Tymczasowa Siedziba Kropli

[Kisuke]

Aż mu się oczy szerzej otworzyły, gdy dziewczyna wspomniała o czerpaniu z natury. Rzeczywiście pod tym względem Aburame byli pewnym wyjątkiem, innych, podobnych zdolności do tej pory nie poznał. Ale teraz właśnie się to zmieniło. Ze słów Sasame wynikało, że ich umiejętność panowania nad naturą była nieco inna, ale wciąż bardzo zaciekawiła Kisuke.

-Chakra natury. Bardzo ciekawy koncept na korzystanie z tego co nas otacza. Chakra jest tak różnorodna, ale nie potrafiłem sobie wyobrazić takiego jej użycia- Z ogromnym zaciekawieniem obserwował każdy najmniejszy ruch oraz zmiany, które widział teraz na własne oczy. Chakra natury odmieniała ciało na wzór czegoś co wyglądało na jakieś dawne plemienne wzory. Do tego jej ręka zmieniła się, a następnie rozciągnęła jakby była z gumy. Swoboda w prezentowaniu swoich zdolności klanowych oraz chęć dzielenia się wiedzą bardzo szybko umożliwiły uznanie obu kuzynek za osób wartych zaufania. Kisuke zrozumiał dlaczego Ario je wybrał i przyprowadził. Było widać, że będą bardzo cennym wsparciem oraz źródłem cennej i tak potrzebnej wiedzy.

-Pierwszy z poziomów? To ile ich jest? Skoro korzystacie z chakry natury do poprawienia możliwości ciała, to zakładam, że specjalizujecie się właśnie w bardziej bezpośrednich starciach. Prawda?- Zwrócił uwagę na jedną z przekazanych informacji odnośnie różnych poziomów korzystania z tej mocy. Można było to odpowiednio dawkować, aby korzystać z tego znacznie mocniej? Tylko po co wtedy ograniczać się do tych słabszych form? Co prawda z jutsu było podobnie, niektóre po prostu były słabsze i były pewnym krokiem, który trzeba było opanować, aby stać się prawdziwym mistrzem. Wysnuł także mały wniosek odnośnie ich zdolności. Tego typu modyfikacje ciała musiały znakomicie sprawdzać się w walce.

[Sasame]

- Nasz szczep się w tym specjalizuje z tego co mi wiadomo. Możliwe że są jeszcze jakieś alternatywne sposoby czerpania z chakry natury, jednakże nie są mi one znane. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Cieszyłam się że byłam w miejscu gdzie z taką swobodą mogłam się dzielić tego typu informacjami. Chociaż oczywistością było to że to nie miejsce dawało ten komfort a ludzie z jakimi się przebywało. Podziękowałam sobie w duchu za to że zgodziłam się na propozycję Ario aby przyjechać z nim do Ryuzaku no Taki i poznać Kroplę.
- Zgadza się, poziomy są trzy, każdy z nich wzmacnia nas o wiele bardziej niż poprzedni a także daje większe pole do popisu jeżeli chodzi o modyfikowanie tkanek. Na tym, zwanym Klątwą, limitem są "drobne" zmiany tak jak ta, którą przed chwilą pokazałam albo na przykład to... - powiedziałam i ponownie wyciągnęłam przed siebie ramię, tym razem jednak tylko niewiele się ono wydłużyło ale również zmieniło kształt, zmieniając moją dłoń w metrowe ostrze, które następnie zaprezentowałam Kisuke a także, jeżeli ten się zainteresował Ario. Pokazałam również że ostrze w zasadzie w dotyku niewiele różniło się od klasycznej, metalowej broni, nie ustępując jej twardością ani ostrością. - Na wyższych poziomach Senninki, jesteśmy w stanie znacząco modyfikować tkankę a nawet tworzyć swego rodzaju... Mechanizmy? Nie wiem do końca jak to opisać a wolałabym tutaj tego nie prezentować aby nic nie uszkodzić. - kontynuowałam mój wywód a jeżeli już moi rozmówcy się napatrzyli to dezaktywowałam całkowicie Klątwę, przywracając tym samym mój wygląd do normy. - I zgadza się, zdecydowanie preferujemy walkę w zwarciu. A twoje owady posiadają jakieś zdolności? Przepraszam, ale nie do końca rozumiem jak w walce może przydać się kilkadziesiąt owadów. Nie wystarczy jakaś mocniejsza technika Katonu aby całkowicie je zneutralizować? - dokończyłam, na koniec nieco niepewnie zadając pytania na temat zdolności Kisuke z klanu Aburame.

[Ario]

Ario na pytanie o kulcie Jashina popatrzył się w stronę Kisukę i odpowiedział zwięzłym.
- Nie sądzę. Nazywała to chyba Ningyō, z tego co pamiętam, ale tak też nazywa się nasza osada, więc nie jestem przekonany czy mówiła o tym jej Bogu, czy o osadzie. W każdym razie jej demencja progresowała w zbyt dużym tempie jak na wiek, a ja nigdy nie wyczuwałem żadnych uchybień medycznych. Często sprawdzałem jej stan zdrowia i wyglądała zadziwiająco dobrze, tak więc przeczucie mi mówi, że coś jest nie tak. Rozmawiałem z Misae, ma mi pomóc wejść do jej umysłu i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. - wyjaśnił. - Ale obawiam się, że kończą mi się pomału opcje. Jakbym tylko zrozumiał na jakiej podstawie regenerują się Jashiniści, albo znalazł jakiś klan, który potrafi regenerować swoje ciało lub zmieniać jego właściwości... - powiedział, a potem dość niezręcznie spojrzał swoim nieobecnym wzrokiem w kierunku Sasame i Misaki, jednakże nic więcej nie powiedział.

Kisuke nie wiedząc czemu zaczął opowiadać szerzej o swoich umiejętnościach. Ario przeszła przez myśl jedna sytuacja, jednak dał im dokończyć, nim się wtrącił.
- Na jednej z misji zleconej przez Shirei-kan miałem do czynienia ze złoczyńca Aburame. Używał robaków do stworzenia kopuły, która niwelowała wszystkie senbony wystrzelone w jego kierunku. Jednak przy zwarciu nie było to skuteczną techniką, tak więc Wy powinnyście dać sobie radę jak kiedyś jakiegoś spotkacie.

Potem wywiązała się kolejna dyskusja na temat tego, jak szczep funkcjonuje. Dla Ario było to wkońcu coś istotnego, ponieważ robaki Aburame nie mogły pomóc mu w opracowaniu niczego nowego, chyba, że umiałby stworzyć jakiegoś pasożyta wyniszczającego choroby...ale jego towarzysz raczej nie rozwijał się w tym kierunku.
- Trzy poziomy? - spytał. - A czy to możliwe by wyrosły Wam skrzydła? - chciał się dopytać. Następnie sięgnął po swój notes z plecaka i otworzył na jednej z ostatnich stron. Była tam naszkicowana kobieta z podpisem Wojna - Iwaru, która stała wyprostowana i na swoim ciele miała czarne znaczki, pokrywające ją od stóp do głów. Na stronie obok, znajdywała się ta sama postać, jednak w pokolorowanej czarnym ołówkiem skórze i skrzydłami. Po rysunku widać było odrazu, że chłopak spędził całe życie na rysunkach technicznych, więc narysowana postać zdecydowanie bardziej przypominała koncept postaci, niż portret. Ario pokazał to wszystkim przy stole. Gdyby nie był Ariem, pewnie podziękowałby sobie w duchu, że podczas podróży powrotnej do Ryuuzaku naszkicował jak najszybciej jej postać. Tak to miał to w dupie i o tym nie myślał.
- Rozpoznajecie taką technikę? ... teoretycznie wykorzystywała zdolności takie jak Ty, albo przynajmniej podobne, ale ona nie była z Waszego szczepu, ponieważ używała technik samurajskich. Tego jestem pewny. Co to jest w takim razie? Kinjutsu Samurajów?

[Kisuke]

Wnioski Sasame były słuszne. Możliwości mogło być zdecydowanie więcej. Ten świat kryje stanowczo za dużo tajemnic, by uznawać, że coś jest ograniczone jedynie do tak wąskiego zastosowania. Będą mieli nad czym myśleć i czego szukać. Zupełnie nowe sposoby korzystania z chakry to bardzo ciekawa sprawa i z całą pewnością Kisuke poświęci jej więcej czasu.

-To.. Imponujące. Musimy niedługo wybrać się na wspólny trening. Z chęcią przetestowałbym się w walce z kimś o takich zdolnościach- Oczy świeciły mu się jak pięć ryo, podziwiając niezwykłe możliwości modyfikacji własnego ciała. Wydłużanie ręki czy zmiany skórne to jedno, ale tworzenie pełnoprawnego ostrza właściwie z niczego było ciekawe. Bardzo dobrze się stało, że miał możliwość dowiedzieć się o takich umiejętnościach na przyjaznych gruncie, bo w czasie walki mógłby zostać nieźle zaskoczony. I natychmiast złożył Sasame, ale pośrednio i Misaki pewną propozycję. Z chęcią stoczy z nimi mały, przyjacielski pojedynek, w ramach ćwiczeń.

-Ario ma rację- Zaśmiał się Kisuke mówiąc o kopule i wątpliwej jakości defensywie.
-Kikaichu raczej nie sprawdzają się za dobrze w bezpośredniej defensywie, chociaż taka kopuła potrafi przeciwstawić się całkiem mocnym technikom. Głównie ze względu na pewną specyfikę owadów. Potrafią, na skutek ewolucyjnych przystosowań, wytworzyć większą odporność na konkretne żywioły. Samce mają bardzo dobry węch i potrafią odnaleźć samice oddalone na spore odległości. Bardzo dobre do śledzenia uprzednio spotkanej osoby. Są też bardzo żarłoczne. Głównie żywią się chakrą. Moją. Ale...- Rozpoczął dalsze tłumaczenia, czuł się zobowiązany do tego, żeby przekazać znacznie więcej wiedzy, aniżeli miał to w zwyczaju. Po pierwsze dlatego, że Sasame zdradziła mu swoje tajniki, a po drugie dlatego, że należeli już do Kropli. W pewnym momencie przerwał jednak swój wywód, rozkładając ramiona nieco szerzej. Wtedy z nogawek spodni, z rękawów czy zza kołnierza zaczęły wyłaniać się kolejne zastępy owadów. Podobnie z gurdą, którą miał przy pasie. Wypuścił cały rój na zewnątrz, zajmując większą część pomieszczenia.
-Ale w większej ilości bardzo chętnie pożywią się chakrą moich przeciwników. O ile któryś zdoła kontynuować walkę z całą chmarą. Potrafią być bardzo przydatne, chociaż w odróżnieniu od sporej części umiejętności innych klanów, stanowią raczej wsparcie, a nie główną siłę. Dlatego korzystam gównie z Raitonu, ostatnio pracowałem także nad umiejętnościami z zakresu Ninjutsu... Ekhem... Staram się być wszechstronnym- Możliwość pobierania chakry przy takiej iloś co owadów robiła się już całkiem imponująca, wiadomo, że nie wystarcza to na większość przeciwników, ale jak pokazała mu jego ostatnia misja, świetnie sprawdza się jako dodatkowa para rąk. Pochwalił się więc tym czym głównie się zajmuje. Oczywistym był tutaj Raiton, który Kisuke pokazał już wielokrotnie. Ale wspomniał także o Ninjutsu, coś co dopracowywał dopiero od niedawna, a konkretniej od momentu gdy wszedł w posiadanie pewnego nietypowego zwoju. O tym nawet Ario jeszcze dokładnie nie wiedział i temat ten trzeba będzie poruszyć. Ale może nie teraz.

Tym bardziej, że Ario narysował (w bardzo charakterystyczny dla niego i nieco pokraczny sposób) swojego niedawnego przeciwnika. Nic o czym mówił Ario nie kojarzyło się Kisuke z czymś co by kojarzył. Wprost przeciwnie, całkowicie go to zaskoczyło. Połączenie umiejętności podobnych do klanu Jugo i jednocześnie technik samurajskich? Najwyraźniej inne użycie chakry natury było tuż pod ich nosami.

[Sasame]

- Bardzo chętnie, również chciałabym się spróbować z Tobą, Kisuke-san. - odpowiedziałam zadowolona na propozycję Aburame, jednak słysząc słowa Ario odnośnie zdolności modyfikowania ciała a także jego dość wymowne spojrzenie w kierunku moim i Misaki, zdecydowałam się od razu też jemu odpowiedzieć.

- Oczywiście, jeżeli będzie jakakolwiek szansa żeby nasze umiejętności pomogły ci w twoich badaniach to z chęcią pomożemy. Wiem że nasz szczep posiada jedną technikę, którą można zaklasyfikować jako leczniczą, jednakże jeszcze jej nie opanowałam ale miałam to w planach na po turnieju, więc jak będę miała czas to się tym zajmę. Jednakże od razu chcę zastrzec, ta technika jest nastawiona żeby leczyć rany cielesne, nie sądzę żebym była w stanie cokolwiek zdziałać jeżeli chodzi o choroby dotykające umysłu. - powiedziałam do marionetkarza, jednak wtedy również Kisuke wykorzystał pauzę w rozmowie aby wrócić do tematu swoich owadów, więc zamieniłam się w słuch. Kiedy zaś wypuścił wszystkie owady, zrozumiałam błąd w moim rozumowaniu. Owszem, kilkanaście czy kilkadziesiąt owadów rzeczywiście mogłoby niewiele zdziałać, jednak mając do dyspozycji taką chmarę, sytuacja była kompletnie inna.

- Muszę przyznać, nie spodziewałam się ich aż tylu. Do tego jeszcze żywią się chakrą? Fascynujące. - skomentowałam rzeczywiście podekscytowana i obserwowałam ciemną masę jaką były poruszające się owady. - Oh, moim wrodzonym żywiołem również jest Raiton, jednak nic a nic nie potrafię z nim zdziałać, za to ostatnio też postanowiłam nieco pokształcić się w Ninjutsu, ale jeszcze sporo muszę się nauczyć, więc po sparingu będziemy mogli wspólnie poćwiczyć techniki. - odpowiedziałam i wyszłam z propozycją do Kisuke. Kiedy zaś Ario zaczął wypytywać o umiejętności, przeniosłam uwagę z powrotem na niego.

- Zgadza się, Klątwa, Przemiana i Przeobrażenie. - odpowiedziałam twierdząco - Hmm, skrzydła? Myślę że dałoby się to zrobić, nie wiem czy udałoby mi się użyć ich do latania, jednak jeżeli chodzi o sam wygląd to raczej nie widzę czemu miałoby się to nie udać. - odrzekłam po czym przyjrzałam się uważnie rysunkom, które wyciągnął rudzielec. Od razu jak je zobaczyłam, wraz z charakterystycznymi znakami wskazującymi na poszczególne poziomy, miałam pewność że ta cała Iwaru musiała korzystać z Senninki. - Oczywiście że rozpoznaję. Na pierwszym rysunku korzysta ona z Klątwy, tego samego poziomu co przed chwilą pokazałam, na drugim wygląda mi to na Przeobrażenie. Martwi mnie jednak fakt że używała ona w takim razie również technik semurajskich. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z sytuacją żeby ktoś był w stanie używać więcej niż jednej zdolności charakterystycznej dla klanu. - powiedziałam zamyślona.

[Ario]

- Czyli nie wiemy co to jest. - powiedział, a potem wziął i schował notes. Następnie wstał od stołu i bez żadnych wyjaśnień ruszył na górę.

Wrócił dopiero po chwili, z różnymi deskami, narzędziami i ogólnie naznosił towaru więcej niż mógł zdecydowanie udźwignąć. Nawet mu głowy nie było widać. Dopiero przy stole rzucił to wszystko obok, usiadł na swoim starym miejscu i jednym żwawym ruchem położył marionetkę Salamandry na stole. Lalka była bez głowy, która była wyrwana i wystawała jej metalowa rurka z korpusu. Ario sięgnął po śrubokręt i młotek, a także obcążki z kołkiem i położył wszystko przed sobą, zajmując pewnie większość dużego stołu. Zaczął rozkręcać marionetkę przy wszystkich.
- Musimy postanowić, co dalej z Kroplą. Gdzie nie idę, to wszędzie wybuchają wojny i nikt nie zajmuje się cywilami. Byłem w Sogen w obozie uchodźców i nie zdążyłem nawet zareagować na warunki sanitarne, gdy wybuchła wojna. W samym środku miasta. - powiedział, totalnie mając w dupie rozmowy o klanach i innych pierdołach, które na ten moment zupełnie go nie interesowały. Śrubki z marionetki i zawiasy, które rozkręcał, składował w sposób bardzo uporządkowany obok.
- Po pierwsze, muszę iść do Shirei-kan i jej o tym powiedzieć. Widziałem osoby z Unii, takie jak Ichirou, więc pewnie będzie już wszystko wiedzieć, ale ogólnie nasza ostatnia rozmowa nie była zbyt udana. - zmienił narzędzie na obcążki i wyjął resztki głowy lalki. Potem wziął kawałek drewna i zaczął je obrabiać przy stole, krusząc naokoło wiórkami, by przygotować coś co będzie imitowało głowę. - Tym razem działałem z ramienia klanu, ale też i Kropli. Myślę, że będziemy musieli ustalić czy chcemy mieszać się w wojny czy nie, a jeżeli tak, to po której stronie. Ty się chyba nie lubisz z Uchihami, nie? - zapytał Kisuke. - Z tego co wiem, atakowało Cesarstwo, stąd też balans polityczny może się zmienić. - niedługo potem miał gotową głowę Salamandry, przymierzył ją do lalki i zaczął skręcać. - Nie lubię wizyt u niej. - mruknął niepocieszony, co było i tak przejawem jakichkolwiek emocji Kunisaku. On rzadko mówił, że coś lubi lub nie lubi. - Jak Aburame zamierzają podejść do tych wydarzeń? No i tak samo, jak zamierza Wasz szczep podejść do tej sytuacji? - zapytał dziewczyn.

Zdjął pokrywę z marionetki i wyciągnął zwój. Podał go bezceremonialnie Kisuke.
- Napełnij go raitonem, bo zużyłem.

  Ukryty tekst

[Kisuke]

-O, proszę. No teraz to już na pewno musimy się zmierzyć- Uśmiechnął się, najwyraźniej uradowany bratnią (siostrzaną?) duszą, która również jako swój wrodzony żywioł posiadała Raiton, a za źródło obecnych zainteresowań uważa Ninjutsu. Schował także swoje owady, najpierw do wnętrza swojego ubrania, następnie do wnętrza swojego ciała, gdzie mogły spokojnie przeczekać na następny moment, gdy będą potrzebne. Pomieszczenie już było nieco za małe, a Ario zaczął jeszcze wszystkie swoje marionetki wyciągać i kombinować coś przy nich. Kisuke nawet nie był w stanie ogarnąć co lalkarz robił, nie mówiąc już o tym, że miałby zrozumieć jak coś takiego zbudować i kontrolować. Do tego rzeczywiście trzeba było być wyjątkowo uzdolnionym. Nic dziwnego, że ich umiejętności są przekazywany wyłącznie w obrębie klanu, podobnie jak wszczepiane dzieciom Kikaichu u Aburame.

-Bezpośredni udział w działaniach wojennych jako Kropla to bardzo grząski grunt. Oczywiście w żadnym wypadku nie zabronimy nikomu bronić własnego domu, ale pomimo wszelkich zażyłości i znajomości, nie możemy jako grupa toczyć wojen. Nie taki był cel. Działania mające na celu pomoc uchodźcom to oczywiście zupełnie inny kaliber. Całe mnóstwo ludzi przybyło tutaj do Ryuzaku od czasu wojny. Jeśli Sogen ucierpiało tak poważnie po Turnieju, to zapewne sytuacja tutaj będzie jeszcze gorsza. Co będziemy robić dokładnie, to już kwestia dyskusji i wspólnych ustaleń. Wszyscy, zwłaszcza Hoshi, powinni się na takie tematy wypowiedzieć- Kwestia wojny była problematyczna. Organizacja, którą się stali, musiała pilnować, żeby nie podpaść któremuś z klanów, zwłaszcza radzie kupców z Ryuzaku. Z drugiej strony Kisuke dobrze wiedział, że nawet najmniejsza pomoc i próba ochrony niewinnych może oznaczać uwiązanie się w konflikt, co ostatecznie zakończy się postawieniem po którejś za storn konfliktu. Choćby chcieli tego uniknąć za wszelką cenę, trzeba brać i taką ewentualność pod uwagę.

-Powiedzmy, że moje kontakty z nimi zostały ograniczone do zera. Przykaz od lidera mojego klanu- Nieco enigmatycznie, ale wyprostował kwestię "nielubienia się" z Uchihami. Nie było żadnego punktu spornego. Przynajmniej jeszcze. Ale posiadane przez niego oko mogło być początkiem ogromnego konfliktu. Może nie na obecny moment, bo Sogen zostało praktycznie zrównane z ziemią, a ich siły po wojnie i ostatnich walkach długo nie wrócą do dawnej świetności, ale ani klan Aburame, ani Kropla, nie mogą ucierpieć przez decyzję, którą dawno temu podjął Kisuke. Temat dotykał także kwestii korzystania ze zdolności dwóch klanów. Kisuke zwąchał się na chwilkę, czy poruszyć ten temat. Spojrzał pytająco na Ario, jakby oczekując niewerbalnej odpowiedzi ile opowiedział o przeszczepach. Ale biorąc pod uwagę, że takiej możliwości Sasame nie brała pod uwagę, to tajemnica została nadal zachowana. To głównie zasługa Ario i jego możliwości medycznych, więc chęci dzielenia się tym wynikać powinny z jego inicjatywy. To czy Kisuke przyzna się do posiadania Sharingana, to nieco inna kwestia.

-Mój klan nie miesza się w konflikty. Nawet bym powiedział, że Yaichiro-sama stawia na samowystarczalność i izolację od wszelkiego rodzaju politycznych sporów.- Nie mógł wiedzieć, co planował Shirei kan, ale miał do niego ogromne zaufanie. Wszystko co do tej pory czynił było słuszne, bardzo dobrze przemyślane, a co najważniejsze, z korzyścią dla całego klanu i mieszkańców Gokiburi. Nie było powodu, aby uważać, że Yaichiro rozpęta wojnę. Jedyną, w której mogliby wziąć udział była chęć obrony własnych granic. Tak jak to się stało podczas wojny z klanem Nara.

-Skończ to swoje, oprowadzę dziewczyny i pójdziemy napełnić twoje zwoje. A przy okazji mam do Ciebie sprawę. Bo wydzieliłem małe miejsce na fajny ogródek i planowałem zasadzić tam nieco roślin. Od opuszczenia tego nie robiłem... W sensie nie prowadziłem ogrodu. I myślałem czy nie dodać do swoich upraw kilku bardziej specyficznych roślin. Tutejsi kupcy są zaopatrzeni w najlepsze nasiona, które mogłyby być bardzo potrzebnym materiałem dla twoich... tworów- USpokoił zapędy Ario co do napełniania zwoju. Oczywiście nie odmówił mu, bo to żaden problem, a patrząc po ostatnich wydarzeniach dobrze mieć coś takiego w zapasie. Trzeba tylko zadbać o nowych gości, aby poczuli się tutaj jak w domu i będzie można przejść do innych kwestii. Wspomniał też o założeniu ogródka i zasadzeniu w nich roślin, które mogą być użyte jako baza do wszelkiego rodzaju trucizn. Ario powinien być tym zainteresowany.

[Tanaka Misaki]

Podczas gdy Sasame rozmawiała z Kisuke na temat klanu Jugo oraz Aburame, Misaki dyskutowała sobie z jednym z owadów należących do ciemnowłosego. Wcześniej naturalnie wyciągnęła rękę i teraz cieszyła się towarzystwem miniaturowego kolegi. Słuchała jednak pozostałych, by nie zgubić się w wątkach, które były poruszane podczas dyskusji. Poza tym, miała okazję by nieco poszerzyć swoją wiedzę na temat chociażby nowego klanu.
-Im wyższy poziom Senninki tym trudniej go utrzymać. Łatwo można... wpaść w szał. - uzupełniła informacje przekazane przez Sasame. Był to powód, dla którego wiele osób obawiało się lub wręcz ich nienawidziło. Nie mniej, warto było poinformować Kisuke i Ario na ten temat niż ową informację zatajać.
-Sasame-san jest z naszej dwójki dużo silniejsza. - Dodała, tak na wszelki wypadek, po czym opuściła głowę i wróciła do słuchania. Nie wszystko do końca zrozumiała, nie chciała się jednak wychylać. W razie czego po prostu zapyta kuzynki, albo będzie robić to co ona. Trwała tak aż do poruszenia tematu wojen między klanowych i ewentualnym zaangażowaniu w nie Kropli.
-A co jeśli na przykład iczysto teoretycznie, Aburame toczyliby wojnę ze szczepem Jugo? Czy wtedy członkowie Kropli walczyliby przeciw sobie? - zapytała, patrząc to na Kisuke, to na Ario, to na Sasame. Tę kwestię powinni raczej poruszyć. Oczywiście, ten konkretny przypadek był raczej bardzo mało prawdopodobny, ale chodziło jej o ogólną zasadę.

[Ario]

Ario jak zobaczył, że Kisuke nie chce mu napełniać jeszcze zwojów, cofnął rękę i sięgnął po dwa kolejne średnie zwoje.
- Nie wiem czy dasz radę napełnić wszystkie naraz, więc zacznijmy już teraz. - nalegał Ario, ponownie wyciągając rękę do Kisuke i tym razem niemalże wpychając mu zwój w dłonie. Skończoną i naprawioną marionetkę położył na obok plecaka, a wszystkie narzędzia wrzucił do środka. Ario jednym ruchem odsunął krzesło i złapał swój ayatsurowy tornister za ramię i zarzucił na plecy.
- Muszę przygotować się do podróży. Chodź, pokażesz mi ten ogródek, który przygotowałeś. - powiedział po czym spojrzał na dziewczyny.
- Jak będzie wojna przeciwko dwóm naszym klanom, to będziemy skupiać się na ewakuacji cywili, zamiast brać udział w ofensywnych walkach. W ten sposób nikt nie posądzi Was o działanie przeciwko Waszym klanom, a tym samym wypełnicie swój obowiązek względem naszych ideałów. - odpowiedział Misaki.

Ario poszedł znowu gdzieś na górę i wrócił dopiero po jakimś czasie, niosąc ze sobą trochę sprzętu i kierując się ku wyjściu.
- Będę czekał na zewnątrz, muszę poczytać. - powiedział, wymownie patrząc na zwój u Kisuke i samemu potrząsając dwoma zwojami, które niósł pod pachą.

Ario wyszedł przed siedzibę i wyciągnął zwój swój notes.

  Ukryty tekst

[Sasame]

- Cóż, nasz szczep ma głęboki uraz do klanu Uchiha za zdziesiątkowanie nas dwanaście lat temu, jednak wątpię aby Shūsuke-sama chciał aby nasz szczep brał udział w jakiejkolwiek wojnie. Ale tak jak mówi Ario-san, z pewnością udałoby nam się znaleźć jakiś sposób aby nie narazić się rodakom ale również nie walczyć pomiędzy sobą. Jeżeli byłaby taka możliwość to jak już zostaniemy tutaj na dłużej to chętnie również skorzystam z ogródka aby posadzić nieco przypraw. - wtrąciłam się do rozmowy o ogródku. - Jeżeli będę w stanie to również pomogę z tym... Napełnianiem zwojów jak już Kisuke-san skończy nas oprowadzać. - powiedziałam z uśmiechem do Ario po czym ruszyłam wraz z Misaki za Aburame żeby ten mógł nas oprowadzić po siedzibie.

[Kisuke]

-Albo defensywnych. Ochrona granic oraz moich rodzinnych stron jest dla mnie nie tylko obowiązkiem, to dla mnie znaczy znacznie więcej... Ale na całe szczęście nic nie zapowiada, żebyśmy w najbliższej przyszłości musieli sprawdzać te wszystkie teorie w praktyce- Poprawił nieco Ario, który zakładał wyłącznie ochronę potrzebujących. Kisuke miał obowiązek i pełny zamiar stanąć na czele sił Aburame w przypadku wojny. Oczywiście zakładał, że tak jak zwykle to Aburame będą atakowali, bo oni sami żadnych zakusów ekspansyjnych nigdy nie mieli i byli jednym z najspokojniejszych rodów w historii. Jego ślepa wiara była wręcz niepokojąca, ale pewność siebie z którą to mówił pokazywała, że to nie jest tylko indoktrynacja. Na koniec pozwolił sobie rozluźnić nieco atmosferę, po tych dość grobowych tematach.

-Rozgośćcie się. Jak przyjdzie Hoshi, wskaże wam miejsce gdzie będziecie mogły zostawić swoje rzeczy. Któreś z pomieszczeń jest chyba wolnych, więc możliwe będzie przerobienie ich na pokój lub dwa. Zaraz do was wrócimy- Rozłożył szeroko ręce, wskazując na pozostałą część "kompleksu". Zachęcił je do swobodnego zwiedzania, chciał by poczuły się tutaj jak w domu. Niestety ponaglanie ze strony Ario było bardziej niż widoczne, więc trzeba było oszczędzić dalszych smalltalków i przejść do konkretów.

-Od naszego ostatniego spotkania trochę się podszkoliłem. Napełnienie nie powinno być problemem. Gotowy?- Zapewnił swojego znajomego, wychodząc za nim na podwórze. Gdy ten potwierdził swoją gotowość, mogli przejść do tego co robili już kilkukrotnie. Od tamtego czasu sporo się pozmieniało i tego typu sztuczki nie męczyły już Kisuke tak jak przed laty.

  Ukryty tekst

-Dobra, pokaż co tam masz. Ja mam coś co powinno ci się spodobać- Po załatwieniu jednej sprawy, musieli przejść do kolejnej. Kisuke przekazał swój zwój do przeczytania młodemu lalkarzowi. Zapiski, zwłaszcza tak dokładne, potrafiły znacznie szybciej i dokładniej przekazać wszystko, aniżeli niepotrzebne i czasami mylnie ułożone wypowiedzi. Jeśli ten mu coś przekazał, zabrał się czym prędzej za analizę tych zapisków. Już tak sobie przekazywali wiedzę, na przykład o przeszczepach, więc i tym razem powinno to pójść gładko i sprawnie.

  Ukryty tekst

-A tam planuję ogród. Zmieści się właściwie co tylko chcesz, w dowolnych ilościach. Jeśli potrzebujesz czegoś bardziej specyficznego, mógłbyś mi przynieść wasze pustynne rośliny. Przy pomocy moich owadów powinienem być je w stanie hodować skutecznie w tym klimacie. Oczywiście sporo dość popularnych i powszechnie dostępnych dostanę i tutaj w sklepie, ale sam wiesz, że do tych lepszych specyfików przydadzą ci się bardziej wyszukane składniki- Wskazał nie taki mały zakątek, kawałek od budynku. Ogrodzony niemalże z każdej strony, a przy tym zachowana była mała furtka, żeby można było do środka wejść. Korzystając z okazji, że Ayatsuri będzie musiał udać się na pustynię, Aburame postanowił poprosić go o zakup czegoś tam na miejscu. Oczywiście sięgnął też do swojej sakiewki, żeby podać mu ewentualnie odpowiednią ilość ryo za fatygę oraz za same nasiona. Wolał rozliczyć się zawczasu, niż potem mieć nieuregulowane kwestie finansowe.

[Sasame]

Skinęłam głową kiedy Kisuke powiedział nam abyśmy się rozgościły a później wraz z Ario ruszyli załatwić sprawy przed wyruszeniem marionetkarza. Odprowadziłam ich wzrokiem po czym odwróciłam się do Misaki.
- I co uważasz Misaki-chan? Według mnie wydają się być bardzo w porządku. - powiedziałam i rozglądałam się po pomieszczeniu a następnie poszłam dalej żeby rozejrzeć się po reszcie budynku. - Może sama siedziba nie jest jakaś... Luksusowa, ale dopiero się rozkręcają przecież. Ario-san może jest trochę ekscentryczny, ale z Kisuke-san wydaję się nadawać na podobnych falach, jestem bardzo ciekawa co wyjdzie z tego sparingu... No i jeszcze jestem ciekawa tej całej Hoshi. Musi być bardzo dobrze rozgarniętą osobą jak jest w stanie załatwiać sprawy z lokalnymi władzami i do tego jeszcze pomagać na miejscu. Ehhh. Wielka szkoda że Tamaki Hyuuga spotkał taki los. Jak będziemy w Nawabari to będzie można udać się z wizytą do Shiroi-iwy aby poinformować klan o jej śmierci. - mówiłam dalej kiedy kończyłyśmy obchód po budynku i znalazłyśmy się z powrotem w pomieszczeniu gdzie zostawili nas Kisuke i Ario. Zgodnie z zaleceniem, pozwoliłam sobie nieco się rozgościć i zdjęłam z siebie płaszcz oraz sporych rozmiarów zwój. Płaszcz powiesiłam na kołku wystającym ze ściany a zwój postawiłam na ziemi i oparłam obok płaszcza aby moje rzeczy nie zajmowały miejsca a następnie usiadłam z powrotem przy stole z manierką z wodą, którą uprzednio wyciągnęłam z płaszcza. Wypiłam nieco wody i w razie jakby kuzynka wyraziła chęć to podzieliłam się również z nią i czekałam aż Kisuke do nas wróci albo coś innego zacznie się dziać.

[Tanaka Misaki]

Ario i Kisuke mieli nieco inne podejścia do sprawy ewentualnych wojen między klanami, których członkowie dołączali do Kropli. Teraz mogło to nie brzmieć jak duży i prawdopodobny problem, jednak w przyszłości, wraz z rozwojem organizacji, mogło się to zmienić. Wystarczyłoby, że organizacja przyjmie jakiegoś Uchihe i już problem gotowy! Misaki musiała porozmawiać o tej sprawie z tą całą Hoshi, gdy nadarzy się okazja. Może w oczach innych wychodziła na pesymistkę albo dziwaczkę, ale nie martwiła się tym zbytnio.
Na wspomnienie Sasame o klanie użytkowników Sharingana, młoda Tanaka zacisnęła nieznacznie dłonie w piąstki, po chwili jednak je ponownie prostując i rozluźniając. Wkrótce potem zniknęli zarówno Ario jak i Kisuke, a dwie przedstawicielki szczepu Jugo znów zostały same. Wysłuchawszy słów starszej kuzynki, Misaki przyłożyła dłoń do podbródka, zastanawiając się co by tutaj powiedzieć.
-Są w porządku. Jeśli Hoshi-san utrzymała się na pozycji lidera to musi być okej. - prawdopodobnie była też najbardziej rozgarniętą osobą w tym towarzystwie. Ale, oczywiście, Doko mogła się mylić. Nie chciała więc mówić tego na głos, poza tym, z reguły była cichą osobą.
-Hai - pokiwała głową, na propozycję przekazania wiadomości o śmierci Hyuga Tamaki. To chyba było coś co powinny zrobić, z szacunku tak do niej jak i do jej klanu.
-Zapewne nasze pierwsze działania będą nastawione na zdobycie pieniędzy na remont...

[Ario]

Ario zeskoczył na ziemię i podszedł do Kisuke.
- Jak oko? - zapytał, korzystając z sytuacji, że zostali na chwilę sami. - Kyoushi rozwinął swoje oko. Ciekaw jestem, czy będziecie rozwijać się tak samo. Pokaż. - powiedział do Kisuke, po czym zamierzał zajrzeć i przyjrzeć się jego oku. Na jego ręku miała pokazać się łuna chakry, którą chciał przyłożyc do oka i sprawdzić, czy wszystkie tkanki są na swoim miejscu.
- Mam wrażenie, że Sharigan posiada wiele zdolności, które pozostają dla nas tajemnicą. Zdarzyło Ci się coś ciekawego? - zapytał.

Następnie Kisuke pomógł mu zapieczętować zwój z technikami. Załadowanie zwoja było ważne, a sam Ario przekonał się, że zamontowany mechanizm potrafi uszkodzić nawet najsilniejszego wroga. Zdecydowanie było to najlepsze, co do tej pory utworzył pod kątem tego typu rozwiązań.
- Mam jeszcze dwa takie. Chcesz odpocząć, czy teraz jesteś gotowy, by ładować?

Ale nadal, Kisuke go nie zaprzestawał dziwić. Pokazał mu zwój, który Ario przejął i rozwinął.

  Ukryty tekst

Na sam koniec Kisuke pokazał ogród.
- Podoba mi się. Jak będę w Ningyo-shi, to przyniosę Ci specjalne pustynne nasiona. Rośliny z pustyni mają bardzo często trującą charakterystykę, ze względu na klimat jaki tam panuje. Nie dość, że łatwo się dostosowują pod kątem trudnych warunków, to jeszcze są rzadkością na terenach, w których wstępują. Czyli są celem drapieżników i wychowały w sobie ewolucyjne mechanizmy obronne. Na przykład substancje, takie jak miąższ.

  Ukryty tekst

[Kisuke]

-Co masz na myśli, mówiąc że rozwinął? Mówił, że następnym etapem jest legendarny Mangekyou. Był w stanie go opanować? Coś ci powiedział na ten temat?- Zaskoczyło go to co powiedział o Kyoushim. Udało im się wspólnie, po krótkich treningu opanować następną łezkę, San Tomoe. Ale o tym jak się rozwija samo oko żaden z nich dokładnie nie wiedział, a przynajmniej Shiroyasha nic o tym nie wspominał.

-Staram się ograniczać używanie tego. Tylko gdy wiem, że jestem sam nad tym ćwiczę. Zbyt duże ryzyko. Ale o zdolnościach wspominał Kyoushi i nawet on nie wiedział zbyt dużo. Chakrowe zbroje, kontrola Bijuu. Niczego takiego nie udało mi się nawet odrobinkę zrobić. Żadnego rodzaju inne, niewspomniane przez niego umiejętności także pozostają zagadką. Podobno jeden z Jeźdźców miał ten Mangekyou. Widziałeś go w walce?- Niestety. W tym aspekcie Kisuke nie posuwał się zbyt daleko w przód, bo zamiast swobodnie korzystać z nowego oka, traktował to jedynie jako ciekawostkę, w dodatku pilnując aby nikt postronny tego nie dostrzegł. Na chwilę postanowił pokazać je teraz Ario, aby ten mógł przyjrzeć się jak wygląda gałka zarówno w wersji nieuaktywnionej, jak i takiej gdy zamienia się jeszcze bardziej użyteczną wersję.

-Jedną mogę teraz. Do następnej będę musiał odpocząć. Zostaniesz do jutra?- Użycie zwojów musiało być niesamowicie użyteczne, skoro Ario poszerzał swój zasób tego rodzaju sztuczek. Niestety nie był otak idealnie i aż takim mocy przerobowych Kisuke nie posiadał. Kikaichu były żarłoczne same z siebie, a aż dwóch typów pasożytów na własnych zasobach nie był w pełni utrzymać. Jeśli Kunisaku chciał kolejny, musiał poczekać. A znając jego ostatni pośpiech, tym razem również może szybko zniknąć.

  Ukryty tekst

-Tak właśnie słyszałem, stąd moja propozycja. Tutaj masz nieco środków na to. Mam nadzieję, że wystarczy, bo ogródek spory, a znając ciebie to i sporo tego będziesz potrzebował- Rzucił w jego kierunku sporą sakiewką. Nie pierwszy i nie ostatni raz ufał, że Ario właściwie wyda te środki, więc nie obawiał się o malwersacje. Obaj chcieli sobie pomóc, więc szkoda byłoby nie korzystać z takiej współpracy. Potem kiwnął głową w kierunku budynku, sugerując powrót do pozostałej dwójki, co też właśnie uczynił.

  Ukryty tekst