Siedziba władzy

Awatar użytkownika
Nikusui
Gracz nieobecny
Posty: 1028
Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
Wiek postaci: 29
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
Multikonta: Sayuri

Re: Siedziba władzy

Post autor: Nikusui »

0 x
Obrazek
"W życiu licz na najlepsze, ale przygotuj się na najgorsze."
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Po opuszczeniu gabinetu i zadaniu pytania, dotyczącego szczegółów misji, wystąpił przede mną jeden z mężczyzn, potwierdzając, że faktycznie istnieje zadanie, które przypadało dla mnie do wykonania. Krótkim słowem dał mi znać, abyśmy ruszyli korytarzem, tym samym oddalając się od uszu pozostałej dwójki, co też przyjąłem bez szczególnego zdziwienia. Dotrzymując kroku mężczyźnie, z każdym jego słowem, poznawałem szczegóły misji, która jak się okazywało miała polegać na bezpiecznym eskortowaniu kobiety, która była równocześnie córką mężczyzny z Rady Dwudziestu. Nie dziwiło mnie faktycznie to, że postanowił opuścić Sabishi, działo się tam teraz na prawdę wiele, a nie zapomniałem także o tym, że Jednoogoniasty był uwięziony w dawnej osadzie członków Szczepu Seichuu. Jeśli bestia przełamałaby pieczęcie bariery... cóż, wtedy i ja bym nie chciał znaleźć w tej samej prowincji co i on.
- Do Kyuzo... to dość daleko. Dziwne, że nie udali się z Sabishi bezpośrednio do tej prowincji. Musieliby tylko przejść przez miasto kupieckie - wtrąciłem, domyślając się jednak, że powodem tego musiałaby być również jakaś sprawa do załatwienia w tych stronach, a może nawet w samym Shinrin. W każdym jednak razie, pomimo tej uwagi jaką zgłosiłem, rozumiałem założenia misji. Bezpieczne odprowadzanie do domu dziewczyny. Miałem nadzieję, że nie będzie to jakaś rozwydrzona smarkula, która utrudni podróż, bo jakby nie patrzeć, mieliśmy sporo do przejścia, a sądząc po nacisku na konkretne zdanie, mężczyzna przewidywał, że mogą być pewne utrudnienia... Córka tak wpływowego człowieka z pewnością była łakomym kąskiem dla ludzi spod ciemnej gwiazdy.
- Rozumiem. Za godzinę będę więc przy bramie osady oczekiwał na Was - odpowiedziałem młodszemu mężczyźnie, przyglądając się spokojnie otoczeniu, bo właśnie też opuściliśmy wnętrze budynku. Kiwnąłem mężczyźnie w podziece za wyjaśnienie mojej roli, a następnie już bez słowa, skierowałem się w stronę sklepów, bo przed misją musiałem uzupełnić swój nadszarpnięty inwentarz.
  • [z/t]
0 x
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Podróż była długa i męcząca, ale uparcie nie zatrzymywałem się tylko dalej brnąłem na przód chcąc jak najszybciej wrócić do Shinrin. Miałem głębokie przeświadczenie o tym, że powinienem znajdować się w osadzie, i tutaj na miejscu czuwać, zwłaszcza, że nasz Ród znalazł się w stanie wojny z naszym sąsiadem, który był także odwiecznym rywalem. Wpomnienia o tym, co przydarzyło się Isoshiemu, to ile wycierpieliśmy przez czyny czerwonookich, a także świadomość tego ile wciąż możemy stracić, tylko dodawało mi sił i determinacji. Siłą woli odganiałem więc sen i zmęczenie, pokonując kolejne staje, mijając kolejne graniczne punkty, aż w końcu krajobraz wyżynny, a później równinny uległ przekształceniu w silnie zalesiony, przykryty białym puchem las.
Mimo, że zbliżał się zmierzch, a ludzi zwykle o tej porze kryli się już za bramą osady, to już z daleka dostrzegłem kolejkę do osady. Z zaskoczenia aż przystanąłem, a dopiero po chwili przysłuchałem się rozmowom niezadowolonych wieśniaków, handlarzy i podróżników, którzy skarzyli się między sobą na drobiazgową rewizję, a także i niejednokrotnie szczegółowy wywiad jaki trzeba było przejść aby dostać się do wnętrza wioski. Najwyraźniej zaostrzono ochronę osady, tylko czy wynikało to z dotychczasowych przesłanek pochodzących z Sabishi czy też doszły nowe informacje? Po kilkunastu minutach żmudnego czekania, zmęczony, dotarłem do bramy gdzie na szczęscie jeden ze strażników mnie poznał. Pomyliłem się jednak sądząc, że to wystarczy bo posłano po sensora, który potwierdził, że nie kryje się pod żadną z technik kamuflujących prawdziwą tożsamość.
Po przejściu całej tej drobiazgowej kontroli, nie czekając od razu ruszyłem do siedziby władz licząc, że mimo późnej pory zdołam się tam jeszcze dostać, bo byłem pełny obaw, a informację, w których posiadanie wszedłem na pewno nie zmieniało na lepsze tej całej sytuacji. Ponadto też byłem zobowiązany do zdania raportu z wypełnionej misji. Eskorta córki członka Rady Dwudziestu z pewnością było zadaniem jednym z bardziej godnych przyjrzenia się, bo nie tylko wpływało to na prestiż, ale również dawało dalekosiężne możliwości.
W samej osadzie zauważyć można było znacznie więcej ludzi niż zwykle tu ich było. Odebrałem to jako próba schowania się w mieście przed jakimś zagrożeniem, bliżej jednak nieznanym bo również dotarło do mnie ogólna niewiedza, choć jasne przeczucie o zbliżaniu się zagrożenia. Korzystając ze swojego wzrostu, postury i zwyczajnej siły, przepychałem się przez tłum, aż w końcu wskoczyłem na pobliski dach i tam przemykając kolejnymi budynkami dotarłem aż do siedziby władz Shinrin. Tam już na spokojne wszedłem i skierowałem się od razu na górę, mijając kolejne posterunki. Do momentu, aż nie pojawiłem się przed ostatnim punktem, który bronił wejścia i tym samym zgłaszał chęć podjęcia audiencji u Władz Osady.
- Proszę poinformować, że Senju Shigeru melduję wykonanie misji i chęć zdania raportu. Zaczekam - poinformowałem trójkę strażników, która broniła wejścia drzwi, choć byli to inni ludzie od tych, których spotkałem w tym miejscu ostatnio. Starsi, bardziej krzepcy, również ich oblicza były dużo poważniejsze, bardziej czujne. Coś się święciło... i to coś niedobrego.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Kiedy po wnikliwej rewizji tożsamości, przekroczyła bramę osady w Shinrin, Reika mimowolnie odetchnęła z ulgą, że po drodze nic jej się poważnego nie przytrafiło. Spodziewała się szpiegów i zasadzek, zostawionych przez Uchiha, ale najwyraźniej nie mieli odwagi, żeby sabotować granice z Midori, przez które właśnie przeszła. Tym lepiej, bo bezpiecznie wróciła do domu i mogła teraz udać się do rodzinnej posiadłości. Jak można było się spodziewać, Akuma przywitał ją bardzo entuzjastycznie, prawie że ją przewracając, zaś matka, widząc jej dawny kolor włosów, uśmiechnęła się szeroko i uściskała ją mocno, ciesząc się, że bezpiecznie wróciła do domu. Zapewne ojciec już o wszystkim jej powiedział, więc Reika nie dziwiła się niepokojem rodzicielki, zwłaszcza że Shigeru jeszcze nie wrócił z misji. Zostawiła plecak w swoim pokoju i poszła do łaźni, aby wziąć szybką kąpiel. Nie mogła stanąć przed Liderem i jego Doradcą brudna po podróży. Co prawda wyglądała jak nieszczęście z bladą skórą i cieniami pod oczami, ale na to nic nie mogła poradzić. Bez swojego leku nie spała dobrze przez ten czas, co jej nie było. Świeżo wykąpana, założyła czysty strój shinobi, który miała na zmianę poza kamizelką, po czym załapała się jeszcze na szybki obiad. Ucałowała matkę w policzek i powiedziała jej, że musi koniecznie spotkać się z ojcem i Isoshim, aby dowiedzieć się więcej na temat planowanego ataku i tego, jak będzie mogła pomóc. Przywdziała swój ekwipunek, kamizelkę i ochraniacz z symbolem Senju, który tutaj mogła bezpiecznie nosić, a który specjalnie zostawiła w domu, gdy wyruszała do Ryuzaku no Taki. Kiedy była już gotowa, ruszyła w stronę siedziby klanu, rozglądając się po niespokojnych ludziach w osadzie. Widać było, że coś się święci i nawet oni doskonale o tym wiedzieli, zwłaszcza jeśli zaostrzono środki ostrożności przy bramie. W końcu kunoichi dotarła do budynku klanu, kiwając strażnikom głową, by następnie wspiąć się na górę i przejść kilka korytarzy. Odrzuciła na plecy swoje błękitne włosy i minęła kolejny zakręt, by jednocześnie poczuć ulgę i rozpromienić się na widok brata. Najwyraźniej dopiero wrócił z podróży i chciał złożyć raport. Dobrze się składało, bo dzięki temu będzie przy omawianiu strategii podczas bitwy. Podeszła bliżej, uśmiechając się.
- Cześć, Braciszku. - Przywitała się. - Cieszę się, że wróciłeś cały i zdrowy.
Uściskała go i spojrzała na drzwi, prowadzące do gabinetu Lidera. Najwyraźniej Shigeru już zapowiedział swoją obecność, więc wejdzie razem z nim. Ojciec nie powinien mieć z tym problemu, zwłaszcza że w grę wchodziły naprawdę ważne sprawy.
- Natsume przesyła Ci pozdrowienia. - Zagadnęła. - Gratuluje Ci też awansu i powiedział, że chętnie by się z Tobą spróbował, jeśli nadarzy się okazja. Od razu mówię, że nie będę was potem składać do kupy. Choć nie wiadomo, czy będę miała nawet okazję...
Ostatnie zdanie wypowiedziała ciszej, zaś jej uśmiech zastąpił wyraźny smutek i przygnębienie. Bała się, że mogą nie wygrać tej wojny i zginąć. Spojrzała na brata. On chyba jeszcze o niczym nie wiedział, skoro dopiero wrócił, jednak uświadomienie go pozostawiła ojcu z którym zaraz się zobaczą.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Sytuacja na górnych piętrach budynku centralnego osady, wcale nie wygląda inaczej od tego jak zachowywało się całe miasto. Ogrom interesantów, wyraźny u wszystkich pośpiech, a także towarzyszące im zdenerwowanie. To wszystko jedynie upewniało mnie w przekonaniu, że wydarzyło się coś jeszcze w trakcie mojej nieobecności, co doprowadziło do zagotowania atmosfery w całym Shinrin. Niestety musiałem uzbroić się jeszcze chwilę w cierpliwość i oczekiwać na pozwolenie wejścia do pomieszczenia, bo nie tylko mi na tym zależało, a to że byłem synem Lidera Klanu nie było dla mnie żadnym argumentem co by miało świadczyć o traktowaniu moich spraw bardziej priorytetowo od innych.
- Rozumiem i oczywiście zaczekam - odparłem, dostrzegając w pobliżu zblizającą się do mnie Reike, która najwyraźniej również zmierzała do naszego ojca z jakąś sprawą. Jej widok jednak nie co mnie uspokoił, o czym też świadczył uśmiech na mojej buzi. - Dobrze Cię widzieć Reika, co się dzieje? Jak bym był w jednym wielkim ulu - zagaiłem po krótkim objęciu siostry, swoją uwagę przenosząc na moment na dwójkę wychudzonych interesantów po których widać było niedawno przebyte trudy. Ich widoku nie było trzeba komentować, wystarczyło spojrzeć, aby świadomość wypowiedzianych przed chwilą przeze mnie słów, nabrała jeszcze większego znaczenia. Na wzmiankę o Natsume pozwoliłem sobie na lekkie przytaknięcie bo i ja bym go chętnie spotkał, pogratulował zwycięstwa, ale co najważniejsze podziękował mu za opiekę nad Reiką w trakcie zamieszek jakie wybuchły w Sachū no Senjō. Widząc siostrę w jego towarzystwie, od razu poczułem się wtedy spokojniejszy. - Miejmy nadzieję, że dane nam się będzie jeszcze spotkać - przytaknąłem siostrze, po czym poinformowani o możliwości odbycia audiencji - ruszyliśmy do gabinetu.
Po wejściu do środka w oczy natychmiast rzuciła się karykaturalna postać Isoshiego, który w tej chwili posiadał wszystkie kończyny. Materiał z jakiego zostały nowe członki wykonane, nie był mi obcy, acz zastanawiało mnie jak spełnia się to w działaniu. Kolejną istotną rzeczą była atmosfera. Nigdy nie widziałem chyba ojca w takim stanie. Siarczyste przekleństwo, a także wybuch złości jaką emanował, w pierwszej chwili odebrało mojej osobie zwykle towarzyszącą mi pewność siebie. Nie wiedziałem po prostu jak się zachować w takiej sytuacji. Dopiero po tym jak nas zauważo, wystąpiłem na przód.
- Córka członka Rady Dwudziestu została bezpiecznie odeskortowana. Nasza trasa przebiegała przez Sakai, Yusetsu, miasto kupieckie Shigashi, a zakończyło na Kyuzo. Poza incydentem przy osadzie Akimichi, a także śnieżną wichurą podróż minęła w miarę spokojnie. W Sakai najwyraźniej rozpanoszyli się członkowie Rodu Kaguya bo to właśnie tam zostałem przez kobietę z tego klanu zaatakowany. Po pojedynku pozbawiłem ją życia. Poinformowałem również o wszystkim władze pobliskiej osady. Nie wydawali się tym incydentem zaskoczeni, wydaje mi się że to ich jedne z najmniejszych problemów - odparłem, pozwalając sobie tutaj na chwilę przerwy, aby wyciągnąc zza pazuchy, delikatne zawiniątko, będące bardzo starym papierem o świeżo zapisanej strukturze tekstu. Była to pamiątka z podróży i miałem prawdziwe szczęście, że natknąłem się na to przed opadami śniegu - O szczegółach misji na prośbę samego zleceniodawcy poinformowałem również ojca Ayaki. Z racji jego pozycji, a także możliwościach działania, pozwoliłem mu się zapoznać z treścią tej kartki. Wydaje mi się ona kluczowa z punktu widzenia naszej sytuacji, bo traktuje o naszym głównym wrogu. Zapoznajcie się z tym proszę - dodałem, kładąc kartkę na blat potęznego stołu, który zajmował sporą część gabinetu. Kartka z racji tego, że znajdowała się na wierzchu, pozwalała się każdemu z obecnych zapoznać z znajdujacą się tam treścią. A prezentowała się ona następująco.
#13
Przebywanie w Bibliotece Oświecenia na dłuższą metę było teraz dla mnie zupełnie... niepotrzebne. To, czego potrzebowałem do dopełnienia swojego zadania, już odnalazłem. Teraz po prostu marnowałem czas, czytając kolejne foliały na tematy, które mnie zwyczajnie fascynowały. Historia ludzkości. Powstanie świata. Początek chakry. Stworzenie demonów, i walka z Dziesięcioogoniastym. Ba, nawet znalazłem jakieś stare księgi o tym, co może istnieć poza naszymi krainami. Poza naszym światem (ech, te powtórzenia). Teraz zaczynam patrzeć na swoje przeszłe plany zupełnie inaczej. Świat nie potrzebuje puryfikacji tylko dla samego przetrwania. Potrzebuje tego dla kontynuacji cyklu.
Zresztą, najlepszym przykładem niech będą ostatnie wydarzenia. Rada wariuje, próbując ogarnąć ten cały burdel. Rody skaczą sobie do oczu. A Hisato... chyba próbuje odzyskać swoje oko od Yuriko. Ha, nie po to zabiłem mu ukochaną w celu załamania mu psychiki i aktywacji Kalejdoskopu, by teraz próbował to zachować dla siebie. Chyba czas zebrać moją "inwestycję".
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Reika ze zmarszczonymi brwiami przyglądała się ludziom, którzy wchodzili i wychodzili z gabinetu Lidera i coraz bardziej się niepokoiła. Uważnie zlustrowała rannych szpiegów, aby się upewnić, że nic poważnego im nie dolega, po czym przeniosła zatroskane spojrzenie na brata, który właśnie zapytał, co się tu dzieje. Jakby nie patrzeć, nie mogło mu umknąć postawienie wszystkich w stan gotowości, więc będzie musiała mu powiedzieć teraz, zanim wejdą. Oszczędzi to ojcu tylko czasu i będą mogli szybciej przejść do konkretów związanych ze strategią bitwy.
- Uchiha szykują się do ataku na nas. - Odpowiedziała cicho. - Dostaliśmy informacje, że niedługo zamierzają otwarcie zaatakować na granicy Sogen, Shinrin i Sakai. Podobno mają jakąś silną broń, której chcą użyć przeciwko nam, ale nie wiem co to takiego. Ojciec po mnie posłał, gdy byłam w Ryuzaku no Taki i dopiero wróciłam, więc zapewne szczegółów dowiemy się już od niego.
To musiało na razie wystarczyć Shigeru. Zapewne nim to wstrząśnie i mocno zdenerwuje, ale na to nie było już rady. Ona sama była przez to wszystko jednym, wielkim kłębkiem nerwów, obawiając się o przyszłość Senju, ale starała się jak na razie hamować swoje emocje. A co do hamowania emocji, to nie wszystkim wychodziło to tak dobrze, bo gdy wreszcie pozwolono im wejść do gabinetu, Reika po raz pierwszy usłyszała, jak ojciec i Isoshi klną, kompletnie wytrąceni z równowagi. To jednak nie było najgorsze. Ten strzęp rozmowy, który zdołała usłyszeć sprawił, że zlodowaciała z przerażenia. Dwadzieścia razy silniejsze niż to, czym oberwał Isoshi w Sabishi?! Czy to jest siła tej broni Uchiha?! Jeśli tak, to nie mieli żadnych szans, chyba że jakoś uda się ją zniszczyć, zanim tamci zdołają ją odpalić. Zrobiło jej się słabo z przerażenia, co można było zaobserwować po tym, jak nagle zbladła, a sińce pod jej oczami stały się jeszcze bardziej wyraźne. A co do sińców, to widać było, że nie tylko ona miała tutaj problemy ze snem. Razem z Shigeru podeszli bliżej, a Reika rzuciła ojcu zaniepokojone spojrzenie.
- Tak, Ojcze. - Odpowiedziała, rezygnując z formalnego tytułu Lidera, skoro byli tu tylko sami z Isoshim. - Shigeru też już wie...
Po tych słowach jeszcze skinęła z szacunkiem głową w stronę Isoshiego, który zastąpił utracone kończyny specjalnymi protezami. Reika była pod ważeniem takiego zastosowania Mokutonu.
- Isoshi-sama, dobrze Cię widzieć bez wózka. - Przyznała z troską w głosie. - Szkoda tylko, że obecna sytuacja nie pozwala wam spokojnie wypocząć...
Jako medyk, który był przy nim i leczył go, gdy były przywódca Senju doznał tak potwornych obrażeń, Reika czuła się w pewnym sensie związana z Isoshim i tym bardziej szanowała go za jego determinację i chęć powrotu do jak najlepszej sprawności pomimo swojego kalectwa. Tymczasem stanęła prosto, splatając ręce za plecami i zamilkła, pozwalając bratu złożyć raport z misji. Słuchała z uwagą i w milczeniu, lecz gdy Shigeru wyciągnął zza pazuchy znajomy, stary papier i z tym samym charakterem pisma. Reika zmarszczyła brwi zaniepokojona, po czym podeszła bliżej, żeby zapoznać się jego treścią. Gdy skończyła czytać, spojrzała na ojca z dziwną miną. Ona sama znalazła taką samą kartkę, ale z inną treścią, którą od razu mu przekazała, żeby to sprawdził. Jedna kartka to mógł być przypadek, czy głupi dowcip, ale dwie? Kunoichi spojrzała na brata.
- Jakiś tydzień temu znalazłam taką samą kartkę u nas w osadzie i przekazałam ją Ojcu. - Wyjaśniła mu. - Było w niej o tym, że ktoś próbował zniewolić wszystkie dziewięć demonów, ale te się zbuntowały. Podejrzewałam, że to kawałek jakiegoś pamiętnika, ale kto byłby na tyle silny, żeby mierzyć się ze wszystkimi demonami? A teraz Twoja kartka wyjaśnia, że ta sama osoba przyznaje się do morderstwa ukochanej Lidera Uchiha, tym samym łamiąc go psychicznie...to niepokojące. Nie mniej wydaje mi się, że najbliższa przyszłość nas wszystkich jest jednak ważniejsza, niż to, co wydarzyło się w przeszłości.
Tutaj Reika spojrzała z niepokojem na ojca, który miał pod oczami takie same cienie, jak ona sama, ale to ją akurat nie dziwiło. Obawiała się tylko, że brak snu może źle wpłynąć na jego decyzje i koncentrację, a na to stanowczo nie mogli sobie pozwolić. Gdy wrócą do domu, wmusi w niego swój lek nasenny, żeby porządnie przespał chociaż jedną noc.
- Czy wiadomo już czym jest ta broń, jak wygląda i jak działa? - Zapytała, spoglądając to na ojca, to na Isoshiego. - Jeśli jest tak potężna, jak mówiliście, to musimy za wszelką cenę ją unieszkodliwić, zanim w nas uderzy...
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Reika nie została dłużna wobec mojego pytania i po chwili opowiedziała mi o tym czego sama się dowiedziała i to nie z byle jakiego źródła bo od samego naszego ojca. Informację z jakimi się mną podzieliła, mocno wzmocniły mój niepokój. - Teraz rozumiem skąd ten cały rozgardiasz w osadzie - cicho odpowiedziałem, chwilę przed tym jak zostaliśmy wpuszczeni do gabinetu Lidera klanu, naszego ojca.
Na miejscu uzyskawszy pozwolenie, zdałem raport z misji, pomijając nieistotne szczegóły, koncentrując się tylko na najważniejszych faktach. Misja zakończyła się sukcesem, obyło się bez skandalów dyplomatycznych, a więc w ramach tej misji prowincja Shinrin nie ucierpiała, acz tylko mogła bardziej skorzystać. Większą jednak uwagę skoncentrowała na sobie stara kartka którą przyniosłem niż relacja, którą zdawałem. Co więcej, okazało się, że nie jest to jedyne znalezisko, bo po chwili Isoshi po zapoznaniu się z treścią, sięgnął do jednej z szuflad i wyciągnął stamtąd podobnej struktury pergamin, równie stary z podobnym pismem, które jednak nie było tak świeże jak te znalezione przeze mnie. - Faktycznie dostrzec można wyraźne podobieństwo. Równie zadziwiające jest to, że znaleźliśmy się w posiadaniu dwóch kartek zachowanych w tak dobrym stanie, w różnych częsciach świata, stanowiących całość czegoś większego - wyraziłem w cichy sposób swoje zdumienie, z uwagą lustrując treść drugiej kartki, która w przeciwieństwie do mojej, treść jej nie była jeszcze wyryta w mojej pamięci. Informacja jakoby odpowiedzialny za to mógłby być sam Antykreator, osoba owiana tyloma mitami wydała mi się równie nieprawdopodobna co niepokojąca. W ostatnim czasie miejsce miało tyle zaskakujących wydarzeń, że i to powinno skłonić do większego zastanowienia. Zgadzałem się jednak z tym, że to nie czas i pora.
Zostawiliśmy więc w spokoju ten temat i przeszliśmy do ważniejszego, który teraz zajmował uwagę wszystkich prawiących się zawodem Shinobich. Informacja od ojca o tym, że wiadomości zostały rozesłane do naszych sąsiadów - w tym Rodu Kaminari, ucieszyła mnie jedynie tylko na chwilę bo zaraz przy tym dowiedziałem się, że informacje zwrotne uzyskaliśmy tylko od dwóch klanów i żaden z nich nie był tym o którego sojusz ostatnio zabiegałem. Nowina ta na tyle mnie zaskoczyła, że przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć, bo wciąż miałem przed oczyma list od Niku o tym, że Lider jej klanu wyraził życzenie chęcia zawiązania bliższych relacji z Senju. Jak tylko chciał to do cholery osiągnąc, ignorując naszych posłańców?! - Czy istnieje możliwość, że ich posłańcy mogli do Shinrin nie dotrzeć? - zapytałem, siląc się na spokój, który dość łatwo mógł być teraz przyćmiony narastającym przeczuciem, że to jeszcze nie wszystko co wiadomo i najgorsze informacje wciąż przed nami.
Reike również interesowały szczegóły, bo padły chwile po tym konkretne pytania z jej strony. Zarówno Kazuo jak i Isoshi nie zamierzali pozostać względem nich bierni - na potwierdzający ruch głowy obecnego Lidera Rodu, Isoshi zaczął streszczać to czego się udało dowiedzieć. Mimo, że informacji nie było zbyt wiele, to coś jednak było wiadomo. Tym samym mniej wiecej wiedzieliśmy już z czym mamy do czynienia i mogliśmy kreślić potencjalne ścieżki obrony. Na dodatek zarówno Kazuo jak i Isoshi nie zamykali się na inne źródła pomocy i zwyczajnie zapytali nas czy mamy jakieś pomysły. Dopiero dowiadując się tego wszystkiego, nie miałem od razu gotowej odpowiedzi. Stąd też cisza jaka zapadła, została przeze mnie skrzętnie wykorzystana do zastanowienia się nad możliwymi posunięciami. Byłem pewny, że ta znajdujaca się przed nami dwójka, rozważała już różne wyjścia z sytuacji i takie pytanie, mogło być również swoistym dla nas testem.
- Nie uważam się za stratega... - zacząłem powoli, dochodząc do wniosku, że to co uznałem za stosowne, może pozostałym wydać się zbyt ryzykownym, a może i nawet bezczelnym posunięciem. Nie mogłem tego wiedzieć, dopóty dopóki nie opowiem - Przejawiam dość pragmatyczne podejście zarówno w życiu jak i na polu walki. Wydaje mi się, że powinniśmy wykorzystać przewagę jakie daje nam otoczenie. Jeżeli jest to faktycznie wieża, a jej siła pozwala niszczyć takie cele, to tak czy siak będą musieli z nią zbliżyć się do nas. Pozwólmy im na to. Takiej wieży prosto nie przetransportują przez nasze tereny. Prastary Las skutecznie stawi im czoło, zwłaszcza jeżeli wspomożemy go własnymi zdolnościami. Wyrąb lasu będzie pracochłonny, teren nieprzyjazny, to z pewnością utrudni im zarówno pracę jak i obronę swojej broni. My za to będziemy mieli dostatecznie materiału i sposobności do ataku - zauważyłem, zdając sobie sprawę z tego, że wpuszczając im głębiej na swoje tereny, ułatwiamy im z początku zadanie. Byłem jednak przekonany, że tylko tak robiąc zdołamy ich zamknąć i skończyć z nimi tu, u siebie, raz na zawsze
- Prewencyjne atakowanie na ich terenie nie będzie miało sensu z prostej przyczyny - tego na pewno się spodziewają, w koncu bezpieczniej jest pozbyć się wcześniej zagrożenia. Jeżeli jednak ich broń jest szybko i daleko strzelna, mogą nas odpowiednio wcześniej u siebie wyeliminować, równinny teren w takiej obserwacji im w końcu sprzyja - dodałem, zauważając pewną istotność. - Gdy wejdą głębiej na nasz teren, będziemy mogli ich również tu zamknąć, atakując z każdej strony. Znamy ten teren lepiej, nie będziemy sami, drzewa stanowią dla nas również idealne miejsce do urządzania zasadzek, stąd będziemy mogli odciąć ich nie tylko od posiłków, ale również od dostaw. A bez nich długo tu zimy nie przetrzymają - na koniec zauważyłem, nie wiedząc czy poczynione przeze mnie uwagi były słuszne, czy też nie. Wydawało mi się to jednak w każdym razie dużo rozsądniejsze, niż atakowanie na otwartym terenie, ogromną armią, wystawiając się w ten sposób na wystrzelanie. - Gdy się znajdą w Prastarym Lesie, nie będą wiedzieć gdzie i kogo mogą się spodziewać. Odetniemy ich całkowicie od otoczenia. I wykończymy. Powoli. Sukcesywnie. Całościowo.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Reika zmarszczyła brwi, gdy Isoshi potwierdził jej domysły, że obie kartki pochodzą z tego samego źródła, ale zwyczajnie coś było nie tak. Skoro na jej wcześniejszej kartce było widać, że osoba pisząc najprawdopodobniej nie przeżyła, to jakim cudem ktoś napisał kolejną kartkę i to z tak istotną informacją. Zaniepokoiła się, słysząc o Antykreatorze, ale on przecież nie żył, więc nawet jeśli pierwsza karta pochodziłaby z jego dziennika, to jakim cudem napisał tą drugą? Nie, coś tu było wyraźnie nie tak. Jakoś nie mogła uwierzyć, że trafił im się taki fragment historii. Może to jakiś jego poplecznik, który jakimś cudem przetrwał atak demonów i działał dalej? Ale w takim razie musiał być bardzo silny. Kunoichi westchnęła i postanowiła zostawić to ojcu i Isoshiemu. Teraz mieli ważniejsze sprawy na głowie. Czekała ich ciężka bitwa, a sojuszników póki co mieli niewielu. Akimichi i Hyūga mogli być bardzo przydatni. Miała też nadzieję, że Ranmaru i Kakuzu też odpowiedzą, zwłaszcza Ci ostatni, którzy byli praktycznie niezniszczalni. Spojrzała na Shigeru, który zapytał o to, czy posłańcy mogli w jakiś sposób nie dotrzeć. Nie odzywała się na ten temat, ale wydawało jej się, że w tak ważnej sytuacji wysłano wiadomości przez szybszych kurierów, czyli ptaki, które mogły przelecieć szybciej spore odległości, niż shinobi. Bardziej było prawdopodobne, że ktoś mógłby przechwycić ptasiego kuriera. Spojrzała na ojca, który był wyraźnie zmartwiony i podszedł do okna, aby nieco się zrelaksować krajobrazem za oknem. Dał jednak przyzwolenie Isoshiemu, żeby ten odpowiedział na zadanie przez nią pytania. To co Reika usłyszała, wcale nie poprawiło jej nastroju. Kula na szczycie 50 metrowej wieży na kółkach, zdolnej do transportu. Problem z celnością, ale za to jak przywali, to rozpierdzieli spory obszar.
- Może to jakiś generator chakry? - Podsunęła kunoichi. - Może ta kula w jakiś sposób kumuluje spore pokłady chakry, a potem je uwalnia w postaci zabójczej wiązki, niczym grom błyskawicy? Jeśli tak, to może potrzebuje jakiegoś czasu na ładowanie, co dałoby nam możliwość interwencji, zanim wystrzeli. W każdym razie dobrze by było dowiedzieć się, z czego jest zrobione to działo.
Skoro była to zwyczajna kula bez żadnych udziwnień, ustawiona na wieży, to można było przypuszczać, że to ona jest odpowiedzialna za strzelanie, ale musiałaby być czymś napędzana, a czym mogłaby być napędzana, jak nie chakrą? To było dość niepokojące. Reika spojrzała na ojca, który właśnie uraczył ich ciekawą informacją na temat tego, co się wydarzyło w Sogen.
- Wygląda na to, że Hisato traci rozum. - Odpowiedziała. - Zaślepia go nienawiść do nas i nie przejmuje się konsekwencjami. Może przez to popełni jakiś błąd, który będzie można wykorzystać. Dziwię się, że Uchiha jeszcze się przeciwko niemu nie zbuntowali. Kto by chciał służyć takiemu pozbawionemu skrupułów tyranowi.
Kiedy Isoshi zapytał o to, czy znają się na taktyce i czy mają jakieś pomysły, Reika nieco się zdumiała, że pyta się ich o zdanie w tak ważnej kwestii. Na swój sposób jej to schlebiało, bo dzięki temu czuła się bardziej przydatna. Pozwoliła jednak aby Shigeru zaczął, aby się przekonać, jak brat się na to zapatruje. Okazało się, że jest za tym, żeby wpuścić nieprzyjaciół do Prastarego Lasu, aby zdobyć przewagę i wtedy ich powybijać. Było to całkiem dobre rozwiązanie, ale skoro działo mogło niszczyć taki obszar, to równie dobrze mogli postawić je na granicy lasu i z odległości uderzać, niszcząc powoli prowincję, aby ich wykurzyć. Shigeru jednak cały czas skupiał się na możliwościach Mokutonu, a to zapewne nie wystarczy w tym przypadku.
- Jeśli wieża ma pięćdziesiąt metrów wysokości, to może strzelać na sporą odległość. - Zwróciła się do Shigeru. - Gdybym była na ich miejscu, wcale bym się nie trudziła wejściem do lasu, tylko postawiła to działo przy granicy i strzelała w głąb Shinirin, żeby narobić jak najwięcej szkód na naszym terenie i tym samym nas wykurzyć, zmuszając do otwartej walki. Poza tym owszem, Mokuton ma spory potencjał, ale to może nie wystarczyć.
Po tych słowach spojrzała na Isoshiego, by następnie przysunąć się do biurka, aby zerknąć na mapę, którą miała nadzieję tam znaleźć. W każdym razie z mapą czy bez, postanowiła przedstawić kilka swoich pomysłów, które mogą być w tym przypadku użyteczne.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Shigeru

Re: Siedziba władzy

Post autor: Shigeru »

Takie noty dyplomacyjne zazwyczaj były przekazywane przez Shinobich i to przeszkolonych, aby mieć pewność, że wiadomości o takim znaczeniu dotrą do właściwych osób, a nie przypadkiem w niepowołane ręce. Tutaj jednak bardzo ważny był pośpiech, stąd rozumiałem czemu do tego wyznaczono szkolone ptactwo. W tej chwili nie wiedzieliśmy, czy wiadomość nie dotarła, czy po prostu spotkała się z nieprzychylnością. W tym momencie zastanawiało mnie czy Nikusui otrzymała błędne informacje, czy też coś się zmieniło w relacjach między naszymi rodami?
- Rozumiem. Zakładamy więc, że musimy radzić sobie bez nich - stwierdziłem zapewne oczywistość, z którą każdy zdążył się już pogodzić. Pewną otuchą w tym względzie było to, że chociaż Akimichi zainteresowani byli współpracą. W tym momencie mimowolnie napłynęły do mnie wspomnienia z Sachū no Senjō gdzie też przedstawiciele tego Rodu próbowali stawić czoło Uchihom, którzy jednak dzięki Katonowi, zręcznie odpierali ataki potężnie zbudowanych Akimichich. - Czy już jakieś warunki z Rodem Akimichi zostały ustalone? Czy też dają nam wolną rękę w planowaniu skoordynowanych działań? - zapytałem o dość istotną kwestię, która jakby nie patrzeć rzutowała na całe przedsięwzięcie. Gdyby padła tu deklaracja, że pozwolono nam decydować o rozdysponowaniu sił naszych sąsiadów, byłem na prawdę zdziwiony, że Akimichi gotowi są tyle poświęcić. Zapewne w takiej sytuacji, sami woleliby trzymać rękę na pulsie. Ale skoro padły tu pytania o pomysły na strategię walki, to należało zadać te pytania, żeby wiedzieć co jeszcze możemy wykorzystać na swoją korzyść.
Obserwowałem jak Isoshi zręcznie obraca swoimi nowymi kończynami, które jak można było zauważyć, jednak mu się przysłużyły i nie były jedynie wizualnymi próbami poprawy jego sylwetki. Faktycznie drewniane kończyny mu służyły. Isoshi po rozłożeniu mapy wskazał punkt u którego zbiegały się trzy sąsiadujące prowincje Sogen, Sakai i Shinrin. To tam miała odbyć się decydująca bitwa. Nazwa tego miejsca: Góra Czaszki, idealnie odzwierciedlało to czego niedługo ta góra miała być świadkiem. - Zastanawiam się, czy aby rozsądniej nie będzie im wydać wcześniej bitwy, zanim dostarczą ową broń pod wzgórze. Gdy się już okopią, odpowiednio zabezpieczą to miejsce to dużo ciężej będzie zaatakować. W trakcie podróży, chyba będzie to łatwiejsze zadanie - zauważyłem, wysłuchując następnie kontrpropozycji Reiki, która musiałem przyznać pozwalało przeprowadzić akcję punktową okupioną prawdopodobnie dużo mniejszymi stratami. Pomysł Reiki był zaskakujący, dość odbiegający od tradycyjnie rozumianego pola walki i być może właśnie dlatego miał okazję się powieść. Sądząc po twarzach pozostałych - i im wydał się to intrygujący pomysł.
Nim jednak ktoś więcej coś powiedział, do gabinetu wtargnął jeden ze strażników, informując o tym, że na zewnątrz jest ktoś kto pilnie oczekuje na spotkanie. Jeden gest Kazuo wystarczył by powiadomić strażnika o decyzji, co ten skrzętnie spełnił, wpuszczając do środka... Przywódcę zakonu Shiro Ryu - Suzumure Hanjiego.
Mężczyznę spotkałem w Sachū no Senjō. To od Toshio-kuna oraz Nikusui dowiedziałem się, że człowiek z dziecinną łatwością pokonał poprzedniego Lidera naszego klanu, a co więcej, byłem świadkiem jego odpowiedzialności za uwolnienie jednego z Demonów, samego Jednoogoniastego. To za jego decyzją poświęcono całego miasto, setki istnień tylko dla sprawdzenia tezy, czy aby świat dorósł do bycia ponad uprzedzenia rodowe i bycia gotowym do wzajemnej współpracy. Wciąż ciężko było mi się pogodzić z tamtą decyzją i przypuszczałem, że nigdy w życiu nie uznam jej za właściwą. To ten człowiek był moralnie w dużej części odpowiedzialny za to co dzisiaj się działo na świecie i za nasze problemy.
Nie tylko mnie wtedy dotknęło to co się wydarzyło. Dziewczyna przynależąca do tego Zakonu, posiadaczka w jednym oku Sharringana, Yuriko, która sprzeciwiła się woli samego przywódcy i postanowiła wspomóc ludzi, którzy gotowi byli poświęcić swoje zdrowie, a nawet życie w w celu wyjaśnienia przyczyn tego całego zamieszania. Byłem pewny, że taka niesubordynacja nie obyła się bez konsekwencji. Na razie jednak wciąz milczałem, biernie obserwowałem chcąc wiedzieć po co przybył tu ten człowiek.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Tak jak się spodziewała, wiadomości zostały posłane za pomocą szkolonych ptaków, więc powinny szybko dotrzeć do adresatów, chyba że ktoś po drodze zdoła przechwycić wiadomość, albo ptak napotka nawałnicę. Mieli zimę, więc warunki były dość ciężkie na lot, gdy padał gęsty śnieg i wiał silny wiatr. Mimo wszystko miała nadzieję, że ktoś jeszcze odpowie na wezwanie Senju i ruszą na Uchiha z liczniejszą siłą. Byłoby dobrze, gdyby w końcu pokonali agresorów i raz na zawsze zakończyli ten konflikt, ale do tego trzeba było wyeliminować Hisato, a to było trudnym zadaniem i dla niej nierealnym.
Reika przytaknęła na słowa Isoshiego, który nie chciał zgadywać niczego na temat owej broni i nie drążyła dalej tego tematu. Miała jednak na uwadze swoją sugestię, że mogą mieć tu do czynienia z generatorem chakry, ale o tym zapewne przekonają się podczas bitwy. Spojrzała natomiast na mapę, którą podał ojciec, a którą Isoshi właśnie rozwijał na biurku i zmarszczyła brwi, gdy były Lider wskazał Górę Czaszki. Kunoichi w tym momencie już planowała, jak wykorzystać górski stok na ich korzyść. Gdyby udało się spuścić na nich porządną lawinę, mogłoby dać to Senju sporą przewagę. Z ponurą satysfakcją przyjęła kolejne słowa Isoshiego, bo dowiodły tylko, że miała rację i dobrze odgadła plany wroga, który miał zamiar ulokować się na granicy i tam atakować. Jeśli zaś chodzi o jej strategię, to sądząc po minach, chyba zdołała trochę zaimponować całej trójce, a to nieco ją podbudowało i dodało troszkę pewności siebie. Może jeszcze będzie z niej dobry strateg, choć ojciec wyglądał tak, jakby zaraz miał powiedzieć swoje ''ale''. Nim jednak to zrobił, rozległo się pukanie do drzwi i wszedł strażnik z informacją o tym, że ktoś czeka na audiencję i lepiej, żeby nie musiał tam za długo stać. Reika zmarszczyła brwi i spojrzała w kierunku wejścia, gdy ojciec zezwolił na przyjęcie gościa. Mężczyzna, który pojawił się w progu, wywołał spore wrażenie na Kazuo, co nie uszło jej uwadze, jednak ona chyba go nie znała, a przynajmniej jakoś nie mogła skojarzyć. Wyglądał jednak na kogoś ważnego, więc wypadało skłonić przed nim głowę w geście szacunku, co też po chwili uczyniła i całe szczęście, bo ''Drugi z Trójcy'' brzmiało naprawdę poważnie, a jeszcze bardziej fakt, że przybysz przyniósł wieści od samej Rady Dwudziestu. Reika więc postanowiła odsunąć się na bok i odeszła od biurka, stając obok Shigeru i z uwagą przyglądając się twarzy brata, gdy ten wpatrywał się w przybysza. Chyba nie był zadowolony z jego wizyty, a przynajmniej tak wyglądał. Może potem zapyta go o to, kim jest ten mężczyzna, a póki co, pozostało jej tylko siedzieć cicho i obserwować rozgrywającą się sytuację, no i planować to, jak można wykorzystać teren przy Górze Czaszki na korzyść Senju i ich sojuszników. Musiała też liczyć się z faktem, że przy użyciu tak silnych technik, szybko się wyczerpie i będzie musiała się wycofać, ale jeśli dzięki temu zapewni przewagę swoim, to z pewnością będzie to warte jej wysiłku. Na pewno nie miała zamiaru niepotrzebnie się narażać, z resztą pewnie ojciec wyznaczy jej stanowisko, z którego będzie działać, o ile zgodzi się na to, żeby wzięła udział w bitwie. Okaże się wszystko po tym, jak ten mężczyzna sobie pójdzie i będzie można wrócić do omawiania dalszej strategii wojennej. Matka ją udusi, jak się dowie, że chce wziąć udział w tym wszystkim, a potem udusi ojca, jeśli jej na to pozwoli. Cóż, nie była już małą dziewczynką, którą należało chronić. Świadomie wybrała drogę shinobi i miała zamiar zrobić co w jej mocy, aby wspomóc klan, który przed laty przygarnął ją do siebie. Była to winna Senju.
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: Siedziba władzy

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Siedziba władzy

Post autor: Reika »

Nim Reika zdołała wyrazić swój zawód faktem, że ojciec był gotowy ich wyprosić, jeśli to poufna rozmowa, poczuła ulgę, gdy przybysz oznajmił, że nie jest to konieczne. Przyglądała się mężczyźnie z uwagą i stwierdziła, że jest w nim coś niepokojącego. Jego sposób bycia był taki specyficzny, jakby był jakimś drapieżnikiem, czającym się na swoją, dawno upatrzoną ofiarę. Zachowując jednak spokój, kunoichi skupiła się na wieściach, które Hanji miał do przekazania. Skrzywiła się, gdy Rada stwierdziła, że ma ich głęboko w dupie i nie wesprze w żaden sposób, a to oznaczało, że są zdani tylko na siebie i swoich sojuszników. Wyglądało na to, że nie tylko ją ta wiadomość zdenerwowała, bo sam Isoshi głośno powiedział, co o tym myśli, a ona w pełni się z nim zgadzała. Hanji również nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo jego organizacja, Shiro Ryu miała związane ręce i nie mogła działać. Znalazł jednak sposób, żeby obejść nieco ten zakaz. Reika była zdumiona nie tylko faktem, że to dzięki niemu dostali informacje o planach ataku Uchiha i mogli się na to przygotować, ale przede wszystkim tym, że Hanji planował osobiście zająć się Hisato i dał wyraźnie do zrozumienia, jak bardzo go nienawidzi. Zmarszczyła brwi, gdy usłyszała o losie jednej z jego oficerów i spojrzała przelotnie na ojca, a potem na Isoshi jakby chciała się dowiedzieć, czy i oni skojarzyli fakty. Tymczasem przybysz dał im wyraźnie do zrozumienia, że jeśli ktoś wejdzie mu w paradę podczas bitwy i zbliży się do góry, gdzie on zamierza dorwać Hisato, to pozabija, a Reika już wiedziała, że ten człowiek nie blefuje. Tylko w takim razie jak wyeliminują działo, które będzie stać przy górze, aby jednocześnie nie narazić się temu wojownikowi? Westchnęła, rezygnując z planu wykorzystania góry na ich korzyść. Kiedy Hanji przekazał to, co miał do przekazania i wyszedł, kunoichi mimowolnie odetchnęła z ulgą.
- Przynajmniej jego mamy z głowy. Nie chciałabym być w skórze Lidera Uchiha. - Odpowiedziała na słowa Isoshiego. - Swoją drogą, czy on wspominał o Yuriko, której wyłupano oczy? Wygląda na to, że Hisato dostał to co chciał...
Po tych słowach wskazała na kartkę papieru, którą przyniósł Shigeru. Przez chwilę nawet przeszło jej przez głowę, że to może być dziennik Hanji, ale on nie wyglądał przecież tak staro, chyba że był nieśmiertelny jak Kakuzu czy wyznawcy Jashina. Szybko odgoniła te myśli i skupiła się ponownie na mapie, która leżała na biurku. Podeszła bliżej i przyjrzała się ukształtowaniu terenu.
- Chciałam zaproponować spuszczenie na wrogów skalnej lawiny ze stoków góry, ale skoro mamy się tam nie zbliżać, to raczej nie wypali. - Przyznała, po czym spojrzała to na ojca, to na Isoshiego. - Jak więc dostaniemy się do działa i je zniszczymy, jednocześnie nie wchodząc w drogę Hanji-sama? Może jednak uda się to załatwić z dystansu?
Gdyby ulokowała się w odpowiednim miejscu, mogłaby z pomocą innych zrobić spory burdel na odległość, bez narażania się na starcie, a przynajmniej miała taką nadzieję. W każdym razi była gotowa skorzystać ze swoich umiejętności na wszelkie możliwe sposoby, dopóki starczy jej chakry. Pozostało jej tylko dostać pozwolenie i rozkazy od ojca. Co prawda zdeklarowała się, że może działać z dystansu, żeby się nie narażać, ale ojcu nadal mogło się to nie podobać, pomimo jej ciekawych pomysłów, które im podsunęła. Poza tym, zawsze mógł jej przydzielić do ochrony z dwóch Senju tak na wszelki wypadek, żeby w razie czego ją osłaniali albo wspierali Mokutonem. Kwestia uzgodnienia strategii i powierzenia jej konkretnego zadania. Jeśli będzie miała próbować zniszczyć działo, to się tym zajmie, a jeśli ma siać spustoszenie we wrogiej armii, to też coś wykombinuje. Wszystko jednak zależało od przywódcy Senju.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hayashimura (Osada Rodu Senju)”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość