Lokal Muraia
Re: Lokal Muraia
Kira zaskakująco łatwo oddawała się pieszczotom głowy, zachowując się niczym prawdziwy kot. Nie przypominał sobie, by w pakiecie z małą sadystką dostał futrzaka, ale to tylko potwierdzało skuteczność metody uszczęśliwiania jej polegającej na głaskaniu. Niemalże sama pchała się pod rękę, prosząc o więcej. Wychowanie dzieci nie było jednak aż takim wyzwaniem, jakiego oczekiwał Muari. Może to przez jej dojrzałość pozwalającą na danie jej jakiejś swobody? Z pewnością każde inne dziecko sprawiałoby mu nie lada problem. A to dodatkowo samo chciało rozwijać swoje talenty, z czego Murai mógł być tylko zadowolony.
- Nie widzę przeciwwskazań. Możesz trenować na mnie swoje techniki, ale z wcześniejszym opisaniem jej skutków. - powiedział Murai, tym razem zostawiając jej głowę w spokoju. Przystąpił do przyrządzania posiłku, co było kwestią może kilku minut. Potrawa preferowana przez Kirę nie była skomplikowana czy czasochłonna, co w obecnych warunkach było idealne. Kira była w końcu głodna. Dodatkowo opowiadała coś o sąsiadach których spotkała. Nigdy nie zwracał na nich uwagi, liczyło się tylko to, by nie byli jakimiś strasznymi degeneratami czy pasożytami społecznymi. Może i Murai sam nie wyglądał na najporządniejszego obywatela, ale wolał nie być wiązany z tą gorszą częścią społeczeństwa. Dla świętego spokoju.
- Więc to są twoje pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze. Smacznego. - powiedział do Kiry, kładąc przed nią talerz wypełniony jajecznicą i trochę herbaty w kubku. Lekki posiłek na wieczór. Kwestia czekoladek była początkowo dość nieciekawa. Kira miała niby zjeść całe pudełko. Nie wierzył w to, Kira miała okazję widzieć efekty tych czekoladek i z pewnością sama by tego nie wzięła... chyba. Patrzył się na nią przenikliwie tak długo, jak nie powiedziała prawdy. Ta była mniej nieprzyjemna, ale nadal pozostawiała wiele do życzenia.
- Po co wchodziłaś do mojego pokoju?
- Nie widzę przeciwwskazań. Możesz trenować na mnie swoje techniki, ale z wcześniejszym opisaniem jej skutków. - powiedział Murai, tym razem zostawiając jej głowę w spokoju. Przystąpił do przyrządzania posiłku, co było kwestią może kilku minut. Potrawa preferowana przez Kirę nie była skomplikowana czy czasochłonna, co w obecnych warunkach było idealne. Kira była w końcu głodna. Dodatkowo opowiadała coś o sąsiadach których spotkała. Nigdy nie zwracał na nich uwagi, liczyło się tylko to, by nie byli jakimiś strasznymi degeneratami czy pasożytami społecznymi. Może i Murai sam nie wyglądał na najporządniejszego obywatela, ale wolał nie być wiązany z tą gorszą częścią społeczeństwa. Dla świętego spokoju.
- Więc to są twoje pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze. Smacznego. - powiedział do Kiry, kładąc przed nią talerz wypełniony jajecznicą i trochę herbaty w kubku. Lekki posiłek na wieczór. Kwestia czekoladek była początkowo dość nieciekawa. Kira miała niby zjeść całe pudełko. Nie wierzył w to, Kira miała okazję widzieć efekty tych czekoladek i z pewnością sama by tego nie wzięła... chyba. Patrzył się na nią przenikliwie tak długo, jak nie powiedziała prawdy. Ta była mniej nieprzyjemna, ale nadal pozostawiała wiele do życzenia.
- Po co wchodziłaś do mojego pokoju?
0 x
Re: Lokal Muraia
Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko, kiedy Murai zgodził się robić za królika doświadczalnego, pod warunkiem, że wcześniej wyjaśni mu działanie danej techniki. Był to uczciwy układ, chodź wcześniej nie musiała mu niczego zdradzać i dowiadywał się o wszystkim dopiero po zastosowaniu przez nią techniki. Najwyraźniej im wyższy szczebel, tym jej opiekun czuł się mniej komfortowo z tego powodu, gdyż wcześniej już widziała, co tacy jak ona potrafią i było to trochę niepokojące.
- W porządku. - Zgodziła się. - Jedna z nich powinna Ci się nawet spodobać, ale zaczekam z tą niespodzianką do jutra.
W końcu dostała swoją jajecznicę i gorącą herbatę, więc zabrała się za pałaszowanie. Była naprawdę głodna, więc jedzenie szybko znikało z talerza, zaś na twarzy Kiry malowała się teraz błogość. Nie dość, że dobre, to do tego jeszcze cieplutkie. Nic więcej jej nie było trzeba w tym momencie. No, może poza gorącą kąpielą, żeby się wygrzać po tym całym marznięciu w domu. Skinęła jeszcze głową na temat słów Muraia o samodzielnie zarobionych pieniądzach i pałaszowała dalej. Kto by pomyślał, że małe dziecko może tyle naraz zjeść.
Kakuzu raczej nie popisał się reakcją na fakt, że Kira mogłaby zjeść nadziewane czekoladki, bo świdrował ją tylko wzrokiem, czując ze to podpucha, ale mimo wszystko Kira uśmiechnęła się przebiegle, bo zadał pytanie, którego właśnie się spodziewała po tym, jak wyjawiła mu prawdę.
- Bo potrzebowałam kartek papieru i przyborów do pisania, które miałeś w biurku. - Odpowiedziała, wpychając sobie do buzi kawałek szynki i uśmiechając się szeroko.
Teraz pewnie padnie pytanie, po co jej to było. Ta zabawa zaczynała jej się podobać, ale niestety zaraz się skończy, gdy Murai pozna na to pytanie odpowiedź. Chyba, że będzie miał inne na temat tego, czy odłożyła wszystko na miejsce i tak dalej. Ah ten porządek.
- W porządku. - Zgodziła się. - Jedna z nich powinna Ci się nawet spodobać, ale zaczekam z tą niespodzianką do jutra.
W końcu dostała swoją jajecznicę i gorącą herbatę, więc zabrała się za pałaszowanie. Była naprawdę głodna, więc jedzenie szybko znikało z talerza, zaś na twarzy Kiry malowała się teraz błogość. Nie dość, że dobre, to do tego jeszcze cieplutkie. Nic więcej jej nie było trzeba w tym momencie. No, może poza gorącą kąpielą, żeby się wygrzać po tym całym marznięciu w domu. Skinęła jeszcze głową na temat słów Muraia o samodzielnie zarobionych pieniądzach i pałaszowała dalej. Kto by pomyślał, że małe dziecko może tyle naraz zjeść.
Kakuzu raczej nie popisał się reakcją na fakt, że Kira mogłaby zjeść nadziewane czekoladki, bo świdrował ją tylko wzrokiem, czując ze to podpucha, ale mimo wszystko Kira uśmiechnęła się przebiegle, bo zadał pytanie, którego właśnie się spodziewała po tym, jak wyjawiła mu prawdę.
- Bo potrzebowałam kartek papieru i przyborów do pisania, które miałeś w biurku. - Odpowiedziała, wpychając sobie do buzi kawałek szynki i uśmiechając się szeroko.
Teraz pewnie padnie pytanie, po co jej to było. Ta zabawa zaczynała jej się podobać, ale niestety zaraz się skończy, gdy Murai pozna na to pytanie odpowiedź. Chyba, że będzie miał inne na temat tego, czy odłożyła wszystko na miejsce i tak dalej. Ah ten porządek.
0 x
Re: Lokal Muraia
Kira zajadała się jajecznicą, a Murai w tym czasie czyścił patelnię na której przyrządzał posiłek. Brak potrzeby posilania się był niewątpliwą zaletą. Na pewno przeciętny człowiek uznałby, że to wielka szkoda. W praktyce jednak nie było mu brak konieczności regularnego jedzenia czegoś w celu dalszego przeżycia. Był to jedynie kolejny krok w stronę doskonałości jego organizmu, który teraz praktycznie nie miał słabych punktów. Kira uznała nawet, że jedna z technik spodoba się również Muraiowi, ale jeśli jej nowy asortyment okaże się zgodny z jej wcześniejszymi deklaracjami, to Murai polubi każdą jej technikę. Nie wnikał, po co dziewczynce były kartki, poczuł jednak lekką ulgę w związku z kłamstwem odnośnie czekoladek. Nie wiedział, jak dokładnie zachowałaby się Kira napojona ogromną ilością substancji pobudzających organizm i nie chciał sprawdzać. Mogło być to poważne niebezpieczeństwo dla jej życia, a Murai nie chciał marnować jej potencjału przed rozwinięciem jej umiejętności na tyle, by się usamodzielniła.
- Jak skończysz to możesz iść spać. Jutro będzie mnóstwo do zrobienia. Ja zostanę i umyję talerz. - powiedział do Kiry, po czym odłożył patelnię do wyschnięcia. Nie był tak zmęczony po wykonaniu tamtego zadania, a jednak powinien zażyć trochę odpoczynku, zwłaszcza jeśli Kira będzie ćwiczyć na nim swoje techniki. Najwidoczniej nabrał już wystarczająco zaufania do jej osoby, by wiedzieć że nie zrobi czegoś tak głupiego jak próba zabójstwa jego osoby pod pretekstem treningu. No i gdyby chciała, to mogłaby zrobić to wiele razy, dał jej okazji od groma. No i kto by się nią opiekował? Wszystko mówiło za tym, że faktycznie to trening. Kiedy skończył myć naczynia wytarł ręce, życzył dobranoc Kirze i poszedł do swojego pokoju. Tam, sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu z czekoladkami włącznie, ściągnął ubranie i poszedł spać.
- Jak skończysz to możesz iść spać. Jutro będzie mnóstwo do zrobienia. Ja zostanę i umyję talerz. - powiedział do Kiry, po czym odłożył patelnię do wyschnięcia. Nie był tak zmęczony po wykonaniu tamtego zadania, a jednak powinien zażyć trochę odpoczynku, zwłaszcza jeśli Kira będzie ćwiczyć na nim swoje techniki. Najwidoczniej nabrał już wystarczająco zaufania do jej osoby, by wiedzieć że nie zrobi czegoś tak głupiego jak próba zabójstwa jego osoby pod pretekstem treningu. No i gdyby chciała, to mogłaby zrobić to wiele razy, dał jej okazji od groma. No i kto by się nią opiekował? Wszystko mówiło za tym, że faktycznie to trening. Kiedy skończył myć naczynia wytarł ręce, życzył dobranoc Kirze i poszedł do swojego pokoju. Tam, sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu z czekoladkami włącznie, ściągnął ubranie i poszedł spać.
0 x
Re: Lokal Muraia
Kira była wyraźnie zawiedziona, gdy Murai nie zapytał, po co były jej kartki papieru i przybory do pisania. Skoro nie podejrzewał jej o przesyłanie jakiś tajnych wiadomość, to najwyraźniej uznał, że to nic nieszkodliwego. Może dziewczynka miała po prostu ochotę pobazgrolić, żeby zabić czas oczekiwania na niego? W każdym razie Kakuzu nie interesowało to, więc dziewczynka nie zamierzała mu mówić o swoich notatkach, bo po co? Były dla niej, a nie dla niego, choć wiedziała, że będzie potrzebować też wiedzy na temat innych dziedzin. Może wybiorą się do biblioteki?
Skinęła głową na jego słowa i szybko dokończyła posiłek wraz z herbatką, po czym oddała mu naczynia i zeszła z krzesła, składając jeszcze koc, w który była owinięta. Aż się wzdrygnęła, czując przenikliwe zimno. Dobrze, że jutro nie będę musieli ćwiczyć umiejętności na dworze, bo to nie było nic takiego, co wymagałoby przestrzeni i świeżego powietrza, więc mogli zostać w domu, blisko palącego się kominka. Kira odniosła koc na kanapę, po czym spojrzała jeszcze na Muraia.
- Dobranoc. - Pożegnała się i ruszyła na górę.
Zamknęła za sobą drzwi sypialni i szybko przebrała się w koszulę Muraia, żeby zakopać się pod kołdrę. Było jej strasznie zimno, ale po kilku minutach, okryta szczelnie pościelą, zaczęła się rozgrzewać i zapadła w twardy sen, uspokojona faktem, że jej opiekun wrócił cały i zdrowy.
Rano obudziła się dość wcześnie, ale nie wyłaziła spod kołdry, dopóki nie usłyszała kroków Muraia na korytarzu. Wtedy dopiero się ubrała i pościeliła łóżko, po czym zeszła na dół, licząc na to, że Kakuzu rozpalił w kominku, bo w domu pizgało jak cholera. Najprawdopodobniej zastanie Muraia w kuchni, robiącego śniadanie i parzącego herbatę, albo w salonie, czytającego książkę, w każdym razie priorytetem dla Kiry, będzie teraz się ogrzać i zjeść śniadanie. Potem będą mogli zabrać się za testowanie tego, co dziewczynka mogła opanować.
Skinęła głową na jego słowa i szybko dokończyła posiłek wraz z herbatką, po czym oddała mu naczynia i zeszła z krzesła, składając jeszcze koc, w który była owinięta. Aż się wzdrygnęła, czując przenikliwe zimno. Dobrze, że jutro nie będę musieli ćwiczyć umiejętności na dworze, bo to nie było nic takiego, co wymagałoby przestrzeni i świeżego powietrza, więc mogli zostać w domu, blisko palącego się kominka. Kira odniosła koc na kanapę, po czym spojrzała jeszcze na Muraia.
- Dobranoc. - Pożegnała się i ruszyła na górę.
Zamknęła za sobą drzwi sypialni i szybko przebrała się w koszulę Muraia, żeby zakopać się pod kołdrę. Było jej strasznie zimno, ale po kilku minutach, okryta szczelnie pościelą, zaczęła się rozgrzewać i zapadła w twardy sen, uspokojona faktem, że jej opiekun wrócił cały i zdrowy.
Rano obudziła się dość wcześnie, ale nie wyłaziła spod kołdry, dopóki nie usłyszała kroków Muraia na korytarzu. Wtedy dopiero się ubrała i pościeliła łóżko, po czym zeszła na dół, licząc na to, że Kakuzu rozpalił w kominku, bo w domu pizgało jak cholera. Najprawdopodobniej zastanie Muraia w kuchni, robiącego śniadanie i parzącego herbatę, albo w salonie, czytającego książkę, w każdym razie priorytetem dla Kiry, będzie teraz się ogrzać i zjeść śniadanie. Potem będą mogli zabrać się za testowanie tego, co dziewczynka mogła opanować.
0 x
Re: Lokal Muraia
Noc, mimo że chłodniejsza z uwagi na porę roku, nie była aż tak dotkliwie odczuwalna przez Muraia. Ściany zapewniały wystarczającą izolację przed zimnem i silnymi wiatrami. Może i nie były nowe, ale na pewno szczelne. Dodatkowo Kakuzu był bardzo uodporniony na wszelkiego rodzaju czynniki pogodowe, co jeszcze bardziej wzmagało pewność na spędzenie spokojnej, niezakłóconej niczym nocy. Obudziło go światło słoneczne padające na jego twarz. Nie zasłaniał firan, a okno jego pokoju wystawione było idealnie na wschód. Ledwo co rozpoczął się dzień, a Muari mógł mieć sygnał do zakończenia odpoczynku. Otworzył oczy i dokładnie zlustrował pomieszczenie zanim wstał. Nie widząc potencjalnego niebezpieczeństwa wstał z łóżka. Szybko się odział, by nie pokazywać się przed Kirą nago. Dziwne to, że nawet w swoim domu musi się dostosowywać do kogoś, ale ceną niewielkich przyzwyczajeń zyskiwał wiele. Ubrany w strój przeznaczony do treningu, na który składała się szara koszula bez rękawów i luźne długie spodnie. Będzie mógł wyciągać swoje nici znacznie sprawniej i bez groźby niepotrzebnego zniszczenia ubrania. Opuścił pokój i zszedł na dół, by przyrządzić śniadanie dla Kiry. Postawił na grzanki i trochę owoców. Podczas przyrządzania posiłku zauważył, że jego ruchy stały się wyraźnie szybsze. Jego ciało zyskiwało na sprawność. Czy był to efekt ostatnich przeżyć. Po krótkiej chwili potrawa była gotowa - dwie grzanki i pocięte na kawałki owoce różnych rodzajów. Położył to wszystko na stole przy krześle, gdzie zazwyczaj siedziała Kira. Dołożył do tego trochę herbaty. Murai czytał niedawno książkę o dietach, a owoce okazały się bombami pełnymi witamin i energii. On sam co prawda nie potrzebował dodatkowego paliwa do treningu, ale Kira - jak najbardziej. Po podaniu posiłku usiadł na jednym z foteli i zaczął przeglądać jakąś przypadkową książkę wziętą z biblioteczki w ramach zajęcia się czymś, kiedy Kira będzie jadła śniadanie.
- Witaj. Zjedz i zaczynamy. - powiedział do dziewczyny, kiedy ta zejdzie na dół. Samemu natomiast oddał się lekturze książki o motywach detektywistycznych. Szczególnie zainteresował go motyw poszukiwania sprawcy na podstawie najmniejszych szczegółów. Interesującym by było, gdyby Murai posiadł taką nietypową umiejętność...
- Witaj. Zjedz i zaczynamy. - powiedział do dziewczyny, kiedy ta zejdzie na dół. Samemu natomiast oddał się lekturze książki o motywach detektywistycznych. Szczególnie zainteresował go motyw poszukiwania sprawcy na podstawie najmniejszych szczegółów. Interesującym by było, gdyby Murai posiadł taką nietypową umiejętność...
0 x
Re: Lokal Muraia
Tak jak się spodziewała, Murai siedział w salonie i czytał jakąś książkę, a na nią już czekało śniadanie, składające się z grzanek, pokrojonych owoców i oczywiście gorącej herbatki. Przywitała się ze swoim opiekunem, po czym usiadła przy stole i zabrała się za jedzenie. Dobrze, że nie była typem grymaszącego dziecka, bo chłodny i opanowany Murai musiałby wtedy ćwiczyć swoją cierpliwość. Na szczęście oboje nawet się dogadywali i nie wadzili sobie nawzajem, więc była nadzieja, że nie będą mieć ze sobą problemów, a przynajmniej na razie.
- Murai-san, mógłbyś rozpalić w kominku? Zimno mi. - Odezwała się nieco drżącym głosem. - Do ćwiczeń z moimi umiejętnościami nie musimy wychodzić na dwór, a wolałabym zostać blisko ciepła z kominka, niż stać na tej zimnicy.
Jeśli Kakuzu przychyli się do jej prośby, to Kira uważnie będzie go obserwować, żeby zobaczyć, jak się rozpala w kominku, żeby nie spalić całej chaty. Zawsze to dodatkowa umiejętność, która kiedyś może jej się przydać. Tak więc zajadała śniadanie i przyglądała się, a gdy skończyła jeść i dopiła herbatę, zaniosła wszystko do kuchni i umyła po sobie, a następnie wróciła do salonu i usiadła naprzeciwko Muraia, przyglądając mu się uważnie. Czas pokazać mu więcej. Miała tylko nadzieję, że uda jej się to opanować.
- Murai-san, mógłbyś rozpalić w kominku? Zimno mi. - Odezwała się nieco drżącym głosem. - Do ćwiczeń z moimi umiejętnościami nie musimy wychodzić na dwór, a wolałabym zostać blisko ciepła z kominka, niż stać na tej zimnicy.
Jeśli Kakuzu przychyli się do jej prośby, to Kira uważnie będzie go obserwować, żeby zobaczyć, jak się rozpala w kominku, żeby nie spalić całej chaty. Zawsze to dodatkowa umiejętność, która kiedyś może jej się przydać. Tak więc zajadała śniadanie i przyglądała się, a gdy skończyła jeść i dopiła herbatę, zaniosła wszystko do kuchni i umyła po sobie, a następnie wróciła do salonu i usiadła naprzeciwko Muraia, przyglądając mu się uważnie. Czas pokazać mu więcej. Miała tylko nadzieję, że uda jej się to opanować.
- Jak już się dowiedziałeś, po osiągnięciu wyższego poziomu moich umiejętności, zwiększa się też mój zasięg wyczuwania chakry. Teraz wyczuwam wszystko w promieniu maksymalnie stu pięćdziesięciu metrów z pieczęcią, zaś bez niej to około siedemdziesiąt pięć metrów. - Wyjaśniła. - To spory plus, bo wyczuję każdych shinobi, czających się w zasadzce, jak również Henge no Jutsu.
Krótko mówiąc, nikt nie podejdzie do Kiry niezauważony, ani nawet pod inną postacią, a to z kolei znaczy dla Muraia tyle, że ma swój osobisty system alarmowy i może ze sporym wyprzedzeniem zareagować, zanim przeciwnik sam się pokapuje, że coś jest nie tak i jego podstęp nie zadziałał.
- Pierwsza technika rangi C, której spróbuję się nauczyć, to przejęcie umysłu przeciwnika, w tym przypadku Twojego. - Poinformowała go i pospieszyła z wyjaśnieniami, żeby Murai się nie spinał. - Jeśli mi się uda, przeniosę swój umysł do Twojego ciała i przejmę nad Tobą kontrolę. Nie bój się, jeśli dam radę to zrobić, to poruszę tylko Twoimi rękami, żeby sprawdzić czy działa i uwolnię Cię.
To była ta lepsza część, która brzmiała naprawdę fantastycznie i sprawiała wrażenie, że technika ta jest naprawdę niesamowicie silna i w ogóle. Tak naprawdę miała całkiem sporo wad i należało to przedstawić Muraiowi, żeby w razie niepowodzenia ją chronił.
- Niestety ma ona kilka wad. - Skrzywiła się dziewczynka. - Kiedy przenoszę umysł do innego ciała, moje pozostaje bezwładne i jest wtedy narażone na ataki. To samo tyczy się tego, kiedy przebywam w czyimś ciele. Każda rana, którą otrzyma schwytany przeze mnie przeciwnik, przenosi się na moje ciało, dlatego ważne jest, żebyś nie robił mu krzywdy, tylko sam go unieruchomił nićmi, dopóki się nie wycofam. Potem możesz już robić co chcesz. Jest jeszcze jedna rzecz. Jeśli przeciwnik jest na tyle szybki, że zdoła uniknąć mojego ataku i nie trafię w niego, to stracę przytomność, dopóki mój umysł nie powróci do mojego ciała. Zwykle nie trwa to długo.
No, to tyle złych wieści na temat techniki, choć złe to były raczej dla niej, niż dla Murai, ale to z kolei wiązało się z tym, że jeśli coś pójdzie nie tak, to Kakuzu będzie musiał ją osłaniać. Pozostało tylko wyjaśnić mu, w jaki sposób można się ochronić przed tym.
- Aby uwolnić się spod mojego wpływu, przeciwnik musi być ode mnie silniejszy mentalnie. - Wyjaśniła zwięźle. - Działa to tak, jak w przypadku Genjutsu. Jeśli jesteś ode mnie silniejszy, nie walcz ze mną, bo nie będę w stanie się nauczyć tej techniki. To co, spróbujemy?
Krótko mówiąc, nikt nie podejdzie do Kiry niezauważony, ani nawet pod inną postacią, a to z kolei znaczy dla Muraia tyle, że ma swój osobisty system alarmowy i może ze sporym wyprzedzeniem zareagować, zanim przeciwnik sam się pokapuje, że coś jest nie tak i jego podstęp nie zadziałał.
- Pierwsza technika rangi C, której spróbuję się nauczyć, to przejęcie umysłu przeciwnika, w tym przypadku Twojego. - Poinformowała go i pospieszyła z wyjaśnieniami, żeby Murai się nie spinał. - Jeśli mi się uda, przeniosę swój umysł do Twojego ciała i przejmę nad Tobą kontrolę. Nie bój się, jeśli dam radę to zrobić, to poruszę tylko Twoimi rękami, żeby sprawdzić czy działa i uwolnię Cię.
To była ta lepsza część, która brzmiała naprawdę fantastycznie i sprawiała wrażenie, że technika ta jest naprawdę niesamowicie silna i w ogóle. Tak naprawdę miała całkiem sporo wad i należało to przedstawić Muraiowi, żeby w razie niepowodzenia ją chronił.
- Niestety ma ona kilka wad. - Skrzywiła się dziewczynka. - Kiedy przenoszę umysł do innego ciała, moje pozostaje bezwładne i jest wtedy narażone na ataki. To samo tyczy się tego, kiedy przebywam w czyimś ciele. Każda rana, którą otrzyma schwytany przeze mnie przeciwnik, przenosi się na moje ciało, dlatego ważne jest, żebyś nie robił mu krzywdy, tylko sam go unieruchomił nićmi, dopóki się nie wycofam. Potem możesz już robić co chcesz. Jest jeszcze jedna rzecz. Jeśli przeciwnik jest na tyle szybki, że zdoła uniknąć mojego ataku i nie trafię w niego, to stracę przytomność, dopóki mój umysł nie powróci do mojego ciała. Zwykle nie trwa to długo.
No, to tyle złych wieści na temat techniki, choć złe to były raczej dla niej, niż dla Murai, ale to z kolei wiązało się z tym, że jeśli coś pójdzie nie tak, to Kakuzu będzie musiał ją osłaniać. Pozostało tylko wyjaśnić mu, w jaki sposób można się ochronić przed tym.
- Aby uwolnić się spod mojego wpływu, przeciwnik musi być ode mnie silniejszy mentalnie. - Wyjaśniła zwięźle. - Działa to tak, jak w przypadku Genjutsu. Jeśli jesteś ode mnie silniejszy, nie walcz ze mną, bo nie będę w stanie się nauczyć tej techniki. To co, spróbujemy?
0 x
Re: Lokal Muraia
Zeszła na dół i natychmiast zaczęła spożywać posiłek. Uznał, że jego umiejętności kulinarne wcześniej osiągały dość niski pułap i bazowały wokoło absolutnego minimum, teraz jednak miał okazje je rozwinąć. Żyjąc sam i to bez żołądka nie miał powodu rozwijać umiejętności przyrządzania posiłków, nie znajdował dodatkowo przyjemności w pożywianiu się. Kira jednak i jej obecność wymuszały u niego ciągły rozwój w tym kierunku. Właściwie Murai i jego życie zmieniło się pozornie nieznacznie, w praktyce jednak musiał nabrać nowych przyzwyczajeń i nawyków, dostosować się do drugiej osoby w domostwie, dodatkowo młodej i mającej specyficzny charakter i podejście do świata. Co prawda była posłuszna i nie sprawiała większych problemów, miała też potencjał na bycie niesamowicie użyteczną. Murai poproszony został o rozpalenie ognia w kominku, żeby Kira się ogrzała i jednocześnie zebrała informacje o tym procesie.
- Rozumiem. Możemy rozpalić. - Murai jak powiedział, tak zrobił. Podszedł do kominka i powoli wypełnił kominek pierw warstwą suchej trawy i małych patyczków, by ogień miał jak się rozhulać, potem zakrywając to nieco grubszymi drewnianymi kawałkami. Szybko skrzesał ogień, który zaczął się rozprzestrzeniać po drwach. Dalsze zajęcie ogniem reszty paliwa było tylko kwestią czasu. Murai usiadł więc naprzeciw Kiry i zaczął jej słuchać.
- Rozumiem. Możemy rozpalić. - Murai jak powiedział, tak zrobił. Podszedł do kominka i powoli wypełnił kominek pierw warstwą suchej trawy i małych patyczków, by ogień miał jak się rozhulać, potem zakrywając to nieco grubszymi drewnianymi kawałkami. Szybko skrzesał ogień, który zaczął się rozprzestrzeniać po drwach. Dalsze zajęcie ogniem reszty paliwa było tylko kwestią czasu. Murai usiadł więc naprzeciw Kiry i zaczął jej słuchać.
Murai zaskoczenia nie okazywał nigdy, z drobnymi wyjątkami. Tutaj również nie tego nie pokazał, było jednak dość blisko. Kira opowiedziała mu o swoim zasięgu umiejętności, który był bardzo imponujący. Potem wspomniała o wejściu do umysłu przeciwnika i jego kontroli, to jednak wspominała wcześniej dlatego Murai wiedział mniej więcej o tym aspekcie jej umiejętności. Zaskoczyło go to, z jaką dokładnością Kira o tym wszystkim mówiła. Dokładnie, rzeczowo, każdy aspekt techniki był przez nią poruszony. To na pewno była 9-latka, a nie jakaś dorosła Kunoichi w przebraniu? Nie no, niemożliwe. Poczułby to kiedy zmieniła się w kotka, kiedy ją nosił. Chciała przetestować tą technikę na nim, na co on powinien się zgodzić.
- Zaskakująco dokładna relacja. Masz niesamowitą pamięć, aż wątpię w twój faktyczny wiek. Możesz próbować. - powiedział, po czym wypuścił kilka nici. Oplotły nadgarstki, kostki i weszły w podłogę. Co chciał osiągnąć? Gdyby jednak... gdyby jednak coś się stało i Murai miałby sobie wbić kunai w serce, nie byłoby to możliwe. Nici nie były napięte na tyle, by nie wykonać żadnego ruchu, ale zapobiegną przed większymi poruszeniami. Nie że nie nie ufał na tyle, by pozwolić jej to zrobić. Jego podświadomość mówiła, że jakby coś się stało... nie mógł pozbyć się podjęcia chociażby podstawowych środków ochrony. To było częścią jego, niezbywalnym elementem jego jestestwa.
- Zaskakująco dokładna relacja. Masz niesamowitą pamięć, aż wątpię w twój faktyczny wiek. Możesz próbować. - powiedział, po czym wypuścił kilka nici. Oplotły nadgarstki, kostki i weszły w podłogę. Co chciał osiągnąć? Gdyby jednak... gdyby jednak coś się stało i Murai miałby sobie wbić kunai w serce, nie byłoby to możliwe. Nici nie były napięte na tyle, by nie wykonać żadnego ruchu, ale zapobiegną przed większymi poruszeniami. Nie że nie nie ufał na tyle, by pozwolić jej to zrobić. Jego podświadomość mówiła, że jakby coś się stało... nie mógł pozbyć się podjęcia chociażby podstawowych środków ochrony. To było częścią jego, niezbywalnym elementem jego jestestwa.
0 x
Re: Lokal Muraia
Kira ucieszyła się, że sprawa z kominkiem została bezboleśnie załatwiona. Uważnie przypatrywała się temu, co robi Murai i ostatecznie stwierdziła, że nie jest to wcale takie trudne. To dobrze, bo dzięki temu będzie mogła na drugi raz sama się tym zająć. Gdy usiadła w fotelu, zalało ją przyjemne ciepło z kominka, wywołując przy tym uśmiech na jej twarzy. Pozostało już tylko przejść do konkretów, więc opisała Muraiowi działanie pierwszej techniki, której chciała się nauczyć. Rozbawiły ją jego słowa, gdy skończyła.
- Ta technika jest dla mnie bardzo niebezpieczna, więc musiałam nauczyć się dokładnie wszystkiego, żeby sobie nie zaszkodzić, jeśli coś bym pominęła. - Przyznała, wzruszając ramionami. - A co do mojej pamięci, to uczenie się w tajemnicy przez rodziną pomagało w dobrym zapamiętywaniu i tylko mnie zachęcało, skoro miałam dzięki temu od nich uciec.
Murai zgodził się na przetestowanie na nim techniki, ale gdy Kira zobaczyła jego ''zabezpieczenia'', zrobiła przygnębioną minę i westchnęła z rezygnacją. Czy on jej kiedyś w pełni zaufa? Chyba mało prawdopodobne. Będzie musiała jakoś się z tym pogodzić.
- Ta technika jest dla mnie bardzo niebezpieczna, więc musiałam nauczyć się dokładnie wszystkiego, żeby sobie nie zaszkodzić, jeśli coś bym pominęła. - Przyznała, wzruszając ramionami. - A co do mojej pamięci, to uczenie się w tajemnicy przez rodziną pomagało w dobrym zapamiętywaniu i tylko mnie zachęcało, skoro miałam dzięki temu od nich uciec.
Murai zgodził się na przetestowanie na nim techniki, ale gdy Kira zobaczyła jego ''zabezpieczenia'', zrobiła przygnębioną minę i westchnęła z rezygnacją. Czy on jej kiedyś w pełni zaufa? Chyba mało prawdopodobne. Będzie musiała jakoś się z tym pogodzić.
Pozostało już tylko spróbować wykonać technikę. Wymagała ona tylko jednej, specjalnej pieczęci, więc nie trudno było to zapamiętać, jednak komplikacje pojawiały się na tle mentalnym. Tutaj trzeba było dobrze się skoncentrować, aby skupić się na konkretnym punkcie chakry, a pozostałe wyciszyć, w tym przypadku był to siedzący przed nią Murai. Dziewczynka więc zamknęła oczy i skupiła się na jego aurze, a gdy była pewna, że dobrze ją czuje, otworzyła oczy i złożyła pieczęć, celując prosto w Kakuzu. Nic się jednak nie stało. Nadal była w swoim ciele, a Murai nadal patrzył na nią z wyczekiwaniem. W sumie dziwne by było, gdyby od razu za pierwszym razem jej się udało. Coś robi źle, ale jeszcze nie wiedziała co. Może powinna wypchnąć jakoś swoją świadomość w kierunku aury Kakuzu? Warto spróbować, w końcu nie ma nic do stracenia. Ponownie skupiła się na energii swojego opiekuna, jednocześnie kumulując własną chakrę, po czym złożyła pieczęć, wycelowaną w niego i wypuściła chakrę prosto przed siebie. Chyba się udało, bo nagle zobaczyła wszystko oczami Muraia i dostrzegła jak jej ciało osuwa się bezwładnie na fotelu. Ciekawa perspektywa. Czy Kakuzu czuł, że ma ją w swoim umyśle? Zaraz pewnie poczuje, gdy jego ręka uniesie się wbrew jego woli. Skupiła się więc na tej czynności i po chwili dłoń Kakuzu uniosła się nieco, a palce kilka razy zacisnęły się w pięści. To samo zrobiła z drugą ręką. Chyba wszystko było w porządku, a przynajmniej taką miała nadzieję. Teraz tylko jak się wycofać? Skupiła swoją chakrę i wypchnęła się z umysłu Muraia, by z powrotem trafić do swojego ciała. Już po chwili było po wszystkim i dziewczynka ocknęła się, a Murai mógł odetchnąć. Chyba nie było tak źle?
- Niesamowite. - Przyznała z fascynacją. - Udało się.
Technika: Klanowe: Shintenshin no Jutsu (C)
Rozpoczęcie: 14:55
Czas trwania: 5h
Zakończenie: 19:55
- Niesamowite. - Przyznała z fascynacją. - Udało się.
Technika: Klanowe: Shintenshin no Jutsu (C)
Rozpoczęcie: 14:55
Czas trwania: 5h
Zakończenie: 19:55
0 x
Re: Lokal Muraia
Ucieczka od rodziny była motywacją do maksymalnego przyswajania informacji. Ciężko było w to uwierzyć, ale Murai znał dziewczynkę w stopniu na tyle dobrym, że był w stanie w to uwierzyć. Kira szybko się uczyła i dostosowywała, już pierwsze dni w domu Muraia przebiegły sprawnie pod względem przyswojenia do nowego środowiska. Technika mogła teoretycznie zaszkodzić Kirze, ale sama podejmowała to ryzyko. Murai zgodził się na bycie królikiem doświadczalnym z kilku przyczyn - było to wymagane do poprawnego opanowania techniki, która miała ogromny potencjał. A skoro musiała być przetestowana, to zdobycie chętnego do takiego treningu łatwe nie było, więc Murai godząc się oszczędził mnóstwo czasu. A jeśli nie byłoby chętnego, to trzeba by szukać na siłę. Porwanie jednego z mieszkańców i trening na nim wbrew jego woli to najprostsza droga do przyciągnięcia kłopotów. Murai wolał nie zwracać na siebie uwagi dopóki nie było to całkowicie konieczne. Przygotowania do treningu wywołały u Kiry smutek. Z jakiego tytułu? Najpewniej myślała, że Murai nie do końca jej ufa. Młodzieniec nie chciał jednak tego prostować, tłumaczyć się. Mówić "ja po prostu taki jestem". Zamiast tego postanowił rozpocząć trening.
To było jedno z najdziwniejszych doświadczeń w życiu Muraia. Tylko raz przeżył coś takiego - podczas małego starcia pod Murem, kiedy ktoś przejął kontrolę nad jego ciałem. Tutaj wyglądało to podobnie. Pierwsze próby były całkowitym nie wypałem. Murai nic nie poczuł, nadal miał pełną świadomość nad swoim ciałem. Kira potrzebowała trochę czasu na trening, Murai z kolei nie rozpraszał jej w żaden sposób. Nie mówił, nie poruszał się. Siedział w miejscu i patrzył się na nią z zainteresowaniem, dokładnie obserwując każdy jej gest i czynność jaką wykonuje. Ciekawiło go, jak ta technika wygląda, jak i samo jej wykonanie. W końcu, po wielu niepowodzeniach i godzinach spędzonych na treningu udało się jej. Murai poznał to dość wyraźnie, bowiem Kira natychmiastowo osunęła się bezwładnie. Zgodnie z jej słowami jej świadomość opuściła teraz jej ciało i... weszło w niego. Murai stracił władze nad swoim ciałem. Był gdzieś daleko wewnątrz siebie, przygniatany przez cudzą jaźń. Jaźń Kiry, przez którą nie był w stanie się przebić. Widział wszystko, ale nie tak ostro. To było znacznie gorsze od przejęcia samego ciała. Kira poruszała trochę rękoma, po czym wyszła z jego ciała. Kira uznała to za dość fascynujące.
- Postaraj się nigdy więcej nie przejmować nade mną kontroli. To było dziwne doświadczenie. Co teraz? - spytał się, po czym wrócił swoje nici do organizmu, będąc ponownie wolnym. Teraz przyszła pora na kolejną technikę, czymkolwiek miałaby ona nie być...
- Postaraj się nigdy więcej nie przejmować nade mną kontroli. To było dziwne doświadczenie. Co teraz? - spytał się, po czym wrócił swoje nici do organizmu, będąc ponownie wolnym. Teraz przyszła pora na kolejną technikę, czymkolwiek miałaby ona nie być...
0 x
Re: Lokal Muraia
Dziewczynka była bardzo zadowolona ze swojego sukcesu, gdyż ta technika dawała jej jakąś przewagę nad przeciwnikiem, a to zawsze się przydaje. Jej radość jednak przyćmiły słowa Muraia, na które Kira zachmurzyła się, a oczy jej rozbłysły gniewnie. Najwyraźniej Kakuzu powiedział coś, co bardzo jej się nie spodobało i wręcz dotknęło ją do żywego. Gdyby była kotem, to pewnie teraz najeżyłaby sierść i zaczęła na niego prychać. Zamiast tego, odezwała się.
- Nie mam takiego zamiaru. - Warknęła na niego. - To technika na wrogów, nie na przyjaciół. Kiedy w końcu do Ciebie dotrze, że nie mam zamiaru robić niczego wbrew Twojej woli, a tym bardziej dręczyć Cię za pomocą swoich umiejętności? Co mam jeszcze zrobić, żebyś choć trochę zaczął mi ufać?! Wiem, że nie znamy się długo, ale mimo wszystko nie zasłużyłam na takie uwagi, bo nie zrobiłam Ci nic złego!
W czerwonych oczach wzbierały łzy, jednak nie były oznaką smutku, tylko gniewu i frustracji. Kira czuła się bezsilna w starciu z oschłym Kakuzu, który nadal uważał, że w jej obecności powinien uważać. Zabezpieczenie nićmi było początkiem, ale jego uwaga przeważyła szalę, wyzwalając w dziewczynce poczucie odrzucenia. Jak mają działać i walczyć razem, jak on jej wcale nie ufa. Skąd będzie wiedział, że wykona jego polecenia, albo go nie wystawi? Te myśli bolały ją, więc zeszła z fotela i usiadła na dywanie przed kominkiem, podkulając nóżki i obejmując kolana ramionami. Przecież nie zrobiła nic złego. To, że była jaka była, wcale nie oznaczało, że będzie się nad wszystkimi pastwić po równo. Murai znalazł ją na pustyni i przyniósł do domu. Zaopiekował się nią, tym samym zyskując sobie jej wdzięczność i posłuszeństwo. Dlaczego do niego nie dociera, że swoim posunięciem zyskał dozgonnego sojusznika i jeśli będzie trzeba, to Kira stanie w jego obronie choćby miała zginąć. Czyżby zamiast mózgu miał te swoje cholerne nici, które ograniczają go do bycia nieczułym dupkiem?
- Nie mam takiego zamiaru. - Warknęła na niego. - To technika na wrogów, nie na przyjaciół. Kiedy w końcu do Ciebie dotrze, że nie mam zamiaru robić niczego wbrew Twojej woli, a tym bardziej dręczyć Cię za pomocą swoich umiejętności? Co mam jeszcze zrobić, żebyś choć trochę zaczął mi ufać?! Wiem, że nie znamy się długo, ale mimo wszystko nie zasłużyłam na takie uwagi, bo nie zrobiłam Ci nic złego!
W czerwonych oczach wzbierały łzy, jednak nie były oznaką smutku, tylko gniewu i frustracji. Kira czuła się bezsilna w starciu z oschłym Kakuzu, który nadal uważał, że w jej obecności powinien uważać. Zabezpieczenie nićmi było początkiem, ale jego uwaga przeważyła szalę, wyzwalając w dziewczynce poczucie odrzucenia. Jak mają działać i walczyć razem, jak on jej wcale nie ufa. Skąd będzie wiedział, że wykona jego polecenia, albo go nie wystawi? Te myśli bolały ją, więc zeszła z fotela i usiadła na dywanie przed kominkiem, podkulając nóżki i obejmując kolana ramionami. Przecież nie zrobiła nic złego. To, że była jaka była, wcale nie oznaczało, że będzie się nad wszystkimi pastwić po równo. Murai znalazł ją na pustyni i przyniósł do domu. Zaopiekował się nią, tym samym zyskując sobie jej wdzięczność i posłuszeństwo. Dlaczego do niego nie dociera, że swoim posunięciem zyskał dozgonnego sojusznika i jeśli będzie trzeba, to Kira stanie w jego obronie choćby miała zginąć. Czyżby zamiast mózgu miał te swoje cholerne nici, które ograniczają go do bycia nieczułym dupkiem?
0 x
Re: Lokal Muraia
Reakcja Kiry była dość... nietypowa. Nie spodziewał się, że jego niewielka uwaga odnośnie niekierowania tej techniki przeciwko Muraiowi będzie aż tak odebrana. Źle odebrana, Kira z zadowolonej zmieniła się w zirytowaną. Murai nie do końca miał pojęcie, czemu wywołało to w niej tak gwałtowną zmianę nastroju, dopóki nie powiedziała mu tego wprost. Brak zaufania którym ją obdarzał był czynnikiem, który spowodował zaistniałą sytuację. Dziewczynka była nawet nie smutna, a zrozpaczona podejściem Muraia. Jakby zastanowić się nad tym na spokojnie i biorąc pod uwagę jej punkt widzenia, to faktycznie miała prawo tak się poczuć. Murai uratował jej życie, kiedy ledwo żywa przedzierała się przez pustynię, zapewniając możliwość ucieczki przed jej prześladowcami. Zapewnił podstawową opiekę medyczną, dach nad głową i jedzenie. "Zaopiekował się" nią w największej potrzebie a mimo tego nadal pozostawał tak nieufny, pomimo jakiegokolwiek przejawu wrogości z jej strony. Ona jednak nie rozumiała tego, że Murai jest taki i tyle. Było to nieodzowną częścią jego, wszczepioną mu i rozwijaną ideą. Okazując brak zaufania Kiry, Murai zaczął tracić jej zaufanie i dla dobra dalszego jej rozwoju i przyszłej współpracy. Kira niemalże ze łzami w oczach wstała z fotela i usiadła na dywanie ze skulonymi nogami. Gapiła się w ogień. Murai poczekał chwilę, po czym powoli wstał. Usiadł obok niej, zachowując stosunkowo niewielką odległość. Wypadałoby coś powiedzieć.
- "Nie ufaj nikomu, każdy może stać się potencjalnym przeciwnikiem. Polegaj tylko na sobie". Tą i wiele innych zasad wpajano mi podczas szkolenia w zamknięciu... - przerwał, by poszukać słów których mógłby użyć w tej sytuacji, do jasnego i w miarę krótkiego wyjaśnienia jej swoich zachowań - Odkąd pamiętam byłem przystosowywany do tej profesji. Za autorytety służyli zamaskowani ludzie, uczący szablonów zachowań i reguł, którymi trzeba było się kierować. Wszelkie indywidualności, cechy niepasujące do szablonu bezwzględnie oddanego zabójcy, były niszczone przez tortury cielesne i psychiczne. Kierowanie się uczuciami w swych działaniach karano śmiercią. - kolejna przerwa w jego zachowaniu miała na celu pozbieranie myśli. Jaki powinien być morał płynący z tej wypowiedzi, by osiągnąć odpowiedni efekt? I czy faktycznie powinien wyjawiać aż tak dużo ze swojej przeszłości? Jeśli jednak chciał odzyskać zaufanie dziewczynki, której umiejętności i wierność mogły kiedyś uratować jego życie, nie mógł dłużej pozostać aż tak skrytym. - Byłem jednym z niewielu, którzy całkowicie spełnili ich oczekiwania. Jestem wolny od kilku lat i cały czas uczę się czegoś nowego - zachowań, sposobów postępowania, podejmowania rozmów. Nie jestem jednak w stanie odrzucić całkowicie tego, co było mi wpajane przez większość życia. Mimo tego że wiem że nie zrobiłabyś mi krzywdy, nie potrafię bezgranicznie komuś zaufać. Chciałem, byś o tym wiedziała. I o tym, że jesteś jedyną osobą do tej pory, z którą... tak jakby dobrze się współpracuje. - zakończył swoją przemowę Murai. Nie patrzył się na Kirę, a na ognisko. Nie był w stanie patrzeć się na rozmówce przez tak długi czas rozmowy. Płomienie palące drewno dobrze odciągały jego uwagę od tego. Miał nadzieję, że jego dość dziwna wypowiedź trochę wyjaśniła jej, czemu Murai zachowywał się w taki a nie inny sposób. Nie chciał się usprawiedliwiać, nawet przez chwilę o tym nie pomyślał. Po prostu był taki, by przeżyć w środowisku, w jakim dane mu było się wychowywać. Ale czy małe dziecko zrozumie coś tak skomplikowanego?
- "Nie ufaj nikomu, każdy może stać się potencjalnym przeciwnikiem. Polegaj tylko na sobie". Tą i wiele innych zasad wpajano mi podczas szkolenia w zamknięciu... - przerwał, by poszukać słów których mógłby użyć w tej sytuacji, do jasnego i w miarę krótkiego wyjaśnienia jej swoich zachowań - Odkąd pamiętam byłem przystosowywany do tej profesji. Za autorytety służyli zamaskowani ludzie, uczący szablonów zachowań i reguł, którymi trzeba było się kierować. Wszelkie indywidualności, cechy niepasujące do szablonu bezwzględnie oddanego zabójcy, były niszczone przez tortury cielesne i psychiczne. Kierowanie się uczuciami w swych działaniach karano śmiercią. - kolejna przerwa w jego zachowaniu miała na celu pozbieranie myśli. Jaki powinien być morał płynący z tej wypowiedzi, by osiągnąć odpowiedni efekt? I czy faktycznie powinien wyjawiać aż tak dużo ze swojej przeszłości? Jeśli jednak chciał odzyskać zaufanie dziewczynki, której umiejętności i wierność mogły kiedyś uratować jego życie, nie mógł dłużej pozostać aż tak skrytym. - Byłem jednym z niewielu, którzy całkowicie spełnili ich oczekiwania. Jestem wolny od kilku lat i cały czas uczę się czegoś nowego - zachowań, sposobów postępowania, podejmowania rozmów. Nie jestem jednak w stanie odrzucić całkowicie tego, co było mi wpajane przez większość życia. Mimo tego że wiem że nie zrobiłabyś mi krzywdy, nie potrafię bezgranicznie komuś zaufać. Chciałem, byś o tym wiedziała. I o tym, że jesteś jedyną osobą do tej pory, z którą... tak jakby dobrze się współpracuje. - zakończył swoją przemowę Murai. Nie patrzył się na Kirę, a na ognisko. Nie był w stanie patrzeć się na rozmówce przez tak długi czas rozmowy. Płomienie palące drewno dobrze odciągały jego uwagę od tego. Miał nadzieję, że jego dość dziwna wypowiedź trochę wyjaśniła jej, czemu Murai zachowywał się w taki a nie inny sposób. Nie chciał się usprawiedliwiać, nawet przez chwilę o tym nie pomyślał. Po prostu był taki, by przeżyć w środowisku, w jakim dane mu było się wychowywać. Ale czy małe dziecko zrozumie coś tak skomplikowanego?
0 x
Re: Lokal Muraia
Kira nie zareagowała na fakt, że po chwili Murai usiadł obok niej. Była zbyt zła i rozgoryczona, żeby chociaż na niego spojrzeć. Jak niby sama miała mu ufać i dzielić się swoimi umiejętnościami, skoro on nadal nie miała do niej zaufania. W jedną stronę to nie zadziała, jeśli mieli ze sobą współpracować. Westchnęła z irytacją i otarła łzy rękawem sukienki. I co ona miała teraz zrobić? Wypadałoby najpierw wysłuchać tego, co miał do powiedzenia Murai, zanim podejmie decyzję o tym, czy jest dalszy sens się w to wszystko angażować. Może jednak źle wybrała. Dziewczynka wsłuchała się więc w słowa Kakuzu i zdała sobie sprawę, nie on też nie miał lekko. Wpajano mu siłą zasady i szkolono na bezwzględnego zabójcę. Jej złość nieco przygasła, ale jeszcze nie do końca. Skoro od kilku lat był wolny i nie musiał już ich słuchać, mógł na nowo przystosować się do życia, z tym że chyba nie miał okazji, bo cały czas był przecież sam, dopóki Kira nie pojawiła się w jego domu. A więc to ona będzie musiała spróbować nieco nakierować Muraia na lepszy tor.
- Twoja zasada jest dobra wtedy, kiedy działasz samemu. - Powiedziała Kira, spoglądając na niego uważnie. - Przestała być, gdy przygarnąłeś mnie do siebie. Teraz jestem Twoim sojusznikiem, który w razie czego stanie w Twojej obronie, więc nie powinieneś ufać nikomu, poza mną. Uratowałeś mi życie i obiecałam, że będę Ci pomagać, ale nie dam rady tego zrobić, jeśli nie będziesz mnie traktować jak przyjaciela. Nie jestem Twoim wrogiem i nigdy nim nie będę, nie wykorzystam też swoich umiejętności przeciwko Tobie, obiecuję.
Miała nadzieję, że te słowa dadzą mu do myślenia. Nic dziwnego, że nie mógł sobie poradzić z tą sytuacją, skoro wcześniej, przez tyle lat był całkiem sam jak palec i nie musiał się z nikim komunikować, jeśli nie miał na to ochoty. Ostatnie słowa Muraia jednak nieco podniosły ją na duchu i dały nadzieję na poprawę tych relacji, jeśli tylko się o to postara.
- Nie spodziewam się bezgranicznego zaufania, w końcu jestem tylko dzieckiem i czasami mogę zrobić jakieś głupstwo z czystej niewiedzy. - Przyznała zawstydzona. - Chciałabym tylko, żebyś wiedział, że z mojej strony nic Ci nie grozi i nie wątpił już we mnie. Ja naprawdę się staram...
Po tych słowach wdrapała się mu na kolana i przytuliła do niego, obejmując w pasie. Było jej smutno z powodu tego wszystkiego, ale jakoś będzie musiała sobie z tym poradzić. Wmawiała sobie, że jeśli pokaże Muraiowi kilka rzeczy, to stanie się łatwiejszy w obyciu.
- Chcę być Twoim przyjacielem... - Powiedziała cicho. - Nie odrzucaj mnie w imię zasad...
- Twoja zasada jest dobra wtedy, kiedy działasz samemu. - Powiedziała Kira, spoglądając na niego uważnie. - Przestała być, gdy przygarnąłeś mnie do siebie. Teraz jestem Twoim sojusznikiem, który w razie czego stanie w Twojej obronie, więc nie powinieneś ufać nikomu, poza mną. Uratowałeś mi życie i obiecałam, że będę Ci pomagać, ale nie dam rady tego zrobić, jeśli nie będziesz mnie traktować jak przyjaciela. Nie jestem Twoim wrogiem i nigdy nim nie będę, nie wykorzystam też swoich umiejętności przeciwko Tobie, obiecuję.
Miała nadzieję, że te słowa dadzą mu do myślenia. Nic dziwnego, że nie mógł sobie poradzić z tą sytuacją, skoro wcześniej, przez tyle lat był całkiem sam jak palec i nie musiał się z nikim komunikować, jeśli nie miał na to ochoty. Ostatnie słowa Muraia jednak nieco podniosły ją na duchu i dały nadzieję na poprawę tych relacji, jeśli tylko się o to postara.
- Nie spodziewam się bezgranicznego zaufania, w końcu jestem tylko dzieckiem i czasami mogę zrobić jakieś głupstwo z czystej niewiedzy. - Przyznała zawstydzona. - Chciałabym tylko, żebyś wiedział, że z mojej strony nic Ci nie grozi i nie wątpił już we mnie. Ja naprawdę się staram...
Po tych słowach wdrapała się mu na kolana i przytuliła do niego, obejmując w pasie. Było jej smutno z powodu tego wszystkiego, ale jakoś będzie musiała sobie z tym poradzić. Wmawiała sobie, że jeśli pokaże Muraiowi kilka rzeczy, to stanie się łatwiejszy w obyciu.
- Chcę być Twoim przyjacielem... - Powiedziała cicho. - Nie odrzucaj mnie w imię zasad...
0 x
Re: Lokal Muraia
Słowa Muraia nie pozostawiły Kiry obojętnej. Dobrze, że przynajmniej zwrócił jej uwagę dziwną opowieścią-wyjaśnieniem. To był zaledwie pierwszy krok, dalej pozostało tylko zrozumienie przez nią jego sytuacji. Murai nie patrzył się na Kirę przez cały czas, kontakt wzrokowy z rozmówcą był jedną z ostatnich rzeczy, jakie był w stanie zrobić przez całą rozmowę. Był to jeden z wielu nawyków których nie udało mu się do końca pozbyć podczas pobytu "na wolności". Było ich znacznie więcej. Kiedy skończył, nadeszła reakcja Kiry. Ona również przemówiła. Przez jej słaby i delikatny głos jej wypowiedź pozornie nie była mocna, ale Murai słuchał ją uważnie. Przekonał się już, że może była niepozorna, ale bardzo mądra. Przynajmniej na niego spojrzała, Murai starał się jak mógł patrząc się na nią. Być może chociaż drobne pokonanie przyzwyczajeń, tymczasowe, pomoże? Nie żeby specjalnie się o nią martwił... po prostu uznał, że odzyskanie jej zaufania mogłoby poważnie zaszkodzić realizacji planu, na który wpadł w momencie pierwszej poważniejszej rozmowy z dziewczynką, kiedy ta postanowiła wyjawić mu swoje umiejętności. Teraz ta mówiła o tym, że skoro żyje z kimś, to jego zasady nie działają. Nigdy nie myślał o tym dlatego, że zawsze był sam. Murai nie miał możliwości by nauczyć się zaufania do drugiej osoby? Na Turnieju i w trakcie ataku był zdany tylko na siebie... W Antai tak samo, nie było żadnej okazji by zaufać komuś i przekonać się o słuszności tego wyboru. On sam oczekując wymiernych korzyści uratował kogoś z rąk śmierci i został całkowicie zignorowany. Pomocy udzielono mu tylko po to, by ten udzielił jej komuś innemu. A Mur? To samo. Słowa Kiry miały w sobie dużo racji, tylko że... traktować jak przyjaciela? Oczywiście wiedział jak się postępuje, ale czy byłby w stanie robić to od serca? Znaczy się szczerze? Na to pytanie odpowiedzi nie znał.
- Sensowne wyjaśnienie. Faktycznie wcześniej nie musiałem działać z kimś w oparciu o wzajemne zaufanie. - powiedział Murai, przyznając rację dziewczynce. Że też mała dziewczynka musiała uświadamiać dorosłego mężczyznę w jego błędach. Może i był bardzo krytyczny dla siebie, ale niektórych rzeczy mógł zwyczajnie nie zauważać. Potem Kira ponownie go zaskoczyła tym, że usadowiła się na jego kolanach i przytuliła do Muraia. Mogła nie wyczuć oporu z jego strony. No, może nieznaczne delikatne napięcie nici pod skórą spowodowane niespodziewanym kontaktem. Objęła Muraia w pasie i... zadeklarowała swoją chęć zostania jego przyjacielem. Jak się zachować i co odpowiedzieć? Cholera, ciężka decyzja. Przez chwilę nie poruszał się, ale po chwili postanowił coś zrobić. Coś odpowiedniego do tej sytuacji. Lekko ją objął i wtulił w siebie. Gest pokazujący wsparcie dla osoby przytulanej, no i małe dzieci lubią się przytulać do swoich opiekunów.
- Postaram się. Obiecuję. - powiedział. "Słowa nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości", kolejna mantra wpajana mu przez lata. Obietnica nic nie zmienia. Ale teraz było o tyle inaczej, że obietnicy chciał dotrzymać i nie mogły to być tylko puste słowa. Obietnica ma to do siebie, że jej złamanie mocno nadszarpuje zaufanie pomiędzy dwoma osobami, ale jej dotrzymanie zacieśnia więzy pomiędzy nimi. A tego właśnie w tym momencie próbował Murai.
- Sensowne wyjaśnienie. Faktycznie wcześniej nie musiałem działać z kimś w oparciu o wzajemne zaufanie. - powiedział Murai, przyznając rację dziewczynce. Że też mała dziewczynka musiała uświadamiać dorosłego mężczyznę w jego błędach. Może i był bardzo krytyczny dla siebie, ale niektórych rzeczy mógł zwyczajnie nie zauważać. Potem Kira ponownie go zaskoczyła tym, że usadowiła się na jego kolanach i przytuliła do Muraia. Mogła nie wyczuć oporu z jego strony. No, może nieznaczne delikatne napięcie nici pod skórą spowodowane niespodziewanym kontaktem. Objęła Muraia w pasie i... zadeklarowała swoją chęć zostania jego przyjacielem. Jak się zachować i co odpowiedzieć? Cholera, ciężka decyzja. Przez chwilę nie poruszał się, ale po chwili postanowił coś zrobić. Coś odpowiedniego do tej sytuacji. Lekko ją objął i wtulił w siebie. Gest pokazujący wsparcie dla osoby przytulanej, no i małe dzieci lubią się przytulać do swoich opiekunów.
- Postaram się. Obiecuję. - powiedział. "Słowa nie muszą odzwierciedlać rzeczywistości", kolejna mantra wpajana mu przez lata. Obietnica nic nie zmienia. Ale teraz było o tyle inaczej, że obietnicy chciał dotrzymać i nie mogły to być tylko puste słowa. Obietnica ma to do siebie, że jej złamanie mocno nadszarpuje zaufanie pomiędzy dwoma osobami, ale jej dotrzymanie zacieśnia więzy pomiędzy nimi. A tego właśnie w tym momencie próbował Murai.
0 x
Re: Lokal Muraia
Kira odetchnęła z ulgą, gdy Murai przyznał jej rację. Najwyraźniej dała mu tym do myślenia i dobrze. Dzięki temu został zmuszony spojrzeć na sytuację z innej perspektywy, a nie przez zasady, które mu wpajano. Teraz już nie był sam i musiał nie tylko dbać o dziewczynkę, ale też starać się o dobry kontakt z nią, jeśli chciał, żeby była przydatna. Wzajemna nieufność na pewno nic tu nie pomoże, a jedynie pogorszy sprawę, dlatego tak ważne było, żeby Murai zdał sobie sprawę, co jest źle i spróbował jakoś to naprawić. Skoro dziewczynka dzieliła się z nim wiedzą na temat własnych umiejętności, to wypadałoby dać jej coś w zamian, zamiast ją podejrzewać, że mogłaby wykorzystać swoje umiejętności przeciwko niemu. Teraz miał przynajmniej jej deklarację, że nigdy tego nie zrobi, więc taka obietnica powinna mieć dla niego jakieś znaczenie. A jeśli chodzi o samą Kirę, to skinęła tylko głową na jego obietnicę i wtuliła się mocniej w Kakuzu, który po chwili ją objął, przyciskając do siebie. To była dla niej cudowna chwila, bo nawet takiej odrobiny czułości nigdy wcześniej nie dostała od swoich rodziców, ani nawet opiekunki. Zrobiło jej się ciepło na sercu, a na małą buźkę wypełzł lekki uśmiech. Po chwili jednak puściła Muraia, ale nie zeszła z jego kolan. Tak będzie jej łatwiej jeśli ma zamiar pokazać mu kolejną technikę.
- Ta technika powinna Ci się spodobać. - Odezwała się w końcu. - Dzięki niej, mogę Ci przekazać moje umiejętności wyczuwania chakry, co może być pomocne w walce. Jest tylko jeden słaby punkt. Muszę cały czas trzymać dłoń na Twojej głowie, jednak jeśli przywiązałbyś mnie nićmi do swoich pleców, to nie byłoby z tym problemów. Przydaje się, gdy przeciwników jest więcej, albo szykują jakąś pułapkę, więc bez problemu mógłbyś sam ich wyczuć.
Uważnie obserwowała jego reakcję na te nowe wiadomości, które były dla niego dość kuszące, gdyż dzięki niej mógł zdobyć nową, przydatną umiejętność. Co prawda tylko na chwilę, ale to zawsze coś, zwłaszcza że to sensoryczne umiejętności.
- Spróbujemy? - Zapytała.
Uważnie obserwowała jego reakcję na te nowe wiadomości, które były dla niego dość kuszące, gdyż dzięki niej mógł zdobyć nową, przydatną umiejętność. Co prawda tylko na chwilę, ale to zawsze coś, zwłaszcza że to sensoryczne umiejętności.
- Spróbujemy? - Zapytała.
0 x
Re: Lokal Muraia
Od tej pory Murai musiał bardzo uważać. Żeby nie traktować Kiry jako potencjalnego przeciwnika, a jak przyjaciółkę. Było to o tyle ciężkie zadanie, że nikogo wcześniej tak nie traktował. Teoretycznie znał wszystkie zasady i zachowania, ale zdawał sobie sprawę, że dziewczynka szybko połapie się w sztuczności zachowań Muraia. Ten będzie więc musiał odpowiednio dostosować swoje zachowania, stopniowo i delikatnie. No i to było dziecko, kierujące się całkowicie innymi zasadami i mające nie tak rozwiniętą psychikę. Chociaż w jej przypadku można by polemizować. Jak powinien postępować? Przede wszystkim przytulił ją do siebie. To było zdecydowanie dobre posunięcie. Dziewczynka ostatecznie puściła swojego opiekuna, obserwując jej mimikę twarzy i zachowania. Uśmiechała się, co tylko potwierdzało właściwość decyzji Muraia. Od teraz ten powinien zachowywać się w stosunku do niej nieco bardziej przyjaźnie, a może ostatecznie zachowanie zmieni się w prawdziwe uczucie? Co prawda wątpił by nastąpiło to szybko, jednak jeśli chce zachować dobre relacje z Kirą, to Murai będzie musiał nieco złagodnieć, a przynajmniej w stosunku do niej. Nie miał zamiaru zmieniać swojego światopoglądu ogółem, i tak robi to w drodze wyjątku wobec jednej osoby.
Kira nie schodząc z kolan Muraia opowiedziała nieco o technice którą będzie się zajmować teraz. Przyznał, że wielokrotnie myślał o użyteczności umiejętności klanu Yamanaka, teraz jednak dziewczynka zaskoczyła Muraia całkowicie. Gdyby było to możliwe, to jego oczy zmieniłyby się w dwie ogromne gwiazdki. Perspektywy są nieograniczone. Po co rozwijać samemu umiejętności sensoryczne, skoro taka mała istota może usiąść na jego plecach i przekazać mu umiejętność wykrywania chakry. Genialne. Co prawda będzie musiał poćwiczyć kooperację i walkę z jednoczesnym noszeniem jej na barana. Kiedy tylko Kira skończyła, Murai dość szybko wyraził swoją opinię o tej umiejętności.
- Pewnie. Możesz próbować ile chcesz.
- Pewnie. Możesz próbować ile chcesz.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości