Park
Re: Park
Cóż... Przez wiewiórkę chłopak stracił nieco nerwów i całkiem dobrego kunai'a. Szukanie go w ciemnościach wydawało się być głupim pomysłem, spisanym całkowicie na straty. Trzeba więc pogodzić się ze stratą. Mniejsza jednak o to. W chwilę później dało się usłyszeć głos, który Hishi już słyszał tego dnia. Była to owa kobieta, właścicielka ogromnego psa, który był celem ich poszukiwań. Skoro odnaleźli i zgubę i jego panią, to oznaczałoby, że misja dobiegła końca. Hishi odsapnął delikatnie, mając tę świadomość, że będzie mógł w spokoju wrócić do domu i położyć się do spania. To była jedyna rzecz, której w tej chwili pragnął. Zbliżył się więc do kobiety.
- Oto i zguba. Jest cały i zdrowy, choć powiem szczerze, spodziewałem się, że piesek będzie nieco mniejszy. Ale teraz to już nie ważne. Grunt że wszystko dobrze się skończyło.
Hishi sprawdził jeszcze, czy Ko nie zaginął gdzieś po drodze, po czym usiadł na ziemi i zaczął się przeciągać.
- Oto i zguba. Jest cały i zdrowy, choć powiem szczerze, spodziewałem się, że piesek będzie nieco mniejszy. Ale teraz to już nie ważne. Grunt że wszystko dobrze się skończyło.
Hishi sprawdził jeszcze, czy Ko nie zaginął gdzieś po drodze, po czym usiadł na ziemi i zaczął się przeciągać.
0 x
Re: Park
I ten moment, kiedy okazało się, że czającym się w krzakach złem, czyhającym na ich życie nerwy, jest tylko jakieś małe rude stworzonko, chłopak odetchnął głośno. Jednak, jak się okazało, to zrobiło z niego przywoływacza. Znienacka wyskoczyła kobieta jak szatan zza krzaka, jakby się na nich od początku czaiła, po czym donośnym głosem zaczęła się cieszyć ze swojej ,,małej" puchowej kulki. Może na nich czekała, czy co? Chłopak pogłaskał pieska na odchodne, po czym razem z Hyuugą podeszli to kobiety. Hishi coś do niej pomamrotał, natomiast Kokinamitsuragiwam postanowił być cichszy, i tylko przytakiwał głową. Zawiesił się na chwilę z zamkniętymi oczami, żeby odpocząć, i usłyszał jak jego ziom przeciąga się.
0 x
Re: Park
Zimno, ciemno, po prostu nocka. Nie chce mi się pisać o tej pogodzie już. Odnieśliście psa tej paniusi, dając jej przy tym nieprawdopodobne szczęście. Cóż może cieszyć bardziej niż dobry uczynek? Kobieta wtuliła się w swego pieska, a ten, widać, że się stęsknił, zaczął się do niej "przytulać". Po wszystkich tych czułościach kobieta wstała i ze łzami w oczach zaczęła czegoś szukać po torebce. Poczekaliście z 5 minut, gdy nagle wyciągnęła portfel i z uśmiechem na twarzy podała wam po 100 Ryo dla każdego. - Dziękuję wam! Proszę to dla was, należy wam się. Poprzytulała was, wycałowała, a nawet jak któryś z was nie chciał to ona to zrobiła. Nie było ucieczki! Piesek też wam to jakoś wynagrodził serwując wam niezłe lizanko po twarzy ( hehe ). Kobieta narzuciła smycz na szyję olbrzyma i odeszła gdzieś tam, machając i krzycząc przy tym - Dziękuję wspaniali moi! I zniknęła w mroku. W sumie to na tyle, możecie iść, zabić się, albo cokolwiek.
Koniec misji rangi D dla Hishiego i Kokina
Wynagrodzenie - 20 PH i 100 Ryo dla każdego.
0 x
Re: Park
Po wykonaniu zlecenia i dość niechętnym odbiorze zapłaty, chłopak usiadł pod drzewem. Zaczął zastanawiać się nad tym wszystkim, co właśnie miało miejsce. Dlaczego kobieta potrzebująca pomocy, od razu założyła, że wizja wręczenia komuś pieniędzy da zamierzony efekt. Czemu świat pełen jest materializmu i wszystkich paskudnych rzeczy, które są jego następstwem. Natura ludzka napędzana jest ciągłą chęcią zysku, rywalizacji i zwycięstwa. Efektem tego procesu jest przecież powstanie Shinobich. W oczach ludzi stali się oni najemnikami, którzy pomagają tylko i wyłącznie tym, którzy gotowi są za ową pomoc uiścić odpowiednią opłatę. Ten stan rzeczy bardzo zasmucił Hishiego. W pewnym momencie młodzieniec prawdopodobnie zasnął. W tym śnie znalazł się w miejscu, w którym ludzie byli bezinteresowni, uśmiechnięci, a problemy nie istniały. Nierealistyczna wizja utopii była czymś, w czym pragnął pozostać jak najdłużej. Jednak każdy sen kiedyś się kończy. Gdy młody Hyuuga przebudził się, musiał przez kilka minut dojść do siebie. Nie miał pojęcia ile czasu spał, ani co było powodem tego nagłego przebudzenia. Wspomnienia ze snu zaczynały blednąć z każdą kolejną chwilą, znikając na dobre, przy spojrzeniu w niebo. Hishi zaczął odczuwać dziwną tęsknotę, jednak nie był w stanie stwierdzić dokładnie za czym tak tęskni. Stwierdził jednak, że czas najwyższy powrócić do domu. Po kilku minutach w stał i ruszył w kierunku centrum osady.
0 x
Re: Park
Misja rangi C dla Soha
1/30
Dla shinobiego zawsze znajdzie się jakaś praca. Dlaczego? Otóż posiadają oni niezwykłe umiejętności, którymi nie może się pochwalić zwyczajny człowiek. A popyt na ich 'usług' zawsze się znajdzie, a co za tym stoi, są pieniądze, które można w ten sposób zarobić. Pieniądze dla takiej osoby miał Kozuki Kamamura. Kim on był? Cóż, prawdę mówiąc, wiedzieli to nieliczni. Przedstawiał się jednak jako pełnomocnik pewnej ważnej osobistości, która sam określa... panem. Dość mało szczegółowe, prawda? Nie bez przyczyny. Ten mierzący prawie 1,90 wzrostu, czarnowłosy mężczyzna zawsze okalał się całunem tajemnic i kłamstw. Wszyscy jednak wiedzieli, że kiedy miał dla kogoś coś do zrobienia, to dobrze płacił. Póki co jednak poszukiwał kogoś, kto wykona dla niego pewne zadanie. Czy też trudne, czy też nie, tego nie dowie się nikt, dopóki nie przystanie na wstępne warunki współpracy. Stał oparty o drzewo, czekając, aż obok przejdzie ktoś warty jego uwagi. Zwykle byli to szary mieszkańcy miasta. Kupcy. Albo kobiety. Nic z tego go jednak nie interesowało, nie nadawali się do zrealizowania jego planu. Potrzebował shinobiego, który podoła temu wyzwaniu. Kiedy więc zobaczył, jak mija go ktoś dość charakterystyczny - Douhito Soh się ów człowiek nazywał, rzucił w niego zlepkiem prostych, kuszących słów.
- Młody, nie chcesz trochę zarobić?
Słowa te nie były wybrane przypadkowo. Osoba, która będzie zdolna wykonać dla niego pracę zainteresuje się i podejdzie. Cała reszta go zignoruje. Zdał się na instynkt - podejrzewał, że jego poszukiwania kończą się tutaj. Teraz tylko czekał na jego reakcję.
Jeśli nie lęka się cienia, podejdzie. W przeciwnym razie, jest dla mnie zbędny. - Pomyślał czarnowłosy mężczyzna.
1/30
Dla shinobiego zawsze znajdzie się jakaś praca. Dlaczego? Otóż posiadają oni niezwykłe umiejętności, którymi nie może się pochwalić zwyczajny człowiek. A popyt na ich 'usług' zawsze się znajdzie, a co za tym stoi, są pieniądze, które można w ten sposób zarobić. Pieniądze dla takiej osoby miał Kozuki Kamamura. Kim on był? Cóż, prawdę mówiąc, wiedzieli to nieliczni. Przedstawiał się jednak jako pełnomocnik pewnej ważnej osobistości, która sam określa... panem. Dość mało szczegółowe, prawda? Nie bez przyczyny. Ten mierzący prawie 1,90 wzrostu, czarnowłosy mężczyzna zawsze okalał się całunem tajemnic i kłamstw. Wszyscy jednak wiedzieli, że kiedy miał dla kogoś coś do zrobienia, to dobrze płacił. Póki co jednak poszukiwał kogoś, kto wykona dla niego pewne zadanie. Czy też trudne, czy też nie, tego nie dowie się nikt, dopóki nie przystanie na wstępne warunki współpracy. Stał oparty o drzewo, czekając, aż obok przejdzie ktoś warty jego uwagi. Zwykle byli to szary mieszkańcy miasta. Kupcy. Albo kobiety. Nic z tego go jednak nie interesowało, nie nadawali się do zrealizowania jego planu. Potrzebował shinobiego, który podoła temu wyzwaniu. Kiedy więc zobaczył, jak mija go ktoś dość charakterystyczny - Douhito Soh się ów człowiek nazywał, rzucił w niego zlepkiem prostych, kuszących słów.
- Młody, nie chcesz trochę zarobić?
Słowa te nie były wybrane przypadkowo. Osoba, która będzie zdolna wykonać dla niego pracę zainteresuje się i podejdzie. Cała reszta go zignoruje. Zdał się na instynkt - podejrzewał, że jego poszukiwania kończą się tutaj. Teraz tylko czekał na jego reakcję.
Jeśli nie lęka się cienia, podejdzie. W przeciwnym razie, jest dla mnie zbędny. - Pomyślał czarnowłosy mężczyzna.
0 x
Re: Park
Przyjemność z podziwiania uroków natury gdzieś mi się ulotniła, gdy tylko wkroczyłem na teren parku. Teren publiczny, pełny żyjących jednostek. Doskonale słyszałem ich słowa, charakterystyczny dźwięk pozbywania się śliny z ust, czy ten pusty, drętwy śmiech roznoszący się echem po całej okolicy. Szczęście jednak, że błękitny wcześniej kolor nieba zmienił swoją barwę i promienie słoneczne nie rozświetlały całej okolicy. Trzymałem się prawej strony ścieżki, po tej stronie było mniejsze zaludnienie terenu, co zdecydowanie mi odpowiadało. Z dłońmi wpuszczonymi w otchłań kieszeni i wzrokiem skupionym na ciemnym, masywnym końcu buta, pospiesznym krokiem przemierzałem park. Dopiero niedawno tutaj wszedłem, a już chciałem zniknąć z tego miejsca. Udać się gdzieś, gdzie będę samotną jednostką rodzaju ludzkiego, otoczoną pięknem harmonijnego świata natury. Z marzeń o takim miejscu wyrwały mnie słowa, które w porównaniu do innych dźwięków otoczenia, były wyraźne, a ich treść nie pozwalała przejść obojętnie dalej. Zwolniłem kroku i szybką analizą otoczenia skupiłem czerń moich przerażających oczu na człowieku, który sformułował te słowa. Z lekkim dystansem zwróciłem swoje ciało w jego stronę i wykonałem kilka kroków w jego kierunku, by wyraźnie się do niego zbliżyć. Wtedy też skupiłem swój wzrok na jego twarzy. Bez wypowiedzenia choćby słowa, najzwyczajniej kiwnąłem głową na znak, że jestem zainteresowany jego propozycją zarobku. A jak coś będzie nie tak, to zawsze mogę ruszyć do przodu i zniknąć w nieszczęsnym tłumie ludzi.
0 x
Re: Park
MISJA RANGI D
1 / 15+
"zagubiony pupil"
Kolejny piękny dzień w życiu naszego bohatera. Słonko świeci, ptaki śpiewają, roślinność rośnie w górę do nieba, a nasz młody bohater idzie w kierunku... A no właśnie. W jakim kierunku ? Ta historia będzie troszkę przewidująca. Tak samo jak jej początek jak i koniec, Hishi znajdował się w parku, szedł jedną z uliczek. Jednak wszystko było by dobre gdyby nie sama głupia wpadka jak ta. W pewnym momencie na niczego nie spodziewającego się młodzieńca wpadła dosyć młoda dziewczyna. Czy to zbieg okoliczności ? Czy tylko głupi wypadek ? Chłopak przewrócił się na ziemię, obok niego leżała mała kobietka. Dziewczynka była ubrana w przeciętne ubrania takie same jak każdy inny. Spodnie niebieskie jeansowe, podkoszulka bialo-czarna. Nic dodać nic ująć. Innymi słowy wyglądała na zwykłego cywila.
Po kilku sekundach dziewczyna usiadła, następnie powiedziała.
-Przepraszam, zagapiłam się.- jej głos brzmiał jak by przed chwilą pokonała w biegu spory obszar. Ale czemu ?
-Zgubił mi się kotek, a teraz nie mogę go nigdzie znaleźć...-kolejne słowa brzmiały dosyć smutno. Tylko co teraz ?
1 / 15+
"zagubiony pupil"
Kolejny piękny dzień w życiu naszego bohatera. Słonko świeci, ptaki śpiewają, roślinność rośnie w górę do nieba, a nasz młody bohater idzie w kierunku... A no właśnie. W jakim kierunku ? Ta historia będzie troszkę przewidująca. Tak samo jak jej początek jak i koniec, Hishi znajdował się w parku, szedł jedną z uliczek. Jednak wszystko było by dobre gdyby nie sama głupia wpadka jak ta. W pewnym momencie na niczego nie spodziewającego się młodzieńca wpadła dosyć młoda dziewczyna. Czy to zbieg okoliczności ? Czy tylko głupi wypadek ? Chłopak przewrócił się na ziemię, obok niego leżała mała kobietka. Dziewczynka była ubrana w przeciętne ubrania takie same jak każdy inny. Spodnie niebieskie jeansowe, podkoszulka bialo-czarna. Nic dodać nic ująć. Innymi słowy wyglądała na zwykłego cywila.
Po kilku sekundach dziewczyna usiadła, następnie powiedziała.
-Przepraszam, zagapiłam się.- jej głos brzmiał jak by przed chwilą pokonała w biegu spory obszar. Ale czemu ?
-Zgubił mi się kotek, a teraz nie mogę go nigdzie znaleźć...-kolejne słowa brzmiały dosyć smutno. Tylko co teraz ?
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość