Targowisko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Bohater cały czas obserwował co robi barman, który powoli otworzył szafkę, a z niej wyjął butelkę z cydrem. Gołym okiem można było dostrzec że jabłecznik był schłodzony, na co wskazywały krople wody, które osiadły na szkle. Gyo przeczuwał, że jego rówieśnik wcale nie da mu odejść tak szybko, a jego oczy dziwnie się zaświeciły, tak jakby zaciekawiły się jego osobą.
- Hyuuga? Przepraszam, ale nic nie wiem na ich temat, o ile to jakiś ród, bo tyle mogę się domyślić z twoich wypowiedzi. - odparł naturalnie, nie chcąc wprowadzić siebie, ani jego w zakłopotanie.
Może i ninja wyglądał jak jakiś Hyuuga, ale nim nie był i w sumie już zrozumiał dlaczego. Białe oczy, tym się cechowali. Tyle że nie wiedział nic więcej o nich i nie śpieszyło mu się, żeby czegokolwiek się o nich dowiedzieć. Jeszcze nie wiedział co tak naprawdę go czeka w rzeczywistości, a informacje o ich umiejętnościach tak naprawdę mogły mu się przydać w przyszłości.
- Bądź co bądź, dzięki za cydr i tą historyjkę. - uśmiechnął się zawadiacko odbierając przedmiot misji i wstając od lady. - Nie jestem z żadnego rodu, ani klanu, czy jak to tam się nazywa, niestety. - dopowiedział odchodząc w stronę drzwi do biura mężczyzny.
Shinobi właśnie miał zamiar wrócić się do swojego zleceniodawcy z butelką, po którą go posłano. Pozostało mu jedynie odebrać wynagrodzenie i wrócić do siebie załatwić swoje sprawy, co też miał zamiar zrobić o ile mu nic nie przeszkodzi. Po drodze uważał żeby nic się nie stało butelce, ani jemu. Chodzi tutaj o wcześniej napomniane potknięcie się, czy stłuczenie butelki w jakiś magiczny sposób.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

POST 15 <fanfary> Po otworzeniu drzwi od gabinetu światło ponownie uderzyło w oczy Gyo. Po wejściu do środka widać było identyczną jak wcześniej scenę. Szef znów był wpatrzony w kartkę i po chwili tak jak i poprzednio spojrzał na białookiego. Widząc butelkę w ręce mężczyzny otworzył szufladę i wygrzebał jakieś monety spośród spinacza i kartek. Najwidoczniej były to dla niego jakieś zbędne walające się drobniaki. Kryjąc trochę swoje poczynania za wysokim blatem biurka wyciągnął jakiś stary mieszek w którym miał nowe opakowanie atramentu do pióra po czym je wyciągnął a do mieszka wsypał monety. Pociągając za dwa rzemyki zamknął go i rzucił na środek biurka mówiąc.
-Masz za fatygę i możesz iść ale więcej nie zawracaj mi głowy.
KONIEC MISJI MOŻESZ DAĆ ZT W KOLEJNYM POŚCIE
+20 PH
+Mieszek z zawartością(98ryo, mały dwóźdz, kapsel po cydrze)
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Marusa ponownie odwiedził kraj, w którym kiedyś żył dobre dwa lata. Chłopak już jakiś czas był w podróży i postanowił tym razem zatrzymać się na chwilę w kraju kupieckim. Ehh... Ile ludzi na tym targu. Przejść się spokojnie nie da, ale w sumie gdzieś tu był jeden taki pub. Marusie oczywiście chodziło o pub drogi, ale luźny z małą ilością bywalców. A to oznaczało dla niego odpoczynek od tej gromady ludzi. Po za tym wizja zimnego cydru jednak była kusząca dla chłopaka. Brązowowłosy shinobi chwilę po targu pochodził, kiedy znalazł wejście do tego pubu. Nie śpieszno wszedł do środka, a jak w każdym tego typu pubie, kiedy wszedł, zapadła na chwilę cisza. Ci co siedzieli w środku przy jednym z nielicznych stolików szybko spojrzeli na Marusę, po czym wrócili do swoich zajęć. Shinobi za to nie zatrzymał się w wejściu, w końcu nie chciał za długo ściągać uwagi na siebie i podszedł szybko do barku. Usiadł na jednym stołku i powiedział do barmana:
-Szklanka zimnego cydru.
Po usłyszeniu ceny, niezadowolony z tego ździerstwa tutaj zapłacił za słaby trunek, który zaczął powoli sączyć, odpoczywając po łażeniu. Chociaż nie nalatał się jeszcze, to już ciągnęło chłopaka do leniuchowania.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Gyo musiał po raz kolejny wrócić do gabinetu, tym razem wręczyć przedmiot za który miał otrzymać wynagrodzenie od swojego zleceniodawcy. Od razu na wejściu uderzyło go światło, przez co musiał przymrużyć oczy i dopiero wejść do środka. Zamknął za sobą drzwi, uniósł do góry łup aby pokazać, że nie wrócił z pustymi rękoma i podszedł do biurka. Wszystko było dosłownie identyczne jak za pierwszym razem gdy tu wszedł, czyżby déjà vu? Szefunio znowu wpatrywał się w kartkę i znowu skierował wzrok na bohatera, a raczej na to co dzierżył w dłoni - czyli jabłecznik. Gdy zauważył napój, od razu otworzył szufladę, z której wygrzebał wynagrodzenie, ogarniając przy okazji bałagan w środku szafki. Zrobił to tak niedbale, że nawet nie wiedział ile w rzeczywistości wręczył mężczyźnie za wykonanie tego zadania. Cały szmal, który udało mu się znaleźć wrzucił do starego mieszka, zamknął go i rzucił na środek biurka puszczając przy tym zarozumiały tekst, który miał pokazać jak bogaty jest.
- Jasne i dziękuję bardzo. - uśmiechnął się, kładąc cydr na biurku i wrzucając mieszek do jednej z kieszeni swoich spodni.
Zaraz po skończonym zadaniu ruszył za siebie po raz kolejny powtarzając sekwencję ciągnięcia za klamkę i wychodzenia z pomieszczenia. Był już wolny i w sumie miał już na zaległe podatki, więc nie było najgorzej. Część wypłaty mógł nawet przepić w tym barku i nie wyszedłby na tym najgorzej. Bez zastanowienia, z swojego przyzwyczajenia i zamiłowania do zapijania smutków podszedł do lady i usiadł na krześle przy nim.
- A ty tutaj czego, co? - zapytał, przysuwając się do nowo poznanego. - Pierwszy raz cię tutaj widzę. - dopowiedział unosząc rękę do góry, w geście iż chce poprosić o trunk. - Butelkę wódki, raz. - zawołał pełen energii, doskonale wiedząc, że zaraz rozpocznie libację.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Do chłopaka przysunął się jakiś człowiek. Marusa tylko zerknął na niego kątem oka kiedy się przysuwał i agresywnie się pytał czego chce. Na to zerknięcie shinobiemu wyszedł człowiek niewiele starszy od niego, raczej agresywnie się zachowujący. Do tego widać było przygarbioną postawę, co nie było typowe dla człowieka agresywnego. Marusa zignorował pytanie, ale postanowił odpowiedzieć na stwierdzenie, że go widzi tutaj pierwszy raz.
-Rzadko tutaj bywam.
I po tych 3 słowach, dalej zaczął sączyć swój cydr, który już powoli zaczynał znikać ze szklanki chłopaka. Ten co się dosiadł zamówił dużo mocniejszy trunk i do tego w dużej ilości. Marusa nie wiedział co myśleć o nim. Z jednej strony wyglądał na agresywnego pijaka, więc rozmowa może być po prostu uciążliwa, jednak z drugiej strony taki zwykły pijak raczej nie płaciłby takich cen, więc brązowowłosy chłopak postanowił pić dalej swój cydr i poczekać chwilę, czy nieznajomy ma coś ciekawszego do zaprezentowania lub powiedzenia. Zawsze jak skończy pić, to będzie mógł się ulotnić, jeśli uzna, że nie warto z nim tu siedzieć.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Gyo cały czas obserwował poczynania Marusy, który na samym początku zaczął na niego zerkać kątem oka. Zachowanie wyrzutka nie było na miejscu, w końcu on też tu długo nie gościł, żeby zachowywać się tak w stosunku do każdego nowo przybyłego. No ale jak kto bywa, człowiek o takiej naturze szybko przyzwyczaja się do nowego środowiska i zachowuje się jak w swoim. Same pytania w sobie nie były agresywne, tyle że każdy mógł to odebrać inaczej. Atmosfera była całkiem spoko, bo samotnik zaczął się zachowywać zupełnie tak jakby był podpity, a po alkoholu robił się potulniejszy i bardziej otwarty na ludzi, w przeciwieństwie do tych, którzy zaczynają pałać nienawiścią i inicjować kłótnie. O nie, nie, nie... Może i mężczyzna bywał oschły, ale zauważył w chłopaku to coś, ten potencjał, coś co przykuło jego uwagę. Mimo iż nie miał ani krzty mięśni, to czuł od niego emanującą aurę, która była wyjątkowa. Od żadnego bobka na ulicy jeszcze takowej nie poczuł, więc coś musiało być na rzeczy. Mogło to być przeczucie, ale za to jakie trafne. Nie wiedział jeszcze że ma jakieś specjalne umiejętności, a już go wypaczył. Facet o białych oczach nie był raczej agresywny, a wesoły. Niestety, jego wygląd nie pozwalał mu na okazywanie pozytywnych emocji, tak aby ktoś też je odczuł. Przez te ślepia wyglądał jak psychopata przy każdej mimice twarzy. Cała reakcja nowo poznanego wskazywała na to, że nie odpowie na żadne pytanie, lecz końcem końców postanowił odpowiedzieć na jedno z pytań. Niestety nie wyczerpał on tematu i odpowiedział jedynie w trzech słowach, przez co nie sprostał oczekiwaniom shinobiego. Na dodatek po odpowiedzeniu na pytanie zaczął dalej upijać cydr, co trochę podirytowało zawodowego pijaczynę. Nie chciał on mieć złych relacji z tymże jegomościem, więc nie zareagował agresją, a jedynie zamknął oczy i odczekał kilka sekund, które poświęcił na wyciszenie się i ochłonięcie. Lepiej by było gdyby nawiązali dobrą relację, a nie od razu rozpoczynali walkę ze sobą. Widać, że Marusa nie był zbyt towarzyskim typkiem, wskazywał na to nie tylko wygląd, ale też sposób w jaki odnosił się do swojego być może nowego towarzystwa. Wódka, która została zamówiona przez furiata miała nie tylko polepszyć mu humor, ale też rozgadać nierozmownego chłopaczyne. Może i zamówił ten alkohol dla siebie, ale czemu miałby się nie podzielić. Pić samemu do lustra, czy też ściany nie było zbyt fajne, a szczególnie jak już ktoś siedzi obok i się na to patrzy. Już lepiej będzie z kimś porozmawiać, niż zapijać smutki w samotności. Może gdyby były łowca wyżalił się obcemu ze swoich problemów, to zrobiłoby się mu lepiej na duszy, może też mu coś doradzi, a może rozwiąże jeden z tych problemów. Miło by było, ale jak na razie zachowanie bruneta nie wskazywało na to, że jest on zbyt przyjaźnie nastawiony. W sumie, to kilka kieliszków mogłoby zmienić to podejście tak troszeczkę. Zapewne już od jakiegoś czasu siedzącemu przy ladzie wydawało się, że nasz protagonista to typowy, agresywny pijaczyna, ale nie wydaje mi się, żeby śmiał tak stwierdzić po dłuższym dialogu. Popijemy troszku, i będzie gitara. Teraz należało zrobić mały pokaz, być może szczodrość wyrzutka zachęci go w jakiś sposób do dłuższej rozmowy.
- No to co... - zaśmiał się - ... polejże nam ze dwa razy! - zawołał energicznie.
Bufeciarz od razu zareagował wyciągając dwa kieliszki wraz z wysokoprocentowym napojem. Kielonki postawił zaraz przed nosem obu klientów i zalał obu pięćdziesiąt militrów zostawiając troszkę wolnej przestrzeni aby przypadkiem nie przelać i żeby wygodniej się piło. Awanturnik od razu zareagował biorąc do ręki keliszek, przykładając go do ust i momentalnie przechylając go, dzięki czemu wlał całą zawartość kieliszka w siebie, a następnie przełknął. Zaraz po tym odsapnął i przetarł przedramieniem usta.
- Ah... Jak ja dawno nie czułem tego smaku w ustach. - mruknął zadowolony. - A co do ciebie, to nie wyglądasz mi na tutejszego. - domruczał - Nie masz ani krzty mięśni, nie wydaje mi się żebyś coś zdziałał gdyby cię tutaj próbowali obrabować. - zaśmiał się - Oczywiście nie sugeruję, że jesteś słaby. W końcu możesz się znać lepiej na czymś innym, co nie? Tyle, że nie mam pojęcia do czego byś się nadawał. - zaraz po tym zaczął się bronić, żeby nie wyjść na głupca - No i zapomniałem się przedstawić... Moja godność - Gyo Itazura, być może kiedyś o mnie gdzieś słyszałeś. - dopowiedział, chcąc jakoś się przypodobać - Możesz też coś powiedzieć o sobie, nie wstydź się. Są tutaj tylko sami swoi! - oznajmił pokazując gestem barmanowi, żeby dolał mu jeszcze tego jakże wspaniałego napoju, który jest w stanie zjednać ludzi.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Marusę w pewien sposób zainteresował siedzący obok niego białooki mężczyzna. Głównie za sprawą niewielkich nietypowości. W końcu z jednej strony rozpoczął dosyć typowo jak na agresywnego pijaka, również wygląd awanturującej się osoby swoje mówi. Ale w tym całym obrazie brązowowłosy shinobi widział kilka niezgodności. Pierwsze w tym było garbienie się owego nieznajomego. Kolejna rzecz, to chciał się podzielić wódką z Marusą. Nie wypada odmawiać. Chociaż nie przepadam za wódką, to jeden nie zaszkodzi. Akurat wypił swój cydr, po czym powiedział:
-Jeden starczy.
I wypił zaraz po stawiającym swój haust wódki. Chociaż zmiany zauważalnej nie było, to jednak Marusa czuł alkohol przez kilka chwil w swoim gardle. Również cięższy wydawał mu się jego oddech. Z grubsza za sprawą tego nie przepadał za wódką. Następnie towarzysz rozmowy wrócił do tematu bycia tutejszym. Z westchnieniem Marusa odpowiedział:
-Kiedyś mieszkałem w tym mieście ze dwa lata.
W sumie chłopak po chwili zdał sobie sprawę, że za dużo powiedział. Praktycznie każdy shinobi zorientowałby się, że zapewne chodzi o ośrodek aklimatyzujący w tym mieście. Kolejna wypowiedź białookiego troszeczkę poprawiła opinię Marusy na jego temat. Zachowanie było akceptowalne i przyjaźniejsze, nawet się przedstawił, ale trochę stracił na ocenianiu po wyglądzie. Chociaż może Marusa ten punkt traktuje trochę poważniej z racji specjalizowania się jego szczepu w szpiegowaniu. Brązowowłosy chłopak postanowił nie pokazać się jako gbur i beznamiętnym głosem, odwracając twarz do rozmówcy zaczął swoją wypowiedź.
-Marusa, nazywam się Ranmaru Marusa. - Po chwili ciszy chłopak dodał. - Możliwe, że nie mam mięśni, ale udało mi się co nieco przeżyć. - Marusa nie zamierzał unikać wymijających odpowiedzi. Ale postanowił jeszcze sam coś od siebie dodać. - Ano zapomniało ci się, ale w sumie dużo mówisz, a wydajesz się typem co mało rozmawia. Tak czy siak - Postanowił jeszcze brązowowłosy chłopak po chwili podziękować. - Dzięki za wódkę, chociaż za nią nie przepadam.
Marusa nie jest w końcu bezwdzięcznym typem, po prostu jest jednym z tych z boku. Przez chwilę chłopak w ciszy pomyślał czy nazwisko czegoś nie powie jego rozmówcy, ale w sumie naprawdę mało gdzie się o jego szczepie słyszało. Więc szansa, że jego rozmówca o tym wie jest znikoma. Marusa miał taką nadzieję.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Gyo uśmiechnął się widząc oczy, które właśnie zaświeciły się u brązowowłosego. Udało mu się zainteresować go swoją osobą, co było pierwszym krokiem do lepszego zapoznania się, a być może i dobrej współpracy. Można było się domyślić, że zaciekawiły go nietypowości w naszym specyficznym ninja. W końcu nie każdy urodził się tak jakby chciał wyglądać, ale naszemu furiatowi już od dawna leżało to jak rzeczywiście wygląda. Co do tych cech, to mogło tutaj chodzić najprawdopodobniej o garbienie się protagonisty, ale ów garb nie był zbyt wielki, a raczej delikatny. Co do gestu dzielenia się, to raczej było naturalne u normalnego człowieka - a postać nie odstawała za bardzo od społeczeństwa. Sam bohater był postacią w miarę kulturalną i miłą, ale podkreślam że nie dla wszystkich. W wielu przypadkach bywał oschły, a jedynie ci, którzy są w stanie zaciekawić białookiego mogą być przez niego dobrze traktowani. Można zyskać u niego szacunek chociażby pierwszym wrażeniem, lecz zwraca on bardziej uwagę na charakter, czy też zdaje się na instynkt. No i na szczęście panicz Ranmaru nie odmówił wspólnego napicia się czegoś mocniejszego. Komu to szkodzi, przynajmniej może zrobić się ciekawie. Zaraz po dopiciu cydru odparł, że może wypić jednego kieliszka, na co pijaczyna zareagował szerokim uśmiechem. Oj, uwierz... Na jednym się nie skończy. W międzyczasie bufeciarz zalał obu po raz kolejny pięćdziesiątaka, za namową klienta stawiającego ów trunek.
- Mieszkałeś tutaj? O cholera... W tej dzielnicy? Jak ty przeżyłeś? Opowiadaj! - zaczął dopytywać wyraźnie zaciekawiony, a w międzyczasie pociągnął kolejnego kieliszka i zaczął nakłaniać barmana do polania jeszcze jednego.
Niestety, odbiorca nie zorientował się że chodzi o ośrodek aklimatyzujący w tym mieście. Był nowy jako ninja, nie znał się na tym i wolał zajmować się łowiectwem, aniżeli takimi sprawami. Tak więc, mężczyzna niezbyt się zdziwił i dalej był w świetnym humorze, nawet nie zwrócił większej uwagi na to, co powiedział przed chwilą Marusa. Bardziej skupiał się na tym, żeby przypadkiem rówieśnik za ladą nie przelewa tego cennego trunku z kielonka. Cała rozmowa szła bardzo dobrze, swobodnie, a samotnikowi przychodziło z coraz to większą swobodą wymienianie zdań, po każdym kieliszku. W końcu ninja zaczął zachowywać się kulturalnie, przedstawił się, lecz jak przy wszystkim zdarzyła mu się jakaś wpadka, albowiem mógł urazić swojego znajomego tym, że ocenił go po wyglądzie, lecz i tak po chwili poprawił się próbując jakoś naprawić popełniony błąd. Panicz Itazura zauważył, że jego rozmówca wcale nie chce się pokazywać od tej złej strony, od której pokazał się na samym początku puszczając wymijające odpowiedzi na jego pytania. Pierwszy raz od rozpoczętej konwersacji odwrócił głowę w stronę poobijanego furiata i przemówił, co już było widocznym postępem. Sam truposz lekko się uśmiechnął widząc, że Szczep powoli otwiera się na niego.
- Miło mi, Marusa. O ile pozwolisz, że tak będę na ciebie mówił. - zaśmiał się - Wiesz co... Każdy coś przeżył w swoim nędznym życiu, nie tylko ty. - odparł, przełykając ślinę - Sęk w tym, że każdy przeżywa wszystko inaczej i w innym stopniu. - zwrócił wzrok przed siebie w pustą przestrzeń, spuścił głowę i znowu po chwili ją uniósł - Jeden może niesamowicie przeżywać nieszczęśliwą miłość, a drugiemu nic nie będzie po utracie całej rodziny. - mruknął, "wpatrując" się w ścianę przed sobą pustym wzrokiem - Tylko co by było, gdyby temu pierwszemu zrobiono coś stokroć gorszego... Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? - dopytał, najwidoczniej wracając wspomnieniami do swojej trudnej przeszłości - A co do wódki, to spoko. Mogę postawić jeszcze kolejną butelkę jeśli zdołasz radę nie odpaść. - podpuścił chłopaka.
Widać było, że wyrzutek wcale nie chce olewać podobnego do niego typa, a blady facet który miał zamiar zmyć się wraz z wysokoprocentowym napojem, jednak postanowił pozostać przy swoim rozmówcy. Zauważył, że wcale mu tutaj nie zawadza, a rozmowa zaczyna się rozkręcać w dobrym kierunku. Samo nazwisko Gyo i jego świętej pamięci ojca Gyōkka powinno coś mówić o jego przeszłości, w której był dosyć sławnym łowcą za murami, lub chociażby o jego sławnym ojcu. Pewnie mało kto słyszał rzeczywiście o tym nazwisku, w końcu nie jesteśmy za murami, a w Ryuzaku no Taki.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Ten to lubi pić. To była pierwsza myśl brązowowłosego. Białooki uśmiechnął się wtedy, kiedy Marusa z nim wypił. Następnie za jego sprawą dolano więcej wódki do kieliszka Marusy. Brązowowłosy shinobi odsunął od siebie kieliszek, mówiąc przy tym. - Mówiłem, że nie przepadam za wódką. - Chłopak nie lubił tego chwilowego uczucia po wypiciu kieliszka, dlatego też wypił tylko jeden kieliszek z grzeczności, ale nie zamierzał się podlizywać temu amatorowi wódki. Następnie rozmówca najwyraźniej nie zorientował się o czym brązowowłosy mówił, bo zaczął się pytać o jego życie w tym mieście. Marusa postanowił krótko odpowiedzieć:
-Nie ma co opowiadać.
Chłopak nie zamierzał opowiadać. Zresztą i tak nie miał co opowiadać. Trening, trzymanie się z boku. Z resztą, co on będzie rozmawiał na te tematy z nowo poznałym gościem. Za to im bardziej chmielił się kolega ze szwami, tym był sympatyczniejszy.Raczej lepsze to niż agresywniejsze zachowanie po napiciu się. Ale i tak mało mi się podoba taka zmiana. W pewnym momencie człowiek, który przedstawił się imieniem Gyo zaczął dziwnie gadać o różnych wrażliwościach ludzi. Marusa słuchając tego wywodu, sam dwa razy westchnął. Życie w tym świecie nie jest łatwe. Nie pozwoli tobie, na spokojne poleżenie i cieszenie się czym masz. A jak to zrobisz, to ci odbierze to na czym ci zależy. Czyżby on również był sam? Jak białooki zapytał brązowowłosego, ten nie raczył od razu odpowiedzieć. Było widać na jego twarzy strapienie. Po chwili zorientował się, że rozmówca go zapytał i przypomniał sobie o co. Jednak zanim zdążył odpowiedzieć, padła propozycji większej ilości wódki, którą jednak chłopak raczył zignorować.
-Świat ten jest jak bagno. Póki się go nie osuszy to ciągle będzie pochłaniać. - Marusa mruknął odpowiedź, posługując się metaforą. Chłopak nie był w stanie zaufać rozmówcy jeszcze. Ale w sumie postanowił dać sobie czas, na poznanie bliżej ową osobę. Czuł, że mają sporo wspólnego, ale to mu nie wystarczy, by jakoś specjalnie mu zaufał, dlatego złożył małą propozycję:
-Wypij co ci tam zostało i ruszmy się stąd.
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 1
Barman spojrzał na pijących w najlepsze klientów polerując kolejny kieliszek. Jeden z nich wyglądał już na lekko zrobionego natomiast drugi trzymał się bardzo dobrze. Mimo wygórowanych cen przez baru w celu odstraszenia obcych cC jednak trzymali się bardzo długo. Ogromnie intrygowało to barmana dlaczego ktoś kto bierze się za misję przyniesienia butelki cydru z baru szasta tak ogromną gotówką. Jego podejrzenia urosły do tego stopnia, że rozważał nawet opcje, że obydwaj panowie są szpiegami którzy mają sprawdzić co dzieje się na tej dzielnicy a oj działo się tu dużo. Od handlu narkotykami po wiele innych nielegalnych spraw. Jednak nic z jego głowy nie wyszło na zewnątrz. Słysząc, że panowie chcą opuścić lokal podeszedł z rachunkiem i powiedział z serdecznym uśmiechem.
-340 ryo się należy panowie.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Kiedy tak chłopak rozmawiał z poznanym z lekka rozmówcą, przyszedł barman z rachunkiem za jego wódkę. Marusa w duchu się ucieszył, że tylko zamówił szklaneczkę cydru, a nie jakąś butelkę wódki. Zaczął się zastanawiać, czy na pewno Gyo ma jak zapłacić, ale zresztą nie był to problem brązowowłosego. Odezwał się do stawiającego:
-Dlatego też nigdy tutaj nie zamawiałem niczego specjalnego.
W sumie Marusa poczekał, aż chłopak zapłaci, a w międzyczasie zaczął się zastanawiać, czy barman po prostu słysząc propozycję chłopaka postanowił dać do zapłaty rachunek, żeby nie zniknęli bez płacenia. I dlatego też, na biało ubrany chłopak zawsze lubił płacić przy zamówieniu. W końcu co z głowy to i z serca.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Ilość alkoholu, którą wlał do siebie Gyo nie była jakaś olbrzymia, a z racji iż miał on dobry łeb to jedynie podziałało na niego w ten sposób, że zrobił się weselszy, bardziej przyjazny i otwarty na ludzi. Dwa kieliszki, co to było dla zawodowego pijaczyny, ha. Pikuś! Bohater co jakiś czas spoglądał na swojego rówieśnika, który miał dziwny wyraz twarzy, jakby nie ufał dwójce shinobi. Protagonista nie chciał tego skomentować, więc skupiał się na dialogu z swoim znajomym, lecz dziwił się co takiego nie pasowało bufeciarzowi w jego wyglądzie, ubiorze, zachowaniu. Typowy pijaczyna, który nie miał co zrobić życiem, idealnie wpasował się w to towarzystwo.
- No jasne, dopiję tego pięćdziesiątaka i możemy się zwijać. Znam ustronniejsze miejsce do wypicia. - zawołał pełen entuzjazmu i w tym momencie podszedł do nich chłopaczyna z rachuneczkiem, a białooki już wiedział co się święci, a gdy tylko usłyszał ile ma zapłacić za ten trunk, zawołał energicznie. - O kurwa! Ile?! - widocznie był zdziwiony, nie wyglądał też na takiego, który miałby taką sumkę przy sobie. Po tych krótkich trzech słowach zamilkł, osłupiał i otworzył usta, a przez jego głowę przeszła myśl, ażeby dorobić się u tutejszego szefunia. Być może miał dla nich jakieś zlecenie. Że też kurwa nie zapytałem o cenę...
0 x
Senshizu

Re: Targowisko

Post autor: Senshizu »

Post 4 Barman słysząc silną reakcje białookiego śpieszył z wyjaśnieniami więc spokojnym i stonowanym głosem zaczął mówić w kierunku Gyo.
-Mamy jedynie wódkę ze słynącej z alkoholi Antai. Słyną głównie z win jednak istnieje tam też i mała fabryczka wódki. Szef ją uwielbia. Powiada, że poczęstować kogoś inną to jak splunąć mu w twarz.
Reakcje głośnego klienta nie była też niezauważona przez inne osoby w barze. Ich wzrok spoczął na Gyo tak jakby oczekiwali jakiegoś ciekawego rozwoju sytuacji. Barman chcąc uniknąć konieczności sprzeczki z wciętym klientem... Nie jego ale całego baru uzbrojonego w noże... Wyszedł z pomocną ręką w razie "W" gdyby chłopak nie miał wymaganej gotówki w kieszeni.
-Jeśli nie może pan zapłacić to proszę się zwrócić do szefa. Znajdzie z pewnością dla pana jakąś prace by odrobić straty. Każdemu zdarza się zapomnieć portfela. To żadna ujma jeśli postąpimy słusznie i nie splamimy naszego honoru.
0 x
Marusa

Re: Targowisko

Post autor: Marusa »

Ehh... Coś tak czułem, że tak to się skończy. Marusa jedyne co zrobił to westchnął i powiedział do Gyo.
-Widać, że nigdy tu nie byłeś. Lepiej się dowiedz o tą pracę.
Brązowowłosy chłopak był ciekaw, co będzie musiał białooki zrobić, by spłacić ten dług. Chłopak miał tylko nadzieję, że za długo nie zejdzie mu to. W końcu był ciekaw kim jest ten człowiek, który popadł w długi. Po za tym jeśli się okaże, że Gyo sam sobie nie da rady z robotą, bo wymyślą mu coś dziwnego, należałoby troszkę pomóc. W końcu chciał dobrze. Ale Marusa nie zamierzał głośno, że pomoże temu podchmielonemu człowiekowi. W końcu może nie będzie musiał, a wtedy sobie na pewno z chęcią poleniuchuje, patrząc jak taki człowiek haruje.
0 x
Gyo

Re: Targowisko

Post autor: Gyo »

Barman najwidoczniej trochę przestraszył się reakcji białookiego, ponieważ śpieszył się z wyjaśnieniami. Gyo nie był typem aż takiego awanturnika, żeby napierdalać się z bufeciarzem, który w żaden sposób mu się nie nawinął. Shinobi doskonale wiedział, że powinien był wpierw zapytać o cenę, a że tego nie zrobił no to teraz ma za swoje. Sprzedawca niczym nie zawinił, więc mężczyzna nie miał zamiaru się z nim klepać.
- No to jestem w dupie. - wymamrotał łapiąc się za głowę i wciąż siedząc przy ladzie.
Wszyscy tak jakby wyczekiwali, aż wyrzutek w końcu coś odwali, aż kogoś zaatakuję ze złości, a nie wyglądał na jakiegoś najsłabszego i unikającego walk. Można było po wyglądzie stwierdzić, że sprawy pijatyk i bijatyk nie są mu obce, a tacy lubili awanturować się z sprzedawcami alkoholu. Na szczęście rówieśnik postanowił pomóc klientowi.
- Jasne, zwrócę się do niego. - odparł zrezygnowany, zakręcając butelkę wódki i chowając ją do kieszeni spodni. Teraz pozostało mu tylko odwiedzić po raz kolejny szefa i znów wykonać jakieś zadanie. W tym celu musiał wstać z krzesła i znowu wrócić do tamtego jasnego pokoju. - Idziesz ze mną? W końcu ty też musisz zapłacić za tamten cydr. - dopowiedział, już stojąc plecami do Marusy.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości