Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 7 Barman chwycił pozostawione przez mężczyzn puste szkło by odłożyć je do zlewu i zabrać się za umycie go. Jeśli zaś chodzi o innych przebywających w karczmie ludzi to spuścili oni swoje oczy z mężczyzn i wrócili do swoich zajęć czy to picia nastego piwa czy to gry w znaną w Ryuzaku no Taki karciarkę. Ludzie nie wydawali się być obużeni. Znając życie i tą dzielnicę nie jeden już musiał podejmować się różnorakich zadań aby spłacić swoje pijackie długi. Na dworze powoli zachodził zmrok. Słońce schowało się niemal całe na horyzoncie kryjąc miasto w pomarańczowym świetle zachodu.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Kiedy tylko Marusa usłyszał zdanie o długu, to w duszy zaczął się śmiać, jednak nic nie dał po sobie znać, a jedynie odpowiedział:
- Ja swoje zapłaciłem od razu przy zamówieniu, ale mogę pójść z tobą, jeśli chcesz.
Propozycję z towarzyszeniem złożył głównie ze względu, że nie chciał zostawić Gyo samego. Brązowowłosy chłopak miał przeczucie, że może z białookim będzie w bardziej przyjacielskich relacjach. Po za tym grosz mu się kończył i robota może się przydać.
- Wiesz co, może ci nawet pomogę. -Dorzucił propozycję Marusa po dłuższej chwili i zaproponował, by dłużnik poszedł przodem - To prowadź, trzeba to załatwić.
Po za tym brązowowłosy puszczając przodem swego rozmówcę zapewne będzie mógł nie tłumaczyć się o co chodzi.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Gyo nie zwrócił większej uwagi wcześniej na to, czy Marusa zapłacił przy zamówieniu, czy nie. Gdy wszedł do wielkiej sali z pijakami, to chłopak już popijał zamówiony i opłacony cydr, więc nie było o czym tutaj mówić.
- Ah... - jęknął - No jeśli chcesz, to chodź. Każda para rąk do roboty się przyda. - burknął zdenerwowany, bo jak widać, to tylko on tutaj wplątał się w niezłe kłopoty z zaległym hajsem.
Propozycja sama w sobie była miła, a samotnik poczuł, że nie jest obojętny paniczowi Ranmaru. Wyrzutek poczuł, że teraz ma kogoś na kim mógłby polegać i mógłby mu pomóc w gorszych scenariuszach. Choć znali się krótko, to już teraz były łowca traktował go jak bliskiego kumpla. Po tym jak już shinobi wstał i odwrócił się w stronę drzwi do biura szefa, to podszedł do nich, pociągnął za klamkę, przymrużył oczy i wszedł do środka, podchodząc znowu do biurka, o ile jego zleceniodawca nie miał nic przeciwko.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 9 Za drzwi ponownie wydobyło się rażące oczy światło. Tym razem jednak delikatniejsze i bardzie pomarńczowe. Kolory pokoju za drzwiami były bardzo mniej wyraziste z powodu zachodzącego już słońca. Ów słońce widać było przez ogromne czyste okna stanowiące większość ściany na przeciwko drzwi. Pomieszczenie nosiło na sobie mało przytulny klimat. Było bardzo schludne i umeblowane minimalistycznie. Mimo nie aż tak wielkiego metrażu wydawało się jednak być wyraźnie przestrzenne. Z prawej strony pomieszczenia od strony drzwi były kolejno trzy drewniane biblioteczki oraz jedna szarsza szafka z identycznego drewna co wspomniane sąsiednie biblioteczki. Wszystko wyglądało jak raj perfekcjonisty ponieważ książki były poukładane tak by ich wysokość zgadzała się w stu procentach z wyjątkami kiedy na jednym poziomie skończyły się książki danej wysokości. Wtedy jednak rozpoczynał się obok nich kolejny szereg lekko niższy bo o na oko pięć centymetrów. Zaś pod lewą ścianą było umieszczone solidnę biurko z wyraźnymi zdobieniami. Miało przy sobie dwa krzesła. Jedno wyglądające niczym tron. Wyrzeźbione z jednego kawałka drewna było idealnie dopasowane do biurka. Na przeciw jednak stało składane krzesełko z paru rurek i taniej poduszki. Siadając na nim na pewno dało się odczuć lekką chwiejność z powodu wadliwości produktu, który z pewnością był zakupiony w jakimś dużym markecie. Na wcześniej wspomnianym biurku była jedynie idealnie ułożona mała kupka kartek która przylegała do ściany i stojak na pozłacane pióro znanego ze najwyższej jakości producenta oraz zaraz obok niego pusta butelka po cydrze. To właśnie przy tym biurku na zdecydowanie wyższym krześle niż te tanie siedział pewien mężczyzna. Miał na sobie ciemno szare dresy oraz czarną gładką koszulkę rozmiaru XL. Widać było jeszcze jedynie jasny złoty kolor włosów mężczyzny ponieważ jego twarz była za kartką którą trzymał zbliżoną swoimi szczupłymi rękoma by pomóc sobie we wczytaniu się dokładniej.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Po otwarciu drzwi do pokoju, w którym stacjonował szefunio, znowu na zewnątrz wydobyło się światło, ale było ono tym razem inne... jakieś takie delikatne i bardziej pomarańczowe. To pewnie dlatego, że słońce zachodziło i robiło się już późno. W całym pomieszczeniu dzięki światłu, które wpadało przez okno. Wszystko było w takim samym stanie jak za pierwszą wizytą.
- Bry. Wpadłem tutaj odrobić robociznę. - zawołał zaraz po wejściu do pokoju - Znajdzie się coś dla mnie? - zapytał retorycznie, sądząc że i tak się coś dla niego znajdzie. W końcu czarnej roboty był, aż wysyp w tym skorumpowanym świecie, gdzie tylko pieniądze grają rolę, a nie honor.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Marusa wszedł z Gyo do pokoju i pierwsze jego wrażenie, to bogaty właściciel w biurze służącym mu ewidentnie jedynie do pracy. Na brązowowłosym zrobiło to pewne wrażenie, że człowiek, który ma na pewno kasy pod dostatkiem, biuro urządza bez żadnych dodatków czy wygód. Chociaż potem, jak się przyjrzał, to siedzenie, na którym siedział właściciel musiało dużo kosztować, ze względu na styl z jakiego go zrobiono. Chłopak również dosłyszał bezpośrednie zachowanie towarzysza. Ale w sumie, skoro on powiedział co trzeba, to zadowolony z tego faktu Marusa się przywitał. - Dobry.
Jedno słowo tylko, ale w sumie brązowowłosy nie był specjalnie elokwentny, w pewnym sensie przeciwnie do białookiego. Mężczyzna siedzący przy biurku, robił wrażenie masywnego, aczkolwiek w pewien sposób eleganckiego. Do tego chociaż może są tutaj rzeczy tylko potrzebne, to w większości nie oszczędzał na nich. Marusa nie był pewien co myśleć o tym właścicielu.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

POST 12
Szef odsunął kartkę sprzed swoich oczy i spojrzał lekko zirytowanym spojrzeniem na Gyo. Najwyraźniej nie chciał by ten ponownie mu przeszkadzał i mógł się trochę zirytować. Po dwóch sekundach wywołującego ciary spojrzenia zwrócił swój wzrok na Marusę. Marusa wyglądał na lekko starszego od siedzącego za biurkiem blondyna jednak nie wiele. Można było zaryzykować stwierdzenie że są rówieśnikami. Po chwili wymieniania się spojrzeniami chłopak wreszcie coś powiedział po chwili wzrokiem wędrując ponownie na swoją kartkę.
-Mówiłem byś mi więcej nie zawracał głowy. Jeśli powiedziałeś koledze, że można tu zarobić na przynoszeniu butelki cydru to wiedz, że chłopaki nabiją wam parę guzów. Mów o co chodzi.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Zaraz po tym jak Gyo zapytał o jakąś robotę, jego zleceniodawca, a zarazem wybawiciel spojrzał lekko zirytowany na niego. Podwładny doskonale wiedział, że przed chwilą został spławiony przez chłopaka, ale nie chciał znowu teraz go okraść na jedną wódkę. Na szczęście nie popatrzył się tylko takim wzrokiem na wyrzutka, ale także na towarzysza. Po chwili wykrztusił z siebie kilka zdań, a Itazura był nieco przerażony jego reakcji, co też widać było po jego wytłumaczeniach.
- Nie, nie... Nic z tych rzeczy. - zaczął gwałtownie zaprzeczać wymachując rękoma w geście, że to wcale nie tak jak myśli - No słuchaj. Wiesz, każdemu zdarzy się coś wypić, a nie wiedziałem że wódkę macie tutaj tak drogo. Wziąłem butelkę i okazało się, że nie mam za bardzo na jej spłatę, więc chciałem zapytać w jaki sposób mógłbym to odpracować. - dopowiedział już kończąc swoją działkę i oczekując na reakcję swojego szefa.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Aż nazbyt w oczy się rzucało już od początku, że właściciel tego lokalu nie jest zachwycony ich pojawieniem. Do tego jego słowa i reakcja Gyo dały Marusie jaśniejszy obraz sytuacji. Brązowowłosemu chłopakowi nie spodobała się groźba tej osoby. Postanowił mu szybko odpowiedzieć, nie zwracając uwagi na nerwowość towarzysza:
-Posłuchaj, mnie nie interesuje żadne usługiwanie komuś. Po prostu ten tu obok wyjebał się na kosztach. A ja tu jestem tylko dlatego, że mam w sobie trochę szacunku do innych osób.
W sumie beznamiętny ton wypowiedzi i jej treść może być odebrana dwojako. Marusie niestety nie przyszło do głowy, że może zasugerować brak szacunku od właściciela. Ale w sumie, młody shinobi nie miał specjalnego doświadczenia w tego typu sytuacjach, więc powiedział, co uważał za stosowne i mieć nadzieję, że nie zostanie zrozumiany na opak. W co on się wpakował? Nic dziwnego, że ma pietra, skoro usługuje komuś, a następnie wpada w dług. Brązowowłosy miał parę myśli w głowie, ale przede wszystkim zastanawiał się, jak bardzo białooki się pakuje w kłopoty na co dzień.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 15
Fushimi bo tak miał na imie nasz młody szef baru co zresztą może skojarzyć na ten moment jedynie Gyu schylił się chwytając coś z przestrzeni między ścianą a jego tronem. Był to mały stołek. Jeden z tych które mają w domu niskie kobiety by dosięgnąć wyskokich szafek. Nie dając odpowiedzi na słowa Marusy wyciągnął ów stołek i rzucił go jedną ręką na ziemię przed biurko wyrządzając tym nie mały hałas .
- Mam dla was pewne zadanie. Powinniście dać radę jeśli pójdziecie we dwójkę. Usiądźcie zioooomki.
Blondyn zaczął grzebać po swoich słowach w biurku i wyciągnął dwie małe kartki wielkości notek wybuchowych. Położył je białą stroną na blacie biurka i spojrzał na starszych mężczyzn oczekująco. Stołek leżał przewrócony a mało solidne krzesło było zaraz obok niego.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Patrząc na dwa stołki, w tym jeden przewrócony po rzucie właściciela, brązowowłosy chłopak uznał, że wygodniej będzie mu stać, co też oznajmił:
-Postoję. - Po czym chwilę pomilczał i dodał niechętnie. - Więc na czym ma polegać to zadanie?
Mam nadzieję, że na tym zarobię, bo za darmo mi się nie uśmiecha robić z powodu jego bezmyślności. Gyo w sumie stracił w oczach Marusy i teraz będzie musiał się postarać. A co do brązowowłosego, to ma raczej niespecjalne przeczucie co do tego właściciela. Wyjątkowo zmienny zdaje się, a uczucie chłopaka podpowiada mu, że ta robota mu się nie spodoba. Oj, Gyo mi będzie dłużny za ten numer. Marusa przysunął się do biurka, i stojąc tuż przy nim spojrzał na dwie karteczki, które widzi od białej strony. Był w sumie ciekaw co on też zaplanował za robotę.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Fushimi schylił się po coś, a był to mały stołek, który rzucił w kierunku dwóch gości. To było niemiłe. Cała ta czynność narobiła sporo hałasu, ale co tam, nikomu to nie przeszkadzało. Jedynym problemy mogły być zbiry za ścianą, które zapewne usłyszały ów hałas i nie wiadomo co mogły sobie pomyśleć. Gyo nie chciał kłopotów, a jedynym jego celem było wyjaśnienie całej sprawy i zadośćuczynienie za brak hajsu na trunk. Chwilę po tym szefunio zezwolił, aby dwójka sobie usiadła, a z racji iż Marusa wolał postać, to wyrzutek skorzystał z okazji i rozsiadł się wygodnie na krześle. Shinobi cały czas przyglądał się poczynaniom blondynka, który wyjął dwie małe kartki, a następnie położył je na blacie biurka i zaczął wpatrywać się na jego podwładnych, tak jakby czegoś od nich oczekiwał. No chyba mam zajrzeć co jest na tej karteczce, co nie? - pomyślał zabierając ów kartkę i odwracając ją na drugą stronę.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 18

Promienie pomarańczowego słońca padały na twarze dwójki nowo poznanych przez siebie mężczyzn. Fushimi nie zbyt przejął się odmową Marusy. W końcu to nie on był mu dłużny pieniądze więc nie musi ulegać jego prośbą. Widząc że Gyo chwyta kartkę przerwał mu czynność w pewnym momencie mówiąc stanowczo.
-Czekaj.
Po czym chwycił delikatnie dłoń gyo za przedramie i przyłożył do niej kartkę. Wszystko działo się jagby naturalnie i tak szybko że gyo nawet nie zdążył dopuścić do swojej głowy by zabrać rękę. Po przyłożeniu kartki młody szef puścił rękę gyo i śpieszył z wyjaśnieniami.
-To coś ala zabezpieczenie byś po wyjściu z karczmy nie uciekł. Na twojej ręce jest pieczęć. Nie da się jej zmyć. Jeśli nie zostanie zdezaktywowana w ciągu czterdziestu ośmiu godzin twoja ręka zostanie wysadzona.
Spojrzał na drugą wyciągniętą karteczkę a po chwil Marusę. Najwyraźniej stwierdził, że obejdzie się bez zakaładania pieczęci na niego bo zachował durga notkę ponownie do szuflady. Gyo odczuwał na sobie wyższość fushimiego. Niestabilne chwiejące się krzesło które powodowało, że był widziany przez Fushimiego tylko od barków w górę pogłębiało te odczucie jeszcze bardziej. Blondyn chwycił kartkę której tak długo się przyglądał dzisiejszego dnia i powiedział spokojnym głosem.
-Teraz wam przedstawie wasze zadanie...
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Na szczęście odmówienie przez Marusy propozycji blondyna nie skończyło się niepotrzebną spinką, a wszystko w dalszym ciągu było tak jak wcześniej. Gyo w sumie nieco się obawiał, że chłopaczek może się nieco wkurzyć, ale końcem końców okazało się, że ma na to najzwyczajniej w świecie wylane. W pewnym momencie gdy wyrzutek wykonywał swoje czynności, wszystko zostało przerwane i anulowane przez zleceniodawcę, który zlecił mu czekać. Nagle Fushimi złapał dłużnika za przedramię przykładając do niego kartkę. Wszystko działo się tak szybko, że ninja nie zdążył w żaden sposób zareagować, a to czego dowiedział się chwilę po tym jak mu to zrobiono, niesamowicie go wpieniło.
- Czekaj... co? - jęknął - Nie chcę jeszcze tracić ręki, kurwa mać. - zaklął przełykając gorycz - No szybciej... I jak mam je wykonać, skoro nie mogę wyjść z karczmy?! - dopytał desperacko.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Gyo był ciekaw kartki położonej przez właściciela, jednak właściciel go na chwilkę powstrzymał. A następnie Marusa zobaczył jak łapie białookiego za rękę i przykłada do niej karteczkę. Po chwilki blondyn wyjaśnił, że to pieczęć oraz jak działa. W tym momencie brązowowłosy naprawdę nie miał dobrej opinii o tym człowieku. I naprawdę się cieszył, że nijak mu nie jest dłużny. W przeciwieństwie do wpadkowicza z boku. Następne białooki chłopak zaczął trochę panikować. No pięknie. Tyrańcza metoda i niedużo myślący awanturnik. Nie podoba mi się to. Zobaczę, co da się zrobić. Myśli Marusy się trochę kotłowały. Zaczął nawet darzyć początkiem sympatii tego awanturniczego Gyo. Jednak postanowił lekko uspokoić kompana:
-Spokojnie, nie powiedział, że nie możesz wyjść z karczmy, a żebyś na pewno wrócił. W końcu powiedział, że masz 48 godzin. - Nie zamierzał brązowowłosy okazywać przy tym żadnych uczuć. Szczególnie w obecności tego blondyna. Następnie czekał, aż zadanie zostanie wyjawione. W końcu i tak ten właściciel zaczął im mówić na czym ma polegać.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości