaje ci dłoń i mówi, że wszystko będzie dobrze. Tylko musisz zabijać niewiernych, czyli większość ludzi. Haha. Ale w zamian jesteś równie wieczny co ja, o ile tylko zawędrujesz wystarczająco wysoko w hierarchii. Wszystkie sekty miały swoją piramidę ważności, ta nie mogła być wyjątkiem. Kusząca propozycja, zwłaszcza gdy pozwala uratować swoje, choćby i śmiertelne, życie.
Wieść o tym, że można nawrócić zbłąkane owieczki na słuszną drogę wiary nieco pocieszyła Kazumi. Może nie będzie musiała zabijać wszystkich, włącznie z panią z warzywniaka która zawsze dawała jej gratisowe pomidory? Byłoby miło Świadomość, że jeszcze trochę i miała zostać ósmą ofiarą trochę ją niepokoiła. Zdecydowanie za mało niż powinna. Zamiast tego interesowała się losem swoich poprzedniczek i biernością władz Ryuzaku. Nie zauważyli, że znikają ludzie? Choć kto by się zajmował przejezdnymi, którzy często wolą nie zdradzać sekretów. No i kto by podejrzewał tak miłe małżeństwo? Świat jest pełen ciemnych zakamarków, nawet w najjaśniejszych miejscach.
- Tak, idziemy tam natychmiast! - bo co gorszego mogło się stać? Zabiją ją? W obecnej sytuacji byłaby to nawet łaska, nie kara. A jeśli cała ta wiara okaże się prawdą, a łaski mrocznego bóstwa naprawdę są błogosławieństwem a nie po prostu niezwykłą regeneracją... Czego chcieć więcej? Odpowiedzi na pytania. I siły. Może w świątyni znajdzie się ktoś z większą wiedzą na temat błękitnego kota i Akuryo? Najwyższy kapłan powinien mieć sporą wiedzę nie tylko o religii i zabijaniu, ne? Bóg śmierci oraz żywy szkielet też chyba leżą w kręgu jego zainteresowań, huh. Jednak najważniejszy dla kunoichi był fakt, że w końcu mogła opuścić rzeźnię niewiniątek, jaką była piwnica tych szaleńców. Dla resztki jej normalności, bo większość umysłu dziewczyny skupiła się na innych sprawach.

[z/t]
Śpieszę się, post jest bo być musi xD
0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Nie to jak przybyć do miasta handlowego wraz z karawaną kupców - nie dość, że na wozach nie da się zmęczyć, to Ryuuzaki no Taki posiada klimat, o którym można by pisać ballady. Lekki wiatr wieje z nad czystego morza o lazurowym kolorze, chłodząc spoconych, strudzonych przechodniów i miejscowych i kusząc swoją zimną wodą, prosząc, by się w nim zanurzyć i odpocząć od trudów dnia. Niestety, niewielu ludzi ma czas, by to zrobić wśród ogromu pracy i w rytmie nowego, pędzącego świata, porywającego każdego w coraz to szybsze tempo.
Kobuto zszedł z wozu niedaleko targu. Chciał czym prędzej zobaczyć, czy jest on taki, jak zapamiętał: tętniący życiem, kolorowy festiwal kolorów, smaków i zapachów z całego świata. Pamiętał te stragany pełne mięsa, stoiska z kolorowymi szatami i te sklepy wciśnięte pomiędzy, gdzie uprawiano hazard, przygodne miłostki lub uliczki, w których prowadzono brudne interesy, chociaż o tym wiedzieli jedynie Ci, którzy się tu wychowali; nie zawiódł się. Mimo braku miejsca wydawało mu się, że targowisko jeszcze bardziej się rozrosło. A może to nostalgia powiększała wszystko, co pragnęło ujrzeć serca sprawiając, że chłopak poczuł ciepło w klatce piersiowej i uśmiechnął się nieśmiało na widok tych wszystkich zjawisk. Gdyby chciał spojrzeć na tych wszystkich ludzi, którzy dziwili się jego urodą, to zauważyłby całkiem spore stadko, ale był za bardzo zafascynowany powrotem do przeszłości, by rozglądać się wszędzie dookoła...
0 x
Midori

Re: Targowisko

Post autor: Midori »

0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D
2/15+

Wspomnienia chłopaka przerwał niespodziewany raban, inny od tego, który z taką radością rozpamiętywał. Nie było w nim ani trochę kupieckiego radosnego głosu takiego, który wydaje się dla klientów, z którymi ubija się interes, by pokazać swoją życzliwość, a przypominał on raczej pogróżki od opryszka. Jak się okazało, ucho Kobuto trafiło w samo sedno: ktoś na jego oczach, w biały dzień groził jednemu z kupców i kazał mu się wynosić. W chłopaku obudziły się mieszane uczucia: z jednej strony nie chciał się wychylać, ale z drugiej aparycja księcia z bajki wymagała od niego, by zainterweniował i pomógł staremu człowiekowi. Chcąc nie chcąc Kobuto przecisnął się przez tłum (był przekonany, że ktoś go specjalnie pacnął w tyłek!) i zaczął pomagać człowiekowi zbierać wszystko, co dało się uratować z ziemi.
- Przepraszam, pomogę panu - powiedział, robiąc swoje na oczach tych wszystkich ludzi - Kim był ten człowiek? Może mógłbym pomóc? - zainteresował się, a w jego głosie było słychać tę samą szczerość co w głosie staruszki proszącej o miejsce na ławeczce lub portowej dziwki, która właśnie postanowiła pobawić się w dziewicę i mówi o tym wszystkim swoim klientom, żeby podnieść swoją cenę - Mogę panu pomóc, ale musi mi pan powiedzieć co się tu wydarzyło. - dopełnił swoją przykrótką wypowiedź chcąc przekonać sprzedawcę, że można mu zaufać.
0 x
Midori

Re: Targowisko

Post autor: Midori »

0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D
[ 4 / 15+ ]
Chłopak nie rozumiał staruszka. Facet, mówiąc krótko, bredził od rzeczy. Tłum się rozszedł krótko po tym, gdy widowisko się skończyło - w końcu staruszek z drżącymi rękami nie był widokiem wartym stania tutaj w skwarze dnia. Mimo to chłopiec nie odstąpił - słłowo się rzekło, a Kobuto musiał dbać o renomę - w końcu obiecał pomoc. Kierowany tyle własnym interesem (gdyż usłyszał o nagrodzie), jak i nostalgią za staruszkami którzy go naprostowali na dobrą drogę pomógł handlarzowi bez zbędnego ociągania się dosprzątać wszystko, co tylko mogło nadal mieć jakąś wartość.
- Nie spróbujemy dopóki się nie przekonamy. Niech pan mi powie tylko co można zrobić. - powiedział spokojnie, patrząc się prosto w oczy staruszka. Wiedział, że ten jest przestraszony i zdezorientowany, ale najlepiej dla nich obu będzie, gdy sprzedawca weźmie się za siebie. W końcu w tym stanie nie dość, że nie powie nic Kobuto i ten będzie musiał tu stać do jutra, a na dodatek nic nie sprzeda, co przysporzy mu tylko więcej kłopotów.
- Muszę się do wiedzieć gdzie i do kogo mam iść, a ja postaram się załatwić resztę - powiedział ze spokojem po raz kolejny, czekając na jakąś istotną informację, której mógłby się chwycić, by zacząć swoje poszukiwania.
0 x
Midori

Re: Targowisko

Post autor: Midori »

0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D
[ 6 / 15+ ]

Chłopak wreszcie - a nieco cierpliwości go to kosztowało - wykrztusił ze staruszka nieskomplikowaną wypowiedź o tym, co się wydarzyło. Składając fakty do kupy: kupiec Kamiru i jego brat mają długi, ale zaczęli dochodowy interes dzięki któremu mogą z nich wyjść, a wierzyciel nie pozwala im pracować póki nie spłacą długów. Błędna koło handlu i pożyczek. Chłopak jedynie uśmiechnął się do kupca i ruszył w kierunku budynku. Ten wynosił się jakimś cudem nad inne budynki i zwracał uwagę pomimo tego, że nie wyróżniał się ani architekturą, ani kolorami, ani też żadnymi innymi szczegółami.
- Nie ma to jak przeciskanie się przez tłumy... ugh... - narzekał w trakcie swojej wędrówki Kobuto. Tak jak lubił ludzi, to tłumy zawsze wydawały mu się niepotrzebne. W końcu czy nie można wszystkiego zorganizować tak, żeby setki ludzi na siebie nie wpadały, przy okazji krzycząc, mieszając się i szerząc minichoas?
Po dłuższej chwili w końcu tłum się rozrzedził. Chłopak znalazł się naprzeciw budynku i bez zastanowienie tam podszedł. Zapukał w wielkie, drewniane drzwi i powiedział "Jestem od Kamiru. Przychodzę w interesach", mając nadzieję, że kupiec nie zrobił go w bambuko.
0 x
Midori

Re: Targowisko

Post autor: Midori »

0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D
[ 8 / 15+ ]

"Kiełbacha", bo tak nazwał go Kobuto - z resztą oni wszyscy, "spece od czarnej roboty", mieli jakieś takie ksywki - miał ograniczony zestaw emocji pojawiających się na twarzy. Chłopak jednak mógłby przysiąc, że skinienie głowy mówiące "wejdź" było mniej wredne, a skinienie głowy nieco mniej pogardliwe niż mogłoby być, gdyby nie było tu jego szefa. Chłopak rozchylił ciężkie odrzwia, wchodząc do wielkiej sali.
Zaniemówił na krótką chwilę. Był świadkiem dantejskiej sceny: wielki, umięśniony facet, zapewne ten z którym chłopak miał lada moment robić interesy, za pomocą jakiejś nieznanej techniki imitującej kulę dyskotekową zmasakrował swojego "partnera biznesowego". Krew na posadzce, połamane kości w sfatygowanym ciele i zawartość głowy na ścianie - nie spodziewał się tego, więc aż cały pobladł.
- Tak, j-jestem tutaj, aby porozmawiać o interesach - powiedział głośno, opanowując emocje. Do śmierci przywykł, ale do takiego okrucieństwa? Czy do tego można w ogóle przywyknąć?
- Jestem tu, aby porozmawiać o przyszłości biznesu pana Kamiru. - powiedział nieco głośniej, ale zamiast podejść blisko zatrzymał się parę kroków od swojego rozmówcy. Patrzył mu w oczy nie dlatego, że się nie bał, ale dlatego, że chciał oderwać wzrok od martwego ciała...
0 x
Midori

Re: Targowisko

Post autor: Midori »

0 x
Kobuto

Re: Targowisko

Post autor: Kobuto »

Misja rangi D
10 / 15+

- Herbaty? - spytał z niedowierzaniem, po czym po chwili szoku uśmiechnął się niepewnie. Serio? Facet właśnie rozwalił komuś łeb, a teraz chce herbaty?
- Z przyjemnością - powiedział. W końcu dobre maniery są jak rajstopy: są zawsze tam, gdzie się ich najmniej spodziewasz. A poza tym Kobuto nie chciał rozgniewać Boruto, który wyglądał jak wielka kula mięsa, która mogła by go przygnieść za każdą odmowę. Chłopaka zdziwiła też nagła zmiana nastawienia do siebie. Olbrzym złagodniał, gdy tylko go zobaczył. Zazwyczaj działał tak tylko na kobiety, ale na facetów? Nie, pewnie tylko mu się wydaje.
Chłopak podążał za Boruto do jego biura. Po krótkiej chwili doszli do brązowych drzwi, które towarzysz otworzył, a chłopiec wszedł i rozgościł się jak tylko mógł (usiadł tam, gdzie mu wskazano i zaczął popijać herbatkę.
- Dobra ta herbata. To jaśmin? - spytał, udając zaangażowanie i przejęcie nową znajomością - Ach, przepraszam, mówię o herbacie, a my mamy przejść do interesów. - odkaszlnął - Mogę do Ciebie mówić po imieniu? Jestem Kobuto. - uśmiechnął się - Przybywam, żeby przedyskutować sprawę interesów z panem Kamiru. Wygląda na to, że ma możliwość spłaty długów, jeśli da się mu nieco więcej czasu... i oczywiście codziennie nie będzie się rozbijać towaru, który ma sprzedać - powiedział, a w jego głosie nie dało się wyczuć ani krzty ironi.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości