Szlak Transportowy

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 6
Kaito Ishikawa 5

---

Zbliżaliście się do tych ludzi kiedy to postanowiłeś zapytać Orochiego o to co planuje zrobić z tymi ludźmi jeżeli to są cywile. Argumentowałeś swoje pytanie tym, że nie zamierzasz atakować niewinnych ludzi. - No jak to co planuje zrobić... Czy to nie oczywiste, są pyszni a Yamanoto-dono mówił, byśmy rozwiązali ten problem... - Spojrzał na ciebie uśmiechając się jakby coś planował. - Możecie się zamknąć, najpierw ustalmy co się tam dzieje i kto to jest dopiero potem będziemy się przejmować co zrobimy jak to cywile. - Skomentowała dziewczyna, którą średnio obchodziło to, że zaczęło iskrzyć na linii między tobą a Mikogu.

Zbliżyliście się jeszcze kawałek, było już widać znacznie lepiej kto siedzi przy ognisku, była to grupka ośmiu osób, wszyscy mieli czarne włosy. Ciężko było poznać czy to są zwykli cywile czy może wojownicy. Dodatkowo znajdował się tam przewrócony powóz. Pogoda która była w tym miejscu jakiś czas temu działała na waszą korzyść dźwięk kropli wody, która skapywała w lesie mocno maskowała wasze wszelkie rozmowy, błędne kroki które narobiły hałasu i wszystko inne.

Doszliście w końcu na dystans, że już widzieliście dokładnie ludzi i sam obóz, było to około dwudziestu metrów. Nagle jedna osoba wstała, była obładowana zwojami, które ledwo mieściły się w jej plecaku podeszła do jednego mężczyzny mężczyzny który miał na sobie płaszcz ukrywający co jest dokładnie pod nim. Rozmowa trwała bardzo krótko ale po tym on też wstał. Minął dokładnie ułamek sekundy jak wskoczyli na drzewa.

Obserwowaliście ich ruch w koronach drzew który byliście w stanie zauważyć, nagle obserwowanie ich tańców w koronach przerwała Anshi. - Chłopaki... Mikogu... Ten wąż to chyba nie jest twój? - Wskazała na węża który zwisał z drzewa i patrzył się centralnie na was. Był znacznie większy od tych którymi bawił się wężowy człowiek, dodatkowo był jakby... z atramentu?

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu

---

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Prześmiewcza odpowiedź mojego kompana podróży zezłościła mnie zwłaszcza jak wspomniał o Yamamoto-dono, interpretując jego słowa w tenże paskudny sposób. Poprawiając uchwyt na rękojeści przygotowałem się do wykonania najszybszej techniki z mojego repertuaru.
- Mój pan nie zabija bezbronnej ludności, nie zabija niewinnych. Bez gierek słownych albo dasz mi słowo wojownika, że zaniechasz krzywdzić cywilów albo w tym momencie w imieniu mojego pana zetnę ci głowę. Jeżeli chcesz żyć przeprosisz również za zasugerowanie, że Yamamoto-dono w ten sposób zasugerował rozwiązanie problemu.
Dziewczyna próbowała coś wtrącić, ale dla mnie to nie była błaha sprawa, dla mnie poruszana kwestia dotyczyła sensu mego życia, bezpośrednio uderzała w zasady samurajskiego kodeksu. Zamierzałem ich bronić, nie zamierzałem patrzeć przez palce jak ktoś szykuje się na rzeź niewinnych ludzi. Dlatego też nie spuszczając wzroku z mojego oponenta, odpowiedziałem
- Nigdzie się nie ruszamy, tą kwestię rozwiązujemy tu i teraz. Dalej możemy pójść we trójkę, ale jeżeli nie zamierzasz dać słowa, że nie zrobisz krzywdy cywilą to niestety, ale dalej pójdzie tylko dwójka.
Cały czas gotowy byłem do dobycia miecza i rozpoczęcia walki, jeżeli przeciwnik nie wycofał się z własnych słów oraz nie przeprosił za sugerowanie, że Yamamoto-dono tak się obchodzi z ludnością to zamierzałem zaatakować dwoma technikami jedna po drugiej. Nie zamierzałem bawić się czy okaleczać oponenta, koniec był tylko jeden jego śmierć... albo moja.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 7
Kaito Ishikawa 6

---

Wyskoczyłeś do swojego kompana z grubej rury. Pochwyciłeś za oręż który miałeś zawsze przygotowany, wymagałeś od kolegi odpowiedzi. Może znali szczegóły tej misji lepiej od ciebie, ale nie byłeś w stanie uwierzyć, że pozwoliłby na zabicie ludności cywilnej. Mikogu lekko zaczął panikować jak zobaczył cię w pozycji bojowej, zrobił trzy kroki w tył, podniósł ręce. - Co ty kurwa robisz?! Co Ty odstawiasz w takim momencie?! - Wężowy człowiek dosyć się przeraził, może głównie dlatego, że czuł różnicę w sile między wami.... albo grał na czas?

Zacząłeś mocniej dojeżdżać słownie swojego towarzysza, który najwidoczniej nie zostanie dobrym kolegą. - By ci było kurwa raźniej to tak, nie zjem ich, nawet jak ich do gęby nie mam wsadzić... widzisz? - Pokazał ci otwartą gębę. Po czym stwierdził, że spełnił twoje wymogi i się obrócił na pięcie wściekły - Będzie mi jakiś przychlast zamurzec jakiś gadał co chce Yamanoto-dono a co nie, misja to misja. Mieliśmy rozwiązać ten problem, a ten kurwa moralności szuka. - Gadał do siebie odwrócony plecami do ciebie, tylko dłonie miał złożone, czy ci nie ufał?, czy planował coś zrobić? Kto wie, w każdym razie jeżeli mu ufałeś to mogłeś pociągnąć za spust.

- Ehh chłopcy, może zamiast się zajmować walką między sobą i kłóceniem o to, jaki zapach jest smaczny, przyjrzelibyście się temu wężowi co na nas patrz? Bo tak darliście jałopę, że chyba się o nas zorientowali... - Skomentowała dosyć spokojnie to dziewczyna, wyglądało to jakby była przekonana, że spełni się scenariusz co sami zdradzicie pozycje przeciwnikom. Mikogu się obrócił w stronę dziewczyny patrząc na węża który was obserwował. - O w dupę! - Wystrzelił czymś z dłoni, ty nie byłeś w stanie dokładnie dostrzec czy to był wąż czy jakiś pocisk, momentalnie trafił zwisającego, z którego została tylko czarna plama. - Uważajcie! - Krzyknął Mikogu

W obozie pojawiło się poruszenie, cześć ludzi zaczęła uciekać, druga połowa zaczęła skakać po koronach drzew, wyglądało to jak badanie albo przygotowywanie się do ataku.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu

---

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Mężczyzna spełnił tylko połowę moich wymagań, ale czułem, że idziemy w dobrym kierunku dlatego jeszcze nie dobyłem miecza. Złoścliwości w moją stronę puściłem między uszy, niewiele mnie to obchodziło w tym momencie, jednak nie usłyszałem słowa przepraszam.
- A tak, jako sługa mego pana, będę ci mówił co chce Yamamoto-dono ponieważ jestem tutaj jego głosem, przedłużeniem jego ręki. Dlatego teraz jeszcze grzecznie przeprosić za uchybienie memu panu. Ostatni raz cię ostrzegam.

Byłem skupiony ma chłopaku co to lubi węże, w między czasie przeciwnik zorientował się o naszej obecności, niewiele sobie z tego robiłem, ponieważ jeden z nich narazie stał przede mną.
- Najpierw musimy rozwiązać naszą sprawę
Nie mogłem czekać, jeżeli Mikogu nie zamierzał przeprosić to w tym momencie zamierzałem ściąć mu głowę. Naładować swoją broń chakrą i najpierw użyć swej najszybszej techniki, a później poprawić cięciem w które wkładam najwięcej siły.

Dopóki nowo nadchodzący przeciwnicy nie atakowali, nie zamierzałem na nich ruszać, jednak gdyby zaatakowali to najpierw zabrałbym się za ich eliminację. Musiałem uporać się ze wszystkimi bardzo szybko więc nawet nie było mowy o taryfie ulgowej. Ukaranie Mikogu przełożyłbym w takiej sytuacji na później, ponieważ nie zapomniałem puścić płazem taką obelgę.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 8
Kaito Ishikawa 7

---

Zagroziłeś Mikogu po raz ostatni, chłopak wyczuł twoje intencje i również nie zamierzał odpuścić. - Za co mam cię kurwa przepraszać, weź spierdalaj... powiedziałem już, że nie zamiaru nikogo... ach wsadź se do dupy ten miecz. - Chłopakowi puściły nerwy. Staliście w dystansie od siebie jakieś pięć metrów jak wystartowałeś w wężowinke atakując swoim orężem.

Miałeś zdecydowaną przewagę szybkości i siły nie był w stanie zablokować twojego pierwszego ataku, który poważnie ranił jego klatkę piersiową. Było to tak szybkie, że nie miał nawet podjazdu do tego uderzenia. Już miałeś wykonywać kolejny swój atak kiedy zostałeś związany przez węża. - Kurwaaaa! Ała teraz to zginiesz! - Wykorzyczał Mikogu który odleciał na dwa metry i upadł na plecy. - Popierdoliło cię do reszty?! - Wydarła się dziewczyna, przegryzła palec, złożyła szybko pieczęcie które byłeś w stanie dostrzec i wyłonił się z pod niej odrażający stwór.

Potwór

Ty w tym czasie oswobodziłeś się z uścisku węża. Problemem było to, że zostawił on po sobie ślad atramentu? Nagle zeskoczyła z korony drzew trójka shinobich. - Ale by dzikie bestie same siebie wybijały, kto by pomyślał, że aż tacy z was barbarzyńcy, heh... mieli rację. Jak opisywali co się tutaj dzieje... Dobra to wy sobie dokończcie a my poczekamy, albo lepiej pomożemy wam. - Nagle wyjęła kobieta wyjął ogromny zwój z którego momentalnie wyleciał monstrualny krab. Zaczął iść w waszym kierunku. Sam przeciwnik nie schował zwoju tylko zaczął coś dalej rysować.

Stałeś już oswobodzony z bronią jakieś siedem metrów od Mikogu który był w krzakach, trzy metry w drugą stronę była Anshi ze swoim stworem, z kolei Uchihy były od was ok. dwudziestu metrów, rysująca kobieta stała sobie spokojnie a obok niej było dwóch kolejnych mężczyzn. No i był jeszcze krab między wami który szedł w waszym kierunku.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla adminów

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Chłopak nie chciał przeprosić, w takim razie czekała go kara. Ruszyłem w jego kierunku korzystając z jednej z technik miecza, którą miałem już opanowaną do perfekcji. Błyskawicznie znalazłem się przy wężowym przeciwniku i wzmacniając swoją broń chakrą ciąłem go. Niestety wykonał unik z połowicznym sukcesem. Nie ściąłem jego głowy gdyż odskoczył, ale udało mi się rozciąć jego klatkę piersiową chociaż również nie mogłem być zachwycony z efektu, gdyż było to znacząco za płytko. Chciałem go dobić kolejnym cięciem, jednak zostałem zaatakowany atramentowym tworem. Nie był specjalnie wytrzymały ponieważ wystarczyło mocniej napiąć mięśnie, jednak pozwoliło wężowemu uniknąć drugiego cięcia.

Nie robiłem sobie nic z nowych przeciwników, tych zamierzałem wykończyć później. Moja towarzyszka jak rozczytałem próbowała mnie jednakowoż zaatakować, rzuciłem tylko do niej:
- Nie wtrącaj się, skup się na reszcie przeciwników.
Ruszyłem w stronę krzaków, a właściwie to w ich stronę puściłem atak chakrowej fali z ostrza mego miecza. A sam zamierzałem zajść wężowego z boku i zaatakować go swoją najsilniejszą techniką za pomocą swego ostrza wzmocnionego chakrą.

Podczas działań priorytetem dla mnie były uniki i własne zdrowie. Jeżeli w danym momencie coś mi zagrażało, w pierwszej chwili chciałbym tego uniknąć. Nawet jeśliby to oznaczało opóźnienie egzekucji mojego byłego kompana z drużyny. Przeczuwałem, że walka może należeć do tych dłuższych, z tego też powodu chciałem oszczędzać siły zwłaszcza na jej początku. Wszak nie mogłem być pewien z kim dzisiaj przyjdzie mi się jeszcze zmierzyć.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 9
Kaito Ishikawa 8

---

Posłałeś w krzaki wiązkę energii którą skumulowałeś, która raniła Mikogu. Okrzyk bólu i obraz krwi która trysła z niego dla postronnego widza mogłaby być przerażająca. Wystrzeliłeś by go dobić, w tym momencie. Dziewczyna kontrolująca potwora posłała go na ciebie, tylko, że był on piekielnie wolny. Bez problemu ominąłeś jego atak, a sam mogłeś dokończyć dzieła zniszczenia dobijając Mikogu, w zasadzie przeciąłeś go na pół, tutaj nie był potrzebny medyk by stwierdzić zgon. Wszystko mogło wydawać się w porządku ale cały czas był jeszcze w tym wszystkim krab który jakby pominął dziewczynę. Nie interesowała go taka płotka, krab był dużo szybszy od dziewczyny ale nie zdążył jeszcze do ciebie dojść.

Rysująca dziewczyna w tyle tylko skomentowała. - Ten samurajek jest groźny, ta dziewczyna to jakaś śmieszna mrówka, zostawcie ją na później. - W tym momencie odłożyła jeden zwój i zaczęła rysować na drugim. Co to mogło oznaczać, czy coś szykuje, czy ma jakiś pomysł?

Znalazłeś się w miejscu gdzie metr od ciebie był stwór kontrolowany melodią dziewczyny z fletem, krab był już z pięć metrów od ciebie, więc za moment będzie już miał ciebie w zasięgu. Uchiha z pozostałymi dwoma mężczyznami dalej stała w miejsce jakieś dwadzieścia pięć metrów od ciebie.

Stanęliście wszyscy w miejscu, uderzył piorun w oddali, nagle się bardzo mocno rozpadało. - No pokaż koteczku co tam potrafisz poza zabijaniem swoich haha. - Śmiała się z ciebie przeciwniczka która nie odrywała nawet wzroku od zwoju na którym rysowała.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla adminów

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Jak się okazało swój plan wdrożyłeś iście perfekcyjnie, zanim musiałem zacząć się przejmować nadchodzącymi atakami bez problemu posłałem falę tnącej chakry wysłanej z mego miecza w stronę wężowego przeciwnika. Dźwięk który wydał po otrzymaniu ciosu świadczył, że trafiłem, jednak aby zachować maksymalną ostrożność zaszedłem krzaki z boku, aby mieć pełny wgląd w jakim jest w stanie i co właściwie robi. Nie udawał rzeczywiscie zwijał się z bólu, a ja nie miałem zamiaru zaprzepaścić takiej szansy. Po chwili znalazłem się już przy nim i wykonałem swoją popisową technikę kończąc jego żywot. Ucieszyłem się gdyż to był jasny sygnał dla wszystkich oszczerców Yamamoto-dono.

Sielanka jednakowoż nie trwała zbyt długo, gdyż ataki moich oponentów w końcu zaczęły się zbliżać. Postanowiłem uciec przed przywołańcami, gdyż nie było sensu marnować na nich swojej energii. Trajektoria jaką obrałem najbardziej oddalała mnie od kraba, nie chcąc wejść w zasięg jego szczypiec musiałem obejść go naprawdę solidnym łukiem. Oczywiście delikatnie chciałem wykorzystać nadazającą się okazję i jeśli yłaby możliwość to uciekałbym taką ściężką, która po spełnieniu warunku o nie zbliżaniu się do kraba pozwoliłaby na to, aby demon wszedł w konfotnację właśnie z krabem. Jeżeli byłoby to w mojej opinii zbyt niebezpieczne planowałem bardzo szerokim łukiem obejść zagrożenie i dotrzeć bezpośrednio do dziewczyny, która najwidoczniej dowodziła wrogim oddziałem. Do swojej koleżanki zamierzałem jeszcze rzucić:
- Honor Yamamoto-dono przywrócony, zaniechaj swoich ataków i skup się na przeciwnikach.

Domyślałem się, że w końcu naprzeciw wyjdzie mi dwóch pomagierów dziewczyny, nie zamierzałem na nich tracić czasu, więc przy sposobności po raz kolejny wzmocniłbym swój miecz chakrą i wykonał najszybszą technikę jaką miałem w repertuarze, aby ich zabić, gdyby się nie udało liczyłem na to, że przynajmniej takie działanie pozwoli mi utorować sobie drogę do dziewczyny, a wtedy zamierzałem szybko sie z nią rozprawic swoją najsilniejszą techniką.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 10
Kaito Ishikawa 9

---

Po szybkim uśmierceniu swojego już byłego kompana wybrałeś swój kolejny cel. Chciałeś pozbyć się rysującej dziewczyny. Postanowiłeś do tego wybrać obiegówkę, by pominąć kraba który był od ciebie znacznie wolniejszy. Bez problemu go minąłeś, kiedy zacząłeś się zbliżać do oponentki, dwóch mężczyzn ruszyło w twoją stronę. Jeden zaczął kręcić łańcuchem, po kilku obrotach rzucił nim w twoją stronę jednak nie było to nawet blisko trafienia ciebie. Drugi rozpoczął szarżę trzymając miecz przygotowany do cięcia.

Zbliżyłeś się do mężczyzn, atakując ich jednego po drugim. Pierwszy zanim zdążył jakkolwiek wykonać ruch swoim orężem został przecięty w pół, drugiego zdołałeś dopaść ułamek sekundy później odcinając mu głowę. Obydwaj padli na ziemie martwi. - I tak ich nie lubiłam. - Skomentowała dziewczyna. Po chwili z jednego zwoju który aktualnie malowała wyszedł duży tygrys, a z drugiego który wcześniej przygotowała trzy średnie lwy. Momentalnie jak pojawiły się wszystkie jej stwory, dziewczyna upadła na ziemie, była przytomna, ale nie była w stanie stać.

Stałeś od niej jakieś osiem metrów oraz byłeś otoczony przez kraba, tygrysa i trzy lwy.

Kątem oka mogłeś też dostrzec, że twoja była kompanka i jej przyzwaniec zniknęli...

MAPKA

Zielony - Ty
Czerwony - Dziewczyna
Brązowy - Krab
Różowe - Lwy
Pomarańczowy -Tygrys

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla adminów

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

- Za wolni - pomyślałem, gdy minąłem stwory.
Mój manewr okrążający udał się i już pędziłem na dziewczynę kiedy, na przeciw wyszło mi dwóch przeciwników. Spodziewałem się tego, dlatego bez zaskoczenia zastosowałem najszybszą technikę jaką miałem. Przeciwnik powinien ujrzeć powidok mojej osoby, kompletnie nie orientując się gdzie jestem. A w tym momencie powinienem być przy nich zadając potężne uderzenia swoim mieczem. Tak, też zresztą było bez problemu zrealizowałem cały swój plan pozbawiając życia kolejnych oponentów.

Dostrzegłem wtedy dwie rzeczy. Pierwsza moja towarzyszka gdzieś znikła bez reszty, miałem złe przeczucie co do tego, jednakowoż nic na to nie mogłem poradzić. Byłem w środku walki, misji którą zlecił mi mój pan, a towarzyszka najzwyczajniej w świecie zdezerterowała, a przynajmniej tak by się mogło wydawać. Nie dokonała żadnej przewiny wobec mnie czy Yamamoto-dono, którą trzeba było natychmiastowo ukarać. A co do misji, wciąż nie miałem pewności czy uciekła czy też nie, jeżeli tak to pewnie i tak spotka ją za to surowa i dotkliwa kara. Kara śmierci...

Drugim wydarzeniem, którym byłem najbardziej zaabsorbowanym była moja ostatnia na ten moment przeciwniczka, która podczas mojej szybkiej potyczki z jej ochroniarzami zdążyła przywołać kolejne stwory. Nie zastanawiając się gdy zobaczyłem, że padła zaszarżowałem. Najpierw wypuściłem falę issen w kierunku tygrysa, chcąc go zniszczyć, powalić czy też zranić, biegłem pomiędzy nim, a tygrysem z drugiej strony wprost na dziewczynę. Wzmocniłem ponownie swój miecz chakrą i jeżeli nie dałbym rady powalić tygrysa i razem z lwem daliby radę mnie zaatakować to na tą okazję przygotowałem sobie swoją defensywną technikę miecza. Zamierzałem utorować sobie tylko drogę do dziewczyny i do niej chciałem jak najszybciej pobiec i zadać potężne uderzenie Shin Iagiri. Chcąc zakończyć jej żywot celowałem w szyję, chcąc ją zdekapitować.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 11
Kaito Ishikawa 10

---

Zacząłeś analizować sytuację która była wokół ciebie. Prościej mówiąc zostałeś otoczony przez atramentowe stwory, kompanka Mateki uciekła z pola bitwy, przynajmniej tak przypuszczałeś a co faktycznie robiła to nikt nie wie. - Poddaj się już nie masz szans. - Powiedziała, dziewczyna próbując podnieść się z ziemi.

Ty w tej sytuacji postanowiłeś błyskawicznie zająć się ogromnym tygrysem. Strzeliłeś falą z oręża w jego stronę przecinając go na pół. Zostawił po sobie ogromną plamę atramentu na ziemi. Chciałeś wykorzystać ten moment i ruszyłeś w stronę dziewczyny wykorzystując lukę w formacji przyzwańców jaką zrobiłeś. Niestety kiedy tylko minąłeś ich formację zostałeś załapany. Dwa węże związały ci nogi ale byłeś w takim pędzie, że tylko jeden był w stanie cię ugryźć. Mogłeś śmiało stwierdzić, że osa mocniej boli niż ugryzienie tego obrzydliwego stworzenia.

Jako, że byłeś w biegu a nogi przez węże, przestały się ruszać a pęd pozostał. Upadłeś, jakoś w połowie trasy do dziewczyny. Byłeś wystarczająco silny by pozbyć się gadów poprzez samo napięcie mięśni na nogach. Problem pojawił się inny lwy, one wykorzystały moment by się przegrupować. Dwa odgrodziły ci drogę, a jeden wskoczył na ciebie uderzając głową co sprawiło, że w połączeniu z wężem już zadało to jakiś sensowniejszy ból, jakbyś porządny cios na brzuch. Po tym ataku lew się rozpadł na atrament.

Sytuacja wyglądała następująco od Gazo byłeś już tylko jakieś cztery metry, między wami były dwa lwy, były od ciebie jakieś dwa metry. Za tobą był krab który już był tylko dwa metry. Jednak był w tym mankament taki, że teraz leżałeś na ziemi.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla adminów

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Pomyślałem sobie, że zdecydowanie idzie za gładko, gdy kolejne przywołańce padały, właściwie to zamieniały się w atrament. Gdy już w głowie widziałem siebie jak podbiega do dziewczyny i zadaje jej ostatni cios wtem zostałem pokarany węże, które zaatakowały mnie z ukrycia. To było bardzo dziwne, węże te były bardzo, ale to bardzo powolne doskonale widziałem je jak na dłoni jednak i tak jakimś cudem zdołały mnie trafić i na tyle zatrzymać, aby dostać zadrapanym przez innego atramentowego przywołańca.

Pozostała dwójka lwich przywołańców o dziwo nie zaatakowała mnie tylko stanęła pomiędzy mną a swoją twórczynią. Najgorsze, że bardzo powolny krab również szybko się przy mnie znalazł. Najwidoczniej byłem bardzo powolny dla moich przeciwników, ze smutkiem westchnąłem z powodu niedostatków w treningu. Leżąc na na brzuchu, przeturlałem się wyprowadzając kolejną falę issen w stronę kraba. Ładując ponownie chakrę do miecza, chciałem ruszyć w stronę właśnie w stronę atramentowego tworu. Fala chakry miała go zniszczyć, jednak liczyłem się z tym, że nie będzie w stanie go powalić. Dlatego jeżeli tak było to zamierzałem pobiec w jego kierunku i wykonać swoją najsilniejszą technikę Shin:Iagiri. Był bardzo powolny w moich oczach właściwie nie ruszał się zbytnio, dlatego chciałem wykorzystać ten fakt.

Co do pozostałych przeciwników czułem, że przywołańce, które zostawiłem za sobą na mnie ruszą więc przygotowany byłem na zastosowanie specjalnej techniki obronnej na wypadek gdyby okazało się, że miałem rację. Moim celem było zlikwidowanie kraba, a później swoimi szybkimi ruchami zamierzał wyeliminować resztę przywołańców technikami obronnymi.

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 12
Kaito Ishikawa 11

---

Przewaga szybkości oraz twoja wytrenowana percepcja dawała ogromną przewagę na polu bitwy, z jednej strony byłeś sam z drugiej trzy stwory, były zdecydowanie wolniejsze. W pojedynkę nie miały szansy, lecz w kupie potrafiły wykonać niebezpieczny manewr.

Podniosłeś się z ziemi, tak jak ty nie czekałeś na to co one zrobią, to one też nie zamierzały czekać. Ruszyły jednocześnie w twoją stronę. Wyprowadziłeś pierwszy cios za pomocą fali issen posłałeś wiązkę w kraba. Ten przyjął to na klatę, ale nie był w stanie się ruszyć. Następnie poprawiłeś mu swoją najsilniejsza techniką, po czym rozstąpił się na dwie części i rozlała się z niego spora ilość atramentu. W tym czasie zaczęły dobiegać do ciebie dwa lwy, jednak twoja kombinacja defensywna nie pozwoliła im nawet w grupie być w stanie cię w najmniejszy sposób dogonić. W ten sposób najpierw rozciąłeś jednego a potem drugiego.

Na twojej drodze została przeciwniczka, która ledwo stała. - Poczekaj! Moment! My tylko chcemy wrócić do domu! - Zaczęła krzyczeć przerażonym głosem.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla adminów

  Ukryty tekst

[Kaito Ishikawa]

Misja

Jesień 395 roku Atarashi

Pokonałem wszystkie stwory, które stały na mej drodze, żaden nie był w stanie mi już zagrozić. Bacznie obserwując otoczenie dookoła mnie ruszyłem w stronę dziewczyny, która ledwo trzymała się na nogach. Zasmuciła mnie gdyż okazała się typowym bezwartościowym wojownikiem, nie dlatego, że została pokonana gdyż w finalnym rozrachunku okazała się słabsza ode mnie. Jednak dlatego, że gdy zdała sobie sprawę z klęski, którą poniosła, nie potrafiła zachować się jak na wojownika przystało. Wystarczyło, że śmierć zajrzała jej do oczu i PUFF... zniknęła jej buńczuczność z przed chwili. Naprawdę wielce mnie tym zasmuciła, choć do końca nie dawałem wiary w jej uległość. Życie nauczyło mnie, ze niektórzy shinobi potrafią być bardzo śliscy w sprawach honoru czy dumy. Dlatego też zbliżałem się do mojego ostatniego przeciwnika z maksymalną dozą ostrożności, stałem w bezpiecznej odległości od niej bacznie jej się przyglądając.
- Jesteś wojownikiem i jak wojownik zginiesz, w walce od miecza to dobra śmierć, nie jeden o takiej marzył. O swoich ludzi nie musisz się martwić, nie zabijam bezbronnej ludności, tak samo jak mój pan. Dowodem tych słów niechaj będzie, że sojusznik którego przyszło mi zgładzić, przeczył tej prostej idei... - przyszykowałem się do cięcia - ...Dość gadania, pogódź się ze śmiercią i odejdź z godnością.

Postanowiłem dziewczynie dać z dwie sekundy na zebraniu w sobie resztki godności, po czym zamierzałem zakończyć to starcie dwoma technikami. Pierwsza miała pozwolić znaleźć się przy niej dziewczynie bardzo szybko, zadając cios. Podejrzewałem jednak, że może mieć coś jeszcze w zanadrzu, dlatego chciałem wykończyć pojedynek drugim ostatnim cięciem miecza. Gdybym zakończył ten pojedynek zamierzałem szuakć ludności, która zbiegła do lasu. Pamiętam jeszcze gdzie w biegła, ale czy to mi w czymś pomoże ?

Dla MG

  Ukryty tekst

[Zakata]

Zbieranie grzybów
Wojna światów B -> A - Kaito Ishikawa

---

Posty
Zakata 13
Kaito Ishikawa 12

---

Pokonując wszystkie jej ożywione rysunki z otoczenia w końcu miałem wolną drogę by się nią zająć. Byłeś niesamowicie ostrożny czy znowu nie planuje jakieś pułapki. Tym razem doszedłeś do dziewczyny. Ta wybuchła śmiechem. - Jesteście odrażający, dzikusy... Tylko zabijać potraficie. - Klęczała przed Tobą wiedząc co się zaraz stanie. Ty wykonałeś szybkie dwa cięcia które jej pozbawiły wszystkich czynności życiowych i głowy. Rozejrzałeś się po tym wszystkim wokół siebie, było cicho było spokojnie tylko ty i cztery ciała.

Postanowiłeś pobiec w kierunku w którym uciekali ludzie. Po kilku krokach zacząłeś słyszeć w lesie kroki i zobaczyłeś grupę ludzi którzy mieli czarne włosy i uciekali w popłochu od ciebie. Mogłeś do nich szybko doskoczyć, byli bardzo wolni. Nie próbowali się bronić ani krzyczeć, po prostu uciekali w panice.

Teraz ich życie zależało od twojego widzi mi się. Mogłeś również dobrze ich po prostu zostawić lub zadbać o to by uciekli sami w sobie nie stwarzali zagrożenia. Dodatkowym pytaniem było też to co w zasadzie masz sam z nimi zrobić. Uznałeś, że Mikogu chciał się ich pozbyć to się jego pozbyłeś a co z nimi?

Pozostawał również temat twojej sojuszniczki która się ulotniła z całego zamieszania.

---

Strażnik
Anshi
Staruszek
Yamanoto
Mikogu
Rysująca dziewczyna

---

Dla gracza

  Ukryty tekst

Dla adminów

  Ukryty tekst