Mieszkanko Raye
Re: Mieszkanko Raye
Nah, kolejny dzień zawitał na Shigashi. Kolejny, cholerny dzień. Nikt nie lubi poranków, a Raye nie było odmiennego zdania. Lubił spać, lubił śnić, taki jego drugi świat. Nieważne jest to, że jego sny są dziwne, lekko przesadzone, liczy się to, że są. Kto by nie chciał mieć wspaniałych snów? Sen to takie drugie życie każdego życia. Niemniej jednak, młody Hyuuga musiał wstać i zmierzyć się z przeciwnościami losu jakimi ten dzień mu przyniesie. Znając jego życie, trochę tego będzie.
Wstał z łóżka, rozciągnął się i wolnym krokiem ruszył do łazienki. Wiadomo co tam zrobił. Umył się i w sumie to tyle. Przeszedł do "sypialni" gdzie leżały jego ubrania, zarzucił na siebie frak, ubrał spodnie, zawiązał muszkę, a na głowę przyodział piękny cylinder. No! Teraz jest gotowy do wyjścia. Ale w sumie gdzie? Nie ma nikogo, więc pewnie będzie musiał siedzieć w domu. Swoją drogą to zgłodniał. Podszedł do swej super kuchni, pogrzebał po szafkach i zaczął coś tam pichcić.
Niemniej jednak czuł, że za niedługo będzie musiał wrócić do poszukiwań. Siostry, tego kolesia. Zabije go, a siostrę odzyska.. Przynajmniej taki miał plan.
Wstał z łóżka, rozciągnął się i wolnym krokiem ruszył do łazienki. Wiadomo co tam zrobił. Umył się i w sumie to tyle. Przeszedł do "sypialni" gdzie leżały jego ubrania, zarzucił na siebie frak, ubrał spodnie, zawiązał muszkę, a na głowę przyodział piękny cylinder. No! Teraz jest gotowy do wyjścia. Ale w sumie gdzie? Nie ma nikogo, więc pewnie będzie musiał siedzieć w domu. Swoją drogą to zgłodniał. Podszedł do swej super kuchni, pogrzebał po szafkach i zaczął coś tam pichcić.
Niemniej jednak czuł, że za niedługo będzie musiał wrócić do poszukiwań. Siostry, tego kolesia. Zabije go, a siostrę odzyska.. Przynajmniej taki miał plan.
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Raye zaczynał dzień prawie jak każdy. Ubierał się, mył no i jadł. Nie wiadomo co jadł, nie wiadomo jak jadł, bo przecież nigdy nie ściąga maski.. Ale jakoś je! Ten poranek był praktycznie taki sam, jak pozostałe. Ale, czuć było w powietrzu, że ten dzień będzie inny. Mniejsza z tym, ważniejsze teraz było śniadanko i najedzenie się do syta, bo taki kolos jak on potrzebuje masy jedzenia! Przygotowywał sobie coś tam, gdy nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Hyuuga jęknął dosadnie i mozolnym krokiem ruszył do drzwi. - Idę. Westchnął po drodze. Nie uśmiechało mu się nigdzie wychodzić, ale jak będzie musiał to i wyjdzie. Takie jest życie shinobi, niestety.
Gdy już doszedł do drzwi zaczął szukać kluczy. Jak zwykle nikt nie wie gdzie je położył. Szukał i szukał, po każdej półce, szafce i kieszeni, aż w końcu znalazł. Wsadził go do dziurki na klucz i wolnym ruchem reki otworzył drzwi.
- Czym mogę służyć? Zapytał cicho i oschle. Nie miał zamiaru gościć nikogo, ale w końcu misja to misja. - Może pan wejdzie? Zapytał wbrew sobie i swoim myślom. A nóż kurier przyniósł coś ciekawego. Nie wiem.. Dziecko? Nerkę? Wszystko się przyda.
Gdy już doszedł do drzwi zaczął szukać kluczy. Jak zwykle nikt nie wie gdzie je położył. Szukał i szukał, po każdej półce, szafce i kieszeni, aż w końcu znalazł. Wsadził go do dziurki na klucz i wolnym ruchem reki otworzył drzwi.
- Czym mogę służyć? Zapytał cicho i oschle. Nie miał zamiaru gościć nikogo, ale w końcu misja to misja. - Może pan wejdzie? Zapytał wbrew sobie i swoim myślom. A nóż kurier przyniósł coś ciekawego. Nie wiem.. Dziecko? Nerkę? Wszystko się przyda.
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Hm. Kolejny dzień, jeszcze więcej możliwości. Można było robić wszystko, dosłownie wszystko. Urodzić dziecko, okraść sklep, wygrać miliardy, a co robił Raye? Odbierał listy. Zawsze lubił życie na krawędzi, ale czasami przesadza. Niemniej jednak list to list, trzeba go odebrać. Wziął go od listonosza, a na odchodne zarzucił mu zimnym -Do widzenia. Bo pewnie się jeszcze zobaczą. Hyuuga w progu rozerwał kopertę i zaczął czytać ten cały listek
- Eh, kolejna wspaniała praca.. Westchnął do siebie. Coś ostatnio sporo ma tych misji, jednak czuł, że niedługo będzie się musiał wziąć do roboty i ogarnąć parę spraw. Teraz jest za słaby, musi poćwiczyć. Wracając do listu. Papierek wylądował w kieszonce od fraku, a on sam wrócił do kuchni, aby szybko coś zjeść. Zjadł to co sobie przygotował, w sensie jakieś ryby i warzywa. Wszamał szybciutko, rozciągnął się i wyszedł z domu. Oczywiście zamknął go, bo nikt nie chce aby mu ktoś po mieszkaniu łaził! Po tym wszystkim ruszył w stronę miasta, a dokładniej na ulicę Zaciszną, na której zaś znajduje się kwiaciarnia.. Takie nie wiadomo co i kto w kwiaciarni? Może być ciekawie. No i ruszył tam gdzie planował.
- Eh, kolejna wspaniała praca.. Westchnął do siebie. Coś ostatnio sporo ma tych misji, jednak czuł, że niedługo będzie się musiał wziąć do roboty i ogarnąć parę spraw. Teraz jest za słaby, musi poćwiczyć. Wracając do listu. Papierek wylądował w kieszonce od fraku, a on sam wrócił do kuchni, aby szybko coś zjeść. Zjadł to co sobie przygotował, w sensie jakieś ryby i warzywa. Wszamał szybciutko, rozciągnął się i wyszedł z domu. Oczywiście zamknął go, bo nikt nie chce aby mu ktoś po mieszkaniu łaził! Po tym wszystkim ruszył w stronę miasta, a dokładniej na ulicę Zaciszną, na której zaś znajduje się kwiaciarnia.. Takie nie wiadomo co i kto w kwiaciarni? Może być ciekawie. No i ruszył tam gdzie planował.
0 x
Re: Mieszkanko Raye
No i kolejna robota za sobą. Raye to pracowity chłopak, najpierw opieka nad dzieckiem, potem pomoc w bibliotece, no i te kwiatuszki! Żyć nie umierać, jak to mówią.. Gdy wreszcie się dowlekł do domu przypomniał sobie, że miał kwiatki kupić.. Niestety zapomniał, ale co zrobisz. Otworzył dom i z hukiem rzucił się na łóżko. Był wykończony tym wszystkim. Jednakże, coś nie pozwalało mu spać. Wracały wspomnienia.. Bolesne, cholerne, wspomnienia. Chyba nikt nie lubi wspomnień, prawda? No może nie wszyscy, ale ktoś na pewno! Tym ktosiem był Raye, nienawidził swej przeszłości, trudno było to po nim poznać, ale tak było. W sumie, to już wiedział co ma zrobić.. Wstał, ściągnął cały ten frak, cylinder, ogólnie te wszystkie przebieranki i zgrywanie klauna odstawił na bok. Wyszedł na pierwsze piętro no i zaczął to co miał.. A co miał? Chciał trenować, proste. Po drodze wziął jakąkolwiek książkę, którą odziedziczył po ojcu, wujku czy kimkolwiek.
Dobra, był już na tym piętrze. Czas czytać.. Podstawą siły klanu Hyuuga jest blokowanie punktów tenketsu.. bla, bla, bla.. Technika Trzydziestu Dwóch Dłoni Osmiu Tygramów Tak! O to mu chodziło. Poczytał jeszcze chwilkę, zamknął książkę, no i chyba czas działać. Przed sobą miał manekin, typowy, treningowy manekin. Dobra, zaczynamy! Technika była na tyle trudna, co wymagała szybkiej ręki i precyzyjności. Pierwsze co chłopak zrobił, to się rozgrzał, parę brzuszków, pompek i te sprawy. Wstał no i zaczyna... Ustawił się tak około 3 metry od manekina, prawą nogę odsunął do tyłu, lewą zaś do przodu, a ręce podobnie, z tą różnicą, że wszystkie palce, prócz wskazującego i środkowego, były zgięte. Ruszył. Wybił się z prawej nogi no i zaczął uderzać, na początku wyglądało to marnie, w ogóle nie przypominało to tej technik, ale widać było, że podstawy zna. Po tej nieudanej próbie spróbował jeszcze raz! Nadal nic, czyżby potrzebował czegoś więcej? Może nakładu chakry, więcej siły, czegokolwiek? A może po prostu się do tego nie nadaje? Ale.. Jego siostra, ten człowiek. NIE. On jest do tego stworzony.. I spróbował ponownie, tym razem uderzając szybciej, silniej, nawet się spocił, a manekin przewrócił. Jednakże to nie to. Czegoś mu brakowało, może jedna tej chakry? Może jednak musiał aktywować do uzdrojstwo? Chyba tak. Raye szybciutko złożył Tygrysa i krzyknął - Byakugan! Stała się jasność, szczerze to dawno tego nie robił.. Przyjemna rzecz. Ale trening czeka! Ułożył się w tej samej pozie i zaczął skupiać chakrę, spore pokłady chakry, otworzył oczy , a wokół niego zaistniało zielone światło.. Coś się dzieje! Jednakże wszystko zgasło. - Skup się. Westchnął. Powtórzył te czynności jeszcze raz, znowu światło, jednakże teraz silniejsze. Ruszył na manekina krzycząc przy tym - Hakke Sanjūni Shō! No i zaczął napastować biedną lalkę gradem ciosów. Chyba mu się udało. Na wszelki wypadek zrobił to jeszcze raz.
Po całym treningu skoczył do łazienki, umył się i skoczył do łóżeczka. Czas odpocząć!
Nauka techniki - Hakke Sanjūni Shō
Czas rozpoczęcie - 23:57
Czas zakończenia - 4:57
Czas rozpoczęcie - 23:57
Czas zakończenia - 4:57
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Pierwszy, poważniejszy trening już za chłopakiem, ale.. W ciąż czuł jakąś pustkę, chciał więcej. Jak planował, tak zrobił. Wstał z łóżka, szybko coś zjadł i wylazł na pierwsze piętro. Jak już był w pokoiku "bólu", wziął książeczkę i przeszedł do konkretów.
Usiadł na ziemi i zaczął czytać.. Jūkenpō Ichigekishin - tak brzmiała nazwa techniki, którą Raye postanowił się nauczyć. Lekko się różniła od tamtej. No dobra.. Znowu wstał i jak zwykle, rozgrzewka i te sprawy. Brzuszki, pompki i inne ćwiczenia, które rozgrzeją jego ciało. Pierwsze kroki postawione. Teraz manekin. Technika była trochę dziwna, a z manekinem może być trochę trudno. Niemniej jednak trzeba, na pewno mu się to przyda. Stanął plecami do manekina gdzieś tak z 70 centymetrów od niego i zaczął się skupiać. Cały sekret polegał na odpowiedniej kontroli swej chakry i punktów tenketsu. Spróbował pierwszy raz, manekin się przewrócił, ale tylko dla tego, że chłopak ważył więcej. Podniósł manekin i spróbował jeszcze raz. Znowu to samo, może znowu potrzeba czegoś więcej? Raczej nie była tutaj potrzebna aktywacja jego Byakugana, lecz skupienie. Raye skupił się jeszcze raz, poczuł, jakby do jego nóg napływało coraz więcej magicznej energii.. Stał tak przez chwilę i wyskoczył. Znacznie dalej niż wcześniej, a manekin przeleciał również większą odległość. Sukces! Lecz, chłopak postanowił to sprawić. Wyszedł na dwór, na plecy założył jakąś kłodę, cokolwiek ciężkiego i powtórzył to wszystko. O dziwo. Mimo ciężaru przedmiotu, odskoczył daleko. Sukces jeszcze raz!
Po treningu wrócił do domku i poszedł spać. Dwa treningi pod rząd męczą..Czas rozpoczęcia - 11:22
Czas zakończenia - 16:22
Nazwa techniki - Jūkenpō Ichigekishin
Czas zakończenia - 16:22
Nazwa techniki - Jūkenpō Ichigekishin
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Słonce wschodzi, a co z tym idzie, kolejny dzień nastaje. Jakiś leniwy ten dzionek, ptaki nic, słoneczko nic. Dziwne rzeczy się dzieją na tym Shigashi, ale może to jakiś znak?
W sumie to, jak nie patrzyć, Raye jest już tutaj tydzień! Długo, jak na niego. Niemniej jednak, trzeba wstawać, jak co dzień. Niezbyt mu się to uśmiechało, wolał spać, ale dzwonek był innego zdania. Jakoś się wygramolił z tego łóżka i żółwim tempem ruszył w stronę drzwi. Nawet nie zdążył dojść, a już usłyszał jakieś głosy. Listonosz? Pomyślał, no i rzeczywiście był to pan listonosz, a po czym to zauważył? Po liście, na którym widniało jego imię i nazwisko, adres oraz.. Misja rangi C? Chłopak zamarł w bezruchu przez chwilę. Dziwne. Czym sobie zasłużył? Przecież póki co to tylko się dzieckiem opiekował, podlewał kwiatki i układał książki.. No ale cóż, nie zamierza narzekać. Wrócił do kuchni, list wylądował na stole, a Hyuuga poszedł robić to co zawsze.. Wziął prysznic, bo przecież umyć się kiedyś trzeba, przygotował jedzenie i postanowił przeczytać ten liścik. Założył jeszcze na głowę cylinder, po co mu cylinder do jedzenia? Mniejsza z tym. Usiadł przy stole, jedną ręką otworzył list, drugą jadł śniadanie, no i przeszedł do czytania.. Ciekawi go, co tym razem będzie musiał robić. Chociaż, misja rangi C to już nie byle co. A nóż znajdzie coś ciekawego, może w końcu wróci do poszukiwań? On wie, że jego siostra tam jest.. I żyje.
Po przeczytaniu listu i zjedzeniu, Raye wstaje, ubiera się i prawdopodobnie wychodzi..
W sumie to, jak nie patrzyć, Raye jest już tutaj tydzień! Długo, jak na niego. Niemniej jednak, trzeba wstawać, jak co dzień. Niezbyt mu się to uśmiechało, wolał spać, ale dzwonek był innego zdania. Jakoś się wygramolił z tego łóżka i żółwim tempem ruszył w stronę drzwi. Nawet nie zdążył dojść, a już usłyszał jakieś głosy. Listonosz? Pomyślał, no i rzeczywiście był to pan listonosz, a po czym to zauważył? Po liście, na którym widniało jego imię i nazwisko, adres oraz.. Misja rangi C? Chłopak zamarł w bezruchu przez chwilę. Dziwne. Czym sobie zasłużył? Przecież póki co to tylko się dzieckiem opiekował, podlewał kwiatki i układał książki.. No ale cóż, nie zamierza narzekać. Wrócił do kuchni, list wylądował na stole, a Hyuuga poszedł robić to co zawsze.. Wziął prysznic, bo przecież umyć się kiedyś trzeba, przygotował jedzenie i postanowił przeczytać ten liścik. Założył jeszcze na głowę cylinder, po co mu cylinder do jedzenia? Mniejsza z tym. Usiadł przy stole, jedną ręką otworzył list, drugą jadł śniadanie, no i przeszedł do czytania.. Ciekawi go, co tym razem będzie musiał robić. Chociaż, misja rangi C to już nie byle co. A nóż znajdzie coś ciekawego, może w końcu wróci do poszukiwań? On wie, że jego siostra tam jest.. I żyje.
Po przeczytaniu listu i zjedzeniu, Raye wstaje, ubiera się i prawdopodobnie wychodzi..
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Raye zaciekawiony czytał list, który, lekko mówiąc, zamieszał mu w głowie. Pierwsze linijki brał ze spokojem, potem coraz bardziej się denerwował, aż na samym końcu wpadł w szał. Niszczył wszystko, przewracał półki, bił wazony, po prostu dał się sprowokować, czy jak to powiedzieć. Wraz z gniewem przyszła rozpacz. Z jego, białych oczu poleciały łzy, niczym woda po ścianach w czasie deszczu. Nie wiedział co myśleć, iść? A może to pułapka? Ale jak nie pójdzie, może jej już nigdy nie zobaczyć! Załamał się, czuł pustkę, nie.. czuł wszystko. Jednakże, miłość do jego siostry była tak mocna, że nie ważne czy to kłamstwo, pułapka czy cokolwiek.. Ubrał się do reszty, list wpakował do kieszeni i wyszedł. Zostawił ten zdemolowany dom, zostawił spokój, harmonię.. Jedyne co teraz miał to gniew, smutek i parę innych uczuć, których nie da się wytłumaczyć. Czy postąpił mądrze? Kto normalny pisałby takie listy? To musiała być pułapka, nie wiem.. Może ktoś chce go zabić. Co on zrobił światu? Nic. Nie był niczemu winny, po prostu żył na tym, cholernym świecie. Stracił wszystko. Rodziców, Nutsi.. Teraz ten list, można powiedzieć, że go zrujnował, ale i podbudował jednocześnie. Bynajmniej, powoli stawał się niewidomy, a jego oczy zaślepiała - zemsta.
Gniew od zawsze panował światem, razem ze złem. Ale czemu tak jest? Czy ten gówniany świat, nie może być normalny?
Była już noc, około dwudziestej trzeciej. Raye był w połowie drogi, co chwilę spoglądając na list, aby się nie zgubić. W powietrzu można było wyczuć okropną woń krwi, gwałtu i innych niegodziwości. Noc, właśnie wtedy na świat wylewa się plaga zła. Ale czy każdy musi paść ofiarą tej plagi? Hyuuga jeszcze się o tym przekona.. Może i tej nocy?
- Nutsi, nieważne gdzie jesteś, ja i tak Cię znajdę.. Za wszelką cenę. Westchnął do siebie, kontynuując "wędrówkę".
Gniew od zawsze panował światem, razem ze złem. Ale czemu tak jest? Czy ten gówniany świat, nie może być normalny?
Była już noc, około dwudziestej trzeciej. Raye był w połowie drogi, co chwilę spoglądając na list, aby się nie zgubić. W powietrzu można było wyczuć okropną woń krwi, gwałtu i innych niegodziwości. Noc, właśnie wtedy na świat wylewa się plaga zła. Ale czy każdy musi paść ofiarą tej plagi? Hyuuga jeszcze się o tym przekona.. Może i tej nocy?
- Nutsi, nieważne gdzie jesteś, ja i tak Cię znajdę.. Za wszelką cenę. Westchnął do siebie, kontynuując "wędrówkę".
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Była już około piąta, szósta, Bóg wie, po prostu ranek. Słonce powoli przejmowało wartę nad niebem, a zmęczony księżyc mógł się ułożyć do snu. Z Raye był tak samo. Po wykańczającej misji, marzyło mu się spanie. Ów zadanie wykończyło go nie tyle co fizycznie, a psychicznie. Musiał zmienić się ze spokojnego człowieczka, w jakiegoś rzezimieszka. Mimo tego powoli zaczynał sobie układać wszystko w głowie. Musiał to zrobić. Myśl, która drążyła jego głowę przed dłuższy czas nawet go uspokajała. Przecież dla siostry wszystko, nie? Drugą, cięższą sprawą było krwawiące ramię, jednak, obmycie oraz zdezynfekowanie raczej pomoże.
Już był przed domkiem, wygrzebał z kieszeni ( dziwne, że nie mu nie wypadły) klucze, włożył je do zamku i przekręcił. Wreszcie w domu. Westchnął w myślach, mógł teraz sobie pospać, umyć się i zjeść coś tam, kto by o tym nie marzył? Chłopak czym prędzej zrzucił z siebie lekko skrwawiony frak i ruszył do kuchni. Zjadł jakąś tam potrawę, nie wiadomo skąd ją ma, a zaraz po tym mozolnie wlazł do łazienki. Nalał wody i obył swą ranę, która powoli się skrzepiała, on sam również skorzystał z podarunku w postaci wody i zmył z siebie tą okrutną noc. Wyszedł z łazienki, po czym usiadł na łóżku.
- Raye, czegoś ty się dorobił? Praca u tych kolesi, eh.. Czuję, że będzie niemiło. Westchnął do siebie, obrócił się no i przeszedł do tej najfajniejszej części dnia. Spania, kiedyś musi, nie? Ma tylko nadzieję, że dadzą mu chwilę odpocząć.
Już był przed domkiem, wygrzebał z kieszeni ( dziwne, że nie mu nie wypadły) klucze, włożył je do zamku i przekręcił. Wreszcie w domu. Westchnął w myślach, mógł teraz sobie pospać, umyć się i zjeść coś tam, kto by o tym nie marzył? Chłopak czym prędzej zrzucił z siebie lekko skrwawiony frak i ruszył do kuchni. Zjadł jakąś tam potrawę, nie wiadomo skąd ją ma, a zaraz po tym mozolnie wlazł do łazienki. Nalał wody i obył swą ranę, która powoli się skrzepiała, on sam również skorzystał z podarunku w postaci wody i zmył z siebie tą okrutną noc. Wyszedł z łazienki, po czym usiadł na łóżku.
- Raye, czegoś ty się dorobił? Praca u tych kolesi, eh.. Czuję, że będzie niemiło. Westchnął do siebie, obrócił się no i przeszedł do tej najfajniejszej części dnia. Spania, kiedyś musi, nie? Ma tylko nadzieję, że dadzą mu chwilę odpocząć.
0 x
Re: Mieszkanko Raye
Pomocy, Ratunku!
1/30 Pierwsze promienie słońca powoli muskały ziemię, budziły do życia zwierzynę, pokazywały w swoim blasku rosę, która mieniła się niczym najdroższe brylanty. Wszystko tak piękne i wspaniałe. To chwilka, gdy nawet ludzie pod wpływem snu są najwspanialszymi istotami na ziemi. Harmonia tego miejsca jest wspaniała. Człowiek stojący pod drzewem gra cichą melodyjkę, która uzupełnia całą scenę. Kolory powoli zaczynają się zmieniać. Nie ma czerwieni i pomarańczy. Ukazuje się błękit i wiemy, że już nastał nowy dzień. Istoty ludzie wróciły do swoich dawnych nawyków. Wszystko po raz kolejny ułożyło się w szarą codzienność.
Kamera powoli zbliżała się do domostwa, gdzieś nieopodal czegoś, nie znamy okolicy, nie widzimy nic. Jedynie męska sylwetka przyciąga nasz wzrok. Siedzi na kanapie, a może leży? Widać, że człowiek jest zmęczony całą sytuacją, życiem, marzeniami. A może tylko pozory spowodowane faktem, że wstał? Może jako jedyny wie, co oznacza wspaniały poranek muskający jego twarz?
Wszystko się cofa, kamera zmienia swój punkt widzenia. Wszystko zwariowało. Wiatr się nasilił, ludzie zaczęli coraz to głośniej zachowywać się na ulicach. Czas mijał... Mijał powodując, że coraz to większa liczba osób zaczęła żyć, o ile w ogóle życiem można to nazwać. Ciche kroki, płacz i rudowłosy chłopiec biegnący między domostwami. Czemu nikt nie zwrócił na niego uwagi? Nasz nowy bohater całego przedstawienia ruszył do Twoich drzwi, a gdy już dotarł, szybko otarł twarz i zaczął pukać do drzwi. Nachalnie walił w nie swoimi piąstkami czekając na jakąkolwiek reakcję, na to, aż ktoś mu pomoże
1/30 Pierwsze promienie słońca powoli muskały ziemię, budziły do życia zwierzynę, pokazywały w swoim blasku rosę, która mieniła się niczym najdroższe brylanty. Wszystko tak piękne i wspaniałe. To chwilka, gdy nawet ludzie pod wpływem snu są najwspanialszymi istotami na ziemi. Harmonia tego miejsca jest wspaniała. Człowiek stojący pod drzewem gra cichą melodyjkę, która uzupełnia całą scenę. Kolory powoli zaczynają się zmieniać. Nie ma czerwieni i pomarańczy. Ukazuje się błękit i wiemy, że już nastał nowy dzień. Istoty ludzie wróciły do swoich dawnych nawyków. Wszystko po raz kolejny ułożyło się w szarą codzienność.
Kamera powoli zbliżała się do domostwa, gdzieś nieopodal czegoś, nie znamy okolicy, nie widzimy nic. Jedynie męska sylwetka przyciąga nasz wzrok. Siedzi na kanapie, a może leży? Widać, że człowiek jest zmęczony całą sytuacją, życiem, marzeniami. A może tylko pozory spowodowane faktem, że wstał? Może jako jedyny wie, co oznacza wspaniały poranek muskający jego twarz?
Wszystko się cofa, kamera zmienia swój punkt widzenia. Wszystko zwariowało. Wiatr się nasilił, ludzie zaczęli coraz to głośniej zachowywać się na ulicach. Czas mijał... Mijał powodując, że coraz to większa liczba osób zaczęła żyć, o ile w ogóle życiem można to nazwać. Ciche kroki, płacz i rudowłosy chłopiec biegnący między domostwami. Czemu nikt nie zwrócił na niego uwagi? Nasz nowy bohater całego przedstawienia ruszył do Twoich drzwi, a gdy już dotarł, szybko otarł twarz i zaczął pukać do drzwi. Nachalnie walił w nie swoimi piąstkami czekając na jakąkolwiek reakcję, na to, aż ktoś mu pomoże
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości