Gorące źródła

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Kaori niedawno dopiero rozpoczęła życie na własny rachunek. Wyprowadziła się od brata z dalekiej Antai, i zdecydowała zamieszkać w większym mieście kupieckim. Ryuzaku tętniło życiem i było pełne energii. Wokół było tyle ludzi! Tyle głosów, dźwięków i zapachów, które otulały srebrnowłosą dziewczynę, i pozwalały zapomnieć o jej ułomności. Dzięki tylu innym bodźcom wzrok był niemalże niepotrzebny. Dziewczyna ściągnęła szalik zakrywający jej twarzy i nawet nie zdając sobie z tego sprawy, zamknęła i tak już ślepe oczy, chłonąc świat z delikatnym uśmiechem. Jej bledziutka twarz była gładka i pozbawiona głębszego wyrazu. Jej czoło było gładkie, nie zmarszczone jak zazwyczaj, włosy podwiane przez wiatr opadły na jej czoło, ale nie przeszkadzało jej to w żadnym razie. To była twarz osoby zatopionej we własnych myślach i z własnymi marzeniami. Kaori jako skrajna introwertyczka często uciekała do swojego "wewnętrznego pałacu spokoju", lecz ostatnimi czasy robiła to nawet zbyt często. Zamykała się w swoim małym mieszkanku, siadała przy oknie i nasłuchiwała. Co innego mogła robić? Poszukiwania senseia nie szły tak gładko, jak myślała. Znaczy, może szłyby lepiej, gdyby w ogóle zaczęła szukać... ale kto wie? Możliwe też, że odczuwała po prostu skutki samotności. Ostatecznie nie znała tu nikogo. Od początku swojej wielkiej podróży rozmawiała tylko z człowiekiem, od którego kupiła mieszkanie i okazyjnie z panią ze sklepu, w którym się zaopatrywała w jedzenie. Stąd też postanowienie, by wyjść gdzieś z domu i poznać otoczenie. Gorące źródła wydawały się być dobrym miejscem do zwiedzenie na początek. Już kilka chwil przed wejściem na teren źródeł uderzył ją specyficzny zapach głębinowej wody. Pociągnęła noskiem raz czy dwa, marszcząc brwi i przekrzywiając głowę, zdziwiona że woda może tak dziwnie pachnieć! Schowała twarz za materiałem szalika.
-Hn. To uniwersalne stwierdzenie mogło znaczyć zadowolenie lub niezadowolenie, w zależności od sytuacji. W rozmowach z innymi ludźmi zazwyczaj oznaczało aprobatę lub dezaprobatę, albo zgodę i niezgodę. Tak czy inaczej, teraz to i tak nie miało znaczenia, gdyż i tak nikt nie słuchał Kaori.
0 x
Ningyo

Re: Gorące źródła

Post autor: Ningyo »

O parę oczu za dużo (D)
[1/15]

Misja dla Kaori
O tej porze dnia gorące źródła wręcz tętniły życiem. Tutejsze wody słynęły z mistycznych umiejętności przywracania sił nawet najbardziej strudzonym wędrowcom, to też były miejscem nagminnie odwiedzanym przez całe karawany czekające na opróżnienie wozów. Miejsce to służyło do wielu celów, zarówno wypoczynkowych, jak i biznesowych. Źródła podzielono na pięć sekcji, dwie męskie, dwie damskie i jedną biznesową, którą można śmiało nazwać koedukacyjną. O ile pierwsze cztery pozwalały na kąpiel nago, przynoszącą o wiele lepsze doznania, o tyle piąta sekcja z wiadomych przyczyn wymagała otulenia się ręcznikiem podczas wypoczynku. Większość klienteli preferowała kąpiel w sekcji zgodną ze swoją płcią, nie było w tym nic dziwnego, jako iż pozwalało to uniknąć nieporozumień i nieprzyjemnych sytuacji, jednocześnie pozwalając na wykorzystanie w pełni spędzonego tu czasu.
Młoda kunoichi została pociągnięta przez tłum, po chwili znajdowała się w recepcji, mocno zatłoczonej, a wręcz pękającej w szwach. Popołudnie było najgorętszą porą dnia w codziennym cyklu tego biznesu. O tej godzinie praktycznie wszystkie rozładunki były w połowie, co za tym idzie ludzie trudniący się handlem nie mieli lepszej okazji na rozrywkę jak nie teraz. Taki stan rzeczy spowodował, że białowłosa co chwilę była trącana, szturchana lub popychana, zupełnie bez powodu - po prostu stała w ciągu komunikacyjnym. Poza przepełnionym minerałami zapachem wody głębinowej musiała się również zmierzyć z tłumem zmęczonych ludzi, pachnących co najmniej gorzej. Nie mogła ich za to winić - mieli za sobą całe dnie ciężkiej pracy i to właśnie tutaj przyszli pierw wziąć orzeźwiający prysznic, by następnie wyleżeć się w gorącej wodzie. Jej również przysługiwało skorzystanie ze zdrowotnych właściwości bulgoczącej wody, skoro znalazła się już tak blisko, to żal byłoby nie skorzystać.
I miała ku temu okazję. Nawet ona, doskonale wyszkolona by zmysł wzroku zastąpić pozostałymi - pogubiła się w końcu w nadmiarze odbieranych bodźców. Popychana, zdezorientowana, nie mogąca zaufać nikomu i niczemu, dłońmi natrafiła na płaski, drewniany blat, który szybko powiązała z rodzajem kasy stojącej przed wejściem na teren uzdrowiska. Otulona przez mrok i nieco bezbronna, musiała zacisnąć zęby i pozostać silną, niezależną kunoichi jeśli nie chciała zawieść swoich ideałów. Przecież nie mogła zostać pokonana przez sam fakt, że ilość głosów w pomieszczeniu była dla niej niepoliczalna. Jakim shinobi mogłaby zostać, jeżeli coś takiego byłoby w stanie ją osłabić?
-Dzień dobry. Która sekcja?-zapytała pani obsługująca kasę. Po głosie dało się wyczytać, że jest już nieco zmęczona, a klientów wcale nie robiło się mniej. Białowłosa musiała udzielić szybkiej odpowiedzi, nie znając w sumie żadnej z nich. Skąd mogła wiedzieć, że dokładnie nad nią znajdowała się tabliczka z rozpiską oferty uzdrowiska? Z pomocą przyszła pamięć krótkotrwała, z której zdołała wygrzebać strzępki rozmów prowadzonych przy ów kasie przez poprzedników. Jeśli dobrze słyszała, to poprzednie osoby udzielały odpowiedzi z puli: męska, żeńska, biznesowa. Pozostało więc wybrać jedną z nich, bądź po prostu się wycofać i wyjść, by nie przeszkadzać ludziom, którzy faktycznie chcieli wejść do środka.
0 x
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Byłoby naprawdę szkoda, gdyby tak dobrze zapowiadająca się kunoichi, skończyła marnie swój żywot, zadeptana przy wejściu do gorących źródeł. Kaori pokręciła głową z zażenowaniem, gdy po raz kolejny została zepchnięta w bliżej nieokreślonym kierunku, cudem unikając czyjegoś łokcia. To nie był atak. To prawdopodobnie nie było nawet zamierzone! A mimo to młoda Hekate poczuła się bardzo osaczona. Wokół tyle zapachów! Głównie ludzkiego potu i brudnej skóry, ale Kaori nie oceniała tego w kategoriach "śmierdzi-pachnie". Starała się pozostać zupełnie bezstronna pod tym względem, może trochę jak pies, czy inne zwierzę, które nie ma w zwyczaju oceniać, a tylko czuć, analizować i zapamiętywać. Starała się ocenić swoje położenie, obecną sytuację i zdecydować co robić dalej. No i oceniła, że ludzi było dużo. Gdyby to od niej zależało, zrezygnowałaby z tej wycieczki. Chciała wrócić do domu, do swojego zacisza i znów zaszyć się w samotni. Teraz jednak było na to za późno. Pchana przez ludzką masę, nie miała wiele do powiedzenia. Nie chciała też się stawiać i robić zamieszania. Po prostu czuła się przytłoczona obecnością tylu bodźców. To był właśnie ten moment, którego nienawidziła najbardziej. Ludzi zastanawia, czy osoby niewidome śnią. No bo jak śnić obrazy, których się nigdy nie widziało? No nie można. Ale czasem, jak się puści wodzę wyobraźni, można tworzyć. Kaori często tworzyła różne obrazy w swojej głowie. Były barwne i niewyraźne, pozbawione detali... ale w zupełności wystarczające. To były obrazy tego, czego nie można zobaczyć, ale można w jakiś sposób wyczuć. Wiadomo, można wyczuć kształt drzewa, jego kory i nawet liści. Można niewidomemu pokazać jak wygląda krzesło.. ale jak wytłumaczyć co to kolor, powiedzmy różowy? A jednak Hekate w swojej głowie miała pewne wyobrażenie różowego, który wyglądał jak kwiat wyśni. Jej brat Hikari powiedział kiedyś, że zielony wygląda jak trawa, a żółty jak słońce. Do takich wizualizacji nie trzeba wiele. Wystarczy trochę kreatywności. Więc tak, Kaori potrafiła marzyć i śnić. Czasem śniła też nieprzyjemne sny, podobne co tego, co dziś działo się na jawie. O dezorientacji. Ten moment dezorientacji był jej najgorszym koszmarem.
Srebrnowłosa znów poczuła szarpnięcie, i tym razem wylądowała na blacie, podpierając się łokciami o twardą i chłodną powierzchnię. Oh taak, wreszcie coś stałego! Zmęczona dzisiejszą przygodą jak i trochę zestresowana, w pierwszej chwili nie ogarnęła, że ktoś coś do niej mówi.
-Uh, sekcja? - Sekcja czego? Zwłok? Czyich zwłok? To głupie, że to właśnie pierwsze przyszło jej do głowy. Wytężyła umysł, uruchamiając drugi zwój w przeciążonej bodźcami głowie. Sekcja męska, biznesowa... no tak. Przypomniała sobie co mówili ludzie wokół. Co za wstyd, nie móc czytać ulotek. Kaori spojrzała mniej więcej w kierunku recepcjonistki, nie zdejmując szalika z twarzy.
-Żeńska. - Odpowiedziała po szybkiej kalkulacji.
0 x
Ningyo

Re: Gorące źródła

Post autor: Ningyo »

O parę oczu za dużo (D)
[3/15]

Misja dla Kaori
Zdecydowanie niełatwym jest żywot osoby niewidomej. Kaori znała to z pierwszej ręki, te nieprzyjemne chwile, gdy człowiek dowiaduje się o ułomności i diametralnie zmienia swoje podejście w stosunku do niej, chwile bezsilności, gdy chce funkcjonować jak każdy inny, lecz po prostu nie może, nie potrafi, nie dostała takiej możliwości. Również w tym przypadku jej wykluczenie zostało wyraźnie zaznaczone, choć pozostawało wciąż niezauważone. Nikt nie zwracał na nią większej uwagi - ot białowłosa, zwykła dziewczyna, nawet ubrana jak każdy inny. Stąd też brała udział w przepychankach na równych prawach, każdy chciał dopchać się do kasy jako pierwszy, a to ona znalazła się tam całkiem przypadkiem. Podjęła decyzję, której skutki miały nastąpić w niedalekiej przyszłości.
-Rozumiem. To będzie 150 ryo, płatne po wyjściu z szatni. Ma pani dwie godziny. Życzę przyjemnego wypoczynku.-głos niczym zmechanizowany, powtarzający to samo każdej kolejnej osobie. Kaori zyskała prawo do wejścia na teren źródeł, jednak pozostawało jedno istotne pytanie - którędy? Jej obecna wiedza kończyła się na tym, że jest w pomieszczeniu, a czy jego podstawą jest trójkąt, prostokąt, czy jaki inny cholerny wielokąt pozostawało dla niej zagadką. Gdyby nie było tu takiego tłoku to po dłuższej chwili byłaby w stanie ocenić to na podstawie fal dźwiękowych rozbijających się o ściany, niestety jedynym co obecnie docierało do jej uszu był straszliwy hałas, dziesiątki rozmów zlewających się ze sobą, z których przebijały się pojedyncze słowa. Przynajmniej dowiedziała się, że mężczyźni płacą 50 ryo mniej, a koedukacyjna wanna to już kwestia groszy, płatna jedynie 50 ryo.
Z konsternacji wyrwał ją nie kto inny jak osoba stojąca za nią w kolejce. Mężczyzna bezpardonowo przesunął ją w lewo, zajmując miejsce przy blacie. Koniuszkami palców wyczuła, że tam, gdzie kończy się blat jest przejście. No, jeśli to nie tam, to najwyżej wpakuje się za kasę i zostanie zbesztana. Wszyscy dowiedzą się, że jest niewidoma, a ona albo przyjmie to z godnością, albo spali się ze wstydu. Tego typu wyzwania powinny być dla niej chlebem powszednim, musi być na nie przygotowana. Musiała podjąć ryzyko, iść, czy nie iść. Stać tu jak ten kołek nie mogła - jej czas już płynął, a później będzie musiała za niego zapłacić. Jej jedyną wskazówką i światełkiem w tunelu okazał się zapach dobiegający z ów przejścia. Był to zapach miły - zdecydowanie jakieś pachnidło. Czyżby ktoś brał aromatyczny prysznic w następnym pomieszczeniu? A może jest to tylko kantorek, do którego wstęp ma personel, a w nim znajdują się zapasy mydła? Nie wiedziała i będzie musiała to sprawdzić.
0 x
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Uh, 150 rou? - Ta myśl krążyła po jej głowie, nieco załamując dziewczynę. Gdzie ta sprawiedliwość? Czemu mężczyźni, którzy przecież śmierdzą trzy razy bardziej niż każda szanująca się kobieta, mają tańszy wstęp? To nielogiczne, zdaniem Kaori. Przecież to i woda się szybciej brudzi, i bakterii więcej... oh. Może to dlatego mają taniej. Za to koedukacyjna? Niby taniej, ale primo znów, bakterie z tych śmierdzących mężczyzn, których nie wybije nawet woda w tej temperaturze, sekundo Młoda Hekate nie chciała paść ofiarą jakiegoś zboczeńca. Zwłaszcza taka zagubiona i zdezorientowana jak teraz! Następnym razem trzeba się będzie bardziej zastanowić nad miejscem na spacer, a tymczasem... Raz się żyje. Zmarszczyła lekko brwi, mimo wszystko zmartwiona i wygięła usta w tak zwaną podkówkę, nie do końca panując nad swoją mimiką. Szczęście w nieszczęściu, że część twarzy wciąż miała ukryte pod delikatnym i miękkim materiałem szalika. Chociaż, już chwilę temu rozważała, czy aby nie pozbyć się tego cholerstwa? Ciepło bijące od gorących źródeł to jedno, ale w tym dzikim tłumie niemalże nie dało się oddychać! Chaos, chaos, chaos. Kaori dokładnie wiedziała co to jest. Wiedziała nawet lepiej, niż każda inna widząca osoba! Bo zobaczyć taki rozgardiasz to jedno, ale mało jest osób na świecie, które mogą to poczuć na własnej skórze, doświadczyć tylko pozostałymi zmysłami, w sposób jakby taki bardziej... klarowny? Kaori nie do końca wiedziała, co znaczy to słowo. Znaczy, jej brat starał się jak mógł, wyjaśnić jej różne pojęcia poprzez czytanie książek, a czasem nawet słowników, ale to nie do końca i nie w stu procentach oddawało znaczenie różnych słów. Na przykład taką klarowność młoda kunoichi zawsze chciała zobaczyć.
Tak czy inaczej, w dalszym ciągu dziewczyna była dość mocno zdezorientowana. Denerwowało ją to, że czuła się tak bezbronna przy wykonywaniu prostych, ludzkich czynności! Nie mogła, jak normalny człowiek, nawet bez problemów oddać się relaksowi w gorących źródłach? Nagle została przepchnięta dalej, z zaskoczenia.
-Ugh... - Westchnęła, gdy poczuła twardy blat napierający na jej brzuch. Wymacała palcami koniec tego narzędzia tortur, i powoli przesuwała się dalej w lewą stronę. Za dużo się nie przesunęła, bo zaraz natrafiła na tajemnicze przejście, co tylko wzmogło jej konsternację. Świetnie. Dziewczyna, jako przyszła świetna kunoichi postanowiła się nie załamywać, ani nie spalać ze wstydu, ani nie obnosić też specjalnie ze swoją ułomnością. Zamiast błądzić po macku, postanowiła po prostu spytać kogokolwiek, kto stał obok.
- Przepraszam, którędy do wejścia?
- Przecież ludzie tak robią, prawda? Kto pyta nie błądzi i tak dalej. Kaori, fakt, nie lubiła pytać o cokolwiek, ale lepsze to niż przykładowo pomylenie schowka na mopy z szatnią, lub striptiz w recepcji.
-Zapomniałam okularów. - Wyjaśniła, zdejmując szalik z ust i uśmiechając się nieśmiało z przymrużonymi oczkami.
0 x
Ningyo

Re: Gorące źródła

Post autor: Ningyo »

O parę oczu za dużo (D)
[5/15]

Misja dla Kaori
Cwana bestia, nie ma co. Sposób w jaki Kaori ukryła swoją ułomność nie wzbudził żadnych podejrzeń - w końcu wielu ludzi pyta o drogę, a ta przyjemność nie została jeszcze opodatkowana. Wywołało to co prawda nieprzyjemny grymas pani recepcjonistki, jednak śmiało można rzec, że kunoichi przeoczyła ten drobny mankament.
-Proszę tym korytarzem na lewo od pani. Piętnaście metrów, potem w prawo i jest pani w szatni.-odpowiedziała przerywając na moment obsługę gbura, który bardzo niestosownie potraktował białowłosą chwilę wcześniej. Gbur jak gbur, musiał wyrazić swoje niezadowolenie, że kobieta chwilowo go olała, jednak dalszą część sprzeczki prowadzili już gdy Kaori się oddaliła.
W korytarzu dziewczyna mogła się nieco rozluźnić i odpocząć. Oczywiście zza jej pleców wciąż dobiegały ją odgłosy rozmów, sprzeczek, czasem nawet krzyków, jednak teraz zlewały się one w jeden strumień, dobiegały z jednego kierunku i pozwalały na odnalezienie się w sytuacji dzięki jej wyczulonym uszom. Minęła krótka chwila i poznała plus minus kształt korytarza, upewniła się również, że zakręt w prawo o którym mówiła pani w recepcji faktycznie istniał. Był też zakręt w lewo, prawdopodobnie inna szatnia, przeznaczona dla innej sekcji. Do drzwi szatni dotarła bez większych problemów, nim zdążyła zastanowić się nad ich otworzeniem same się rozsunęły, pod naporem kolejnej pani z obsługi. Razem z przekroczeniem progu znalazła się w zupełnie innym świecie. Wilgotne powietrze przepełnione milionem aromatów uderzyło w nią nagle, chwilowo ją otumaniając. Gdyby posiadała wzrok - właśnie widziałaby mroczki. Wszędzie była woda - podłoga była śliska, choć co chwilę wycierana. To z prawej, to z lewej strony, to przed nią - wszędzie kapało, woda ściekała również po ścianach, a chwilę później również po jej twarzy. Musiała jak najszybciej pozbyć się ubrań, lecz tu pojawił się kolejny znak zapytania.
-Pani szafka to numer czterdzieści trzy. Nim wejdzie pani na salę proszę wziąć prysznic - kabiny są tam za rogiem.-rzuciła w jej kierunku osoba, która moment temu pozwoliła jej wejść. Ta dziewczyna brzmiała o niebo lepiej niż pani przy kasie - jej głos był pełen energii, zdecydowanie młodszy, można było wyczuć, że stara się troszczyć o klienta i nie pracuje tu jeszcze zbyt długo.-Jeśli nie ma pani ze sobą mydła, to proszę śmiało korzystać z naszych środków - w tym tygodniu jest to mydło waniliowe oraz szampon z szałwii.-dodała, choć akurat ten szczegół po krótkiej chwili białowłosa już znała. Wanilią pachniało z każdej strony, był to przyjemny zapach, choć nieco ciężki. Szałwia była miłą odmianą, jej zapach co jakiś czas przebijał się wśród dominacji wanilii, wysyłając przyjemne sygnały prosto do pnia mózgu.-Jeśli chodzi o ręcznik to znajdzie go pani w szafce. Życzę przyjemnego pobytu.-i na tym dialog się urwał, gdyż dziewczyna ruszyła obsłużyć kolejną nowo przybyłą. Kaori nie próżnowała, zbierała informacje i dowiedziała się, że szafka klientki która przyszła po niej ma numer czterdzieści sześć. Jeśli jej umiejętność liczenia była prawidłowa, to szafki powinny być całkiem blisko siebie - zawsze to jakiś trop.
0 x
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Kaori była z siebie niebywale dumna. Pierwsze dlatego, że o nic się nie zabiła. Jeszcze, znaczy się. Drugie, nikogo nie zabiła. Chociaż było blisko chwilami, zwłaszcza kiedy została przepchnięta, ekhm, przez gburowatego pana. Nikt nie powinien mieć prawa w taki bezczelni sposób traktować młodych zdezorientowanych panien! Gdyby temperament srebrnowłosej był chociaż troszkę zaostrzony, ów pan nie miałby już zębów, a może i czegoś więcej. W końcu, po trzecie, dumna była z siebie, że zrobiła to, o tak! Otworzyła usta i jak człowiek, naprawdę normalny człowiek, wzięła się w garść, przełamała swój wewnętrzny strach i zapytałakogoś o drogę! Prawdopodobnie normalny człowiek nie widziałby w tym większego osiągnięcia, ani też nie miałby z tym większego problemu. Kaori jednak miała. Jako osoba upośledzona nie tylko wzrokowo, ale i społecznie, Hekate dzień dzisiejszy mogła zaliczyć do jednej z trudniejszych misji jej życia. Być może to była ta najtrudniejsza! Chociaż nie, gorsze było tylko załatwianie sobie mieszkania...
Tak czy inaczej, kunoichi z cichym westchnieniem ulgi poszła we wskazanym kierunku. Byle dalej od tych dzikich tłumów. Powoli zostawiała ludzi w kolejce razem z ich problemami i śmierdzącymi ciałami daleko za sobą, a do jej delikatnych uszu dochodziły już tylko stłumione odgłosy rozmów. Jakby ktoś kij w mrowisko włożył... - Taka luźna myśl. Kaori kiedyś włożyła rękę w mrowisko, i nie było to najprzyjemniejsze uczucie świata. Jeszcze 5 minut temu czuła się, jakby cała weszła do królestwa mrówek. Brrrr! Jej ciałem wstrząsnął lekki dreszcz, ale srebrnowłosa kunoichi szła przed siebie dalej. Nieco pewniej, niż na początku, ponieważ powoli odzyskiwała utraconą orientację i władzę nad swoimi zmysłami. Nie musiała nawet trzymać się ściany!
Kiedy myślała już, że dotarła do wyznaczonego miejsca- piętnaście metrów korytarzem, dokładnie wyliczone! A potem w prawo- drzwi otworzyły się jakby za pomocą jakieś dodatkowej energii, magicznego zawiasu albo cudu technologii, zalewając jej nos bukietem zapachów gorącej wody, pary wodnej, ludzi i chemii! "Pani szafka to numer 43." Ah, nie. To jednak szatniarka odpowiadała za otwarcie drzwi. Rozczarowujące. Niemniej jednak, ta osoba była miła, a Kaori zawsze uważała, że miłym ludziom należy się odwdzięczać tym samym. Tak więc pokiwała głową z delikatnym uśmiechem skierowanym w bliżej nieokreślonym kierunku, i dosyć wolnym krokiem przesuwała się w stronę swojej szafki. Wokół rzeczywiście dało się wyczuć zapach wanilii i szałwii. Chociaż "dało się" to niedopowiedzienie roku! Sztuczne aromaty atakowały wyczulone zmysły kunoichi, niemalże doprowadzając jej ślepe oczy do łzawienia! Pani z obsługi się oddaliła, co młoda Hekate zauważyła, gdy usłyszała nową osobę, która miała szafkę numer 46. To koło mojej! - Żarówka zaświeciła się nad jej jasną główką. Przystanęła, czekając aż ta kobieta się ruszy w stronę swojej szafki i postanowiła ją "śledzić". Gdy już uznała, że to powinno być gdzieś tu, postanowiła wymacać numerek dla upewnienia, żeby nie władować się komuś przez pomyłkę. Gdzieś powinien być wygrawerowany! Cholera, mam nadzieję, że nikomu nie przyszło do głowy tego namalować, i zalakierować! - Pewna, nie pewna, ostatecznie zdecydowała, że czas nagli, więc w końcu wyjęła ręcznik z szafki, i zaczęła się rozbierać. Kaori nie wstydziła się swojej nagości, ani nie peszyła się wśród innych nagich ludzi. Prawdopodobnie była to kwestia tego, że ich po prostu nie widziała. Tak czy inaczej, jej brat wpajał jej pewną zasadę od dziecka. Nie świeć gołym tyłkiem, jeśli nie musisz, więc... Zrzuciła ubrania, które ułożyła starannie i owinęła się w puszysty materiał, żeby popędzić pod prysznic!
0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła

Post autor: Shiroe »

Dotarłem do tego wspaniałego miejsca, gdzie każdy, ale każdy człowiek na ziemi (o ile tylko ma pieniądze) może pozbyć się trudów codzienności i oddać się odpoczynkowi wśród kojących źródeł. Tak przynajmniej zachwalali to miejsce co poniektórzy, jednak istniała dość uzasadniona obawa, że po prostu byli przekupieni i działali z polecenia właściciela tego przybytku. Eto... Podreptałem po recepcji, czy jak zwać granicę między zwykłym światem, a edenem? Gdzieś tam były też gorące źródła, rzecz jasna. Ale wcześniej czekały szatnie, gdzie pozbywano się materialistycznego balastu tego, co nosimy przy sobie... Co prawda jakiś geniusz wpadł na pomysł podziału tego sektora na dwa, dla każdej płci po jednym, ale marne ścianki nie mogły stanąć mi na przeszkodzie do osiągnięcia celu. Nie żebym wiedział, co tak konkretnie chciałem osiągnąć.
Najpierw zależało mi na znalezieniu kogoś, kto powie mi dokładnie, na czym miałoby polegać moje zadanie. Po usłyszeniu całej listy rzeczy wymagających babrania się w maziach bliżej nieznanego pochodzenia, odmówiłbym z miłym uśmiechem. Albo i bez niego. Szkoda tylko, że nikt się nie zjawił, nie raczył poinformować, dlaczego to zostałem wezwany. A skoro nikt się do tego nie kwapił, zająłem się tym, co każdy z odpowiednim funduszem mógł zrobić w tym miejscu. Skorzystać z dobrodziejstw gorących źródeł, a uprzednio z szatni, najważniejszego punktu w tej chwili. Jeśli trzeba, uiszcżę odpowiednią opłatę, a potem trafię do sali dla panów. A tam... Zacznę się powoli przebierać. Bardzo powoli. Samo rozpięcie kamizelki zajmie mi kilka minut, ale tak to już jest, gdy chce się być dokładnym. Stoję przy ścianie, by nie zawadzać innym użytkownikom tego miejsca. Niepotrzebne są burdy, zwłaszcza teraz. Skupienie przy pozbywaniu się kolejnych warstw ubioru było tak wielkie, że żyły napięły się na mojej twarzy, podkreślając tylko wysiłek włożony w tak prostą czynność. A potem? Potem przyszła wolność. I oświecenie.
Nie wiem, kto to teraz będzie prowadził więc piszę hajda widocznego dla obu MG

W linii prostej 1500 metrów, dookoła 30 metrów - 5% na turę

Paczam najpierw wokół mnie, a jeśli to nie wystarczy, by podglądać szatnię dziewcząt, to odpalam w linii prostej. Widzenie z chakra, by sprawdzić, czy nie ma potencjalnych shinobi/kunoichi, potem tylko kształty fappa

#czyli lanie wody, bo nie wiem, jaką mam teraz sytuację postacią
0 x
Ningyo

Re: Gorące źródła

Post autor: Ningyo »

O parę oczu za dużo (D)
[5/15]

Misja dla Kaori i Shiroe
//Okej, zacznijmy od tego, że przepraszam, że tyle to zajęło. W weekend poniósł mnie melanż, a potem w niedzielę trzeba było nagle pracować i no. Tak wyszło.//

Dzięki swej wrodzonej chytrości Kaori odnalazła po krótkiej chwili właściwą szafkę. Nie było to proste, udało się w dużej mierze dzięki kobiecie, która pojawiła się w szatniach zaraz po niej. Nie ważne jak - ważne, że swoje miejsce odnalazła, więc poczęła się rozbierać nie szczędząc przy tym widoków każdemu obserwatorowi. Znajdowała się w damskiej szatni, nie widziała zatem powodu, by wstydzić się swojego nagiego ciała - zresztą czego się wstydzić. Niejeden oddałby wszystko za noc w towarzystwie tak urodziwej białowłosej, a wielu dałoby się nawet pokroić byleby móc dotknąć jej mlecznej skóry. Gdy dziewczyna rozebrała się, opatulona ręcznikiem ruszyła w kierunku kabin prysznicowych - prowadzona dość oczywistym dźwiękiem wody zraszającej podłogę i ciała innych kobiet. Przekroczyła próg, zapach mydła i szamponu uderzył w nią ze zdwojoną siłą - z jednej strony bardzo przyjemne uczucie, jednak w pewien sposób przytłaczające. Nie miała za wiele czasu na siedzenie w kabinie, w końcu to mogła robić równie dobrze w domu, a tutaj razem z wodą płynął jej cenny czas który mogła wykorzystać do wylegiwania się w bulgoczącej wannie pełnej wody o uzdrawiających właściwościach, której z oczywistych względów w domu nie miała.
W czasie gdy dziewczyna przygotowywała się do zmycia trudów dnia ze swojego ciała, Shiroe przeszedł weryfikację w kasie i znalazł się w męskiej szatni. W przeciwieństwie do dziewczyny nie miał problemów z odnalezieniem swojej szafki - w końcu dysponował wzrokiem nietuzinkowym, a jeszcze lepszym gdy wzmacniał go chakrą. On również się rozebrał, po czym zaczął się przeciągać i rozglądać. Nie śpieszyło mu się do kabiny, za dwie godziny przyjemności zapłaci znacznie mniej niż białowłosa, a zamierzał z obecności w raju czerpać pełnymi garściami. I już czerpał.
Póki co nie wydarzyło się nic godnego uwagi, bohaterowie są w gorących źródłach i to czas najwyższy by z samych źródeł skorzystać. Zapach minerałów ciągnie od wody nielicho, zapraszając oczywiście do zanurzenia się po czubek głowy, a każdy z klientów poza naszą dwójką z pewnością już to zrobił. Więc - korzystajcie z czasu wolnego, bo nigdy nie wiadomo ile jest go nam przeznaczone.
Rozpoznałeś Kaori jako kunoichi, oczywiście co do fapu to twoje, a nielicha jest to dziewka z pewnością. Jest chyba najlepszym towarem w damskiej szatni, jest kilka innych pięknych kobiet, lecz są także przykre widoki, których lurkowanie może spowodować krwotok z oczu. W końcu nie chciałbyś się nadziać na starą osiemdziesiątkę z cyckami po kolana c'nie?
0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła

Post autor: Shiroe »

Po raz kolejny błogosławieństwo, jakim bez wątpienia były oczy klanu Hyuuga okazały swoją potęgę w tym przybytku regeneracji ciała i ducha. Widziałem rzeczy, o jakich przeciętny zjadacz ryżu obok mnie mógł tylko pomarzyć. Z drugiej strony, widziałem też to, czego nie powinien widzieć nikt, zwłaszcza przeciętny zajadający się ryżem samiec. Czasu jednak nie da się cofnąć, ale za to można skupić całą uwagę na tych piękniejszy użytkowniczkach damskiej szatni. Chociażby tamta, z krótkimi włosami i jakimś wzorem na barku. Albo ta, która dopiero weszła do szatni, niska, ale z bardzo dobrymi, khem, proporcjami. Jednak ich uroda, nawet zsumowana, nie mogła się równać z tą niezwykłą dziewczyną, jedyną kunoichi. Wystarczyło spojrzeć, jak płynęła jej chakra by stwierdzić, że nie jest typową kobietą. Choć to było wiadome i bez byakugana, piękno które dostrzegłby nawet ślepiec.
Co robiłem potem, kiedy już stałem w przebieralni ubrany tylko w swoją skórę? Dezaktywowałem swoje cudne oczęta, zbędne w tej chwili, a jeszcze ktoś gotów byłby przyczepić się do tych niezbyt estetycznych żył. Zniknął w kabinie, używając prysznica. O ile można tak nazwać ten dość prymitywny, ale całkiem skuteczny system pozwalający obmyć się przed wejściem do gorącego źródła. Skorzystałem z tej opcji, ciesząc się chłodną wodą, która choć trochę pozwalała okiełznać buzującą w żyłach krew. No, nie tylko w żyłach, ale cóż się dziwić naturalnym reakcjom organizmu na tak cudne widoki. Zwłaszcza tej długowłosej. Chociaż... Skoro byłem zamknięty w miejscu, gdzie nikt nie powinien mnie niepokoić, dlaczego by nie skorzystać tej okazji? Porzucając prysznic na rzecz robótek ręcznych. Miałem niezbędną wiedzę, doświadczenie a przede wszystkim olbrzymią motywację by jak najszybciej załatwić sprawę i przejść dalej. I choć wymagało to chwili skupienia, odświeżenia pamięci oraz wzmożonej aktywności wyobraźni, to efekt był więcej, niż zadowalający. Teraz tylko liczyć na to, że nikt nie czeka na zwolnienie się prysznica, bo zastałby widok, którego się tu nie spodziewał...
A potem? A potem nic, wyszedłem z kabiny i jakby nigdy nic czym prędzej udałem się do gorących źródeł. Tyle, że do części zarezerwowanej dla pań. Dlaczego tam? Czyżbym postradał zmysły? Absolutnie nie, choć reakcja niektórych i tak mnie pewnie zaskoczy. Co mnie tam ciągnęło? Piękna nieznajoma, rzecz jasna. Musiałem zobaczyć ją na własne oczy, obserwowanie przez ściany nie ma w sobie żadnej emocji, żadnej więzi między obiektem westchnień, a obiektem wzdychającym. Kiedy już uda mi się tam dotrzeć, staram się znaleźć dziewczę i usiąść obok niej. Albo zamoczyć się obok niej. No, robić coś obok niej. Tylko tyle i aż tyle.

A tak serio to sam prysznic zajął może pół minuty i polegał na polaniu ciała wodą. Albo i zamoczenia ręki, wszak Shiroe i tak jest z tych przesadnie dbających o higienę więc no problemo. Opisana wyżej czynność to nic innego jak składanie pieczęci do henge, by przemienić się w średniej urody dziewczę (jeśli będzie potrzebny obrazek czy cuś, to potem mogę dodać) ubraną tylko w ręcznik (czy co tam się nosi w gorących źródłach przed zamoczeniem). ~

Uznałem, że po wyjściu z szatni/pryszniców, droga/korytarz/whatever jest wspólny dla obu płci. Gdybym się pomylił, to zasuwam naokoło (już w henge), reszta według opisów wyżej.


Byak dezaktywowany tuż przed użyciem henge, by mieć pewność, gdzie (mniej więcej) szukać potem Kaori.
Nazwa
Henge no Jutsu
Pieczęci
Pies → Świnia → Baran
Zasięg
Na ciało
Koszt
D: 4%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. Co za tym idzie jeśli zmieniamy się w personę, to wygląd, a także ubranie zostaje zmienione. Również i głos pozostanie zmutowany do pewnego stopnia przypominający ten osoby w którą to się zamieniliśmy. Jednak jest to tylko zmiana aparycji, tak więc nie przejmujemy zdolności fizycznych czy też innych. Możemy zmienić się w każdą osobę, a także w przedmiot. Jednak nie może on być zbyt mały. Więc nie możemy zmienić się w Kunai czy zwykłego Shurikena. Dodatkowo nasza chakra pozostaje bez zmian. Tak więc, jeśli ktoś wykryje naszą niebieską energię, może bez problemu odkryć oszustwo, również i wszystkie Doujutsu bezproblemowo sobie z tym radzą.
Chakra - 91%
0 x
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Kaori nie była w stu procentach pewna, czy szafką do której zaglądała jest jej. Niemniej jednak, nie zatrzymało jej to przed zgarnięciem ręcznika i pójściem w swoją stronę. Już rozebrana, znaczy owinięta głównie w ręcznik, była gotowa wziąć prysznic i zaatakować gorące źródła! Tak! Może wreszcie po tych wszystkich strasznych przygodach, bleh, z ludźmi ... w końcu uda jej się odpocząć? Niestety, spędzenie wolnego dnia w ten sposób było z grubsza poronionym pomysłem. Stanie w kolejce, rozmawianie z paniami z obsługi a teraz jeszcze dzielenie basenu z nagimi kobietami było cholernie wykańczające (zwłaszcza psychicznie dla takiego skrajnego introwertyka), i Kaori nie tak sobie wyobrażała swój wymarzony dzień. Tak zamyślona nie zauważyła, gdy zamiast pod prysznic poszła w kierunku wyjścia/wejścia i recepcji. Dopiero gdy zapach wanilii i... tego drugiego, osłabił się i po bladej skórze Hekate przeszedł dreszcz zimna, dziewczyna zorientowała się, że coś może być nie tak. Słyszała wyraźniej szum, jaki tworzyli ludzie w kolejce. Skonsternowana zrobiła szybki w tył zwrot, zanim ktokolwiek zwrócił na nią uwagę, i czym prędzej zaczęła się przemieszczać we właściwym kierunku. Pod prysznic, znaczy się, tym razem starając się nie porgążać zbyt głęboko w myślach.
Brawo, wzorowa kunoichi. Nie umie trafić pod prysznic. Zła na siebie, komentowała w głowie, tylko nakręcając swoją złość bardziej. Zrzuciła ręcznik z prychnięciem oburzonej królowej, i włączyła wodę... która z początku była lodowata!
-Aah! - - Odskoczyła jak oparzona, wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, ni to krzyk, ni to jęk, urażona do żywego. Dzisiaj wszystko przeciwko niej! Naga, zła i niezadowolona tupała niecierpliwie nogą, czekając aż zimna woda zleci. Nie zleciała. Cóż, pozostało jedno wyjście. W imię zasady, trzeba twardym być, nie miętkim, wskoczyła pod prysznic, szybko szybko namydlając się mydłem nie waniliowym, tylko no, tym... no tym drugim! I tak samo szybko wyskoczyła, okrywając się ręcznikiem. Może nikt nie widział tej chwili słabości i braku kompetencji u przyszłej mistrzyni sztuk walki? Nie tracąc już więcej czasu białowłosa popędziła w stronę gorących źródeł. Łatwo było wyczuć większe natężenie pary wodnej w powietrzu, oraz coraz silniejszy zapach źródeł, wypychający te sztuczne wanilie. Ostrożnie, by nie wpaść nieoczekiwanie do wody, Kaori szukała brzegu. Wymacując go stopami, powoli się zanurzała, zrzucając ręcznik z siebie. Mogła wreszcie zanurzyć się w wodzie po samą szyję i odprężyć w tak przyjemnie ciepłej wodzie. Jak dobrze, że nie wzięła koedukacyjnego pokoju! Nie wytrzymałaby chyba ze zboczeńcami w tym samym basenie.
0 x
Ningyo

Re: Gorące źródła

Post autor: Ningyo »

O parę oczu za dużo (D)
[7/15 liczę w swój własny, pokręcony sposób.]

Misja dla Kaori i Shiroe
Tym samym pojawił się nasz predator. Głodny wrażeń i widoków, wyruszył na łowy pośród zbiorowisko nagich pań. Nie był przerażony czy onieśmielony, o nie! Był podekscytowany, a danie główne wybrał już na wejściu. Pod postacią kobiety wypełzł ze swej nory, w której jeszcze chwilę temu nakładał na siebie barwy wojenne - wspaniały kamuflaż który pozwolił mu wejść niczym wilkowi między owce. Oczywiście wywołało to chwilowe zdziwienie osób w męskiej szatni(nie są połączone), a także nieliczne krwotoki z nosa u tych bardziej wrażliwych na naturalne piękno. Wymaszerował, wtopił się w tłum przekraczając próg damskiej szatni, tłumacząc się nieporozumieniem, pomyłką. Zakpił sobie ze środków bezpieczeństwa, całego personelu uzdrowiska i trafił do męskiego raju, gdzie mógł przebierać w młodych łaniach o smukłych udach i gładkiej cerze. Chore okazy oczywiście mijał szerokim łukiem, starał się odwracać od nich wzrok, wyszukując jedynie te zdrowe, piękne.
I dostrzegł ją. Tą, którą wybrał od samego początku, białowłosą, która w niecodzienny sposób zbliżała się do bulgoczącej wody, jakby z nadmierną ostrożnością, spłoszona. Kaori nie zdawała sobie sprawy z bliskości drapieżnika, jej zdaniem znajdowała się w samym środku stada pań, które przyszły tu wygrzewać się w źródle. Dziewczyna dotarła do wody bezpieczna, stawiała swoje pierwsze kroki w wypełnionej minerałami i bąbelkami wodzie. Pierw zwilżyła stopy, potem weszła po kolana, by ostatecznie zanurzyć się aż po szyję, pozwalając tym samym na chwilę wytchnienia predatorowi, który zauroczony jej osobą z trudem utrzymywał nerwy na wodzy. W głowie drapieżnika panowała pustka, oddał się całkowicie instynktom i ruszył za nią w odmęty wody, by móc wyczuć swoją ofiarę. Z ogromnym trudem przychodziło mu utrzymanie kamuflażu i wiedział, że jeśli zbliży się nadto, nieprzygotowany, to cały plan pryśnie niczym mydlana bańka. Nie mógł sobie na to pozwolić, każdy kontakt z piękną kobietą mógł wywołać impuls, który zniweczy jego wszelkie starania, a na domiar złego pogrzebie jego przyszłość.
0 x
Shiroe

Re: Gorące źródła

Post autor: Shiroe »

I oto znalazłem się tam, gdzie planowałem, niczym wilk między owieczkami. O ile zwierzęta gęsto porośnięte wełną i wydzielające specyficzny zapach można porównać do pięknych kobiet szukających relaksu w gorących źródłach. Co prawda początkowo nie wszystko poszło tak, jak to planowałem, ale ostatecznie nie mogłem narzekać, byłem bowiem jedynym samcem wśród tych wszystkich samic... Ale i one nic mnie już nie obchodziły, poza tą jedną jedyną, upatrzoną wcześniej potęgą oczu Hyuuga. A teraz widziałem ją własnymi, nie wzmocnionymi chakrą oczami. I prezentowała się równie pięknie, jeśli nawet nie piękniej, niż uprzednio. Szła powoli, jakby niepewna tego, dokąd chce finalnie dotrzeć. A ja tylko stałem i obserwowałem, jakbym nagle zapomniał o tym, jak się chodzi. Ruszyłem kilka sekund później, wiedząc dokąd zmierza nieznajoma. Oczywistym jest, że wylądowałem obok niej. Nie na urra, jak to mieli w zwyczaju barbarzyńcy. Powoli, delikatnie? W każdym razie, siedziałem obok, przyzwyczajając ciało do wody. I towarzystwa tylu piersi, ud i pup kobiet. Z bliska wydawała się jeszcze piękniejsza, zwłaszcza jej włosy. Po drodze zdążyłem już wymyślić coś, co uznać można by za początek rozmowy, ale bynajmniej nie początek romansu. Odezwałem się cicho, nachylając uprzednio głowę w jej kierunku, by słyszała mnie tylko Ona. No i ewentualnie jakieś wścibskie babsko o słuchu godnym nietoperza.
- Ohayou, jestem Ritsu. Wydajesz się zagubiona... - przerwałem na chwilę, starając się wypaść jak najautentyczniej. Pomyłka byłaby równa wbiciu sobie sztyletu w szyję, a brak kontroli nad henge czymś jeszcze gorszym. - Nie potrzebujesz może pomocy, nieznajoma? - ta... Geniuszem podrywu to ja nie byłem, ale do swojej obecnej roli dostosowałem się całkiem dobrze. Gdyby tylko ciało pamiętało, że krew w zwyczajnych warunkach nie powinna wrzeć.
Henge samo z siebie nieco modyfikuje głos + staram się udawać jak najlepiej potrafię (a henge raczej nie padnie tak samo z siebie, bo skupienia nie wymaga, nie żebym nie myślał o jego utrzymaniu xD)
0 x
Kaori

Re: Gorące źródła

Post autor: Kaori »

Kaori zanurzyła się w wodzie po samą szyję, przymykając automatycznie oczy, mimo, że tak czy inaczej nic nie widziała. Może to i lepiej? Dziewczyna nie była pewna, czy chciała w ogóle oglądać te wszystkie gołe cycki i damskie tyłki. Nie to, że była specjalnie wstydliwa, bo nie była wcale, ale czuła pewien dyskomfort kiedy ludzie się tak przy niej obnażali, niezależnie od płci. Może jestem aseksualna?- przeszło jej przez myśl. W sumie całkiem możliwe. Socjopaci mogą być aseksualni.
Ciepła para wodna i same źródła działały jednak uspokajająco. Można było nawet na chwilę zapomnieć o tych wszystkich brudnych ludziach wokół, jeśli się zignoruje smród i hałas, no i można się zrelaksować. Westchnęła cicho, czując jak powoli jej spięte mięśnie rozluźniają się, a ona sama się odpręża. Ciepła, gorąca woda o uzdrawiających właściwościach to jednak za mało, żeby zupełnie ukoić nerwy srebrnowłosej. Po tak stresującym dniu, jedyne o czym marzyła, to wypieprzyć stąd tych wszystkich ludzi, i oddawać się relaksowi w samotności. Nie masz tego w domu, a na następne nie będzie cię stać... Nie marudź Szybko głos rozsądku(?) przywołał ją do porządku. Każdemu się zdarza gadać do siebie, prawda? Kaori mówiła do siebie, ale w głowie, więc nikt szczęśliwie nie musiał jej słuchać. Zdarzało jej się to coraz częściej i trochę niepokoiło dziewczynę, zwłaszcza gdy ów głos stawał się bardziej natarczywy i agresywny. Jak na przykład teraz, gdy poczuła , jak ktoś się zbliża na niebezpiecznie bliską odległość. Co do diabła?! Uchyliła jedno oko, kierując wzrok mniej więcej w kierunku dziewczyny(jak założyła, biorąc pod uwagę, że to damska część basenu), która się nad nią nachyliła. Nie chciała od razu zdradzić swojego upośledzenia! Uniosła jedną brew ku górze, jakby zdziwiona, a może nawet oburzona(!), że ktoś śmiał się do niej odezwać. Hikari, znaczy jej brat wpajał jej zawsze do głowy, że trzeba być miłym dla miłych ludzi. A ta... Ritsu? Shitsu? wydawała się być miła.
- Kaori. - Mruknęła, sugestywnie się odsuwając. Nie chciała się z nikim ocierać! - Zagubiona? Powtórzyła trochę zdziwiona i zaciekawiona. I niezadowolona, że znów musi z kimś rozmawiać. - Eeeeem. Dzięki, ale jak widzisz.... Dotarłam gdzie chciałam, więc nie. Dzięki. Wskazała gestem wokół, że w sumie dotarła do basenu, czyli cel podróży został osiągnięty. Przekrzywiła lekko główkę, uznając jednak zachowanie Shitsu za co najmniej dziwne.
-Szukasz towarzystwa? -Spytała, zanim zdążyła pomyśleć, czy to pytanie czasem nie brzmi trochę niestosownie.
0 x
Inoue

Re: Gorące źródła

Post autor: Inoue »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość