Kryształowe jeziorko

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

No i proszę bardzo, pomysł ze sprawdzaniem ptasich gniazd okazał się być bardzo trafnym. W kilku pierwszych nie udało mi się znaleźć nic, ale to nic ciekawego, jednakże jedno z nich było przepełnione różnymi, świecącymi blaszkami i innymi pierdołami, a jedną z nich okazał się być pierścionek, który znajdował się na kartce. Musiałem się jednak upewnić i wymyślić odpowiedni plan odbicia tego więźnia, bowiem czarni, latający strażnicy błyskotek tak po prostu mi swojego trofeum nie oddadzą. Bez dłuższych rozmyślań zbiegłem szybko na ziemię. Tam na początku sprawdziłem adres, a także upewniłem się, czy pierścionek na zdjęciu, to na sto procent ten, który namierzyłem w gniazdku. Gdy już nabrałem odpowiedniej pewności, to szybko złożyłem kilka pieczęci, w celu wytworzenia pięciu niematerialnych klonów przy pomocy potężnego ninjutsu: Bunshin no Jutsu. Kolejnym elementem planu, który zrodził się w moim umyśle było dostanie się do tafli jeziora, po to, by namoczyć ręce i kij, a do jednej dłoni nabrać chociaż trochę wody. Następnie szybko udałem się pod odpowiednie drzewo i wraz z klonami zamierzałem wbiec na górę. Jeśli plan mi się powiedzie, to na górze zaczynam machać bronią i dłoniami, by krople wody zaczęły latać po okolicach gniazda. Ptaki lubią błyskotki, a promienie słoneczne powinny odpowiednio zadziałać i sprawić, że spadające krople wody będą błyszczały, wtedy to część ptaków powinna za nimi ruszyć. Klony też miały odwrócić ich uwagę. Jeśli to wszystko się powiedzie, to będę mógł ruszyć do centrum niebezpiecznego układu, by uratować pierścień.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
11/15+
Misja D dla Soha

Kolejna genialna wizja wpadła ci do głowy. Co prawda trochę na odczep się i prowizoryczna. Ważnym jest jednak, że przy minimalnych warunkach coś udało ci się wykombinować. A jak się nie uda? Metoda prób i błędów jest jedną z najlepszych metod. Ale jak to wyszło w praktyce? Pierw trzeba było się upewnić, iż był to dokładnie ten pierścień, co na rysunku. Wyciągnąłeś kartkę i porównałeś ją z niedawno widzianą błyskotką. Wyglądały identycznie, poza jakimiś rysami, jednak to nie jest już przewidziane w umowie. Jest identyczny to jest, nie ma sensu drążenie tematu. Kolejnym etapem było zmoczenie kija i swoich dłoni. Nie było w tym większego sensu, dopóki nie przystąpiłeś do akcji. Co prawda klony stworzyłeś, jednakowoż nie były one materialne i nie potrafiły używać żadnych technik, przez co nie były w stanie wejść na drzewo razem z tobą. Kolejny etap miał już mniejsze szanse na powodzenie - krople wody i odbijające się słońce miałyby przyciągnąć część ptaków. Tutaj o dziwo zadziałało, co prawda niewielka ich ilość poleciała za nimi, ale nadal było to wystarczająco. Ptaki rzuciły się na ciebie, jednak krople trochę ich dekoncentrowały. Pierścień był w twoich rękach! Niestety ptaki wypatrzyły, że znika błysk znacznie silniejszy od kropelek wody. I z pewnością nie popuszczą ci tego płazem.
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Ostatecznie jednak zdecydowałem, by niematerialne klony mojej osoby pozostały pod drzewem, wykorzystam je w bardziej odpowiednim momencie. Sam rozpyliłem po powietrzu krople z jeziora i część ptaków się na to nabrała. Nie są to zbyt inteligentne stworzenia. Zgrabnie przebiegłem po wąskiej gałęzi i pewnym chwytem złapałem za złoty pierścionek. Niestety, pech chciał, że promienie słoneczne się od niego odbiły nim zamknąłem dłoń. To spowodowało ponowne zainteresowanie się moją osobą przez powietrzne potwory. Musiałem szybko się wynieść z tego miejsca, bowiem pozostanie tutaj dłużej może narazić moje ciało na niebezpieczną siłę pazurów i dziobów. Moim pomysłem na ucieczkę było szybkie zeskoczenie w dół, chwilę potem czekające na dole klony miały skoczyć ku górze, by przestraszyć ptactwo. Jeszcze przed skokiem wyrzuciłem kij w kierunku bandy ptaków. Tym też mogłem ich trochę od siebie odgonić. Musiałem działać szybko. To nie tak, że obawiałem się latających stworzeń, ale po prostu czasem lepiej unikać głupich konfrontacji, jeśli tylko można. Zwłaszcza, że moje stosunki z naturą są naprawdę na chyba nie najgorszym poziomie, bowiem często i licznie spędzam czas na obserwacji natury i wysłuchiwaniu tych pięknych dźwięków. Wracając jednak do obecnej sytuacji, to zaraz po znalezieniu się na twardym podłożu, szybko ruszyłem biegiem w kierunku jeziora. Miałem nadzieję, że o tego momentu ptactwo przestanie za mną lecieć. Tam też zamierzałem przyjrzeć się pierścionkowi i sprawdzić adres z kartki, pod który powinienem się z nim udać.
0 x
Murai

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Murai »

Zguba
13/15+
Misja D dla Soha

Teraz przyszła pora na drugi etap akcji odzyskania pierścionka, która polegała na ucieczce ptactwu. Zakładając, że będzie na tyle natrętne, że zechce mu cię gonić. Dobrym rozwiązaniem okazało się użycie siły grawitacji - upadek w dół co prawda wywołał niewielki ból kończyn dolnych, ale pozwolił na ewakuację z pola bitwy. Ptaki rzuciły się za tobą, ale użycie klonów przyniosło dość dobry rezultat. Część ptaków na widok skaczącej gromady ludzi przerwała pikowanie i wycofała się w górę, jednak część zaatakowała swoimi dziobami. A wtedy klony znikły, dezorientując bezrozumne ptactwo. Cała akcja była przeprowadzona wręcz wzorowo. Latające pokraki najwidoczniej uznały, że zostałeś pokonany i powróciły do gniazda, zapominając pewnie o swoim skarbie. Jednak to tylko zwierzęta, nie można oczekiwać od nich jakiegoś wyjątkowego rozumu. Mając trochę swobody postanowiłeś porównać raz jeszcze pierścionki. Najważniejszym elementem był czerwony kamień, bodajże rubin, tkwiący w pierścieniu. A może to podróba? Raczej nie wygląda na taką. Ogólnie to wszystko się zgadzało, nawet delikatne żłobienia po wewnętrznej stronie. Adres był i z tego co pamiętasz, było to gdzieś na terenach mieszkalnych osady. Chyba, pewności nie miałeś. W sumie to gdzie indziej mógłby prowadzić ten adres? Zaraz, słyszysz to krakanie? Część wron, czy jak to się ptactwo nazywało, ponownie wyleciała z gniazda. W twoją stronę na dodatek. Nie prosto na ciebie, ale gdzieś nad tobą. A nuż cię zauważą i zechcą dokończyć dzieła?
0 x
Soh

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Soh »

Plan się powiódł. Pierścionek był bardzo ładny, szczególne wrażenie na mojej osobie wywarł rzucający się w oczy czerwony kamień. Pokręciłem pierścieniem chwilę w palcach, a następnie przemyłem go w przejrzystej wodzie jeziora, by pozbawić go zapachu gniazda i ogólnie bardziej wyczyścić. Przez głowę przemknęła mi nawet myśl, by zapytać jakiegoś jubilera o cenę tego przedmiotu, ale ostatecznie postanowiłem zachować się przyzwoicie. Usłyszałem ćwierkanie ptaków, ale niespecjalnie się tym przejąłem, to tylko zwierzęta, niemożliwym byłby fakt, by zaczęły mnie one ganiać. Pierwsza zasada przetrwania w tym świecie, to nawet w skrajnie niebezpiecznych i nieprzychylnych nam momentach zachować pełen spokój, tylko to jest w stanie pomóc nam podjąć racjonalną decyzję. Przynajmniej ja z takiego założenia wychodzę, dlatego też nie panikowałem na widok ptactwa i ze spokojem wypisanym na twarzy ruszyłem pod adres wskazany na kartce z ogłoszeniem zaginionego pierścionka. Byłem mocno ciekawy faktu, co też mogę dostać za jego znalezienie. Zapewne będzie to jakaś sumka pieniążków, a tych nigdy za wiele. Dobrze by było, gdybym mógł sobie dorobić na jakiś ekwipunek, bowiem obecnie nie jest najlepiej jeśli chodzi o asortyment moich broni. A świat jest brutalny, więc i dobra broń się przyda. Z takimi właśnie rozmyślaniami w głowie spokojnie kroczyłem po linii brzegu i stanowczo kierowałem swe kroki pod jeden, konkretny adres. Liczyłem, że szybko uda mi się załatwić tą sprawę, dobrze by było bowiem nim nastanie zmrok jakoś skorzystać z dnia i coś porobić. Ciekawe więc, czy los się do mnie uśmiechnie i mój opracowany plan działania zostanie odpowiednio zrealizowany. Mam taką nadzieję.
0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Kot zwiał. No wziął, zeskoczył, i uciekł w siną dal, ale w sumie to jeszcze było do jako takiego przewidzenia. Przy odrobinie szczęścia dziewczyna mogła go złapać, ale życie ją skutecznie zweryfikowało i jak zwykle niestety przewaliła. Westchnęła cierpiętniczo, powołując się na zdanie czemu muszę takie katusze przeżywać? Nie rozwodziła się nad tym jednak głębiej. Nie miała czasu, bowiem na jej piękną, małą osóbkę, biegło dwóch, bliżej niezidentyfikowanych stworzeń. Dopiero po momencie zorientowała się, co to tak naprawdę jest i co może jej zrobić zderzenie czołowe z nimi. Byli to pies nowo poznanego rudzielca i kot. Ale jakiś taki… inny. Mimi nie mogła tak na szybko określić tej inności, ale to nie był jej pucipuszek z pewnością. Zgrabnie odskoczy, gdy uzna, że zbliżyli się wystarczająco blisko. Tu raczej zadziałały jej geny, w końcu była kobietą. Zniszczyliby jej ubrania, pobrudziliby… Nie, ona nie mogła tak ryzykować. Może to i przedłuży ich pogoń, ale nie zwracała na to uwagi Wzrokiem próbowała wrócić do kota, który jej zwiał, próbowała też ogarnąć gdzie jest Yoichi. W końcu to nieodłączny kompan Akiry.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Sukces! Pełen sukces, bo jakżeby inaczej! Yoichi dziecko szczęścia i nieszczęścia, a jednak los mu sprzyjał tym razem. Kot został złapany, planeta uratowana. Gdy tylko futrzak znalazł się w dłoniach młodego Inuzuki, ten upewnił się, że trzyma go na tyle mocno, aby nie uciekł i na tyle lekko, by nie zrobić mu krzywdy.
- Mam Cię! - zatryumfował z uśmiechem podnosząc kota do góry niczym zdobycz. Wiedział, że kociak będzie się szarpał, więc przygotowany był na podrapane dłonie, lecz nie puści go! Za cholerę go nie puści, bo już wyganiał się za nim wystarczająco. W dodatku zwierzak robił z Yoichiego głupka ciągle mu czmychając gdzieś w bok. Nie tym razem. Pociągnięcie nosem od razu zlokalizowało Akirę. Chłopak potrafiłby odnaleźć jego trop nawet w tysięcznym tłumie innych psów - zbyt wiele ze sobą przebywali, zbyt wielka więź została między nimi wytworzona. Młodzieniec z nadzieją, że jego kompan również schwytał swój cel ruszył spokojnym krokiem w stronę Miyuki - bo ją w sumie również wyczuwał i znajdowała się zaraz obok czworonogiego przyjaciela.
- Może i wyglądasz inaczej, ale jak nie jesteś tamtego faceta, to dam Cię Miyuki. Jej oczy wskazywały na to, że lubi kociaki. Raczej będzie Ci u niej dobrze. - mówił do zwierzaka idąc i delikatnie głaszcząc go palcem, lecz nie ręką - wolał nie luzować uchwytu. - Jak Ci nie będzie dobrze to daj znać. W sumie koty chyba też mają niezły węch, więc znajdziesz Akirę, on Ci pomoże, pogadam z nim. - zapewne wyglądał teraz jak szaleniec gadając do futrzastej kulki, ale cóż... Inuzuka tak mieli, rozmawiali ze zwierzętami, mimo że te nie były zbyt rozmowne pomijając ich psy.
- Masz jakieś imię? - zapytał na koniec, lecz już doskonale wiedząc, że zwierzak nie odpowie na jego pytanie, było ono retoryczne i zupełnie do siebie. Resztę drogi starał się wymyślić mu jakieś ładne imię, mimo że mógł już mieć jakieś.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • No dobra, Mimi uszła z życiem, pod tym niewątpliwie niebezpiecznym natarciem ze strony dwóch zwierząt. W sumie to dziewczyna nie miała nic do Akiry. Psiak był naprawdę super. Po prostu gdy włączały się zwierzęciu jego instynkty, to należało się, jedyne odwrócić na pięcie i uciekać gdzie pieprz rośnie. W tym wypadku wystarczyło kilka kroków w bok. A przynajmniej panna Yamanaka tak myślała. No, powinna przestać, bo jej to zwyczajnie nie wychodziło dzisiejszego dnia zdecydowanie.
    - Kurczaczki - zamruczała, gdy prawie przewróciła się o pęd wiatru, pozostały po psie i kocie, którzy uskuteczniali swój zagadkowy pościg. (nieważne, nie znalazłam innego przymiotnika). W pewnej chwili dziewczyna zauważyła, że pobliskie drzewo wspina się kot. Nie byle jaki kot. To był bowiem JEJ kot. Jej własny, najurokliwszy, najlepszy, najcudowniejszy kot, którego chciała od początku. Niewiele myśląc dygnęła do człowieka, kompletnie ignorując jego słowa, a następnie podbiegła do rzeczonego drzewa i spojrzała w górę. - kicikicikicikici - zamruczała, wyciągając przed siebie rękę. Wątpiła, że mruczek do niej zejdzie, ale no cóż, przecież nikt jej nie bronił spróbować. A warto było chociaż tyle.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Widok Miyuki stojącej obok - tak jakby - zleceniodawcy ucieszył Yoichiego, gdyż miał nadzieję, że teraz będzie mógł spokojnie poświęcić jej całą uwagę i może uwieść. Miał kotka, który zapewne nie był tym, którego miał złapać, a więc może podaruje jej go jako prezent? Zdawała się być zachwycona koteczkiem, a więc powinna się cieszyć, a w ten sposób rudzielec aka pomarańczowowłosy zaplusuje i będzie o krok bliżej do zdobycia blondyny! Gorzej jak członkini rodu Yamanaka stwierdzi, że zwierzak to kłopotliwy prezent. Na tą myśl, aż chłopak potrząsnął głową niczym pies zrzucając z siebie wodę.
- Z pewnością nie! Będzie się cieszyć, a później powie "Ohhh Yoichi, jesteś wspaniały - taki uroczy i męski", prawda kocie? - zapytał spoglądając na futrzaka, którego wciąż ostrożnie trzymał i delikatnie głaskał. Nagle ujrzał Akirę, który gonił również kota. To zapewne ten sam co spotkali przy ławce obok starszej pani. Młody Inuzuka miał ochotę krzyknąć, aby czworonogi przyjaciel biegł szybciej i ogólnie dodać mu pewności siebie czy coś, ale nie chciał wydzierać się futrzakowi do ucha, więc zwyczajnie w milczeniu spojrzał jak Akira pobiegł dalej za kotem.
Nagle początkowa radość runęła, gdyż Miyuki ruszyła gdzieś w swoją stronę. No cóż, a więc obowiązki musiały iść przodem. Yoichi spokojnie podszedł pod faceta kiwnął głową na kociaka, którego trzymał w rękach.
- To ten kot? Nie wygląda, ale może źle zapamiętałem... może to kolejny pański czy coś? - pytał nie wiedząc w sumie czy zgarnął jakiegoś losowego dachowca, czy jednak z tej dziwnej hodowli kotów. W ogóle kto hoduje koty? Na co? Kotlety z nich robią czy koci zaprzęg? Tyle pytań.
- Na co pan hoduje te koty? To raczej bezużyteczne zwierzęta, żyją własnym życiem. - trzeba było znaleźć odpowiedź na nurtujące kwestie. Miał nadzieję, że jednak to będzie koci zaprzęg, a nie kotlety. Miłość do zwierząt nie pozwoliłaby oddać temu mężczyźnie koteczka, gdyby miał w przyszłości zostać zjedzonym.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
Miyuki

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Miyuki »

  • Miyuki zawsze miała w życiu priorytety, których się trzymała. Jej umysł w każdym aspekcie miał wyznaczone cele dalsze i bliższe, a od pierwszej kwalifikacji zmian nie było. Oczywiście taka cecha charakteru na pewno zaliczała się bardziej do wad, aniżeli do zalet, jednakże nauczyła się z tym żyć. Ludzie z jej otoczenia, chcąc nie chcąc, też musieli to zrobić. Za przykład może służyć sytuacja, w której wszyscy się znaleźli właśnie teraz. Najważniejsze jest zachowanie dobrego imienia rodu. Akurat zrozumiałe, bo przecież wpajano jej to od zawsze. Co za tym idzie, niegrzecznym byłoby stawiać nowo poznanego kolegę, którego jeszcze nie do końca rozgryzła, przed pracą, która mogła zaważyć o tym, jak mężczyzna widział ją, jako panienkę z rodu Yamanaka, oraz jak potem będzie widział całą jej rodzinę. Tym oto sposobem praca dostała w życiu dziewczyny największy możliwy priorytet. Nawet gdyby zauważyła Yoichiego, to i tak by go olała (niestety) biegnąc za kotem, bo bliższe poznanie chłopaka stało na drugim miejscu. Nie zauważyła go nawet wtedy, gdy usilnie i z rozpaczą w oczach, próbowała ściągnąć siłą perswazji kota na ziemię. No, teraz żałowała, że nie ma żadnego kociego rodu, który rozmawia z kotami, a nawet jeśli istniał taki, to i tak nie znajdowała się w nim teraz. Musiała sobie poradzić tylko i wyłącznie z tym co miała, a nie była zbyt utalentowaną kunoichi w tych sprawach. Jednakże tym razem jej się udało! Zwierzątko spojrzało się na nią ciekawie, a następnie zgrabnie zeskoczyło na ziemię obok niej. Przez chwilę Miyuki zamarła, by czasem nie spłoszyć go. Z drugiej strony była gotowa na szybkie zareagowanie, gdyby ktoś tu zaczął uciekać.

    Jednak nie zaczął. Kotek przeciągnął się z gracją, a potem otarł o jej nogę. Niewiele dalej myśląc, dziewczyna delikatnie podniosła kota, i przytuliła.
    - No, nareszcie cię mam~! - rzuciła, uśmiechając się pod nosem, kątem oka zerkając na Akirę, który właśnie się zjawił obok. Właściwie to raczej lekkie syczenie przyciągnęło jej uwagę, niżeli sama psia sylwetka. Mimi westchnęła, obrzucając zdegustowanym spojrzeniem zwierzaka. No ale, może on też ma priorytety? Przygryzła wargę i rozejrzała się. Dopiero teraz zauważyła Yoichiego, który też miał kota. Aż trzy uciekły? Pomyślała, kierując się w tamtą stronę i wołając za sobą psiaka. Podeszła do trójki ludzi, nadal tuląc kota do swojej klatki piersiowej.
    - Mam pańskiego zwierzaka. - powiedziała grzecznie. - Widzę, że tobie też się udało, gratuluję - dodała w stronę Inuzuki, by wypaść dobre i kulturalnie. Nie miała złych intencji, ale jakoś tak jej się smutno zrobiło, że musi oddać takie cudowne zwierzę, które już ją polubiło! Z drugiej strony wiedziała, że to skrajnie niegrzeczne prosić kogoś o to, by mogła zatrzymać kota.
0 x
Yoichi

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Yoichi »

Ciężko było się nie zgodzić ze słowami mężczyzny o kobietach. Dla Yoichiego były zupełną zagadką, którą raz rozwiązywał w mgnieniu oka, a raz nawet nie potrafił zrozumieć wskazówek. Oczywiście młody Inuzuka mówiąc o bezużyteczności kotów nie miał do końca tego na myśli, bo każde zwierze jest użyteczne na swój sposób, a z pewnością potrzebne w naturze. Bez jednego prostego ogniwa wszystko potrafiło się zawalić, nawet jeżeli mowa o kociakach, które w gruncie rzeczy stworzone są do głaskania i zachwycania się nimi, a dopiero później do łapania gryzoni. Wtem przybiegł dzieciak, jak się okazało syn "zleceniodawcy" z klatkami i grzecznie się przedstawił.
- Cześć, ja jestem Yoichi i jestem o trzy lata starszy jedynie, więc bez grzeczności. - postanowił upomnieć, bo niekiedy mówiono do niego per "pan" i to było bardzo dziwne. Wszak młody był jeszcze, pełno życia przed nim - a przynajmniej taką miał nadzieję - i on sam też nie chciał być klasyfikowany jak Ci starsi, bo ani nie czuł się jak dorosły, ani nie chciał być taką osobą. Oczywiście odpowiedzialność i inne tego typu sprawy już załapał, a raczej został schwytany w nie, lecz wolał być nastolatkiem, młodzikiem i smarkaczem najdłużej jak tylko mógł, bo starość była nudna. I jaka dziewczyna leci na starych pryków? Desperatki szukające oparcia w życiu i jakieś fetyszystki. Aż ciarki go przeszły na samą myśl.
W końcu chłopak wziął kociaka od Yoichiego i wsadził go do klatki, teraz już nie ucieknie... chyba. W końcu to była mała, zwinna, futrzasta bestia. Nigdy nic nie wiadomo. Jak się okazało Miyuki również złapała kociaka, a także Akira, ale pogłaskane zostało tylko jedno z nich, a mianowicie czworonożny przyjaciel. Chociaż blondynę też chciał pogłaskać, ale chyba nie wypadało. Yoichi zawsze był słaby w tym co wypada, a co nie wypada, więc jedynie domyślał się.
- Dobra robota. - powiedział w sumie do obu i wypiął dumnie pierś zakładając ręce na biodra. - Mi się zawsze udaje. - dodał z uśmiechem spoglądając na przedstawicielkę rodu Yamanaka, by po chwili wrócić do normalnej pozycji i zabrać od Akiry kota, którego podał Taizuriemu, aby ten spokojnie mógł włożyć go do klatki. Wtedy będzie mniej zmartwienia, że te małe futrzaste kulki znów czmychną gdzieś.
0 x
Teien

Re: Kryształowe jeziorko

Post autor: Teien »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości