Lub "Południowe Sogen" jak uparcie nazywają je członkowie Uchiha i Gazo, którzy tutaj mieszkają. Niepodbita część Sogen, która została wcielona do Ryuzaku no Taki i jest obecnie siedzibą szczepów Uchiha, Gazo oraz Wyrzutków Cesarskich - przede wszystkim Yukich, którzy uciekli z Cesarstwa. Zarządzana przez pana feudalnego - Takeda Masatoshiego i jego klan.
Azuma
Posty: 1229 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 7 paź 2025, o 22:17
„Za wszelką cenę”
Wyprawa rangi C - [17/14]
Środek nocy.
Bagna. Niska temperatura.
Posterunek Graniczny
Napięcie wisiało w powietrzu, gęste jak bagienna mgła. Trzej uzbrojeni zwiadowcy blokowali ścieżkę, a ich broń wymierzona była w Hiromi i Tsuyoshiego. Na dodatek, po obu stronach ścieżki znajdowały się dodatkowe źródła chakry. Goście, którzy wyszli Wam na przeciw, byli ostrożni i z pewnością nie głupi. Gdy jednak padło rodowe nazwisko klanu, którego jurysdykcja obejmowała te ziemię, mężczyzna mierzący do Was z katany, zawahał się.
– Uchiha tu? Wsparcie, he? To za szybko… Dawajcie pochodnie! - mężczyzna rzucił szybko do współtowarzysza, odbierając ogień. Zbliżył się bardziej, a Wy widząc teraz doskonale jego oświetloną twarz, dostrzegliście jak marszczy brwi. – A niech mnie, to emblematy klanu. Uchiha-sama! - Nagle, całe napięcie w ciałach zwiadowców opadło. Gwardzista z kataną opuścił broń. Gestem dłoni nakazał uczynić podobnie towarzyszom. Kilka sekund później zauważyliście poruszenie w chaszczach obok i to, jak wyłaniają się z nich kolejne sylwetki mężczyzn. Wszyscy mieli podobne odzienie. Skórzane, lekkie zbroje, ochraniacze, torby, a także broń. Krótsze ostrza, broń miotaną w postaci kuszy, albo kołczanu z łukiem.
– Wybaczcie to powitanie. Jestem kapitan Himaru, dowódca warty. Ostatnie dni były... ciężkie - mruknął, przecierając dłonią twarz. – Dwa dni temu zaatakowano obóz. Nocą. Ledwo ich odparliśmy. Mamy rannych i zabitych, ale... udało nam się schwytać kilku z nich. Chodźcie, wejdźcie do obozu, na zewnątrz nie jest bezpiecznie.
Ruszyliście za kapitanem po tym jak ten nakazał swoim współtowarzyszom pozostać na czatach. Sami ruszyliście w kierunku obozu, przechodząc przez zniszczoną palisadę. Wewnątrz panował lekki zamęt. Widać było zniszczenia i żołnierzy próbujących się uporać ze zniszczeniami. A przynajmniej ich część – Ci którzy pozostawali w służbie i na Warcie.
– Rannych przenieśliśmy do głównego namiotu, nasi sanitariusze ledwo dają radę - rzucił, wskazując na duży, oświetlony od środka namiot. – Z poparzeniami sobie poradzimy, ale najgorzej jest z trucizną. Posłaliśmy już wczoraj do Surufutsu, a na dniach spodziewamy się też świeżego transportu, może będą tam jakieś odtrutki, albo silniejsze medykamenty - Hinmaru wyjaśniał, wyraźnie zmierzając do największego namiotu w obozie.
– To namiot komendanta, a własciwie był jego… Zmarł dziś nad ranem. Odpowiedzialne jest za to ścierwo z klanu Orochiego - Kapitan zatrzymał się i splunął z odrazą na ziemię. – Jego trucizna napsuła nam sporo krwi. Trzymamy go w dole, o tam, pod strażą razem z innymi. Do czasu wyznaczenia nowego komendanta pełnię jego obowiązki, ale… - zawahał się spoglądając na Was – Skoro przybyliście nas wesprzeć, to oddamy się pod rozkazy, jakiekolwiek by nie były. Choć ranni i osłabieni, to wciąż pozostajemy wierni! – Himaru stał wyprostowany, uderzył zaciśniętą pięścią w skórzaną zbroję, dla potwierdzenia swoich słów.
Sakki
Sugiyama Kuroyami
Zbrojmistrz Hachi
Danoru
Hitachi
Himaru
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 685 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 8 paź 2025, o 10:16
Lato 395 roku A jednak. Tym razem intuicja go zawiodła. Uzbrojeni mężczyźni okazali się być członkami oddziału stacjonującego w posterunku, do którego zmierzali. Tsuyoshi był jednak zbyt zmęczony, żeby się ganić za tę błędną wstępną ocenę i po prostu odetchnął z ulgą. Cicho, tak, że nikt nie miał szans tego usłyszeć.
- Dobrze wiedzieć, że jesteście przyjaciółmi, Himaru. Prowadźcie więc do posterunku - powiedział i zlustrował wzrokiem całą resztę wojaków. Jeśli naprawdę nic nie zwróciło jego podejrzeń, to dezaktywował on sharingana. Zaraz potem ruszyli za dowódcą patrolu do obozu.
Obozu, który wyglądał bardzo mizernie - czego się oczywiście spodziewali, bo przecież wcześniej widzieli go z daleka. Teraz jednak mieli okazję bliżej się temu przyjrzeć i niestety, z bliska nie wyglądało to lepiej. Co jednak najważniejsze, stacjonujący tu żołnierze odparli atak wroga, za co należał im się szacunek. Sentoki uważnie wsłuchał się w raport Himaru i notował w głowie wszystkie szczegóły.
- Wyrazy uznania za odparcie tego ataku i pochwycenie Orochiego. Kawał dobrej roboty - powiedział, po czym sam uderzył się zamkniętą pięścią w pierś i dodał krótko - dopilnuję, żeby właściwe osoby w Sarufutsu dowiedziały się o waszych wyczynach - skinął głową ze szczerym uznaniem, a następnie odniósł się do pozostałej części raportu Himaru.
- Dobrze. Hiromi jest znakomitym medykiem, a znając jej charakter to nie zmruży oka, dopóki nie pomoże najbardziej cierpiącym - powiedział i spojrzał na dziewczynę. Pozwolił sobie na tę uwagę dlatego, że dla niego była to "oczywista oczywistość"; nie miał tu na celu żadnego protekcjonalnego tonu czy czegoś podobnego.
Po chwili zastanowienia, powiedział do Himaru i Hiromi:
- Widzę to tak. Zostaniemy tu co najmniej jedną dobę, bo musimy odpocząć, a Hiromi zająć się rannymi. Jesteśmy w podróży od kilkudziesięciu godzin, a ostatni odcinek dał nam w kość, więc nie możemy z marszu przejść do kolejnych działań. Przez ten dzień pomożemy wam uporządkować to, co będziemy mogli, a później zobaczymy. Sądzę, że rozważnie byłoby zabrać do Sarufutsu przynajmniej Orochiego, bo o to szalenie wartościowy jeniec, ale... to może być zbyt ryzykowne, o czym za chwilę. Czy tamci wiedzą, że mamy go żywego? Jeśli tak, to w każdej chwili musimy się spodziewać jakiegoś większego, zaciekłego kontrataku - powiedział i podrapał się po brodzie. Przez moment się nie odzywał i analizował ich sytuację. Wyglądało jednak na to, że nie mieli innych racjonalnych możliwości.
- Musicie też widzieć, że szlak do Sarufutsu nie jest bezpieczny. Znaleźliśmy tam martwych ludzi, którzy transportowali zaopatrzenie. Jeden z nich miał na imię Takashi, pewnie go znacie. Poza tym wpadliśmy również na Danoru i Hitachiego, którzy mieli dostarczyć do dowództwa informację o tym, co się dzieje z prośbą o posiłki. Myślę, że możemy ich się spodziewać w ciągu... nie wiem. Najwcześniej pewnie jutro, ale możliwe, że później. W każdym razie, ruszanie się stąd może nie być rozważne, bo wróg operuje nam na tyłach - powiedział i skrzywił się. Coś takiego oznaczało zawsze poważne kłopoty dla całego odcinka frontu - o ile szybko nie zneutralizuje się zagrożenia. Popatrzył na Hiromi i Hitachiego, czekając na ich opinię.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 573 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: https://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=3 ... 11#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » wczoraj, o 22:30
Uchiha Hiromi
Rok 395
Hiromi zagryzła policzek, próbując nie wpaść w panikę czy strach związany z wyczuciem zapachu spalenizny. Zacisnęła pięści - jedną na wodzy, za którą Hiromi odetchnęła z ulgą, puszczając chakrę, którą skupiła w ciele. Dobrze. Nie musieli walczyć. Przynajmniej nie na razie. I jak dobrze pójdzie, może z nikim. Uśmiechnęła się do nich, zamknęła na chwilę powieki, aby jej oczy wróciły do normalności i przybrały naturalny dla niej, ciemnoniebieski kolor.
- Nie przejmujcie się powitaniem, lepiej takie niż żadne. Przynajmniej widać od razu, że trzymacie straż - powiedziała dziewczyna, dając do zrozumienia, że nikt absolutnie nie był zły na sytuację, nawet jeżeli było przez chwilę nerwowo. - Niepokoi mnie atak na tak daleko wysunięty w stronę Sarufutsu punkt. Działają dość bezczelnie.
Kiedy ruszyli i Hiromi obserwowała zniszczenia, tym bardziej się utwierdzała w myśleniu o tym, jak bardzo bezczelne jest to wszystko i jak trudno jest bronić pozycji, kiedy miało się coraz mniej ludzi, walki się przedłużały a ludzie byli zmęczeni. Między innymi to też powodowało, że bandyci ośmielali się atakować.
No i pewnie ogólne poczucie beznadziei.
- Co do szlaku jeszcze, bandyci jechali w kierunku, który obraliśmy, sama dorzuciłam notkę do Masahiro-sama z waszymi ludźmi, żeby też wzięto to pod uwagę, kiedy będą wysyłane posiłki. Ale po drodze natknęliśmy się na ślady skręcające w inną ścieżkę, niedaleko. Mamy podejrzenia, że mogą tam się ukrywać. Warto zwrócić uwagę, szczególnie, że obóz jest w słabszej kondycji.
Nie zasugerowała ataku na potencjalnych bandytów. Rozsmarowywanie sił na wielkiej kromce chleba obecnie nie było zbyt korzystne, ale wiedza na co zwracać uwagę była ważna.
Słysząc o wężowym, Hiromi przygryzła wargi, próbując się nieco uspokoić. Zmęczenie i ogólne złe samopoczucie wzmogło jej strach przed tymi ludźmi. Jednak, odetchnęła głęboko.
- Wiem, że trucizna jest problematyczna, niestety, nie mamy jeszcze na nią antidotum, surowicy czy jakiegokolwiek leku, który ją neutralizuje. Musimy sobie radzić tak, jak z innymi nieznanymi środkami. Ja… - zmarszczyła brwi. - Znam technikę. W sensie, widziałam ją. Jak się jej używa, co trzeba zrobić, żeby… żeby pomóc. Postaram się zrobić co w mojej mocy, ale nigdy wcześniej nie korzystałam z tej techniki i… nie chcę robić nadziei. Ale spróbuję. I oczywiście, pomogę sanitariuszom. Teraz, dopóki nie padnę, a potem jak się prześpię i zregeneruję trochę sił. - Uśmiechnęła się, próbując dodać otuchy Himaru. Czuła się trochę jak dzieciak by doświadczonym żołnierzu, już lepiej i bardziej na miejscu czuła się na salonach. Tam jednak jej tak nie potrzebowali.
- Trzymacie Orochiego. Shinobiego, jak rozumiem. W dole pod strażą z innymi… - powtórzyła, co powiedział Himaru o Orochim. - Jak go trzymacie? Czy wśród strażników są ninja? Tsuyoshi-kun, jesteś sentokim. Czy zerkniesz na to? Jestem pewna, że Sugiyama-sama rozważy sprowadzenie jeńca do Sarufutsu - Hiromi była ostrożna ze swoimi słowami - ale dobrze byłoby się czegoś dowiedzieć, żeby faktycznie przewidzieć potencjalny odwet. I tak, myślę, że powinniśmy na jakiś czas tu się zatrzymać, żeby mieć pewność, że obóz dotrwa przynajmniej do posiłków. I wybacz, że nie będę ci towarzyszyć teraz, lazaret na mnie czeka.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Shins Hyo i 2 gości